Skocz do zawartości

x. Maślak

C.Y.C.
  • Postów

    350
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez x. Maślak

  1. Koleżanka kupiła 650-kę z "flyerem" czy też "butterfly", który poprzednik zamontował na normalnych niskich riserach. Fabrycznych przewodów starczyło bez modyfikacji. Jest do kupienia ww kierownica, która dla Aśki była zwyczajnie za daleko i nienaturalnie ją pochylało: długość (rozpiętość) 100cm, rozstaw riserów 9 cm (między środkami wyszczerbień). Zainteresowanym prześlę fotkę, piszcie na PW. Mamy także lusterka customowe z tego samego bike'a - ładne łezki, ale niewiele w nich widać wstecz.
  2. Do "gmoli" (bo chyba nie są godne tej nazwy...) z Twojego linka nie ma sensu nic mocować. http://www.christiancentaur.riders.pl/xv535/page2.html - byłeś tu, prawda?
  3. Przypinaj, albowiem przyjdzie dzień i na ten kluczyk...
  4. :cool: Możesz to szerzej skomentować? Bo moim zdaniem moment obrotowy "sam za siebie" nie mówi dokładnie nic. Dopiero w zestawieniu z masą maszyny, z max. mocą i obrotami przy których się jedno i drugie uzyskuje. A właśnie podsumowując to wszystko 1.6 traci w porównianiu z 1.1 jako gra niewarta świeczki. "Czar niskoobrotowości", look popychaczy i węższy kąt miedzy cylindrami - to wszystko, co ocaleje dla silnika, jeśli będziemy szczerzy. Dla motocykla: te "męskie" gabaryty, choć i tu to nie są tak całkiem nieporównywalne bajki (czy lepiej bike'i). :bigrazz: :icon_mrgreen: Zeby nie było, że ja tylko swoje gniazdo chwalę: XVS to nie ideał, pod wieloma względami. Np. z XV1600 warto mieć zewnętrzny filtr oleju, a w tym celu już trzeba dokupić cały kit do zamontowania. No ale to dla garażowców-warsztatowców. :bigrazz: :notworthy: Wyzywam Cię w każdej konkurencji, :icon_mrgreen: poza wspomnianą przez Ciebie niżej ilością plastików - w tym nie tylko XVS1100A nie jest w stanie pokonać VL1500, ale chyba żaden inny fabryczny cruiserek. :notworthy: :icon_mrgreen:
  5. :) A już myślałem, że Dex tradycyjnie zaproponuje jako rozwiązanie dla tej pozornej alternatywy VN-a :) :clap: Brawo Dexiu. Dodam tylko, że ani VL ani VT nie moga sie poszczycić równie sprawnym układem hamulcowym co duzy Drag Star (choć i to cruiser...). :bigrazz: XV1600 Prałata ma jeszcze ładniejszy silnik, ale drgająca to, sporo cięższa bestia jest i osiągi motocykla (poza dłuższą tutaj drogą hamowania) w zestawieniu z XVS :flesje: właściwie się nie zmieniają.
  6. Mam motocykl o rok starszy i 72.000 przebiegu. Chodzi idealnie. Wszystko zależy od sposobu użytkowania, nawet najlepszą konstrukcję można zniszczyć strzelaniem ze sprzęgła, strzałami z wydechu, zbyt długim męczeniem rozrusznika. Na szczęście na naszych motocyklach nikt raczej nie uprawia weelie czy stoppie, ale zawieszenie (amorki, główka ramy, mocowanie wahacza) mogły zostać skatowane na jakiejś dziurze czy krawężniku. High-side (później sprytnie zamaskowany) może się zdarzyć wkrótce po wyjeździe od dealera. Przebieg znaczy naprawdę niewiele - za to podejrzewam, żę jest autentyczny.
  7. :) Rzeczywiście, spod tyłka łatwo kluczyk zgubić! Przypinajcie go czymś do ramy, jeśli jeszcze tego nie robicie, Virażkowcy. A obrotomierz też ma swoje plusy, np. przy samodzielnej synchronizacji gaźników. Do Drag Stara z tego właśnie względu go dodawałem. Reszta: dwa kubełki czy jeden to kwestia estetyki, mnie tam dwa się zawsze podobały - motocykl mniej udawał różne harasie. :)
  8. A widziałeś kiedy w samochodach dostępne dla karchera, gołe łożyska?
  9. Szokujesz mnie, mówiąc szczerze. Czy aby nie jechałeś jakimś "prostowanym" przez fachowca, albo niedopompowanym sprzętem. Wśród "niby-czopków" trudno o coś bardziej spolegliwego w manewrach od Virago :crossy:
  10. Ty mi tu Mike nie kadź ( :lalag: rozgrzeszenia jakiego chce, czy co :banghead: ) Rzecz w tym, że kiedy dłonie są ponad łokciami, http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/garage2.jpg a w radykalnej wersji także ponad sercem, krążenie nie odbywa się w sposób naturalny. Trzeba by jaki tempomat albo inne blokadło do gazu, żeby to jedną to drugą łapke co jakiś czas opuścić np. na kolanko plecaczka :cool: (na pielgrzymkach pieszych robiło sie swego czasu odwrotnie, podnosząc przekrwione dłonie i "wkręcając żarówki") :lalag:
  11. Ja akurat na ciemno-złoto pomalowałem felgi w imitującej Virago Aprilce, pasowało do błękitu: http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/garage.jpg , ale dobór koloru to rzecz wtórna. Proszkowo, po uprzednim piaskowaniu - bo tu lakier musi być bardzo trwały - wyjdzie niestety dość drogo. Majkel ma rację, odpuść, chyba że znajdziesz chętnego na zamianę kół, bo gusta są różne. Podobało mi się kiedyś takie rozwiązanie kolorystyczne w XV1100: kolega pozostawił boczne ranty metaliczne, a resztę powierzchni pomalował na czarno, przy czerwono-żółtej maszynie. Ciekawy efekt!
  12. Na temat jazdy już pisałem, na temat WRAŻEŃ (część, z racji 5 razy większego i 4-suwowego silnika będzie dla Ciebie niedostepna) tutaj: (1) Poza innymi skrajnie malowniczymi chopperowcami (i tymi uwieszonymi na drag-barach czy T-barach w pozycji "na jezusa", i tymi z wąskimi rogami bawołu) czy wręcz leżącymi na cafe-racerach i różnych takich ogołoconych, wszyscy, których wzrok na drodze zauważysz patrzą na ciebie jak na dziwaka. Nie byłem tylko pewien czy zawsze wiązało się to z opartą prawie jak w samochodzie pozycją, czy może z niedowierzaniem wobec faktu, że cała konstrukcja porusza się za pomocą bzyczącego dwusuwa :) (2) Wiało jak diabli, bo szyby do tego nie założysz, a głowy nie pochylasz do przodu, więc podwieje nawet pod wizjer full-size. Najbardziej zresztą pasuje tu kask otwarty i ostatecznie w takim jeździłem :evil: (2B) Niezależnie od pogody, obowiązuje skóra, lużny T-shirt, jeans; innych rzeczy założyć nie wolno :cool: 3) Pospólstwo ma Cię bardziej za "harleyowca" niż niejednego właściciela salonowego H-D :) (4) Piloci H-D'ków pozdrawiają Cię z daleka :buttrock: i tylko z daleka :eek: (5) Dziewczyny garną się na siodełko pasażera, nawet najbardziej surowe i niewygodne. Niejedna, uwierana od spodu i oparta o 2 stalowe pręty chciała podczas jazdy trzymać z tylnego siedzenia choć lewą manetkę :clap: (6) Mama miejscowego proboszcza powtarza Ci bez świadków: "Zmieniłbyś tę kierownicę: zły taki jakiś za nią jesteś..." :) (7) To wszystko zdarzyło się dawno, dawno temu, do tego w Italii i NIemczech, więc mogło w międzyczasie zostać nieco zidealizowane :wink:
  13. Nazywaj to Szafir jak chcesz, ale dzisiejszy bobber polega na poszerzaniu kapci (i nie tylko) do granic możliwości i tak samo mu daleko do obrzynanych WL, jak dzisiejszemu chopperowi a'la OCC & Co. Motocykle, ktore tak nazywasz, nigdy nie były nazywane w tamtych czasach bobberami i tutaj SM powinien dostac klapsa, bo dla wielu staje sie swoistą biblią historii motocyklizmu. Nikt wtedy nie poszerzał, ale odwrotnie i samo usunięcie blach było pierwszym krokiem od motocykla ciężkiego do sportowej, odtłuszczonej w garażu wersji. Podtrzymuję wszystko co powiedziałem wcześniej. Bodman: mam tych zdjęć pełne... czasopisma. W większości są to Freeway, Bikers Life i Easyriders w wydaniach amerykańskich i włoskich. Trudno to wszystko skanować, więc zapodaję jedynie dla zilustrowania tematu.
  14. Nie wiem czy Harry albo ktokolwiek z Was będzie zainteresowany (dla siebie, dla kochanego plecaczka?), ale właśnie wystawiłem koleżance na allegro bardzo fajny "chełm". Zamiast krypto- zrobię więc otwartą reklamę: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=160251625
  15. Nie dziwię Ci się. Pierwsze skojarzenie to Sonny Barger z kart jego książki: długowłosy chudzielec na rozciągnięęęęęęęęętym chopperku i potem, mocno wyłysiały i cięższy pan na tle Electry... Ale prawda jest taka, że nie opierasz się całym ciężarem, a jedynie "modelujesz" plecy, no i w radykalniejszej wersji wtulasz łeb tam, gdzie miło i miło... Byłoby nieszczerze, gdybym tego nie napisał, ale naprawdę "in real life" już mi przeszło. BTW, Buba, a pytałeś "malutkiej, drobniutkiej" co by się jej marzyło w związku z motocyklem?
  16. Poza gustami, w tym co piszesz zaklęty jest jednak motocykl do jazdy "prosto", podobnie jak na zdjęciach, które zamieściłem w poprzednim poście. Uważam, że wysoka kiera daje chłopakom możliwość właśnie NIE PRZEDŁUŻANIA widelca, nie niszczenia geometrii zakrętów, do której zdolne są ich maszyny. Do apehangerowych przeróbek pasuje IMHO wszystko, co ma nogi do przodu i delikatny szprychowany przód (przynajmniej 19, żadnych szklanek na goleniach ani upside-down). Tak właśnie powstawały pierwsze choppery ("obrzyny") z WL-ek, przez wyrzucanie tego, co "zbędne": błotników, zbyt opasłych opon. To były w zamyśle sprzęty usportowione! Długie przody to dopiero lata 70-te. Artystyczne wizje-pomniki, które do dziś amerykańce budują i otaczają legendami, ale tysięcy mil się na nich nie robi, tylko tysiące dolarów.
  17. :clap: Jegomościu :icon_mrgreen: :clap: Dlatego poniższe przykłady będą uniwersalnie-niekrępujące. Oto jak powinna wyglądać jazda na chopperku z apehangerem: http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/ride1.jpg http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/ride2.jpg Przykład siodła i całego motocykla skonstruowanego dla uzyskania podobnej przyjemności: http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/seat.jpg http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/bike.jpg W moim życiu (żeby nie było niedomówień: tylko dlatego :crossy: że podjąłem włóczęgę dalekobieżną), apehanger zajął poczesne :lapad: i niezagrożone miejsce: http://www.christiancentaur.riders.pl/ape/sciana.jpg ;)
  18. W linii lag - bo tylko tak jest estetycznie, jeśli się tych lag nie przedłuża - a tego nie robiłem, aby nie tracić na zwrotności motocykla. Dlatego nie zrobiłem z żadnego z moich motocykli czego a'la Captain America. Nie napisałem, że mi było niewygodnie: po prostu szybko nauczyłem się, jak z apehangerem jeździć; zresztą wystarczyło przypomnieć sobie wspomnianego Fondę sprzed lat: za tą kierownicą się nawet nie siedzi lecz leży! Do drag-bara możesz być uwieszony (Hopper, Mickey Rourke), na policyjną butterfly ręce swobodnie opadają z góry - ale to nie jest przypadek apehangera. Z naciskiem powtarzam: dobre (czułe?) oparcie pleców.
  19. x. Maślak

    Virago 535

    Wada nie wada, odłóż jeszcze trochę i kup przynajmniej 1995: ma lepszy hamulec na przedzie. Reszta to bajery, które z czasem można zmienić - tu chodzi o bezpieczeństwo. Zajrzyj do PW...
  20. Na dłuższą jazdę z wysokim apehangerem powinieneś mieć się o co, a jeszcze lepiej o kogo oprzeć. Idealny jest śliczny plecaczek, z wyraźnymi buforami, ze swej strony oparty o wysoki sissy-bar. W przeciwnym razie, całkiem poważnie już, kręgosłup wygina się w pałąk. Tym bardziej, że szyba zupełnie do takiej wysokiej kierownicy nie pasuje. Zastepcze rozwiązanie - to przytroczenie do sissy-bar w pionowej pozycji stylowego worka marynarskiego z karimatą i spiworkiem, tudzież innymi lekko-pół-miękkimi bambetlami z turystycznego niezbędnika. Na tym co niezbędne w wypadku nawigacji bulwarowo-defiladowej nie znam się. Aha: 41 cm apehanger miałem na mojej pierwszej i niezapomnianej Aprilii Red Rose 125 '88: http://www.christiancentaur.riders.pl/argine.jpg Niżej linki do wersji z sissi-bar'em (zbyt miękki zresztą się okazał) i proszkowo pomalowanymi felgami: http://christiancentaur.riders.pl/dongiorgio.jpg http://christiancentaur.riders.pl/munchen1.jpg Jak nazwa wskazuje, drugie zdjęcie pochodzi z najdłuższej podróży, jaką na 125-ce odbyłem (stamtąd właśnie moje postulaty), z okolic Padwy przez Monachium do Polski, gdzie w połowie drogi między Gnieznem a Bydgoszczą zatarłem dwusuw Rotax'a.
  21. Nie, jest przymocowana rzemykami. Zdjęcie oczywiście jest z podwórka u Radka :wink:
  22. Ja nie szukałem gościa przez internet. Od kolegi z Sopotu nauczyłem się "ubierać" siodełko w koraliki, takie jak na fotele samochodowe, drobne. Efekt podwójny: obok masażu tyłka, odprowadzenie wody, która w razie deszczu nie gromadzi się w kroczu. Polecam na długie podróże. Wygląd może nie na wystawę motocykli, aqle w związku z tym co napisałeś - idealne. http://www.christiancentaur.riders.pl/dragstar/1.jpg
  23. Narzuca się w takim razie pytanie, Kolego, po co ruszać całą kwestię? Termometr oleju jest potrzebny wtedy, gdy coś nie gra. Zapaliła się słynna czerwona lampka (braku) smarowania. Zatrzymujesz się - bo może być ryzykowne kontynuowanie jazdy. Rzut oka na termometr - nie masz przegrzanego silnika. Zaglądasz w okienko poziomu oleju - mieści się miedzy max. i min., więc nie musisz uzupełniać. Znaczy: znowu zawiesił się ten paskudny czujnik serii większych XV/XVS! W tych motocyklach przegrzanie nie następuje nigdy podczas normalnej jazdy - jeśli sie zdarza, to przez zbyt długie przestoje z włączonym motorkiem, albo podjazdy w górach na zbyt wysokim biegu. Uważam dlatego, że termometr wkręcony w miejsce korka w zupełności wystarcza. Jeśli ktoś lubi gadżety i choinkową koncepcję motocykla, a już zabrakło pomysłów na zrobienie maszynie sensownego prezentu, można i na kierownicę, i prowadząc kolejne przewody przez najmniej pewne konstrukcyjnie okolice, i kusząc zlotowo-parkingowych złodziei. Czujnik nie musi być zanurzony w oleju, wystarczy, że jest wewnątrz karteru silnika (obryzgiwany zresztą skutecznie).
  24. x. Maślak

    Virago 535

    Nie mam zielonego pojęcia. Od 5 lat ustawiam sam. Jestem tylko pewien jego jakości. Jeśli wszystko inne masz zrobione (mam na myśli przede wszystkim zawory, zapłon) to na pewno będzie tanio i szybko.
  25. x. Maślak

    Virago 535

    Z Pruszcza masz najbliżej na Orunię: w warsztacie przy salonie skuterowym Master pracuje Edek - spec od Virażki, na pewno ustawi Ci dobrze gaźniki. Gdybyś chciał to robić kiedyś we własnym zakresie, chętnie wypożyczę Ci parę manometrów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...