Skocz do zawartości

Ku nauce i rozrywce - czyli z pamiętnika niedoświadczonej motocyklistki


cykoria
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Uhuuuuuuuuuu widzę, że temat się rozwinął. Jako sprawca dyskusji o wysprzęglaniu w zakręcie powiem, że tak uczono mnie w ostatnią niedzielę podczas kursu doszkalającego organizowanego przez Automobilklub Niemiecki (ADAC) - czyli organizacja raczej z dużym doświadczeniem i marką (polecam wpisać np. na youtube 'ADAC LKW' a zobaczycie jak ćwiczą poślizgi kontrolowane TIRami z naczepą ;) ).

 

Argumentacja wysprzęglęnia w zakręcie była taka, że jest to bezpieczne, ponieważ wtedy punkt ciężkości motocykla przesuwa się w położenie neutralne, tak jak zaprojektował to konstruktor. Ja też na początku dziwiłem się i protestowałem, bo zawsze uczono mnie, by w zakręcie przyspieszać. Niemniej doświadczony instruktor tak właśnie argumentował: najpierw sprzęgło - potem można delikatnie dohamowywać przodem; odstęp pomiędzy wciśnięciem sprzęgła a potem hamulca może być minimalny, ale nie można od razu z odkręconej manetki hamować, bo gdy przyspieszamy w zakręcie przednie koło jest odciążone i wciśnięcie hamulca łatwo może spowodować jego uślizg.

Na potwierdzenie tej techniki ćwiczyliśmy najpierw na łuku jazdę po łuku i wciśnięcie sprzęgła pomiędzy 2 pachołkami (jakieś 20 m dystansu na sprzęgle) - można samemu zobaczyć na ile moto wytraca wtedy prędkość. Potem to samo ćwiczenie ale wciśnięcie sprzęgła i delikatnie hamulec. Mogę potwierdzić, że to działa. Oczywiście muszę dalej ćwiczyć tą technikę, ale kierunek jest słuszny.

Ja dotąd wiedziałem (m. in. z Motocyklisty Doskonałego), że w przypadku przeholowania w zakręcie lepiej jest próbować jeszcze bardziej się złożyć, bo rzado kiedy tak naprawdę wykorzystujemy pełną przyczepność opon (w jeździe cywilnej). Ale instruktor mówił, że w sytuacjach paniki trudno zdecydować się na większe złożenie - miał rację of kors, ale to jjuż IMHO indywidualne predyspozycje każdego motonity decydują który wariant wybrać by zwolnić w zakręcie w który wjechaliśmy zbyt szybko.

W przypadku konieczności hamowania w zakręcie uczyli mnie że bezwzględnie 1) sprzęgło, 2) hamulec.

Technika ta opisywana jest w materiałach szkoleniowych wydawanych przez ADAC, więc nie sądzę, by naprawdę była błędna. Dobrze byłoby na potwierdzenie moich wywodów tutaj spytać KS Ridera - wszak pracuje jako instruktor w DE.

 

Nie wiem jak uczą ponadto w PL na kursach doszkalających w przypadku omijania przeszkody, ale w DE technika to: 1) sprzęgło (bezwzględnie) i omijanie przeszkody na wciśniętym sprzęgle, 2) puszczenie sprzęgła dopiero po ominięciu przeszkody i wyprostowaniu moto.

 

 

Hamowanie w zakręcie - może się nie znam, ale jeśli już hamuję w zakręcie - to też raczej na zasadzie lekkiego dohamowania i tylko tyłem, ewentualnie leciutko przodem. Dlaczego? Bo uślizg tyłu jakby co jest dość łatwo opanować, a uślizg przodu miałem dwa razy i obydwa razy leżałem :P

 

pozdr

LYsY

 

Lysy wg na kursie mówiono mi, że takie uślizgi przodu przy hamowaniu w zakręcie wynikają właśnie z tego, że z etapu otwartej manetki nagle kurczowo chwyta się hamulec, w sytuacji gdy przednie koło jest w wyniku przyspieszania w zakręcie odciążone --> mała przyczepność --> bum!

 

Dżery, Adam, Jeszua - z poradami na forum uważam, wiem jakie mogą mieć konsekwencje dla czytelników. Uważam tym bardziej, że sam jestem raczej mało doświadczony. W tym wypadku dzielę się jednak tym, czego uczyli mnie wykwalifikowani instruktorzy z wieloletnim (nie tylko preclowym ale i sportowym) doświadczeniem. Dlatego nie oburzajcie się proszę - są różne techniki i na pewno warto o nich podyskutować.

Edytowane przez romekjagoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dżery, Adam, Jeszua - z poradami na forum uważam, wiem jakie mogą mieć konsekwencje dla czytelników.

 

toteż właśnie dlatego pytałem, skąd taka wiedza - kłóciła się jak widać nie tylko z moją. dla mnie jest to trudne do przyjęcia tłumaczenie: rozłączenie napędu to brak możliwości wyprowadzenia motocykla ze złożenia w sytuacji, gdyby okazało się to niezbędne - "strzał" z klamki jeśli motocykl zacząłby się walić w zakręt mógłby być jeszcze gorszy w skutkach - i w konsekwencji szlif

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak to walić ma Ci się moto w zakręcie w którym przeholowałeś z prędkością i w ekstremalnym przypadku nie możesz bardziej się już złożyć, a nadal wywala Cię na zewnątrz? Ty martwisz sie już o kolejny etap, a my mówimy o sytuacji, gdy zakręt jest ciaśniejszy niż kalkulowałeś, jedziesz za szybko. W tej sytuacji wciśnięcie sprzęgła powoduje wytracanie prędkości przez moto bez naruszenia równowagi i bez nagłych zmian środka cieżkości wywołanych gwałtownym zamknięciem gazu, czy nagłym hamowanie.

IMHO walenie w zakręcie może nastąpić jeśli wjechaliśmy weń za wolno, a nie za szybko.

Ciekaw jestem dalszej dyskusji, naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak to walić ma Ci się moto w zakręcie w którym przeholowałeś z prędkością i w ekstremalnym przypadku nie możesz bardziej się już złożyć, a nadal wywala Cię na zewnątrz? Ty martwisz sie już o kolejny etap, (...)

 

no właśnie mnie interesuje przejazd przez zakręt jako kompleksowy manewr: cóż mi z wytracenia prędkości, jeśli w końcówce zakrętu może się okazać, że wyhamowanie było zbyt duże (reakcja może wszak być przesadzona, zakręt okazał się długaśną 180st serpentyną, itd) i... motocykl przewraca się przy prawie zerowej prędkości. jeszcze nie wyszedłszy z pochylenia, ale ciągle z rozłączonym napędem

druga wersja to zasprzęglenie i znów albo ryzyko uślizgu tyłu, albo przy nagłym odzyskaniu napędu - wyprostowanie motocykla i wyjazd poza pas. przypominam, że cały czas mówimy o nieco spanikowanym kierowcy o ograniczonych umiejętnościach (w sumie niemal każdy ma ograniczone, a ja podejmuję dyskusję aby się czegoś nowego nauczyć), który nie zdobył się na pogłębienie skrętu. takie scenariusze są co najmniej równie prawdopodobne jak założenie iż zakręt się skończy, będzie można wyprostować maszynę i bezpiecznie odpuściwszy sprzęgło kontynuować jazdę

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, źle się wyraziłem - oczywiście, że trzeba podejść do tego jako do kompleksowego manewru i zachować możliwość stosowania różnych wariantów w zależnośći od rozwoju sytuacji. Niemniej uważam

1) gdy wchodzisz za szybko w zakręt i wydaje Ci się, że jest za szybko --> sprzęgło --> wytracasz prędkość (delikatnie, nie ekstremalnie, w bezpieczny sposób) --> nie ma chyba możliwości, by trzymać sprzęgło przez cały zakręt widząc, że jest to dluga lagodna serpentyna i czekać, aż mi się zwali z powodu braku prędkości. Jeżeli wpadasz w zakręt za szybko, to przeważnie dopiero na dość krótko przed jego szczytem/najostrzejszym odcinkiem widzisz, że przeholowałeś --> wciskasz sprzęgło --> przez najostrzejszy odcinek przechodzisz na sprzęgle, co i tak odbywa się z dużą prędkością --> wychodzisz z tego odcinka i wraz z prostowaniem się zakrętu prostujesz moto stopniowo je zasprzęglając. Dla mnie manewrem dużo mniej ryzykownym jest łagodne zasprzęglenie przy wychodzeniu z zakrętu (gdzie normalnie i tak musimy przyspieszać odkręcając manetkę) niż hamowanie (hamulcem lub silnikiem) w szczycie zakrętu.

Co do ryzyka uślizgu przy zasprzęglaniu to teoretycznie ono istnieje, ale jak pisałem wyżej jest ono IMHO u normalnego użytkownika znającego swoje moto mniejsze, niż ryzyko zablokowania i uślizgu koła w wyniku hamowania.

Poza tym nagłe odzyskanie napędu jak piszesz musiało by być wynikiem strzelenia z klamki sprzęgła - tak robiłby samobójca i uważam to za nieprawdopodobne u kogoś z instynktem samozachowaczym, nawet w stanie paniki. Po drugie nagłe odzyskanie napędu to nie to samo co nagłe odzyskanie przyczepności. A poza tym nie rozumiem, jak nagłe odzyskanie napędu ma Cię wyprostować tak byś wyjechał na przeciwny pas (możliwe IMHO w sytuacji ekstremalnego strzału z klamki sprzęgła i dodaniu gazu --> siła odśrodkowa wypchnie Cię na przeciwległy pas)? Jeśli jedziesz w złożeniu, czujesz że moto powoli zaczyna walić się w zakręt --> puszczasz powoli sprzęgło i Cię powoli prostuje (większa siła odśrodkowa) --> wracasz do równowagi. Ogólnie ten wariant równoważenia siły odśrodkowej wydaje mi się bardziej bezpieczny, niż wprowadzanie dodatkowych sił na poziomie styku opony/asfalt.

 

Myślę, że brzmi to gorzej niż jest faktycznie. Polecam po prostu na jakimś parkingu przy prędkości 50kmg w łuku wcisnąć sprzęgło i zobaczyć, czy coś złego dzieje się z moto. Gwarantuję, że nic. Dla porównania przy tym samym manewrze zamknijcie tylko gaz (bez wcześniejszego wciśnięcia sprzęgła; nie mówię nawet o próbie hamowania). Następnie porównajcie doznania i podzielcie się nimi tutaj. Dla mnie efekt hamowania nagłego silnikiem w zakręcie, gdzie moto wali mi się na pysk (jeżdżę V4 więc może efekt ten jest silniejszy niż w rzędówkach) jest dość niemiły.

Edytowane przez romekjagoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, mnie nawet Twoje argumenty przekonują, bo sama nadużywam sprzęgła. Często wydaje mi się, że za szybko, mimo że wcale nie za szybko, a gazu przecież nie puszczę i wciskam lewą klamkę. Tylko mam świadomość, że nie jest to perfekcyjnie wykonany skręt.

 

A co do szybkiego omijania przeszkód - w PL też uczą żeby robić to z wciśniętym sprzęgłem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że brzmi to gorzej niż jest faktycznie. Polecam po prostu na jakimś parkingu przy prędkości 50kmg w łuku wcisnąć sprzęgło i zobaczyć, czy coś złego dzieje się z moto. Gwarantuję, że nic.

 

Spróbować zawsze można. Zobaczymy co i jak. :)

 

 

 

"Ja tylko nie wierzę w jednego więcej boga niż ty. Gdy zrozumiesz, dlaczego nie wierzysz we wszystkich pozostałych, zrozumiesz, dlaczego ja nie wierzę w twojego." Stephen Roberts

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do nadawcy

OD nadawcy "fajna dupa z twarzy" <------- czyli słowo mające na myśli że nie jest fajna takie dosyć obraźliwe bo o kobiecie lub dziewczynie która sie nam podoba to sie tak nie mówi no bynajmniej w moim towarzystwie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż pojechałem spróbować. I wciśnięcie sprzęgła w zakręcie faktycznie działa. I nie ma się wrażenia utraty kontroli, moto nie próbuje uciekać, nie wpada w poślizg. No chyba, ze coś nie tak zrobiłem, bo moje umiejętności są ... hmm... w najlepszym przypadku mierne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romku, mnie nawet Twoje argumenty przekonują, bo sama nadużywam sprzęgła. Często wydaje mi się, że za szybko, mimo że wcale nie za szybko, a gazu przecież nie puszczę i wciskam lewą klamkę. Tylko mam świadomość, że nie jest to perfekcyjnie wykonany skręt.

 

A co do szybkiego omijania przeszkód - w PL też uczą żeby robić to z wciśniętym sprzęgłem.

 

Widzisz, wiadomo, że to nie jest perfekcyjnie wykonany sprzęt bo samo zastosowanie tej awaryjnej techniki znaczy, że coś wcześniej schrzaniliśmy. Ale jest to technika wychodzenia z opresji. Pozwolę sobie tylko zauważyć, że mnie nie chodzi o nadużywanie sprzęgła, tylko właśnie o jego świadome użycie w sytuacji przestrzelenia zakrętu. Jeśli robisz to intuicyjnie, to IMHO nie ma się czym martwić, bo okazuje się, że jest to prawidłowe.

 

Jeśli w PL na kursach omijanie przeszkody odbywa się na wciśniętym sprzęgle, to warto zastanowić się dlaczego? Wydaje mi się, że odpowiedź jest taka sama jak w przypadku przestrzelenia zakrętu: sprzęgło nie wprowadza dodatkowych komplikacji w postaci przesuwania się punktu ciężkości i destabilizowania w ten sposób motocykla prowadzącego do możliwej utraty przyczepności jednego z kół (w zależności od tego czy puścimy gaz, czy zahamujemy tyłem).

 

A na koniec chciałbym dodać, że ja absolutnie nie próbuję się wymądrzać, tylko dzielić tym, czego sam się dowiedziałem niedawno. Ot co.

Pozdrawiam.

 

Aż pojechałem spróbować. I wciśnięcie sprzęgła w zakręcie faktycznie działa. I nie ma się wrażenia utraty kontroli, moto nie próbuje uciekać, nie wpada w poślizg. No chyba, ze coś nie tak zrobiłem, bo moje umiejętności są ... hmm... w najlepszym przypadku mierne.

 

:clap: Wydaje mi się, że wszystko zrobiłeś ok, bo tu chyba nie można nic spartolić ;) To właśnie też zaleta tej techniki, że jest prosta. Oczywiście to nie wszystko, bo jak wspominałem wyżej to może być dobry wstęp do hamowania w zakręcie, co już jest dużo trudniejsze. Ale chyba jest to wstęp ze wszech miar prawidłowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W połowie tygodnia lecę w Bieszczady na tydzień. Tam miejscami cywilizacja zanika (jak ja to kocham!)...

Co powinnam zabrać, poza zapasowymi klamkami, kluczami i śrubokrętem (niezbędne do wymiany klamki :biggrin: ), olejem?. Czy coś takiego jak zestaw do łatania gumy brać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W połowie tygodnia lecę w Bieszczady na tydzień. Tam miejscami cywilizacja zanika (jak ja to kocham!)...

Co powinnam zabrać, poza zapasowymi klamkami, kluczami i śrubokrętem (niezbędne do wymiany klamki :biggrin: ), olejem?. Czy coś takiego jak zestaw do łatania gumy brać?

 

Ja zainstalowałam sobie gniazdeczko "zapalniczkowe" 12 V - przydaje się, bo komórka w takich okolicach szybko się rozładowuje, ja ma się gps to się przyda go podładować, podobnie jak akumulatorki do latarki, a i bywają grzałki na 12V, które w razie deszczu można wykorzystać do zaparzenia sobie ciepłej zupki Vifon/kawki/herbatki (ale moto musi być na chodzie!). Ja jeszcze tego wszystkiego nie testowałam, ale dobrze znam taką, która tego lata w Rumunii była niezależna od wszelakich gniazdek elektrycznych :-) W Bieszczadach pewnie też się przyda.

 

No i tak, wczoraj i dziś Varchlak oblatywał tereny sobie dobrze znane - cel sobotni Bajzel, niedzielne rozruszanie raciczek, ale także projekt pod nazwą: winkle, łuki, nocne latanie i OCZY.

 

Co prawda nie uczono mnie tego na kursie (generalnie niewiele nauczono :evil: ), ale na zajęciach teoretycznych z techniki jazdy powiedziano mi, żeby w łuku, winklu gapić się jak najdalej w "horyzont" zakrętu. Mózg wtedy pracuje tak, że motocykl jedzie tam, gdzie patrzymy. Od wczoraj bardzo aktywnie stosuję tę zasadę i nie powiem, lepiej mi się panuje nad zakrętem - spokojnie pokonuję go odrobinę szybciej i spokojniej niż jeszcze nie tak dawno :crossy:

Była też instrukcja by po zmroku nie dać się oślepić, a jednocześnie spokojnie jechać swoim kursem. No i tu stosowałam opcję taką, że jak jadą z naprzeciwka światełka, to wzrokiem trzeba skupić się na swojej lewej linii/słupkach, poboczu. "Oślepiony" zostaje tylko kącik oka, a potem hyc, oko wraca na miejsce i widzi wszystko bez paskudnych plamek. Bardzo fajnie mi to szło.

 

Dobrze jest pewne rzeczy stosować świadomie, jakby ktoś gadał ciągle do intercomu - wierzę, że z czasem wejdą w krew tak, że będę to wszystko robić całkowicie nieświadomie :biggrin:

 

Niestety, poległam tylko na jednej akcji - chciałam wyprzedzić autokar (jechał jakieś marne 80 poza terenem zabudowanym). Zbierałam się raz, odpadłam, drugi raz byłam już w trakcie, ale pojawiły się puszki z przodu, przygazowałam... ale niestety. 18 kucy zawyło, zarżało, ale dalszy ciąg wiązałby się z masakryczną czołówką ze mną w roli latającej motocyklistki :eek: No to cóż, niechętnie, ale i bez paniki schowałam się za ten cholerny autokar. Na szczęście chwilę potem był zjazd na mega żarcie w przydrożnej oberży. Ale Varchlak za karę został na podwórku :banghead:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wczorajszy przejazd do Płocka nauczył mnie paru rzeczy:

- po frezach się nie da jeździć (o koleinach nie wspominając, ale frezy to była dla mnie nowość)

- jak wyprzedzasz, to upewnij się, czy masz możliwość powrotu na swój pas (uskok 15 cm, nowy asfalt kladli. Ale jak widać - dla chcącej puszki nic trudnego zmieścić się na jednym pasie z motocyklistą)

- warto zainwestować w dobrą bieliznę termoaktywną, moja wymiata ;)

- GS daje radę i nie eksploduje nawet przy najwyższych obrotach

- naprawdę ciężko jest się nie zmieścić między samochodami

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...