ghollum Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 Moim zdaniem te celowe wywrotki to strata czasu, wskakuj na "kuca" i w galop :icon_mrgreen: , wywrotki to normalka w terenie, z czasem przyjdzie lepsze panowanie nad sprzętem i wywrotki będą żadsze i mniej straszne. A tak na marginesie to jakie oponki masz w tej swojej XRce? bo bez dobrych "butów" to nie trzeba się specjalnie starać żeby wyglebić :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rivera666 Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 Hmm. Tez mialem starch przed glebami itd. :D Lecz Droga Koleżanko przy predkosci 60km\h wpakowałem sie na swoim Nx-ie w płotek stracajac drewniany słupek o srednicy 15-20cm. Wynikiem tego było złamany obojczyk z przemieszczeniem. Lecz szok zadecydował o moich dalszych działaniach. Wstałem moto podniesione dojezd 10 metrow do koleszki domu i odrecalnie i prostowanie kierownicy. mineło jakies 10 minutek zanim poczułem bol. Gips tzw. "osemka " czyli chodzilem w takim jakby pajaczku :P Mialem chodzic od 4 do 6 tygodni lecz gips mialem tylko 3. Gdyz zaczałem juz po pierwszym tygodniu jezdzic na swoim BMX-ie. Lato piekna pogoda działka nad jeziorami to chodidzło sie z miejscowymi tylko posiedziec nad wode. Starch był tez przy drugim upadku ale 3, 4 az do tego byly juz co raz mniejszy. Wiedzialem ze to jest czesciaj off roadu. Jezdzij normalnie nie mysl o glebie. W kocnu sie wywalisz i zopabczysz ze to chwila bolu podnoeszenie moto [ u mnie plus zdjecie kasku i odetcheniecie powietrzem chyba ze jakis podjazd ] oczysczenie klamek i manetki z piaschu,lisci chwilowa przerwa z przemysleniami i jazda dalej. Sport ekstrelamny. Trzeba sie z tym liczyc. Mysle ze cos wniosłem do tematu. :) Pozdrawiam i jazdy bez gleb. Nie liczac tej pierwszej :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kornol Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 jak sie nie przewrócisz to sie nie nauczysz.... jak jest mocne błoto, to moją krową jak wjade w las, to bywają upadki, dzisiaj też dupa mi poszła bokiem tak że tył zobaczyłem ale skontrowałem i pi**a dalej. Zdarzają sie sytuacje podbramkowe ale puki co wszystkie sytuacje opanowane i jest dobrze. Nie ma co sie bać, trzeba spróbować i już, na początku nie przesadzać i powoli zwiększać tempo. Będzie dobrze :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pikus91 Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 czytma i się zastanawiam czy jestem inny bo mnie jakoś te gleby cieszą :icon_mrgreen: mam tyle radochy jak sie wyrżne że ze smiechu z kumplem padamy :icon_mrgreen: no ale może dlatego że to zwykle małe prędkości itp choć kolega Pikuś chyba pamięta jak to szycha "wypadł z trasy" i leżał 2m poniżej poziomu drogi wbity w jakieś bagno... mimo wszystko było wesoło :lalag: Szycha wtedy ladnie polecial dobrze ze nie przylozyl kaskiem (tigerem) w ta galaz bo z kasku i jego glowy by nic nie zostalo a wtedy mial ladna dosyc predkosc:) Ja jak jezdze to nie mysle czy sie wyrzne, czy cos mi sie stanie. Dopiero jak wyjde z jakiejs opresji to mysle co moglo by sie stac. Wiec jezdzic a nie myslec Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dirne Opublikowano 15 Grudnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 dzieki za te wszystkie odpowiedzi. podstawy enduro czytam w wolnych chwilach z zapalem. chcialam sie tylko utwierdzic, ze kazdy to czuje. pamietam, ze na koniu bylo podobnie. jak sie przemoglam, zaczelam ryzykowac z wiekszym zapalem, przestalam sie bac konsekwencji. i to bylo fajne, a pozniej uzaleznilam sie od tej adrenaliny, ktora produkuje swiadomosc, ze lada chwila mozesz sie solidnie wyrznac. u mine to moze strach przed tym, ze ja sie wywale, to zaraz cos rozwale, a poniewaz jestem sama sobie z moim motorem, a moi sasiedzi na wsi, gdzie hondka stoi, to takie cwaniaki, co na przednim kole to nie jada tylko wtedy, jak jada na tylnym;), to boje im sie powierzac moejgo pseudoenduraka, bo sie po prostu ni znaja. ale powiem wam, ze to jest to. moj ojciec sie smieje, ze nie musze przeciez ekstremalnie jezdzic, ale ja juz marze o nowym sezonie, mocniejszym motorze i wiekszych umiejetnosciach. fajne z was brudasy, po niedzielnym kreceniu sie po lesie, wiem o co wam kaman;) ps. opony niestety nie sa typowo crossowe, bardziej pod podrozne enduraki. nie moge sobie kupic kostki teraz, bo nie mam siana, no a tym sezonie to jednak wiecej bede sie nim przemieszczac niz grzeznac w lesie. a te opony, ktore teraz mam, to jeszcze fabryczne sprzed 5 lat pirelli mt 60, zjechane na maksa, czekaja na wymiane na nowiutkie, bo niestety do swojego motorku dojezdzam. ale padaka. dlatego marze o mezu, ktory trenuje enduro, jest bogaty, wezmie mnie na swoje utrzymanie, a ja nie bede robic nic innego niz jezdzic na motorze. no, i pisac magisterke;) a, i chcialabym miec tez konia. i ladny dom z ogrodem. i dwa psy:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 JA tak samo jak jezdze to nie mysle o upadkach itp. jedynie jak forsuje jakies bardziej extremalne podjazdy, to zanim go zaatakuje, przygladam sie gdzie i jak ew. moge polecieć na dół :P To samo tyczy sie wyskoków. No i podstawa to opony! bez tego nie ma co myslec o agresywnej jezdzie, bo wtedy gleba gwarantowana w nejmniej spodziewanym momencie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ucek Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 moja bidna xra na mokrych lisciach i blocie, na swoich zuzytych oponach tanczy jak na lodzie;) dopiero w ten weekend tak naprawde sobie pojezdzilam, choc i tak za malo, bo na basenie nadwyrezylam sobie ramie. wczesniej nie jezdzilam na motorze, wiec wszystko jest dla mnie nowe. a zwlaszcza upadek:) zastanawiam sie, moze powinnam specjalnie pojechac na jakas piaskownie, wywawlic sie lightowo, zeby wyzbyc sie strachu przed upadkiem. z konia spadlam 8 razy, to mi juz pozniej bylo egal;) widze, ze najwazniejsze to chyba pokonac w sobie blokade, uwierzyc, ze motor to cos opanowywalnego, tyle ze trzeba myslec i przewidywac. nie chcialabym od razu rozwalic motorku, na ktory tyle czekalam. ale tez chcialabym troceh poszalec. da sie to pogodzic?:) Po pierwsze - nie kombinuj - jeździj! :icon_mrgreen: zbierz więcej doświadczeń. Po drugie - tak, motor to coś opanowywalnego, :wink: ale prawdziwe enduro (to poza myśleniem), przede wszystkim - technika, technika i jeszcze raz technika. I najfajniejsze jest to, że masz na to całe życie :bigrazz: Po trzecie- te motocykle są tak zrobione tak, by się od razu nie rozwalać :icon_mrgreen: Na samym początku osiągane prędkości i wybierane trasy nie są tak urazogenne zarówno dla ridera, jak i maszynki. Ofc, możesz mieć pecha i zostawić na jakimś kamieniu dźwignię lub klamkę nawet po light'owym położeniu motocylka - taki już nasz brudny life :cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rispekt Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 Jeszcze jedno - dirne, jeździsz z kimś czy sama? To jest naprawdę istotna rzecz. Bywało, że na jazdę wyskakiwałem sam ale po paru razach zrezygnowałem. W razie jakiegoś niefortunnego upadku można mieć duży problem, szczególnie jeśli jest się w dzikich okolicach. Ja dodatkowo jeżdżąc w lasach gdzie spotkanie z niedźwiedziem (nie są to rezerwaty) to normalka czułem się nieswojo na postojach i dodatkowa para oczu wyrastała mi z tyłu głowy. W grupie jakoś raźniej. Pozatym gęby nie ma do kogo otworzyć :wink: . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamsel Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 Jeszcze jedno - dirne, jeździsz z kimś czy sama? To jest naprawdę istotna rzecz. Bywało, że na jazdę wyskakiwałem sam ale po paru razach zrezygnowałem. W razie jakiegoś niefortunnego upadku można mieć duży problem, szczególnie jeśli jest się w dzikich okolicach. Ja dodatkowo jeżdżąc w lasach gdzie spotkanie z niedźwiedziem (nie są to rezerwaty) to normalka czułem się nieswojo na postojach i dodatkowa para oczu wyrastała mi z tyłu głowy. W grupie jakoś raźniej. Pozatym gęby nie ma do kogo otworzyć :wink: . Do niedźwiedzia :icon_mrgreen: . Jak nie masz z kim to warto chociaż mieć przy sobie telefon i pare podstawowtych narzędzi. Cytuj motorynka -> aprilia pegaso 125 '98 -> kawasaki klx 250 '94 -> ktm exc 300 '01 -> sx 125 '06 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dirne Opublikowano 15 Grudnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 Jak nie masz z kim to warto chociaż mieć przy sobie telefon i pare podstawowtych narzędzi. nie mam z kim, fakensiet. bede szukac towarzystwa, spoko. choc z tym otwieraniem geby to tez u mnie roznie, bo lubie samotne wojaze. taka to juz moja dirnowa natura. w ogole sory, ze pootwieralam tyle babskich watkow. dopiero przedwczoraj szukajac watku o podrozach natrafilam na forumowe amazonki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qurim Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 (edytowane) Wiesz....jest takie powiedzonko w świecie jednośladów - Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. :biggrin: I to jest święta prawda. :buttrock: A z tymi samotnymi jazdami to wiem jak jest, też nie potrafię dostosować się do czyjegoś tempa, czyichś przerw i odpoczynków itd. Jeżdżę przeważnie sam, towarzysze jazdy to kula u nogi. Ale ja latam po drogach a nie bezdrożach, w lesie może być lipa jak się wyłożysz i będziesz dogorywała gdzieś w krzakach, zlecą się sępy i wydłubią ci oczy po tym przyjdzie niedźwiedź i odgryzie ci nogę a później przyjdzie rodak, zabierze moto i dobije Cię kamieniem... :biggrin: Edytowane 15 Grudnia 2008 przez qurim Cytuj MotorcycleStorehouse Dealer. Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla! Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kornol Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 co do jazdy, jak kto woli, może ktoś nie lubić tempa jakie narzuca jadący pierwszy, ale to sie idzie przecież zawsze dogadać. A jak przyjdzie wyciągać moto z błota itp... to niedzwiedz nie pomoże :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
enduromaster Opublikowano 15 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2008 A jak przyjdzie wyciągać moto z błota itp... to niedzwiedz nie pomoże :P z tym to różnie może być, adrenalina potrafi zdziałać cuda :icon_mrgreen: z narzędzi to proponuje klucze aby dostać się pod siedzenie do elektryki i klucz do świec , małe kombinerki i nożyk też się przydadzą . i jeszcze szeroka taśma tak ze 3m długa do ewentualnego holowania czy wyciągnięcia motocykla Cytuj transport bus + 4osstała trasa Łódź-Paryż-ŁódźPW, GG lub 663 231 860 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamis-a Opublikowano 16 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2008 Wiesz....jest takie powiedzonko w świecie jednośladów - Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. :biggrin: I to jest święta prawda. :buttrock: pomijajac ze to nie tylko w swiece jednosladów tylko ogółnie to nic :flesje: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kornol Opublikowano 16 Grudnia 2008 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2008 pomijajac ze to nie tylko w swiece jednosladów tylko ogółnie to nic akurat do jazdy na moto- pasuje idealnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.