Froniu Opublikowano 14 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2009 Ja latając od dzieciaka motorynkami, rometami itp pierwsza delikatna glebe zaliczyłem Jawie 350 na własne życzenie jadąć zdecydowanie za szybko polną drogą- skończyło się na obitych żebrach i nieźle pościeranym dupskiem miałem chyba 17 lat , potem CBR F2 2 sezony, CBR F3 2 sezony i R1 jeden sezon - zero gleb:)), choć sytuacji podbramkowych nie brakowało jak to na naszych drogach z ślepymi kierowcami i tymi,którzy nie wiedza do czego służą lusterka w puszce. Zaznaczam ze nie latam jak emeryt:) :crossy: - po prostu nikomu nie ufam na drodze!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sidor Opublikowano 14 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2009 ja kiedys za gowniarza " latalem " skuterem na sniegu :D nie bede konczyl ile razy podnosilem go z ziemi :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johny Opublikowano 14 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2009 Nie da się. No chyba, że moto światła dziennego nie widziało poza garażem :cool: Wręcz uważam, że prawa statystyki są nieubłagane, i im większa przerwa, tym większy wypierdal na choryzoncie (no bo jak się już uzbiera, to ...) :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kubson Opublikowano 14 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2009 Ja zacząłem od dosyć mocnej maszyny, bo GSXR K1 na pierwszy sprzęt, zrobiłem bezpiecznie 7tyś km w 3 miesiące, aż pewnej pięknej niedzieli puszka wymusiła mi pierwszeństwo i lecze się do dziś... Większość moich kumpli też już miała jakieś wypadki, praktycznie wszystkie spowodowane przez samochody. Na moto nie da się bez gleb...;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AntykDT Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Troche tego było na dt ;) Ale w sumie wszystkie zdarzaly sie podczas "poznawania granic" sprzeta :D Raz mnie moto przykryło podczas stoppie, kiedys tam szlif zaliczylem bo mi sie zachciało na Pirelli MT60 zblizac sie do asfaltu, innym razem na polnej drodze połozyłem moto jak ubzduralo mi sie ze stane na siedzeniu... Generalnie wygłupy doprowadzily moja Yamahe która kupiłem w tak ładnym stanie do troche zdewastowanego stanu w rok i jakies 8-9 kkm .. Niestety :D Nie licze gleb ktore zaliczylem na sniegu jezdzac cala zime ;d Ogolnie jak sie jezdzi normalnie ciezko chyba o glebe;) Przynajmniej w moim odczuciu. Odkad zrobilo mi sie szkoda i nie wydurniam sie bez sensu chyba nic nie odwalilem. Chyba ze rozglada sie człowiek naokoło i kończy na zderzaku samochodu ktory stoi na lewoskrecie z piszczelem miedzy zderzakiem a moto ;)) Na szczescie w pore sie zorientowalem i wyhamowalem na tyle ze piszczel byl caly. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motoivan Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Założenie ,że ja nie zaliczę gleby jest tak samo sensowne jak np. ja nigdy nie dostanę zapalenia płuc. Nawet gdyby ktoś był Rossim , co chyba zdarza się nieczęsto , to są jeszcze inni użytkownicy dróg którzy mogą wydatnie "pomóc" zaliczyć upadek . Twoi kumple zwyczajnie bredzą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sidor Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Założenie ,że ja nie zaliczę gleby jest tak samo sensowne jak np. ja nigdy nie dostanę zapalenia płuc. Nawet gdyby ktoś był Rossim , co chyba zdarza się nieczęsto , to są jeszcze inni użytkownicy dróg którzy mogą wydatnie "pomóc" zaliczyć upadek . Twoi kumple zwyczajnie bredzą. dokladnie! wydaje mi ze jesli ktos uwaza ze nigdy nie mial szlifu ani jakiegokolowiek wypadku to poprostu jezdzi bo jezdzi ... zas ten kto chce probowac czegos to lepszego, pokonywania zakretow z wieksza predkoscia tudziez cos innego zawsze zaliczy jakis wypadek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GRASS Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 (edytowane) dokladnie! wydaje mi ze jesli ktos uwaza ze nigdy nie mial szlifu ani jakiegokolowiek wypadku to poprostu jezdzi bo jezdzi ... zas ten kto chce probowac czegos to lepszego, pokonywania zakretow z wieksza predkoscia tudziez cos innego zawsze zaliczy jakis wypadek. Ale nie przesadzajcie w drugą stronę, ludzie! :D Widzę, że ewidentnie pokutuje myślenie, że "kiedyś się wypieprzę, pytanie tylko - kiedy? - prędzej, czy później?" albo "i tak we mnie kiedyś ktoś przywali albo przez kogoś będę mieć wypadek" (jasne, zawsze przez kogoś, bo nigdy z własnej winy :bigrazz: ):D Z jazdą na motocyklu jest jak z prowadzeniem każdego pojazdu, choć wiadomo, że W RAZIE CZEGO skutki zdecydowanie gorsze. Ale jaki sens ma podkreślanie, że TRZEBA mieć glebę czy szlifa? Może się zdarzyć i zdarza się wielu nam, ale nie musi, zwyczajnie nie musi. Motocyklami "sezon w sezon" jeżdżę dopiero od pięciu lat, ale wcale nie tak mało w ciągu roku, i po mieście, w trasy, za granicę. Nie licząc kiedyś tam zwykłych parkingówek, nie zdarzyło mi się nic spektakularnego. Mówię o wypadku, bo o pierdołach to szkoda wspominać. Za to zdarzają się nam zdecydowanie częściej niebezpieczne sytuacje podbramkowe i tu tkwi trochę problem - moim zdaniem, te właśnie sytuacje pokazują, na ile ma się umiejętności przewidywania (i umiejętności w ogóle) oraz szybkiego reagowania, żeby tyłek uratować, a na ile myślenie "nic już się nie dało zrobić". Do tego dochodzi jeszcze wyobraźnia i myślenie za innych. I wcale nie trzeba zakładać, że jak się przegina albo bardzo dużo jeździ, to coś złego w końcu musi się stać. Nie musi. Choć może. Ale zwariowałabym chyba, gdybym miała non stop myśleć "kiedy,kiedy?". Trochę bez sensu, czyż nie? To teraz jestem gorsza albo dupa wołowa na drodze, skoro się nie wypieprzyłam JESZCZE? :) Edytowane 15 Grudnia 2009 przez Grass Cytuj nie M.G.S. - jesteśmy otwarci jak inkunabuł w gablocie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 dokladnie! wydaje mi ze jesli ktos uwaza ze nigdy nie mial szlifu ani jakiegokolowiek wypadku to poprostu jezdzi bo jezdzi ... zas ten kto chce probowac czegos to lepszego, pokonywania zakretow z wieksza predkoscia tudziez cos innego zawsze zaliczy jakis wypadek. Szczerze? To ja już wolę nie próbować czegoś więcej niż "jeżdżenia bo jeżdżenia" ;) Ja właśnie glebiłem przy małych prędkościach i 2 razy na śniegu (też wolno). pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vector Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Ja kiedyś też się na śniegu wypieprzyłem :biggrin: Zachciało mi się zimowej przejażdżki :banghead: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motoivan Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Ale nie przesadzajcie w drugą stronę, ludzie! :D Widzę, że ewidentnie pokutuje myślenie, że "kiedyś się wypieprzę, pytanie tylko - kiedy? - prędzej, czy później?" albo "i tak we mnie kiedyś ktoś przywali albo przez kogoś będę mieć wypadek" (jasne, zawsze przez kogoś, bo nigdy z własnej winy :bigrazz: ):D Z jazdą na motocyklu jest jak z prowadzeniem każdego pojazdu, choć wiadomo, że W RAZIE CZEGO skutki zdecydowanie gorsze. Ale jaki sens ma podkreślanie, że TRZEBA mieć glebę czy szlifa? Może się zdarzyć i zdarza się wielu nam, ale nie musi, zwyczajnie nie musi. Motocyklami "sezon w sezon" jeżdżę dopiero od pięciu lat, ale wcale nie tak mało w ciągu roku, i po mieście, w trasy, za granicę. Nie licząc kiedyś tam zwykłych parkingówek, nie zdarzyło mi się nic spektakularnego. Mówię o wypadku, bo o pierdołach to szkoda wspominać. Za to zdarzają się nam zdecydowanie częściej niebezpieczne sytuacje podbramkowe i tu tkwi trochę problem - moim zdaniem, te właśnie sytuacje pokazują, na ile ma się umiejętności przewidywania (i umiejętności w ogóle) oraz szybkiego reagowania, żeby tyłek uratować, a na ile myślenie "nic już się nie dało zrobić". Do tego dochodzi jeszcze wyobraźnia i myślenie za innych. I wcale nie trzeba zakładać, że jak się przegina albo bardzo dużo jeździ, to coś złego w końcu musi się stać. Nie musi. Choć może. Ale zwariowałabym chyba, gdybym miała non stop myśleć "kiedy,kiedy?". Trochę bez sensu, czyż nie? To teraz jestem gorsza albo dupa wołowa na drodze, skoro się nie wypieprzyłam JESZCZE? :) Gratuluję bezglebowej jazdy i życzę kontynuacji dobrej passy . Nie chodzi mi o to by wyjeżdżać na miasto z obawą że się wyglebię bo to pierwszy stopień do upadku . Z drugiej strony jazda z przeświadczeniem o swej nieomylności i szczęściu prowadzi do zaniku instynktu samozachowawczego. Jak zawsze najważniejszy jest zdrowy rozsądek . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Bym tu bardziej rozgraniczył gleby z własnej winy i z powodu innych czynników. Na inne niespodziewane sytuacje, typu wymuszenie itp wpływ mamy niewielki, działa refleks i umiejętności ale jak gleby z braku wyobraźni i umiejętności (niejako na własne życzenie) się powtarzają często i w suktkach mogą być groźne dla naszego życia, to lepiej dla samego siebie zweryfikować swoją jazdę na motocyklu. Lepiej znależć sobie inne hobby lub zacząć pracować nad sobą i nad umiejętnościami by popełniać jak najmniej błędów. No chyba, że kogoś rajcuje niebezpieczeństwo, jazda na krawędzi, to będzie chcąc niechcąc kolekcjonował gleby a to ile ich nazbiera będzie zależało w głównej mierze od zwykłego szczęścia. W sumie to do jazdy na motocyklu wystarczy szczęscie, tylko jak go utrzymać przy sobie. :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemek96 Opublikowano 15 Grudnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 Mówcie co chcecie ,ale gleby czy sytuacje podbramkowe uczą pokory i później przez jakiś czas bardziej się uważa na "wszysztko". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 (edytowane) No i wykrakaliscie :P Dziś przerwałem dobrą passe i miałem wypadek. Wyskoczyła mi sarna, prosto pod samochód. Nawet nie zdązyłem nacisnąc hamulca i pomyśleć "o kur*a" i juz w niej siedziałem. Miałem ok 80-90 km/h na liczniku, jechałem na dwupasmówce DK81 (wiślanka) i nagle wyskoczyła zza srodkowej barierki , albo juz tam stała i nagle zawrociła, nie wiem bo ciemno było. W kazdym badz razie mam zniszczony przedni zderzak, lampe, atrapa oraz maske. Dodatkowo wystrzeliły kurtyny boczne. Huk jest z tego jak cholera,przez 20 min piszczało w uszach a wnętrze wypełniło sie dymem. Tak mechanicznie jest ok, dojechałem nim potem do domu sam. Po Policje zadzwoniłem, znaków o zwierzynie tam nie było wiec zobaczymy co sie uda zdziałać. http://img692.imageshack.us/img692/2319/zdjcie274.jpg Edytowane 15 Grudnia 2009 przez Arni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
colahondax11 Opublikowano 15 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2009 http://img692.imageshack.us/img692/2319/zdjcie274.jpg No to koszty Cie czekają :bigrazz: Dobrze Żeś cały. Cytuj Pasji nie zmienię, bo jak to zrobić, gdy słyszę w sercu sportowy motocykl... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.