ventura

Ten pierwszy wechikuł to jak dla mnie coś w rodzaju spawanej metalowej sztuki ( nigdy nie mogłem jej pojąć) Co do tego nadziewanego kolcami to kiedyś nawet był filmik o szymś podobnym. Normalnie szok jak to moto rwało po lodzie, jazda na kole była w dowolnym momencie. CIężko było oczom uwierzyć , jak by przeczyło grawitacji i sile odśrodkowej. :D

Punkt w umowie o zapoznaniu się ze stanem faktycznym to to samo co inny punkt w którym sprzedający oświadcza że pojazd jest wolny od wad. Tak że ja bym nie popuścił gościowi.

Z tego morał że Kondon Moreno woli małe maszynki. W studiu bardziej się przyłożył :banghead: do startu

Raczej nie trzeba ich docierać, pod warunkiem że założysz je tak jak były. A odnośnie sprawdznia, to nie benzyną tylko nawtą trzeba to robić. Odwracasz zdjętą głowice, zalewasz nawte na komore i jeżeli utrzyma się z pół godziny to ok a jak ciurkiem Ci spindoli to będzie oczywiste że trzeba dotrzeć.

Następnym razem założe post, po co są neony i do czego służą. Podejżewam że jak komuś zdarzyło by się kupić moto ze stanów ,to druga instalacja była by położona z dodatkowymi lampkami

A więc tak jak w temacie. A mianowicie ciekawi mnie czy komuś z was oberwało się mandacik za podświetlenie tuningowe moto? Mam już neon i jedno co wiem,to to że napewno go zamontuje, tyle, że nie wiem czy bardziej go skamuflować czy już iść na żywioł i zapodać go centralnie pod moto?? :)

O ile nie wiesz to ja Ci naświetle sprawe. Jeżeli nie działa Ci licznik i zatrzyma Cie policja to nawet się nie przyznawaj do tego bo Ci dokopcą jeszcze więcej. I nie wiem o czym bredzisz odnośnie zepsucia. To niby ile czasu mu nie działał, 5 lat? Bo nawet jeśli w ciągu sezonu pośmigał na niesprawnym z 1000 km to pewnie góra. Nie wiem czy orientujesz się o jakie przewijanie tu chodzi. To nie 20 ani 100 km jak to pewnie zakładasz a przebiegi rzędu kilku dziesięciu tysięcy. A poza tym jak kupisz jakiś pojazd, coś się sypnie po niedługim czasie i będziesz upierdliwie dociekał jaki jest przebieg to nie ma bata że się nie dowiesz. Nie da się zatrzeć śladów takich zabiegów. Jeżeli pojazd był uszkodzony to zaznaczasz to w umowie i problem z łowy a jeżeli sprzedaż wała i gość Cie będzie ścigał to uwierz mi na słowo że na 90% wydoji z Ciebie kase. Chyba że miałeś moto z pół roku to wtedy zatoczy się większy krąg o poprzedniego właściciela. I tak to zesrania w polskim prawie :) błędne koło

Co do napinacza to nie wiem czy jest taki sam w 1000 89r i F2 ale jedno co się kiedyś dowiedziałem to to że w F2 zakładają napinacze od YZF600 i podobno załatwia to temat napinacza. Zawsze gdy są hydrauliczne to może tak być że pobrzęczą na zimno, w takich rozwiązaniach często trzeba wymieniać olej na świerzy i najlepiej jakiś dobry mineralny. Sam łańcuszek można sprawdzić wstępnie jak łańcuch napędowy. Zdjąc pokrywe zaworów i obadać czy łańcuch siedzi sztywno na zębatce na wałku rozrządu i czy nie da sie ręka go odciągnąć od niej.

Małe pytanko, a od czego jest ta druga głowica? Maiłem gsx 600f i regulacja zaworów to była zapomniana sprawa. 10000 na okresową regulacje to moim zdaniem w sam raz. WIęcej zabulisz w tym czasie na wymiane klocków bo tak co 5000 pewnie je wymienisz co CIę uczyni 150 na przednią oś do tego 70 zeta na tył i już masz ponad 200. Policz to sobie razy dwa na te 10000 i masz ponad 4 setki. A regulacja zawórów przynajmniej u mnie to jakieś 150 złoty. WIęc większe szanse że babka CIę prędzej puści z torbami jak weźmie na waciki niż twoje suzi :banghead:

Kompresja może być niższa na którymś z garów ale nie znaczy od razu że tłoki z pierśnieniami już dostały, może któryś z zaworów wymagać wymiany i dotarcia. Mój znajomy ma 2 sztuki CBR1000F z 89 roku. Jedna ma ponad 90000 nakręcone. Też wciąga olej tak jak i Twoja z racji zużycia ale jak narazie śmiga tym dalej bez obaw. Też jestem tego zdania że jeździmy tym na co nas stać, sam mam już leciwego zygzaka 92 ale jakoś daje rade :banghead: Co do remontu to osobiście wystrzegam się takich spraw. Może ktoś powie że lepiej odremontować i wiedzieć co się ma ale ja uważam że lepiej wymienić cały silnik od jakiegoś rozbitka i taniej nam to wyjdzie, bo fabryczne to fabryczne a po remoncie raczej nikłe szanse żeby uzyskać połowe dotychczasowego przebiegu.

Jak to kiedyś ktoś rzekł, Suzuki - stuki i puki :banghead: Rozrząd można sprawdzić u mechanika gorzej jeżeli skrzynia biegów Ci pada. Czy na poszczególnych biegach moto też Ci wydaje różne dźwięki? I przy jakich obrotach tak się dzieje?

Pewnie dzieje się tak że po stronie przeciwnej zaczynają się osuszać komory pływakowe albo któryś z pływaków się zawiesza. A jak moto już jest dobrze nagrzane, po jeździe i postawisz je na stopce bocznej to też zjeżdża z obrotów?

Są goście co wymieniają ze 2 razy w sezonie. Wszystko kwestia techniki jazdy. Jak u mnie to stykają tak w przedziale od 3 do 5000 albo i więcej. Może kiedyś będe miał okazje na dłuższy test klocków ale jak narazie nie bardzo, bo moto nie trzymam dłużej niż 1 sezon :icon_razz:

Dokłądam sie również do tej wypowiedzi i dodam jeszcze że nawet jakikolwiek zawór jednostronny to też nielada wyzwanie, bo gdzie go niby zamontować? Jeżeli na wyjściu do ewentualnego trójnika z którejś z pomp to wówczas po zahamowaniu którymś hamulcem płyn nie będzie się cofał a tym razem każde zahamowanie będzie jak zaciągnięcie ręcznego bezpowrotne :( Bez osobnego układu się nie obędzie. Dla przykładu, jeżeli oryginalne tylne zaciski masz u góry wtedy do wachacza musisz dospawać całe mocowanie z dołu najlepiej od przedniego koła z lewej tarczy tak ażeby odpowietrznik byłu góry. Szczerze to są koszty, nawet trzeba by się pokusić o ewentualne kupno drugiego wachacza, bo w przypadku kichy będziesz uziemnony z jakął kolwiek jazdą. A o jakim sprzęcie mowa? Ja w moto poniżej 100 koni nawet bym się nie podejmował tego robić, bo co z tego że jest dodatkowy hebel jak moto na zbiorniku CIę nie poradzi do góry.

Zresztą sama praca v jest od zawsze specyficzna. Jeżeli moto miało by z 10 lat więcej to można by pokusić się ewentualnie o sprawdzenie części u mechanika ale 98 rok i 44000 przebiegu to nie jest specjalnie wielkie zmęczenie dla tego silnika, spokojnie 2razy tyle można na nim uzyskać bez specjalnych wkładów.

Za oryginalną nówkę trzeba dać ponad 400, takie hobby. Moim zdaniem jeśli kupuje się coś z rozbitka to warto już kupić całe kompletne koło z tarczami. Ja tak zrobiłem kiedyś w GPZ. Używane koło z tarczami za 300 lub taniej można spokojnie wyrwać. A apropo tego luzu, oczywiście mechanik wspomniał Ci że to są tarcze pływające i zawsze mają luz? I apropo luzu, jak można go zmierzyć? To z czystej ciekawości już pytam

Napisane to może sobie być :biggrin: I weź tu człowieku sprzedaj moto. Za drogo -nikt nawet nie spojrzy, za tanio- tym bardziej będzie podejżane :lalag: Pozostaje jedynie oddać za darmo :D

Fakt faktem że cena niska ale sądze że to tylko cena wyjściowa i skrzedający wcale go za tyle nie odda. Najlepiej jak sam zadzwonisz i podpytasz.

A co CI się dokładnie śni? Bo nie wiem za co się nie zabierać :biggrin: Poserwisuj sobie Yamahe Venture z 84 roku to dopiero zaczną Ci się śnić. Żeby tam zdjąć pokrywe zaworów trzeba dosłownie wywalić połowe moto, shokkk... A motorki jak to motorki, gdzieś trzeba było upchnąc te kuce i po drugie nikt nie trwerdził, że będzie łatwo :crossy: 5 stówek to prawie jak za darmo. Może pochwalisz się adresem i zrobisz gościowi reklame gdzie robią takie rzeczy???

Oto odpowiedni sprzęt na bardzo małą osobę : http://moto.allegro.pl/item144299503_mini_..._importer_.html Mają jeszcze chyba inne kolory

W szkole 5 lat zarówno to jak i wiele innych rzeczy wałkowałem na ten termat. Nie wiesz jaki ma wpływ liczba oktanowa na spalanie mieszanki? A czemu w dobre sportowe wozy można zalewać tylko 98 i czemu wycofano z rynku zółtą etylinkę niskooktanową? Nie twierdze że po zalaniu 98 moto Ci z pod dupska ucieknie ale różnica musi być odczuwalna o ile moto jeszcze kompreche trzyma :banghead:

Nie chciałbym ci tu ćwieka jeszcze zabijać ale... RF600 wcale nie trzeba jeździć na kole żeby silnik zajechać. Te moto tak już ma i nie rzadko się zdarza że po 30000 trzeba robić remont. Osobiście uważam że to dość ładne moto i kiedyś miałem plan taki zakupić. Ale popytałem tu i tam i faktycznie modele 600 nie są za trwałe. Napewno tania sprawa remontu to nie jest, nie wiem czy taniej nie wyszło by zakupienie jakiegoś silnika z rozbitka. A pozatym wcale nie musi to być od razu wina panewki, jest jeszcze masa innych rzeczy które będą sobie postukiwać. Tak więc wizyta u jakiegoś znachora nieunikniona.

Czas zacząć temat z serii pękające ramy i wyskakujące biegi :banghead: Jedno co wiem o GPZ600 to to że ważną rzeczą jest to iż moto trzeba dobrze nagrzać przed jazdą a już co gorsza nie wkręcać go za mocno jak nie załapie odpowiedniej temperatury. A wszystko to dlatego że po kilku takich numerach zaczynają się wyrabiać łożyska wałków rozrządu. Niby problem nie za poważny a jednak. TO jest część nierozbieralna i trzeba je wymieniać razem z głowicą. A poza tym. To moto do turysryki, nie lubi podobno pałowania. Myśle że można myśleć jeszcze nad zakupem takiej kawki po tańszej cenie a osobiście nie dałbym więcej za nią niż 4000 na gotowo. Za 5 koła szukałbym już gsx600f.

Miałem też GSXa 600 z 92 roku, sam nie miałem okazji go sprawdzić ale gość który go kupił napisał mi że na maxa idzie 245 :icon_mrgreen: Co do paliwa to napewno na 98 będzie lepiej śmigał ale co w takim razie mają powiedzieć amerykańcy na tej swojej przechrzczonej wodzie. Na Vmax napewno w głównej mierze mają wpływ ustawienia silnika ( gaźniki, zawory, świece) jak i też napewno przełożenia. A jakie obroty masz przy tym swoim maximum?