Browarny

Fajnie tyle że fabrycznie jest to wykonane z aluminium które ma chyba mniejszą twardość... :icon_exclaim: Zwiększenie masy poprzez zastosowanie stali może mieć wpływ. Wychodzi na to że silnik skonstruowany jest zbyt delikatnie, na minimum, i zwiększenie masy może spowodować powstawanie naprężeń w innym elemencie. Jeżeli jest miejsce to można to wykonać "grubiej" jak pisze Adam. Wzrost masy nie będzie znaczący i może wtedy wytrzyma.

Mam obrabiarkę CNC i dostęp do frezarki i wierz mi, nie brałbym się za to nawet za 1500, bo po prostu nie dam gwarancji czy to się nie rozpadnie. Jagdtiger, chyba znalazłeś fachowca co Ci to wykona... Biorąc pod uwagę ceny roboczogodzin to powinieneś to mieć za jakieś 120 zł :buttrock: Gutek będziesz to robił na konwencjonalnej czy na CNC? Bo wiesz, tam są krzywizny... :biggrin:

Niestety obawiam się że nikt Ci tego nie dorobi bo koszt napisania i przetestowania programu CNC, a także litego materiału do wytoczenia jest na pewno dużo droższy niż nowy kosz. Pozostaje kwestia ustalenia i znalezienia odpowiedniego materiału. I nigdy nie będziesz miał gwarancji że Ci się to nie rozleci po 5 kilometrach, bo tak na oko fabryczny kosz to obrobiony ciśnieniowy odlew.

Pisałem już w innym temacie. Używam dobrych nalewek od lat (tylko zimówek oczywiście) i nie narzekam. Przedtem latały w Omedze A teraz w Omedze B więc raczej dość szybko. Ks-Rider, Twoje doświadczenia są lekko... hmm.. przedatowane :buttrock:

Trochę wg mnie zpieprzyłeś sprawę... O zadośćuczynienie mogłeś czesać jego zakład ubezpieczeń (który jest zobligowany terminami i tak dalej) a teraz zakład ubezpieczeń nie będzie zobowiązany płacić Ci tego co ma zapłacić gostek. Który będzie kapał w ratach Bóg wie jak długo. Tyle że masz satysfakcję bicia gościa po kieszeni.

Tyle że składka "zimowa" na motocykl jest obarczona dużo mniejszym ryzykiem. Suma sumarum wg mnie nie odpuszczą.

Nie wiem ak to dokładnie wygląda w TDMie ale powiem tak: zobacz w airboxie wylot odmy. Jeżeli jest zawalony solidnie olejem to znaczy że odma jest drożna ale ciśnienie w komorze korbowej jest za duże czyli pierścienie puszczają. Czysta i sucha odma jest najprawdopodobniej całkiem przytkana. Wtedy powinny pojawić się wycieki. Sprawdź ten zimmer pod zębatką zdawczą, może to jest jednak przyczyna, zwłaszcza że łańcuch zasyfiony.

bzdury piszecie... Klaudiusz jest filigranowym chłopakiem i 50 na początek będzie w sam raz...

Ta... i wszystko byłoby ok tyle że pomiędzy szybkim zimowym przelotem w Alpach a jazdą po fajki jest jeszcze kilka mozliwości... a ton Twojej wypowiedzi nie sugerował że jeździsz głównie w ekstremalnych góskich warunkach i dlatego potrzebujesz opony z najwyższej półki. Bo prawda jest taka że opona bieżnikowana zazwyczaj JEST gorsza od dobrej markowej (aczkolwiek wcale nie musi być gorsza od rozmaitego niemarkowego szajsu np. chińskiego który pojawia się na rynkach). Ja uważam że współczesne bieżnikowane opony są przede wszystkim całkowicie bezpieczne i mają parametry zupełnie wystarczające do zwykłej codziennej eksploatacji. Jak wyżej napisałem, dotyczy to zimówek bo letnich bieznikowanych nie założyłbym z powodów wyżej wymienionych. W zimie nawet na suchym asfalcie jeżdżę max 150 kmh i jest ok.

Wykładnia gościa z którym rozmawiałeś jest jak najbardziej prawidłowa, bo to głównie zmiana prokliencka, ale: No i właśnie tu jest pies pogrzebany, bo ubezpieczalnie żyją ze składek więc dlaczego mieliby odpuszczać raty? Nowela weszła w sierpniu i obowiązuje do polis zawartych po dniu ogłoszenia więc żadna taka sprawa nie miała prawa jeszcze wypłynąć nawet przy kwartalnej opłacie rat. Przyszłość pokaże jak ubezpieczyciele podejdą do tej kwestii.

Ja miałem mandat ściągnęty komorniczo z zarobków. Opłata była jakaś śmiesznie niska 1,50 czy 2 zł. To było ze trzy lata temu, nie wiem jak jest teraz.

Tak, wystrzeliła mi opona i to bynajmniej nie bieżnikowana tylko dwusezonowa. Ale nie w tym rzecz. Prawda jest taka że przy obecnie obopwiązującym prawie tudzież przepisach unijnych wprowadzenie na rynek niebezpiecznego szajsu jest sposobem na szybki koniec w pierdlu. Obecnie opony bieżnikowane są niezłej jakości i na pewno nie rozpadną się ani nie rozkleją. Ja kupuję tylko i wyłącznie bieżnikowane zimówki, gdyż w lecie ogranicza mnie ich niski indeks prędkości. Latają już w trzeciej bryce i nie mam z nimi najmniejszych problemów. Tak się składa że za każdym razem jest to inny producent, poprzednie były włoskie, obecnie w Omedze mam polskiego producenta który bieżnikuje na mieszankach Avona. Czytałem również testy bieżnikowanych zimówek i porównania z produktami markowymi. Prawda jest taka że w ogólnej ocenie wypadały najgorzej ale w niektórych parametrach (i nie mówię tu o cenie) spokojnie przewyższały dobre marki. Tu dwie uwagi: nie podano producenta bieżnikowanych, no i jak zwykle pod znakiem zapytania był obiektywizm testu. Jakieś tam doświadczenie w tej kwestii mam i dlatwego wqrw...ą mnie powtarzane obiegowe, niezweryfikowane opinie. Jak kogoś uraziłem to sorry.

Po czym wnosisz że tak jest? Masz jakiekolwiek doświadczenie ze współczesnymi oponami bieżnikowanymi czy też powtarzasz komunały? Potrafisz w ogóle odróżnić oponę bieżnikowaną od nówki (pomijając napisy informacyjne)? Zanim sformułujesz coś tak kategorycznego i w podobnie obraźliwym tonie to napisz najpierw ile bryk zajeździłeś w życiu, ile milionów kilosów zrobiłeś.

No tak z tego wynika, z tym że zależy to od zakładu ubezpieczeń. Albo rozwiąże umowę po 7 dniach albo będzie ścigał o składkę do upadłego...

W sierpniu b.r. weszły w życie znowelizowane przepisy kodeksu cywilnego a także pakietu Ustaw ubezpieczeniowych. Zmiany są różne, najczęściej doprecyzowują wczesniejsze zapisy. Dwa zapisy wydają mi się szczególnie istotne więc przytaczam: - w przypadku opłacania składki w ratach brak opłacenia kolejnej raty spowoduje ustanie odpowiedzialności jedynie wówczas gdy ubezpieczyciel po upływie terminu wezwie do zapłaty z zagrożeniem iż brak zapłaty w terminie 7 dni spowoduje ustanie odpowiedzialności. Wnioskować z tego należy iż możemy nadal mieć ochronę ubezpieczeniową pomimo spóźnienia się z opłatą raty (co dotychczas skutkowało ustaniem tej odpowiedzialności lub wygaśnięciem umowy) ale oznacza również to że nie będziemy mogli bezkarnie kupować casco na pół roku, niepłacąc np. drugiej raty! Gdy ubezpieczyciel nie wezwie nas do zapłaty, ochrona trwa nadal a ubezpieczyciel będzie miał prawo windykowania od nas do skutku niezapłaconej raty. - w przypadku niedotrzymania przez zakład ubezpieczeń ustawowych terminów wypłaty odszkodowania, KNF (Komisja Nadzoru Finansowego - taka policja na ubezpieczycieli :biggrin: ) może nakładać na członków zarządów kary finansowe. Powszechnie uważa się iż nastąpi poprawa terminowości wypłacania odszkodowań a także informowanie poszkodowanych o przyczynach opóźnień. Zmian jest dużo więcej, warto się z nimi zapoznać by - odpukać - w razie czego znać swoje prawa. Pzdr, Browarny

W ubiegłym tygodniu zanabyłem wściekle czeroną Micrę K11 1,0 16V, stan idealny, oryginalny lakier, zero strzałów i korozji. Autko ma jedną wadę z której nie zdawałem sobie sprawy: pali w trasie duuużo więcej niż w mieście :icon_mrgreen: ale to chyba wina mojego nawyku nie schodzenia poniżej 120 kmh... Jeżdżę teraz naprzemiennie Mikrusem i Omegą więc czasem wychodzą zabawne sytuacje zwłaszcza przy parkowaniu :icon_mrgreen: Majkel, Ford odpadł u mnie w przedbiegach jako niewart uwagi...

Ja bym zaczął od regulacji na lagach, popuść je w półkach i próbuj ustawić koło. Miałem ten sam problem i winna była zgięta po strzale półka.

A w kraju gejsz internet nie funkcjonuje? Przecież polisy OC w tej chwili mogą być załatwiane bez ruszania się sprzed kompa więc w czym problem? Podobnie jak przelew przez neta, każdy cywilizowany bank to ma.

Tak wrzucam na wszelki wypadek... :icon_biggrin: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=82157

Bzdura. Przedłuża się tylko w całości opłacona umowa. Musisz Olsen płacić niestety, nawet za stojący w garażu skuterek.

OC jest na posiadacza pojazdu a nie właściciela. Wg mnie możesz spokojnie wykupić polisę na siebie skoro Ty używasz pojazdu. Polisa a własność w dowodzie to dwie różne rzeczy. Aczkolwiek problem ciekawy, spróbuję to zgłębić dokładnie.

http://www.allegro.pl/item248523399_polonez_caro_mr_94.html Auto odziedziczyłem po rodzicach którzy praktycznie w ogóle nie jeździli. Trzymałem go po chmurką od kilku lat jako auto rezerwowe, w związku z tym był jeżdżony raz na 1-2 miesiące. Podany przebieg jest rzeczywisty, opony wymieniłem bo na oryginalnych cycki powyłaziły ze starości (bo bieżnik był jeszcze prawie nówka :) ) Pasek rozrządu wymieniłem też na wszelki wypadek. Akumulator padł, nowy został kupiony w ubiegłym roku. Rdza widoczna jest w kilku miejscach na nadwoziu, natomiast płyta podłogowa jest bez zarzutu. Tapicerkom przydałoby się pranie.

Faktem jest że w dotychczasowej karierze Borek forumowych takie straty jak "zniknięte" telefony, aparaty czy kasa nie miały miejsca... A chlane do odcięcia było nieraz... :D Jest jeszcze kwestia kto i kiedy sprzątał miejsce imprezowe, bo jak poszedłem tam po śniadaniu to wszystko było idealnie wysprzątane.

Ja również wróciłem już wczoraj, niestety znów dzień wcześniej niż planowałem... taki lajf... Podziękowania dla Adama za organizację, było super. Odnotowane straty: napierd...y łeb, zgubiona chustka i okulary p.słoneczne, pewnie gdzieś leżą pod domkiem nr 7 więc gdyby ktoś kiedyś... w sumie mało ważne ;)

Dyszami można było co nieco poprawić, aczkolwiekbyły to różnice spalania rzędu setnych litra. Więc raczej Twoje oszczędności wynikały TYLKO z techniki jazdy. Robiłem kiedyś eksperyment. Jeździłem w trasie max 90 kmh i patrzyłem co wyjdzie. Spalania były rewelacyjnie, wręcz śmiesznie niskie, tyle że po kilku dniach miałem dość i wróciło zapylanie pełną łychą ;)