Skocz do zawartości

Co zrobiliście aby ocalić motor przed upadkiem ?


Murdoc
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cze wszystkim

 

Chciałbym podpytać sie jak w temacie : jak daleko posuniecie sie aby uratować motor przed uszkodzeniem/upadkiem ?

Zacznę może od siebie . Obecny motor kupiłem rok temu równo, wcześniej miałem przerwę 11 letnią a wcześniej jeżdziłem wszystkim prawie co miałem pod ręką ( shl, wsk, cz, etz, java, komar, motorynka )..

 

Do sedna, wracałem sobie z pracy xj900 i podjechałem na sam początek świateł na modlińskiej, było po dużym deszcze więc kurz i inne śmieci powinny zostać zmyte. Nie wiem co mnie podkusiło żeby na mokrej nawierzchni to zrobić bez zastanowienia. Gdy włączyło się zielone ruszyłem z jedynki wkręcając wolno na wysokie obroty by potem już włączając 2-jkę mieć wysokie obroty. Włączyłem dwójkę mając wysokie obroty ( nie zdążyły spaść :>) i na lewym pasie ile fabryka , gaz do końca ( motor wyje :>), dociśniecie tyłkiem tylnego koła oczywiście. Nagle czuję że tylne koła nie ma kontaktu z nawierzchnią i widzę kontem oka (nie obracając sie w ogóle prawie) tył motoru wyprzedzający mnie z lewej strony : myślę sobie skontruję i spoko. Ale niestety kontra mało dała ponieważ koła dziko kręciło sie nie mając kontaktu z powierzchnią w ogóle i widzę dla odmiany z prawej strony że koło mnie wyprzedza bardzo mocno a obroty dalej wysokie. Przyszła mi druga myśl : nie da rady wywalę się , trzeba ratować nogi ( jechałem lewym skrajnym pasem) i jakoś wylądować na trawniku oddzielającym od pasa ruchu w drugą stronę. Motor się rozwali ale przynajmniej reszta cała. Teraz znowu widzę po raz trzeci że koło mnie wyprzedza z lewej strony kombinując jak miękko wylądować w efektowny sposób na trawie.... W tym momencie mam trzecią myśl ostatnią : nóg mi nie szkoda itepe ale nie zdzierżę żeby motorowi coś sie stało i łapię z całej siły za kierownicę i trzymam na wprost nie kontrując ściskąjąc mocno nogami motor ( nie wiem czy wtedy robiłem jakiś balans ciałem bo nie pamiętam ) ...i jakoś udaje mi się wyprowadzić motor i dojechać do domu obiecując sobie w garażu że już nigdy więcej na mokrym nie zrobię tej głupoty paląc nerwowo papierosa...

Czy mi odbiło próbując uchronić motor za cenę połamanych nóg i co jeszcze nie wiem ... Czy mieliście coś podobnego czy jestem po prostu jakimś odmieńcem ??

 

:biggrin:

Edytowane przez Murdoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od tego że zrobiłeś głupotę na deszczu, to zachowałeś się prawidłowo bo lepiej utrzymać się na motocyklu niż go kłaść. A widać miałeś jakąś sterowność skoro się nie wywaliłeś

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zamiast walić kilka slaidów trzeba było gaz puścić ? :biggrin:

 

nie.

Prawdopodobnie nieujęcie gazu przed wyprostowaniem motóra uchroniło go przed glebą.

Jeśli był już mocno ustawiony bokiem (tak wnioskuję z opisu) to odjęcie gazu spowodowałoby, że złapałby przyczepność i przeżuciłoby go na drugą stronę - nazywa się to high side o ile pamaiętam.

Gratuluję opanowania :biggrin:

 

pozdrawiam, Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie nieujęcie gazu przed wyprostowaniem motóra uchroniło go przed glebą.

Zdecydowanie tak. Ale ja pewnie w takiej sytuacji bym się obsrał, zamknął gaz i zaliczył piękny highside :biggrin: ...

 

pozdr

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coś mi wtedy mówiło właśnie żeby nie odpuścić szybko gazu bo źle by się skończy ale w życiu bym tego nie powtórzył i podejrzewam że będę musiał kiedyś zapisać sie na jakiś kurs jazdy motorem bo nie uważam siebie za dobrego kierowcy - za słabo motor znam jeszcze i za długą przerwę miałem.

 

Wtedy sie nie napociłem...dopiero napociłem się jak już zsiadłem z moto w garażu a swoja drogą to nie wiem dlaczego wtedy zabrało mi sie tak na myślenie zamiast kombinować jak tu wyjść cało :>

 

Wiem w każdym razie że następnym razem przed samym upadkiem krzyknę przynajmniej 'Geronimo' :>

 

"Zdecydowanie tak. Ale ja pewnie w takiej sytuacji bym się obsrał, zamknął gaz i zaliczył piękny highside icon_rolleyes.gif ..." - ja bym z chęcią wtedy nawet i zemdlał ale czasu nie miałem :>

Edytowane przez Murdoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... jesli jestes nie spanikujesz.

 

No, to jakaś wyższa polszczyzna bo nic nie kumam... :biggrin:

Ja kiedyś poświęciłem nogę, jak mi się moto przewracało na parkingu (kafelki z piaskiem - debil ten parking robił) i złapało pięta do ramy, palce do gleby, i 3 kości śródstopia zrobiły pyk....

A motór i tak się wywalił - ale że na parkingu to nic mu się nie stało :biggrin:

Tylko gips miałem długo.....

 

reguły nie ma. jedyna reguła, to zachować spokój - łatwo się mówi, ale tak jest....

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No panowie nie mam na myśli puszczenia gazu w najgorszej pozycji ale przez trzy machnięcia ogonem jest czas i miejsce na odpuszczenie gazu. Mnie już parę razy maleństwo moje próbowało wyprzedzić na mokrym ale odpowiednio szybka rekcja powstrzymywała ją przed kończeniem manewru "zwrotu przez rufę":biggrin:. Fakt że 900 to nie 600 i pewno mocniej rzuca ale ja się będę trzymał koncepcji odpuszczania bo sprawdzonej organoleptycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA tez mialem pare takich sytuacji ale nigdy nei mysle zeby motoru klasc ani nie martwie sie o swoje nogi tlyk oza wszelka cene staram sie nie wyglebic..... Heheh w takim ulamku sekundy tyle mysli przechodzi przez glowe co nie ?? :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi raz zamieliło kółkiem przy nawracaniu GS'ą. Miałem pochylone moto, i przy puszczaniu sprzegła koło zabrało jakies romoczone igliwie, liscie itp leżace na boku i moto dosłownie poskładało sie pode mną :crossy:

Zapomiałem dopisac - nawet nie zdązyłem zareagować,bo stało sie to za szybko. Ale nie wiem czy nie pdłozyłbym nogi gdybym miał czas....ocalało by logo Suzuki na deklu :wink:

Edytowane przez Arni GS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys przy zjezdzie z wiaduktu przy dosc ostrym skrecie w lewo pochylilem sie ostro w zakrecie i niespodziewane wyrosla przede mna mala dziura ale wjechalem w nia idealnie.

 

W mojej malej cbr-ce125 oponki sa niczym w rowerze, wiec kierownice zgielo mi w lewa strone na maksymalny promien skretu - to znaczy, ze kierownica dotykala mi kolana :rolleyes: ja sam w tym czasie od naglego szarpnieca motorem w lewo wisialem juz poza motocyklem, a jedyne, co mnie do niego przytwierdzalo, to lewa reka na kierownicy i prawa noga trzymajaca sie siedziska. Jakos przerzucilem ciezar ciala i wskoczylem w prawo z powrotem na maszynke po czym zarzucilo mnie od tego przeskoku w prawo i po chodniku i dalej trawniku zatrzymalem sie w koncu na poboczu. Za mna jechalo moto i kierowca popatrzyl czy zyje, a pozniej na swiatlach powiedzial, ze mialem kupe szczescia bo juz mnie widzial lecacego, jak w reklamie red bulla :crossy:

 

Czlowiek sie nie zastanawia, byle wsiasc z powrotem i jechac dalej :) Ale spod upadajacego motocykla to bym nogi zwijal w poplochu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio miałem upadek na motorze, który był bardzo dziwny do dziś ni moge go zrozumieć, była lekka mrzawa, (możliwe, że przy gruncie to zamarzało) była nierówna nawierzchnia, która pozostawiała wiele do życzenia jeszcze na śliskiej drodze w środku zakrętu w lewo (przy nachyleniu zakrętu, jechałem pod górę lekko) poczułem że tylne koło zaczeło mi uciekać na zewnątrz (na prawo, od zakrętu) ja odruchowo skontrowałem kierą, (w identyczny sposób jak kontrują w żużlu na zakrętach) obróciło mnie dosłownie o 180 stopni, do wewnątrz zakrętu motor przy pochyle na lewo (zakręt w lewo) przy obróceniu poszedł całkowice na prawo.

Myśle że to był ten high side, wydaje mi się że niepotrzebnie skontrowałem kierownicą przy uślizgu tylnego koła, ale to odruch (niby wszyscy wiemy, że przy poślizgu kontruje się kierą w drugą stronę) ta kwestia warta jest dyskusji. :icon_eek:

Motorowi właściwie się nic nie stało, tylko większa część szlifa, poszła na mnie (rękawica prawa przytarta, jeansy przetarte na kolanie i kalesony też :bigrazz: , podpierałem się kolanem, właść. szurowałem po asfalcie przy szlifie.)

 

Cały czas analizuje ten wypadek :icon_eek: dobrze że z naprzeciwka nic nie jechało, bo jak już mówiłem wyrzuciło mnie na lewy pas do wewnątrz zakrętu. :lapad:

Edytowane przez gizmucik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...