Skocz do zawartości

LYsY

Go.Naked
  • Postów

    2065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LYsY

  1. Hehehe, ale wykład z medycyny :P Dzięki :) Jak już będę w całości i ruchomy, to możemy się na Tymbarku spotkać w 2oo :icon_razz: pozdr LYsY PS Z Ketonalem uważam. Biorę najrzadziej jak się da. Mało o tym wiem, ale jakoś "na czuja" mi się zdaje, że z tym nie należy przeginać. pozdr!
  2. Przepisali mi Fragmin (czyli heparynę :P) w zastrzykach - takie jednorazowe strzykaweczki z odpowiednią dawką. Już wczoraj sobie robiłem taki zastrzyk sam - dało radę ;) Dodatkowo przepisali mi Ketonal. Jak na spokojnie popatrzyłem na te zdjęcia, to prawdopodobnie uśliznęło mi się koło na żwirku przy poboczu albo na białej linii. Hamowanie widać praktycznie do linii a dalej już był bęcek. Czy ABS by mi pomógł... trudno powiedzieć. Gościu wykonał trzy zaskakujące manewry - najpierw hamowanie na pustej drodze zjazdowej, zupełnie bez przyczyny; potem nagły skręt w lewo tak, żeby zawrócić, oczywiście bez kierunkowskazu; i wreszcie - zatrzymanie w poprzek drogi, jak się zorientował, że jedzie źle. Równie dobrze mogło być tak, że po jego drugim dziwnym manewrze podjąłbym działania ratunkowe, które okazałyby się o kant dupy potłuc kiedy on się z kolei zatrzymał :biggrin: pozdr LYsY Ależ proszę :) Uściślę tylko - to jest szyna, jak pisałem w temacie, nie gips. A dokładniej - to ścisły opatrunek z bandaża i waty, a pod nogą (od tyłu) jest gipsowa szyna, która nie pozwala zginać nogi i która jest przytrzymywana właśnie opatrunkiem. pozdr :)
  3. Niestety akurat tym razem nie chodziło o prędkość a o nieprzewidzenie przeze mnie takiego manewru owego Forda. Ten zjazd ma ograniczenia prędkości - ponieważ się zacieśnia, to najpierw jest 80, a potem 40. I mniej więcej tak zjeżdżałem z tego łuku. Zresztą - mam fotki. Na pierwszej widać drogę hamowania jak gościu zaczął manewr zawracania. Zawracał mniej więcej z 2 metry dalej, niż stoi motocykl, więc nawet nie przez ciągłą linię, ile przez tą "wysepkę" (to ten klin pomalowany w pasy na który nie wolno wjeżdżać): Hamowanie Hamowanie ma z 5-6 metrów, potem była gleba a potem motocykl jeszcze się nieco przesunął, może z metr - więc sam widzisz, że prędkość była naprawdę niewielka... A dodatkowo - po tym, jak upadłem, nie szlifowałem w ogóle, tylko siłą rozpędu przygrzmociłem kolanem w asfalt. Straty motocykla z zewnątrz: pęknięta owiewka, przesunięty stelaż, lusterko, kierunkowskaz, pęknięte wypełnienie czachy... Straty ujęcie pierwsze Straty ujęcie drugie Tutaj do pobrania paczka wszystkich zdjęć, które zrobiłem na miejscu wypadku - w wyższej rozdzielczości. pozdr LYsY PS Jeszcze tylko 12 dni gipsu :icon_rolleyes: :crossy:
  4. Czołgiem! ;) Może uda mi się wrzucić parę fotek, bo zrobiłem telefonem. Moto nie wygląda aż tak źle, ale sam wydech kosztuje parę tys., nie wspominając o połamanych owiewkach - więc raczej szkoda całkowita.. Co do badania - mam to szczęście, że moja kuzynka jeździ w oddziale ratunkowym. Zadzwoniłem do niej i nie byłem w szpitalu taki anonimowy, ona sama mnie tam zawiozła, nawet ona sama - z koleżankami - zakładały mi tą szynę, a wcześniej badał mnie dobry ortopeda. Fakt, było tylko RTG, ale powiem inaczej - ta noga na tyle mało mnie bolała, że szedłem do lekarza "pro forma". Teraz, w gipsie, nie boli wcale - bardziej odczuwam prawą kostkę niż lewe kolano :banghead: Myślę, że przy zerwaniu więzadeł albo nadrewaniu mięśnia, po tym, jak szok ustąpi, dziś bym się zwijał z bólu. A nic takiego nie ma, więc obstawiam, że jest OK :biggrin: Tylko muszę brać jakieś zastrzyki przeciw skrzepom, bo noga się nie zgina przez tą szynę. Rachunki zacznę zbierać wkrótce, bo niedługo mnie zawiozą do apteki. Swoją drogą - ch**nia kaszana, bo jeździć mogę tylko na tylnych siedzeniach, muszą za mną zamykać drzwi, a o wciągnięciu skarpetki we własnym zakresie nie ma mowy :P pozdr LYsY
  5. Cześć! Tak się kiepsko składa, że niestety zaliczyłem glebę. Efekt jest na razie jeden - uszkodzony motocykl i noga w gipsie od kostki po prawie górę uda :P Na szczęście nie jest to złamanie a "tylko" skręcenie kolana 2 stopnia, ale bez uszkodzenia wiązadeł - dlatego "tylko" 2 tygodnie w gipsie... :) Jak to się stało? Zjeżdżałem z autostrady A4 zjazdem 307 na Rybnik/Gliwice. Jak wyjechałem zza łuku, zobaczyłem samochód - Forda Coguara - który hamuje. No to automatycznie zszedłem bliżej lewej strony, żeby w razie czego, tzn jego mocniejszego hamowania, nie być za nim a nieco z boku. No i nagle koleś skręcił w lewo! Przez ciągłą! Jak potem mówił, nie widział mnie, a skręcając w lewo chciał zawrócić bo myślał, że tak uda mu się wrócić na autostradę. Poniżej obrazek poglądowy: Tutaj do pobrania rysunek poglądowy Oczywiście jakby zawrócił, to jechałby pod prąd zjazdem z A4 od strony Wrocka :) Jak zobaczyłem że kolo ustawił się w poprzek drogi to wcisnąłem heble na maxa. Najgorsze jest to, że kolo też się zorientował że wjeżdża pod prąd więc się... zatrzymał, stając właśnie w poprzek. Hamowanie było ostre - ale ponieważ na łuku nie jechałem szybko, to w zasadzie wyhamowałem. Nie uderzyłem w gostka, ale musiałem chyba zaliczyć uślizg przodu bo motocykl w ostatniej fazie hamowania - jak już prawie nie jechał - wywrócił mi się na prawą stronę. Ja w jakiś dziwny sposób wyskoczyłem z moto, gdzieś tam podwinęła mi się noga, nie wiem czy przy upadku czy próbowałem się podeprzeć, a lewym kolanem walnąłem w asfalt. Na szczęście był ochraniacz, bo impet uderzenia był spory i mógłbym mieć po rzepce. Zebrałem się z drogi. Nadjechał inny motocyklista - nie znam imienia, w nerwach nie spytałem - i czekaliśmy razem na policję, tak, żeby koleś nie zwiał. Policja przyjechała, gość się przyznał się do winy i nawet do próby zawrócenia, dostał pewnie mandat - ale tego nie wiem na pewno bo go poprosili do samochodu. Mnie nie. Nie dmuchałem w balonik, czy koleś dmuchał - nie wiem bo dzwoniłem po ubezpieczycielach... Kolano mnie bolało (lewe) i prawa kostka, ale podnieśliśmy TDM-e z pomocą tego kolegi. Straty: - przesunięta cała czacha na stelażu, - obtarcie na czasze, - pęknięta prawa boczna owiewka, - pęknięte wypełnienie zegarów - lusterko w strzępach - częściowo złamany podnóżek - wgnieciony w kierunku wahacza i uszkodzony tłumik, - poharatany kufer Moto jest teraz krzywe, albo na kierze albo na lagach. Wróciłem nim do Rybnika, mając kierownicę skręconą jak do solidnego zakrętu a oczywiście jadąc prosto :) Dziś zaczynam bujanie się z ubezpieczycielami (kolo ma OC w Link 4 :) ) Swoją drogą, kolano tylko mnie bolało, a okazało się to poważniejsze niż by człowiek podejrzewał... Kuźwa, L4 na 2 tygodnie... pozdr LYsY PS Jeśli motocyklista, który mi pomógł, jest na forum - serdeczne mu dzięki! Odezwij się :)
  6. Witam ;) Zapraszam w imieniu zespołu Vitamins, który odbędzie się w Warszawie w klubie Pretekst przy ul. Kolejowej (czyli gdzieś blisko 2oo) - 12 lipca 2008. Start od 20:00, wjazd 10 PLN. Co grają chłopaki? Rocka ;) - - tutaj utworek "Sześć nie pięć" w mp3 Perkusista jest świeżym motocyklistą, ujeżdża DragStara 650 :eek: Reszta zespołu do nawrócenia. Zapraszam w ich imieniu :icon_eek: pozdr LYsY PS Zespół tylko znam, nie mam prowizji od biletów :eek: Chłopaki próbują się przebić, kolega prosił o zaproszenie znajomych na koncercik - stąd mój post :)
  7. Browarny, ja to się g... znam, ale... czy to nie aby standardowe 1 500 000 EUR w ramach szkód na osobie i 300 000 EUR na mieniu? :bigrazz: pozdr LYsY
  8. Wiesz kurde co to kropka czy przecinek? Kuźwa, czytać się tego nie da :) Sprawdź zawiechę przód. Ale ogólnie, to mniejsza sztywność motocykla z ramą rurową w por. do sporta jest normalna.
  9. Zapewne wiesz, gdzie prowadzi gardzenie kimkolwiek z powodu tego, czym jeździ, albo tego w co się ubiera lub w co wierzy i skąd pochodzi. Jeżdzę i tym i tym, lubię 2oo i 4oooo. Powiedz mi w twarz że jestem gównem, a może jeszcze lepiej mojemu koledze bez prawka kat. A, który to kolega ma ponad 2m wzrostu i 130 kg wagi :icon_mrgreen: Ciekawe czy będziesz wtedy takim batem... Ale w zasadzie, po przemyśleniu, możesz mnie nie szanować i uważać za ścierwojada. Jakoś stwierdzam, że nie zależy mi na Twoim szacunku... LYsY PS Apropos tego, co dopisałeś - nie lepiej być ponad to? "Psy szczekają, karawana idzie dalej". Niech sobie część ludzi myśli, że jestem dawcą. To ich ogranieczenie umysłowe, nie moje. Ale nie ma co zakładac, że wszyscy kierowcy są źli i chcą nas zabić, bo to bzdura w 99,5% przypadków. A poza tym każdego dnia z każdym km na 2oo staram się udowadniać, że dawcą nie jestem.
  10. Upadłeś na bańkę?? :icon_mrgreen: Rwa mać, zdaje się że gówno wiesz o życiu. Jak sobie myślisz, że nieumyślne spowodowanie śmierci jakiegokolwiek człowieka to taki luzik dla psychiki - to w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Ktokolwiek w zabudowanym przekracza prędkość 2 czy 3 razy, musi być świadom, że stwarza zagrożenie dla życia swojego i innych. W pupę kochani kierowcy motocykli, którzy latają po 150 po mieście i ktoś im wyjedzie, są sami sobie winni. Zwalanie potem winy na kierowcę, który nie miał szans zauważyć, to gówniarzeria i totalny brak jaj. Zachowanie jak dziecko: dotknie gorącego piecyka i piecyk jest oczywiście winny a nie fakt, że dzieciak go dotknął... Wg mnie w prawie powinno być tak: jeśli udowodni się kretynowi, że jechał np. 150kmh i dlatego wydzwonił w wyjeżdzający z podporządkowanej samochód, to automatycznie winnym wypadku uznaje się tegoż kretyna. Jak widzę co się dzieje w Wawie to się normalnie boję, że kiedyś jadąc samochodem mogę nie zauważyć smarka na litrze przy 180kmh i tenże smark mi spapra życie i obciąży psychikę... A patrzę za motocyklami jak mało kto! Pogieło cię gościu - odpier... się ode mnie i innych z nas, którzy tu jeżdzą nie tylko na 2oo. Ów brązowy produkt przemiany materii, do którego porównujesz kierowców samochodów (to są ludzie!!) masz zdaje się w głowie. tym razem nie pozdr LYsY
  11. Nie ma takiego moto :eek: Jedynym sprzętem, który spełnia (prawie) Twoje kryteria jest XJ900Div. Ma dwie zasadnicze wady: - ciężka - słabe zawieszenie przód. Jak chcesz jeździć, musisz wstawić sprężyny progresywne i gęsty olej, a ponoć i tak nie do końca to pomaga. Bajki o spalaniu włożyłbym miedzy bajki :biggrin: Dobrze ustawiona XJ900Div przy normalnej, turystycznej jeździe na schodzi poniżej 6. Ha, ojciec ma XJR1300 i to moto przy równej jeździe 100kmh wzięło coś ponad 5l/100km. Także spokojnie. Oczywiście jak XJ900 pogonisz 170, to łyknie ponad 7 :evil: NTV bym za cholerę nie brał pod uwagę. Ten motocykl jest malutki, wielkości GS500... a osławiona "moc fałki" to nie do końca prawda. V-ka mająca 55 KM nie będzie robiła wrażenia motocykla 100-konnego po przesiadce z rzędowej czwórki o mocy np. 50 KM. Wrażenia będą mocno zbliżone :eek: Jest oczywiście R1150GS. Dla Ciebie - ideał. Turystyk, 85KM, 6 biegów, kardan, niskie spalanie, dobry w teren, wygodny przy 140kmh, miodzio. KLIK!. Małe ale - najtańszy na allegro kosztuje 19 000 PLN. pozdr LYsY
  12. Miałem silnik 1,8 90KM w Audi 80 z 1988r - na LPG. I to był zajebisty silnik. Dynamika w porządku, v max na gazie na prostej 185, lekko z górki raz poszedł mi 205. Spalanie - przy spokojnej jeździe na trasie potrafiłem zejść do 8,2 l gazu. Przy jeździe tak około 150kmh wychodziło do 9,5 l (raz 9 raz 9,5 - nie wiem czemu) :bigrazz: Golf III chyba jest lżejszy niż B3 80, więc powinien palić jeszcze mniej... pozdr LYsY
  13. Bo MZ-ta z 1987r, którą miałem z bratem na spółkę, miała lepsze hamulce od jednego chińczyka, którego miałem okazję przetestować w zeszłym sezonie. Sorki, nie pamietam marki tego cuda, ale miało toto 250ccm właśnie. pozdr i EOT, szerokości! :icon_evil: LYsY
  14. Hehehe aleście mnie zjechali od naiwnych :) Ale proszę o konkret, gdzie w moim poście napisałem, że wierzę iż ta Virago ma taki przebieg, jaki podaje sprzedający :notworthy: Może ze starości o czymś zapomniałem, ale mam wrażenie, że nie pisałem nic o przebiegu tego przykładowego motocykla - chodziło o porównanie. Baj dy łej Paweł, to w sumie jest dobry, naprawdę dobry temat na artikla. Porównanie rocznego chińczyka i np. 14 letniej Virago 250. Konkretne testy: przyspieszenie, v max, droga hamowania, spalanie, serwisowanie, dostępność części, wrażenia z jazdy itd itp. To by mogło dać odpowiedź, co "bardziej warto" :biggrin: A Wam, Panie i Panowie motocykliści i motocyklistki na chińskich sprzętach, składam wyrazy szacunku :bigrazz: Jadąc macham każdemu, niezależnie od kraju pochodzenia jej/jego motocykla. Bardzo mnie cieszy, że te motorki dają wam radochę, zupełnie szczerze to mówię :crossy: Zwracajcie tylko uwagę na własne zdrowie, bo wiotkie ramy i słabe hamulce (niestety, te motocykle MAJĄ słabe hamulce, cokolwiek byście nie mówili) to już elementy wpływające na wasze bezpieczeństwo. I na koniec pytanie: kupilibyście własnemu dziecku chiński skuter zdając sobie sprawę, że w każdej chwili coś się może w nim odkręcić i spowodować wywrotkę czy nawet wypadek? pozdr LYsY
  15. Kurde, jestem jednak zdania, że dla początkującego chiński motocykl to nie jest dobre rozwiązanie. Jak zaczynałem grać na perkusji, to kupiłem sobie starą perkusję złożoną z dwóch różnych Polmuzów i zacząłem się uczyć grać. Kiedy po pewnym czasie kolega dał mi pograć na porządnej perkusji, okazało się, że dużo robię źle ;) Odpowiedzcie sobie na pytania: Kto z was może spokojnie puścić w motocyklu kierownicę tak, żeby nie trzepotała? Kto z was ma motocykl, który po puszczeniu kierownicy jedzie prosto? Kto z was ma naprawdę skuteczny hamulec przedni i tylny? Kto z was nie czuje wężykowania na łukach pokonywanych z prędkością ok. 100kmh? Kto z was spokojnie i bez nerwów pokonuje koleiny lub frezik na drodze? Jeśli odpowiedzi na powyższe pytania są pozytywne, to możemy uznać, że g... wiem o chińskich motocyklach :icon_twisted: Ale z tego, co czytałem/widziałem/słyszałem/jeździłem - z chińczykami nie jest najlepiej jeśli chodzi o jazdę (a przeca w jeździe motocyklem chodzi o jazdę a nie chromy :P). W ogóle nie krytykuję wyboru kupna nowego chińskiego motocykla, każdy ma prawo i to jest jakiś pomysł :lalag: Ale wraz z rozwojem waszej przygody z moto, przesiądziecie się na motocykle nie-chińskie - i wtedy zobaczycie różnicę. Gwarantuję, że ta różnica jest i to dość zajebiście duża :bigrazz: To zdaje się większość ludzi jeżdżących na motocyklach nie-chińskich chce wam powiedzieć. pozdr i już nie zaśmiecam tematu :P LYsY
  16. My z bratem mieliśmy na spółkę ETZ250. A jak MZ ETZ 250 "daje radę", poczytasz na stronce MZ Ridera. Czechy, Niemcy, Dania, Szwecja, Norwegia, Słowacja - wszystko na MZ. Odważyłbyś się na swoim motorku? :biggrin: pozdr LYsY
  17. Hm. Jak dla mnie - używana, w dobrym stanie MZ ETZ 250 z tarczą hamulcową, np. rocznik 1989, będzie wciąż dużo lepiej wykonana i niezawodna niż Chińczyk. Wystarczy zauważyć, że dziś te motocykle mają po 20 lat i dziesiątki, jak nie setki tysięcy km - a dalej jeżdżą. Nie jestem pewien, jak wyglądałby 20 letni Chińczyk z przebiegiem np. 60 000 km... W konfrontacji dwuletni Chińczyk - dwudziestoletnia, niezajeżdżona MZ-ta - postawiłbym bez wahania na MZ-tę. pozdr :biggrin: LYsY
  18. Rzut butelką to była cholernie nieciekawa sprawa za którą gościa powinno się pozwać do sądu, ale w zasadzie, jakby kolo tą butelką trafił, nie jest takie pewne, że cokolwiek by się stało. Trudno jest wybić motocykl jadący dostatecznie szybko z równowagi. Kiedyś kolega mijał korek i przy jego 80 kmh, z boku wyjechał mu samochód uderzając go właśnie w bok. Motocyklem pobujało, ale wywrotki nie było. To daje może pojęcie, jakiej siły trzeba, żeby przewrócić motocykl uderzeniem z boku. A poza tym uwaga do gorących głów: nie może być czegoś takiego jak samosąd, bo emocje to najgorszy doradca. Jak czytam o urywaniu lusterek, rozbijaniu szyb itd. to mnie szlag trafia :evil: . To mi śmierdzi tchórzem - urywam i uciekam, cóż za odwaga, wow... :bigrazz: Wrzućcie na luz. Po pierwsze, bo kiedyś traficie na świra, który nie odpuści i może się to skończyć tragicznie. Po drugie ludzie są ludźmi i mylą się. Jak ktoś zapie**ala 170 motocyklem i nie zauważy go kierowca samochodu, to motocyklista, co mu zajechali, pała "sprawiedliwym gniewem" i w akcie "sprawiedliwego odwetu" urywa np. lusterko. Tyle że "ukarany" kierowca będzie miał od tego momentu wyrobioną opinię o "skurwysynach na motorach". A to z kolei może się dla innego motocyklisty skończyć źle. Eskalacja agresji to najgłupsze, co można zrobić, i każdego, kto się do tego przyczynia, nazwę kretynem. Już lepiej podjechać do klienta i spokojnie, bez agresji i wyzwisk wyjaśnić, że bez należytej uwagi może sobie spaprać życie - jak kiedyś ktoś się przez niego zabije. Gwarantuję, że to zadziała lepiej :flesje: pozdr LYsY
  19. Mnie tej zimy chciał zepchnąć z drogi sk***iel na warszawskich numerach, WX 7???? w nowej BMW serii 3 lub 5 - tyle że wówczas jechałem samochodem. Wyprzedzałem na gierkówce, z 50 km od Wawy w kierunku Katowic, ciąg TIR-ów. Jechałem ze 105-110 (dozwolone na większości tego odcinka jest 70kmh), było ciemno i padało. Z daleka zauważyłem szybko zbliżającą się BMW (poznać po światłach). Stwierdziłem, że zjadę mu miedzy TIR-y, najwyżej trochę przyhamuję jak mu się spieszy, ale puszczę. Tyle że kutas, zbliżając się do mnie, włączył długie. Nie mignął, ale włączył na stałe. Dość mnie to oślepiło, a jeszcze bardziej wkurzyło. Myślę: "o nie bucu, nie będę się poświęcał jak odwalasz takie szopki". Dodam, że wjechać między TIR-y się dało, ale musiałbym wyhamować do 90kmh, bo odległości miedzy nimi to było 20-30 metrów. Manewr wyprzedzania tych TIR-ów zajął mi z 40 sek, w czasie których BMW jechało za mną na długich, w odległości metra - dwóch. Skończyły się TIR-y, zjechałem spokojnie na prawo i patrzę, co za debil mnie wyprzedza. A ten gość, kiedy już "prawie" mnie wyprzedził i miał swój tył na wysokości mojego przodu, gwałtownie skręcił na prawy pas. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Ostro zahamowałem, ABS się włączył i dzięki temu uniknąłem zderzenia. Gość zwolnił, znów zrównał swój tył z moim przodem i powtórzył manewr. Znów ostro zahamowałem, prędkość spadła do 30 kmh, w tylnym lusterku widziałem, jak wyprzedzane dopiero co TIR-y szybko się zbliżają. Gość po drugiej próbie uderzenia dał w palnik. No i tu byłby się nadział, bo wyraźnie chciał "uciec", ale tak się składa, że mam 220 KM pod maską. Pierwsza myśl - gonić sku***syna, dałem po gazie, szybko doszedłem do 140, koleś uciekał. Po czym przyszło opamiętanie, wspomniałem sobie chłopaka na GS500, którego zepchnął z drogi i w efekcie zabił kierowca samochodu na Gen. Maczka w Warszawie. Stwierdziłem, że lepiej, żeby mnie nie poniosło, bo wszystko może się skończyć gorzej. BMW zniknęło, ja wróciłem do prędkości 105-110kmh i uzmysłowiłem sobie, że z nerwów, z całej rejestracji pamietam tylko to WX 7????... pozdrawiam LYsY
  20. Jak czytam takie posty to mnie szlag trafia. "Głupota samochodziarzy", "najniższy stopień ewolucji człowieka", "cierpimy" itd. Cierpisz to nie jeździj! :icon_rolleyes: Wk....a mnie jęczenie motocyklistów w klimacie: "ja tu spokojnie lecę 150 przez skrzyzowanie, a tu mi ślepy sk...l w Skodzie z podporządkowanej wyjechał". W ten weekend przejechałem 500km, nie zajechano mi drogi ani razu, a wręcz przeciwnie, w korkach kto mógł, ten się usuwał. Znakomita większość ludzi w samochodach na trasie do Lublina zjeżdżała na szerokie pobocze, żebym spokojnie mógł wyprzedzać, aż mnie paluch bolał od wcisnania awaryjnych w podziękowaniu :icon_arrow: Wychodzenie z założenia, że "my motocykliści" to jakaś lepsza kasta na drodze, można sobie wsadzić w d.... Nic nie jesteśmy lepsi. Jeździj jeden z drugim po mieście 80 a nie 150, a w większości przypadków będziesz bezpieczny. Jak jedziesz 180 i ktoś zajedzie, to nie jęcz, bo to zwykle nie wina tego człowieka, a k...a Twoja. Każdy, kto wyraźnie łamie ograniczenia prędkości, bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne nieprzewidziane sytuacje. Wszyscy wiemy, że motocykle są mniejsze i trudniej je zauważyć. Jak to wiemy i sprawa dotyczy naszej dupy, to trzeba po prostu być ostrożniejszym i myśleć za innych. Ludzie są tylko ludźmi i niestety bywa, że się pomylą. Tak samochodziarze, jak motocykliści. Ciekawe, kto się przyzna z kierujących moto i samochodem - ile razy się wam zdarzyło, że jadąc puszką, mimo zwracania uwagi na motocyklistów, jakaś maszyna faktycznie pojawiła się znikąd i zauważyliście ją, jak wam z rykiem śmignęła koło bocznego okna! pozdr LYsY
  21. LYsY

    samochody coupe

    Ha! W124 320CE - zajebiste coupe... wiem bo mam :smile: i nawet czasem mnie można zobaczyć na ulicach Warszawy, a poznać po śląskich blachach :biggrin: pozdr LYsY
  22. Miałem Audi 80 B4 1,9 TDI z 1995 roku. Przy sprzedaży na liczniku miało ponad 200 tys., ale na moje wyczucie licznik był cofnięty o około 100 tys. Miałem w tym samochodzie awarię zaworka N75 i robiłem to w Diagtroniku - a tam przy okazji zmierzyli mi moc na hamowni. A tu są wyniki. Po 12 latach eksploatacji, silnik, który miał nominalnie 90KM, na hamowni wykazał 101 KM i 216Nm (ten pierwszy wykres to wykres przed wymianą wspomnianego zaworka). Dodam, że nie był robiony przeze mnie żaden tuning ani nic z tych rzeczy. Samochód zapalał przy każdej temperaturze, jeździł 185kmh. Palił od 5,3 przy jeździe 90kmh do 7,5 przy jeździe 160+. Zakres obrotów użytecznych - 1800-4000rpm. Objeżdżałem tym samochodem auta z silnikami 1,6 16V 100KM - w taki sposób, że na "jedynce" i "dwójce" benzyny mi trochę odjeżdżały, ale na "trójce" były moje ;) 1,9 TDI - co można zrobić z tym silnikiem? Poczytajcie tutaj :biggrin: Skoda 1,9 TDI - do setki w 4,8 sek :biggrin: pozdr LYsY
  23. Ad. 1 - ...nie wspominając o TDM, która rozmiarami bije Bandita, a w wygodzie zapewne mu nie ustępuje :) pozdr LYsY
  24. Witam! Przede wszystkim, co z nożami, które robisz? Jeden zamawiałem :) A teraz do rzeczy: honda seven fifty - spoko sprzęt, bardzo grzeczny, niezawodny, doskonale się prowadzi. Mam 187/80kg i nie wygladałem na nim jak na psie bandit 600 - rozmiarowo nie różni się od Bandita 1200, więc więksi "dają radę". Klaudiusz jeździ na B12,5 a jest pewnie mniej więcej Twoich wymiarów. SV 650 - maławe. Filigranowy motocykl, raczej dla kobitek niż wielkich kolesi, ale bardzo zwrotny i żwawy. suzuki gsx750 - śliczne moto. Zdecydowanie najsliniejsze z wymienionych. Rozmiary mniej więcej CB750, prześliczne zegary z wskaźnikiem poziomu paliwa. Do zestawienia dodałbym Zephyra 750: ładne moto, chyba większe niż CB750 i GSX750, ale - ponoć silnik jest kapryśny, jak jest zimny. Trzeba poświęcić więcej uwagi zapalaniu i rozgrzewaniu tej maszyny niż innych wymienionych. Ale za to linia śliczna... Jeszcze możesz się zastanowić nad XJ900 - ma owiewkę, 90KM, napęd wałem, niezniszczalny silnik, jest z całą pewnością wystarczająco DUŻA dla Ciebie. Wady - słabe zawieszenie przód, duża waga - ale z tym pewnie dasz radę ;) Z 6 powyższych - proponowałbym GSX-a albo CB, ewentualnie XJ. Ale dodam jeszcze na koniec, że dla osoby Twoich rozmiarów, lepsze byłoby turystyczne enduro - bo te motocykle są po prostu większe... pozdr LYsY
×
×
  • Dodaj nową pozycję...