Skocz do zawartości

4jku

Forumowicze
  • Postów

    1739
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez 4jku

  1. Taaa frajerzy, pedały i Żydzi co? Dobrze że po drogach poruszają się tacy jak ty, których spowija blask zajebistości sprawiający że są widoczni nawet dla ślepców. Przypomina mi to trochę dyskusję "czy słusznie wprowadzony został nakaz jazdy na światłach w dzień".
  2. A ja tam wole żeby sobie jechał na długich i najlepiej żeby moto pierdział tak żebym go słyszał. Nie żartuję, po prostu nic mi się nie dzieje jak przez parę sekund poświeci długimi w słoneczny dzień i pojedzie sobie dalej. Nie raz się też zdarza że najpierw moto słyszę, potem widzę. Od radu się pilnuję i nawet jak widzę dziurę przed sobą to w nią wjadę a nie będę tańczył żeby ją ominąć dopóki nie ustalę gdzie moto się znajduje. Hehe tutaj trafiłeś... Nie wiem jak w Grecji właściwej ale np na Krecie to jazda bez kasku z telefonem w łapie i pisanie smsów na moto to normalne. Poza tym kierowcy wyjątkowo chamscy. Po pojawieniu się zielonego masz ruszyć z piskiem a jak nie to salwa klaksonów z tyłu :) Ciekawa teoria ;) z tym oglądaniem się przez szybę. Jak jadę to zerkam w lusterko co kilka sekund - obojętne czy to autostrada, wieś czy miasto. Jak chce mimo to popatrzeć w martwy punkt to pochylam się leciutko do przodu i już nie ma bata żeby ktoś gdzieś się ukrył jeśli nie jedziesz dostawczakiem bez środkowego lustra. Ponadto bez agresywnych manewrów co daje innym możliwość reakcji gdybym czasem ja popełnił błąd. Ja bym powiedział że bardziej w okolicach tylnego zderzaka i tuż za nim, ale jak ktoś ma źle lusterka ustawione to... Ja tam nie powiedziałbym że zrobiłaś źle, bo jak trafiłaś na marnego kierowce to dopiero mógłby coś głupiego zrobić jakby usłyszał "sygnał znikąd". Dokładnie, po to są lusterka :/ tylko trzeba z nich odpowiednio korzystać. edit: Czytam z uśmiechem historie o tym jak to "kula światła" oślepia kierowców którzy nic nie widzą... O co tu chodzi? Nie mówię o sytuacji jak ktoś za tobą jedzie i daje Ci po oczach przez x km, ale jak moto śmiga przez miasto wyprzedzając po kolei samochody, to kierowca samochodu niech po prostu jedzie nie wykonując dziwnych ruchów i po paru sekundach będzie po sprawie, moto sobie pojedzie. Tymczasem widzę że moto na długich to jakieś zjawisko które poruszające się po mieście wywołuje panikę i serię wypadków. Osobiście nie przypominam sobie sytuacji żeby jakiś motor mi się naprzykrzał długimi, albo żebym odczuł z tego powodu jakiś dyskomfort.
  3. Albo tabela jest nieprawidłowo nazwana, albo masz rację. W sumie nie wiadomo czy po lewej stronie jest suma wszystkich wypadków czy też tylko ilość wypadków w których motocykliści byli ofiarami. Tutaj za to masz statystyki z 2009 roku (wcześniej dawałem linka): "...okaże się, że zdarzenie takie spowodował, co 511. kierowca samochodu i co 448. motocyklista!..." - tutaj już wszystko jest jasne. No i pamiętaj o tym że motocykle są sezonowe, oraz o średnich przebiegach jakie robi się na moto a jaki robi się na samochodzie.
  4. Pisząc sprężyna miałem na myśli tą spiralę obok blaszki - trochę nie precyzyjnie się wyraziłem. Tak czy siak miałeś rację, problem tkwił w bębnie a zaklinowana spirala dodatkowo efekt blokowania potęgowała. Troszkę pogmerałem i jest ok ;) dzięki za pomoc ;) A ta spirala obok blaszki (wskaźnika) to do czego ona służy? Edit: co ciekawe wspomnianej spirali nie znalazłem nawet tutaj: http://www.cmsnl.com/kawasaki-1982-kl250-a5-klr250_model15242/partslist/10055.html http://www.cmsnl.com/1982-kl250-a5-klr250_model15242/partslist/
  5. Dziękuję za rady ;) Kilka dni temu, miałem się wieczorem brać za demontaż, ale jeszcze w południe pojechałem na przejażdżkę... Okazało się że "się naprawiło" - jest tak jak pisałeś, temp utrzymuje się kawałek powyżej 1/3 skali. Może za długo stał i trzeba było go troszkę rozruszać? :) Mam go od miesiąca więc może troszkę "przyrdzewiał" :D W każdym razie jak usterka wróci to już wiem co robić :) Przy okazji, mam inne pytanie. Przy tylnym hamulcu, sprężyna odpowiedzialna za powrót pedału hamulca do pozycji "luźnej" (chodzi mi o odbicie pedału po hamowaniu) zsunęła się i wpadła pomiędzy szczelinę pomiędzy dźwignią a tą szpiczastą blaszką (widoczną na zdjęciu które załączam) co powodowało że hamulec nie odbijał bo sprężyna się klinowała w szczelinie. Jak widać na zdjęciu dźwigienki aktualnie nie ma bo jak ją przykręcałem to zerwałem śrubę :/ i muszę troszkę podłubać przy niej żeby wyciągnąć fragment który pozostał w środku. Mam wrażenie że sprężyna nie była założona tak jak być powinna i dlatego powstał problem (niestety nie zrobiłem zdjęcia przed demontażem). Być może ten szpiczasty element z blachy służy w jakiś sposób do tego aby zahaczyć sprężynę tak żeby nie wpadała w szczelinę przy dźwigience? Może to właśnie o tą blaszkę powinna być zaczepiona sprężyna (przedtem zaczepiona była o dźwignię)? Czy ktoś dysponuje zdjęciem na którym widać jak ona powinna być zawinięta? Nie wiem czy zrozumiale to napisałem ;P może ktoś to pojmie...
  6. Ale to znaczy że zawsze jeździsz zgodnie z przepisami czy że masz cb radio? :)
  7. No tak, to ostatecznie przesądza sprawę - te statystyki to spisek! Ja jeszcze dorzucę: http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-ciamajdy-z-ojca-mateusza-pouczaja-motocyklistow,nId,354261 I zwrócę uwagę że oprócz tego że motocykl jest sprzętem którym jeździ się przez powiedzmy połowę roku a statystyki liczą na cały rok(!) to trzeba pamiętać iż w większości wypadków motocykl jest uzupełnieniem dla posiadacza samochodu. Przebiegi robione autem są dużo większe niż motocyklem! Nie zawsze, ale często. Do tego jest oczywiste że przeciętny posiadacz samochodu robi rocznie wielokrotność tego co przejeżdża przeciętny motocyklista. Nie mówię tutaj o 17 latku dostającym kieszonkowe na paliwo ale o normalnym pracującym człowieku, posiadającym rodzinę którą czasem trzeba w auto zapakować albo jechać z dzieciakiem do lekarza. Sumując to wszystko otrzymujemy wynik taki że statystycznie motocyklista jest wielokrotnie większym zagrożeniem niż kierowca samochodu. Nikogo nie atakuje, nikogo nie bronie, jestem obiektywy - to są fakty! Jadąc samochodem na autostradzie przy większych prędkościach proces zmiany pasa zajmuje mi 200-300 metrów. Od włączenia kierunku, przez rozpoczęcie manewru aż do zajęcia pasa i wyłączenia kierunku. Nie muszę mówić dlaczego i co to daje. Nawet jak kogoś bym nie zauważył to ten ktoś ma czas na zahamowanie, zatrąbienie, zamruganie, a nawet na wyprzedzenie mnie jak motorkiem mocno ciśnie, albo jak był w martwym punkcie to z niego zdąży wyjechać jak mnie akurat wyprzedzał. Strasznie mnie wkurza jak ktoś agresywnie zmienia pas i do tego bezczelnie 1 raz (jeden raz) mignie w połowie manewru. Takich się powinno tępić bezwzględnie.
  8. No tak, na pewno nikt nie wpadł na to żeby go zapytać... Skoro już odświeżyłeś temat... Może autor da znać czy się coś wyjaśniło?
  9. Kto Ci broni używać tylko pięciu ;)
  10. Shinigami a co sądzisz o tym żeby np pozbyć się całkiem termostatu? Pomykam 100% w terenie. Edit: A jak to jest z termostatami, kiedyś słyszałem że są skonstruowane tak że gdy ulegną awarii to przepuszczają płyn cały czas bez blokowania? Jeszcze jedno - jaki korek miałeś na myśli?
  11. Ehhh sam zanim kupiłem jeszcze motocykl, czytałem ten temat... Bardzo szkoda... Myślę że coś w mojej głowie zostało z tego co Krzysztof pisał... Zwłaszcza po ostatnim (moim pierwszym) upadku.
  12. Mam dwa pytanka... Może głupie dla kogoś kto się zna ale dla mnie nie jest to takie oczywiste... W zbiorniczku wyrównawczym (płyn chłodniczy) mam płynu w okolicach poziomu "low" ale lekko nad minimum. Zaobserwowałem takie zjawisko, że raz na czas, temp dochodzi już prawie do czerwonego pola, albo już właściwie jest na jego krawędzi i dopiero wtedy (tak to sobie tłumaczę) termostat przepuszcza płyn i nagle temperatura spada gdzieś pomiędzy 1/4 do 1/2 wskaźnika temperatury. Teraz pytania: 1. Gdzie na wskaźniku znajduje się optymalna temperatura dla poprawnej pracy silnika? 2. Czy powinienem dolać płynu do zbiorniczka wyrównawczego i czy wtedy wcześniej nastąpi obniżenie temperatury silnika? Generalnie boje się trochę (właściwie bardzo) zagotowania silnika bo zdaje się że tłok jest aluminiowy i nie jest to zbyt zdrowe dla niego... Wiatrak mam spięty tak że pracuje cały czas, mimo to dochodzi do sytuacji jak opisana powyżej. Proszę o rade, co robić :)
  13. Chyba pierwszy raz się z Tobą nie zgodzę... Oprócz tego co napisali przedmówcy (zwłaszcza Monter) zwrócę Ci uwagę że troszkę sam sobie zaprzeczyłeś. Z jednej strony pragniesz chronić "niedoświadczonych, nieświadomych ryzyka" przed nimi samymi a z drugiej strony nie przyjmujesz do wiadomości że to właśnie dla twojego zdrowia/bezpieczeństwa ktoś wymyślił obowiązek zapinania pasów/jazdy w kasku. Kiedyś widziałem jak facet barkiem podczas zderzenia prawie złamał słupek w fiacie secento. Auto LEKKO uszkodzone a gość zginął. Państwu zależy na tym, żeby ludzie (w wieku produkcyjnym) nie umierali tylko żeby pracowali. Zależy na tym, żeby byli zdlni do pracy a nie na tym żeby zostawali kalekami na których trzeba wydawać pieniądze (jakkolwiek to brzydko brzmi). Ja np. zapinam pasy zawsze, nawet jak jadę 500m do sklepu - pomimo że znam gościa któremu to że pasów nie zapiął uratowało życie. Zasnął za kółkiem, wduszając gaz... Podczas dachowania wyleciał z auta zanim się roztrzaskało o wiadukt. Prędkość około 200km/h. Wszystko się opiera o rachunek prawdopodobieństwa. Co jest bardziej prawdopodobne, czy to pasy uratują życie czy to że przez nie ktoś zginie?
  14. Nie wiem, może. Tu znalazłem taniej za 499 tech 10 http://i-honda.pl/item.php?kategoria=190&id=ALP-SHOET11 Tych za 560 nie chce mi się szukać w historii ale uwierz mi że taka była napisana cena. A może Ty w takim razie zdradzisz sekret i napiszesz gdzie tak "tanio" kupiłeś? Do tech 8 znalazłem za 259: http://www.4motos.pl/index.php?p1747,wkladka-alpinestars-do-butow-tech-8 Ale szczerze mówiąc jak kupowałem buty z "wymiennymi wkładkami" to sie kurna nie spodziewałem że wkładki po kilka stówek sprzedają. Okaże się że lepiej kupować nowe buty za 500-600zł i je wyrzucić do kosza niż wymieniać "wymienne wkładki" za 300-500zł. Ponawiam pytanie, może chociaż słyszałeś o jakiś "zamiennikach"?
  15. Cześć Poszukuję wkładek, o takich tylko do butów tech 8 http://www.trmotor.pl/sklep/?1359,pl_buty-alpinestars-tech-10 Czy ktoś się nie orientuje czy są do tego jakieś zamienniki czy coś? Bo widzę że oryginalne kosztują jedyne 564zł
  16. Może moja historia Ci się na coś przyda. Zaczynając od początku... ;) Jako że nie tak dawno byłem w podobnej sytuacji co ty, napisze jak to było... Przejechałem się na ktm lc4 mojego kolegi, właśnie wtedy "złapałem bakcyla" na motocykle. Jak na pierwszy motor, taki potworek to troszke dla mnie zapewne za dużo więc rozpocząłem poszukiwania stawiając sobie za główne wytyczne: - czterosuw tylko i wyłącznie - w teren - ławy do odpalania (próbowałem kopać ktma kolegi - masakra, w terenie jak zgaśnie to jakaś katorga...) chociaż przy twoim budżecie to już pewno każdy ze starterem będzie. - waga ~150kg (przy moich 70kg) - pojemność: od 250 - na drogi publiczne nie planuję się wybierać, bo się boje ;) (innych) Powyższe wytyczne to wynik rozmów ze znajomymi ofroadowcami, oraz wynik analizy informacji z forum. Generalnie celowałem w drke 350. Jako jednak że ciężko było znaleźć akurat drke szukałem wśród różnych marek. Ostatecznie wziąłem kawasaki klr 250 i jestem okrutnie zadowolony. Pomykam codziennie po okolicznych łąkach/polnych drogach/bagnach itp itd, codziennie uczę się czegoś nowego... Dekompresor w kopce - piękna rzecz. Lekki, moc jak dla mnie uczącego się jazdy - idealna. Jeszcze trochę czasu mi zajmie za nim motocykl zacznie mnie ograniczać ;) Motor stary bo z 85 roku (1 rejestracja 86) ale super utrzymany, po remoncie. Jeszcze (tfu tfu) wywrotki nie zaliczyłem chociaż kilka razy było blisko ;) Doradzić jeszcze mogę że oprócz oczywiście kasku, jadąc zwłaszcza w teren to koniecznie w dobrych twardych crossowych butach i z handbarami z wzmocnieniem (takimi co są mocowane w 2 punktach do kierownicy z aluminiowym płaskownikiem w środku). W temacie opon, to w terenie nie wyobrażam sobie jazdy na uniwersalnych oponach, zwłaszcza jak jest morko... Jak dla mnie tylko kostka. Nie pamiętam jakie mam opony, ale z przodu kostka odchodzi prawie pod kątem prostym od opony, tak że skręcanie w błocie itp jest dużo łatwiejsze. Widziałem że nie w każdej kostce z przodu jest ten jeden dodatkowy rząd kosteczek sterczących na boki - myślę że warto na to zwrócić uwagę. Spróbuj może dogadać się z kimś z Wrocka kto zna się na rzeczy żeby pojechał z tobą i oglądnął motor. Mi pomógł znajomy który widział 10x więcej rzeczy niż ja ;) Samemu, jak wiedza uboga to lepiej nie podchodzić POWODZENIA! ;)
  17. :notworthy: Dobrze że nic się nie stało ;) Zwróć uwagę że w miejscu w którym byłaś mógł być martwy punkt... Jak jadę np w korku i zmuszony jestem poruszać się na pasie lewym, po prawej mając samochód za którym jadę około 1m to zawsze mam poprawkę na to że kierowca może mnie nie zauważyć jeśli zamiast dokładnie popatrzeć w lustereczko tylko sobie zerknie od niechcenia. Czasem tak jest że jakiś "miszcz" chce nadrobić 2 sekundy, zerknie w lewe lustro i ogień na lewy pas bo myśli że ma wolne ^^ A przy okazji, skoro już tutaj sobie spamuje ;P czy są/zna ktoś szkoły uczące/doszkalające jazdy w terenie? Interesuje mnie tylko małopolska - okolice Krakowa.
  18. Nic nie kształtuje, tylko piszę jak jest. Żona będzie zdawać na prawo jazdy, podczas szukania pewnych informacji w necie natknęła się na "rady" ile obrotów należy zrobić kierownicą podczas cofania po łuku, jak na pamięć przejechać trasy egzaminacyjne itp. Dlaczego instruktorzy jeżdżą z kursantami po trasach egzaminacyjnych? To jest nauka jazdy? To jest nauka zdawania. Jeśli podczas tej nauki instruktor stara się wpoić kursantowi jak najwięcej przydatnych rad i wskazówek które na drodze mu będą potrzebne, to chwała mu za to. Ludzie uczą się jeździć na drogach publicznych i co byś nie zaproponował w ramach szkoleń i kursów dodatkowych to się na nie niewielki odsetek ludzi zdecyduje. W tym też nie ma nic dziwnego bo to po prostu kosztuje a nie każdego na to stać żeby sobie 100h wykupić... Nawet gdyby to po tych 100h nie stanie się nagle dobrym kierowcą. Może to pomóc, przyśpieszyć naukę ale nic więcej. Nic nie zastąpi zdobytego doświadczenia bo doświadczenia się nauczyć nie da. Źle mnie zrozumiałeś. Chodziło mi nie o doszkalanie ale o zdobywanie doświadczenia podczas jazdy na drodze gdy normalnie użytkujesz pojazd w ruchu. Co to znaczy "dobrze jeździć"? Wg mnie to znaczy zdobyć pewne umiejętności związane z poruszaniem się pojazdem typu: zdolność przewidywania, prawidłowe oszacowanie/dostosowanie prędkości do panujących warunków, zdolność odczytywania intencji innych kierujących, umiejętność zapobiegania sytuacjom krytycznym i umiejętność "wydostawania" się z takich sytuacji, zdolność obserwacji/wychwytywania potencjalnych zagrożeń itp itd. Tak czy siak, generalnie masz racje, ale zbyt dużo wymagasz od instruktorów. Z jednej strony mówisz że zdawalność jest marna (zdaje się około 40% za pierwszym razem - kat B) a z drugiej chciałbyś żeby instruktorzy uczyli więcej niż tylko zdawania. Jak ze wszystkim, są lepsi i gorsi, ale nawet najlepszy nie dokona cudów
  19. Marzenia o "społeczństwie doskonałym" - żeby lekarze byli z powołania - żeby nauczyciele edukowali młodzież z powołania - żeby mechanicy byli pasjonatami kochającymi motocykle/samochody - żeby instruktorzy uczyli tak żeby nauczyć a nie żeby przygotować do egzaminu - ......... - ......... - ......... 20 czy 30h "nauki" nie jest w stanie przygotować nikogo do sprawnego poruszania się po drogach a jedynie właśnie do "zdania egzaminu" co później umożliwia uczenie się we własnym zakresie na drogach publicznych. Wtedy liczy się to co się ma "metr nad dupą". Dobrze jeździć się nauczyć może nawet małpa, pod warunkiem że będzie jeździć i przejeździ odpowiednią ilość km. Jednym wystarczy 40k km, innym 60 albo 80. Ale tylko na drodze można się nauczyć... Jeżdżąc zdobywa się doświadczenie, dzięki któremu co jakiś czas można sobie poprzeczkę nieco wyżej stawiać i jeździć dalej. Jak ktoś od razu uważa że jest Kubicą to niestety się to może źle skończyć. Jak już któryś kolega zauważył troszkę wcześniej "wszystko zależy od wkładki pomiędzy kierownicą a fotelem" i od poziomu oleju... W głowie...
  20. Bo za mało czytają takich tematów: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?/topic/145738-przyszla-kolej-na-mnie/ albo takich: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?/topic/31364-smutne-ale-prawdziwe-wypadki/ A w sprawie tematu to ja tylko dodam że jak masz 13k na motor to nie szukaj motocykla za 13k bo jeszcze będziesz musiał zapłacić zapewne 2% podatku, może jakieś ubezpieczenie, przerejestrowanie... A oprócz tego ogłoszenia typu: "nie wymaga wkładu finansowego" to ja bym wsadził między bajki :)
  21. http://gifowisko.pl/1561/Jazda Pod koniec trasy widać że ma coś podłożone żeby mógł wyjechać ale i tak warto oglądnąć ;)
  22. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym z PZU i badałem w temacie różnych prawno ubezpieczeniowych zagadnień... Jak to jest z jazdą bez prawka, oc, przeglądów itp. Wg mnie w twoim wypadku, jeśli nie poruszasz się po drodze publicznej, to kwestie prawną masz czystą. Inna sprawa że nie jesteś właścicielem/zarządcą boiska. Wydaje mi się że jedynie osoba pełniąca tę funkcję może Cię wyprosić z tegoż obiektu, wtedy jeśli nie posłuchasz może Ci problemu narobić np. twierdząc że je dewastujesz ;) Jeśli chodzi o OC to w tym wypadku jest to ubezpieczenie dobrowolne i policji nie obchodzi czy je masz czy nie - dopóki nie wjedziesz na drogę publiczną. Ewentualnie podejdź do dyrektorki i się zapytaj czy możesz sobie tam jeździć. Jak pozwoli to sprawa załatwiona.
  23. Przepraszam ze na Ciebie naskoczyłem... Ale to co piszesz jest przerażające a najgorsze jest to że bronisz dalej swojego stanowiska nie dostrzegając że to Ty jesteś najbardziej zagrożony a nie wspomnę o tym że stanowisz zagrożenie dla innych. Próbowałem Ci pokazać że zamiast samochodu tam mogła być zupełnie inna przeszkoda nie związana z ludzką głupotą jak w przypadku który opisałeś ale związana z sytuacją na drodze. Najbardziej trywialna... Mógł np jakiemuś rolnikowi zepsuć się traktor. Mówisz że powinien być trójkąt? Nawet gdyby go miał, to może właśnie będzie go szukał w kabinie? Ty dalej twierdzisz że ewentualny wypadek byłby spowodowany przez tą właśnie przeszkodę. No, twoja sprawa. Życzę Ci szerokiej drogi, bo może Ci być bardzo potrzebna.
  24. Wyrazy współczucia... Bardzo szkoda chłopaka A ty kolego się zastanów ze 3 sekundy za nim coś napiszesz... Jak nie wiesz co jest za zakrętem i jedziesz z nadzieją że za winklem jest dalej czysta droga to znaczy że jesteś zwykłym oszołomem i osłem... Tu nie chodzi o to że ktoś się zatrzyma i pójdzie w krzaki się odlać (bo to wiadomo że kolejny przykład głupoty) ale może się komuś zepsuć fura, może akurat pojawić się zator, może ktoś przechodzić przez ulice, może się śmieciarka zatrzymała, albo 10 min wcześniej zaczęli łatać dziury w drodze czy też nawalony żul może sobie pójść spać na środku drogi... Tak to sobie na torze pomykaj a nie na drogach, bo jest milion potencjalnych "przeszkód" jakie się mogą za zakrętem pojawić... Wybacz że tak wprost piszę ale troszkę to irytujące jest co napisałeś. To nie jest tak że jak ktoś kto ślepo wchodzi w zakręt i wpadnie w tyłek w puszkę to miał pecha... Za każdym razem kiedy mu się to udawało on miał po prostu szczęście.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...