Skocz do zawartości

Jak powinno wyglądać szkolenie w ruchu drogowym?


Tomek Kulik
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pozwólcie, że przybliże Wam przebieg szkolenia na kat. A w Koninie, gdy na kurs udała się moja Żonka.

Problemem było znalezienie szkoły w której przyjmuje się na kat. A kobiety :icon_exclaim:

Byliśmy w 3 różnych i powiedziano nam, że mężczyzn to owszem, ale kobiet to raczej nie...

Gdy już znaleźliśmy takową, gdzie kobiety uważa się za zdolne do przystąpienia do kursu na kat.A, to początkowe szkolenie wyglądało w następujący sposób (byłem obecny na pierwszych 2 godzinach):

instruktor w opryskliwy sposób pokazał do czego służą poszczególne elementy motocykla, a następnie powiedział:

-prawa kończyna górna obsługuje gaz i przedni hamulec

-lewa kończyna górna obsługuje sprzęgło

-prawa kończyna dolna hamuje tyłem

-lewa kończyna dolna zmienia biegi (wstecznego nie ma, bo się popsuł)

Spytał Żonę, czy siedziała kiedyś na motocyklu, po czym kazał jej odpalić, wrzucić bieg (przezornie się odsunął) i jechać po placu, gdzie poruszały się samochody Elki :icon_exclaim:

Po dziesięciu minutach powiedział do mnie, niech Żona sobie jeździ po placu, bo on ma lekcję teraz na samochód i wróci za 1,5 godziny i sobie pojechał...

Tak minęły 2 pierwsze godziny.

Kolejne spotkanie, to godzina ósemek, a następna, to już Żonkę wypuścił na miasto, a on z innym kursantem "na samochód" jechali za nią i tak wyglądało dalsze szkolenie 2 w jednym, czyli Żonka na motocyklu z przodu, a instruktor jako pasażer w samochodzie z kursantem na kat. B za kierownicą...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

To niestety typowe szkolenie motocyklisty w większości polskich miast, ale kiedyś było jeszcze gorzej(wystarczyła jedna 8-ka na placu i jak gościu utrzymał się na motorze , to nikt nie poświęcał mu już więcej czasu). Kursy motocyklowe były jakby na marginesie.Teraz (jeszcze nie wszędzie niestety) można szkolić się u instruktorów z prawdziwego zdrzenia ,którzy posiadają praktyczną wiedze z techniki jazdy. Oby jak najwięcej takich ośrodków (i instruktorów) :lalag:

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że przybliże Wam przebieg szkolenia na kat. A w Koninie, gdy na kurs udała się moja Żonka.

Problemem było znalezienie szkoły w której przyjmuje się na kat. A kobiety :icon_exclaim:

Byliśmy w 3 różnych i powiedziano nam, że mężczyzn to owszem, ale kobiet to raczej nie...

Gdy już znaleźliśmy takową, gdzie kobiety uważa się za zdolne do przystąpienia do kursu na kat.A, to początkowe szkolenie wyglądało w następujący sposób (byłem obecny na pierwszych 2 godzinach):

instruktor w opryskliwy sposób pokazał do czego służą poszczególne elementy motocykla, a następnie powiedział:

-prawa kończyna górna obsługuje gaz i przedni hamulec

-lewa kończyna górna obsługuje sprzęgło

-prawa kończyna dolna hamuje tyłem

-lewa kończyna dolna zmienia biegi (wstecznego nie ma, bo się popsuł)

Spytał Żonę, czy siedziała kiedyś na motocyklu, po czym kazał jej odpalić, wrzucić bieg (przezornie się odsunął) i jechać po placu, gdzie poruszały się samochody Elki :icon_exclaim:

Po dziesięciu minutach powiedział do mnie, niech Żona sobie jeździ po placu, bo on ma lekcję teraz na samochód i wróci za 1,5 godziny i sobie pojechał...

Tak minęły 2 pierwsze godziny.

Kolejne spotkanie, to godzina ósemek, a następna, to już Żonkę wypuścił na miasto, a on z innym kursantem "na samochód" jechali za nią i tak wyglądało dalsze szkolenie 2 w jednym, czyli Żonka na motocyklu z przodu, a instruktor jako pasażer w samochodzie z kursantem na kat. B za kierownicą...

Niestety często właśnie tak to wygląda i o ile ktos wcześniej jeździł i chce tylko robić to legalnie to niech i tak będzie, ale jesli ktoś chce się na kursie nauczyć podstaw to szkoła jest słaba bardzo.

Z innej beczki jednak gdyby mój instruktor miał za mną siedzieć to przy jego wadze prawie 120 kg chyba ciągle jechałbym na kole :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlaczego w większości bardziej cywilizowanych krajów i bardziej rozwiniętych pod kątem szkolenia motocyklistów (np. UK) większość szkolenia praktycznego przebiega właśnie w ten sposób że instruktor jedzie na kursantem na drugim motocyklu?

Widać, że chcesz być bardzo nowoczesny. Nieważne, że szkoła nie nauczy efektywnie... ważne, że tak, jak uczą w UK.

 

oczywiście zdarzało się że kursant wyjechał na pas ruchu w przeciwnym kierunku ale na szczęście jeszcze sobie nikt krzywdy nie zrobił a ja staram się zapobiegać takim sytuacjom tłumacząc co i jak przed danym manewrem (lepiej chyba zapobiegać niż naprawiać)

Bardzo profesjonalne podejście...

 

pisałeś Tomku o puszczaniu kursanta samopas, ja bym nazwał to raczej SAMODZIELNĄ jazdą, to że kursant jest zdany sam na siebie i jest o tym wcześniej uświadomiony, także pozytywnie wpływa na bezpieczeństwo bo może zanim coś nabroi to pomyśli że może się to dla niego skończyć tragicznie (nie pomyśli sobie np. „a co mi tam, odkręcę, przecież w razie „w” i tak instruktor zareaguję i na pewno nic mi się nie stanie)

Brak komantarza...

 

i wracając do plecakowania przez instruktora – czasem stosuję ale tylko czasami, nie obligatoryjnie (jazda z pasażerem nie jest punktem programu naszego szkolenia) i raczej z kursantami którymi naprawdę mogę zaufać (niech Ci, z którymi nie jeździłem na plecaka nie odbiorą tego, że do nich nie miałem zaufania)

Profesjonalista po raz drugi.

 

Od razu przynam, że uczyłem się jeździć z Tomkiem daawno temu. Równy, poukładany gość. Nie chcę absolutnie bronić metody nauczania ani jego ani Piecyka. Są zalety jednej i drugiej metody.

Stwierdzić jednak muszę, że w Twojej szkole, wnosząc po powyższych opiniach i Twoim podejściu do pewnych spraw, uczyć bym się nie chciał.

To żaden personalny atak. Po prostu podejście mnie nie leży.

Peace.

Edytowane przez zooq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

w tym roku zdałem na A

a i u mnie na "plecaku" miałem instruktora (Piotr Gadaj - pozdrowionka) i to dzięki niemu żyję (dosłownie) :notworthy: przy wyjeździe z podporządkowanej zagapiłem się (w 100% moja wina) i gdyby nie wcisnął mi hebla to bym skończył na masce busa - swoją drogą ciekawe jakby mnie shamował z jadącego auta :banghead: :clap:

 

tyle ode mnie

 

pozdrowiony

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

w tym roku zdałem na A

a i u mnie na "plecaku" miałem instruktora (Piotr Gadaj - pozdrowionka) i to dzięki niemu żyję (dosłownie) :notworthy: przy wyjeździe z podporządkowanej zagapiłem się (w 100% moja wina) i gdyby nie wcisnął mi hebla to bym skończył na masce busa - swoją drogą ciekawe jakby mnie shamował z jadącego auta :banghead: :clap:

 

tyle ode mnie

 

pozdrowiony

 

miałeś sporo szczęścia i anioła stróża z tyłu :)

Edytowane przez dwapro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem za instruktorem na kursie i zauważyłem następujące wady tej metody:

1. Patrzenie gdzie jedzie instruktor pochłania część uwagi, która początkującemu jest potrzebna do innych rzeczy.

2. Można się zgubić.

3. Instynktownie zajmowałem przeciwną część pasa niż instruktor więc w zakrętach jechałem innym torem niż powinieniem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Moim zdaniem na kursie brakuje bardzo ważnych elementów. Brakuje szkolenia m.in. z zakresu jak bezpiecznie wyhamować w nagłej sytuacji, jak hamować czy przednim hamulcem czy tylnym (nożnym).

Kurs jest robiony tylko i wyłącznie pod kątem egzaminu - zarówno kat A jak i B.

(...)

Niestety, wina leży tylko po stronie Twojego instruktora, który wykazał się zwykłym lenistwem i ignorancją. Rzeczy o których piszesz są zawarte w "charakterystyce absolwenta kursu" Rozporządzenia MI w sprawie szkolenia i egzaminowania.

Są kursy które obejmują nie tylko zadania egzaminacyjne.

 

Pozwólcie, że przybliże Wam przebieg szkolenia na kat. A w Koninie, gdy na kurs udała się moja Żonka.

Problemem było znalezienie szkoły w której przyjmuje się na kat. A kobiety :icon_exclaim:

Byliśmy w 3 różnych i powiedziano nam, że mężczyzn to owszem, ale kobiet to raczej nie...

Gdy już znaleźliśmy takową, gdzie kobiety uważa się za zdolne do przystąpienia do kursu na kat.A, to początkowe szkolenie wyglądało w następujący sposób (byłem obecny na pierwszych 2 godzinach):

instruktor w opryskliwy sposób pokazał do czego służą poszczególne elementy motocykla, a następnie powiedział:

-prawa kończyna górna obsługuje gaz i przedni hamulec

-lewa kończyna górna obsługuje sprzęgło

-prawa kończyna dolna hamuje tyłem

-lewa kończyna dolna zmienia biegi (wstecznego nie ma, bo się popsuł)

Spytał Żonę, czy siedziała kiedyś na motocyklu, po czym kazał jej odpalić, wrzucić bieg (przezornie się odsunął) i jechać po placu, gdzie poruszały się samochody Elki :icon_exclaim:

Po dziesięciu minutach powiedział do mnie, niech Żona sobie jeździ po placu, bo on ma lekcję teraz na samochód i wróci za 1,5 godziny i sobie pojechał...

Tak minęły 2 pierwsze godziny.

Kolejne spotkanie, to godzina ósemek, a następna, to już Żonkę wypuścił na miasto, a on z innym kursantem "na samochód" jechali za nią i tak wyglądało dalsze szkolenie 2 w jednym, czyli Żonka na motocyklu z przodu, a instruktor jako pasażer w samochodzie z kursantem na kat. B za kierownicą...

Sprawa dla prokuratora i Federacji Konsumentów - bez skrupułów!

 

(...) u mnie na "plecaku" miałem instruktora (Piotr Gadaj - pozdrowionka) i to dzięki niemu żyję (...)

Pozdrawiamy Piotrka :clap: :flesje:

 

Nie mogłeś uczyć się "daawno temu", bo masz dopiero 25 lat na karku :P

A może siedem lat w skali ćwierćwiecza, to jednak dawno?..

 

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz zdarzyło mi się zgubić instruktora
A ja zgubiłem egzaminatora ehehehehehe :) w słuchwca usłyszałem tylko "Proszę się natychmiast zatrzymać!!!" i już myślałem, że kapa, ale okazało się, że został na skrzyżowaniu, bo nie zdążył za mną na lewoskręcie :buttrock:

 

 

 

pozdr

 

 

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że przybliże Wam przebieg szkolenia na kat. A w Koninie, gdy na kurs udała się moja Żonka.

 

A powiedz mi - zrobiłes coś z tym? Zareagowałeś? Poskarżyłeś sie tak, by szkoła ta już nie mogła uczyć?

 

Albo dałeś chociaż w pysk temu "nauczycielowi"? Przecież on Was okradł z Waszych pieniędzy!! Dlaczego na to sobie pozwoliliście??

 

Trochę Ciebie rozumiem - bo były problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek szkoły dla żony. Ale tak czy owak nie wolno na to pozwalać. To my, klienci, jesteśmy tym "RYNKIEM", który powinien regulować takie sprawy. Ale pewnie tak zawsze bedzie - bo większość patrzy tylko na jedno kryterium - CENA. A nie skuteczność uczenia. i to uczenia jazdy (przeżycia na drodze) a nie zdawania egzaminu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nawiązując do wypowiedzi kolegi Jawosa o kursie w Koninie, gdzie nie chcieli przyjąć żony na kurs: czy ktoś jeszcze spotkał się z problememi przy zapisie na kat. A z powodu płci?

Bo to podchodzi pod Urząd ochrony konkurencji i konsumenta, albo inną Federację Konsumentów.

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiele ciekawych wniosków można wynieść z tego tematu ... zatem chyba dobrze będzie łączyć jeżdżenie z kursantem jako plecak i kiedy już upewnimy się , że kursant przyswoił to co powinien pozwolić mu na samodzielną jazdę na w miarę nieskomplikowanej trasie... Co do tych nieszczęsnych ósemek na które tak wielu psioczy uważam że są one zasadne na początku... świetnie można dzięki nim nauczyć kursanta używania półsprzęgła, balansu ciałem, dohamowywania , podzielności uwagi... oczywiście odpowiednio kierując kursantem a nie zostawić go samego z ósemką i motocyklem... Mówicie, że kursy na kat A w większości przypadków to farsa... ale ja jestem świeżo po kursie na instruktora kat A,B i powiem, że to dopiero farsa... z tego kursu wyniosłem kompletne nic... zero... nawet motocykla nie widziałem... nawet nie padło na nim słowo "motocykl" W ogóle to pracownicy tego ośrodka byli zdziwieni, że ja chcę robić kurs kat A twierdząc, że mało ludzi robi prawko na motocykl a i mało się na tym zarabia... Ja akurat jeżdżę motocyklami od szkoły podstawowej jestem pełną gębą motocyklistą , generalnie siedzę w temacie to nie naciskałem , żeby ktoś mnie czegoś nauczył, bo nie sądzę czy któryś z tam pracujących instruktorów wiedział więcej o jeżdżeniu motocyklem ode mnie... (tak wywnioskowałem z ich postawy i chęci a właściwie ich braku do szkolenia instruktorów kat A) ...ale jeśli przyszedłby do nich człowiek z małym doświadczeniem... czego mógłby się tam nauczyć ?? Cały system jest do dupy... od ustawy począwszy do podejścia ośrodków... Zatem dobrze, że są ludzie którym zależy na rzetelnym szkoleniu... nawet jeśli mają odmienne koncepcje na metody szkolenia... grunt , żeby kursant był przygotowany i do egzaminu i do bezpiecznego poruszania się jednośladem w każdych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) ...ale jeśli przyszedłby do nich człowiek z małym doświadczeniem... czego mógłby się tam nauczyć ?? Cały system jest do dupy...

 

hmm... dopóki instruktorem będzie można zostać w kilka miesięcy (3?), nie będąc w ogóle kierowcą danego typu pojazdu (a jedynie posiadając prawo jazdy odpowiedniej kategorii, i to chyba raptem 2 lata), to trudno będzie czegokolwiek oczekiwać sensownego po takich "nauczycielach"

 

BTW ja do dziś walczę ze złymi nawykami których niestety nabrałem na samotnym "szkoleniu" na 8 na placu (a na kursie nie wyjechałem z placu...). i wiem, że mam kiepską technikę jazdy, ale niestety nie ma w okolicy żadnej możliwości zrobienia kursu doszkalającego (ksm jest fajne do nauki jazdy dla żółtodziobów, ale tylko dla nich)

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...