Skocz do zawartości

Romek.RR

Forumowicze
  • Postów

    321
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Romek.RR

  1. Chyba nie bardzo, ja tam się nie oriętuje, ale kolesie kiedyś przy mnie gadali, i właśnie jeden pytał czy tak można (niekoniecznie w tej kolejności, ale coś takiego), to mu powiedzieli że tak się nie da, ale co czemu, to dokładnie nie wiem.
  2. prawko można zacząć robić chyba 3 miechy przed 18-tką, więc jeśli uważasz że nie zdążysz zrobić w tym roku, bo zaczynając w październiku, nie wyrobisz się do grudnia, to mówie, już 3 miesiące przed można zacząć. Tak mi wszyscy mówią A jeśli chodzi o procedure to klepali mi po kilka razy, ale nie zapamiętałem, to jest mniej więcej w ten sposób : Zaliczasz teorie, potem masz do wyjeżdżenia na moto chyba 20 coś godź po mieście, a potem masz egzamin - jedziesz na moto, a za tobą koleś w samochodzie, mówi Ci przez słuchawke co masz robić , gdzie skręcić, zatrzymać się... Dokładniej nie pamietam
  3. Tak, kiedyś przez takie coś byłem już pewny że będe leżał. Ostro przyśpieszałem, i przy zmianie biegu na 2, albo na 3 nie pamiętam dokładnie, ale poderwało mi trośki przednie koło. Jak koło spadło na ziemie, musialo byś lekko skręcone, wtedy kiere wyszarpało mi prawie całkiem z łap. Sam raczej nic nie robilem, już byłem pewny gleby, ale samo mnie postawiło do normalnej jazdy ;) A i jeszcze miałem tak, jak po ciemniaku wpadłem w jakiś dół na drodze (światła w jawie są the best )
  4. Jazda bez prawka to nic dobrego, raz że się cholernie ryzykuje jak pałkaże złapią i stres większy niż przyjemność z jazdy, a dwa że nieznając prawa można nieźle narozrabiać na ulicy. Ale można patrzeć na to troche z innej strony, mamy dla przykładu zapaleńca, który napalił się na moto, (z którym niewiel miał wcześniej wspólnego) pochodził 3 miechy na kurs i odrazu na miasto, oraz drugiego, który jeździł sporo czasu zanim jeszcze zrobił prawko. Który więcej się nauczył, który stważa większe zagrożenie na drodze?? Ja jeżdże pare już lat, bez prawka (wiadomo wiek) i bardzo mnie to wnerwia że nie moge zrobić jeszcze papieru. Przepisy znam, ale na ulicy staram się zabardzo nie pokazywać, latam se tylko po żwirówkach i innych polnych drogach. Pare tylko razy wyleciałem na asfalt. Mam nadzieje że jakoś mnie nie dorwią do końca tego sezonu, to se spokojnie zrobie prawko, bo jak mi odroczke wklepią to się pochlastam...
  5. A właśnie, jak można zwiększyć poziom paliwa, bo w komarkoskich silnikach jest w gaźniku taka mała tulejka nad pływakiem, którą można wsunąć, albo wysunąć, żeby zmienić poziom, ale w jawie ost. patrzyłem i nic takiego nie widziałem
  6. Chyba że w wytraceniu prędkości pomoże Ci przydrożne drzewo ;)
  7. Racja , nie można, ale koleś pytał o matematyczny sposób to taki przedstawiłem, zreszto napisałem że to co się obliczy jest dalekie od rzeczywistości ;)
  8. To raczej trudno by Ci było. Musisz znać współczynnik tarcia opon o asfat, a z tym już mały problem. No ale zakładając że znasz owy współczynnik to najprościej obliczasz tak : 1) Liczysz energie kinetyczną moto -> ze wzoru E=mvv / 2 m - masa v- prędkość (vv - to prędkość do kwadratu) 2) Liczysz siłę oporu przy hamowaniu Tu sprawa znowu się komplikuje, bo możesz policzyć siłę jedynie przy zablokowanych kołach, a lepiej się hamuje gdy koła się kręcą na skraju poślizgu (czy jakoś tak) No więc masz już zablokowane koła, siłę tarcia obliczasz : F = mgk m- masa g - przyśp ziemskie (10 m/ss) k - omawiany wcześniej wsp. tarcia (wydawało by się tutaj że droga chamowania zależy od masy, ale tak nie jest, bynajmniej z teoterycznego pkt-u widzenia, gdyż masa w energii skróci się z masą w sile tarcia) 3) Obliczasz pracę wykonaną przy hamowaniu : W=F s F- siła tarcia s - droga hamowania Porównujesz wzory na prace przy hamowaniu z wzorem na energię kinetyczną motocykla, która musi być wytracona poprzez właśnie pracę. Żeby nie komplikować napisze to tak : F s = mvv/2 wyznaczasz z tego s : s= mvv/2F I masz już drogę hamowania ;) Ale jeśli byś to policzył to wątpie żeby wynik był w miare dokładny z rzeczywistością Ale namieszałem :( P.S. Nie wiem jakiego masz sprzęta, ale moją jawą ze 100 km/h chyba bym się nie zmieścił na 20 m :D [ Dopisane: 14-08-2005, 22:29 ] W rzeczy samej :(
  9. sprubuj skopiować link i wkleić do paska adresu
  10. No, z tymi sprężynkami to bardzo możliwe, gaźnik męcze już duuużo czasu, a efekty conajmniej niezadawalające. No ale nic, umyje go jeszcze raz przedmucham wszystkie otworki sprężarką, poczyszcze kranik, no i założe po 2 sprężynki. Mam nadzieje że pomoże. Dzienki za rady ;) [ Dopisane: 14-08-2005, 21:14 ] Wstawiłem dodatkowe sprężynki, ( od WSK-i ), akurat jakoś łatwo się zmieściły. Faktycznie czuć że wyżej się wkręca, na 3-ce ponad stówe poszła, dokładnie się nie przyjżałem ale 105 to na bank, ale jak wbije 4-ke to dalej to samo, przejedzie kilka metrów na pełnym gazie i buuuu..... Jak dam mniej gazu to normalnie idzie. Będe musiał dalej z gaźnikiem walczyć :?
  11. Ja bym obstawiał zapłon, kilka razy bawiłem się z jawami i problem był taki sam, albo nie można było odpalić bo jeden gar się nie odzywał, albo iskra była za słaba i szwankujący cylinder odzywał się dopiero na wyższych obrotach. Przypuszczam że zapłon ustawiłeś na ok 3 mm przed szczytem tłoka. Tak powinno być i ja też tak mam, ale robiłem kiedyś kolesiwi jawe, miałem ustawić zapłon, ale musiał mieć więcej narąbane z silnikiem, bo jak ustawiłem 3 mm, silnik za cholere nie chciał palić, próbowałem opóźniać zapłon, i silnik zaczął normalnie chodzić dopiero jak zapłon był ustawiony na 1 mm przed szczytem :| . Nie wiem czemu tak... U drugiego koleśia było też że nie chodził jeden gar. zacząłem się troche bawić zapłonem, dokładnie to przerwą na przerywaczu. Ustawiłem najpierw na chyba 0,5 czy 0,4 mm , czyli tak jak jest zalecane. Moto chodziło jak trup, zwiększyłem przerwe dp ok 0,8 mm , jak nie więcej, bo już na oko to robiłem, motor normalnie od pierwszego odpalił, chodził normalnie i na małych i na dużych obrotach. Dlatego radze pobawić się z zapłonem, ale wiadomo, w jawach zawsze jest problem z którymś cylindrem bo powodów które mogą być temu winne jest full . Cewka i kondensator też mogą być zrąbane.
  12. Na fizyce na ogół śpie :( Poprostu nie widziałem jak rezonans może się mieć do mocy silnika, wydawało mi się że ta część mieszanki, która trafia do tłumika już stamtąd nie wraca. Dzięki za wyjaśnienie ;)
  13. rezonans zazwyczaj dotyczy wzmacniania się drgań czy fal, ale jak to się ma do spalin? może ktoś mi bliżej wyjaśnić, bo nigdy nie słyszałem o tym
  14. Jeśli chodzi o rezonans to pierwszo słysze, że to może mieć jakiś wpływ na moc silnika. Ale regóła zawsze była taka że im większa swoboda spalin przy opuszczaniu cylindra, tym większa moc. Sam kiedyś jechałem WSK-ą bez tłumika i faktycznie była silniejsza niż z tłumikiem. Ale o jaki rezonans Ci chodzi, mechaniczny czy akustyczny ?
  15. U mnie jest mordęga z sąsiadami. Odkąd zacząłem jeżdzić ok 80 % sąsiadów nawet nie odpowiada do mnie "dzień dobry" temu to za głośno mój motor chodzi, temu to dzieciaki porozjeżdżam, koszmar... W większości przypadków jak wylece na droge to wszyscy na pobocze schodzą jakbym chciał ich rozjechać i się w łeb do mnie pókają. :) Ja tylko fakera pokaże i jade jak jechałem. Ogólnie to bym miał ich wszystkich w d****, ale od kilku lat jeźdże bez prawka, i jak nie sąsiedzi na mędy dzwonią, to starzy drzą się na mnie (może mają troche racji) a ja musze się bunkrować, bo bez moto, to ciężko. Człowiek bez prawka to męczennik :P , naprawde..
  16. W takich sytuacjach trzeba się tylko cieszyć że to nic gorszego, łapa się zagoii i wrócisz na moto, a ze starszymi to standard :)
  17. Wczoraj kolejny motocyklista, tym razem u mnie - nie żyje ...
  18. Mnie kiedyś koleś tirem w biały dzień mało nie rozplaćkał. Jade sobie ok 120, przedemną zakręt, dość ciasnowaty, to ja wyjeżdzam troche na środek (tylko troche - ciągle byłem na swoim pasie) i składam się w zakręt , a tu wyskakuje mi bydlak , centralnie środkiem drogi. W ostatniej chwili tylko prawie położyłwm się na ziemi i jakoś się uratowałem. A koleś żeby chociaż wrócił na swój pas - to on jak jechał środkiem , tak pojechał dalej ... :P
  19. Kiedyś miałem podobnie, ale u mnie to było spowodowane tym że wylot jednego (lewego chyba) cylindra był zawalony nagaren do tego stopnia że jeden gar nie chodził, w środku nagaru był tylko mały (może 2mm otworek, albo i mniejszy), jak przeczyściłem wylot, odrazu lepiej, i dymiło jak trzeba i moc nieporównywalnie większa. Później jeszcze raz miałem coś takiego że z jednej rury nie leciało, ale to już była kwestia wyrególowania zapłonu.
  20. U mnie podobny problem - nie chciało działać jak trzeba i kiedy trzeba, nie ma gdzie bradzijstwa przymocować, ale wcisnęłem go gdzieś nad filtrem powietrza i jest git
  21. Mam problem ze swoim sprzętem, mianowice powyżej 100 - 110 zachowuje się jakby nie dostawała paliwa i nie chce się rozpędzać , żeby jechała trza manipulować gazem, bo inaczej to prędkość spada do ok 80 i się krztusi. Jeśli np rozpędzam się powoli, tak delikatnie czekam aż mi 100 wejdzie i dopiero daje po gazie to wtedy rozp. się do ok 120, może troche więcej, przejedzie tak kilka chwil i znowu się krztusi. Natopiast jeśli jade ostrzej i rozpędzam na każdym biegu do końca, to jak tylko dojdzie do 100, odrazu traci moc :-x . Zapłon jest ustawiony idealnie, gaźnik czyściutki, próbowałem rególować i dalej dupa :D Pls o jakieś rady, z góry dzięki :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...