miro_N

Cieszy mnie niezmiernie, że chętnych już jest tylu :( Powinno być nieźle :) Właśnie wczoraj testowałem :) jedno z miejsc kandydujących na nasz popas i całkiem, całkiem. Aha, jeśli chodzi o kryteria, to rozumiem tak: dach nad głową (coby pałatek nie wozić) woda do celów spożywczo - higienicznych miejsce do przeprowadzania wieczornych spotkań integracyjnych dostęp do artykułów żywnościowych umożliwiających przetrwanie i innych niezbędnych do realizacji spotkań ww. wszystko za rozsądną cenę O innych wymaganiach proszę mi meldować niezwłocznie :( , bo nasz termin jest dość atrakcyjny, a nie chciałbym, abyśmy skończyli jednak w namiotach. ps. Hubert, za tydzień będę na chwilę w Wawie, więc może się spotkamy? Jak będę znał już szczegóły, zadzwonię. Pozdrawiam Mirek

Siła reklamy LOGO... :twisted:

No to się, kurna, może dowiem 8) Wczoraj przyszło zaproszenie :lapagora:

Kuźwa, napisałem raz i wstrzeliłem się w przerwe techniczną :D ;) W zasadzie nic nie padło, tylko małe kłopoty. Moim zdaniem z dopływem paliwa na odcinku bak-gaźniki (może jakieś babole), chociaż Aker mocno podejrzewa elektrykę, a efekt był taki, że kilkakrotnie silnik dławił się lub gasł dokładnie tak, jakby zabrakło lub brakowało paliwa. Nie było reguł, na rezerwie, czy pełnym baku, po kilku tankowaniach też się zdarzyło. Ciekawe, że gdy zgasł, to najdalej po kilku minutach zawsze odpalił. No i jeszcze guma z przodu :D Poza tym spoko, mam ją dwa lata i dobrze, że wpadłem na pomysł oddania maszyny na wiosenny serwis do HRG Dominika, dzięki czemu wreszcie wiem, czym jeżdżę i dlatego zdecydowałem sie na ten wypad. No risk, no fun 8) ps. jakby Dominik tu zajrzał: uszczelka trzyma, jest ok. a o rozruszniku Eskimosa pamiętam :P

W sporej części była to wymiana barterowa, więc nie wiadomo.

Może się pomylę, ale "w temacie" gutków nie licz raczej na opinie od doświadczonych posiadaczy. No, za wyjątkiem Akera, rzecz jasna ( :D :D pozdro!). Odzywam się, bo nie kryję, że ten orzełek trochę mnie kręci 8) . Z "doświadczeń" to jedynie 2 lata temu jazdy próbne z okazji dni otwartych MG w nowootwartym (dziś już zamkniętym :mrgreen: ) salonie, z bożej łaski. Ale ponieważ było to w dość odludnym miejscu, więc ograniczenia były minimalne :P . Wystarczyło mieć (pożyczyć) kask i ... jeśli wróciłeś tak do pół godziny, to nikt wiele nie pytał (o ile paliwa starczyło :mrgreen: ) To tak wspomnieniowo. Wtedy była premiera Brevki 750, ale ta nie była rejestrowana, więc nie wolno było wyjeżdżać poza teren posesji. Z przejażdżki skorzystałem na V11 i właśnie Californii EV. Dla mnie, fakt, że nie jestem ekspertem, oba cudne, choć lepiej prowadził mi się V11. Szczególnie dawało się to odczuć na dojazdowym, dość sypkim szutrze. To tyle ;) nie licząc jazd próbnych V65, moim niedoszłym... ps. jeśli już będziesz wybierał się do tych Włoch, daj znać.. Pozdrawiam Mirek

Pewnie tak :roll: , ale za to błysk felg i dekli powala z nóg :lol: Tak dla ściłości przypomnę, że to nie moje, choś nie ustaję w działaniach, aby mieć możliwości do założenia "hodowli" różnych okazów. Ktoś napisał w innym temacie, że marzeniem byłby garaż ze 100 m2 + 25 na warsztacik. Ja do tego dorzuciłbym jeszcze wypasioną, dużo wcześniejszą emeryturę :mrgreen: i wiedziałbym już co robić :D Pozdrawiam Mirek

Czołem, Panowie! Jak wiecie, niewielka, lecz o wysokim morale bojowym szpica MGH zrobiła rozpoznanie walką :split: ciekawych wschodnich rubieży. No, byłych rubieży :) . Oczywiście to inny temat, tu kierujemy wzrok sokoli (ale mnie jeszcze trzyma tamten klimat 8) ) na zachód. Do rzeczy. Wreszcie udało mi się skontaktować z kolegą od MRU, aktualnie zamieszkującym w bezpośredniej bliskości drogiej stolicy i tamże układającym sobie życie. Nie mniej temat i sam fakt funkcjonowania MGH bardzo go zainteresował, a sierpniowy termin naszej wyprawy już wpisał w swoje plany jako priorytetowy. Pod koniec maja odwiedzi rodzinne strony, więc chyba się spotkamy. W innym przypadku postaram się zorganizować jakieś spotkanie w Warszawie, myślę, że w szerszym gronie ;) Tak, jak pisałem poprzednio, dobrze byłoby na początku czerwca znać już w miarę precyzyjnie liczbę uczestników, bo wolałbym zaklepać noclegi wcześniej. Hubert, myślę, że do szczegółowego planu, z pomocą naszych ekspertów od MRU, siądziemy niebawem. W tym zgrubnym planie faktycznie jest parę rozbieżności. Dofo, w maju to choćbyś nie był uziemiony, to wiele nie pośledzimy, chyba, że pod koniec. Umówimy się jakoś do tego czasu na pewno. Aha, wysłałem Ci na maila te projekty, dostałeś? Pozdrawiam Mirek

No, pięknie :) A zobacz, gdzie mojeg CX-a zaniosło (w głębi): http://kb.lv.ukrtel.net/foto/displayimage....album=14&pos=10 ;) ;) :(

Chodzi oczywiście o konkretny, oryginalny egzemplarz, a nie o blisko, czy dalekowschodnie konstrukcje z przyklejoną nazwą. Znajomy odebrał po restauracji niedawno to oto: http://forum.motocyklistow.pl/album_page.p....php?pic_id=493 Samo w sobie to i nic nadzwyczajnego, oddać motocykl do profesjonalnej firmy i roskoszować się nowiutkimi chromami, smaczek jest gdzie indziej. Ten motocykl kupił jako nówkę w sklepie ojciec znajomego, wiekowy już człowiek. Widać maszyna droga była jego sercu, bo choć od dawna nie jeździł, to trzymał ją w garażu. Ponieważ syn nie okazywał wielkich ciągot do motocykli, sprzęt "zużywał się" na stojąco. Nie wiem, co podsunęło znajomemu ten pomysł, ale któregoś razu wywiózł po kryjomu motorek. Nie uszło to uwadze ojca, któremu zrobiło się smutno, ale ze zrozumieniem w głosie powiedział mu tylko: "Co, sprzedałeś w końcu grata?" Znajomemu z trudem udawało się utrzymać w tajemnicy prawdziwy powód zniknięcia wfm-ki. W dniu odebrania sprzętu i po przywiezieniu go do domu, znajomy postawił motorek na podwórku i pod jakimś pretekstem wyciągnął ojca z domu. Nie trudno domyśleć się wzruszenia starszego pana, tak do łez prawie... W zasadzie jest to historyjka nie o samym motocyklu, ale o tym, że radość, jaką daje może mieć różną postać. A sam motorek nie jest do końca 100% oryginałem, bo po bliższych oględzinach może trochę razi napis na szkle reflektora... Made in DDR... (od simsonka), ale w tym wypadku nie ma to najmniejszego znaczenia. Jak to wdzięcznie jedzie, mówię Wam. Pozdrawiam Mirek

Jestem, żyję i Babcia też :P Od razu w tym miejscu dzięki serdeczne dla Andriya i całej ekipy lwowskich Lionsów (nie spamiętałem wszystkich imion, a nie chciałbym kogoś pominąć) :P za zaproszenie i ugoszczenie prawdziwie od serca, po słowiańsku ;) ;) Podziękowania również dla ekip z Ternopola (Dziadek :) ) i Łucka, oraz dla Levka i Koli za wycieczkę po Lwowie :( Było po prostu super, nawet pogoda nie popsuła klimatu. Fakt, że był specyficzny :mrgreen: Aker i Piocho, cholernie żałuję, że ominął mnie sobotni wieczór (Biała Wieża ;) ) ale tylko tak technicznie mogłem dojechać ten niecały tysiączek 8) do niedzieli. To co, za rok Odessa? ;) ps.Pewnie niebawem pojawi się trochę fotek i więcej szczegółów, a jest co wspominać :twisted: Zastanawiam się, czy zdjęcia nie powinny przejść jakiejś cenzury najpierw :mrgreen: Pozdrawiam Mirek

Kierunek Lwów obrali: aker piocho2 miro_N Jeśli byłby ktoś zainteresowany, to na granicy (jeszcze nie wiem,Medyka, czy Korczowa) zamierzamy być w czwartek, 05.05.2005, ok. 13-tej. Jeśli ktos chcialby urozmaicić sobie podróż, to pod Krakowem mamy metę ze środy na czwartek :) , ale akces zgłaszać proszę jedynie do jutra, do 14-tej. Muszę potwierdzić ilość osób. Poza wszystkimi innymi niezbędnymi rzeczami należy pamiętać przede wszystkim o: paszporcie zielonej karcie kompletnym ekwipunku do spania (namiot, itd.) Nie mam pojęcia, jak będzie. I tak najważniejsza jest JAZDA! ;) Pozdrawiam Mirek

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: To ja się jeszcze zastanowię nad tym wyjazdem :? :mrgreen: :buttrock:

A któż opanuje żywioł :mrgreen: ?? Szczegóły na pw :buttrock:

No to do roboty! :buttrock: Ok Piotrek, nie podpisuję cyrografu :) , ale plany ustawiam pod ten wyjazd. Tak sobie pomyślałem, że może jednak zaplanować start na 3-go, to wtedy powrót byłby na spokojnie. Szczegół, dogadamy się, namiary mamy. Pomijając pogodę i inne, nie przewidziane okoliczności, pozostałe przeszkody postaram się usunąć do końca przyszłego tygodnia. Gdyby ktoś jeszcze się wybierał, niech da znać, zawsze to raźniej :flesje: ps. Którego konia ze stajni wyciągasz? ;) Tylko bez przegięć :mrgreen:

Halo, halo! To nie jest tak, że sobie zagadki urządzam :P Na serio bardzo potrzebuję tej informacji. Dodam jeszcze to: poj. 1,3 72 kW 1985 r. Pozdrawiam Mirek

Jestem chętny, jak zresztą od początku tego tematu :P Istnieje kilka sytuacji, które mogą wyleczyć mnie z tych chęci, ale jestem dobrej myśli. W zamyśle miałem trasę z wyjazdem w środę, nocką w Krakowie, dwa dni na Lwów i powrót. A Twoje plany? Pozdrawiam Mirek

Czy ktoś wie, co to jest? Tak dokładnie jest wpisane w papiery i książkę pojazdu, a nigdzie nie mogę znaleźć nawet wmianki o takim oznaczeniu. Papierowa pomyłka, czy tak rzadka sztuka? W zasadzie powinienem zapytać, czy ktoś wie, co to znaczy XZC, bo ja wiem co to jest, ale jeszcze nie powiem :P , chcę mieć pewność, że niczego nie zasugeruję :P Pozdrawiam Mirek[/b]

Może od tego czasu ktoś posiadł jakąś wiedzę na ten temat, bo też jestem zainteresowany?

Śmiesznie wyglądające skarpety po dwudniowych przejażdżkach (ok. 300 km) w jeszcze nie najcieplejsze dni przecież, zdały egzamin. W dość cienkich, jednak :P butach nie zmarzłem nawet po zachodzie słońca. Pewnie nie jest to towar z najwyższej półki, ale na totalny badziew też nie wygląda. No, chyba, że rzecz się rozstrzygnie po praniu :mrgreen: A 55 zł za ten tankbag, to raczej też uczciwa cena. Lekka przesada z tymi "super mocnymi magnesami", ale prawo reklamy :P

PGR, no zobacz, coś narobił tym wyznaniem, przez ponad miesiąc nikt się nie odzywał, onieśmielony chyba .. :mrgreen: :) My tu gadu, gadu, a połowa kwietnia jest. Mnie sie wyjaśniło tyle, że po wiosennym przeglądzie maszyny, gdy wreszcie uświadomiłem sobie, że młodsza już nie będzie :cry: wyprawa tego kalibru może być dla niej przyczyną wielu groźnych chorób :mrgreen: Ale to jeszcze niczego nie przekreśla. Tylko może Andriy tak bysię jeszcze odezwał, na wszelki wypadek :roll: