Skocz do zawartości

Luca

Forumowicze
  • Postów

    2447
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Luca

  1. Pawel wyjaśnijmy sobie raz na zawsze, po koleji. Przy podejściu do nowego nieśmiganego chińczyka jak do nowej japoni w testach to chińskie motory nie nadają się do jazdy i są niebezpieczne. Nie można traktować chińskiego motorku jak japończyka bo to grozi kalectwem albo jeszcze czymś gorszym. Nie odważyłbym się wsiąść na chińczyka prosto z salonu i śmigać nim jeszcze na maxa. Nie znaczy to, że nie da się tym jeździć, trzeba zachować parę zasad i już jest całkiem nieźle. Chińczyka trzeba dobrze poskręcać i trzyma się nawet bez kleju na gwincie. (poza zamkami w kufrach bo tam musiałem dać po kropelce). Trzeba go spokojnie dotrzeć, bo w okresie docierania ma drgania, które mogą rozwalić i urwać wszystko. Po okressie docierania można dopiero podejść do tego wynalazku jak to prawdziwego motocykla. Dopiero do tego momentu może to być całkiem niezła alternatywa. Zauważ, że nie namawia się nikogo kup chińszczyznę bo to świetne, tylko przeczytaj to co jest napisane na temat chińszczyzny, wyrób sobie własne zdania i jak po tym wszystkim nadal chcesz chińczyka to musisz umieć sobie go poskręcać, albo mieć kogoś kto to solidnie zrobi. Dla kobiet osobiście nie polecam chińszczyzny, no chyba, że ma serwisanta w domu, lub chociaż domorosłego mechanika. Jak ktoś ma wątpliwości to niech nie kupuje chińczyka. Jinlun jest dla osób zupełnie pewnych, że tego chcą z jego mankamentami, które staramy się szczegółowo opisać. Do tego ja wypowiadam się tylko i wyłącznie co do Jinluna 250-5 bo na temat innych chińczyków wiem tyle co przeczytam. Pawel jak sądzisz, dlaczego ja ma przejechane ponad 11 tyś i nic mi się nie dzieje złego ze sprzętem, czy to jakiś ewenement, czy po prostu trzeba najpierw poskręcać i dotrzeć? Co do opon to masz racje, są przeciętne, da się na nich jeździć jak się człowiek do nich przyzwyczai ale umywają się do markowych. Ja bym tylko chciał Pawel, żebyś kiedyś jeszcze zrobił test Jinluna 250-5 po przebiegu 10tyś i zobaczyłbyś, że to dwa różne motorki, ten nowy nie poskręcany i niedotarty, który kiedyś miałeś przyjemnośćl ub nieprzyjemność testować a ten, który już został wyleczony z niedomagań, które w głównej mierze zawdzięczamy ignorancji naszych dealerów. Co tu dużo gadać, nie powinna mieć miejsce sytacja, że klient musi sobie sam skręcać motor jak chce jeździć. Mam nadzieje Pawel, że mi odpowiesz i, że się kiedyś spotkamy i pogadamy. Pozdrawiam Luca
  2. Pawel a czy chociaż jeden z tych chińskich testowanych przez Ciebie motorków został najpierw poskręcany? Poczytaj w temacie Jinlun made in China, że zalecamy obowiązkowo podokręcanie wszystkich śrubek przed pierwszą jazdą. Zapraszam, przyjedź do mnie i przetestuj mojego sprzęta i zobaczymy, czy Ci cokolwiek odpadnie. Siadasz na chińszczyznę wiedząc, że nikt po wyciągnięciu z paczki jej nie poskręcał i wiedząc, że silniki nie są docierane, badasz prędkość max i się dziwisz, że masz sytuacje niebezpieczne? Czemu ani razu nie weźmiesz do testów poskręcanego i chociaż z przebiegiem 1000km? I znowu Ci ulżyło, łapiesz za co tylko możesz. A widziałeś, żeby komuś coś się stało na chińczyku jeżeli zastosował się do dwóch podstawowych zasad: podokręcaj wszystko i dotrzyj sprzęta?
  3. Jest przy pompie oleju, tam gdzie sprzęgło. By się do niego dostać trzeba odkręcić cały dekiel z prawej strony ni niczego ciekawego tam nie zobaczysz poza siateczką, która ma tak duże otwotki, że musi Ci się coś solidnego odłamać by się tam znalazło. Osobiście nie rozbierałem jeszcze, to co wiem to z zasłyszanej opinii gdzieś w internecie. Po tym sezonie mam zamiar tam zaglądnąć z ciekawości.
  4. Czy teraz czujesz się lepiej :buttrock: Może jeszcze karabin by się wam przydał, żeby wyegzekfować co jest słuszne a co nie. jakoś stukać w chińską klawiaturę wam nie przeszkadza, tylko usilnie coś macie do chińskich motorków z przytykiem do ich właścicieli. A ponoć to taki tolerancyjny kraj .......
  5. Traktuj to jak eksperyment z mojej strony a ze sprzęgłem nie jest źle, tylko od czasu do czasu. W instrukcji mam napisane by wymienic co 2tyś km, ja robie to co 3tyś. a zastanawiam się czy nie przejść na co 4tyś. Trochę częsta ta wymiana a oleju zawsze zostaje mi z samochodu to leje Lotos. :icon_rolleyes: Jakieś 16zł za litr wychodzi. Tani motor to i tani olej.
  6. No Mało tego jeszcze jeżdze na nim :D
  7. Ludzie co się z Wami dzieje? Jest temat Jinlun made in China po to by każdy mógł sobie wyrobić zdanie i osądzić, czy taki sprzęt mu pasuje, czy nie. Po co się obrażacie nawzajem, jednemu pasuje a innemu nie i tyle. Trochę rozsądku i trzeźwego myślenia, przecież łączy nas jeden cel latania na jednośladzie. Można swoje poglądy i doświadczenia wyrażać w kulturalny i cywilizowany sposób. Ja mam tylko jedno pytanie jeszcze do Greedo, ile naprawiałeś w swoim życiu Jinlunów 250-5 i co im dolegało? Proszę krótko i na temat bez zbędnych wzmacniaczy.
  8. Wina oleju, jak się rozgrzeje i robi rzadki jak woda to skrzynię słychać. Wlałeś bardzo dobry olej dla silnika ale skrzynie biegów lubią gęściejszy. Tu jest ten ból, że skrzynia biegów i silnik muszą pracować na jednym oleju. Instrukcja źle tłumaczona, tyle to do 150cc. Ja wlewam między 1,5-1,6 L i sugeruje się tylko tym ile było jak kupiłem, bo na bagnecie nie ma zaznaczone MAX i MIN, to do dnia dzisiejszego nie wiem jak ma być. Leje pod wycięcie na bagnecie i tyle, lepiej jak ma trochę więcej, niż za mało. Śruba na wahaczu jest chromowana i jak miałeś niedokręcony wahacz to tulejki zamiast pracować poprzez gumę ocierały metalowym pierścieniem wewnętrznym o ośkę (śrubę), przecierając warstwę chromu. Do tego wejdzie woda i masz kupę rdzy. Jak jest dobrze skręcone od początku to nic się nie wyciera i nie ma rdzy. Jak wpakujesz smar na gumę to po tulejkach, rozlezą się i tyle. Jeśli już ktoś tak bardzo chce to niech kupi specjalny smar na bazie siliconu, który nie niszczy gumy.
  9. Nie, no ale kity, chcieli Ci wcisnąć pewnie jednocylindrówkę :icon_mrgreen: Ja od nowości jeszcze nie robiłem synchronizacji gaźników, jak moto chodzi ładnie na wolnych obrotach to nie ma sensu tego robić. dopiero gdy zaczyna się psuć to ustawiasz zawory a potem zabierasz się za synchronizację. Do tego wystarczy kupić sobie ze 2m wężyka przeźroczystego, przymocować do jakiejś deski w pionie układająć w kształt U-rurki, zalać wodą , tak, żeby było ładne U (nie za dużo, by nie było możliwości zassania) i końcówki podłączacie między gaźnik a cylinder do tych gum, w miejsce wykręconych wcześniej śrubek. Kręcicie śrubką między gaźnikami tak aby poziom wody przy zapalonym silniku był jednakowy w U-rurce. Na razie jednak odradzałbym jakiekolwiek kombinacje, najpierw dotrzyjcie swoje sprzętry. Co do luzu na wahaczu to dobrze go sprawdzić, ale nic nie smarujemy bo tam są tylejki stalowo gumowe i smar rozpuści gumę. Trzeba bardzo mocno skręcić by wahacz pracował na tych gumach a nie obracał się z luzem na śrubie. Ja sprawdzam na bagnecie siedząc na moto w pozycji tak jak normalnie jadę, poniewaź tak silnik pracuje.Okienka do zaglądania nie mam. Nie wiem ile oleju ma być w 150cc ale słyszałem, że coś koło litra.
  10. No ja do swojego Jinluna leję to samo co do samochodu, czyli Lotos półsyntetyk 10W/40 i jak na razie nie ma problemów, poza właśnie sprzęgłem. Sprzęgło w Jinlunie jest bardzo czułe na olej i ma tendencję do szybkiego łapania. Gdy mi się bardzo silnik nagrzeje to przy dynamicznym ruszaniu sprzęgło łapie, puszcza, łapie, puszcza i wywołuje tym takie krótkie szarpnięcia co słychać waleniem łańcucha gdzie popadnie. To nie jest wina naciągnięcia łańcucha, tylko sklejania i puszczania sprzęgła. Luźny łańcuch to nabija się podczas jazdy, na nierównościach a przy ruszaniu to sprzęgło szarpie zębatką . Ten efekt można zniwelować poprzez zmianę oleju na inny. Mi się wydaje, że na mineralnym mi tego nie robiło a na samochodowym półsyntetyku tylko jak jest bardzo gorący dzień i z silnika aż kipi. To samo z wyciem skrzyni biegów, czym olej rzadszy tym bardziej wyje. Trzeba by pojeździć na różnych olejach wtedy by się wyłoniło najlepszy dla Jinluna. No tyłu to nie miałem, choć czasem jedt uczucie jak by delikatnie uciekało przednie koło. Tak, że do tylnej nie mam zastrzeżeń, ale przednia mi już kilka razy wpadła w uślizg przy hamowaniu. Opony są dobre na gorące upalne dni i czysty asfalt, wystarczy jakiś piaseczek, lub deszcz i trzeba uważać i jechać z rezerwą bezpieczeństwa. Ja tam się już nie mogę doczekać, kiedy zmęczę te gumy, ale jakoś się nie chcą dać. P.S. Zmniejsz sobie trochę ciśnienie w tylnej oponie to przyczepność wzrośnie.
  11. Masz przy pedale śrubę do regulacji, ustawiasz jak Ci wygodnie a potem musisz jeszcze wyregulować linkę przy tylnym kole, by przypadkiem szczęki nie ocierały.
  12. Na naszych drogach stało się już chyba normą dla puszkarzy wyprzedzanie gdy z przeciwka jedzie motocykl. Jest mniejszy to się napewno zmieści na krawędzi rowu. Jeździ na moto to i tak pewnie wcześniej, czy później się zabije, lepiej eliminować takichza wczasu. Nie wiem jak wy ale ja codziennie mam takie wrażenie. Jeżdzę po obwodnicy Kielc i ciężarówki wprost uwielbiają się wyprzedzać gdy ktoś mały z przeciwka jedzie. Dobrze, że droga szeroka to jest gdzie uciekać.
  13. Wróciłem do mojej poprzedniej metody hamowania, tyle, że odrobinę zmodyfikowałem. Siłe przy hamowaniu staram się rozkładać w miarę równoa w końcowej fazie hamowania jak przednie koło dostaje tendencji do uślizgu dociskam bardziej kierownicę i moto staje. Trzymam się swojego sposobu, bo można zwariować, ważne by wyhamować bezbiecznie i tyle.
  14. Są wygodniejsze a zmiana biegów jak się odpowiednio dzwignię wyreguluje nie sprawia mankamentów. Teraz widziałem, że montują podwójną dzwignię z możliwością wbijania biegów piętą.
  15. Wyjazd z Żar 3 sierpnia. Trasa: Żary-Jelenia Góra-Karpacz-/Czechy skalne miasta/-Kłodzko-Katowice-Kraków-Kielce-Bieszczady Dużo informacji jest tutaj: http://forum.motocyklistow.pl/lofiversion/...php?t64582.html Ja za rozsądne pieniądze i z pewneko źtódła to co tracisz? Zawsze możesz sprzedać za tą samą kasę. Wersja dwucylindrowa jest lepsza od jednocylindrowej, ma mniejsze drgania i praca silnika jest stabilniejsza. O jakie regulacje Ci chodzi? Wszystko jest proste, jak poradziłeś sobie z maluchem to nie będziesz miał najmniejszych problemów, no chyba, że z motorem jest coś nie tak i ma ukrytą jakąś wadę. Jak jest wszystko ok to ja nie widzę problemu. Drgania nie są takie straszne, jak dałem na tym rade przejechać prawie 500km za jednym zamachem to o czymś to świadczy. Drga, ale wszystkie rzędówki dwucylindrowe drgają i ludzie jeźdzą. Tak myślałem, naprawde świetne.
  16. No to żony z puszką nie liczysz :icon_rolleyes: 6-8 to by się nawet nieżle składało, ja pewnie 6 go wrócę z Bieszczad i z tobą znowu w Bieszczady, ale będzie jazda :biggrin: :wink: :wink:
  17. Jak widać można mieć radoche i z Jinluna o pojemności 125cc :) Na jednym z filmików widać, że zabójcza moc w Jinlunach może być nie do opanowania. :icon_razz: A tak na poważnie to z przednim hamulcem trzeba uważać i jak koło wpadnie w poślizg to natychmiast puszczamy klamkę, a nie tak jak na filmie gościu tyrzymał do końca no i gleba.
  18. shipp namiot to chyba bierzesz w razie co? Do samochodu zawsze można zapakować, bo w trasie nigdy nic nie wiadomo. Zawsze na jakimś zlocie może się przydać. zobaczymy jak szybko ci pójdzie dotarcie do Kielc to może się uda załapać na zlocik w Sandomierzu albo już w Bieszczadach na rajd starych pojazdów. Obie imprezy są 10-12 sierpnia. Łańcuch zmieniłeś, czy jedziesz na oryginalnym? Wyruszasz sam, czy będzie już jakaś ekipa od startu? A z tą żoną samochodem to niezły pomysł w razie co. Będzie gdzie tobołów się pozbyć i motorkowi ulżyć :icon_rolleyes:
  19. To ile bierzesz za haftowanie ? Zapodaj fotkę, ciekawy jestem jak to wygląda.
  20. Widzę, że nie tylko ja mam takie odczucia. Dwa tygodnie temu jadę spokojnie 80km/h i bardzo szbko mnie dogania reno cangoo z kratką (miał ze 150km/h) i patrze jak jedzie prosto w mój zadek. Wszystko dzieje się tak szybko, że człowiek nie zdąży pozbierać myśli co ten gościu robi. Odruchowo zjeższam maxymalnie na prawo a ten mnie wyprzedza na żyletkę. Nie muszę mówić co się dzieje wtedy z motocyklem przy bocznym wietrze jak ktoś wyprzedzi z taką różnicą prędkości prawie ocierając się o mnie. Moto opanowałem a co by było gdyby mnie zachaczył, to pewnie bym tu już nie pisał. Zaraz po wyprzedzeniu wjechaliśmy na teren zabudowany, ja zwolniłem a on zniknął utrzymując swoją prędkość i mając gdzieś innych użytkowników drogi. W człowieku rodzi się odrazu dorwać i wpier... . ale nie mogę bo jestem chrześcijaninem i nie mogę. Druga akcja tydzień temu. Zbliżam się do terenu zabudowanego to zwalniam ze 100km/h do 80 i dopada mnie ciężarówka z tyłu. Widzę zdeżak na moich plecach, zwalniam do 70 a ten omal nie wjechał na mnie i musiał przychamować. Jadę teran zabudowany 70km/h a ten mi siedzi na ogonie, ja daje kierunek i zjeższam na pas za wysepką do skręcenia w lewo bo tam mam zamiar się udać. Jestem już na tym pasie, zjeżdzam zwalniając na lewą jago stronę a ten ciężarówą za mną zjechał ze swojego pasa wjeżdzając na połowę tego do sklrętu, jedzie specjalnie na mnie i przejeżdzając o włos daje po klaksonie, potem gdy ja zatrzymuje się bądź co bądź w szoku ten gwałtownym skrętem odbija na swój pas. Stanołem i zdębiałem, normalnie gościu chciał mnie zabić i to za co za to, że zwolniłem w terenie zabudowanym. Co jest grane w tej Polsce, czy ja muszę jechać w terenie zabudownym conajmniej 100km/h, żeby mnie ciężaróką nie zabił?????????? Zwolniłem to 70 a co jak bym jechał przepisowe 50 to można bezkarnie mnie zabić, czy przyprawiać o zawał serca. Tym razem nie wytrzymałem i za gościem, dopadłem go i jadę za nim , musiał stanąć przed rondem i wtedy myśl, powibijam mu wszystkie lampy z tyłu (no nie będzie stwarzał większe niebezpieczeństowo), urwę mu tablice rejestracyjną, (no ale, nie mogę, mam przecież odpuszczać bliźniemu). Wyprzedziłem go i mu pokazuje, żeby się trochę zastanowił nad sobą, potem zjeżdzam na zatoczkę automusową i staje a tan znowu swój stary manewr, jedzie za mną na tą zatoczkę i przejeżdza mi prawie po bucie. Tym razem jednak brałem pod uwagę, że może tak zrobić i nie wywołał u mnie takiego stresa. Co mam zrobić by takich sytacji uniknąć, jaki jest sposób by przeżyć a takich ludzi wyeliminować z naszych dróg? Nie miałem telefonu przy sobie a jechałem z pracy i czekała na mnie żona to, żeby oszczędzić jej stresu, że mnie nie ma odpuściłem i nie pojechałem na policje. Wiem jak policja działa i tak nic temu gościowi nie zrobią a by cokolwiek osiągnąć musiał bym się ciągać po sądach z powództwa cywilnego. Może ktoś zna jakąś stronę policyjną, gdzie można zgłaszać takie zdarzenia drogowe, by przynajmniej mieli to w bazie danych?
  21. Tak to takie coś, ale ja używam zwykłego jednorazowego z wkładem papierowym bo są dokładniejsze. Ten tutaj można czyścić bo jest rozbieralny i do tego ładnie wygląda Napewno lepiej mieć, niż niemieć. :)
  22. Nigdzie nie znalazłem podanego ciśnienia to mam wg uznania. Opona się musi trochę uginać jak siedzisz na moto i tyle. Jak jest naprane powietrza to dobrze się prowadzi w zakrętach ale tłucze na nierównościach i przyczepność przy chamowaniu mniejsza a jak za mało powietrza to przyczepność niezła, ale wykładanie w łukach beznadziejne i prowadzenie. Ja jeździłem z przodu na niedopompowanym kole i trochę sobie zniszczyłem oponę, bo przez to, że sporo się uginała zaczęła mi w miejscach zgięć trochę pękać. Akurat na tej przedniej mi nie zależy i chciałbym ją jak najszybciej zjeździć, bo choć wygląda fajnie to jak na przód to mogła by się lepiej trzymać drogi. Na suchym i czystym asfalcie jest super, ale jak jest mokry, albo zanieczyszczony to trzeba uważać. Nie ma się co jednak dziwić, bo ta opona jest przeznaczona na tył a chińczyki zakładają ją z przodu :crossy:
  23. Odkręcasz przy gaźniku taki dekielek chromowany, tam gdzie wchodzą te linki od manetki. Masz tam regulacje, podciągasz linkę od dodawania gazu i w razie potrzeby popuszczaj tą od powrotu. Nie zapomnij dobrze potem dokątrować nakrętką, by się nie popuściło w drodze. Jak by brakło regulacji to jeszcze masz przy manetce gazu. Jak już będziesz miał odsłonięte linki to nie zapomnij dać odrobinę oleju lub smaru. Zawsze to zwiększy ich żywotność. Z tymi spawami to bywa różnie, jedne są lepsze a inne niestety nie. Jak się kupuje to dobrze jest też zerknąć na jakość spoin. Mi się jeszcze nic nie oderwało ale się czasem słyszy to i owo. Jak za dużo tłucze na dziurach to spuść odrobinę powietrza z kół, tak by się na nierównościach lekko uginały. Kiedy i gdzie? Namawiałem Kingway na zorganizowanie zlotu w Popowie, bo sprzedają tej chińszczyzny trochę, ale skończyło się to tym, że wyłączyli forum i tyle. Ciężko będzie się nam spotkać w jednym miejkscu ze względu na spore odległości, ale może by się udało przynajmniej co niektórym dołączyć chociaż na chwilę do wyprawy, którą zapoczątkuje shipp. Informacje na ten temat znajdziecie w dziale zloty pod nazwą Przejażdzka południową stroną. Tu macie linka http://forum.motocyklistow.pl/lofiversion/...php?t64582.html Witamy i polecamy poczytać trochę ten wątek to dowiesz się dużo. Doczyściłem się w końcu sprzęta. To mnie najbardziej wnerwia, że 10min deszczu i dwie godziny czyszczenia. Wymieniłem też olej, nasmarowałem i naciągnołem łańcuch, to można znowu śmigać ;)
  24. Wszystko kwestja gustu, ja jeżdzę tylko w szczękowcu ze względu na wygodę i swoje zdrowie. W kasku otwartym to można sobie jechać w ładną, ciepłą pogodę i niedaleko ale gdzieś dalej to jazda robi się mało przyjemna. Trzeba zakładać chustę by było ciepło i by nie połykać napotkanych owadów a w deszczu to leci po szyji do samych gatek. Cociaż i tak w Jinlunie bez szyby pierwsze co mam mokre to gatki. Woda z baku spływa prosto tam gdzie nie trzeba. Jeżdżę dla przyjemności a nie dla lansu :) Po mieście jednak przyjemniej bez szczęki :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...