Skocz do zawartości

spiwor

Forumowicze
  • Postów

    2338
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez spiwor

  1. Dzisiaj we Wrocku jechał koleś na niebieskim xx w krótkim rękawku. Kask miał - ale założony na lewym łokciu....
  2. W obecnym numerze motocykla są zareklamowane spodnie nitro, dośc ciekawie wyglądają, czy ktoś się orientuje gdzie w internecie można znaleźć takie spodnie albo stronę Nitro? Szukam szukam i nie mogę znaleźć :lalag:
  3. Tak w nawiasie to byłem świadkiem jak kierowca tir dostał mandat 150zł i 3pkt. karne za jazdę pasem awaryjnym gdy ustępował innym miejsca. A na drogach teraz totalny egoizm(są wyjątki ale zdecydowanie w mniejszości) może dlatego, że wszyscy wszystkim przeszkadzają sobie na drogach. Brak uśmiechu na ustach a rozwijanie zawiści. Taka rozwinięta wersja: wszyscy co jeżdżą wolniej to pipy leśne i zawalidrogi a ci co szybciej to piraci drogowi. Zdecydowanie za mało dróg jest do ilości pojazdów. A nie lepiej szybszym po prostu ustąpić bo są szybsi i po co im blokować?
  4. Prawą nogą ew. jak ostro nie przyspieszam to lewa ręka, a policja-kręcenie palcem nad kaskiem albo pompowanie dłonią przód-tył.
  5. No i już jest pretekst żeby tam powrócić :D W głowie tylko się nie mieści jak mogłem zapomnieć podjechać do Hańczy i spojrzeć na najgłębsze jezioro :( Statyw muszę kupić koniecznie ale nie żeby być na zdjęciach bo po cóż zasłaniać cudowne widoki swoją osobą, ale żeby przy przyciskaniu guzika ręce się nie trzęsły :D Na Mazurach jest cudownie ale przydałoby się spędzić tam ze dwa dni na jeżdżeniu wzdłóż i wszerz..
  6. :) Gdyby nie drzewa na drugim brzegu to mogłoby być ciężko dojrzeć drugi brzeg :) Już od dłuższego czasu zastanawiałem się czy na największym w Polsce jeziorze widać drugi brzeg. Teraz czas sprawdzić czy faktycznie drogi w Bieszczadach są takie kręte, zahaczyć o cycek najbardziej wysunięty na południe i czy w okolicy Tatr naprawdę wszyscy to Gąsienice :) , a jak starczy pieniążków, sprawdzić czy naprawdę w Alpach można tak się zakręcić na winklach i zakrętach, że aż stracić poczucie rzeczywistości... Tylko najpierw te regulacje... Jak najwięcej przygód życzę.
  7. Jeżdżąc już od 9 lat najróżniejszymi ciężarówkami po Polsce jakoś nie zdarzyło się postawić nogi na mazurach a wiadomo swego nie znacie a cudze chwalicie, więc na długi weekend zaplanowałem sobie wyjazd w tamte rejony i liznąć także trochę Litwy. Wyjazd miał być od 3- ale, że nie było pewności, że w piątek będzie wolne a poniedziałek tak więc zaczęło się od niedzieli, przy okazji przyspieszony termin spowodował brak załatwienia sobie parę istotnych do przetrwania rzeczy. Motyw przewodni: Czy widać drugi brzeg na Śniardwym? Droga na Warszawkę nie ma w sobie nic co by zasługiwało na uwagę czyli długa prosta z jednym zakrętem w Piotrkowie Trybunalskim prędkość podróżna 160-180km/h, czerwona lampka ze zbiornikiem paliwa zapaliła się po 190 km. W warszawce ceny paliwa szok, o nie! Że niby większe miasto i więcej ludzi mieszka to więcej trzeba zdzierać? Takiej ceny nie zapłacę 4,55, to o 25 groszy więcej niż we Wrocku, jedziemy dalej(O naiwności kto mógł przewidzieć, że będę płacić 4,75 za ltr.). Pasie się przy drodze na Ostrołękę(pierwszy ltr. oleju i paliwko): http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882695-full.jpg I myk dalej rozcinać powietrze i mijać tłum samochodów do celu - Śniardwka, Śniardwka. Po drodze pomyliłem trasę i zamiast skręcić w drogę nr.53 skręciłem w drogę nr.57. I to nie był błąd to było przeznaczenie. Szczerze myślałem, że takie asfalty w Polsce nie istnieją, równy dywanik jak stół, szybkie zakręty tak, że jadąc tam pierwszy raz nic nie przeszkodziło żeby poobdzierać trochę butów(brak zdjęcia bo zatrzymać się to byłaby profanacja cudowności) i tak dojechałem do Rudzianej Nidy a stamtąd na Popielno i na brzeg Śniardwki a tam co? Lipa, widać drugi brzeg ale i tak jest zajebiście. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882696-full.jpg http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882698-full.jpg Jeszcze tylko szybkie dwie kanapki i jazda dalej, po drodze z Popielna na Wejsuny jedzie się przez tereny dzikiego konika polskiego który akurat wyruszył na łowy: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882700-full.jpg Kontrolka paliwa znów zaczęła się palić wzbudzając lekki niepokój - czy zdążę dojechać do poidła? Więc zmiana trasy i pomykam na Pisz. W piszu tankowanie i jazda drogą 63 przez Giżycko do Wilczego Szańca. Po drodze jeszcze wstąpienie do głazu upamiętniającego bitwę litewsko-krzyżacką, to była pierwsza ostra terenowa jazda, żeby do tego głazu się dostać trzeba przejechać przez zaorane pole. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882774-full.jpg Stamdąd do Wilczego. Jako, że miałem jeszcze nie dość jazdy nie skorzystałem z możliwości wydania gotówki na obejrzenie bunkrów na piechtę i zajrzałem na drugą stronę ulicy za darmo i na dwóch kółkach. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882702-full.jpg I jazda przez Mamerki do Węgorzewa. Po drodze piękny widoczek(chatę ktoś ma w świetnym miejscu): http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882708-full.jpg W Węgorzewie małe zakupy: woda, sznurek, łyżki i czas poszukać miejsca noclegu. To był lekki hardcore. Przez około dwie godziny włóczenie się po bocznych szutrowo-piaskowo-łąkowych drogach, a tu wszędzie lipa nieciekawa. W końcu na jednej z łąk gleba, lekko pęknięty plastik i brak sił żeby podnieść sprzęta. JUż za Baniami Mazurskimi na drodze w stronę Rapy włócząc się po polnych drogach http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882714-full.jpg Nagle cudowne zjawisko. Bocian! Bociuś! Uachacha! Uratowani! http://www.bikepics.com/pictures/882768/ A dusza wewnątrz mnie naprawdę się radowała i, to prawie nie do uwierzenia, w okolicy kilometra od Wojtka wreszcie udało się znaleźć odpowiednie miejsce noclegu nad małym stawkiem(na zdjęciu go nie widać). http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882716-full.jpg http://www.bikepics.com/pictures/882719/ Ognisko przyfgotowane na rano bo wierząc prognozom to w nocy może być ciężko. Jeszcze tylko makaron na kolację i można iść spać. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882721-full.jpg W nocy byłby luzik gdyby wieczorem nie zagościły myśli o dzikich zwierzętach wokół i seryjnych mordecach, to pewnie po oglądnięciu"Dextera" co zaowocowało barwnymi snami a w pewnym momencie odezwały się stopy. Tak skubane zmarzły, że aż noc ostro walczyła z dniem. To zemściło się nie zdążenie kupienia ocieplaczy chemicznych, które możnaby wrzucić na stopy do śpiwora. Rano spakowanie obozowiska, zakręcenie rozrusznikiem-kręci ale nie pali. Zakręcenie i znowu nic i tak do rozładowania akumulatora. No tak tradycji stało się zadość. Tak jak na poprzednim wyjeździe pchałem MZ przez dość daleką odległość z powodu braku paliwa, tak i teraz powtórzył się ten koszmar. Tylko w podwójnym wydaniu. Z górki to ch*j malutki ale pchać ponad dwustutrzydziesto kilogramowego sprzęta pod górę po piasku, uwierzcie to nie przelewki. ... trzymam mocno za kierownicę, parę głębszych oddechów, rozbieg na prostej pchając Jadźkę pod górkę po kilku metrach stop. Chwila odpoczynku by znów zmagazynować trochę energii, zaparcie się o moto, mega wysiłek aby tylko ruszyć moto, buty zapadają się w piasku, powodując osuwanie się w dół... wreszcie ruszył, zapieram lewy łokieć o klatkę piersiową... po dwóch-czterech metrach znowu stop. I znów krótki odpoczynek by znów zmagazynować trochę energii, która w 3/4 zostanie spożytkowana na przezwyciężenie oporu kół zagłębionych w piasku... Po bardzo dłuuugiej chwili wreszcie osiągam szczyt. Wsiadam na moto i toczę się z góry na sam dół co daje chwile wytchnienia przed ponowną walką z następnym piaszczystym podjazdem... Pomimo, że było cholernie zimno z czarnymi chmurami na niebie, praktycznie mdlałem z przegrzania ale cóż innego robić? Siąść i płakać? Wreszcie po najdłuższych 2 kilometrach w moim życiu pojawił się na horyzoncie znów jakiś Bocian! Po chwili udało się dopchać sprzęta do zabudowań i w drugim domu był akurat ktoś na podwórku i poratował prostownikiem do akumulatora. Ale cóż z tego jak rozrusznik kręci a moto nawet nie zaskoczy? Już dokońca prawie się załamałem. Zostało jeszcze tylko odkręcenie zbiornika i popatrzenie sobie pod zbiornik bo przecież całkiem nie znam się na tym moto. Wtem nagle lekko załapał. Ale tak jakby na włosku trzymał się życia. Lekka nadziej wbiła się w me serce, i po dłuższej chwili już rozgrzał się i normalnie już chodził. Dzięki serdeczne panu za pomoc, jeszcze tylko pytanie w którą stronę do Rapy i jazda. Tylko jak tu zrobić taki winkiel prawie na 'kolano' z radości. http://www.bikepics.com/pictures/882722/ Ciekawe kogo moje moto bardziej nienawidzi, wcześniejszego właściciela za to że miało za szerokie kapcie i prawdopodobnie służyło do gumowania czy mnie za to, że próbowałem zrobić z niej terenówkę, ale to naprawdę niechcąco. Po drodze i inne niebezpieczeństwa czyhały wokół: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882724-full.jpg I wreszcie dojazd do Rapy, do rodzinnego grobowca rodziny Farenheitów w kształcie piramidy i znów zapomniałem wziąźć ze sobą stare maszynki do golenia żeby je naostrzyć bo ponoć w piramidach same się ostrzą. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882726-full.jpg I cała rodzinka w komplecie: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882764-full.jpg Nad niebem zaczęły zbierać się już total czarne chmury trzeba wiać. Po drodze Stańczyki: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882762-full.jpg Później gdzieś na trasie fajne widoczki: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882756-full.jpg I gdzieś indziej "Skóra z nogi" :icon_mrgreen:) http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882728-full.jpg I dojazd do polskiego bieguna zimna - Wiżajn: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882729-full.jpg I stamtąd na Budzisko i Litwa! NAjpierw jazda na Sangrudę ponieważ ukazał się moim oczętom taki oto drogowskaz który uświadomił mi, że nie znam tego języka, totalny kosmiczny. http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882731-full.jpg I tzreba by sprawdzić co to oznacza, prawdopodobnie to: http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882750-full.jpg Tak na marginasie jakie tam drogi prowadzą. Miodzio. Dwa razy nawet lekkie przeholowanie na winkielkach, prawie widziałem się w rowie ale było cudnie. W pewnym momencie szok, kończy się świetny asfalt bez żadnego ostrzeżenie, zanim to zauważyłem zafascynowany znakiem w języku litewskim na budziku było 140km/h http://w2.bikepics.com/pics/2007%5C05%5C01...882732-full.jpg Zanim zdążyłem wyhamować jeszcze na asfalcie było ok. 80km/h nie wiem jakim cudem nie zakończyło się to tragicznie. I znów dalej jazda przez Seirjai, Leipalings do Druskieników. Po drodze jeszcze jedna naprawdę buzująca w żyłach sytuacja. Pomykam sobie rekreacyjnie 140/kmh, droga prosta z górkami, z daleka już widzę samochód, zbliżam się do jednego z wzniesień a tu zza wzniesienia pokazuje się czerwony mercedes jednocześnie przednie koło startuje w powietrze a tuż za nim tylnie mieli w powietrzu jednocześnie zwiększają się obroty. Serce się zatrzymało a powietrze tak uciekło z klatki piersiowej aż zrobiła się wklęsła. Za wzniesieniem praktycznie była przepaść, na szczęście nawet malutkiego szymiego nie było. Choć przyznam, że pomijając szok to jak lecąc na chwilę w powietrzu uczucie jest cudowne, prawie Adam Małysz. Potem jeszcze powłóczenie się na dwóch kółkach po Druskienikach kiedy zaczął padać śnieg. Przez całą trasę było zimno i zrobiło się jeszcze zimniej. Decyzja szybki powrót do Wrocławia, do domu. W augustowie tankowanie paliwa za 4,75 i szybka jazda na Warszawkę. Jejku jaka nudna trasa tam prowadzi. Po prostu długa prosta. Praktycznie zamarzłem więc w Warszawce udałem się do Hotelu Annopol (43zł za noc). Rano znów chechłanie rozrusznikiem do rozładowania akumulatora, na szczęście podjechał taksówkarz, pożyczył prądu ale co dziwnego, rozrusznik kręcił ale silnik nie chciał załapać, nawet jak wkońcu załapywał to zaraz gasł i tak przez dość długą chwilę. W końcu udało się załapał. Powłóczyłem się jeszcze troszkę po Warszawce, marznąć totalnie przy okazji i szybkie pomknięcie do Wrocka. Na liczniku wybiło 1916km, koszt około 600zł na paliwo, jedna noc w hotelu w Wawce 43zł, olej 96zł, jedzenie ok.50zł. pozdrówka
  8. Czasami nie wchodź na stoisko "motor" do Auchana. Nie dość, że wahacz, koło zachlapane smarem to jeszcze na serwisie zostałem posądzony, że smaruję łańcuch pędzlem smar ten to jakoś xceramic coś tam
  9. Przy 110km/h warto założyć jakąś mini szybę np. Puig, różnica odczuwalna(mniej wieje, przynajmniej w 251) .
  10. http://forum.motocyklistow.pl/Szkola-jazdy...ypadki-f10.html :crossy: Polecam, kopalnia wiedzy :crossy: tylko trzeba, ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć ;)
  11. W tamtym roku wracałem MZ 251 z nad morza, w okolicy Wrześni na prostej pomykałem sobie 110km/h, etka z mini owiewką to dobrze się jechało, nagle duży podmuch wiatru wepchnął mnie w dość dużą koleinę, taki prawie rów, spróbowałem wyjechać z niej na prawo, koło zaczęło skrobać marchewkę i chciało mnie przewrócić, zbalansowałem w drugą stronę to na drugim brzegu to samo, wiatr się rozwiał na całego tak, że nie mogłem utrzymać się na wprost w koleinie, znowu spróbowałem z prawej strony tam mnie odbiło nagle dostałem potężnego szymiego, już nie mogłem utrzymać kierownicy, koło wpoprzek, salto przez przód, za mną moto także salto i tak się skończyła pierwsza przygoda z silnym wiatrem.
  12. Fotoradary robią też od tyłu. Gdzieś kiedyś ktoś pisał, że dostał zdjęcie od tyłu z fotoradaru stojącego swojej suzuki gsxf. U mnie przyszedł po 4 dniach ale od straży miejskiej jechali za mną(4pkt i 200zł 30km/h przekroczone) ale, że od straży miejskiej to do kosza.
  13. A coś takiego?: http://www.datatool.co.uk/consumer/product...product=inforad Cieniutko u mnie z angielskim, mógłby ktoś przetłumaczyć?
  14. Jak nie tarcze to spróbuj trochę dokręcić śrubę główki ramy, u mnie pomogło ale to chwilowe rozwiązanie, do wymiany łożyska główki.
  15. Dzięki. Mam HN ze Szwajcarii ale ponoć oddławioną. Chyba pojadę jednak na hamownię, zajebiście ciągnie ale fajnie byłoby wiedzieć ile się ma pod dupą:) Z takim tłumikiem już kupiłem, szukam właśnie kogoś kto profesjonalnie by mi go wypchał, zależy mi na oryginalnym wyglądzie, jak nie znajdę kto mi wypcha, to prawdopodobnie wrzucę ixila. Chyba, że macie jakieś ciekawe propozycje jaki tłumik wrzucić?
  16. Ale żeś teraz dowalił. Nie obowiązek ale uprzejmość, po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego kiedyś było to naturalne a teraz praktycznie w ogóle nie występuje. 90% przypadków gdy samochód wjedzie między dwa Tiry zamiast normalnie włączyć się płynnie do ruchu nagle delikatnie hamuje, wiesz jak nagle bez widocznego powodu zapalające się światła stopu zajebiście wstrzymują dech w piersiach? Na resztę się nie wypowiem, przynajmniej teraz już wiem jakie myślenie powoduje, że niektórzy nie lubią cięzarówek inni motocykli jeszcze inni rowerzystów itd. itp. krzychu_ktm trafiłeś w sedno.
  17. Prędkość maksymalna 240km/h(do czerwonego pola daleko ale słabo ciągnie), może i ukręciłoby się jeszcze ale brak miejsca, pusty wydech i założona z przodu mniejsza zębatka o jeden ząb?
  18. No to podpowiedz jak mam to robić a nie tylko krytyka, jestem samoukiem a to co nie widzę za zakrętem jest zawsze po załamaniu zakrętu i wtedy wolę być pochylony najmocniej jak najbliżej wewnętrznej, bo nie wiem co jest dalej i muszę mieć margines bezpieczeństwa żeby w razie co lekko podnieść maszynę a wtedy jak wiesz wynosi na zewnątrz(tak samo jak mocniejsze odwinięcie manetki gazu i jednoczesna kontrola tyłu żeby tylnie koło się nie uślizgnęło). Na szczęście przy hamowaniu silnikiem i przednim heblem mnie wynosi na zewnętrzną. Najpiękniejszego snu na jawie jaki można sobie zapewnić na motocyklu. Nie wiem z jaką prędkością, wolę skoncentrować się na wszystkim co dzieje się wokół niż marnować skupienie na patrzenie na budzik, ale na pewno nie jest to pierwszy bieg i na pewno nie przycieram podnóżkami;) Napisz jak mam to robić bo alternatywy widzę tylko dwie- 'na wariata', uda się albo nie a w razie "W" zamknąć oczy albo 'na listonosza'.
  19. Tak robią bo teraz osobówki nie zjeżdżają. Negatywne sytuacje ciężarówką są podobne jak jazda motocyklem, osobówki co chwila zajeżdżają drogę, nagle hamują, skręcają a potem kierunkowskaz, w mieście wcisną się przed ciężarówkę bo akurat zrobiła sobie odstęp przed następnym pojazdem żeby zdążyć spokojnie wyhamować, żeby później spokojnie kierowcy tejże wciskającej się osobówki pośrednio dowieść w całości szyby do okien które zamówił do swojego domu, czy żeby na śniadanie nie miał obitej cytryny do herbaty. Do przekraczania prędkości i jazdy "na wariata" dużo przyczyniły się wprowadzone surowe kontrole czasu pracy, który sprawdza się za granicą gdzie jest więcej dróg a nie w Polsce, czas pracy jest po prostu za krótki na ilość dróg i ilość pojazdów jeżdżących po drogach. Np. Jestem normalnym człowiekiem który lubi sypiać w domu ale mam wieczorem telefon: jutro godz. 3 rano załadunek i masz trzy punkty niedaleko siebie-Poznań, Suchy las, Skórzewo i wracasz na jamę. od Wro do jednego z punktów ok. 170km. czas jaki zajmuje dojazd gdy co chwila gdzie jest prosta droga, ograniczenie 90km/h osobówka jedzie 70 ale nie ma jak jej wyprzedzić to wszystko powoduje, że załatwiając wszystko czas pracy kończy się w Trzebnicy(30 kilometrów od Wrocławia) i według przepisów uwzględniając ruch drogowy w odległości ok. 45 minut jazdy żeby być w domu teoretycznie muszę zatrzymać się i zrobić sobie 11 godzinną przerwę, więc cóż pozostaje zamiast zapieprzać żeby dojechać do domu żeby spać spokojnie we własnym łóżku a nie w kabinie, jeszcze tak blisko domu?
  20. Moja metoda na wejście w prawy zakręt którego nie widzę wyjścia to wjazd tak ok.pow.7tyś.obrotów i do miejsca w którym nie widzę(najczęściej mniej więcej środek zakrętu) trzymać się jak najbliżej wewnętrznej . W razie gdy widzę, że pusto odwijam i fajnie zakręt znika bo obroty są w sam raz, a gdy jakiś pieszy, stojący samochód, puszczam gaz akurat przy tych obrotach jest dość duży efekt hamujący do tego z wyczuciem hamulec przód, wynosi do zewnętrznej ale jest akurat miejsce bo wchodziłem w zakręt jak najbliżej wewnętrznej, zejście wtedy z prędkości i jest kilka ułamków sekund więcej na decyzję co dalej. Sytuacji bez wyjścia nie miałem więc tak naprawdę nie wiem czy ta metoda jest dobra.
  21. Parę lat temu na jezdniach z marginesami bez problemu można było na trzeciego wyprzedzać bo kierowcy wyprzedzani jak i ci z naprzeciwka już dużo wcześniej zjeżdżali nie robiąc problemów szybszym i to było naturalne(raz nawet jadąca z naprzeciwka policja radiowozem zjechała widząc, że samochód który chcę wyprzedzić uprzejmie zjeżdża na margines) a weź teraz spróbuj, nie ma szans. Co do podwójnej ciągłej i skrzyżowań, jeśli widać na dłoni, że wszędzie jest czysto a już od paru kilometrów trzeba się ciągnąć za turystykiem w osobówce jadącym z oszałamiającą prędkością 70km/h, którego nie ogranicza czas na tachografie to czemu nie?
  22. Tak uczą chyba na prawo jazdy. Pewnego razu omijałem korek, lewy pas pusty, nagle z daleka widzę jedzie "L". No tozjeżdżam na swój pas, jeszcze osobówka zjechała jak najbliżej prawej krawędziżebym mógł sobie spokojnie stanąć. Stanąłem sobie blizko podwójnej ciągłej i machnęliśmy sobie łapkami z kierowcą osobówki, elka zaczyna dojeżdżać domnie, nagle widzę jak instruktor trzyma jedną ręką kierownicę i prowadzi uczącego się wprost na mnie i oboje się cieszą, jezdnię mieli szeroką, prawie wjechali na pas na którym stoję i spowrotem zjechali na środek jezdni. Wcześniej przejeżdżały tiry i spokojnie się mieściły, czyżby instruktor uczył jak dać nauczkę motocyklistom?
  23. Dzisiaj przejechałem ok. 300 km i nic nie wiało po łapskach, lekko chłodno zrobiło się wieczorem ale nie tylko w łapy a wszędzie, więc szczerze nie mam pojęcia po co te foliowe rękawice w środku. Wywiń materiał środkowy, jest przyszyty tylko na mankiecie a paluchy po prostu wsadzone, później odpruj w miejscu przyszycia, wywal foliowe rękawice i w ramach odwiedzin u mamy /dziewczyny/koleżanki daj jej do zszycia. Niech zszyje tam gdzie było odprute i paluchy wsadzi do paluchów zewnętrznych i gotowe.
  24. Mam te rękawice i teraz jestem z nich zadowolony ale na początku tak nie było. W letnie(ciepłe) dni ręce w środku się gotowały i po pewnym czasie zaczęły capić w środku, szybkie rozprucie do prania i w środku były zaszyte drugie rękawice foliowe, które wyrzuciłem, rękawice zostały zszyte i teraz jest super, później jeszcze lekko rozpruło się na palcu ale zszycie i jest ok. Za tą cenę z rękawic jestem teraz zadowolony.
  25. Czy można jeszcze jakoś uratować wypruty tłumik w yzf750 czy minimalnie co można zrobić założyć przelotówkę?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...