Skocz do zawartości

SHL M11 to był niebezpieczny motocykl?


motorniczy1L
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

SHL M11 ma wahacz pchany. Na yotube ludzie piszą że wielu na tym motocyklu się zabiło w czasie prlu. Bo wyrabiało się jakieś łożysko/sworzeń i kierowca leciał przez kierownice.  Jest to aż tak niebezpieczny motocykl? W tamtym czasie były podobne wahacze w BMW czy MZetach. Proszę o jakiej informacje, na ile w tym prawdy a mitu. Zdjęcie poglądowe.

15025715474f5732ab9c7a5-114667-wm-3116653096.thumb.jpg.85319af55efc95286e2a1e8635a4b57a.jpg

Edytowane przez motorniczy1L
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że technicznie jest jak najbardziej wykonalne, żeby złożyć koło pod motocykl jak się porobią nadmierne luzy, ale podejrzewam że dużo wcześniej będą już pierwsze symptomy że coś się kiepsko przodem prowadzi, i coś jest wyruchane w zawieszeniu. Totalna destrukcja to już chyba trzeba by to skrajnie zajechać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, sprawa dość prosta do wyjaśnienia...

Wszystko musiało być idealnie spasowane, bez luzów, amortyzatory przednie całkowicie sprawne i oczywiście proste...a kiedyś chłopaki jeżdzili z reguły na cyku, i się wywalali, a dość łatwo było skrzywić ramiona tego wahacza, a krzywiły sie do tyłu...teraz dodac do tego należy problem z właściwie utrzymanymi amortyzatorami z przodu...

Najczęściej dochodziło do tzw shimmi z reguły podczas ostrego hamowania przodem... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przewija się temat że było wcześniej wyrobione zawieszenie i ktoś tak sobie jeździł. Czyli można w większości przyjąć ze to wina braku kultury technicznej. Zastanawiam się nad zakupem, bo szukam klasyka. Zawieszenie by zregenerował wyspecjalizowany warsztat Zakładając ze by motocykl był używany w miarę poprawnie, ile lat może działać poprawnie zawieszenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój teść miał taką SHLkę i miał na niej wypadek. Jadąc polną piaszczystą i wyboistą drogą musiał gwałtownie zahamować. Przednie koło momentalnie złapało schizy i on wywrócił się i złamał nogę. Nie był pijany a motocykl miał 2 lata. Tak działało to konkretne zawieszenie, które nie miało właściwej geometrii a amortyzatory pozostawiały wiele do życzenia. Na

 Drogach utwardzonych było lepiej ale z jego opowieści wynika, że trzeba było mocno uważać bo też w czasie hamowania przodem traciło się pewność prowadzenia.

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, motorniczy1L napisał:

ile lat może działać poprawnie zawieszenie?

To demoludy - tam normą jest że stale coś nie działa jak należy mimo iż "wczoraj" to robiłeś... Nie ma części zamiennych dobrej jakości, często nie ma w ogóle części... jakieś chałupnicze wyroby opychane po forach, grupach FB i motobazarach... (nawet opony do tego robione są w Indiach czy innych Bangladeszach) a co tu dopiero części silnikowe czy elementy zawieszenia. Większość napraw do mniej lub bardziej udane druciarstwo wykonywane przez mniej lub bardziej doświadczonych "reanimatorów-wskrzeszaczy".

Jedno jest pewne: utopisz w to tyle siana że jak zobaczysz co można kupić za te pieniądze... co i jak to jeździ - dołączysz do licznego grona "zdziwionych" w tym kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem shl 175 ze trzy sezony w latach osiemdziesiątych, również z pasażerką, i znałem wtedy ten motocykl jak własną kieszeń, bo byłem młody, najarany, naprawiałem go sam, kręciłem dużo kilometrów bez względu na pogodę, czasami z gazetą pod kurtką i w kasku cobra, który któregoś dnia rozpadł się na klejeniu po upadku na ziemię, i miałem porównanie z innymi motocyklami z prl-u. Motocykl niebezpieczny? Nie. I nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było w nim robione przednie zawieszenie, a w rodzinie była od nowości, czyli od 1964 roku. Nic z niego nie odpadało, hamulce były symboliczne, więc określenie "ostre hamowanie" jest tu jakby trochę na wyrost.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"utopisz w to tyle siana że jak zobaczysz co można kupić za te pieniądze.." motor na przyslowiowe ryby i grzyby do lasu. Nie mam czasu na motocyklizm, jedynie jest pasja. Zrobić potrafię do stanu fabrycznego, przykład ze zdjęcia (nie moja praca na zdjęciu ale najmniej taki stan końcowy był). Malo czasu, mało kilometrów w roku zrobię. Chcę by coś ciekawego w garażu stało. Prędkość mnie nie interesuje bo mocne maszyny wcześniej były. Silniki retro jako jeden z pierwszych, robiłem na CNC, przylgnie były idealnie wyrównane, nic nie ciekło. Ale to było lata temu. Shl nie miałem, stąd temat. 

159836865_Screenshot2025-08-06at09-01-52GeneralnyremontWFMM06ukoczony.Gotowydodrogi.-YouTube.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, grizzli napisał:

Jeździłem shl 175 ze trzy sezony w latach osiemdziesiątych, również z pasażerką, i znałem wtedy ten motocykl jak własną kieszeń, bo byłem młody, najarany, naprawiałem go sam, kręciłem dużo kilometrów bez względu na pogodę, czasami z gazetą pod kurtką i w kasku cobra, który któregoś dnia rozpadł się na klejeniu po upadku na ziemię, i miałem porównanie z innymi motocyklami z prl-u. Motocykl niebezpieczny? Nie. I nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było w nim robione przednie zawieszenie, a w rodzinie była od nowości, czyli od 1964 roku. Nic z niego nie odpadało, hamulce były symboliczne, więc określenie "ostre hamowanie" jest tu jakby trochę na wyrost.

Grzegorz, dokładnie tak było. Miałem jeszcze dwa lata temu taką rodzinną pamiątkę. w swojej kolekcji. Odrestaurowałem ją oczywiście. Jezdziłem nią za dzieciaka, podobnie jak WFM, WSK i i Jawa 350. Wszystkie miały swoje plusy i minusy. Najtrudniejsza w prowadzeniu była Jawa. Pewnie dlatego, że miała wysoko punkt ciężkości, była mocno wywrotna i tylko nią zdarzało mi się kilka razy leżeć. Natomiast WSK, SHL czy nawet Gazela, to były takie rowerki w porównaniu z Jawą. Nikt też wtedy nie używał przedniego hamulca jako głównego, bo napisać, że to były spowolniacze hamowania to nic nie napisać. Uzywało się tylko tylnego. Przód ewentualnie dochodził w ekstremalnych przypadkach. Prędkości też nie były zawrotne. 80 to był max. Wyjatkiem Jawa czy MZ gdzie mozna było spokojnie przekroczyć 100km/h.

Z częściami  oryginalnymi też nie ma tragedii. Do SHL trochę drożej i gorzej ale wszystko idzie jeszcze kupić w oryginale. Masz zajawkę i marzenia to je realizuj. Możesz złożyć w oryginale i się cieszyć jazdą. Ja swoją kiedy robiłem, założyłem zapłon elektroniczny. Kupisz bez problemu i nie będzie kłopotów z paleniem. Mam chyba jeszcze magneto do sprzedania. Mam też rame z M04 ale to już inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...