Skocz do zawartości

_Monter_

Super-Moderatorzy
  • Postów

    15226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez _Monter_

  1. Pomyślę nad innymi modelami i niekoniecznie zdławionymi...po co dławić 49 ccm :icon_biggrin: Co masz na myśli Zbycho z tymi przemyśleniami? Siebie? Czy pewny? nie ale kupię armaturę .:bigrazz:
  2. Hehe...matrix.:icon_mrgreen: Dobrze słonko, obiecuję. Właśnie w przeddzień SSSJ się rozwaliłem, już zmierzaliśmy do Opola, zeby na drugi dzień smarować do Bubera. A teraz spróbuję wyjaśnic jak to z tym lotem nad barierka było. Na innych fotach widać, ze motór poszedł ślizgiem po barierce aby w końcu roztrzaskać się na wsporniku. Ale żeby powstały te ślady od ślizgu to musiał się podnieść i przypuszczam, ze to mnie uratowało i kufer. Wydaje mi się, że jak się podnosił aby oprzeć sie na barierce to w tym momencie wpadłem na kufer i w ten sposób zostałem katapultowany nad barierkę a kufer uratował moje wnętrzności. Tak hipoteza z tego co pamiętam jak byłem ułożony podczas ślizgu itp.
  3. Motór został oddany bo rozwaliłem sie 600 kilosów od domu i nie warto było sie bawić w lawety i parkingi policyjne. Ciuchy spełniły swoja rolę w 100% już drugi raz. Mam pewne wątpliwości co do obuwia. Jednak patrząc, ze to nie były typowe pro a turystyczno-sportowe to nie mam co się czepiać. Rexar, nie do końca nazwałbym to "może się uda" to co zrobiłem bo nigdy nie stawiałem się w takiej sytuacji ale tutaj jakaś euforia mnie ogarnęła...a może masz rację...hooj wie jak to nazwać. Po prostu się wyłączyłem.
  4. Był już to kolejny dzień fantastycznej wyprawy i spotkania z moim przyjacielem od latania na motongach. Było naprawdę super, bez żadnych planów wymyślaliśmy sobie atrakcje na bieżąco. Tego dnia jechaliśmy z Zakopanego do Wadowic a później na Opole. Przed Chrzanowem (około 12 kilometrów) mój rozsądek i ostrożność została uśpiona na chwilę przez adrenalinę i ekscytację podróżą... ...i to był ta niewłaściwa chwila. Przed mostem długim jak cholera łuk był łagodny i został łyknięty z prędkością jaka podróżowaliśmy mniej więcej cały czas czyli około 120 km/h. W tym momencie odkręciłem manetkę i na moście ogień. Łuk za mostem wyglądał podobnie... Gdy zacząłem się składać do zakrętu przeszła mi myśl, oby ten zakręt nie „zagęszczał” i w tym momencie zobaczyłem dopiero właściwy winkiel. Na budziku stanowczo za dużo. Gdy zacząłem wychodzić na drugi pas moim oczom ujawiła się ciężarówka. Nie było opcji abym tym torem jazdy ją minął. Miałem do wyboru: zdjęcie na masce ciężarówki lub kłaść sprzęt i wypadać na bariery energochłonne (bo widziałem, że tylko ślizg w linii prostej mija cira) co dawało jakieś szanse na przeżycie. W głębokim przechyleniu łatwo poszło i ślizg. Starałem się jeszcze odepchnąć od motóra i chyba mi się trochę udało. W tym momencie pomyślałem, że umrę. Spotkanie z barierkami, piekielny huk, ja czuję jak mnie wyrywa spod motóra i zaczynam lecieć z saltem, widzę kant bariery poniżej pół metra od kasku czując, że robię fikołka, później jakieś gałęzie i spadam na ziemię... Żyję... Leżę na skarpie za barierkami, lewa noga utknęła mi między małymi drzewkami. Wyciągnąłem ją i już wiedziałem, że wszystko jest ok. oprócz prawej, palącej bólem nogi. Zdjąłem jedną rękawicę (druga zniknęła po drodze), kask, kurtkę i wyjąłem papierosa... Słyszałem jeszcze jak kawa zawyła i strzeliła i nastąpiła cisza. Przybiegł mój kumpel (blady jak ściana), kierowcy zadzwonili po pogotowie. Wszystkie moje manele z kufra były rozstrzelone naokoło mnie. Kufer z kolei leżał jeszcze piętnaście metrów dalej ode mnie. Motocykl, mój przyjaciel od razu oddal lokalnemu złomiarzowi spisując umowę. Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak. Wieloodszczepowe złamanie stawu skokowego również w obrębie torebki stawowej, podgłówkowe złamanie kości piszczelowej oraz rana szarpana z boku nogi. Cieszę się, że tak to się skończyło bo uważam, że właśnie wygrałem w totka. W 2006 roku lewa noga, bo „se nie widział”, teraz prawa z mojej winy...trochę się zmęczyłem. Następny motór to armatura...chyba już czas się uspokoić. P.S. Na pytania typu: czy dałbym radę wstać, odskoczyć, uchylić się itp. Odpowiadam: nie !. A tu macie fotorelację. Foty na 27 stronie bo photobucket wszystko wysadził przez pazerność.
  5. To zamiast wczoraj lub dzisiaj zadzwonić do wydziału komunikacji to zadałeś pytanie na forum gdzie przypuszczam, że nikt nie sprowadzał motonga z Ukrainy.
  6. Całkiem nieźle jak na takie diody. Jakbyś się pobawił kilkoma mocniejszymi diodami wstawiając je pod plastiki a nie tylko w gniazda byłoby lepiej. Nie wiem czego się spodziewałeś? Las Vegas? :icon_mrgreen:
  7. To nie problem z elektroniką tylko elektryką. Bierz w łapkę sprzęt czyszczący i wyczyść wszystkie połączenia na linii aku - rozrusznik. Wszystkie skręcane połączenia rozrusznika, masa aku do ramy. Sprawdź konektory przekaźnika podającego zasilanie do rozrusznika oraz sam przekaźnik. Jeśli to nie pomoże to wyciągaj rozrusznik bo może mieć zwarcie na ciepło. Sprawdzić to można na stole probierczym (pod obciążeniem) u ludzi naprawiających alternatory i rozruszniki.
  8. Ja tylko dodam, że jak znajdziesz właściwą część na jebaju w niemcowie to jak nie masz konta to mogę Ci pomóc to załatwić.
  9. Przód też moze być źle skręcony. Kto zakładał koła?
  10. I co? Jest w kopułce termostatu lub jego okolicy? Ten czujnik możesz sprawdzic taką samą metodą co włącznik ale musisz znać jego rezystancję z serwisówki. W sumie 40 zł nie majątek.
  11. Ale żywica z utwardzaczem już tak. Kiedyś udało mi się ożywić takie uzwojenia, wszak nie nie wiem na jak długo bo klienta później już nie spotkałem. Tylko nie wyżywaj się z odginaniem bo połamiesz izolację w innym miejscu.
  12. Mano Groszek. Nikt z miejscowych nie chce?
  13. Abu podał Ci link do tematu, który prowadzi za rączkę w diagnostyce problemów z ładowaniem akumulatora. Nie skorzystałeś. Po tym poście proponuję abyś zaprowadził motocykl do elektryka.
  14. Jak masz serwisówke to źle tak nie będzie. Ustaw zawory według serwisówki i sprawdź czy zagada.
  15. Zaprowadź to do mechanika MOTOCYKLOWEGO i nie będziesz się bał. Zapewne i tak nie masz potrzebnego zaplecza.
  16. Mogą i to robią. Czy w ogóle robiłeś jakieś regulacje? Regulacja zaworów czyszczenie i regulacja gaźników. Wypada to czasem zrobić :cool:
  17. Oczywiscie, że ładowanie leży i kwiczy. Podstawowy błąd to brak kontroli ładowania po wymianie i to z dwóch powodów. Pierwszy to gwarancja a drugi to to, ze można bardzo szybko posadzić aku gdy np. ładowanie jest za duże.
  18. Jak na trzynastolatka to masz motocykl o zbyt dużej pojemności. Z drugiej strony 13 latek naprawiający gpz-ta ...hmm czarno to widzę. Wypada zrobić regulacje zaworów na początek.
  19. Przy takiej rzeźni to i tak musisz rozebrać i zanieść do spawania. Napawaja i zrobią nowy otwór z gwintem. Wymieniać nie musisz, nie takie cuda spawają i naprawiają.
  20. Tutaj masz serwisówkę do zassania. KLIK
  21. Napisz PW do Motodynamo albo Bananvandyk. Oni posiadają wiedzę tajemną na temat modułów i zapłonów w 2t.
  22. Zacznij od bezpieczników, później wyłącznik zapłonu przy bocznej stopce, również styki przełącznika zapłonu przy manetce, impulsatory i ich połączenia. Ogólnie szukać powinieneś problemów ze stykami (śniedź itp.) Napisz jaki efekt i będziemy wiedzieli co dalej. Mało prawdopodobne, że padły dwie cewki na raz więc moduł nie daje impulsu na cewki . Najczarniejszy scenariusz to moduł ale narazie bez paniki.
  23. Jak się bawiłem w takie sprawy nie było jeszcze indiglo ani taśm ledowych. Teraz to naprawdę bajka zrobić ładne podświetlenie. Można wkomponować taśmy led i one naprawdę świetnie rozprowadzą światło. Jest jeszcze jedna sprawa z tarczami. Ich malowanie od spodu jest specyficzne ponieważ pewne sektory( te najbliżej żarówki) są nieco mocniej pomalowane aby przyćmić światło ze źródła i aby podświetlenie wyglądało jednakowo na całej tarczy. Jednak wszystko da się zrobić. Niwy, kup 7 bo jedna moze nie działać od razu :icon_razz: Autopsja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...