Skocz do zawartości

czy warto umierać za hobby?


tomgor
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja uważam, że jazda motocyklem daje w miarę optymistyczne proporcje adrenaliny do bezpieczeństwa. Podobnie w przypadku innych "cywilizowanych" ale nieco ekstremalnych hobby (paralotnie, spadochroniarstwo, sztuki walki). Dlatego WARTO podjąć takie "niewielkie" ryzyko dla tej przyjemności. Niebezpiecznym hobby to jest wspinanie się po pijaku po elewacji wieżowca, albo chodzenie ze sztachetą z gwoździem w ręce na ustawki.

A jak dla kogoś motocykl jest zbyt niebezpieczny, to niech sobie zacznie hodować rybki (tylko oby nie drapieżne).

Podobno są jeszcze ludzie, którzy jeżdżą motocyklem nie z potrzeby adrenaliny (i nie są lanserami ani nie zarabiają motocyklem). Ale takich to nie rozumiem.

:flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Podobno są jeszcze ludzie, którzy jeżdżą motocyklem nie z potrzeby adrenaliny (i nie są lanserami ani nie zarabiają motocyklem). Ale takich to nie rozumiem.

:flesje:

 

A co tu rozumieć? Ja jeżdżę moto dlatego, że nie stoje w korkach. Jest to po prostu mój codzienny środek transportu. Nie kręci mnie prędkość i nawet się boję mocniej przycisnąć ( ktoś fajnie napisał - boję się na 99% ;-) ). Za to jeżdżę sobie cały rok, nie ma dla mnie końca i początku sezonu - jest przerwa jak leży śnieg około 2 tygodni do miesiąca zazwyczaj. Jeżdżę w deszczu, mrozie, słońcu.

Może jeżdżę jak emeryt i przekraczam ( każdy przekracza ) nieznacznie dozwolone prędkości, ale nie szukam w tym zajęciu adrenaliny. Jak widać można.

I jeszcze jedno - nie rozumiem fascynacji zapier...niem. Jaka to sztuka odkręcić manetkę na prostej i wycisnąć ze sprzętu max? Każdy głupi to może zrobić, no właśnie - głupi. Sztuka to jet to co robi Rossi, Szkopek, Capirosi, Biaggi.

Pocieszające jest to, że widzę w tym temacie przynajmniej jednego kolegę z innego forum który się wypowiada i ma za sobą doświadczenie wynikające ze szkoleń na torach w Polsce i za granicą.

Szkoda, że doświadczenie przychodzi proporcjonalnie z liczbą przejechanych kilometrów - na pewno wielu młodych i poczatkujących motocyklistów nie zginęłoby przedwcześnie.

Myśleć, przewidywać, myśleć i przewidywać - cały czas, a potem dalej myśleć i przewidywać. Szkolić się, uczy ósemek, uczyć wolnej jazdy - slalomów, uczyć przeciwskrętu, awaryjnego hamowania, opanować swój motocykl.

Nie zap... bez sensu 200 km/h przed siebie w jeansach i adidaskach w kasku za 50 PLN.

MYSLEĆ!!!

 

Aha, czy warto umierać? Nie warto.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę ależ to się temat już rozwinąl, no no ...

A ja jeźdzę bo tak mi się podoba, lubię to, daje to pełną satysfakcję i kiedy mogę i mam na to ochotę wsiadam i jadę, ale nie myślę jakoś o czarnych scenariuszach od razu, jest ryzyko wiadomo,ale gdzie go nie ma...

a odnośnie umierania, za co warto jest umrzeć ? chyba za nic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ja Wam powiem za co...za miłość !!! :buttrock: Za miłość...warto umrzeć. To wartość prastara jak świat,gdy nie było motocykli,motocyklistów,TV,puszek....niczego (Kononowicz)..

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ma się jakieś hobby to należy się do niego przygotować, więc jeżeli dla kogoś jazda motocyklem to hobby to na pewno powinien posiadać uprawnienia , sprawne moto , odpowiedni strój, UMIEJĘTNOŚCI wystarczające do klasy motocykla i chęć NIEUSTANNEGO ich podnoszenia a wtedy Hobby będzie tylko i wyłącznie przyjemnością :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie głupio sformułowane, ale każdy może coś dodać. Bo za co warto umierać? Za pracę? Za ojczyznę? Honor? Kasę? Miłość? - miłość nie istnieje. To wymysł kultury. Warto żyć ciekawie, a to jest jeden z elementów ciekawego życia. Czy warto umierać idąc w góry albo nurkując, albo jadąc na misję? Większość ludzi umiera przed telewizorem na choroby cywilizacyjne - zawały serca itp. Warto? Na pewno nie warto spędzać 12 godzin w pracy, stresować, użerać z żoną, której się nie kocha - tyle wiem. Życie jest tylko tyle warte ile możesz o nim opowiedzieć.

Edytowane przez firmino
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie głupio sformułowane, ale każdy może coś dodać. Bo za co warto umierać? Za pracę? Za ojczyznę? Honor? Kasę? Miłość? - miłość nie istnieje. To wymysł kultury. Warto żyć ciekawie, a to jest jeden z elementów ciekawego życia. Czy warto umierać idąc w góry albo nurkując, albo jadąc na misję? Większość ludzi umiera przed telewizorem na choroby cywilizacyjne - zawały serca itp. Warto? Na pewno nie warto spędzać 12 godzin w pracy, stresować, użerać z żoną, której się nie kocha - tyle wiem. Życie jest tylko tyle warte ile możesz o nim opowiedzieć.

 

Kolega po przejściach? Dlaczego nie napisałeś,praca-nie istnieje,ojczyzna-nie istnieje,honor-nie istnieje...itd?Oczywiście masz sporo racji...to są rozważania czysto filozoficzno-egzystencjonalne.Nigdy nie ma odpowiedniej pory ani miejsca na śmierć,ale to już nie od nas zależy.

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega po przejściach? Dlaczego nie napisałeś,praca-nie istnieje,ojczyzna-nie istnieje,honor-nie istnieje...itd?Oczywiście masz sporo racji...to są rozważania czysto filozoficzno-egzystencjonalne.Nigdy nie ma odpowiedniej pory ani miejsca na śmierć,ale to już nie od nas zależy.

 

 

Moim, jakże skromny zdaniem, kolega firmino ma 100% racji. Nie trzeba być po przejściach, trzeba trzeźwo myśleć żeby to zrozumieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Nigdy nie ma odpowiedniej pory ani miejsca na śmierć,ale to już nie od nas zależy.

 

co do pierwszej części się zgodzę, co do drugiej nie bardzo... w każdym razie nie jest to takie biało-czarne. wybraliśmy sobie niebezpieczne hobby, które częściej niż zbieranie znaczków naraża nas na niebezpieczeństwo na drogach. czasami niestety niebezpieczeństwo przeradza się w tragedię, której nie byłoby bez naszej obecności na 2 kółkach (a często i stylu jazdy)

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do pierwszej części się zgodzę, co do drugiej nie bardzo... w każdym razie nie jest to takie biało-czarne. wybraliśmy sobie niebezpieczne hobby, które częściej niż zbieranie znaczków naraża nas na niebezpieczeństwo na drogach. czasami niestety niebezpieczeństwo przeradza się w tragedię, której nie byłoby bez naszej obecności na 2 kółkach (a często i stylu jazdy)

jsz

 

Tak masz rację...my również podbijamy statystyki. Dajemy karmę i tak juz wygłodniałym padlinożercom-krytykom jazdy na moto...jednak jak było napisane kilka postów wstecz..tak jest skonstruowany ten świat..ludzie giną i tak ,bez naszego udziału..nie wiem czy ginęli by mniej czy więcej..nikt tego nie wie.Trochę (pewnie znajdę oponentów) mamy zapisane to w gwiazdach i nikt tego nie zmieni.Dobrym przykładem był film "Oszukać przeznaczenie"...niby nastawiony na emocje thiller..jednak mający jedno przesłanie...śmierci i tak nikt się nie wywinie.

:bigrazz: ...i dlatego warto kochaaaaać...."

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek Edelman kiedys powiedział "...„w zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze”.

 

Nikt wsiadając na moto "zycia za hobby nie oddaje". Nie wydaje mi sie zeby motocykl sam w sobie był aż tak śmiercionośnym narzędziem by od razu zabijac. Stawianie jazdy ma moto na równi ze śmiercią....jest troche nie na miejscu ( a już na forum motocyklowym to chyba przesada :) ). Przykładem jest wypowiedż kolegi, który napisał ze nie odkręca i ze sobie spokojnie do pracy jeżdzi, czyli ze można. A jeżeli ktoś jeżdzi bez wyobrazni, przesadza, kusi los nho to juz inna sprawa. To juz wina kierowcy nie moto. Czasem to wina losu, ale jak wiemy los bywa kapryśny. Nie ma tu reguły.

Więc po co się zameczać ??

 

Mają tam piwo tak zimne jak serca waszych dziewczyn.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie bez prawdziwej (-ych) pasji nie jest wiele warte - ot szary serial praca-dom-praca-dom.

Kiedyś w książce o regatach oceanicznych (takie moje drugie "hobby") przeczytałem fajny fragment - cytat nie jest dosłowny, bo nie mam w robocie tej książki;), ale sens nie zaburzony:

"Każda realizacja marzeń wzbogaca człowieka, sprawia, że nasze życie jest pełniejsze, bardziej wartościowe. Jednak za każdą realizację naszych marzeń ZAWSZE płacimy jakąś cenę - mniejszą lub większą. Oby nigdy nie była to cena życia..."

I pod tym bym się podpisał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie temat z dupy wyjęty. W stosunkowo dużej liczbie śmiertelnych wypadków motocyklowych ginie stosunkowo niewielu forumowczów. Dlaczego? A no bo czas spędzają przed klawiaturą wypisując dyrdymały upajając się przy tym atmosferą powszechnie panującej tutaj teoretycznej wiedzy:)) No dajcie spokój!:)). Właśnie zdałem sobie sprawę, że trwonię tu czas. Spadam i do zobaczenia na trasie ( jeśli przeżyję oczywiście moją miłość do hobby:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...