Skocz do zawartości

Wypadek pokazany 04.01.2008 w TVN.


radekss771
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czolem!

 

buhahahahhaahahahhahahhahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahhahahhahahahahhahahahahahhahahahahahhahahahhahahahhahahahahahhahhahhahahahahahhahahahhahahahahhahahahhahahahahahhahhhhahahahhahahahhahahahhahahahhahahahahahhahahahhah

 

Nie mam wiecej pytan na temat Twojej znajomosci przepisow drogowych. W wypadku co do Warszawy podales jednak trafna paragrafy :clap:

 

 

Smiej sie smiej. Ale najpierw przeczytaj kodeks a potem rob z siebie i z innych kretynow.

 

Kodeks Ruchu Drogowego, Artykul 49:

 

"1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

(...)

- w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką - na całej jej długości; "

 

Chcesz zmierzyc ile metrow od przystanku zatrzymala sie Warszawa?

Jak narazie tylko napierdalasz sie z mnie a nie potrafisz przytoczyc JEDNEGO artukulu swiadczacego o tym, ze gdzies sie myle, wiec zamilknij, lub zacznij merytoryczna dyskusje.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez zbyhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No moze faktycznie roznica w przepisach, u nas masz prawo zatrzymac sie do 3 min, aby umozliwic wyjecie lub wejscie pasazerom, w wypadku nadjechania autobusu natychmiastowy odjazd.

 

:clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos zwrócił uwagę na reakcję obecnych w pobliżu przechodniów? To, co by nie mówić, dość spektakularne zdarzenie nie wywołało poza kierowcą Warszawy (siłą rzeczy), specjalnego poruszenia.

Nic tylko bić brawo, koles lezy na asfalcie a stada ciemnego bydła stoją i się gapią. :clap: :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat("Piotr Dudek")

Najgłupszym w/g mnie to zasada ograniczonego zaufania - ten przepis wymyślił ktoś naprawdę ograniczony

W tym przepisie chodzi o to, że jeśli mamy dajmy na to pierwszeństwo to i tak powinniśmy zobaczyć co się dzieje na drodze bo jakiś idiota może uznać że on przejedzie pierwszy.

 

Nie. Zasada ograniczonego zaufania mówi o tym, że w pewnym zakresie możemy zakładać PRAWIDŁOWE zachowanie się innego uczestnika ruchu. Dzięki tej zasadzie nie uciekamy na pobocze za każdym razem, kiedy z mija nas np. duża ciężarówka i przejeżdżamy ufnie przez skrzyżowanie mając zielone światło.

 

To o czym piszesz, to zachowanie szczególnej ostrożności (która obowiązuje zawsze na skrzyżowaniach), a nie zasada ograniczonego zaufania.

 

pozdr

Edytowane przez jurjuszi

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem całą winę ponosi efekt cieplarniany.

 

A prawdę mówiąc to kierowca Warszawy, ale czy to ważne teraz, w sumie to motocyklista miał trochę szczęścia w nieszczęściu, bo przeżył ale i nie zachował trzeźwości umysłu, może troche za szybko jechał chociaż tego nie da się orzec w żaden sposób, a to co widać może być złudzeniem.

 

Może zabrakło mu umiejętności (przewidywania?, wróżką nikt nie jest), może umiejętności technicznych też - mógł dohamować (lub sobie darmować) i wyminąć, tylko pytanie czy ktoś potrafi w ciągu 0,1 sekundy przeanalizować sąsiedni pas czy ktoś akurat po nim nie jedzie lub nie wbija się na niego z innego pasa (ja bym chyba nie umiał) więc jakby przydzwonił w coś co jest na tamtym pasie to już 100% wina motocyklisty i tej całej gadki by nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla własnego bezpieczeństwa (pomyślcie o sobie w tej sytuacji) uzmysłowcie sobie, że winny jest zawsze motocyklista. Nie w świetle prawa oczywiście, ale w świete tego, że nie przewidział zagrożenia, jechał zbyt pewnie, był za mało skoncentrowany, nie był zbyt wprawnym kierowcą żeby wychamować czy ominąć Warszawę, jechał zbyt szybko w stosunku do swoich umiejętności.

 

Co z tego, że po waszej śmierci powiedzą, że kierowca jest winny i wlepią mu mandat, albo go posadzą. Was nie będzie na świecie, a wasza rodzina będzie rozpaczać. Ja zawsze jeżdżę z tą maksymą w głowie.

 

Z życzeniami bezpiecznych podróży Marcin !

 

 

świeta prawda i cała prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystko co pokazują na TVN ie o motocyklistach jest złe .. obejrzyjcie np ten materiał http://www.tvn24.pl/12690,1533539,wiadomosc.html ... ale generalnie dziennikarze nie związani z branżą gówna wiedzą o tym o czym robią materiał..więc pół biedy jeśli jeszcze dadzą możliwość wypowiedzenia się motocyklistom..gorzej jeżeli sami snują jakieś przez siebie wymyślone teorie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponadto wlaczenie sie do ruchu z pasa rozbiegowego, to nie do konca wlaczenie sie do ruchu, a zmiana pasa ruchu. Pas robiegowy to pas ruchu. Wiec wjezdzajac z pasa rozbiegowego ustepuje sie wszystkim, ktorzy jada pasem, na ktory chce sie wjechac, ale gdy dwa pojazdy chca zajac ten sam pas ruchu (jak hipotetycznie tutaj), to pierwszenstwo ma ten wjezdzajacy na pas z prawej strony.

a to ciekawa interpretacja tej sytuacji. Ale chyba masz rację - bardzo jestem ciekaw, jak traktowany jest taki pas rozbiegowy w prawie (jeśli nie ma wzmianki w ogóle o "pasach rozbiegowych" to chyba faktycznie traktowany powinien być jak równoprawny z głównymi pasami jezdni).

Ja sie nie zgadzam.

Zajechanie drogi przez Warszawe to nie to samo co jej ostre hamowanie i najechanie motocykla z powodu nie zachowania odpowiedniej odleglosci. A do tego sprowadza sie Twoje rozumowanie.

Motocyklista moze winic siebie, ze jechal szybko, wiec nie dal sobie czasu na reakcje przy glupim azachowaniu innych uzytkownikod drogi, ale z punktu widzenia prawa wine ponosi kierowca Warszawy. Wymusil pierwszenstwo na motocykliscie.

Tu masz rację, bo prędkość moto może była o 10-30 większa od dopuszczalnej. Natomiast prędkość motocyklisty jest ważna dla oceny winy, ponieważ jeśli moto zapieprza 150 to z jego punktu widzenia warszawa zajechała mu drogę (przy tej prędkości niewiele może zrobić) ale z punktu widzenia kierowcy warszawy wygląda to tak: patrzę w lusterko nic nie widzę, zmieniam pas, mijają 3-4 sekundy po czym nagle dostaję w dupę. Czyli od pewnej prędkości motoru policjant oceniający zajście musi się zastanowić, z którego paragrafu tu wyjechać: czy nastąpiło tu zajechanie drogi przez warszawę, czy najechanie na warszawę przez motocyklistę. Oczywiście w sytuacji na filmie moto nie jechało super szybko, więc raczej było to zajechanie przez warszawę. Jednak prędkośc moto jest ważna i nie może sobie bezkarnie zapier***ać 150 w mieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to ciekawa interpretacja tej sytuacji. Ale chyba masz rację - bardzo jestem ciekaw, jak traktowany jest taki pas rozbiegowy w prawie (jeśli nie ma wzmianki w ogóle o "pasach rozbiegowych" to chyba faktycznie traktowany powinien być jak równoprawny z głównymi pasami jezdni).

Zbychu ma racje. Pas "rozbiegowy" (nie ma wzmianki w PoRD :clap: ) to normalny pas ruchu i jest równoprawny z innymi. Nie jest to też żadne włączanie się do ruchu (termin jakże chętnie nadużywany przez kierowców, bo prawie każdy mówi, że "włącza się do ruchu z drogi podporządkowanej" :) ). Jest to normalna zmiana pasa.

 

pozdr

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem ten filmik kilkanaście razy. Mogę sie nie znać, nie każdy musi (tak jak co poniektórzy powyżej :evil: ). Co by nie mówić o kwestii winy, prędkości, umiejętności itd. to koleś miał po prostu zaj.....ście dużo szczęścia w całej tej koszmarnej sytuacji. Statystycznie rzecz biorąc nie miał prawa wyjść z tego w jednym kawałku. Swoją drogą to jestem ciekaw, czy coś się poważnego stało poza potłuczeniami i ew. złamana nogą !? Wszystkim, którzy udzielali powyżej dobrych rad na temat technik hamowania, omijania itp. polecam jeszcze raz dokladne obejrzenie tego filmu klatka po klatce. Zobaczcie, w którym momencie gość zauważył przeszkodę i na ile przed nią zaczął hamować. Zakładając że miał na budziku 100km/h...w ciągu sekundy był już 28 m dalej....Myślę, że zdążył w tym czasie wyświetlić sobie krótki rodzinny film z żoną i dziećmi w roli głównej (mam nadzieję, że nie z teściową :banghead: ), pomyśleć "o ku*wa !!! :eek: ", nacisnąć heble i usłyszeć głośne BUUUUUUUUUUUUM. A sekunda to tylko tyle, a może aż tyle: "sto dwadzieścia jeden .......". Technika hamowania i umiejętnego omijania przeszkód jest bardzo ważna i nigdy nie można przecenić czasu poświęconego na ćwiczenia, ale praw fizyki się nie oszuka. Niestety :(

 

P.S. Dla rozluźnienia atmosfery napiszę Wam jak wyglądała mniej więcej moja pogawędka z policjantem jakieś 2 godziny po wypadku, z którego też teoretycznie nie miałem prawa wyjść żywy...a wyszedłem z małym siniakiem...

 

- pije Pan alkohol ?!

- wczoraj, ani rano nic nie piłem! Zresztą w szpitalu pobieraliście mi krew.

- ale czy Pan w ogóle pije?

- w ogóle to tak.

- to kup se Pan dzisiaj duuuużą wódkę i się Pan zdrowo napierdol !

- pewnie tak zrobię, ale dlaczego ?

- bo miałeś Pan dzisiaj najszczęśliwszy dzień swojego życia !

 

Potem mnie zawiózł na parking, pokazał mój samochód i rzucił:

- z czegoś takiego to jeszcze żywych nie wyciągaliśmy

 

Myślę, że koleś z tego filmu też powinien kupić duuuuuuuuuuużą wódkę i zrobić z nią to co ja :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No zgadza sie ja go wrzuciłem.. Ale nie za dobrze opisałem to i nie dziwota że umknął w tak burzliwej dyskusji.. :icon_razz:

 

W sumie to nie gościa tylko tylko panny młodej... Tak w skrócie najważniejsze:

 

"Carry, Ty wiesz, że to nie JA prowadziłam ten samochód? Wiesz, prawda? Twoje

gratulacje przekażę więc kierowcy.

1. Kierowca był ewidentnym sprawcą tego wypadku.

2. Zadzwoniliśmy i sprawdziliśmy co się dzieje z motocyklistą na drugi dzień.

Ciekawe, czy wielu PASAŻERÓW samochodu, który był "sprawcą" wypadków dzwoni

dowiedzieć się co z "szalonym motocyklistą". Jestem ciekawa, nie wiem. Może wielu? (...)

 

Winy kierowcy było 100%. Nad niczym nie muszę się zastanawiać.

Ja ten wypadek po raz pierwszy na oczy zobaczyłam wczoraj w Faktach. Z wypadku

"na żywo", który był w 2003 roku pamiętam tylko, że kierowca gwałtownie skręcił

na pas obok.

1. W realu to było dużo gwałtowniej niż było widać na filmie

2. Nie kojarzyłam, że w zasadzie to kierowca przeciął jeden pas, aby znaleźć się

na drugim."

 

A jak ktoś ma ochotę na całość to tu:

http://forum.motocyklistow.pl/index.php?s=...dpost&p=1115282

 

Czyli wszyscy dający 100% winą Warszawie mieli rację :icon_mrgreen:

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

temat rzeka nie raz juz walkowany,tak bylo jest i zapewne bedzie,takie odejscie spoleczenstwa

Nie calego, lecz jedynie jego (niestety lwiej) czesci, skladajacej sie z idiotow niepotrafiacych zrobic uzytku z mozgu.

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten post rewelacyjnie ukazuje jakie są szanse dogadania się ze sprawcą kolizji bez policji.

Jak widzicie w naszym gronie prawie zerowe, co mówić z ludźmi nie z "branży".

Już nawet powstały wyliczenia i wskazanie że motocyklista miał wieki na reakcję.

A pamietacie temat"wypadek prawie rok temu" ?

 

Tematu szkoda ciągnąc dalej, jest ciekawy dla socjologów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...