Skocz do zawartości

grizzli

Forumowicze
  • Postów

    3590
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Treść opublikowana przez grizzli

  1. Wskazówka dla kupujących-na umowie musi być sformułowanie "przebieg pojazdu", a nie "stan licznika". Niby niewielka różnica, a bardzo ważne.
  2. Kumplowi odblokowywali haykę gdzieś w Warszawie. Mogę się popytać, ale płacił chyba coś koło tysia. Ale Hayka była blokowana (skandal), z tego co mowił, tylko programem.
  3. Podkleję pod temat, bo nie będę zakładał nowego. Przykład, jakim batem jest paragraf na cofanie liczników w autach. Klient kupił i40, na początku roku. Tydzień temu umarł silnik. No to zaczął węszyć i doliczył się w serwisie jakimiś swoimi kanałami, że przebieg jest walony o jakieś sto tysi. Wizyta u handlarza (przebieg był na umowie), zaskakująco krótka rozmowa, efekt-we wtorek przyjeżdża laweta po auto, a handlarz zwraca całą kasę lub proponuje inne auto z placu. Czyli chyba zaczęło działać 🙂
  4. Wrzucić w benzynę ekstrakcyjną i przegonić moto, co za problem. Będzie czuć, co i jak. Ewentualnie zmywaczem do hamulców. Też daje radę.
  5. A jak można sprawdzić, kto mnie punktuje? Bo dzisiaj informacja droższa pieniędzy jest. I jak można siebie zapunktować? Bo może bym się dowartościował. A czemu Monter nie ma tej ikonki na dole po prawej? Bo czasami bym mu nawrzucał, a nie mogę.
  6. A macie ode mnie po plusiku, żebyście nie jęczeli, nie chlali z rozpaczy, i spali po nocach spokojnie 😀 Ktoś jeszcze chce?
  7. I bardzo dobrze, pytaj, a Ci tu odpowiedzą. Kolega Qadrat już pierwsze informacje Ci przekazał 🙂
  8. Bez urazy, ale po co Ci to wiedzieć? Analizując Twój post lepiej będzie dla Ciebie i Twojej kieszeni, jak komuś to zlecisz. Jeśli chcesz wiedzy o sprzęgle motocyklowym, poszperaj w necie i poszukaj informacji ogólnych.
  9. No sorry, ale jaki psychol? Kasujecie gościowi auto, bo go nie odbierał z jakichś tam powodów. Ale musiał za ten samochód cały czas płacić oc. I dopóki go nie sprzeda, bądz nie zutylizuje w stacji demontażu, i nie będzie miał kwitu, że go zbył lub zezłomował, będzie musiał becalować do usranej śmierci. A co ma zbyć lub zezłomować? Wspomnienie po struclu czy kwitek od Tomma? Przecież to się ku*wa nie trzyma kupy. Ja bym na własną dupę w ten sposób bata nie kręcił. Bo siłą rzeczy gnój z tego będzie, i to potężny.
  10. Mam mrv w obu bandziorach. Są fajne. Znam takiego, któremu chińszczyzna zaszkodziła na siekacze...
  11. Obawiam się, że gdybym auto klienta oddał do huty i zawołał za parking, byłby lament na cały internet i spory gnój. Tommo, szacun, ja bym w to nie wszedł. Na szczęście obietnica zgłoszenia auta przyniosła pożądany skutek i klient się obudził, a BMW X5 prawie nówka nie śmigana (trochę w tym prawdy, bo dwa lata stała) pooooooszła w siną dal na lawecie do właściciela. W sumie to mi jej trochę brakuje...
  12. Tommo, ale Ty go wydałeś na złom? Czy właściciel. Bo ja po trzech latach zasiedzenia teoretycznie też mógłbym to zrobić. Pytanie tylko, co zrobiłby właściciel, gdyby się pózniej obudził. A to nie jest auto za dwa tysie. Jak już idzie na grubo, to wolałbym go wtedy rozebrać. Bo stacja demontażu i tak by mi wtedy żadnych kwitów chyba nie wydała, bo nie jestem właścicielem.
  13. Cytat-"droga prawna nie jest prosta, ale możliwa" Każda opcja oznacza stosy problemów i mnóstwo straconego czasu. Co za czasy, żeby porzucić furę za kilkadziesiąt tysi. A mówią, że bieda w Polsce.
  14. Śtyrypińcetsześćdziewińcet-to teraz spróbujcie dać więcej 😄
  15. To ile muszę teraz rzucić, żeby przelicytować? Bo się pogubiłem.
  16. Jest napisane... Dam dychę, bo ładne i limitowane.
  17. No właśnie jest fizycznie nieosiągalny, a papierów nie ma, więc nie wiadomo, gdzie się buja. Można by, gdyby wiadomo było, gdzie kwateruje, tak zrobić, ale wg opinii prawnika istnieje obawa, że jakiekolwiek ewentualne szkody, które wynikną po tej operacji, pójdą na grzbiet warsztatu, a nie ma komu podpisać protokołu wydania zwłok. Zwłok, bo śrup nie jest w dalszym ciągu mobilny, jako, że ze względu na istniejącą sytuację nie ma komu podejmować decyzji odnośnie dalszych napraw i związanych z tym kosztów. Teoretycznie są świadkowie i esemesy, ale, jak wszyscy wiemy, Polska to dziki kraj, jeśli chodzi o prawo i zdrowy rozsądek...
  18. Sytuacja następująca. Klient zostawia auto do naprawy. Po czym generalnie znika. Czasami odbiera telefon, z reguły nie. Na esemesowe monity odpisuje, że już przyjeżdża, potem się nie zjawia i znowu cisza. Ogólnie brak kontaktu i zainteresowania. Generalnie za dotychczasową usługę ma uregulowane. I taka zabawa trwa już prawie dwa lata, a auto stoi w kieretynach i zarasta. Plan jest taki, żeby zgłosić strucla jako porzucony. Taka informacja zrobiła na nim chyba wrażenie, ale tylko na chwilę, bo od prawie dwóch tygodni znowu echo. Można na psy, ale warsztat ogólnie nie chce siary, tylko polubownie, co oznacza, żeby wziął padake bez żadnych kosztów i nagotował sobie na niej rosół, żeby tylko przestała wku**wiać oczy. Jakieś pomysły?
  19. Dajmy już chłopakowi spokój. Będzie się moczył w nocy, a tematem przewodnim jego snów zostanie na zawsze goniąca go krzywa kiera w przeciwskręcie i wybór klamek na rondzie. Wezmiecie to na swoje sumienie? Damian, chciałbyś o tym porozmawiać? Bo miałem taki epizod w swojej karierze naukowej, ale mnie oblali, jak się mój wykładowca pochlastał i doszli do wniosku, że się nie nadaję...I skończyłem przy naprawie strucli...a zawsze marzyłem, żeby z dołka zjebów wyciągać... Oczywiście zbieżność osób i tak dalej...
  20. Jest inna opcja-"Moim przyjacielem jest Kubuś Puchatek"
  21. Mnie to się zaraz przypomina tekst Więcławskiej do Jolki w "Rancho". "Jolka, Ty to taka głupia jesteś, że teraz to już tylko zmądrzeć możesz". Zbieżność osób, miejsc i czasu jest, rzecz jasna, przypadkowa.
  22. Dobrze. A nie wciskałeś aby za mocno i nie pogiąłeś?
  23. Tłumik po sekundzie robi się gorący, to normalne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...