Administrator Dominik Szymański Opublikowano 6 Listopada 2003 Administrator Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2003 Osobiście polecam smarowania łańcucha żadnymi siuwaxami. Przy terenowej jeździe przylepia się tylko do niego syf. Moim zdaniem łańcuchy oringowe zwłaszcza do enduro muszą być jak najbardziej suche i czyste, a wszelkie smarownia sprayami robią więcej szkody niż pożytku. Z czasu można go delikatnie przesmarować olejem, ale tylko w miejscach łączenia. Co wycieknie na zewnątrz trzeba wytrzeć. Znowu zaczynasz? ROTL pzdr Temat został wydzielony z innego - duyskusja sie zrobiła ciekawa, więc wydzieliem to. Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Avalon Opublikowano 6 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2003 A ja w En'ie nie smarowałem napędu.No czasami lekko woda z mydłem :D Pas zębaty nie lubi oleju :D Cytuj Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mimo_ck Opublikowano 6 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 6 Listopada 2003 Paweł zaczął właśnie testować smarowanie olejem i efekty są niezłe Zaczął testować????? 8O W Junaku to już prawie od pół wieku taki patent się sprawdza. :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 Ale myśle nad oliwiarką, taką jak opisali w SM numer 11. Całkiem ciekawa sprawa. Pozdro, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pipcyk Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 No nie załamuj mnie Jako prawie przedstawiciel zawodu w którym piękno jest ważną dyscypliną musze powiedzieć że to co zaproponowali w ŚM to jest jakieś wielkie gównoForma tego urządzenia jest tragiczna Dokładnie, pomysł ciekawy ale wykonanie prototypowe. Sadze że takie coś zaraz się rozleci podczas normalnej eksploatacji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 ja mówię o istocie urządzenia, nie o wykonaniu. Tak w ogóle to są takie urządzenia montowane w enduro - czytałem o tym, ciekawe dlaczego Dominik się z tym nie spotkał (a może to chodziło o motocross) . W każdym razie autor artykułu powiedział, ze zastosowanie smarownicy w czasie jazdy w terenie przedłuża żywotnośc łańcucha o połowę. Pozdro, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 W każdym razie autor artykułu powiedział, ze zastosowanie smarownicy w czasie jazdy w terenie przedłuża żywotnośc łańcucha o połowę. a moim zdaniem to gównoprawda. Przecież łańcuch zużywa się wyciągając się. A wyciąga się od działania siły napędowej. No więc jak oliwienie może dwukrotnie zwiększyć jego żywontość :?: Przestanie się wyciągać :?: Zamniejszymy siłe napędową :?: Nie pierwsza głupota napisana w ŚM i nie ostatnia. Smarowanie łańcucha O/X ringowego daje podobny efekt jak smarowanie łożysk kół poprzez ośkę. Tam uszczelnienie i tu uszczelnienie. Oprócz zbierania się brudu nic innego nie daje. Ps. to oczywiście dotyczy nowego rodzaju łańcuchów z uszczelnieniami. Stare oczywiscie trzeba smarować by zmniejszyć tarcie między współpracującymi ogniwami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 Maichał, łańcuch się wyciąga głównie od tarcia zgadza się ? Jak masz tarcie, to się wycierają ogniwa - łancuch się robi dłuższy. Waidomo, że w motocyklu są zmienne siły, bo się nim szarpie (przy przyspieszaniu i hamowaniu działa w dwie strony - ma to też wpływ, ale nie tylko). Nie wiem skąd u Cibie takie propagowanie niesmarowani łąńcucha? Skoro masz takie zdanie, to rób jak chcesz, ale nie porpoaguj tego jako wiadomość oczywistą i poradę, bo z takąopinią się spotkałem pierwszy raz :-)Ja swój łańcuch w GS`ie smarowałem aż z przesadą, co 150 - 200 km, niektórzy się pukali w głowę po co - efekt - na 5000 km podciągałem go tylko raz i to bardzo minimalnie !Pozdro, paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 Maichał, łańcuch się wyciąga głównie od tarcia zgadza się ? Jak masz tarcie, to się wycierają ogniwa - łancuch się robi dłuższy. Przecież właśnie masz tam oringi, własnie po to żeby syf nie dostawał się do środka i żeby smar z wewnątrz nie wydostawał się. Więc jaki sens ma opryskanie oringa od zeewnątrz smarem :?: Tylko taki, że przyklei się do niego brud. Co innego przesmarować raz na jakiś cas delikatnie olejem. Olej przedostanie się pod oring i trochę go tam przesmaruje. ps. jak przygotowujesz pastę do docierania zaworów i czy nie widzisz w tym analogii do upieprzonego łańcucha :?: Chyba wiesz, że głównym składnikiem kurzu na łańcuchu jest krzem, pierwiastek znacznie twardszy od żelaza. Nie wiem skąd u Cibie takie propagowanie niesmarowani łąńcucha? Skoro masz takie zdanie, to rób jak chcesz, ale nie porpoaguj tego jako wiadomość oczywistą i poradę, bo z takąopinią się spotkałem pierwszy raz :-) bo widziłem jak wygądał łańcuch, dobrze się mu przyjrzałem, był gruby na dwa palce, pełno piachy syfu. I kiedy bo potem czyściłem cały ten syf dostał się z ropą pod oringi. Więc doszedłem do wniosku, że lepiej jakby był z czasu przesmarowany olejem niż tymi siuwaxami. Nie propaguję tego tylko poddaję pod dyskusję bo sam mam wątpliwości Co :?: nie wolno mi mieć własnego zdania :?: Też chcę się dowiedzieć jak to jest. Wcale nie nie jestem przekonany, czy mam rację i może mnie ktoś udowodni że robię źle lub dobrze. Jednak jak dotąd nikt nie potrafił mi mądrze odpowiedzieć na moje watpliwości. Wszyscy smarują, bo smarują bo taki jest dogmat. Ale czy słusznie :?:Faktem jest, że będąc w Niemczech z reguły widywałem czyste łańcuchy bez kapiącego smaru. Ja swój łańcuch w GS`ie smarowałem aż z przesadą, co 150 - 200 km, niektórzy się pukali w głowę po co - efekt - na 5000 km podciągałem go tylko raz i to bardzo minimalnie !Pozdro, paweł ja w ciągu 4500 mil też tylko raz naciągałem minimalnie. I na kółku jeżdże :twisted: i w terenie :twisted: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 Michu oczywiście, że masz prawo mioeć swoje zdanie, tego nie powiedziałem że nie. Właśnie dlatego uważam, że lepszy jest olej - biera kuch mniej niż leplki smar w sprayu, a przez swą małą lepokość łatwiej pod wpływem siły odśrodkowej odpada z łańcucha nie tworząc warstwy, o której pisałeś ! Trzeba tylko częściej smarować, wymaga to poświęcenia więcej czasu, ale efekty są lepsze - chyba w tym się zgadzamy. Brud nie zostaje, bo z nadmiarem oleju idzie na felgę i okolice, ale łatwiej jest go usunąć - wystarczy szmatka, nie konieczne jestr trunde usuwanie syfu benzyną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 A smar do łańcucha używam do napraw - doskonale smaruje śruby i nakrętki - wchodzi we wszystkie zakamarki, a potem zastyga, co pozwoli na odkręcenie śrub w przyszłości bez korozji (czytaj użycia palinika :-)) Pozdro, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 to znalazłem: http://www2.gazeta.pl/czasopisma/1,42472,1684416.html : Do smarowania łańcucha najlepiej używać oleju przekładniowego, nanosząc go na łańcuch pędzelkiem. Wbrew ogólnie przyjętym standardom jest to najwłaściwsza forma smarowania łańcucha. I to: http://www.republika.pl/chudzikj/Technika/...uch/lancuch.htm Jak pielęgnować łańcuch? Należy go systematycznie smarować. W handlu dostępne są preparaty aerozolowe do smarowania łańcuchów. Należy jedynie zwrócić uwagę, czy jest to preparat do łańcuchów z pierścieniami o-ring, czy bez nich. Ten pierwszy ma wysokie właściwości penetrujące umożliwiające penetrację w głąb ogniwa nawet przez o-ring. Po kilku minutach od rozpylenia rozpuszczalniki odparowują pozostawiając smar o właściwej konsystencji. Po umyciu i wysuszeniu łańcucha preparat natryskuje się nań od jego wewnętrznej strony. Po odparowaniu rozpuszczalników, co trwa około 15 minut, łańcuch jest gotowy do jazdy. Przy jeździe w deszczu lub środowisku wysoko zapylonym proces smarowania należy wykonywać częściej. i ch.. wie co robić :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
W-max Opublikowano 7 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 7 Listopada 2003 Dobra, Michał wiadomo że metody są różne, a za smarowaniem olejem przemawiają całkiem sensowne argumenty. Pytanie powstaje jak często wówczas należy smarować łańcuch (spreyem wiadomo co 200 - 300 km)?Ciekawe byłoby porównanie tych dwu sposobów na podobnych motocyklach i tych samych łańcuchach. PZDR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 8 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 8 Listopada 2003 Co innego przesmarować raz na jakiś cas delikatnie olejem. Olej przedostanie się pod oring i trochę go tam przesmaruje. *** No i o to wlasnie chodzi. Myslalem ze jest to dla ciebie jasne i nie wchodzilem glebiej w cala sprawe, a wyglada ona tak :Rolka lancucha obraca sie na osce na stale zagniecionej na plytkach bocznych ogniwa.Do tego rolka wspolpracuje na swoich koncach z dwoma oringami zatrzymujacymi niewielka ilosc oleju miedzy rolka a oska. w efekcie podczas ruchu moto i pracy lancucha te oringi umieszczone sa miedzy dwoma poruszajacymi sie kawalkami stali. W efekcie tarcia, po jakims czasie zostana one przetarte, olej wycieknie spomiedzy rolki i oski i wowczas dosc szybko zacznie postepowac zuzycie tych 2 elementow ( czyli wnetrza rolki i zewnetrza oski ) co widac golym okiem jako `wydluzenie / rozciagniecie sie` lancucha.Zostawiony bez zadnego smarowania przecietnej jakosci lancuch oringowy wytrzyma jakies 15 - 16 kkm.Jezeli teraz dostarczysz olej na powierzchnie oringow to poprawisz ich warunki pracy - zmniejszysz tarcie rolki o oringi i przedluzysz ich zywotnosc. Nie chodzi przy tym o dostarczenie oleju miedzy rolke i oske, bo tam olej jest, tylko na powierzchnie styku obu oringow z krawedziami rolki. W zwiazku z tym najlepsze wyniki i przedluzenie zywotnosci lancucha do 40 - 50 kkm daje zastosowanie automatycznych urzadzen smarujacych lancuch stale w czasie jazdy motocykla dostarczajacych kilka kropli oleju na minute na kazdy z oringow.Taki system stosuje wlasnie Scottoiler, ale jego cena nie jest zbyt zachecajaca.Natomiast moj kolega z precli, mieszkajacy w Berlinie Andrzej Rosa zrobil sobie wlasny smarownik lancucha z ktorego jest zupelnie zadowolony, przy czym kosztowalo go to grosze. Napisze do niego jutro z prosba o przekazanie opisu tej konstrukcji i kilka slow na temat wrazen - jezeli oczywiscie was to interesuje. Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Rosa Opublikowano 9 Listopada 2003 Udostępnij Opublikowano 9 Listopada 2003 Obecny :D. No to może opiszę ten cały oiler. W sumie to prostacka robota. Zaczęło się od pomysłu żeby taki zrobić i wpadłem na to że prosta kroplówka powinna działać. Zanim to zamontowałem to Paweł Ace się objawił z opisem działającego systemu a i kilku innych precli miało podobne pomysły i nic dziwnego bo to dość oczywiste. Czyli kroplówka działa. Robi się to tak, że się kupuje kroplówkę za 1.50 zł, podłącza do buteleczki z dziubkiem i montuje na motocyklu. Buteleczki z dziubkiem są do dostania w sklepach papierniczych. Wystarczy z nich wylać tusz do drukarek. Mogą też być dostępne gdzieś w pracy bo tego kiedyś było sporo. Ważne jest mocowanie końcówki w odpowiednim miejscu. Ja to zrobiłem tak, że na rurkę plastikową nanizałem termokurczliwą tulejkę dostępną w sklepach z elektroniką i zacisnąłem to zapalniczką. Dało się uformować w sztywną końcówkę i przyczepić do wahacza ale jak się tam doda jakiś drut to już nie będzie żadnych problemów z uformowaniem końcówkie w odpowiedni kształt. Krople muszą spadać bezpośrednio na zębatkę, bo inaczej chlapie. Żeby to mocno przyczepić trzeba przewlec rurkę z olejem przez coś sztywniejszego ale to detale do rozwiązania we własnym zakresie. No ale taki system niestety nie działał tak całkiem zadowalająco. Tzn smarował jak trzeba, ale chlapało mi na koło, bo przed każdą jazdą trzeba było chwilkę ustawiać przepływ. Niby dawało się to robić podczas nagrzewania silnika, ale w praktyce ustawiało się za duży przepływ i chlapało mi na oponę. Spróbowałem założyć dwa zaworki z kroplówki szeregowo, że niby jeden raz się ustawi a drugi tylko na zasadzie on/off, ale to nie działa bo wężyk się skleja w takim zaworku i jednak trzeba za każdym razem ustawiać. No i w końcu zastosowałem normalne zaworki. Jeden zawór iglicowy do ustawiania przepływu a drugi skokowy, dwupołożeniowy, który działa jak włącznik. Zawór iglicowy podobno można zastąpić jakimś zaworkiem dostępnym w sklepach akwarystycznych i o ile ktoś nie ma pod ręką dziesięciu zużytych zaworów iglicowych to może być jakieś wyjście. Zawór on/off może być w sumie jakikolwiek. Nawet ten z kroplówki się w tej roli sprawdzi. Myślę dalej nad zastosowaniem zaworu elektromagnetycznego podłączanego do obwodu świateł. Tzn żeby mi się oiler sam załączał razem ze światłami. Póki co nie szukałem specjalnie, ale podobno są jakieś zawory tego typu w samochodach i powinno się dać coś znaleźć. Byłby to wtedy system całkowicie bezobsługowy, tzn poza napełnianiem buteleczki. Jak to działa? No dobrze działa. Już mi nie chlapie, bo ustawiłem przepływ na poziomie który nie powoduje chlapania na oponę. Na wahacz dalej chlapie, ale mi to nie przeszkadza. Jedyny problem, jak dla mnie, to zostawianie na miejscu postoju plam z oleju. Nadmiar ścieka z osłony łańcucha i spod przedniej zębatki. Smaruje mi to ładnie ośkę stopki bocznej, ale plamy na parkingu są. Trochę to nieładnie, ale pal to diabli. Ważne że łańcuch działa. Pozdrawiam. Acha - zaworek on/off przymocowałem do podnóżka pasażera. Jest dostępny w trakcie jazdy i daje się to włączać w locie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.