Skocz do zawartości

spiwor

Forumowicze
  • Postów

    2338
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez spiwor

  1. Miałem już to kilka razy np. przyspieszanie a tu nagle studzienka która wydawała się płaska podbija wszysko kierownica trzepie, innym razem dojazd do przystanku tramwajowego,na dywaniku z ojeju samochodu blok przedniego, odpuszczenie i trzepot. urotowało to jedynie odpuszczenie i skoncentrowanie się na ratunku jazdy na wprost. Pewnego razu była przygoda etką: [...] Przed Wrześnią zerwał się dość silny wiatr, pomykałem sobie po prostej 110km/h kiedy nagle boczny podmuch wiatru wpycha mnie w koleinę, przednie koło skrobie marchewkę i próbuje mnie przewrócić na lewo, próbuję się ratować, balansuję ciałem w drugą stronę, odbijam się od prawej krawędzi koleiny spowrotem na lewą, dostaję potężnego szymiego tak że wyrywa mi kierownicę z rąk, lecę do przodu i ..... coś mnie nagle obudziło, coś jakby uderzenie w głowę... hmmm dlaczego jestem w takiej dziwnej pozycji do góry nogami??? i dlaczego szoruję głową na wysokości prawego oka po asfalcie i nie wrzeszczę z bólu i nie zdzieram skóry i czaski a wokół nie rozbryzguje się pełno krwi.... acha mam kas, mam wypadek na motocyklu... i znowu cisza, ocknąłem się jak prawie zatrzymałem się na poboczu. ...nic mnie nie boli bardziej niż mnie w życiu nie bolało więc chyba nie mam nic złamanego, motyla noga. zatrzymałbym się już, wstaję, nogi pod ciężarem ciała nie uginają się, ręce też nienaturalnie nie zwisają , patrzę obok na moto nagle robię się potwornie wściekły, ściągam kask i rzucam go na ziemię... Widzę jak podbiega do mnie dwóch gości i krzyczy czy nic mi nie jest i żeby się położył albo chociaż usiadł bo właśnie przed chwilą zrobiłem salto i cały czas się katurlałem z dużą prędkością tak, że niemożliwe jest, że nic mi nie jest, moto także zrobiło salto i wylądowało szybciej odemnie w rowie. Boli mnie tylko łokieć, stłuczony piszczel i stopa, a ze sprzętu rozdarta kurtka z kordury, przetary kask, w moto krzywe lagi, kierownica, zniszczony całkowicie tył motocykla a z przedniej opony wystają kawałki trawy. Chłopaki wrzucili moto na ciężarówkę i odwieźli mnie do najbliższej stacji benzynowej, niestety nie jechali do Wrocławia, na radyjku próbowali kogoś złapać ale nikt nie miał pustej paki. Po godzinie udało mi się uruchomić moto i pomknąłem na uszkodzonym moto do domu (ok.160km) Teraz mam uraz do pokonywania nierównych zakrętów ale to dziwne bo stało się to na prostej. [...]
  2. W Polsce jest popularny syndrom dobrego kierowcy. Spójrzmy to stereotypowo oczami gościa, który w całym swoim życiu jeździ tylko samochodem osobowym: osobówki wolniejsze to zawalidrogi, szybsze to piraci drogowi, ciężarówki to mastodonty - zawalidrogi, które są po to tylko żeby utrudniać ruch i tworzyć koleiny, motocykle to maszynki śmierci a motocykliści to młode szalone gnojki - dawcy nerek, szacunek na drodze im się nie należy bo motocykle powinny być zakazane(tak jak zakazane są narkotyki). Więc jak oni wszyscy śmią jechać główną drogą kiedy Ja - doskonały kierowca, który potrafi szybko przemieszczać się z punktu A do punktu B akurat muszę włączyć się do ruchu. Jestem super kierowcą, zdążę. tak off topic: Niestety nie poczeka a jeszcze częściej wyjedzie. Jest jeszcze jedna sprawa bezmyślności osobówka-tir, dojazd tira do czerwonego światła , zachowany bezpieczny odstęp, większy niż w przypadku osobówka-osobówka bo i więcej czasu potrzeba żeby wyhamować, nagle w miejsce bezpiecznego odstępu wciska się osobówka, włosy stają dęba - dylemat: wjechać mu w du.pę czy zblokować hamulce tak żeby towar na pace poskładał się w jedną masę? Takie zdarzenie jest pewne w każdym mieście.
  3. Numer ratunkowy - 112 Pewnego razu wracałem z dostawy do domu. Długa prosta, rozmawiam sobie z kolegą, naglę widzę jak jakiś wypasiony kombiak zaczyna wyprzedzać kijankę, po minięciu kijanki to wyglądało jakby przy wracaniu na swój pas wrzucił ręczny i chciał efektownie skręcić bokiem w ulicę podporządkowaną. Tyle, że nie było tam żadnej ulicy. Kijanka po hamplach, otworzyły się jej z tyłu drzwi, wszędzie rozsypują się bułki, wrzuciłem odrazu awaryjki i tak dojeżdżałem do miejsca wypadku( w międzyczasie wyprzedziły mnie ścigające się dwa samochody, nawet nie zwolnili), centralnie w rowie na dachu leżał kombiak, jakaś spanikowana kobieta biegała z telefonem(okazało się, że to żona kierującego kombiakiem, nic jej się nie stało oprócz silnego szoku), kierowca z kijanki próbował wyciągnąć gościa z samochodu przez szybę, po chwili przyłączyłem się do pomocy. Gościu miał zajebiście duży brzuch i był mały kłopot, trzeba było podnieść samochód. Zdążyła zebrać się grupka ludzi i stali tam jak słupy soli czymś sparaliżowani, krzyknąłem do najbliższego żeby pomógł podnieść samochód, dopiero wtedy ocknął się i rzucił się do pomocy, kierowca kijanki rzucił do następnego - przynieś apteczkę, (kierowca kombi był zlany krwią ale był przytomny) dopiero wtedy ruszył po apteczkę i następna osoba pobiegła po gaśnicę bo paliwo się lało. Spanikowana żona kierowcy nie mogła się dogadać z pogotowiem w ogóle, nawet chyba nie wiedziała gdzie jest a nikt nie podszedł i nie próbował uspokoić jej i pomóc przekazać jej co się stało i gdzie się znajdujemy a wystarczyło podać jej tylko kilka słów żeby się lekko uspokoiła. Na szczęście wszystko dobrze się kończyło, jak już ludzie ocknęli się i opatrywali gościowi rany a karetka była wezwana, kierowca kijanki poszedł zbierać bułki a ja pojechałem dalej.To był ogólny szok, jak ludzie sparaliżowani stali i nie wiedzieli co robić.
  4. Nie przejmuj się tak tym mandatem. Najstarsze mam do spłacenia mandaty z 2004 roku. Najważniejsze jest podejście jak już będziesz na rozmowie - "chciałbym bardzo zapłacić ale jestem biednym misiem nic nie mam i nie mam z czego, jak tylko będę miał to zapłacę" po pewnym czasie jak już będą bardzo namolni to podrzuć im stówę czy dwie to na jakiś czas będziesz mieć spokój. Co do punktów, to właśnie w okolicach 2004 roku miałem uzbierane coś około 18 punktów załapane w różnych województwach i tak się zdarzyło, że w następnym województwie znowu mnie zatrzymali, nie chciałem się przyznać ile mam punktów mówiąc, że nie mam pojęcia. Po sprawdzeniu w komputerze okazało się, że nie mam żadnego punktu. Piesek w zaufaniu powiedział, że punkty liczone są na województwa. Tyle, że to było w okolicach 2000-04 roku. Ciekawe czy dalej ta zasada obowiązuje czy jest inaczej.
  5. To wszystko się zgadza ale dochodzi jeszcze jeden element stosowany przez kierowców samochodów(zdarzyło mi się trafić na coś takiego już dwa razy)- polowanie. Widać, że typ jest niepewny, odpuszczenie, ale w miarę przybliżania się samochód zatrzymuje się do zera i stoi tak kilka sekund, cała taka nerwowość samochodu jakby się ulatniała(kierowca patrzy się w kierunku nadjeżdżającego), jak już jest się blisko nagle, wyjeżdża wprost przed kółko, wpada w panikę i zatrzymuje się częściowo na pasie. Porażka. Hamowanie awaryjne obowiązkowe.
  6. Ostatnio komornik mówił, że całkowite przedawnienie jest po 10 latach(może ściemniał żeby mu szybciej spłacać), przy 14 punktach to chyba byłoby warto pójść, żeby zabrali nawet kilka punktów, fakt, że też jest to trochę droga impreza ale przez rok jeździć " na listonosza" to byłaby porażka;)
  7. Może nie obciach ale porażka: W pewien weekend planowany miałem Bornholm na etce, z przyczyn niezależnych okazało się, że wyruszam sam na motocyklu a znajomi jadą tam samochodem z Niemiec. Urlop zamówiony, niestety zawiłość przeznaczenia nie zawsze daje to co sobie zaplanowaliśmy i okazało się, że w noc poprzedzającą wyjazd muszę jeszcze strzelić, jak się okazało później 817 km ciężarówką i z załadunkami i rozaładunkami zajęło tyle czasu, że wróciłem do domu po południu. Później tylko szybkie opłacenie promu (200zł za 1 osobę + motocykl w obie strony) i bezowocne poszukiwania kombinezonu przeciwdeszczowego, spakowanie śpiworu i o ok. godziny 21.00 odpalenie maszyny kierunek Miastko gdzie miałem spotkać się z forumowym kumplem, pogoda w ciapkę, gdzieniegdzie mokro ale na szczęście nie pada, była to jedna z tych nocy gdy niewidoczne kropelki wody powodują oślepianie przez nadjeżdżające samochody z naprzeciwka i wyszła na jaw przy okazji niedoskonałość szybki do kasku marki TIGER a mianowicie tak zniekształcała światła samochodów, że przez chwilę nawet przez głowę naszła mnie absurdalna myśl"przydałyby się okulary przeciwsłoneczne" ale zaraz się zreflektowałem, przecież jest noc! Powoli zaczęło robić się coraz zimniej i nadeszły mgły ale to nie problem bo zawsze uwielbiałem szybko jeździć we mgle gdy konieczna jest pełna koncentracja i nie można pozwolić sobie na żadne błędy, tylko, że szybka zaczęła nachodzić rosą i mgła, że nic nie było przez nią widać ale na szczęście problem szybko się rozwiązał, pod wpływem jakiegoś twardego owada lub kamienia lecącego sobie w niecnych zamiarach trafiając mnie w szybkę pod wpływem czego pekła a następnie po kilkudziesięciu kilometrach pod wpływem wiatru całkiem odpadła. Problem z głowy. Byłem już na wysokości Szczecinka gdy zaczął delikatnie deszczyk pokapywać, spadając na niczym nie osłoniętą część twarzy tak jakby miliardy szpilek wbijały mi się w twarz, i tak co chwilę padało i nie padało, jak padało jedną ręką osłaniałem się od deszczu a drugą odkręcałem gaz i zawitałem do kumpla, była około trzecia godzina. Tam koleś poratował mnie swoim kaskiem i pokazał świetną drogę do koszalina. Gdybym ja tam mieszkał od rana do wieczora doginałbym po winkielkach z Miastka do Koszalina i spowrotem. I tak doginałem sobie po winkielkach mimo, że gdzieniegdzie były kawałki mokrego asfaltu oponki dobrze trzymały, jak wjechałem prawie na jedno wzgórze silnik nagle zaczął odmawiać mi posłuszeństwa, co jest grane?? Okazało się, że zabrakło mi paliwa:))) W środu lasu, ciemno w nocy, wokół żywego ducha... Z najgorszymi bluzgami jakie tylko mogłem wymyśleć na siebie zacząłem pchać niunię na szczyt, na szczycie wsiadłem na nią i na szczęście było z górki i tak dowlokłem się do Koszalina i tam dlaej pchać przyszło sprzęta. Zmarnowany, wyzuty ze wszystkich sił wreszcie udało się znaleźć stację benzynową niestety czynną dopiero od 6 rano. To ponad godzinę czasu. Miałem dość. Etkę postawiłem pod dystrybutorem, rozłożyłem gazetę na krawężniku, usiadłem i zasnąłem. Cały skostniały obudziłem się o szóstej, stację otworzyli 15 po, jeszcze miałem nikłą nadzieję, że zdążę do Kołobrzegu na prom o 7 i że wpuszczą mnie mimo, że nie byłem godzinę wcześniej na odprawie. Powoli zaczął deszcz padać, ale odpaliłem etkę i zacząłem doginać. Dojechałem do Kołobrzegu była 7.10. Promu ani widu ani słychu...
  8. Teraz przedawnienie jest po 10 latach nie tak jak kiedyś po roku. Jak nie pracujesz grzecznie przychodź na wezwania do urzędu skarbowego, tam spowiedź, że nic nie masz, nie pracujesz i zapłacisz jak tylko będziesz mieć kasę, oczywiście z miną skruszonego misia. Jak będziesz mieć byle jaką kasę to powoli później możesz spłacać, nie robią żadnego problemu. Roczne odsetki to coś około 6 zł. Przynajmniej tak jest we wrocku, możesz próbować. Na punkty też jest rada, można zapisać się w WORDzie na kursy gdzie likwidują parę punktów.
  9. Jak doganiałem peleton i zacząłem dośc poważnie zwalniać i nie musiałem już tak się koncentrować na wszystkim co mogło zagrażać zerknąłem na licznik - 180 km/h. Ponad 200 musiało być leciutko ale przydałaby się kamera na baku żeby to sprawdzić. Mz 251 135 km/h i ani grama więcej, a raz w zakręcie udało się lekko przytrzeć podnóżek.
  10. I w sytuacji awaryjnej tego będę się trzymał. Przeciwdziałanie ślizgającemu się tylnemu to cenne ułamki sekund.
  11. Dopiero uczę się jeździć dużym moto i starałem się hamować obydwoma hamulcami ale zdarzyła mi się pewna awaryjna sytuacja(samochód z podporządkowanej), dość ostry hebel przód, do tego tył z wyczuciem, w pewnym momencie tył stał się lekki, tak że zblokowało tylnie koło, silnik zgasł, odczucie na styku tylniej gumy z asfaltem jakby tył leciał po lodzie lekko wężykując. Wydaje mi się, że straciłem w tym momencie jeden atut - hamowanie silnikiem i teraz sam już nie wiem, dokładać tył? Odpuszczać sobie, dawać tylko przód?
  12. Jak podgrzewasz suszarką to musisz podgrzać "w sam raz", najlepiej po trochę i powoli ale zdecydowanie odrywaj to klej nie zostanie. Sam klej też podgrzej suszarką i po trochę czystym czymś ścieraj, troszkę pracochłonne i wkurzające ale daje efekty.
  13. Pierwszy motocykl z duszą Mz ETZ 251. Pierwsza maszynka do szybkiego przemieszania się Jadźka yzf750r. Prędkość nie przeraża 160, 180, 200, 220 - po prostu szybko, szybciej, jeszcze szybciej, ale w jaki imponujący sposób te prędkości się osiąga - tu nie ma czasu na nic, tylko respekt.
  14. A tak naprawdę to nie chodzi o popularny w Polsce syndrom Dobrego Kierowcy(sam się po pewnym czasie na to załapałem) ja mam doświadczenie i potrafię się wykazać w każdej sytuacji a większość nie potrafi jeździć to chodzi o popatrzenie na to wszystko z góry. Jazda na drogach jest jak wielki jeden organizm, wystarczy współgrać żeby ten system dobrze funkcjonował. Czasem być pierwszym, czasem ustąpić. Jest jeszcze jeden pomysł na pomniejszenie ciężarówek w miastach. robić na peryferiach miast centra dystrybucji sklepów, takie hurtownie gdzie dojeżdżałyby tam tylko tiry a po mieście po, sklepach rozwoziłyby jedynie samochody dostawcze i ciężarówki-solówki. Fajny pomysł? Tylko zamiast tego jednego tira byłoby około pięciu dostawczaków albo dwie-trzy solówki. Lepiej w mieście?
  15. Tak się składa, że nie jesteś sam na drodze i tiry także mają prawo wyprzedzać, dla ciebie 5km/h na godzinę to może śmieszna różnica ale jak pojeździsz w dalsze trasy to poznasz co to znaczy swoje tempo jazdy, wtedy gdy najmniej się męczysz a i to 5km/h w skali kilkudziesięciu kilometrów może wydawać się mało ale policz sobie ile to jest licząc w skali setek kilometrów. Pozatym istnieje coś takiego jak kierunkowskazy, wiem, że nastaje moda wśród osobóweki żeby nie używać takiego czegoś i jak ciężarówka włącza kierunek to nie oznacza to :przyśpiesz, a to że na pasie coś jest i chcę to ominąć. Wczoraj właśnie miałem taką sytuację(to jest przykład bo codziennie jest kilka innych podobnych sytuacji), osobówka wyprzedzała kilka samochodów, przedemną rower, kierunek a gość przyspiesza co miałem zrobić? Zepchnąć osobówkę do rowu? Może rozjechać rowerzystę? Jazda tirem jest bardzo podobna do jazdy moto, osobówki wymuszają co chwilę pierszeństwo wyprzedzają centralnie na czołówkę, zajeźdżają co chwilę drogę... Najlepiej zlikwidować całkowicie tiry zrobić dla nich zakaz jazdy po polskich drogach a towary na sklepowych półkach niech dalej w niewyjaśniony sposób teleportują się.
  16. Po MZ sprawiłem sobie yzf750r. Żeby zrobić sobie wyobrażenie jazdy na tak mocnym motocyklu trzeba zagrać sobie w Need for speed z kamerą na zderzaku a jak ktoś wyobraża sobie, że to jest nic podciągać do czerwonego pola na prostej to niech zagra sobie w NFS z kamerą na zderzaku w wyścigach Drag z włączonym dopalaczem. Moto wymaga cholernie dużo nauki i przyzwyczajenia ale do jazdy "na listonosza" jest całkowicie ogarnialne.
  17. Dzięki za pomoc w wyborze. Zostałem szczęśliwym posiadaczem YZF 750 r rocznik 1995, ale to ma przyspieszenie, coś cudownego, zakrętasów narazie się uczę a szybkie łuki moto pokonuje wręcz cudownie, jestem mega zadowolony i szczęśliwy. Ma ktoś może namiary na serwisówkę albo chociaż szczegółowe dane techniczne z np. ciśnieniem w oponach? pozdrawiam
  18. Ciekawe jak by się prezentował do lansowania Hyosung GT650 , możnaby startnąć na torze poznań, zostawić parę naklejek, byłoby rwanie? :)
  19. spiwor

    Parę przejażdżek.

    Do poczytania w nudne zimowe wieczory: http://www.mz-club.pl/viewtopic.php?t=3449
  20. Cebra to motocykl docelowy :) Jak zobaczyłem ją w ŚM 8/95 w malowaniu "miejski tygrys uliczny" to wiedziałem, że muszę ją mieć i będę ją miał:buttrock: ale wytarzana to by była profanacja więc muszę jeszcze troszkę poczekać. A cbr 1000rr w malowaniu "miejski tygrys uliczny" jest takowa w "moto traderze uk" po prostu miodzio. ZXR na razie nie ma ciekawego egzemplarza na oku GSXR: http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M292334 ta jest troszkę daleko to sobie odpuszczę: http://www.allegro.pl/item130466166_suzuki...94_okazja_.html No i YZF wyżej wspomniana i: http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M292896 Może źle myślę ale ma kilka dodatków, jest pieszczona co widać na pierwszy rzut oka i cena bardzo atrakcyjna, może już generalizuję ale to co wcześniej oglądałem to zniechęca mnie jak widzę okazje, więc wchodzi w grę gsxr z Tarnowskich i YZF z częstochowy.
  21. Dzięki za cenne informacje. Mam jeszcze jedno małe pytanko przed decyzją czy oglądać czy nie, na zdjęciu: http://www.motoport.com.pl/moto/yzf6.jpg przy dźwigni hamulca wystają jakieś przewody tak jakby odpowietrzające, to tak ma być?
  22. Dzięki. Czyli podsumowując: ZXR świetny motocykl ale ze względu na częste serwisy, mała przydatność do gumowania, a wiadomo jak to jest u nas a więc znalezienie egzemplarza w dobrym stanie będzie graniczyć z cudem, najlepiej oglądać moto z mniej więcej okolic. GSXRW świetny motocykl z mniej wymagającym silnikiem ale podwoziowo ciut gorzej z nim a dywaniki jakie są u nas wiadomo, najlepiej byłoby trafić w SRADA ale tu przeszkodą jest gotówka. Czyli tak jak napisał boby najlepiej kierować się stanem moto. Ciekawe jak wypada przy tym YZF bo jest egzemplarz który wydaje się atrakcyjny: http://www.allegro.pl/item131577234_yamaha...yzf750_750.html Ogólnie potrzebuję moto(z tych właśnie) po tygodniu pracy na które wskoczę i pokonam jak najwięcej zakrętów, wyprzedzę jak najwięcej przeciwników z punktu A do punktu B i poprzez punkt C powrócę do punktu A(czasem przez tor Poznań) z takim bananem na twarzy, że wszyscy wokół będą się bać, że Joker przyjechał. Kasa do 8000zł, reszta musi starczyć na rejestrację i paliwko na najbliższy miesiąc, bo kupić i odmawiać sobie jazdy to nie to(no chyba, że trafi się ZXR w przyzwoitym stanie). Nie słowni sprzedający powinni zwracać kasę za przyjazd, bo powoli kurczy się.
  23. Dzięki. A jak w tym zestawieniu wypada z przyjemności jazdy YZF? p.s. Ale cholernie ciężko kupić sprzęta. Kiedyś myślałem, że wystarczy mieć gotówkę i już jest prawie pełny sukces a tu po oględzinach niektórych moto to już zdążyłem się zrazić do RF900 i FZR. Czeba chyba cudu żeby trafić egzemplarz w dobrym (nie dostatecznym) stanie i rozsądnej(średniej, nie najwyższej i nie najniższej) cenie.
  24. Który z nich nadaje się najbardziej do zapieprzania po nie zawsze doskonałych polskich drogach?
  25. Dzięki. Jestem zdecydowany na kupno i właśnie o te dane serwiowe najbardziej mi chodziło. Dzisiaj(albo jutro jak mi diiś praca nie pozwoli) jadę oglądać:icon_mrgreen: Nie mogę się doczekać. Czas jakoś tak powoli zaczął płynąć. Też tak macie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...