math1982 Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Wiesz co, masz 54 lata, a czytajac to mam wrażenie, że 15 stke ledwo przekroczyłeś :icon_twisted: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tuzmen Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2007 Nie no zabawa ekstra:D Zbychu jesteś świetny mam nadzieje że w twoim wieku też będę jeździł w ten sposób i to będzie moje 70% :) a ja się bałem że będę musiał kończyć zabawę z szybkością w tym wieku jak większość ale widzę że tu zabawa się jeszcze rozkręca Dzięki tobie Zbyszko mam świetlaną przyszłość :crossy: pozdrwiam :crossy: Dzieńdobry panie Zbyszku, to ja pański syn ;) Mam na imię Michałek i mam 17 lat. Nie no żarcik, mam na nadzieję że nikogo nie uraziłem. Bardzo proszę o więcej takich historii bo na prawdę zajefajnie się to czyta. :icon_twisted: Wiesz co, masz 54 lata, a czytajac to mam wrażenie, że 15 stke ledwo przekroczyłeś :( A Pierd..... olicie, co tu ma wiek do rzeczy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hes Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Ma tyle ze podobno z wiekiem się "mądrzeje" i zdaniem wielu wolniej i ostrożniej się jeździ :D ale całe szczęście widzę że nie wszystkich to dotyczy więc ta "choroba" potrafi co niektórych ominąć :) pozdrawiam :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cubix Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2007 heh Zbycho, myślałem że w tym wieku to się leczy prostate w klinice gdzieś w Alpach :P (bez urazy :P )co to jest "belt of fear" ? :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Januszm Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2007 "belt of fear" w wolnym tłumaczeniu pas strachu, chodzi o margines bezpieczeństwa jaki pozostawia się na bieżniku opony. Cytuj https://www.facebook.com/profile.php?id=100003272715647 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2007 (edytowane) Epizod piąty;I tu uwaga. Temat umieściłem w piwie nie bez kozery, jest nie tylko o jeździe, więcej będzie o ostrej jeździe :( Tak by zgorszyć młodociane mohery i nie tylko. Zakończony drugi dzień wycieczki, jako że jadę sam cały czas jak mantrę powtarzam sobie słowa piosenki, "co ja tutaj robię, co ja robię *** tu". W ciągu dnia podczas jazdy jest OK ale przychodzi wieczór, koniec jazdy i ... smutek tropików :) . Więc hotelik, prysznic i idziemy jeść. Ale hola, hola, to Italia, jedzonko będzie ale dopiero po 19,30. Cóż ... czekamy w międzyczasie nawadniając organizm chłodnym piwkiem i rozglądając się po okolicy. Doczekałem się, pasta czyli kluski z czymś tam, pan proponuje winko ... czemu nie, organizm w dalszym ciągu odczuwa brak płynów.Po kolacji spacerek, jest fajnie, świat nabrał kolorów, jako że to góry jest fajny przedwieczorny chłodek ale coś dziwnego się dzieje ... co pare metrów ktoś woła Ciao, Halo ... jako że użyłem dwa duże piwa i pół literka winka odpowiadam bez oporów, Ciao, Hallo ...Dochodzę do małej knapki i jakoweś menele machają coby do nich podejść, jako że jestem człowiekiem pozytywnie nastawionym do bliźnich podchodzę i .... Ciao Alfredo. Oglądam się, nikogo za mną nie ma, znaczy ja jestem Alfredo :P . Zaczynam dukać że No Alfredo, Polacco ... wielki śmiech ... i szklana z czerwonym do ręki, mojej oczywiście.Okazało się że posturą przypominałem miejscowego pijaczka który zresztą zaraz przyszedł i też dostał szklanę. Według mnie nie byłem nazbyt podobny, uważam się za znacznie przystojniejszego ale tubylcy byli innego zdania. Do hotelu wróciłem dosyć późno, stwierdziłem że po kilku szklaneczkach wina konwersuję po włosku równie sprawnie jak po polsku ... życie jest piękne ... chwilami :wink: .W przyszłym roku muszę znowu zajrzeć do Paluzzy. Aha, czerwone świetnie działa na prostatę ale niestety jak każde lekarstwo mi nie smakuje. Wolę białe. Edytowane 10 Sierpnia 2007 przez Zbycho Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krycek Opublikowano 10 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2007 (edytowane) Wyprzedziłem, obtrąbiłem, pokazałem znak pokoju ... Znak pokoju... No niegrzecznie... niegrzecznie... ;) Aha, czerwone świetnie działa na prostatę ale niestety jak każde lekarstwo mi nie smakuje. Wolę białe. :biggrin: :buttrock: Rozwaliłeś mnie tym tekstem... Nie ma to jak dystans do samego siebie... Pozdrawiam serdecznie... Edytowane 10 Sierpnia 2007 przez krycek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 (edytowane) Są takie dni że lepiej nie wychodzić z domu ... ale jak jest się poza domem :icon_eek: :icon_rolleyes: Piąty czy szósty dzień jazdy po Italii i nie tylko, widoki wspaniałe ale ... boli dupsko, bolą łapy ... czyli postanowiłem, pierwsza atrakcyjna miejscowść i staję, nieważne że młoda godzina ... czas na relax. Wybór padł na Castiglione del Lago, Lago znaczy że miejscowość leż nad jeziorem czyli Lago Trasimeno.Piękne stare miasteczko otoczone murem obronnym ... ale rzecz nie o tym.Wieczorkiem przy piwku pitym w dobrym własnym towarzystwie stwierdziłem że czas na zrewidowanie stanowiska że MUSZĘ do jechać do Nicotery w Calabrii ... jestem na wakacjach, nikt tam mnie nie czeka i NIC nie muszę, poza tym w przyszłym roku też będą wkacji i Calabria nie ucieknie.Wieczorem zadecydowałem że jadę nad morze, przesiedzę tam ze dwa dni i z powrotem ... Do Obertello będzie jakieś głupie 120-150km, tyle co nic.Ranek ... ruszam ... po paru kilometrach zaczynam kombinować, że tyłek już prawie nie boli, ręce też już w zasadzie nie, nie lubię leżenia na plaży i że co ja qrna będę robił dwa dni nad morzem. Do Nicotery jest wg. GPSu 599km, tyle co nic, jak kawałek podjadę autostradą to zaraz, wkrótce TAM będę ... no i ... jadę do Nicotery :biggrin: .Po 1,5 godziny jazdy GPS pokazuje że do celu pozostaje 549km :( ale nic dziwnego jedno miasteczko okrążałem trzy razy zanim TE bydlę wskazało właściwą drogę, przy okazji przjechałem przez kilka podwórek i gospodarstw wiejskich. Oczywiście była wybrana "trasa szybka" z wyłączeniem płatnych autostrad.W końcu kawałek szerszej drogi, dobrze grzejący lokalny biker, jadę z grubsza we właściwym kierunku ... jest dobrze ... tylko czemu ta droga się tak świeci ... ostry zakręt w lewo, lokals odpuszcza ja zadowolony grzeję ostro by przekonać się że miejscowy wiedział co robi, asfalt miał przyczepność lodu ... pełne gacie ... i ledwo, ledwo ... Nic to jedziemy dalej. W końcu autostrada ( bezpłatna ). Nnooo ... w końcu trochę pogonię ... Ale przed, trzeba zatankować, dolać oleju ... więc, dolewam olej, tankuję, płacę, na koń i rura ...tak po 8-10km myśl, czy aby ... patrzę w dół i .... q$^^! ... wszystko zarzygane olejem, NIE MA KORKA. Nie zakręciłem :banghead: :banghead: . Staję, kładę kask na siedzeniu, sprawdzam olej. JEST, stan minimalny ale JEST. Tymczasem mój kask jak zobaczył co się stało i postanowił popełnić samobójstwo rzucając się na środek jezdni :bigrazz: , pierwsze dwa samochody go omineły, trzeci pierd* go zderzakiem aż przeleciał ( kask ) z 50m pod barierkę na prawym poboczu sypiąc plastikami ... zamknęłem tylko oczy czekając kiedy zacznie się reakcja łańcuchowa i hamujące samochody zaczną zatrzymywać się jeden na drugim ...Udało się, nie spowodowałem katastrofy drogowej ale była ciut, ciut, o włos ... no, to temat na inny post ... Stoję jak za przeproszeniem na weselu i kombinuję, jak jechać dalej. I ... wpadł mi do głowy genialny pomysł, SOLIDARNOŚĆ motocyklistów ... i ... pierwszy biker ... pudło ... ale grzał ponad dwieście, nawet mnie nie zauważył. Drugi ... i ... BINGO. Stanął. Nie dość że stanął to wykazał się incjatywą godną tego tam, McGrivera. Telefon do serwisu. Następnie wystrugał kołek z drewna i wyciął uszczelnienie z buletki po oleju i ... wuala ... Ja w międzyczasie dolałem oleju z zapasu tak że był stan. Pojechaliśmy do serwisu. Serwis taki jak kiedyś u Pawła czyli połączenie klubu z warsztatem. Kupa ludzi, nie wiadomo kto pracuje, kto klient. Mechanicy gadają, klienci naprawiają motocykle ....Mój wybawca, dzięki Ci o Samuelu Wielki, pojechał szukać szybki do mojego Nolana lekko zdewastowanego po nieudanej próbie samobójstwa. Po chwili wrócił i pojechaliśmy już razem do drugiego sklepu. Szybki też nie był więc ... a co ... kupiłem nowy kask, też Nolana tyle że N103. Opuścili mi ze 308€ na 260€, cena konkretna i przyzwoita. Jaka wróciłem korek był na miejscu, olej uzupełniony, litr olej w zapasie ... można jechać. Jeszcze tylko pogadaliśmy, okazało się że duża ekipa endurowców z Termi właśnie pojechał do Polski na zawody w Miedzianej Górze koł Kielc.Jadę, jadę ... już bez tego wewnętrznego przekonania że muszę do Nicotery ... trzeba zatankować ... płacę i ... dont acept this credit card ... taki komunikat na wydruku. Płacę drugą kartą, debetową idę kupić picie w automacie, przyjmuje pieniądze ale nie wydaje napojów.Przejechałem jeszcze parę kilometrów, staję na siusiu i podziwianie widoków, telefon do przyjaciela i ten mówi; Zbychu, mało ci jeszcze znaków :icon_razz: :icon_eek: Nnnooo tak .... popatrzyłem na horyzont i widzę klasztor na Monte Cassinno. I to był cel ostateczny w tym roku. A do Nicotery pojadę, za rok. Na pewno. CDN Edytowane 28 Lipca 2008 przez Zbycho Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotrek Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 oj kask samobójca :-) czekam na cd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pozytywnie Zakrecony Wariat Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 Heh Zbycho pisz wiecej...bo tak opowiadane przezycia potrafia poprawic humor :icon_rolleyes: Pozdrawiam! :icon_razz: Cytuj "Pamięć i szacunek dla tych którzy odeszli nagle,pozostawiając nam jedynie wspomnienia.Dla wszystkich tych którzy pomogli mi w życiu a już nigdy im nie podziękuje.Dla tych którzy odeszli tragicznie,mając przed sobą całe życie...na zawsze w pamięci" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piocho Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 Zbycho, powiem krotko - "Szacun!" - i sam wiesz co to znaczy w moich ustach. Kiedys byl taki post 'Najlepszy motocyklista' - napisales: "Najlepszym motocyklista jestem ja.". Zaprawde, miales racje. Nastepnym razem nie omieszkam towarzyszyc Najlepszemu Motocykliscie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
babajaga Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 no, Zbychu, że zapier..asz to zawsze wiedziałam, ale że tak ładnie piszesz - to nie ;) poproszę ciąg dalszy ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
G3d Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 Wypasik :DSuper sie czyta. Fajne szybkie niemocherowe opowiesci :) ps. przy moim przebiegu, pierwsze na moto 8500km od pazdziernika 2cm pasek na obydwu gumach to duzo czy bardzo duzo :P ?XJ 600 jezdzona praktycznie tylko w miescie :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin1sport Opublikowano 28 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2008 Po prostu, mógłbyś zostać pisarzem :) .Oby mi w takim wieku nie zabrakło sił na takie ciekawe, odważne życie.Ciekawe jaka jest recepta na to, żeby w takim wieku tak się czuć jakby się miało 20-30 lat :) .Czekam na dlasze części super opowiadań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 29 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2008 ps. przy moim przebiegu, pierwsze na moto 8500km od pazdziernika 2cm pasek na obydwu gumach to duzo czy bardzo duzo :) ?XJ 600 jezdzona praktycznie tylko w miescie :biggrin:Bardzo dużo i się w związku z tym nie odzywaj. Bo mój to jest o 50 com dłuższy... Naprawdę, żeby wg. kawałków gumy oceniać człowieka..... jak dzieci, panie, jak dzieci..... Cytuj Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.