Tomek Kulik

Zgadzam się.

Nie bądź taki kozak co do butów. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co ma. Glany za 100 zł dają dużo większą ochronę niż adidaski za 300. A wielu użytkowników motocykli sportowych jeżdzi w adidaskach i psuje reszcie opinię. Dlaczego? Bo do dresu glany śmiesznie wygląją... Jeździłem w "opinaczach", potem miałem "skoczki" ale się rozleciały w górach. Teraz mam wojskowe "magnumy" za 300 zł i są sto razy lepsze niż buty motocyklowe za tą samą cenę. Nie ma porównania. Jednak teraz mam dylemat: Kupczaki czy Alpinestarsy?

W Warszawie na dwóch pierwszych imprezach było po około 30 maszyn ćwiczących i tabun kibiców (znajomych i niemotocyklistów). Ostatnia impreza się nie liczy, bo śnieg nas przewalczył. Jeżeli mówicie że jest miejsce gdzie można powalczyć z techniką jazdy - jestem za. Ustalimy termin, program zajęć, załatwicie grilla - przyjeżdżam. Metę mam na Wrzeszczu, chętnie odwiedzę znów Trójmiasto.

Kardan żadnego wału nie wymyślił.

Chyba trzeba będzie zrobić Kulikowisko w Trójmieście. Tylko żeby miejsce ktoś załatwił. Resztę się zorganizuje.

Opłacalność naprawy determinuje wynik pomiaru ramy. Zacznij od tego.

Jak mam loktajt, to go używam. A jak już nie mam, to zawsze jest jeszcze puszka farby "okrętówki". Z braku laku lepsza farba niż zbyt mocne dociąganie. A co do loktajtów, to są dziesiątki rodzajów. Dlatego idąc do sklepu musimy wiedzieć do czego nam ten siuwaks. Inny jest do gwintów pracujących na zimno - podwozie, inny na gorąco - silnik, inny do wypadających łożysk, tulejek i dupereli... LOCTITE - chyba dobrze napisałem...

Podobnego środka jak podany powyżej, używałem do zdejmowania lakieru z platików. Niestety nie pamiętam nazwy, kupowałem w sklepie z farbami i lakierami. Trzeba było nałożyć żel na miejsce czyszczone i poczekać godzinkę. Potem spłukać wodą i lakier został zdjęty szczoteczką do szorowania rąk. Po prostu lakier tak zmiękł że został zszorowany bez wysiłku. Powierzchnia plastiku nie została naruszona. Uwaga na ręce - najlepiej walczyć w rękawiczkach bo źle działa na skórę i paznokcie.

Suszarka lub lepiej opalarka bedzie przydatna. Tylko ostrożnie żeby farba nie zeszła. Po rozmrożeniu warto naoliwić. Strzykawką wpuścić lub wkładać kluczyk umoczony w oleju pokręcić żeby się rozprowadził. P.S. prawdziwe rajdowe Jawki nie mają blokady...

Najpierw dowiedz się co to jest stopień sprężania, popracuj nad ortografią i interpunkcją, a potem zapraszamy na forum.

Vlaad ma rację. BMW nie produkuje widlastych. Motor w tym Sachs'sie pochodzi z Suzuki. Wsio.

A od kiedy to pod głowicą sa papierowe uszczeliki?? :roll: :roll: Co wy pier*** wogole za glupoty. Przecież napisał w cudzysłowie. Czyli chodzi o uszczelki niemetalowe. Pomijając temat, zaznaczam że piszemy w ogóle. W Polsce jesteśmy.

Czytasz odpowiedzi? Strzałek prawdę powiedział. Wsio.

Jeżeli poradzisz sobie w trasie, to parkingu się nie bój.Pamiętaj o ciepłych reformach i nausznikach. Łatwo się teraz przeziębić...

Ponoć w BMW F650 z pierwszych serii, wymiana żarówki reflektora zmusza do rozebrania owiewki i odkręcenia obudowy zegarów. Porażka...

Mnie nie (odpukać) lecz wyobraźnia działa. Po prostu mam wpojone że o cudzą rzecz którą ktoś nam powierza, trzeba dbać bardziej niż o swoją. Sosna ma rację. Nasze lęki świadczą pozytywnych procesach zachodzących pod chełmem. P.S. Kiedyś był w ŚM test motocykla który był fotografowany tylko z jednej strony. Otóż ktoś wywalił się przed zrobieniem zdjęć do testu...

Pomijając "rady" dotyczące podcinania tłoka, jestem i tak porażony przemyśleniami o pierścieniach. Czy Waść książek o tematyce silnikowej nie czytasz?Co konkretnie dzieje się z pierścieniami według Ciebie?

Nigdy nie bujałem i nic nie pociekło samo z siebie wiosną. Pociekło dopiero w Sochaczewie gdy w Dzień Niepodległości w motocrossie wystartowałem...

Kiedyś dygałem półtora kilometra na stację benzynową po żarówkę reflektorową. Policjant który mnie zatrzymał powiedział że jeszcze tu postoją i zdążę obrócić z buta. Po wymianie żarówki zostałem pouczony że warto wozić zapasową, opie*dol**y za jazdę na pozycyjnych i oddano mi dokumenty bez żadnego mandatu. Byli to zwykli policjanci z drogówki w radiowozie.

Trochę poza tematem. Czy Ci z forumowiczów, którzy na co dzień używają motocykla i samochodu, jeżdżą samochodem wolniej i spokojniej niż bajkiem? Chodzi mi o to, czy samochód działa na was uspokajająco, zwłaszcza gdy na motocyklu dopuszczamy się różnych przewinień i wykroczeń. Zauważyłem że siadając do samochodu, jadę jak ostatni emeryt. No, może nie całkiem jak ostatni, ale jadę spokojnie i możliwie płynnie. Mała moc mojego klekota nie ma nic do rzeczy, bo gdy wsiadam do tatowego sprzęta (dwukrotnie mocniejszy), to ojciec narzeka że mu nagarem wydech zarośnie...

Ja najbardziej boję się jeździć cudzymi maszynami, gdziekolwiek i czymkolwiek. Chyba ze jest to crossówka na torze i ziemia nie jest zmarznięta na kość. Nawet gdy biorę z redakcji ŚM jakiś sprzęt żeby rundę po Mokotowie zrobić, to najpierw pytam Dziawera czy sprzęt jest ubezpieczony, a potem Naczelnego czy fotografie już zrobione.

Niestety tarcza jest skrzywiona. Mimo że nie widać tego gołym okiem, nie znaczy że można na tym jeździć. Szkoda, bo tarcze są drogie.

A ile ma być?

To chyba nie ten dział.