Skocz do zawartości

Jazda bez kasku ..


Rekomendowane odpowiedzi

hmm dziwne, ja powyżej 50km/h się wzruszam ( łzawię ) i musze zamknąc przyłbicę :mrgreen:  nie wiem moze coś mam z oczami ale jazda bez oslony oczy jest nie przyjemna bo szybko sie wysuszają...

 

tez sie dziwilem ze on tak moze bo mi oczy tez lzawia. Ale moze jak sie chowa za owiewke to nie jest tak zle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

na rowerku iedys zaliczyłem glebe a raczej londowanie podczas skakania na głowie i gdybym miał kask to musial bym do szkoly chodzic :P a tak kilka dni w szpitalu sobie polezalem  :mrgreen:  

 

 

hehehe a propos rowerków pare lat temu jechałem dość szybko na rowerze i nagle mi spodnie wciągneło w przerzutki :P niestety nie ustrzegłem się od gleby. Centralnie głową przyrąbałem w krawężnik. O dziwo tylko głowę sobię rozciąłem żadnych pęknięć nic ;) Ma się tą przyłbice :D :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobiscie zawsze ubieram kask- nie spieszy mi sie na druga strone.....

 

Jednak uwazam ze w momencie gdy ktos jedzie sam to jego sprawa czy sie zabije czy nie... Sam powinien dwcydowac czy chce sie narazac . Podobnie ma sie sprawa z pasami w aucie ... Te akurat dotycza kazdego indywidualnie dlatego kazdy powinien miec wybor czy chce zapinac czy nie .. oczywiscie mowie o pelnoletnich.... Ja nielubie jedzic w pasach rzadko mi sie zdarza zapinac.... Nie lubie byc uwiazany :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo zawsze w kasku to podstawa i nie wyobrazam sobie normalnej jazdy (nie kolo garazu jak cos reguluje) bez kasku.

 

Tylko wiesz Mario1810 fakt jak ktos jest pelnoletni to jego sprawa, tylko czemu potem moi rodzice (a w przyszlosci i ja) poprzez podatki maja placic z pobyt w szpitalu jakiegos klocka, ktory nie zalozyl kasku, albo wywalił lebem bo nie mial pasow ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wiesz patrzac z tej strony to powninnismy zabronic palenia papierosow i picia napojow wysokopocentowcych . Przeciez coraz wiecej kasy idze na pomoc ludziom z nalogami.. TAKIE ZYCIE

 

P.S. No moze co do kasku to ja nie mam zastrzezen.. Ale co do pasow ?? Czasem pas zabija a czasme ratuje zycie. Wszystko zalezy od sytuacji..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Ty mi tu bedziesz gadac jaka uczelnie skonczyles i jaki to dobry z fizyki byles. Chyba nie o to chodzi w watku.  

Jezeli po stracie rownowagi wylecisz z motocykla, bo chcesz upasc i obracac sie by nie odniesc powazniejszych obrazen to ok, ale jezeli do konca trzymasz sie motocykla to musisz brac pod uwage caly uklad (czyli Ty+moto czy rower). Rower wazy 14kg, a moto...... 100?? 150??  

Biarac pod uwage fakt ze jedziesz bez kasku to na 100% bedziesz sie do konca trzymac motocykla , bo kazdy sobie zdaje sprawe ze podczas "wyskoku" z moto mozna upasc na potylice, a chyba nikt by tego nie zaryzykowal (bynajmniej ja tak nie zrobilem)

 

Kurde chyba sie nie rozumiemy... Ja pisałem o jeździe na motorwerku (Simak = Simson SR2E z 1962 roku...) ! On waży 45 kg... I jak upadałem to zawsze z niego zleciałem... Po tuningu (proszę się nie śmiać, jak ktoś będzie chciał to opiszę co zrobił mi mój kumpel... ;) ) osiąga zawrotną prędkośc 55 km/h z wiatrem a zwykle jeżdże nim około 25 / 30 km/h...

A moja FZ waży ponad 100 kg a nawet ponad 200 kg bo waży 240 kg !!! I na FZ to ZAWSZE jezdze w kasku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde chyba sie nie rozumiemy... Ja pisałem o jeździe na motorwerku (Simak = Simson SR2E z 1962 roku...) ! On waży 45 kg... I jak upadałem to zawsze z niego zleciałem... Po tuningu (proszę się nie śmiać, jak ktoś będzie chciał to opiszę co zrobił mi mój kumpel... ;) ) osiąga zawrotną prędkośc 55 km/h z wiatrem a zwykle jeżdże nim około 25 / 30 km/h...

A moja FZ waży ponad 100 kg a nawet ponad 200 kg bo waży 240 kg !!! I na FZ to ZAWSZE jezdze w kasku...

Na "doroslym" motocyklu to juz wogole bym bez kasku nie wyruszal, ale i z motoroweru przy predkosci 30km/h upadek bez kasku to nic przyjemnego- moze sie skonczyc nawet urazem czaszki (roznie to bywa). Sam spadlem z motorka bez kasku na skron i wiem co to znaczy. Nic mi sie nie stalo, ale do przyjemnych tez nie nalezalo.

Dlatego apeluje do wszystkich: KASKI NA GLOWY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mario1810 napisał

 

P.S. No moze co do kasku to ja nie mam zastrzezen.. Ale co do pasow ?? Czasem pas zabija a czasme ratuje zycie. Wszystko zalezy od sytuacji..

 

Dokładnie, dość dawno temu pod (lub w ) ostrowie wielkopolskim zginął mąż koleżanki mojej mamy z pracy......własnie to że miał pasy go zabiło , dokładnie to pasy przecieły mu szyję :cry: eehh...zapiąć czy nie to jest chyba loteria :banghead:

 

ale Kask na głowie to dobra decyzja!!!

 

Pozdrawiam

Sandra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh :roll: Kolomnie byl ostatnio wypadek i koles zginol wlasnie daltego ze nie zapiol pasów ( wylecail z samochpdu przez szybe i wpad po nadjezdzajacy samochyód ) Straszne to naprawde jest loteria :banghead: Ale prawdopodobieństwo ze pasy ci krzywde zrobia jest chyba mniejsze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeździć w puchach w kombi i kaskach ... i zapinac pasy szelkowe.. a i jeszcze zakładać poduchy powietrzne wszedzie gdzie sie da... powiem wam że tym kieruje ktos z góry jak ma sie zginąć to czasem żadne zabezpieczenie nie pomaga.. a czasem można bez zabezpieczen wyjść bez swanku lub z podrapaną dupą (np moi kolesie w krótkich spodenkach przy 130 gleba i tylko dupy poscierane)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeździć w puchach w kombi i kaskach ... i zapinac pasy szelkowe..  a i jeszcze zakładać poduchy powietrzne wszedzie gdzie sie da... powiem wam że tym kieruje ktos z góry jak ma sie zginąć to czasem żadne zabezpieczenie nie pomaga.. a czasem można bez zabezpieczen wyjść bez swanku lub z podrapaną dupą (np moi kolesie w krótkich spodenkach przy 130 gleba i tylko dupy poscierane)...

 

O czym ty mowisz ?! O szczesciu... fart nie moze byc brany pod uwage, gdy idzie o jakosc zabezpieczen. Wyjdziesz z obdarciami z wypadku, a z protektorami moglbys bez czegokolwiek.

 

A byc moze glupia poduszka w barku uratuje cie przed kalectwem.

 

Czasem jezdze nawet do lasu bez protektorow, w samym kasku - THIS IS MY SAFETY - i kazdy powinien sie ta zasada kierowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda tylko w kasku. Przyznaje się bez bicia że zdażyło mi sie kilka razy jeździć bez kasku, ale to głównie kawałek od garażu przy regulacji gaźnika albo coś w tym stylu. Jeżeli już jade z pasażerem to musi on mieć kask, o ile ja sobie jestem w stanie zauwać, to nieufam sobie na tyle żeby pasażer jechała bez kasku.

Kumpek miał taką sytuacje: jechaliśmy razem, ja jeszcze na komarku (już w tedy miałem kask, Mirage, od początku uczyłem sie jeździć w kasku i teraz bez kasku to tak troche głupio sie czuje), ona na Simsonie SR50, zakładał kask w czasie jazdy, kierował jedną ręką. Kask miał założony tylko na sam czupek głowy i sie wywalił. Mało brakowało a mówiłbym o nim w czasie przeszłym. Upadł głową jakieś 15cm przed kamieniem, skroń mial centralnie na wysokości kanta tego kamienia.

 

Pozdrawiam i jeździjmy z głową (a na głowie zakładajmy skorupe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ciach...

 

O czym ty mowisz ?! O szczesciu... fart nie moze byc brany pod uwage, gdy idzie o jakosc zabezpieczen. Wyjdziesz z obdarciami z wypadku, a z protektorami moglbys bez czegokolwiek.

 

A byc moze glupia poduszka w barku uratuje cie przed kalectwem.

 

Czasem jezdze nawet do lasu bez protektorow, w samym kasku - THIS IS MY SAFETY - i kazdy powinien sie ta zasada kierowac.

 

Ja się nie chcę wyłamywać, ale nie pomyśleliście, że jazda motocyklem Z ZAŁOŻENIA jest ryzykowna? I jak nie będzie się miało farta, to na czołówkę przy 60 km/h i maluch wyjedzie, pizdnie się na głowę na asfalt i choć kask nie pęknie, to kark się skręci...?

Przypomina mi się jak kiedyś przy jakimś ognisku goście się sprzeczali i jeden mówił że :"...matiz jest do dupy, bo ma małą strefę zgniotu i w razie wypadku...". I mówił to gość który jeździł motocyklem, gdzie jego strefą zgniotu jest jego klata i głowa.

 

Wychowałem się w czasach, gdzie na motorowerach nikt nie myślał o kaskach (taki obciach!) i jakoś się nie pozabijaliśmy. Nie było wtedy żadnych ubrań z ochraniaczami, a szczytem motocyklowego ubioru był skóra ramoneska... I żyję, moi kumple w większości też... W bułgarii w wakacje jeździłem bez kasku, w turcji tak samo - i to motocyklem. Co prawda nie przekraczałem 120 km/h bo oczy łzawiły, ale jednak. I tu dodam, że tam tak ludzie jeżdżą. W Grecji kaski nie są obowiązkowe. W stanach też.

Tam mieszkają wg was imbecyle? Każdy bierze sam odpowiedzialność za siebie... I jak lubi jeździć bez kasku, niech jeździ, w końcu motocykl ma sprawiać PRZYJEMNOŚĆ a nie być ciężarem. Strasznie wszyscy starają się być "preclowo" poprawni politycznie...

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...