a!ntek

96 rok miał koło 16'' z przodu co powoduje nienajlepsze prowadzenie. Potrzebny jest amorek skrętu. Ogólnie nerwowy sprzęt, 13 tysięcy jak na ten model z przeznaczeniem na tor to i tak dużo biorąc pod uwagę, że stan motocykla do jazdy na torze nie ma większego znaczenia (estetyka). Lepiej kupić sportowe 600. Jak chcesz to jest do wzięcia za nieco mniejsze pieniądze GSXR600 rok chyba 98, amorek LSL, absolutnie nowy napęd i opony, nowe sprzęgło, po pełnym serwisie, z torowymi owiewkami, pustym wydechem D&D.

Jeśli przyjechałeś motocyklem "na kołach" to jest to bzdura, bo silnik powinien stygnąć bardzo długo, nawet i dobę.

Jak myślisz poważnie o torze to zapomnij o tym jak motocykl wygląda. Ważne będzie to jak droga będzie eksploatacja przy jeździe torowej - sportowe plastiki, podnóżki itp. Nie da się mieć wymuskanego dzieła sztuki do jazdy po ulicy, żeby jednocześnie bezstresowo jeździć po torze. BTW 600 na tor to ideał - więcej się nauczysz i wcześniej dojdziesz do granic możliwości motocykla niż granic własnych możliwości, co przy litrowym motocyklu mogłoby się skończyć na odwrót... Pozdrawiam

DOBRE zrobienie 2go biegu to ok. 1000pln na części i zależnie od mechanika między 1000-2000pln za robotę. Do tego jak składa się silnik to dobrze nalać nowy olej, nowe chłodziwo... zatem koszta rosną...

Prawda jest taka, że nie ma reguły. Ogólnie jest to najmniej trwały element R1, bo jest najmniej idiotoodporny. Jak ktoś z za nisko uniesionym kołem przebija z 1 na 2 to mogą pojawić się problemy. Właśnie serwisujemy R1 2000 z przebiegiem 43 kkm i wszystko jest gicior. U mnie w R1 2002 2ka jest OK, acz czuć, że ma 20kkm przelatane na gumie...

Było już wiele o tym, należy skontrolować model rozrządu jaki masz, bo fabryczne były wadliwe i wybuchały silniki. ASO wymieniało je na gwarancji, i właśnie trzeba skontrolować czy jeździsz jakim egzemplarzem. Poza tym zacny, bezawaryjny wózek.

Cóż ciężko coś powiedzieć, bo Fajer praktycznie stoi, zrobiłem nim przez ostatni m-c ok. 150 km (sic!), bo jeżdżę głównie R1. Moje 929 to rok 2000, ok. 26 tyś. km przebiegu, salon Polska, stan tip-top bez żadnej gleby, amorek Ohlinsa, stalowe przewody, wydech MIGa w karbonie, alarm. Obecnie ma zdjęte owiewki i założone inne przełożenia. W planie były wizyty na lotniskach, ale jak na razie nie mam czasu zebrać się w sobie, więc motocykl stoi. W przeszłości był bardzo szanowany (i na razie jest w takim stanie), więc ciężko powiedzieć czy ten model się psuje - u mnie jest ideolo, a opinia jest taka, że 929 jest bezawaryjny. Jak już wspomniałem, ciężko powiedzieć coś konkretnego na temat jazdy, bo mam zmienione przełożenia (zamiast 16/42 mam 14/56) co owocuje V-maxem w okolicy 160 km/h oraz gumą "z gazu" na pierwszych pięciu biegach. Ogólnie 929 to zacny sprzęt, natomiast do geniuszu R1 wiele mu brakuje. Jeśli nie zdecyduję się na jeżdżenie po lotniskach to możliwe, że będę go sprzedawać... Pozdrawiam

Latałem kilkoma SC33, obecnie posiadam SC44. Zaletą 929 jest na pewno rocznik, wygląd, wtryski, zawias z przodu na USD, ciekawsze zegary, lepsza odsprzedawalność (za parę lat). SC33 to większy dostęp tańszych części i atrakcyjniejsza cena zakupu samego motocykla. Oba motocykle pozbawione są jakiś typowych wad, w SC33 duży przebieg i katowanie mogą zmęczyć 2 i 3 bieg. Prowadzi się lepiej na pewno 929, acz oba wymagają amorka skrętu. Hamuje bez porównania lepiej też 929. Osiągi są porównywalne, ale wtrysk zdaje się precyzyjniej pracować w 929 niż gaźniki SC33. A i tak wszystko zależy od stanu i kasy...

Patrząc od przodu - 2,5 i 2,9 atm.

Siema, R1 nadaje się do wszystkiego łącznie z wygłupami na mieście, ale do ostrego katowania lepsze są inne sprzęty. Podczas normalnego użytkowania + normalne gumy i przody - nic się nie dzieje, ale ostrego stuntu może nie znieść. Zapytaj Kodę z Chełma - on wie najlepiej. Jeździsz ostro przecież - to może Fajera poszukaj...

Zmień przełożenia - z przodu ze dwa zęby mniej - z tyłu kilka więcej i będzie duuużo łatwiej.

W Hayobongo mało trwałe jest sprzęgła jednokierunkowe rozrusznika, więc może należy zwrócić na to uwagę. Z tego co wiem to niestety jest to dość droga impreza...

Normalna sprawa - duży przebieg i łojenie zabijają 2gi bieg w Fajerach.

Na pewno nie, bo wg przepisów liczniki są blokowane na 299 km/h, co R1, GSXR osiągają bez problemów. Mowa o wskazaniach licznika.

Prawda jest taka, że jak jedziesz ze swoim maleństwem (zakładam, że obcych się nie wozi) to mówię -> 10% manetki gazu. Nie więcej. Zero debilnych, ryzykownych manewrów i oczy 360 stopni.

Sądząc po zdjęciu, trzeba by uzupełnić ciśnienie w ogumieniu i poziom płynu w spryskiwaczu.

VFRce do miana motocykla trochę brakuje, ale mimo wszystko przyjmij moje najszczersze gratulacje :buttrock:

No cóż, nie jesteśmy dziećmi, sugerujemy się tym co wskazują liczniki, zakładając, że mają jednakowe przekłamanie. Porównując Fajery do konkurencji to i R1 i Gixer wciąga każdego CBRa nosem.

"Memory - find", Tomek Kulik, Bemowo City i wszystko jasne. Koniec tematu.

Wywalcie ten temat i nie piszcie rzeczy pod tytułem: "Jak na razie śmigam bez przygód". Nie warto kusić...

To zadaj konkretne pytanie.

A jaka jest różnica między Pałacem na Wodzie w Łazienkach, a Pałacem Kultury i Nauki?

OK, ale jesteście świadkami, że jak ktoś jeszcze raz mnie zapyta o R1, czy 929 to wyskoczę przez witraż :wink: Ale do rzeczy: R1 - bez dwóch zdań - zawsze była dziełem sztuki. Z wyglądu oba niby podobne, ale R1 to masa smaczków, lekkość, filigranowość - 929 jest większe, ma wyższy zbiornik i szybę (ciut lepiej chroni przed wiatrem). Mimo, że ten sam okres produkcji to R1 wygląda o wiele nowocześniej. Silnik modelu 2000/2001 ma jeszcze gaźniki, ale dozowanie mocy jest idealne. Spalanie zaczyna się od ok. 5,5 l/100km, więc można oszczędnie jeździć. Skrzynia jest mniej dopracowana, zmiana nie jest tak gładka jak w 929, a jej trwałość zależy od użytkowania. Mam kontakt z R1 2000, która ma przejechane 42 kkm i skrzynia działa tip-top (lepiej niż w mojej 2003, która ma dużo mniejszy przebieg). Nie ma zasady. Hamulce - znowu R1 rządzi, ale 929 też bardzo dobrze się sprawuje. Oba motocykle bardzo dobrze się prowadzą, ale R1 jeździ samo - wystarczy ją podnieść z podnóżka, żeby stwierdzić, że jest o wiele poręczniejsza i łatwiejsza. W zakręcie też prowadzi się pewniej. Nie wymaga amortyzatora skrętu, w 929 nie wolno jeździć bez (!). Takie rzeczy jak wielkość schowka, czy komfort pasażera to wygrana CBR'a. 929 ma lekko odprężoną pozycję kierowcy, R1 ciut ostrzej, ale też bardzo wygodnie. Silnik 929 ma wtrysk, ale dość dużo pisano w prasie o problemach z dozowaniem paliwa. W praktyce tego nie widać, spalanie określiłbym na ciut większe niż w R1. Mówi się, że 929 lepiej znosi złe traktowanie - pewnie jest to racja, ale i Fajera da się zajeździć. Domeną Fajerów jest jazda na gumie, domeną R1 - jazda po torze, choć każde z nich robi obie te czynności bardzo dobrze. Generalnie dla mnie R1 to R1 - wystarczy porównać sam wygląd - kształty szyb, zbiorników, owiewek, ramy, wygląd zegarów żeby dostrzec, że Yamaha jest o krok z przodu. No i lampy - przód R1 jest piękny, przód 929 z lekka brzydkawy. Porównajcie rozmiary kierunkowskazów, żeby jeszcze raz przekonać się o różnicach. Co do osiągów to są zbliżone - Fajery jedynie miały problemy z prędkościami maksymalnymi - ok. 270-280 km/h. R1 są szybsze. PS Dla mnie R1 wygrywa, ale i tak wszystko to kwestia kasy i stanu technicznego.

Redukcja bez klamki jest wyjątkowo prosta i płynna, ale tylko podczas spokojnej jazdy, powiedzmy poniżej 6-7 tys. obr/min. Wystarczy mieć wyczucie kiedy kopnąć dźwignię w dół. Osobom z dobrym wyczuciem też można polecić zmianę z 1 na 2 bez klamy.

Do roku 1999 (włącznie), czyli do modelu SC33 Fajer miał 16 calowe koło z przodu. Żeby poprawić prowadzenie i ułatwić sobie życie przy kupowaniu opon można zastosować 17 cali np. od VFR. Nie należy zapomnieć, że trzeba dotoczyć tulejkę dystansową, by wszystko było git.