Skocz do zawartości

marcin700

Forumowicze
  • Postów

    346
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcin700

  1. W skuterze, podobnie jak w cruiserze (mając spacerówki) mogę wyciągnąć nogi do przodu jak w fotelu (bez skojarzeń ;-) ). Natomiast w turystycznym enduro będę miał do dyspozycji tylko podnóżki, co już ogranicza możliwości ułożenia nóg. Pojadę jutro do salonu z nowymi, to może pozwolą poprzymierzać się do różnych sprzętów.
  2. W skuterze nęci mnie komfort jaki daje automatyczna przekładnia CVT. Natomiast turystyczne enduro mają wysoko położony środek ciężkości, co nie ułatwia manewrowania z małymi prędkościami.
  3. Tak, samochód sprzedany, po obniżeniu ceny poszedł w 2 dni. Zastanawiałem się, czy może go zatrzymać i np. samemu naprawiać ucząc się przy okazji trochę mechaniki samochodowej. Ale aż tak znów mnie to nie pociągało... :-P
  4. Po 4 latach jeżdżenia na suzuki GSX-F szukam jednośladu, który będzie po prostu wygodny. W moim motocyklu nie podobało mi się to, że jeżdżę w pochylonej, nieco przygarbionej pozycji (pomimo, że GSX-F uchodzi za wygodny motocykl, niestety nie dla mnie). Uznałem, że dużo bardziej komfortowa jest dla mnie jazda w pozycji zbliżonej do tej zajmowanej w samochodzie. Typowy cruiser jest dla mnie za duży, za ciężki i za drogi, więc uznałem, że niezłym rozwiązaniem będzie maxi-skuter, czyli coś w rodzaju burgmana 400 czy yamahy majesty 400 (honda też ma podobny model). Podzielcie się ze mną spostrzeżeniami w tym temacie.
  5. Przy pierwszym spotkaniu z niebieskimi będzie problem - niewidoczna tablica rejestracyjna samochodu.
  6. To jest kurtka Tarbor K-12 i niestety, latem sauna jest gwarantowana, chyba że się rozepniemy. Po prostu ta kurtka tworzy wokół ciała szczelny pancerz o grubości 1,2 mm i jak to skóra jest nieprzewiewna. Tarbor ma ofertę specjalnie na lato, tj. kurtki Ventus i K-25 Air, które w części (Ventus więcej, K-25 mniej) wykonane są ze skóry perforowanej. Jednak przy +31 stopniach i tak kurtkę Ventus musiałem rozpiąć (jadąc w mieście). Tak się akurat składa, że kurtkę Ventus mam do sprzedania (w świetnym stanie za 1/2 ceny sklepowej) ;-) .
  7. Mi się podoba Boxster S, bo lubię małe roadstery, bo ma silnik 3.2 (wersje 2.5 i 2.7 są dla mięczaków ;) ). Wygląda tak: http://moto.allegro....2293889569.html Budżet trzeba założyć tak gdzieś do 75 tyś.
  8. Cóż za wspaniałe oferty :-) Przemyślę.... Na razie jadę w nadmorskie rejony nasycić moje zmęczone ciało jodem ;-) Do tematu obiecuję wrócić po weekendzie :-)
  9. Osobiście nie uważam 1.6 GSi, czyli wersję poprawioną przez Daewoo za porażkę. Przeciwnie, samochód jest dość dynamiczny i wygodny, co również ważne jest inny niż te wszystkie "wydmuszki" projektowane obecnie na komputerach. Dla mnie prezentuje się całkiem estetycznie, jeżeli już przy wyglądzie jesteśmy. Tylko cóż, jest to zbędny mebel, który zajmuje miejsce przed domem, pobiera koszty utrzymania (OC, przeglądy) i jednoześnie stanowi jakąś wartość, więc nie mam zamiaru go ot tak wyrzucać. Przeglądając ogłoszenia, widzę że polonezów jest coraz mniej, a te które są przedstawiają najczęściej stan opłakany.
  10. Drugi samochód jest po dziadku, więc nie mogę go ot tak sprzedać. Polonez stoi w Lublinie, cena gdybym sprzedawał na wolnym rynku ok. 4000 zł. Na Złombol coś opuszczę. Atutem tego samochodu jest to, że nie trzeba przy nim nic robić - wsiadać i jechać. W lutym był zmieniony olej, a niedawno wykupiłem OC na rok.
  11. Pytanie dotyczyło poloneza? Chętnie go sprzedam na Złombol, kwestia ceny ;-) . Dodatkowym atutem jest OC ważne do kwietnia 2013.
  12. Nie nastawiam się na to, że wezmę za niego fortunę, ale też za 1000 zł nie będę się na siłę go pozbywał. Zużycie paliwa jak to w polonezie - w mieście 11 - 12, ale w trasie miła niespodzianka - 7,5.
  13. Mam samochód marki polonez caro 1.6 GSi z 1999 roku i mam z nim problem. Nie wiem co z tym pojazdem zrobić. Ma on przebieg 76 tyś. km, jest w świetnym (jak na 13-letniego poloneza) stanie. Zaglądałem pod spód na kanale - wszystko zdrowe, ani śladu korozji. Zardzewiały drzwi od strony kierowcy - przy cenie nowych raczej do wymiany. Silnik pali na dotyk, samochód jest całkiem dynamiczny i w mojej ocenie bardzo komfortowy. Wyposażenie: wspomaganie kierownicy, centralny zamek (dokładany), alarm (dokładany), radio Sony z CD. Dodałem jeszcze pokrowce siedzeń i kierownicę tuningową momo tuner (oryginał za 900 zł). Mam dwa komplety kół - zimowe na felgach stalowych i letnie na aluminiowych. Nie ma instalacji LPG (i nie było). Samochód regularnie serwisowany, przejeżdżam nim może 5 tyś. km rocznie. Co zrobić z tym polonezem? Wystawić do sprzedaży? Ile to może być warte? Trzymać przez następne 15 lat i zarejestrować na zabytek? Oczywiście dalej utrzymując samochód w obecnym stanie. Podarować go znajomemu pasjonatowi marki (nie znam takiego)? Mam jeszcze jeden samochód do jeżdżenia (i moto), więc polonez jest mi po prostu niepotrzebny... a z drugiej strony szkoda dobrego samochodu. Obserwuję zjawisko, że polonezów jest coraz mniej, więc może ich ceny niedługo zaczną rosnąć...
  14. Zaczęło się od tego, że chciałem sprzedać motocykl. Kupujący przyjechał z kolegą, który dłużej już jeździ. Ów kolega się przejechał i stwierdził, że po puszczeniu kierownicy motocykl dostaje shimmy - próbował przy 80 km/h i jak mówił, ledwo opanował pojazd. Niedowierzałem i sam pojechałem na jazdę testową. Że mam małe umiejętności, to próbowałem przy 40 i 50 km/h (przy 80 bym się nie odważył puścić kierownicy). Rzeczywiście, zjawisko występuje niezależnie od nawierzchni. Trzepotanie z początku małe nasila się. Oddam motocykl do przeglądu technicznego i zlecę wymianę łożyska główki ramy, jak również dokładny przegląd przedniego zawieszenia. Na innym forum sugerowano, że to może być przez kufer centralny (mam duży Givi), ale bez kufra nie sprawdzałem. Także pytanie, czy kufer może wywołać shimmy? Motocykl: suzuki GSX-F 750 '99 36.000 km. Pojeździłem dzisiaj bez kufra, na próbę. Rozpędzałem się do ok. 70 km/h i puszczałem kierownicę zarówno mając wrzucony bieg jak i na luzie. Shimmy nie wystąpiło.....
  15. Tam gdzie jest pojazd nr 2, nie ma sygnalizatora? Skręcający w lewo, tj. kierujący pojazdem nr 1 nie może rozstrzygać jakie znaki czy sygnały ma kierujący pojazdem 2, po prostu ustępuje pierwszeństwa skręcającemu w prawo.
  16. W naszych mediach jest wiele antyrosyjskiej propagandy, która przycichła po katastrofie w Smoleńsku, ale znowu powraca. Nie podano na przestrzeni jakiego czasu wykonano zdjęcia na filmie. Miasta wyglądają mi na te największe - Moskwę i St. Petersburg. W Rosji wielu kierowców ma zwyczaj, żeby pokazać - że mój 10-letni jeep/audi/bmw/mercedes ściągnięty z zachodu jest najszybszy, więc olewam przepisy. Pojemności silników oczywiście 3.0 i więcej, bo paliwo po 24 ruble (1 rubel = ok. 10 gr). Moja internetowa przyjaciółka z północnej Rosji straciła w ten sposób psa - kierowca przejechał go na przejściu dla pieszych (pies był na smyczy) i uciekł. Z przypadkiem "embrionalnego czerwonego" spotykam się często w Polsce. Stałem sobie przed światłami - zielone, miałem ruszyć, a tu mi coś przejechało przed nosem ok. 70 km/h. Gdybym ruszył, zostałaby ze mnie mielonka. Jedyny sposób, który zastosowano na Zachodzie - 10-krotny wzrost mandatów - ja to popieram.
  17. Moja historia jest w blogu moim :) http://www.blogmotocyklowy.pl/ Późno zacząłem, bo w wieku ok. 30 lat, a nie od dziecka jak wielu na tym forum.
  18. Po burzowym dniu jak już wyschnie to w wielu miejscach na drogach naniesiony jest piach. Kiedyś na czymś takim zachciało mi się zawrócić. Zawracamy bez gazu, bo inaczej uślizg tylnego koła murowany (mi na szczęście pomogło odpuszczenie manetki).
  19. Sezon rozpocząłem na początku marca tego roku, przy temperaturze +1 stopień. Wiedziałem, że aktywność ruchowa jest minimalna a przy 60-tce odczuwalna temperatura jest dużo niższa (powiedzmy wtedy -15), więc włożyłem sweterek, kalesony, grube skarpety, a żeby nie wiało w szyję - szalik. Zrobiłem jakieś 25 km i zimno mi nie było. Będąc w Warszawie w grudniu 2008 widziałem motocyklistów jeżdżących przy temperaturze ok. -10 stopni. Jeden warunek - musi być sucho. Oczywiście należy dostosować prędkość do warunków, ale biorąc pod uwagę moje małe umiejętności motocyklowe i tak nie przekraczałem owej 60-tki ;-)
  20. Temat jazdy w okularach przerabiałem i ja. Zgodnie z prawidłami wszelkimi lekarz pozwoli (wystawiając stosowne zaświadczenie) na prawo jazdy bezterminowe jeżeli wada wzroku nie "jedzie" - tj. nie pogłębia się lub nie słabnie dłuższy czas. Jeżeli wada się zmienia (w moim przypadku pogłębiała się, komputer, książki i przybywające lata robiły swoje ;) ) prawo jazdy dostaje się terminowe. Tak jeszcze co do badań. Miałem je wykonać, to poszedłem do przychodni. Usłyszałem, niech pan przyjdzie w czwartek (czekania prawie tydzień). Poszedłem prywatnie, zostawiłem 82 zł, ale papier miałem tego samego dnia (prawko - bezterminowo).
  21. Owiewka? Trzeba było kupić GSa w nakedzie ;-) . Heh, ja na swoim już przygód nie miałem, ale w razie czego demolka owiewek i kufra centralnego. Strach się bać ;-)
  22. Mierzyłeś :wink: :) . Zdziwisz się ;) . Ładowanie akumulatora podłączonego do instalacji pojazdu wykończy diody prostownicze w alternatorze. Coś czytałem o tym, sam nie sprawdzałem ;) . Zasilacze do ładowania akumulatrów generują przebiegi odkształcone (prąd pulsujący mniej lub bardziej w zależności od typu układu prostującego i jakości stabilizacji) i to pewnie jest przyczyną (nie chce mi się wnikać w to). Wahania napięcia w sieci zasilającej są pomijalne dla procesu ładowania. A jak z tamtej strony pójdzie 500V (napięcie fazowe), to ratuj się kto może, wykończy wszystko - sprzęt AV, komputery, AGD. Oczywiście zakład energetyczny asekuruje się i w umowie gwarantuje utrzymanie napięca 400V (międzyfazowego) w ciągu 15 minut :) . Ktoś tam nie ma dostępu do klemy ujemnej. Odepnij przewód z dodatniej, podłącz do tej klemy + zasilacza, a minus podłącz do masy moto.
  23. Wipadek na Podlasiu: http://miasta.gazeta.pl/bialystok/1,35235,...ablokowana.html
  24. Macie rację. To było tak, że miałem podjechać dosłownie kawałeczek, to nie chciałem już zganiać dziewczyny. Ale akurat gość astrę parkował przede mną i zaczął cofać, coś tam kręcić jeszcze. Musiałem się zatrzymać a miałem skręconą w prawo kierownicę. Na szczęście mam sporo siły w nogach :icon_eek: . A publiczności przypadkowej było całkiem sporo, bo to parking przy pałacu był (w Kozłówce).
  25. Ostatnio jeździłem z dziewczyną, myślałem że po wężykowaniu już nic mnie nie zaskoczy. Ale nic bardziej mylnego. Pasażerka jechała po raz pierwszy na motocyklu i chyba bała się bo objęła mnie i aż na mnie leżała. Trzymała się mnie kurczowo krępując mi ruchy, przez co skutecznie urtudniała mi utrzymywanie równowagi. Musiałem ją pinstruować, że ma siedzieć i trzymać się mnie rękami a nie leżeć na mnie :icon_rolleyes: . Po dojechaniu na miejsce było oczywiście narzekanie, że fryzura się popsuła, ale spodobało się jej. Następnym razem jak jeździliśmy, to już strach przeminął, nie bała się nawet 120 km/h i wyprzedzania. Za to mało brakowało a siara nie z tej ziemi byłaby na parkingu. Manewrowanie z małą prędkością ciężkim motocyklem z plecaczkiem jeszcze jest baaaaardzo trudne. Aha i zanim usiądzie pasażerka obowiązkowo składamy stopkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...