Skocz do zawartości

Piękny ból - leczenie, ortopedia i chirurgia w wersji stunt


qba
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

sory Spidi ale nie jesteś obiektywny w tym temacie bo poprostu w nim siedzisz-mi tak samo jak janosikowi tekst na maxa wydaje sie patetyczny a stunterzy są przedstawieni w tak ideologiczny sposób że aż śmieszny :)

 

ja nie twierdze że wszytskim musi sie podobać- tekst jest specyficzny i jak znam autora to właśnie taki a nie inny miał być. Kto jak kto ale Simpson to gość wyluzowany do bólu i mający na MAXA wyejbane na lanserke i dodawanie sobie zasług czy kreowanie sie na bohatera.

A podsumowanie janosika świadczy tylko o nim...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie troche sztuczne robienie z siebie męczenników jak ktoś to już wcześniej nazwał...

Rozumiem są ludzie którzy to kochają, tak samo jak są ludzie którzy kochają jazdy turystyczne itp.

Ale sorry po co pisać o tych wszystkich złamaniach itp. Kiedyś świadomie nie zakłada się żadnych zabezpieczeń? Kobinezon, kask, rękawice. Częsty widok kolesia w powiewającej luźno koszulce na kole...

Jeśli rezygnuje z zabezpieczenia to powinien być świadomy ,że upadek niesie za sobą większe konsekwencje... A nie dziwić się ,że jak to możliwe przy 40 km/h tyle rzeczy sobie połamać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale sorry po co pisać o tych wszystkich złamaniach itp. Kiedyś świadomie nie zakłada się żadnych zabezpieczeń? Kobinezon, kask, rękawice. Częsty widok kolesia w powiewającej luźno koszulce na kole...

Jeśli rezygnuje z zabezpieczenia to powinien być świadomy ,że upadek niesie za sobą większe konsekwencje... A nie dziwić się ,że jak to możliwe przy 40 km/h tyle rzeczy sobie połamać...

 

W tym momencie moge tylko powiedzieć że nie masz BLADEGO pojęcia o czym mówisz tak samo jak ani o tym sporcie ani o historii urazów tam przytaczanych...

Dziwi mnie troche wasze podejście bo było już z milion tematów, zdjęć, filmików, opowieści i historii... ku przestrodze, coby ludzie mieli świadomość co sie może zdarzyć, jakie mogą być konsekwencje. Wtedy zwykle nikt ani sie nie dziwi ani nie bulwersuje a kiedy przyszło do stuntu i jak sie rzeczy w tym temacie mają to zaraz ktoś doszukuje sie ideologii i jakichś ukrytych zamiarów autora czy środowiska.

Więcej luzu - mniej spiny...;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam,zeby artykuł miał promować stunterów na męczenników. Tak, jak pisał Spidi, Simpson wklepał w kompa coś, co czuje. Potraktujcie ten artykuł, jako coś w rodzaju "ku przestrodze".

Zresztą przebywam w tym środowisku na tyle długo,że z całą pewnością mogę stwierdzić-nikt nie kreuje się na męczennika, wręcz przeciwnie, mimo częstych urazów obracamy to najczęściej(jak większość rzeczy) w bekę....

 

Z komentarzy typu: robicie z siebie pseudobohaterów, nie szanujecie maszyn, szkoda tych motocykli, lepiej było pojechać na motopielgrzymkę-mamy zieję, więc jeśli chcecie nam poprawić humor-walcie ile wlezie, w końcu zima i trochę zwały nie zaszkodzi :D

Edytowane przez DEALER

93!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie moge tylko powiedzieć że nie masz BLADEGO pojęcia o czym mówisz tak samo jak ani o tym sporcie ani o historii urazów tam przytaczanych...

Dziwi mnie troche wasze podejście bo było już z milion tematów, zdjęć, filmików, opowieści i historii... ku przestrodze, coby ludzie mieli świadomość co sie może zdarzyć, jakie mogą być konsekwencje. Wtedy zwykle nikt ani sie nie dziwi ani nie bulwersuje a kiedy przyszło do stuntu i jak sie rzeczy w tym temacie mają to zaraz ktoś doszukuje sie ideologii i jakichś ukrytych zamiarów autora czy środowiska.

Więcej luzu - mniej spiny...;)

 

kolego ja się w najmniejszym stopniu nie spinam :flesje:

 

chodzi mi o to ,że ilu jest takich stunterów czy "zapierd**ających na kole", którzy po pywrodce płaczą dlaczego on... dlaczego połamał sobie tyle kościc... dlaczego rozj**ał sprzęta...

Jeśli decyduje się na taką przyjemność jak stunt to po prostu trzeba mieć świadomość urazów. Albo zakładam na siebie ochraniacze albo nie zakładam i chodzę z pozdzieranym ryjem itp. I nie robię z tego tragedi.

 

Pozdro :crossy: :crossy: :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deeler ale kto tak napisał- nie szanujecie maszyn, szkoda tych motocykli, lepiej było pojechać na motopielgrzymkę??? jak już pojechałeś to trza było na maxa i standardowo powinieneś dodać że my i tak nic nie rozumiemy bo mamy czopry z frendzlami i odblaskowe kamizelki-stary luz :buttrock: któraś osoba tam z rzędu podkreśliła że teks jest patetyczny a stunterzy przedstawieni jako męczennicy a ty od drugiej strony zaczynasz-mi sie stunt bardzo podoba, sam śmigam na kole(co z stuntem ma mało wspólnego ale nie ważne) a jedyne zastrzeżenie mam do całego tego opisu w którym to własnie tego klimatu "beki z urazów" ja nie czuje!

np.

Chyba dodawać nic nie muszę... Jest to tylko ułamek swoich ludzi, którzy poświęcili zdrowie ku szczytnemu celowi
nie brzmi to troche patetycznie? potem
Pozostała nam śmierć
a kogo ona ominie?

a tak już z całkowicie innej strony to powiedzcie mi ile tych urazów co tam jest opisane powstało bezpośrednio w wyniku uprawiania stuntu? co? kto sobie na maxa zjechał zdrowie w trakcie np."no hendera"- bo z tego co widze to jednemu chłopakowi skoda wyjechała, drugiemu inny motocykl wjechał w noge, inny na quadzie-co stało sie Rabinowi? mozna takie coś pod urazy w stuncie podciągać-co? pytam się bo nie wiem.

mi osobiście bardziej ulica kojarzy się z niebezpieczeństwem-bo tu takie urazy czy śmierć czycha za każym zakrętem(wystarczy przejrzeć dział wypadki a wtedy zrozumie sie że tak naprawdę ulica to jest pole minowe) a plac za miastem czy zamknięty odcinek drogi po mojemu jest bardziej bezpieczny i tak naprawdę to nie wiem kto bardziej ryzykuje.

Od wojny, głodu, TVN-u i Platformy, zachowaj nas Panie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupą i to rzadką to tutaj co najwyżej zalatuje twoja żałosna wypowiedź...

 

 

Więcej luzu - mniej spiny...;)

No i zaprzeczyłes sam sobie.

 

Moja opinia jest jak najbardziej subiektywna gdyz śmiem twierdzic ze twór o nazwie opinia obiektywna nie istnieje :icon_mrgreen:

Kochany pamiętniczku , właśnie spadł śnieg . I dlatego postanowiłem sobie kupić nowy motocykl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deeler ale kto tak napisał- nie szanujecie maszyn, szkoda tych motocykli, lepiej było pojechać na motopielgrzymkę??? jak już pojechałeś to trza było na maxa i standardowo powinieneś dodać że my i tak nic nie rozumiemy bo mamy czopry z frendzlami i odblaskowe kamizelki

 

eeee.....nie napisałem tego,żeby wszystkim dowalić do pieca, tylko wyszydzałem pewne poglądy i opinie, które często towarzyszą wszelkiemu tematowi stuntu, a są głoszone przez tzw.Prawdziwych Motocyklistów nie potrafiących zrozumieć,że można podążać inną drogą niż zloty, bezpieczeństwo rozumiane jako przesadna asekuracja i łączenie moto z wiarą :D a do tego, najczęściej nie przekraczających 20-25lat

 

 

a jedyne zastrzeżenie mam do całego tego opisu w którym to własnie tego klimatu "beki z urazów" ja nie czuje!

 

Nie miałem jakiś skomplikowanych złamań, ale kilka się zdarzyło - i prawdę mówiąc, starałem się do tego podchodzić raczej pogodnie (wszak pozytywem było,że jakoś mnie naprawili). Myślę,ze to kwestia nastawienia do życia - podkreślam tylko,że zwałę kręciłem z siebie i nie ma mowy o nabijaniu się z cudzych urazów.

 

mi osobiście bardziej ulica kojarzy się z niebezpieczeństwem-bo tu takie urazy czy śmierć czycha za każym zakrętem(wystarczy przejrzeć dział wypadki a wtedy zrozumie sie że tak naprawdę ulica to jest pole minowe) a plac za miastem czy zamknięty odcinek drogi po mojemu jest bardziej bezpieczny i tak naprawdę to nie wiem kto bardziej ryzykuje.

 

całkowicie się zgadzam........oczywiście na głupotę nie ma rady i jej wypadkową najczęściej będzie jakaś tragedia, niezależnie czy na miejscówce, czy na ulicy......

Edytowane przez DEALER

93!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

mi osobiście bardziej ulica kojarzy się z niebezpieczeństwem-bo tu takie urazy czy śmierć czycha za każym zakrętem(wystarczy przejrzeć dział wypadki a wtedy zrozumie sie że tak naprawdę ulica to jest pole minowe) a plac za miastem czy zamknięty odcinek drogi po mojemu jest bardziej bezpieczny i tak naprawdę to nie wiem kto bardziej ryzykuje.

 

zgadzam się w 100% z Twoją wypowiedzią. Jeżdżąc po zamkniętym odcinku ryzyko ,że wyskoczy Ci jakiś pajac z podporządkowanej nie istnieje...

W stuncie jak w normalnej jeździe nie masz wystraczająco dużo umiejętność to masz dużą szanse na rozpier**lenie i siebie i sprzęta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś napisał - każdy robi to co lubi jest tylko małe ale:

- stunt jak ktoś lubi dlaczego nie? gorzej że często widzę jak ktoś "ćwiczy" w mieście między puszkami czy na światłach :banghead:

- "ból przemija chwała zostaje" taaa chetnie zobaczę kolegę jak będzie miał 50-60 lat, nawet się nie wysra bezboleśnie! takie wypadki zostają na zawsze i wychodą na starość

 

Good Luck :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dodatek do tematu z racji zawodu.

Tak się złożyło w życiu że zajmuje się chirurgią zawodowo i od czasu do czasu mam tę "nieprzyjemnośc" zajmować sie motocyklistami.

Jak ktoś myśli, że takie złamania i podobne urazy to "fajny ból i chwała" to nie wie co mówi. 90% z nich to trwałe kalectwo - czyli często, brak możliwości normalnego poruszania się, problemy z pisaniem, jakimkolwiek wysiłkiem.

Wszystko fajnie - jak piszą autorzy tylko co ma robić 20 letni chłopak, który został kaleką - w jaki sposób zarabiać na życie, jak funkcjonować

Dla wielu życie to tylko motocykl. Jak się ma 20 lat to może to tak wygląda ale z perespektywy 30 to już trochę inna sprawa.

A stunt - fajna zabawa i TYLKO zabawa - nie warto dla niej poświęcać zdrowia i życia.

Czy z tego da się utrzymać rodzine - w wieku 20 lat najprawdopodbniej jej nie macie ale pomyślcie o tym kim będziecie za lat 5-10.

A jeżeli juz ktoś się w to bawi to niech się przynajmniej zabezpiecza i uczy od innych doświadczonych - tak aby zrobić sobie jak najmniejsza krzywdę lub w ogóle.

Niestety reflekcja przychodzi zwykle po tym jak się juz coś stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sęk w tym, że nie każdy zdaje sobie sprawę z zagrożeń. Zwłaszcza jak ktoś ma lat naście, dopiero zrobił prawko (albo i nie) i od razu wsiada na sporta 600ccm lub litra... Odkręca manetę, banan na twarzy, a potem zdziwienie, że ktoś "akurat w tym miejscu wymyślił zakręt". Jeśli ma szansę przemyśleć to 'zdziwienie', to może jeszcze nie wszystko stracone, gorzej jeśli po takim odkręceniu manety możemy przy drodze zaobserwować kolejne świeczki i krzyż z zawieszonym kaskiem...

 

Ja naoglądałem się sporo zdjęć i filmów z wypadków - o ich skutkach, ale też z samych wypadków, tak by przemyśleć przyczyny ich powstania, starać się uniknąć podobnych sytuacji.

Oczywiście nie uchroniło mnie to przed wypadkiem, który ledwie przeżyłem (wymuszenie), ale w wielu momentach przypominały mi się scenki z filmów, gdy pęd wiatru i wibracje pod dupą podowały chęć odkręcania manety i sprawdzenia czy poziom wrażeń rośnie liniowo (a może wykładniczo?) ze wzrostem prędkości. Być może, gdyby nie te scenki z filmów, jechałbym o XYkm/h szybciej, a wtedy szanse miałbym zerowe.

 

:clap: Brawo. :notworthy:

 

Też widziałem już tych filmików na tubie chyba tysiąc. Zawsze staram się wyłapywać popełnione błędy, abym sam mógł kiedyś ich uniknąć. Wiele wypadków jest jednak spowodowanych nieumiejętną popisówką typu koło itp. Tak jakby odcedzić same tylko gleby po daniu na koło to na youtube by się zrobiło pusto trochę. ;) A jakby z tych filmików odcedzić idiotów z hameryki....

 

Takie zdjęcia trochę człowieka schizują, ale są dobrym ostrzeżeniem, jak ta nasza fajna zabawa może się skończyć. Leczenie ran to jedno, wyleczenie psychiki to drugie. Nikt nie jest terminatorem, żeby taka "przygoda" nie wyryła gdzieś tam, nawet podświadomie jakiegoś śladu.

 

Joł!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie tak jak gadasz HunterM. Ja od czasu jak zaliczyłem glebe na asfalcie, na winklu w stylu supermoto i raz jak mi przod na lisciahc objechał i poleciałem ze 40m to mam uraz jakis do zakretów na asfalcie na kostkowych oponach. Z czasem minie, ale slad zostaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...