Skocz do zawartości

shuy

Forumowicze
  • Postów

    3377
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez shuy

  1. Czepiliście się tego bezpieczeństwa i wypatrywania zagrożeń poniekąd słusznie, bo to jest najważniejsze. Bardziej jednak chodziło mi generalnie o "współpracę" z otoczeniem na drodze. Podam przykłady mniej drastyczne, dotyczące kultury jazdy. Kierując autem wystrzegam się wyprzedzania przed zakrętem. Uważam, że jest to szczyt chamstwa wyprzedzić kogoś, wrzucić kierunek i nacisnąć hamulec. Nie wbijam się z podporządkowanej przed ostatnim z peletonu. Kiedy jedzie sznur samochodów to wiadomo, że trzeba się gdzieś wcisnąć bo inaczej benzyna się skończy, zanim ktoś ustąpi miejsca, ale jeśli jakieś auto trzyma dystans od grupy a za nim jest pusto, to można chwilę zaczekać. Oczywiście prowadząc motocykl w minimalnym stopniu wpływam na płynność ruchu innych uczestników, jednak wielu kierowców stresuje się kiedy motocykl w pobliżu wykonuje niebezpieczne manewry i potrafią niespodziewanie zahamować czy cóś (zwłaszcza krewni motocyklistów). Takiej troski o innych nigdy nie zauważyłem u kierowców jednośladów - dotyczy to także rowerów i skuterów.
  2. Kontrola sytuacji to może nie najszczęśliwsze określenie. Nie do końca zgadzam się też z Yubym, że jest to kwestia nawyków. Z definicji psychologicznej to może i prawda, ale mi chodzi bardziej o nawyki drogowe, które mają podłoże fizjologiczne. Częste powtarzanie prostych czynności powoduje, że zaczyna zawiadywać nimi rdzeń kręgowy zamiast mózgu. Tak jest na przykład przy chodzeniu. Człowiek bez głowy mógłby spokojnie chodzić tylko nie wiedziałby dokąd iść. Gdyby zastanawiać się nad każdym krokiem, to trwałby on znacznie dłużej. Nawykiem jest dla mnie automatyczne przeniesienie ręki/nogi z gazu na hamulec na widok świateł stopu przede mną. Dopiero później zastanawiam się czy mam hamować, ominąć/wyprzedzać czy olać bo gość jest 100 metrów przede mną i nie zwalnia. Podejrzewam, Majkel, że w twoim przypadku nawykową reakcją był zjazd na pas zieleni - odruchowo trzymasz dystans do sąsiedniego pojazdu. Nie wiem (i Ty pewnie też nie) czy miałeś możliwość dostrzeżenia jakiejś wskazówki. Na przykład samochód z emblematem lekarskim zbliżał się do wjazdu na szpitalny parking... Chodzi o obserwacje w pełni świadome (w przeciwieństwie do nawyków). Na przykład kiedy w nocy widzisz "niebieską szklankę" hamuj, bo na pewno gość przed tobą zwolni żeby obejrzeć wypadek i całkiem możliwe, że zmieni pas, żeby lepiej widzieć. Twój wypadek zdaje się to potwierdzać, bo 200 metrów od domu praktycznie każdy przestaje myśleć.
  3. No tak i na starość mi się myli motocykl z seksem. Zapominam kiedy się trzeba spieszyć.
  4. No tak, nie napisałem. Prawo jazdy mam ponad 20 lat i nie leżało go w szufladzie. Na motocyklu jeżdżę dopiero 3 lata, ale wcześniej prowadziłem chyba wszystko do 3.5 tony.
  5. Przeczytaj uważniej. Najbardziej zaskoczyło mnie, że nie jestem jedyny, a właściwie, że jestem normalny. Dotarło to jednak do mnie, kiedy ktoś obok okazał się "nienormalny". Oczywiście możliwe jest, że wszyscy doświadczeni motocykliści słysząc mojego strupa, albo widząc pokraczną sylwetkę zmieniają trasę. Być może ci najbardziej przewidujący robią to jeszcze przed wyjściem z domu. Podsumowując, żeby było jasne - każdy motocyklista jakiego spotykam na drodze (włączając to w lusterka) zwraca uwagę tylko na dwie rzeczy - przypałować na światłach i ładnie się złożyć w zakręcie.
  6. Umiejętność przewidywania to nie dar. To uświadomienie sobie, że nikt nie jest doskonały - najlepiej zacząć od siebie. Kiedy już pogodzimy się z własnymi błędami za kierownicą dowolnego pojazdu, to łatwiej przewidzieć i zrozumieć błędy i zachowanie innych. Lata na drodze (w moim przypadku) są te same. Czy to na motorze czy w samochodzie, jeżdżę po tym samym mieście i często tymi samymi trasami o tej samej porze. Jednak siedząc w samochodzie widzę samochód z reklama jakiejś firmy na lewym pasie, za kółkiem zarys ręki grzebiącej w głowie i wiem, że facet majstruje przy Nokii i zaraz będzie skręcał bez użycia kierunkowskazu. Mam pół godziny żeby się przygotować na to co zrobi on i jadący za nim. Na motocyklu ni stąd ni zowąd pojawia się przede mną samochód omijający wspomnianego akwizytora, również nie używając kierunkowskazów ani lusterek. Na reakcję mam pół sekundy.
  7. Kilka dni temu na dopchnąłem się do linii na jakimś wielopasmowym skrzyżowaniu. Obok czekał już na zmianę świateł jakiś gość na małym Kawasaki. Uprzejmie skinęliśmy sobie głowami i życzliwie zlustrowaliśmy motocykle. Światła się zmieniły i ruszyliśmy. To był jakiś luźny dzień i nigdzie się nie spieszyłem, więc specjalnie nie piłowałem, ale kolega został w tyle. Kilkaset metrów dalej musiałem stanąć na kolejnych światłach, które na szczęście zmieniły się parę sekund później. Wtedy Kawasaki mnie wyprzedziło. Facet widział czerwone światło już na wcześniejszym skrzyżowaniu, więc nie piłował, tylko wymierzył prędkość i do świateł dotarł kiedy było już zielone. Niby normalna rzecz. Jednak jest to pierwszy (!!!) spotkany motocyklista, który zwracał uwagę na to co się dzieje dalej niż 10 metrów przed pojazdem. Jeżdżę dopiero trzeci sezon, więc może mało widziałem, ale i tak jeden gość na 3 lata to mało. Głupio, że dotyczy to również mnie samego. Muszę być cholernie skoncentrowany, żeby odmówić sobie odkręcenia manetki na światłach, albo przyspieszenia przed zakrętem, a i tak na następnym skrzyżowaniu czy skręcie zapominam się i daje w długą. Pomijam fakt, że jest to jedna z głównych przyczyn że "ślepy puszkarz skręcił w lewo i zgarnął motocyklistę". Wydaje mi się jednak, że jest to wyjątkowo szczeniackie i źle świadczy o motocyklistach jako kierowcach. Nie można tego zwalić na szkoły jazdy, bo w ciągu kilkudziesięciu godzin, człowiek może opanować maszynę i nauczyć się obserwować najbliższe otoczenie. Obserwacja ruchu może oderwać żółtodzioba od obsługi niektórych drobiazgów, jak na przykład hamulce. Jednak motocykliści z większym stażem powinni widzieć więcej niż czubek nosa. Myślę, że jest to wyjątkowo trudne ze względu na frajdę jaką dają 2 koła. Kiedy wsiadam w auto, bardzo rzadko coś mnie zaskakuję. Dostosowanie prędkości do sygnalizacji to pikuś, ale zwykle nie mam problemów z namierzeniem gości oszczędzających kierunkowskazy, zagubionych poszukiwaczy miejsca parkingowego za pomocą ABS itp. Na motocyklu wszystkie umiejętności znikają.
  8. Kiedyś trolle przynajmniej znały ortografię. Świat schodzi na psy.
  9. No popatrz, jak moja żona ostatnio glebnęła, to poleciała głową do przodu, żeby jej się żadna ważna część ciała nie uszkodziła.
  10. shuy

    wieczór panieński

    To ma być wieczór panieński a nie kawalerski. Panowie nie ma co żebrać o lodzika, tylko zęby umyć.
  11. Może być dokładnie jak pisze Tmi. Sprawdź okulary czy nie mają polaryzacji w stronę kolidującą z szybką kasku. Polecam wizytę w sklepie wędkarskim. Tam najłatwiej znaleźć gumowo-plastikowe modele, których nauszniki nie gniota pod kaskiem. Poza tym, nie wybieraj modeli z zabudowanymi bokami. Kask i tak ogranicza pole widzenia, po co je jeszcze zmniejszać.
  12. W okolicach przystanku masz zachować szczególną ostrożność. Jak skasujesz pieszego przechodzącego niezgodnie z przepisami to możesz, ale nie musisz być uznany współwinnym. To jednak nie ma znaczenia. Jak trafisz dzieciaka to nawet jeśli nie postawią Ci żadnych zarzutów, będziesz miał przechlapane.
  13. Bez przesady. Nie wiem co znaczyło "coś tam" kiedy Lefty dostawał mandat, ale wg mnie po prostu zależy w jakich warunkach wykonujesz manewr. Oczywiście stwarza to miejsce do nadużyć, ale z drugiej strony pozwala przymknąć oko na manewry nie do końca zgodne z przepisami, jednak nie powodujące zagrożenia. Jednym z takich manewrów jest "wyprzedzanie" w korku, na potrzeby forum nazywane "omijaniem".
  14. Oczywiście generalizuję i przesadzam. Wspomniany "Sific" jest wg mnie jednym z najpiękniejszych wyprodukowanych samochodów (jeśli koledzy mają na myśli coupe 95'). Ludzi bawiących się z samochodami legendami rozumiem (sam mam Trabanta na wtrysku ok 80KM). Żałosne są dla mnie Ople Tigry, sportowe Hujdaje, Clio Sport itp. Nie wiem czy zauważyłeś, ale oprócz wspomnianych "sportowych" samochodów i fiatów Panda jest jeszcze parę innych segmentów. Nawet nudne Mondeo nie ustępuje im pod względem osiągów w większości wersji silnikowych, a pozostałych parametrów użytkowych nawet nie warto porównywać.
  15. No właśnie. Artykuł podaje prawdziwe informacje. Tyle, że autor chyba nie rozróżnia pojęć omijanie i wyprzedzanie, dlatego napisał to zawile. Swoją droga nie ma co się oszukiwać - na jeden ominięty samochód przypada 10 wyprzedzonych, kiedy korek pełznie 5 km/h. Przynajmniej w dużych miastach, gdzie samochody stoją dłużej niż jedne światła.
  16. Jak będziesz umiał gołymi rękami połamać latarnię to Cię taki spokój nie będzie dziwił.
  17. Jak widzę takie coś na drodze od razu wiem kim jest kierowca. Gość, który chce mieć sportowe auto (po co nie wiem) ale go nie stać.
  18. Powinien tam stać na stałe patrol, tylko zamiast radiowozu policyjnego, ambulans z ratownikami.
  19. Kupa ludzi tak jeździ. Niewykluczone, że gość Cię nie widział, po prostu jechaliście tą samą trasą.
  20. Majkel, na twoje dolegliwości niestety nie możemy nic poradzić. Pozostaje życzyć Ci, żeby szybko się wygoiły. Dostałeś tyle życzeń, powrotu do zdrowia, że nietaktem z twojej strony byłoby do tego zdrowia nie wrócić. Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako nietakt z mojej strony ale chciałem spytać jak się miewają pozostałe ofiary wypadku, tzn Yamaha i latarnia.
  21. Wina pieszego to ciężka sprawa. Zanim to się okaże, kierowca zawsze dostaje w kość - od policji, sądu, świadków i własnego sumienia. Pieszy nie musi kończyć żadnego kursu i to zawsze świadczy na jego korzyść - kierowca powinien przewidywać co zrobi pieszy a nie odwrotnie..
  22. Kupując motocykl za mniej niż 2 tys musisz się przygotować na wizyty u mechanika. Nie słuchaj tych, którzy kupili starą "Japonię" i nie mieli problemów. Mój wujek palił 2 paczki dziennie i dożył 95 lat kiedy zginął w wypadku samochodowym. To o niczym nie świadczy - palenie szkodzi a stare motocykle się psują. Może się mylę (jeśli tak to mam nadzieję, że ktoś to zaraz wyprostuje) ale myślę, że w przypadku awarii Japończyka będziesz musiał jechać do porządnego warsztatu. Tymczasem MZ naprawi ci domorosły mechanik, bądź ktoś, kto kiedyś na czymś takim jeździł (czyli większość motocyklistów z długim stażem). Podejrzewam też, że wiele usterek będziesz w stanie usunąć sam. Jak jednak pisałem mogę się mylić, bo staż na dwóch kołach mam krótki. Jednak kiedy na drogach królowały motocykle z DDR jeździłem "maluchem" i szybko zrozumiałem, że awarie samochodu nie są tragedią i wystarczy kawałek drutu, klucze i śrubokręt. Może jednak z motocyklami jest trudniej.
  23. Wiesz co, kiedyś kolega wyjechał do raichu. Po kilku latach przyjechał żeby zaszpanować. Sprosił kumpli na grilla i opowiada jak tam jest. Nagle w ferworze rozmowy rzuca hasło "My Niemcy", wszyscy zaproszeni w tym momencie się zwinęli i przy swoim grillu został sobie sam. Taki z niego memec jak z koziej dupy fujarka, i z Tobą jest podobnie Kochany. Jesteś żałosny. To nie kwestia poglądów tylko kultury. Pisanie o Niemcach szkopy nie jest może karalne ale strasznie chamskie. No może w dziale "humor" by przeszło. I tak temat o zdarzeniu na drodze kwalifikuje się do zamknięcia.
  24. Pianka jak wyżej. Skoro nie pływałeś wcześniej to kup najtańszą. Duże prawdopodobieństwo, że podrzesz w trakcie nauki (czyt. upadków). Buty - zwykłe tenisówki z podeszwą z miękkiej gumy są ok. Jak będziesz w Decathlonie czy innym sportowym sklepie to kup jeszcze kilka cienkich przylegających Tshirtów. Jak będzie ciepło to w piance będziesz śmierdział.
  25. Trochę to okrutne, ale jak czytam o wypadku motocyklisty to mam nadzieję, że nikt znajomy. Oby szybko się pozrastał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...