motorniczy1L Opublikowano wczoraj o 06:57 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 06:57 (edytowane) SHL M11 ma wahacz pchany. Na yotube ludzie piszą że wielu na tym motocyklu się zabiło w czasie prlu. Bo wyrabiało się jakieś łożysko/sworzeń i kierowca leciał przez kierownice. Jest to aż tak niebezpieczny motocykl? W tamtym czasie były podobne wahacze w BMW czy MZetach. Proszę o jakiej informacje, na ile w tym prawdy a mitu. Zdjęcie poglądowe. Edytowane wczoraj o 06:58 przez motorniczy1L Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonaszko Opublikowano wczoraj o 07:15 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 07:15 W necie ludzie różne bzdury piszą. Najwięcej ci, którzy nie mają pojecia o danym temacie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IZO Opublikowano wczoraj o 14:25 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 14:25 Myślę że technicznie jest jak najbardziej wykonalne, żeby złożyć koło pod motocykl jak się porobią nadmierne luzy, ale podejrzewam że dużo wcześniej będą już pierwsze symptomy że coś się kiepsko przodem prowadzi, i coś jest wyruchane w zawieszeniu. Totalna destrukcja to już chyba trzeba by to skrajnie zajechać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jannikiel Opublikowano 21 godzin temu Udostępnij Opublikowano 21 godzin temu Słuchajcie, sprawa dość prosta do wyjaśnienia... Wszystko musiało być idealnie spasowane, bez luzów, amortyzatory przednie całkowicie sprawne i oczywiście proste...a kiedyś chłopaki jeżdzili z reguły na cyku, i się wywalali, a dość łatwo było skrzywić ramiona tego wahacza, a krzywiły sie do tyłu...teraz dodac do tego należy problem z właściwie utrzymanymi amortyzatorami z przodu... Najczęściej dochodziło do tzw shimmi z reguły podczas ostrego hamowania przodem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motorniczy1L Opublikowano 21 godzin temu Autor Udostępnij Opublikowano 21 godzin temu No przewija się temat że było wcześniej wyrobione zawieszenie i ktoś tak sobie jeździł. Czyli można w większości przyjąć ze to wina braku kultury technicznej. Zastanawiam się nad zakupem, bo szukam klasyka. Zawieszenie by zregenerował wyspecjalizowany warsztat Zakładając ze by motocykl był używany w miarę poprawnie, ile lat może działać poprawnie zawieszenie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HD1940 Opublikowano 11 godzin temu Udostępnij Opublikowano 11 godzin temu Mój teść miał taką SHLkę i miał na niej wypadek. Jadąc polną piaszczystą i wyboistą drogą musiał gwałtownie zahamować. Przednie koło momentalnie złapało schizy i on wywrócił się i złamał nogę. Nie był pijany a motocykl miał 2 lata. Tak działało to konkretne zawieszenie, które nie miało właściwej geometrii a amortyzatory pozostawiały wiele do życzenia. Na Drogach utwardzonych było lepiej ale z jego opowieści wynika, że trzeba było mocno uważać bo też w czasie hamowania przodem traciło się pewność prowadzenia. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piasek80 Opublikowano 9 godzin temu Udostępnij Opublikowano 9 godzin temu 11 godzin temu, motorniczy1L napisał: ile lat może działać poprawnie zawieszenie? To demoludy - tam normą jest że stale coś nie działa jak należy mimo iż "wczoraj" to robiłeś... Nie ma części zamiennych dobrej jakości, często nie ma w ogóle części... jakieś chałupnicze wyroby opychane po forach, grupach FB i motobazarach... (nawet opony do tego robione są w Indiach czy innych Bangladeszach) a co tu dopiero części silnikowe czy elementy zawieszenia. Większość napraw do mniej lub bardziej udane druciarstwo wykonywane przez mniej lub bardziej doświadczonych "reanimatorów-wskrzeszaczy". Jedno jest pewne: utopisz w to tyle siana że jak zobaczysz co można kupić za te pieniądze... co i jak to jeździ - dołączysz do licznego grona "zdziwionych" w tym kraju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grizzli Opublikowano 8 godzin temu Udostępnij Opublikowano 8 godzin temu Jeździłem shl 175 ze trzy sezony w latach osiemdziesiątych, również z pasażerką, i znałem wtedy ten motocykl jak własną kieszeń, bo byłem młody, najarany, naprawiałem go sam, kręciłem dużo kilometrów bez względu na pogodę, czasami z gazetą pod kurtką i w kasku cobra, który któregoś dnia rozpadł się na klejeniu po upadku na ziemię, i miałem porównanie z innymi motocyklami z prl-u. Motocykl niebezpieczny? Nie. I nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było w nim robione przednie zawieszenie, a w rodzinie była od nowości, czyli od 1964 roku. Nic z niego nie odpadało, hamulce były symboliczne, więc określenie "ostre hamowanie" jest tu jakby trochę na wyrost. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motorniczy1L Opublikowano 7 godzin temu Autor Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu "utopisz w to tyle siana że jak zobaczysz co można kupić za te pieniądze.." motor na przyslowiowe ryby i grzyby do lasu. Nie mam czasu na motocyklizm, jedynie jest pasja. Zrobić potrafię do stanu fabrycznego, przykład ze zdjęcia (nie moja praca na zdjęciu ale najmniej taki stan końcowy był). Malo czasu, mało kilometrów w roku zrobię. Chcę by coś ciekawego w garażu stało. Prędkość mnie nie interesuje bo mocne maszyny wcześniej były. Silniki retro jako jeden z pierwszych, robiłem na CNC, przylgnie były idealnie wyrównane, nic nie ciekło. Ale to było lata temu. Shl nie miałem, stąd temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piasek80 Opublikowano 7 godzin temu Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu No na pasję nic nie poradzisz ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonaszko Opublikowano 7 godzin temu Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu 12 minut temu, grizzli napisał: Jeździłem shl 175 ze trzy sezony w latach osiemdziesiątych, również z pasażerką, i znałem wtedy ten motocykl jak własną kieszeń, bo byłem młody, najarany, naprawiałem go sam, kręciłem dużo kilometrów bez względu na pogodę, czasami z gazetą pod kurtką i w kasku cobra, który któregoś dnia rozpadł się na klejeniu po upadku na ziemię, i miałem porównanie z innymi motocyklami z prl-u. Motocykl niebezpieczny? Nie. I nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było w nim robione przednie zawieszenie, a w rodzinie była od nowości, czyli od 1964 roku. Nic z niego nie odpadało, hamulce były symboliczne, więc określenie "ostre hamowanie" jest tu jakby trochę na wyrost. Grzegorz, dokładnie tak było. Miałem jeszcze dwa lata temu taką rodzinną pamiątkę. w swojej kolekcji. Odrestaurowałem ją oczywiście. Jezdziłem nią za dzieciaka, podobnie jak WFM, WSK i i Jawa 350. Wszystkie miały swoje plusy i minusy. Najtrudniejsza w prowadzeniu była Jawa. Pewnie dlatego, że miała wysoko punkt ciężkości, była mocno wywrotna i tylko nią zdarzało mi się kilka razy leżeć. Natomiast WSK, SHL czy nawet Gazela, to były takie rowerki w porównaniu z Jawą. Nikt też wtedy nie używał przedniego hamulca jako głównego, bo napisać, że to były spowolniacze hamowania to nic nie napisać. Uzywało się tylko tylnego. Przód ewentualnie dochodził w ekstremalnych przypadkach. Prędkości też nie były zawrotne. 80 to był max. Wyjatkiem Jawa czy MZ gdzie mozna było spokojnie przekroczyć 100km/h. Z częściami oryginalnymi też nie ma tragedii. Do SHL trochę drożej i gorzej ale wszystko idzie jeszcze kupić w oryginale. Masz zajawkę i marzenia to je realizuj. Możesz złożyć w oryginale i się cieszyć jazdą. Ja swoją kiedy robiłem, założyłem zapłon elektroniczny. Kupisz bez problemu i nie będzie kłopotów z paleniem. Mam chyba jeszcze magneto do sprzedania. Mam też rame z M04 ale to już inna bajka. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motorniczy1L Opublikowano 3 godziny temu Autor Udostępnij Opublikowano 3 godziny temu Wklejam niektóre wypowiedzi z yt o M11. Odrzuciłem wypadki typu "wjechałem w dziurę na pół koła ale to wina motocykla" albo jazda po wyboistej drodze z maksymalną prędkością i gleba "z winy motocykla ale nie kierowcy". Wiec podsumowując, motocykl we właściwym stanie technicznym i poprawnie używany jest bezpieczny. Mnie interesuje jedynie spokojna jazda na retro sprzęcie. Wiec szukam do odbudowy, zdjęć prospektów/reklamowych SHL M11. Na razie mam 3, jeśli ktoś znajdzie proszę załączyć zdjęcia. Szukam tez do SHL nowego akumulatora z epoki, jak ktoś ma propozycje na PW. A wersja z silnikiem Wiatra jest problemowa? Zapłonów CDI nie uznaję, ani nowych gaźników itd. Jedynie pełen oryginał. Dziś z taką ilością sprzętu, każdy silnik można tak zrobić aby działał jak zegarek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grizzli Opublikowano 2 godziny temu Udostępnij Opublikowano 2 godziny temu Wielu widziało, ale nikt nie jeździł, tylko widział skaczące koło i jak skaczą po rowach z powodu shimmy. Bez jaj, to 9 szalonych koni (jak była nowa i dobrze wyregulowana na zapłonie i gaziorze, bo z reguły parę koni w międzyczasie zdechło), które umożliwiało odpychanie się z punktu A do punktu B. Bez szaleństw, a recenzje jak dla japońskiej miotły chodzącej po czeskich winklach. Świat och**ał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.