Skocz do zawartości

ucek

Forumowicze
  • Postów

    310
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ucek

  1. ucek

    Upragniony KTM

    enduroman147, witaj w pomarańczowej rodzinie! :biggrin: :buttrock: Chodź, ciocia cię przytuli.. :wink: Tylko żebyś mi ślicznie latał - latał jak ZŁY! :icon_mrgreen: :crossy:
  2. hmm.. Tylko to są mufki szyte na skutery. Cały bajer polega na tym, że te endurowe są szyte na normalne, endurowe handbary. Bez handbarów jest duże ryzyko, że materiał ci się gdzieś zaczepi - pociągnie gazem lub strzeli ci ze sprzęgła i dostaniesz ekstra jet'a :eek: :banghead:
  3. Ano latam! :icon_mrgreen: i to jak latam! :buttrock: :icon_twisted: :icon_mrgreen: Przyznam, że początkowo byłam bardzo podejrzliwa w stosunku do nich. Miałam wątpliwości - najważniejsza, to pytanie czy w momencie lotu przez kierę, nie łamiesz sobie obu nadgarstków. Dwa - czy się nie zablokuje linka gazu (są specjalne, regulowane otwory na przewody - ale wiecie.. zablokować się zawsze może..). Latam w nich już drugą zimę - jest czad. Nieprzemakalna cordura, w środku ciepły misio (choć to ma mniejsze znaczenie, niż osłona od zimnego wiatru), świetnie wykończone, jest uszyta prawa i lewa. Miałam w nich już wiele gleb - ręka nie zostaje (są dość płytkie), trochę się przetarły po glebieniu na zamrożonym torze - to wszystko. Nie uważam żeby to było coś, bez czego nie można żyć :wink: ale ja wybitnie lubię sobie pobrykać i zimowa przerwa wymuszona przez minusowe temperatury, to była tragedia!.. Ciepłe ciuchy dają komfort - słabym punktem są dłonie. Ja jestem takim zmarzluchem, że w mróz od razu grabieją mi łapy i nie mam żadnej kontroli nad moto. Taka jazda, to zero przyjemności. Teraz pomykam jak (za przeproszeniem.. :wink: ) stara i zima może mi nafiukać. :icon_twisted: Ziele90, moje były zamówione w sklepie w Paryżu (nie mam niestety namiarów), może ktoś odnajdzie je w necie - metka z producentem: http://www.bikepics.com/pictures/1515815/ Słyszałam, ze ludzie z forum AT mają jakiegoś gościa-magika, który im szyje podobne na zamówienie gdzieś w Polsce.. Warto! :lalag:
  4. http://www.bikepics.com/pictures/1515754/ elderly lady - winter edition.. :wink:
  5. Ja mam dodatkowo coś takiego - zwane pieszczotliwie "torbami" lub "mufkami" :wink: Niuniek wygląda w nich pociesznie jak pomarańczowy łoś, jak przejeżdżam przez wsie to psy wyją ze strachu, kumple mają permanentną polewkę - ale zaj...ście warto :lalag: :icon_mrgreen: http://www.bikepics.com/pictures/1515792/ http://www.bikepics.com/pictures/1515810/ http://www.bikepics.com/pictures/1515811/
  6. To może być tak Minoo, że ćwiara będzie lepsza.. ja ważę 15 kg mniej i 200cc sprawdza się idealnie. No cóż - idealnie byłoby polatać na obu i zdecydować. Dla mnie ćwiara miała głównie za mało dołu do takiej trialowej jazdy (ale tak szczerze, to jeździłam na niej dawno temu i moja świadomość była wtedy zupełnie inna - obiecuję, że się karnę jakąś 250 w najbliższym czasie, bo sama jestem ciekawa różnicy). Z drugiej strony - Tadek przecież pomykał na ćwiarteczce i sam wiesz, co wyprawiał :buttrock: :notworthy: :clap: Ostatnio karnęłam się też nową 300cc :icon_eek: i na znanej mi (jak zły szelong :icon_mrgreen: ) próbie trialowej konkretnie wyrzuciło mnie kilka razy za tor - nie mam złudzeń, że ogarnę taką moc.. Co do 2 motorków - to up2u. Zrozumiałam, ze chodzi ci o enduraka, którym można jeździć też czysto techniczne-balansowe próby a la trial. Do czegoś takiego 200/250 EXC (najnowsze na jakie cię stać) - to ideał! O samych trialach słyszałam różne opinie - poza tym, że to bardzo fajna zabawa, jednak - czysto stacjonarna (chociaż moja kumpela na trialu pomykała z nami przelotowe traski po 200 km, po górach.. :bigrazz: ). O ich dość dużej awaryjności i o trudności ze zdobyciem części. Ale szczerze - sama czasem kombinuję, żeby sobie takiego łobuza sprawi do zabawy :icon_mrgreen: Póki co - wcześniej sm :icon_mrgreen: :icon_mrgreen: A jak się przeprowadzę dalej od miasta - na 100% będzie trial.
  7. Moje zdanie Minoo już znasz :biggrin: Ile ważysz?
  8. Minoo, wiesz - każdy chwali swojego sprzęta.. :bigrazz: ale powiem ci, że dla mnie 200EXC, to prawie religia :wink: :buttrock: Mam już trzecią z kolei (2002, 2004 i obecnie - 2008) i gorąco polecam ci przetestowanie dwusety, zanim ostatecznie zdecydujesz się na ćwiarę w dwupaku. Różnią się dołem (dwuseta jest bardziej trialowa - ma baaaardzo symaptyczny dół :icon_mrgreen: minam!), pytanie tylko, czy reszta ci odpowiada? :wink: Z mojego punktu widzenia nowsze roczniki z 200 i 250 EXC, to może być dokładnie to, o co ci chodzi. Ofc wszystko zależy od umiejętności i oczekiwań ridera :bigrazz: Jeśli byś brał 200 - bierz od 2002 w górę.
  9. Po pierwsze - nie kombinuj - jeździj! :icon_mrgreen: zbierz więcej doświadczeń. Po drugie - tak, motor to coś opanowywalnego, :wink: ale prawdziwe enduro (to poza myśleniem), przede wszystkim - technika, technika i jeszcze raz technika. I najfajniejsze jest to, że masz na to całe życie :bigrazz: Po trzecie- te motocykle są tak zrobione tak, by się od razu nie rozwalać :icon_mrgreen: Na samym początku osiągane prędkości i wybierane trasy nie są tak urazogenne zarówno dla ridera, jak i maszynki. Ofc, możesz mieć pecha i zostawić na jakimś kamieniu dźwignię lub klamkę nawet po light'owym położeniu motocylka - taki już nasz brudny life :cool:
  10. ucek

    zmieniłem 2T na 4T :)

    GRATY!!! :icon_mrgreen: :buttrock: śliczny wścieklak :bigrazz: niech ci narowiście bryka i toczy odpowiednią ilość adrenaliny z nadnerczy :wink: A następnego weź nowszego 2T - a zakochasz się bezpowrotnie :icon_razz:
  11. to ci jeszcze dorzucę trochę wątpliwości :icon_mrgreen: http://www.alpinestars.com/Bionic_2_Protec...0/p/650658.html http://www.locomx.com/2009-Thor-Chest-Prot...pact-rig-se.htm ale bierz najwygodniejszą :wink:
  12. Jeśli, tak jak piszesz, chcesz jeździć głównie trasy i tylko trochę terenu, to sprawa nie jest niestety taka oczywista.. Nie ma rzeczy do wszystkiego - off-rodowe ciuchy mają cie chronić przed typowymi urazami terenowymi, a szosowe - przed kontaktem z asfaltem (nie chcę nawet sobie wyobrażać ciężkiego szlifa w spodniach MX.. brrrrr.... :eek: ) To zupełnie inne gleby i w związku z tym - potrzeba zupełnie innej ochrony. Ja bym obstawiała 2 pary spodni - MX, przewiewne, sprytne gatki w teren i jakieś czystko szosowe teksty/skórę na traski asfaltem (warto podpatrzeć w czym miejscowi śmigają). MX gatki można obecnie kopić w bardzo przystępnej cenie, więc wydatek nie jest aż tak duży. Bierz męskie ciuchy off-roadowe - są lepiej wykonane, zrobione z lepszych materiałów i mają więcej protektorów niż babskie (które za to mają design śliczniutki - motylki, zawijaski, różowe kwiatuszki, błękitne refleksy.. :wink: ). Obecnie każda firma robiąca ciuchy enduro/MX ma mniejszą lub większą kolekcję babską - to nie znaczy, że każdy importer w Polsce ją sprowadza. Wybór należny do ciebie. Moja rada - wszystko zawsze przymierz :icon_exclaim: Zdziwisz się jak bardzo różnią się od siebie rozmiarówki różnych firm. Baby mają szerokie biodra i nie wszystkie modele wygodnie leżą. - wliczaj jeszcze + nakolanniki pod nogawki. Z praktycznego punktu widzenia, od biedy możesz pomykać w terenie nawet w bojówkach - za to warto od razu zainwestować w najlepsze buty na jakie cię stać. I tu imho będziesz miała największą zagwostke, bo uniwersalne buty (MX-szosowe?) jako takie nie istnieją.. albo - albo :icon_arrow: najrozsądniej jest chyba przemyśleć zakup butów do supermoto
  13. nie ma co strzelać focha - temat był tysiąc razy wałkowany :wink: :icon_razz: Moje "doczynienie" :wink: to EVS - lekka, bardzo wygodna, super porządnie uszyta, wszystko jest tam, gdzie być powinno, dobrze leży (mam problem z rozmiarem, bo jestem wysoka i szczuplejsza od przeciętnego 180 cm faceta :biggrin: - roz S bywał za szeroki i za krótki - babskich zbroi nie mierzyłam), wybrałam ją po mierzeniu wielu innych - przeważyła lekkość + najlepsza imho ochrona obojczyków + bardzo solide wykonanie. Przedtem brykałam kilka lat w Utice - na początek też dobra :bigrazz: Z tego co wiem, 661 też ma wielu fanów.
  14. johny, jeśli szczerze i nieskrępowanie lubisz swojego kumpla :wink: , to kup mu gogelki Progrip takie jak te: http://www.allegro.pl/item481181910_gogle_..._cross_atv.html /spoko, będzie Pan zadowoloooony! :icon_mrgreen: / W Wawie możesz je śmiało i od ręki nabyć w Olek Motocykle - chłopaki na 100% mają do nich zrywki (takie foliowe nakładki, które jedną ręką zrywasz i masz czyste spojrzenie :bigrazz: ). Negocjuj cenę - zawsze coś tam się uda urwać. Licytacja zaczyna się od 189 peelenów. Co do koloru, to ma decydujące znaczenie - wiadomo, że dobry lansik, to 25,67% wzrost mocy motocykla :buttrock: Nie zrób więc kichy i przypatrz się uważnie w jakich barwach pomyka kumpel (okeliny liczą się tak samo jak plastiki i tekstylia). Jakby co - opisz problem, a ja chętnie pomogę (w końcu baby lepiej rozróżniają kolory :icon_razz: )
  15. Chłopie, takie rzeczy w twoim wieku?! :icon_rolleyes: :wink: :icon_razz: Nie mam monopolu na nieomylność :wink: ale u mnie od lat idealnie sprawdza się zestaw: całoroczne pomykanie do roboty rowerem (można ćwiczyć sobie elementy techniki endurowej w miejskiej dżungli :wink:), codzienny poranny, mocny set jogowy (15 min i siódme poty - bez jaj :lalag: ), energiczne przebieżki z sierściuchem (nie zanosi się żeby się miały skończyć, choć ma już swoje lata śmierdziel ukochany..) 2 x w tygodniu 2h trening na macie (tylko w okresie jesienno-zimowym, w lecie - 4 x w tygodniu 1,5h jogi) i każdy wolny dzień w terenie - pół na pół - ćwiczenia techniki i przelotki po okolicy. Do tego dużo surowizny, gotowanych warzyw, kasz, razowych makaronów + hektolitry wody i zielonej herby. Brzmi zachęcająco? :biggrin:
  16. Małgoś ty moja! :flesje: no co ty? gdzie? jak? ja - ciebie? w życiu! i za co??? :icon_mrgreen: Witaj i się nie krępuj moim ortodoksyjnym uwielbieniem 2T :wink: ja też do nauki dla dziewczynek polecam czteropaki.. ..nooo chyba, że laska ma totalną korbę na jeżdżenie, uda jak bułgarska panczenistka, łapy jak bochny, umysł ścisły i łasy na niuanse dymaniki oraz męża trenera MX.. :wink: Co do reszty - polać ci! :flesje:
  17. Teoretycznie do enduro - zbroja na siatce (najlepsze w zachodnich rankingach są: Alpinestar - nie pamiętam jaki, ale mocno zabudowany z zapięciem z boku, Thore, EVS, 661 - nie pamiętam jaki i Dainese - nie pamiętam jaki..) do MX - buzer, bo po pewnym czasie liczy się już każdy gram :wink: - nawet kosztem gorszej ochrony.., poza tym inne siły działają na inne części ciała przy tzw modelowej glebie. Praktycznie - rób jak uważasz, ale najpierw przymierz - zbroje i buzery różnią się konstrukcją, a riderzy konstytucją - może być ci bardzo niewygodnie. Ja latam w EVS (przedtem w Utice) i jest, jak mówił serwient, miodzio - leciutko, milutko, przewygodnie, a loty mam coraz dalsze i wyższe.. :wink:
  18. a to proszę bardzo :bigrazz: :wink: - moje trzy podopieczne: Ola http://www.bikepics.com/pictures/1480811/ Magda http://www.bikepics.com/pictures/1482112/ i Anulka http://www.bikepics.com/pictures/1480810/ wszystkie dopiero zaczynają zabawę w terenie,, pomykają na rożnych "babskich" motocyklach, radzą sobie wspaniale - jestem z nich strrrrrasznie duma! :icon_mrgreen:
  19. wr0na i rivera666 Odnośnie różnic pomiędzy uczeniem się i endurowaniem kobiet i mężczyzn, to Panowie obaj macie rację :) Fakt, wszyscy różnimy w umiejętności przyswajania informacji wzrokowych, słuchowych i czuciowych, przetwarzania tych informacji na konkretny ruch, różnimy się świadomością ciała, poziomem odwagi, wyobraźnią, pokorą w procesie nauki, wytrzymałością fizyczną, odpornością na stres, cierpliwością w oczekiwaniu na efekty, poziomem motywacji i czymś co nazywam inteligencją ciała (są ludzie, którzy rodzą się po to, aby jeździć - ich ciała są idealnie zestrojone z umysłem i "utalentowane" w tym kierunku - farciarze ha he! :) ) Wszystkie te elementy wpływają na tempo nauki - szybkość osiągania kolejnych etapów. Kobiety (generalnie) uczą się dłużej - są ostrożne, trudno przekonać je do postawienia wszystkiego na jedną kartę i zaryzykowania, częściej postrzegają ćwiczenie jako coś trudnego i mają mniej wiary we własne możliwości (typu - "ja sobie chyba tu nie poradzę.."). Za to kobitki są dużo pilniejsze w szlifowaniu elementów techniki (im lepiej im wychodzi, tym więcej nabierają wiary we własne możliwości i umiejętności, błyskawicznie rośnie motywacja), mają więcej cierpliwości w nauce, chce im się ćwiczyć, cieszą się z najmniejszych nawet postępów i nie mają takich jazd Ego, by od razu stawiać na koło :) Przez to uczy się je dłuuuuuuuuuuuuuuuugo i powooooooooooli, ale bardzo sympatycznie. Przemiło jest patrzeć jak cieszą się na maksa z opanowania elementu, który tydzień wcześniej wydawał się totalnie niemożliwy. Albo gdy uświadamiają sobie jak bardzo wzrosła im kondycja i wytrzymałość po sezonie. Myliłby się jednak ten, który sądzi, że takie powolne pyrkanie ćwiczonek na nic się nie zdaje :buttrock: - często dziewczyny same sobie nie zdają sprawy jak dobrze technicznie jeżdżą, zaczynają naturalnie jeździć coraz szybciej i łobuzować w terenie - dopiero przejażdżka z facetami i odstawianie ich na każdym zakręcie uświadamia im, że chyba jednak dość przyzwoicie wymiatają :biggrin: Moja rada dla uczących swoje/ inne kobitki - bądźcie anielsko cierpliwi, bawcie się oboje tym procesem i chwalcie ile wlezie :biggrin: - prędkość i pewność przyjdzie sama. A generalnie chodzi o to, by mieć dużo fun'u z jazdy, dawać po wszystkim bez ścisku pośladków i cało wrócić do domu. Niezależnie od płci i orientacji :wink:
  20. Przy nieuważnym zakładaniu może ponacinać gumę - ale fakt, lepszej metody nie znam. Generalnie trzeba drutować z głową i wielką czułością :biggrin: Co do kręcącej się lewej manetki - to może być bardzo dobry nauczyciel niewiszenia na kierze :buttrock:
  21. zadrutowanie - wyjście niestety nieidealne ale sprawdzające się :icon_razz:
  22. to da się wyczuć, po tym co piszesz :icon_razz: czyli tak - ciebie nikt nigdy nie uczył jeździć, ty nigdy nie uczyłeś jeździć żadnej baby, a wiedzę o tym jaki sprzęt dla początkującej i już jeżdżącej szosę dziewczyny jest najlepszy, posiadłeś drogą medytacji i wglądu wewnętrznego? :wink: ten tekst świadczy o kompletnym braku zrozumienia tematu - naturalną ewolucją w enduro i MX jest od słabszych, do mocnych. a pokaż mi laskę, która w pierwszym sezonie balansuje ciałem na stromych podjazdach?? :biggrin: która w ogóle wjedzie w pierwszym sezonie na stromy podjazd? :crossy: tu nieźle dałeś do pieca kolego.. :notworthy: no nie wiem.. ja swoje poprzednie sprzedawałam za dobra kasę i w dobre ręce. a po co zmieniać - żeby jeździć z głowa, bezpiecznie, długo i szczęśliwie, a nie złapać wielką traumę i trząść dupskiem na każdej górce czy w byle błocie. Enduro nie kupuje się żeby na tym zarabiać (raczej kasa idzie jak woda :)) , tylko mieć potężny fun :buttrock: to co napisałeś, to demagogia - pierwsze słyszę, by zmiana motocykla SPOWALNIAŁA naukę i dlatego ciężar ma znaczenie u początkującej dziewczyny - nie każda będzie miała kogoś kto jej pokaże jak sprytnie manewrowa tym ciężarem. Generalnie jak dziewczyna nie ma brudnych znajomych i wszystkiego uczy się sama, to motorek musi być słabiutki i leciutki. ja wolę 2T i uważam, ze to najlepsza szkoła techniki jazdy - jak opanujesz 2T, to 4T nie będzie absolutnie żadnym problemem (odwrotnie już niekoniecznie.. :bigrazz: ). Ale 2T trzeba nauczyć się kręcić - ergo: jeśli nie masz kogoś, kto ci pokaże jak to robić i będzie cię pilnował od początku, to bezpieczniej jest brać na pierwsze moto 4T (więcej błędów wybacza) Podsumowując - Panie michoa, na babach Pan się nie znasz :icon_mrgreen:
  23. michoa, nie wiem ile dziewczyn uczyłeś jeździć enduro :icon_evil: (tak uczciwie, a nie - "dałem się przejechać koleżance, co na szosie jeździ"), ale pewnie jakbyś uczył tyle, co ja, to byś wiedział, że w przypadku kupowania brudasów dla kobiet lepiej jest popełnić grzech ostrożności, niż pychy :wink: Jeśli już radzicie przez internet i nie znacie dziewczyny i "warunków jej środowiska", to tym bardziej trzeba obniżyć kryteria. Weźcie pod uwagę, że dziewczynka może być malutka, chudziutka i słabowita, może nie mieć siły przestawić motocykla, a co dopiero podnieść go z gleby, może nie mieć kumpli i starszego brata, możne nie znać się na mechanice, może nie mieć nikogo do serwisu (który w enduro jest częstszy i trzeba umieć "usłyszeć" co w motorku piszczy :wink: ), może nie mieć nikogo, kto pokaże podstawy technicznej jazdy (i nie jakieś tam skoki, czy podjazd pod pionową ścinę strumykiem w górach - tylko najprostszą pozycję siedzącą i stojącą - gwarantującą, że na pierwszym korzeniu nie starci zębów i nosa), itp.. Jaki jest problem z kupowaniem słabego motocykla?? - i tak pierwszy brudas, jest maszyną na 1- góra 2 sezony. Rzadko trafia się w "swoją" maszynę od razu. Pierwsze moto jest po to aby się nie zabić, dobrze nauczyć techniki (za mocna maszyna, to beznadziejny pomysł do nauki techniki - nic się nie nauczysz poza dawaniem w palnik na prostej) oraz poznać swoje oczekiwania wobec maszyny i terenu - następny motocykl jest już w pełni świadomym wyborem. KingRider, najlepiej poszukaj off-roadowców w swojej okolicy (może przez forum?) i poprzymierzaj się do kilku maszyn. Gdybyś była kiedyś w weekend w Wawie - daj koniecznie wcześniej znać - wpadniesz na trening babskiej sekcji enduro przy PM :icon_razz: :icon_mrgreen: . Przyjedziesz, pogadasz sobie z dziewczynami, poprzymierzasz się do różnych "babskich" motorków, zobaczysz jak ślicznie i dzielnie dziewuchy ćwiczą i sama zdecydujesz. Jeździmy na pd od Warszawy. Trzymam kciuki za twoją brudną przygodę! :)
  24. Last Man Sitting :lapad: http://www.bikepics.com/pictures/1462768/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...