Browarny

Quadman żałuje ale złożon chorobą przybyć nie może. Obecał że wiosną ukarze nam swą fizys na kolejnym Rybolsexparty. Delfi zdzwaniamy się a jak nie to ja wyjeżdżam z chałupy kole 13.

Jak napisał Michał: zabawa zaczyna się dopiero przy ewentualnym dzwonie. Gość płaci z kieszeni za mienie które zniszczył. Dla przykładu : -wymiana słupa betonowego przydrożnego energetycznego złamanego po lekkim uderzeniu przez pojazd: 4500 zyli -wymiana barierek energochłonnych przy drodze: jakieś 2500 zyli za 2 odcinki po 10 metrów -wymiana błotnika tylnego i drzwi po lekkim uderzeniu w serwisie w bryce średniej klasy: 12000 zyli na wejściu

Z tego co wiem to w przypadku przepalonej żarówki kierowca ma zagwarantowaną możliwość wymiany na miejscu bez zagrożenia mandatem. Gorzej jeżeli żarówki zapasowej nie ma albo jej nie da rady "odpalić" przy policji wtedy jest problem. Ja tam bym próbował na miejscu dokręcić śrubę i grzebnąć przy żarówce i próbować się wymigać od mandatu. A swoją drogą: brak oświetlenia, OBLUZOWANE sruby od pokryw i brak odpału na ciepło sugeruje że może Ty lepiej poświęcaj maszynie więcej czasu albo daj zarobić mechanikom bo mnie by nie przyszła do głowy jazda w takim stanie technicznym.

:lol: :lol: :lol: A tak na poważnie to wyszukaj w starych tematach, na temat niedziałających 2T z demoludów już się tu kilka doktoratów zebrało.

??? A nie przypadkiem sarnów koło Będzina?

Po pierwsze: znaleźć tłumacza to nie problem ale znaleźć dobrego tłumacza technicznego to jest już duuuży problem. Może się okazać że serwisówka przetłumaczona przez laika bez wiedzy mechanicznej będzie bawiła do łez zamiast pomagać. Kto miał w ręce oryginalną instrukcję tłumaczoną na polski ten wie o co chodzi. Moim zdaniem takie tłumaczenie przez nie wiadomo kogo za parę zyli mija się z celem Po drugie: każdy w miarę inteligentny gostek mający pojęcie w mechanice bez problemu posługuje się serwisówką czeską. Większość potrzebnych informacji to dane regulacyjne i techniczne no i rysunki. Tekst jest mniej istotny ale i tak zrozumienie sensu nie jest trudne. W końcu obydwa języki są bardzo podobne Po trzecie: uważam się za niezłego mechanika ale nie wyobrażam sobie grzebania w CZcie bez serwisówki. Nie będę przecież na pałę ustawiał zapłonu, ciśnienia w lagach i tak dalej. Nawet do sprawdzenia wymiaru dysz potrzeba serwisówki. Jeżeli ktoś nie ma czesi w małym palcu jak np. wspomniany Lucas, ten bez serwisówki więcej spierd...i niż naprawi I to tyle. Ja mam wydrukowaną serwisówkę z czeskiej stronki o crosowych czesiach i nic mi więcej nie potrzeba do szczęścia.

Liczy się to jakie auto masz uszkodzone a nie jakie masz w "papiórach". Jeżeli rzeczywiście masz brykę z lat osiemdziesiątych a policzą Ci kasę wg rocznika 92 to tam chyba same jełopy siedzą w tej compensie.

Uważaj w ogóle na serię VF (zwłaszcza F), miała szereg wad i łatwo uszkodzić silnik. Jeżeli motocykl nie jest odpalony i dokładnie sprawdzony to bym nie brał bo koszty serwisu są bardzo wysokie.

Dwie największe indywidualności na zlocie: Świruradom i Sałata 123 :) Pzdr Panowie

Sorry nie wiedziałem że JUŻ spałeś o tej porze ;) :D

Coś nie wierzę żebyś miał auto-casco na ten samochód jak już to tylko OC a więc nie ma znaczenia jakie składki płacisz. Zakład ubezpieczeń nie może zgadywać roku produkci po szybach lecz ustalić go jednoznacznie a wraz z nim wartość rynkową. Zapewne rozkodują rocznik z kodu VIN i sprawa się wyjaśni.

No to ja chyba tradycyjnie pierwszy zniknąłem bo coś około 7.30 ale trasa miodzio puste drogi i około 9.20 w domu ;) hop do wanny z gorącą wodą

No dobra ktoś musi być pierwszy więc piszę co mi się NIE podobało: - za mało palenia gumy - za mało katowania wydechów - ekipa wyalienowanych ludzi w bocznej części campingu (cholera nie wiem jak dokładniej opisać gdzie mieszkali) wyglądało na to że rozmowa ze "zwykłymi" forumanami nie sprawia im przyjemności. Nawet zwątpiłem czy byli od nas ale potem pojawili się na grillu więc chyba tak - smutasy z "biznesowej" imprezy w domu wczasowym - zachowanie części forumanów polegające na kurczowym trzymaniu się ławek wokół ogniska. Czekałem kto pierwszy zapoda kolędy - nie podobało mi się że w sobotę rano mnie łeb bolał :roll: Ale to oczywiście są szczegóły nie zmieniające faktu iż było za*eb...E, EXTRA I GIT. ;) Tradycyjne podziękowania dla Pawła i Dominika, za kawał dobrej muzy, organizację i w ogóle. :twisted:

Zbyhu, jaszcze raz to powiem: śliczna maszynka a w dodatku honda ;)

Hehe a myślałem że umiecie czytać... Przytoczony przepis ma zastosowanie tylko i wyłącznie w przypadku gdy ZOSTAŁA UDOWODNIONA WINA SPRAWCY i nie miał on uprawnień. Wtedy na podstawie tego przepisu ściąga się z niego wypłacone osobie trzeciej odszkodowanie. Przepis ten nie mówi nic o tym KTO JEST WINNY. Znam wiele przypadków gdy policja stwierdzała jednoznacznie iż gość był niewinny pomimo iż był najeb...y jak samolot i nie miał prawa jazdy, a winny był trzeźwy gość z papierami. Wtedy sprawca był karany za spowodowanie kolizji a nawalony poszkodowany miał tylko oskarżenie o jazdę w stanie nietrzeźwości bez uprawnień.

On już ma takie szczere oblicze że mu się zawsze upierd...i

Streetstorm skąd Ty czerpiesz takie wieści? W razie wypadku rozpatrywana jest kwestia winy a osobno kwestia ukarania za brak uprawnień. Może być oczywiście tak że wskutek braku uprawnień i umiejętności kierujący podjął błędne manewry i przyczynił się lub spowodował wypadek ale normalnie te kwestie nie wiążą się ze sobą to znaczy BRAK UPRAWNIEŃ NIE STANOWI O WINIE ZA SPOWODOWANIE WYPADKU

Bzdura. Wina nie ma żadnego związku z uprawnieniami. Osobiście uważam jazdę bez papieru za głupotę co nie zmienia faktu że wiele osób tak jeździ. Jeżeli mają pełną świadomość jakie mogą ponieść konsekwencje w razie strzała to gratuluję im mocnych nerwów Parę cytatów z akt które czytałęm: " w wyniku wypadku połamałam wszystkie paznokcie o kierownicę, w dodatku świeżo pomalowane" "w wyniku uderzenia o spód samochodu poczułem jak zdrętwiała mi górna warga" No i roszczenie stulecia: w wyniku śmierci żony w wypadku, pszkodowany mąż domagał się pokrycia kosztów wizyt w burdelu. Sprawa o ile wiem nadal jest w sądzie.

W czesi nie miałem regulacji na lince, natomiast tsa miała regulację. Napisałem że końcówka okuta

Nie było regulacji, pancerz opierał się okutą końcówką o wygiętą blaszkę z podstawy automatu. Regulacja jest na lince tzn. linka zaciskana była w końcówce umieszczonej w dźwigni (troche podobnie jak w hamulcach rowerowych)

Nie mam cyfry i nie mam już czesi ale mam w garażu silnik z ts350 a silnik z czesi pamiętam bardzo dobrze. Potrzebujesz jakiejś konkretnej informacji czy koniecznie chcesz zdjęcie?

http://www.forum.motocyklistow.pl/album_pa...php?pic_id=1293 To tak na marginesie Może jednak nie pić i jeździć w sobotę? Hm...

Myślę że z 5 sztuk płci żeńskiej spokojnie jeszcze upchniemy... :P