Skocz do zawartości

abraxas

Forumowicze
  • Postów

    188
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez abraxas

  1. Hej, może kogoś to zainteresuje ... Od 1500 km przemieszczam się Tiger'em 800XC. Uwagi mam, spostrzeżenia też, nawet dane było mi porównać Tygrysa choćby z Multistradą czy GS'em 1200 :-) Wcześniej CBF 600NA. Ciekaw jestem, czy ktoś jeszcze się skusił na tego akurat Tigera :-)
  2. Podaj adres, wyślę Ci słownik ortograficzny :-) A w temacie: sam się zdecydował, ale założył, że się nie przewrócisz. Z własnej winy się nei przewrócisz. To chyba oczywiste, że jeśli gleba będzie z Twojej winy, to pasaŻer powinien od Ciebie dostać dożywotnie odszkodowanie.
  3. A co to ma do rzeczy??? Niech sobie próbuje nawet 5889 razy. Ale nie na publicznej drodze!! Nie jestem mistrzem. Nie potrafię postawić moto na koło. I w niczym mi to nie przeszkadza. Tylko ... tak podświadomie czuję, że jeszcze za 50 lat będę tu pisał (chyba, że mnie jakiś zapierd****ący na kole 200 km/h strąci, bo nie zauważy skrzyżowania a ja akurat na moim moto będę sobie jechał na zielonym). A niektórzy będą od czterdziestukilku lat leżeć pod ziemią. BO IM SIĘ COŚ NIE POWIODŁO na publicznej drodze.
  4. A niby kto jak nie debil? Na dodatek skończony. Jak nie umie to niech nawet nie próbuje. A jak miał pecha, nie wyszło to tym bardziej niech nie próbuje. Gdyby auto jadące z przeciwka było troszkę bliżej to dostałoby z motocykla. Po prostu cymbał.
  5. No i po co ta dyskusja?? Również za "cichym przyzwoleniem państwa" wielu DEBILI motoryzacyjnych uzbrajanych jest w dokument o nazwie PRAWO JAZDY. Uczą się na pamięć testów, totalnie bez zrozumienia, do bólu wożeni są wokół WORDów, za 10 razem zdają. I mają uprawnienia. I co?? Są bezpiecznymi kierowcami? Nie. Rozumiem, że wyznajesz teorię, że powinny być uprawnienia na wszystko? Posługiwanie się nożem kuchennym, płodzenie dzieci ... Na koniec pytanie: ilu użytkowników skuterów zabiło kogoś lub poważnie poraniło innych uczestników ruchu? Słyszałeś choćby o jednym (nie mówię o zabiciu siebie)? Sorry za dyskusję na marginesie, ale ... :-)
  6. Żadnych uprawnień. Ale musi znać przepisy Ustawy prawo o ruchu drogowym. O tym piszę. Ty twierdzisz, że nie musi wiedzieć, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. A ja twierdzę, że to bzdura, co piszesz. Włączając się do ruchu jest obowiązany znać jego zasady.
  7. Tyle lat masz a bzdury piszesz ... Skoro chce wyjechać, to musi znać przepisy. Może napiszesz, że mogę sobie kogoś zabić, bo nikt nie egzaminował mnie ze znajomości kodeksu karnego?? "Prawa jazdy" na dziecko nie ma, ale za znącanie się nad dzieckiem, za głodzenie je, wykorzystywanie seksualne dostaniesz surowy wyrok. Ale przecież żadnych uprawnień na "posiadanie" dziecka miec nie musisz ... Zatem to państwo jest winne?? Na wszystko ma być papier? Na posługiwanie się nożem kuchennym też??
  8. No widzisz - piszesz, że "każdy się kłóci". Sympatyczna 30stka się nie kłóciła i pojechała bez mandatu. A Twoja koleżanka pewnie była mało sympatyczna i do tego się kłóciła. Czasami warto podejść z uśmiechem do życia :-)
  9. Ja świata nie mam ambicji zmieniać, ale nie będę takiego kogoś głaskał po główce i życzył mu szerokiej drogi. Szczególnie temu po % będę życzył napotkania pierwszego drzewa. I już. Ja go nie dobiję. Ja mu obrzydzę resztę życia. Skutecznie.
  10. Przepraszam uprzejmie - jesteś pewien, że Twoje ubezpieczenie pokryje wyrządzone przez Ciebie szkody w momencie, gdy nie miałeś prawa jazdy? W momencie, gdy nie miałeś prawa poruszać się tym pojazdem? Sprawdź. Być może pokryje, ale Ty zwrócisz ubezpieczycielowi. Chciałem tylko zapytać - czy czymś NIEPRAWDOPODOBNYM jest to, że sa ludzie, którzy nie jeździli bez uprawnień i nie dorabiaja ideologii do popełnianych wykroczeń?
  11. A inni mają inny tok myślenia - bo wiedzą, że możesz w kogoś przywalić (nawet nie ze swojej winy) i ... i co dalej? Brak uprawnień, pewnie brak ubezpieczenia. Może nawet uciekniesz? A ktoś będzie cierpiał. I nawet odszkodowania nie dostanie. Bo ktoś wie lepiej, czy prawo jazdy jest potrzebne. A skoro przeszkadzają Ci kierujący ciągnikami czy samochodami pod wpływem to dlaczego nie zgłosisz tam gdzie trzeba? Pewnie zaraz napiszesz, że nie podpi*****asz. Ciekawe co napiszą rodziny tych, którzy zginęli zabici przez pijaków za kółkiem. Bo ktoś nie podpier***ił.
  12. Tak na marginesie - i nie jest to czepianie się. Naszła mnie refleksja - jak to jest, że niektórzy w ciągu 16 lat jazdy mieli jedno puknięcie delikatne innego auta w tył (ba, sa nawet tacy, którym nigdy nikt w nic nie przywalił) a są ludzie, którym rowerzyści KILKA razy powaznie rozwalili auto? Ja mam szczęście? Ktoś ma pecha? Czy ktoś nie uważa na drodze? Albo drażni rowerzystów :-) ?
  13. Rzecz jasna nie będziesz miał pretensji (Ty lub Twoja rodzina) gdy oślepiony przez Ciebie jadący z przeciwka wjedzie czołowo w Ciebie? Lub choćby potrąci? Będzie usprawiedliwony, bo go oślepiłeś - a on przez moment nie widział ... Zdajesz sobie z tego sprawę i uświadomiłeś rodzinę by nie klęła tego, który wyśle Cię (w najlepszym wypadku) do szpitala?
  14. Uważaj, by z Ciebie pasera nie zrobili. Ja raczej nie zdecydowałbym się na kupno pojazdu bez dokumentów ... Niech dziadek szuka, jeśli chce sprzedać :-)
  15. A powiedz mi - zrobiłes coś z tym? Zareagowałeś? Poskarżyłeś sie tak, by szkoła ta już nie mogła uczyć? Albo dałeś chociaż w pysk temu "nauczycielowi"? Przecież on Was okradł z Waszych pieniędzy!! Dlaczego na to sobie pozwoliliście?? Trochę Ciebie rozumiem - bo były problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek szkoły dla żony. Ale tak czy owak nie wolno na to pozwalać. To my, klienci, jesteśmy tym "RYNKIEM", który powinien regulować takie sprawy. Ale pewnie tak zawsze bedzie - bo większość patrzy tylko na jedno kryterium - CENA. A nie skuteczność uczenia. i to uczenia jazdy (przeżycia na drodze) a nie zdawania egzaminu.
  16. ?????? Ja nie uwazam, że wiem lepiej niż inni. Nie uważam się za lepszego. Zauważam ograniczenia. Nie piszę, że inni to "ciemna masa". I nie skowyczę, gdy dostanę mandat. Albo gdy wyląduję w szpitalu - bo złamałem np. ograniczenie prędkości.
  17. I jestem pewien, że za jakiś czas będziesz do nas pisal ze szpitala. Albo Twoi kumple doniosą, kiedy jest pogrzeb. Bo Ty oczywiście, mając 23 lata, wiesz wszystko najlepiej. Jesteś jasnowidzem, znasz każdą drogę w tym kraju i generalnie nie potrzebujesz wskazówek.
  18. To chyba nie temat, by się licytować, ale ... jednak poproszę Tomka K. o swój opis. Bo to co Ty opisałeś, trąci paranoją. Powiedz mi jedno - a nie mógł ten instruktor powiedzieć: "STÓJ"? Do tego jakiekolwiek gwałtowne, niespodziewane ruchy pasażera na motocyklu są chyba mało wskazane?? W kwestii zadanego przez Ciebie pytania (czerwonożółte pominę): ja akurat nie byłem egoistą i zwracałem uwagę na instruktora. By mu nie uciec, by go np. nie zostawić na skrzyżowaniu. A jeśli instruktor zostałby, to zatrzymałbym się za skrzyżowaniem w dozwolonym miejscu. Podobnie, jak należy uczynić na egzaminie - tam raczej egzaminator nie jedzie jako plecaczek??
  19. Również uprzejmie poproszę o uświadomienie mnie, jak to jest w Warszawie - siedzi za kursantem instruktor i za niego hamuje?? Poproszę o przebieg takiego procederu. I pytam bez złośliwości w przeciwieństwie do pierwszego posta Tomka K. (trzeba przyjąć na klatę, że krótki post o amatorszczyźnie może zostać odebrany jako obraźliwy i został jak widać tak odebrany). Ja również pobierałem nauki w szkole H. I uważam, że zostałem nauczony jazdy na motocyklu. Albo inaczej - dane mi zostały podstawy tej jazdy. Po zakończeniu 20 godzin praktycznych uświadomiłem sobie, że kolejne 20 to też byłoby za mało, by opanować wszystkie tajniki jazdy na bike'u. A chyba o to chodzi - bo w takim czasie nikt, choćby najlepszy i najwspanialszy nie zrobi z "zielonego" mistrza dwóch kółek. Reasumując - życzę Wam Warszawiacy, by w Poznaniu były tylko takie szkoły jak ta "amatorska" High - wtedy może z mniejszym strachem będziecie nas odwiedzać :-) Czyli mówiąc poważnie - tam uczą jeździć a nie zdawać egzamin. I dzięki temu może ludzie uświadamiają sobie swoje braki.
  20. No pewnie, że taki sąd nie może punktów przyznać. Grzywny też nie. Nic nie może bo takiego nie ma :-) Grodzki. I to wydział - najczęściej sądu rejonowego. Ale to tak na marginesie totalnym. A w kwestii sprawy - sam jestem ciekaw rozwiązania. Ponieważ w naszym prawie precedens nie obowiązuje tak więc to, że kiedyś sędzia orzekł tak a nie inaczej w takiej samej sprawie nie oznacza, że nasz sędzie nie orzeknie inaczej. W zgodzie z własnym sumieniem :-) :-)
  21. Istnieje cały dział prawa określany jako "prawo dowodowe", które traktuje o ... dowodach :-) Poczytaj najpierw a później głoś tak jednoznaczne teorie.
  22. A wiesz, że można być skazanym na podstawie poszlaki :-) ? To tak na marginesie. Paradoksalnie - dowód jest. Wpis internauty "Sloma" na tym forum. Przyznał się dokładnie do prędkości. A przeciez nikt nie jest w necie anonimowy :-) :-) :-)
  23. Ja Ciebie chłopie dobrze rozumiem. Nawet aż za dobrze. Nie raz już prawie gotowałem się w administracji. Pytanie jest zasadnicze - na ile wiążące sa ogłoszenia wywieszane przez spółdzielnię. Jeśli są obowiązujacymi - czyli mają jakąś tam rangę prawną - to co jak co, ale definicji pojazdu to sobie spółdzielnia nie może sama stanowić. A może jest jakiś rzecznik praw spółdzielców? Tak jak jest konsumentów? Poszukaj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...