Skocz do zawartości

Jak powinno wyglądać szkolenie w ruchu drogowym?


Tomek Kulik
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jako zupełny świeżak (zdałem przedwczoraj) podzielę się swoja zupełnie prywatna i całkowicie amatorska opinia w tym temacie.

 

Z racji tego że kurs zacząłem późnym latem i chciałem się wyrobić jeszcze w tym roku zapisałem się na jazdy do dwóch instruktorów, u obu też wziąłem jazdy dodatkowe - i ciesze się że tak zrobiłem.

Jeden z nich (starszy) poza standardowymi 8 i slalomem wymyślał mi przeróżne zygzaki i slalomy swojego autorstwa, uczył tez hamowania awaryjnego, ale na mieście woził się samochodem - pierwsze 2h przede mną, następne 2h za mną.

Drugi instruktor (młodszy) na palcu nie wyszedł poza standard (8 i slalom) ale na mieście jechał na plecaku i zwracał uwagę na każdy szczegół (odpowiednia pozycja, praca biegami, przeciwskręt itp.) - troche sięprzy tym wiercił ale dałem radę :wink:

 

Imho takie zestawienie pozwoliło mi na początku (z instruktorem w aucie z przodu a potem za mną) bezpiecznie przyzwyczaić się do ruchu ulicznego (nie mam B), a następnie z instruktorem-plecakiem doszkolić się i wyeliminować najistotniejsze błędy czy niedociągnięcia.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imho takie zestawienie pozwoliło mi na początku (z instruktorem w aucie z przodu a potem za mną) bezpiecznie przyzwyczaić się do ruchu ulicznego (nie mam B), a następnie z instruktorem-plecakiem doszkolić się i wyeliminować najistotniejsze błędy czy niedociągnięcia.

 

pozdr

 

 

No to bajerek że miałeś taki kurs. Czemu? Poznałeś też ważne zagadnienie jakim jest jazda z pasażerem. :biggrin: Czy przed wyjazdem instruktor mówił Ci coś nt. różnic jazdy z lub bez pasażera? A że się wiercił to dał bardzo zły przykład bo jesteś świeżak a wiercący się pasażer to połowa sukcesu do wypadku. :biggrin:

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład jeżdziłem w desczu :) Tak jakos wyszło :evil: Na mrozie tez mi sie zdarzyło :banghead:

 

Na mnie osobiscie kwestia tego iż intruktor nie jest w stanie mi pomóc tuz przed wypadkiem (tylko po :flesje: ) wpłyneła mobilizująco. Po prostu zdałem sobie sprawe ze jak cos zawale to bedzie nieciekawie. Dochodziło do tego jescze ze byłem kompletnie zielony w kwesti motocykli i na palcu spedziłem troszke wiecej czasu niż koledzy co robili kurs w tym samym czasie. Instruktor ładnie mnie poinformowal ze nie ma mozliowcie mnie ratowac jakby co i ze "musi mi zaufać". Na placu spedziłem chyba ze 8 godzin, nie pamiętam (czy to dużo czy mało...hmm) potem sie przejachłem po wioskach za intruktorem i dopiero na miasto I to tez za nim. Potem dopiero jechałem przed nim.

Za L-ką jechało mi sie dobrze, nie czułem sie jakos "wysrany". Kwestia tylko lipy jak koleś pojechal a mi zgasł :lapad: (raz chyba nie zauważył :icon_eek: :notworthy: :icon_mrgreen: ). Akurat w moim przypadku troszke pomogło to ze byłem zdany na siebie. Taki mam charakter....lubie samemu. Natomiast zdaje sobie sprawe ze nie kazdy tak lubi i "róznie to bywa". Pozatym na miejscu intruktora to nie wiem....chyba bym osiwiał :notworthy: . Sytuacji awaryjnych nie miałem, ale tez wydaje mi sie ze byłem ładnie o wszystkim uprzedzany, tu popatrz, tam uważaj, tego mi nie rób. Pozatym zawsze jakos to było obgadane.

Oczywiscie kwestie pewnych braków w szkoleniu pomine. Z kursu jestem zadowolony. Pozatym jak czytam na forum ze niektórzy na kursie krecili tylko 8 to :icon_eek:

 

Egzamin zdam....jak przyjdzie wiosna...ehhhhhhhh.

Mają tam piwo tak zimne jak serca waszych dziewczyn.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imho takie zestawienie pozwoliło mi na początku (z instruktorem w aucie z przodu a potem za mną) bezpiecznie przyzwyczaić się do ruchu ulicznego (nie mam B), a następnie z instruktorem-plecakiem doszkolić się i wyeliminować najistotniejsze błędy czy niedociągnięcia.

 

pozdr

 

i to jest dobrze napisane, że te metody dużo dają jako połączone.

W zależności od kursanta powinno się dobierać odpowiednią ilość tej i tej metody.

 

 

Ja akurat cieszę się, że jeździłem sam. Oczywiście wcześniej odpowiednio przygotowany - dużo powiedziane i przećwiczone na placu manewry. Potem wioski a później miasto. Nauczyło to mnie samodzielności i obycia z moto.

Ponieważ kiedyś jeździłem na jednośladach ale z kumplem na plecaku. I głownie tak. Z nim, czy kimś innym jechałem dobrze, a już samemu miałem stracha - ja i maszyna - nie było tego wsparcia psychicznego z tyłu. Więc jesli na kursie cały czas instruktor siedziałby z tyłu, czuwając nade mną to ... nadal miałbym stracha usiąść samemu na moto i przełamać się do samodzielnej jazdy bez plecaka - psychicznego wsparcie.

A na kursie jeździłem sam i przełamałem się choć z początku łatwo nie było.

 

Dlatego te dwie metody najlepiej stosować razem.

Puszczać samemu, żeby ktoś się obył, nauczył samodzielności a potem na chwilę siadac z nim i wyłapać błedy ;-)

 

Pozdr.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak powinno wyglądac szkolenie motocyklistów na kursie prawa jazdy, podczas jazd w ruchu drogowym - instruktor w aucie czy na tylnym siodełku?

 

Jestem jedynym instruktorem w Lublinie, który uczy kursanta z pozycji pasażera. Jeździmy razem na jednym motocyklu, ale kontakt utrzymuję cały czas drogą radiową. Łączność mamy dwukierunkową. Swobodnie możemy rozmawiać. Zresztą nie wyobrażam sobie przekrzykiwania hałasu ulicy i motocykla(szczególnie podczas lekcji poza terenem zabudowanym, przy jeździe z większymi prędkościami). Podziwiam kilku odważnych, którzy jeżdżą na dwa pojazdy bez radia, oraz szkolących kilku kursantów jednocześnie. Poziom wiedzy na temat szkolenia motocyklowego w pięknym mieście - Lublin wg mojego skromnego zdania jest niski. Do wydziału komunikacji napływały skargi konkurencyjnych szkół na temat moich metod szkolenia. Skargi dotyczyły właśnie jazdy z kursantem na jednym motocyklu, rzekomo metody niezgodnej z USTAWĄ.

Dlaczego promuję taką metodę szkolenia?

Bezpieczeństwo

Bezpieczeństwo

Bezpieczeństwo Odpowiadam za kursanta w pełnym tego słowa znaczeniu...

-Szkolę w zakresie kat. A, B. Na bieżąco prowadzę szkolenia na wymienione kat. Skoro jeżdżę w aucie razem z kursantem, to dlaczego podczas szkolenia motocyklowego miałoby być inaczej(???). Czyżby kursanci "motocyklowi" byli jacyś wyjątkowi? Z doświadczenia wiem, że ludzie potrafią wywinąć niezły numer podczas szkolenia zarówno podczas szkolenia na kat. B, jak również na kat. A. Jedyne ryzyko jakie mogę wyeliminować podczas jazdy za kursantem autem, to asekuracja podczas najechania innego pojazdu na mój tył. Jadąc za nim motocyklem obaj jesteśmy narażeni w podobnym stopniu.

Zajechanie drogi - przecież instruktor jadąc drugim pojazdem nie jest w stanie zrobić nic w sytuacji awaryjnej.

Zmiana świateł - kiedyś praktykowałem szkolenie na dwa pojazdy. Kilka razy musiałem za gagatkiem gnać z włączonym klaksonem na czerwonym świetle(żeby nikt go nie stratował) bo nie zauważył gamoń zmiany świateł, albo był rozkojarzony i wjechał itp. Na komendy nie reagował. W tym wypadku można przewidzieć CZARNY SCENARIUSZ.

Uczę rozsądnej, zgodnej z przepisami jazdy, właściwej, praktycznej techniki prowadzenia jednośladów. Dopiero w momencie kiedy kursant jeździ z głową, bezpiecznie ;) przeprowadzam egzamin wewn. Jedynie egzamin wewnętrzny przeprowadzam jadąc drugim pojazdem za kursantem oczywiście mając z nim kontakt drogą radiową. Ale to jest ciągłe monitorowanie sytuacji na drodze wraz z kursantem. Muszę wiedzieć czy kontaktuje, czy przypadkiem nie zamyślił się o dziewczynie, albo nie buja w obłokach(że śmiga po serpentynach w alpach ;)

Przykład:

Nie wiem, czy ktoś z Was słyszał o wypadku na egzaminie kilka lat temu w Białymstoku. Motocyklista wjechał prosto w naczepę zaparkowanego TIRa, zamiast go ominąć. Przeżył, ale sam raczej nie jest w stanie wyjaśnić dlaczego do tego doszło. I to był egzamin. Czyli człowiek był gotowy do samodzielnej jazdy.

Bez urazy, ale mam całkowity brak zaufania do otoczenia na drodze i szkolonej osoby. To, że wiem czego kursant się nauczył i w jakim stopniu nie świadczy o tym, że mogę mu ufać. Wniosek jeden - jadąc z nim na jednym moto dbam przede wszystkim o jego tyłek i swój. Trzeba zdać sobie sprawę, że podczas szkolenia instruktor jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo, na egzaminie egzaminator.

-Druga sprawa - technika jazdy motocyklem. Nie będę tutaj Kolumbem odkrywcą. Tomek - wszystko co trzeba napisałeś. Jazda na motocyklu, operowanie wszystkimi przyrządami sterowania pojazdem, to bardzo złożone czynności. To są czynności prawie zawsze inne niż przy jeździe autem. Samo hamowanie, kiedy kierowca sam musi ustalać rozkład sił hamowania przód/tył. Pokonywanie zakrętów, zmiana, redukcja biegów itd...

 

To wszystko wymaga odpowiednich umiejętności przede wszystkim u instruktora. Jeśli instruktor nie jest motocyklistą, posiada tylko uprawnienia(czyli większość przypadków) to na pewno nie będzie pasażerem .

Pozdrawiam, Daniel Piecychna
Szkolenia motocyklowe w Lublinie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

qurim

Instruktor przed wyjechaniem na ulicę bardzo szczegółowo omówił ze mną jak będzie wyglądać jazda z pasażerem (inne rozłożenie ciężaru, dłuższa droga hamowania bo większa inercja itd) zwłaszcza, że mieliśmy niezbyt fajne warunki na drodze bo trochę padało. Ponadto cały czas mieliśmy łączność w dwie strony.

 

 

A w temacie porozumiewania się instruktor-kursant warto przed wyjechaniem sprawdzić sprzęt "gadający". Zwłaszcza jeśli instruktor jedzie osobno. Raz zdarzyło mi się zgubić instruktora bo w słuchawce usłyszałem tylko głuchy trzask i przez skrzyżowanie pojechałem prosto a instruktor w prawo :icon_biggrin: Zatrzymałem się oczywiście i zaczekałem na niego ale szczęśliwy to on nie był :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowywany do egzaminu na prawo jazdy kat A - inaczej tego nazwac nie moge- bylem w szkole jazdy IMOLA- mam nadzieje, ze obecnie wyglada to inaczej.

 

Zaliczylem obie techniki -przejazd trasy egzaminacyjnej - 1-szy raz instruktor byl w samochodzie (1 godz), 2-gi raz jechal ze mna jako paszer, troche bylem zaskoczony, gdyz myslalem, ze bedzie to rowniez jazda z instruktorem w samochodzie (te dodatkowa godzine jazdy po miescie, udalo mi sie uzyskac dopiero na nazwijmy to WYRAZNE ZADANIE :icon_rolleyes: )

 

Wg mnie obie metody IMO sa skuteczne i przydatne, choc 1 godz na kazda z nich IMO to za malo.

 

W 1-szym przypadku mozna "samodzielnie" poruszac sie po miescie

W 2-gim daje niezle przygotowanie do jazdy z pasazerem.

 

Niezaleznie od wybranego "modelu" szkolenia, jazdy doszkalajace pod okiem doswiadczonego instruktora i pozniej samodzielny trening sa wg mnie kolejnymi niezbednymi krokami po uzyskaniu prawa jazdy kat. A

Edytowane przez Antoni
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

na wstępie pozdrawiam Tomka K. oraz Andrzeja z ProMotor'a.

 

Jak już widzicie tam się właśnie uczyłem.

Ja nie wiem jak jest lepiej. Wiem natomiast, że jazda z instruktorem z tyłu daje dużo. Choćby to, że po jego zejściu motocykl prowadzi się o dużo łatwiej więc jak nauczysz się jeździć z plecakiem to jadąc potem samodzielnie czujesz się lżejszy i bardziej zwinny.

Na moje oko to taki sposób jest bardzo wydajny. To wszystko o czym Tomek pisał jest naprawdę bardzo ważne. Mi też się zdażyło, że dostałem "z bani" i Andrzej złapał mi kierownicę. Jednak taka metoda szkolenia wymaga dużo więcej od instruktora i wydaje mi się, że tu jest pies pogrzebany. Nie każdemu chce się ponosić takie ryzyko i tak męczyć, bo taka praca pewno lekka nie jest.

 

Co do jazdy po placu, to oczywiście jeździliśmy sami, bez instruktora. Ale z tego co zdążyłem wymienić się opiniami z osobami uczącymi się w innych szkołach, to nie mieli takiej dawki informacji jak w ProMotorze. Poprostu kazano im ćwiczyć. U nas było inaczej. Podejście instruktorów było takie, że masz się jak najwięcej dowiedzieć i nauczyć, wiadomosci podawane były stopniowo i poparte odpowiednimi ćwiczeniami.

 

Ciekawostką było dla mnie też spędzenie 2h na KTMie, na małym torze do jazdy w terenie. I tutaj powiem szczeże, że w każdej szkole powinny być 2h takiej jazdy. Nie potrafię do końca opisać ile istotnych informacji o zachowaniu się motocykla zarejestrował mój mózg. Jazda w terenie da Ci wszystko to, czego nie da Ci jazda na asfalcie. Nie zależnie czy Ci się to spodoba czy nie. W ProMotorze przeszedł to każdy i chyba nikt z tych ludzi tego nie żałuje. Dla mnie to była super frajda!

 

Na samym placu byłem uczony tylu rzeczy, że moi koledzy szkolący się w innych szkołach otwierali szeroko oczy jak im opowiadałem. Nie wspomnę, że na placu zaliczyłem glębę, po której dokładnie się mnie wypytano czy dokładnie zrozumiałem co się stało. Robert kilka razy upewniał się, czy oby na pewno załapałem dlaczego tą glebę zaliczyłem i powiedział mi, że lepszej nauki niż ta gleba nie ma.

 

Jak Powinno wyglądać szkolenie w ruchu drogowym?

Rzetelnie i z pasją!

Dla każdego pojazdu inaczej. Ale przede wszystkim, instruktor powinien nas nauczyć KIEROWAĆ danym pojazdem. Instruktor na motocykl, to moim zdaniem szczególna osoba i jeśli sama nie jest czynnym motocyklistą to w mojej opinii nie jest mnie wstanie niczego nauczyć.

 

A z instruktorami jest tak samo jak z innymi nauczycielami. Dobry nauczyciel musi mieć pasję do tego co robi i powinno mu sprawiać radość kiedy widzi, że kursant czegoś się uczy.

 

Pozdrawiam cały ProMotor i Kulikowisko.

Cielak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj zdałem egzamin na instruktora kat A i B :)

 

To gratuluje i witamy w grupie kolegow :biggrin: Stalowych nerwow zycze :icon_mrgreen:

 

:crossy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie powiedzenie, że są dwie szkoły: falenicka i otwocka :biggrin:

Ja też jestem "wychowanicą" Promotora i szczerze mówiąc nie bardzo wyobrażam sobie, jak można korygować błędy kursanta z pozycji samochodu. Sama myśl o pierwszych zajęciach w ruchu miejskim przyprawiała mnie o ból brzucha, ale miałam za sobą anioła stróża w postaci Roberta Pardeja, a później Adama Chacińskiego i Tomka Kulika i (jak się okazało) nie taki djobeł straszny :wink: .

Szkoda czasu na wymienianie plusów. Ktoś powie, że nie wiem, jak to jest uczyć się w inny sposób i trudno będzie nie przyznać mu racji. Wiem natomiast, jak bardzo pomocny potrafi być instruktor siedzący z tobą na jednym motocyklu.

Któryś z kolegów pisał, że nie wyobraża sobie jazdy kursantki, która waży 50 kg z instruktorem ważącym dwa razy więcej. Taki był mój przypadek (przepraszam Panowie, jeśli ważycie mniej :bigrazz: ) i naprawdę nie wiem skąd te wątpliwości. Jako ciekawostkę dodam, że pierwszą moją "samotną" jazdą w ruchu miejskim był... egzamin na prawo jazdy. I wiecie jaka była moja pierwsza myśl? "Jejku, jak lekko się jedzie!". Może to jest sposób na bezstresową jazdę na egzaminie? :icon_biggrin:

 

Pozdrawiam!

4sta15

 

Ps.

Hmm ja robiłem prawko w Warszawskiej szkole Sarbo, która mieni się szkołą "motocyklową". Tak na prawdę patrząc z perspektywy czasu to mnie gówno nauczyli. Większość czasu spędziłem na placyku kręcąc ósemki i slalomy a na mieście spędziłem chyba tylko 2 godziny dwa razy objeżdżając trasę egzaminacyjną. Instruktor jechał za mną z tyłu i jedyne uwagi jakie słyszałem to były uwagi dotyczące trasy egzaminacyjnej. Na temat techniki mojej jazdy nie usłyszałem NIC.

Hmm, ja przed egzaminem dla tzw. pewności wykupiłam tam godzinę na placu. W Promotorze wszyscy mieli pełne kalendarze, a ja chciałam poćwiczyć. I co? I sobie pojeździłam. Tzw. "instruktor" pół zajęć przesiedział w samochodzie, po czym podszedł do mnie i powiedział, że jedzie go zatankować i wróci za pół godziny. A ja naiwnie sądziłam, że podpowie mi co zrobić, żeby motocykl nie gasł mi na górce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Raz zdarzyło mi się zgubić instruktora bo w słuchawce usłyszałem tylko głuchy trzask i przez skrzyżowanie pojechałem prosto a instruktor w prawo (...)

Ślepy jakiś? Nie pojechać za kursantem...

 

 

(...) dzisiaj zdałem egzamin na instruktora kat A i B :)

:clap: :lalag:

 

(...) miałam za sobą anioła stróża w postaci Roberta Pardeja, a później Adama Chacińskiego i Tomka Kulika i (jak się okazało) nie taki djobeł straszny :wink: .

(...)

Robert waży stówkę, Adam i ja po ok. 80 kg. 4sta15 wosiła nas po Warszawie, stawała w korku, zawracała "na raz", ruszała na wzniesieniu :lalag:

Czyli można jeździć z drobną dziewczyną na motocyklu :bigrazz:

kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKO

Uwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy:

  • teoria: Mokotów-Służew
  • praktyka: Ursus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prześledziłem temat i jestem ciekaw jak instruktor hamuje z pozycji pasażera? (może to gdzieś tu było napisane ale musiałem przeoczyć ;) )

Jestem po prostu ciekaw :)

 

Kwiatek (posiadacz prawka A+B od roku, po wyjeżdżonych 20 godzinach 8semek)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

Prawo jazdy kat. A mam bardzo krótko, egzamin zdałam 21 października b.r..

 

Moim zdaniem na kursie brakuje bardzo ważnych elementów. Brakuje szkolenia m.in. z zakresu jak bezpiecznie wyhamować w nagłej sytuacji, jak hamować czy przednim hamulcem czy tylnym (nożnym).

Kurs jest robiony tylko i wyłącznie pod kątem egzaminu - zarówno kat A jak i B.

 

Ja niestety miałam ostatnio mało przyjemne zdarzenie, kierowca zajechał mi drogę i zaliczyłam glebe przy 70 km/h godzinę. Nie była to moja wina.

Tego nie ma na kursie jak zachować się w takich sytuacjach, jak zapanować nad motocyklem, jak upadać.

 

 

Ja zamierzam się wybrać na kurs doszkalający...może polecicie mi szkołę w warszawie lub okolicy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...