-
Postów
2447 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Luca
-
Shipp a żonka to jedzie z tobą, czy wyruszasz solo ? :D
-
Coś mam wrażenie, że jak Tomek Kulik proponuje liczyć sobie w myślach bez stopera to będę tak pochłonięty procesem hamowania, że policzę tylko raaaaaaazzzzzz yyyyyyy STOP :D
-
FAZER 600 --> jak go zdławic ?(zaduża moc) ;p
Luca odpowiedział(a) na papcio87 temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Ssanie działa na zasadzie zwiększenia dawki paliwa przy danej objętości powietrza a nie odwrotnie - gratulacje. Zmniejszając wlot powietrza na wolnych i średnich obrotach silnik chodzi normalnie bo mu wystarcza tyle powietrza ale na wyższych obrotach zaczyna brakować i silnik muli. -
Lepszy 250cc, masz więcej mocy, nie musisz trzymać cały czas manetki na max a pali niewiele więcej. Wszystko zależy do czego będziesz używał, bo jak tylko z wędką na ryby to i 125 wystarczy. Osobiście dla mnie 250cc to minimum przy którym można już z przyjemnością sporo pojeździć. No i większe silniki przeważnie wytrzymują większe przebiegi.
-
Co do V-ki to wiele nie mogę doradzić bo wiem tyle co przeczytam, ale Jinlun 250-5 spokojnie daje radę jak do tej pory. Przeczytaj sobie ten temat od początku to wyrobisz sobie jakieś zdanie. Mi osobiście w V-ce nie podoba się to, że silnik lubi mieć wycieki oleju i drugi wydech jest raczej do ozdoby niż do odprowadzania spalin, choć boczkiem ponoć tam są puszczone. Jedyny plus w stosunku do rzędówki to mniejsze drgania. Jak masz mało kasy to lepiej kup używanego chińczyka z małym przebiegiem. Kasy o 1000zł mniej a zużycie prawie żadne. Tak do końca nie da się powiedzieć z czym będziesz miał mniej problemówczy z nowym chińczykiem czy starą Virówką, bo róznie bywa. Virago 535 ma sporo więcej mocy a dla niektórych to priorytet. Po takiej przerwie to co byś nie kupił to i tak będziesz zadowolony, że znowu masz moto :biggrin:
-
FAZER 600 --> jak go zdławic ?(zaduża moc) ;p
Luca odpowiedział(a) na papcio87 temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Wszyscy chcą zwiększać moc a tu proszę odwrotnie :bigrazz: Takimi prymitywnymi metodami na chwile zanim się nowy właściciel przyzwyczai to można przytkać wlot powietrza. Tylko czymś co nie wciągnie :icon_biggrin: Jeszcze można ppdłożyć pod linkę gazu podkładki, lub kawałkiem przeciętej rureczki z samochodowego przewodu hamulcowego, tak aby manetka nie dała się odkręcić do końca. Tak zmuloną maszyną będzie mógł jeździć bez szkody dla sprzęta. Pojeździ z tydzień i sobie odblokuje. -
No gdyby wytracanie prędkości było jednostajnie opóźnione to sprawa prosta ale przy hamowaniu to raczej wg jakiejś krzywej zależnej od konstrukcji sprzęta, masy, rodzaju opon, hamulców i wielu jeszcze innych czynników. Na nasze potrzeby to faktycznie może wystarczy sam czas. Nadal nie wiem co chce uzmysłowić nam Tomek Kulik?
-
Do czego zmierzasz? Rózne sprzęty, rózne hamulce to wyniki i tak nic nie zobrazują. Nigdy jednak nie sprawdzałem, zawsze istotna była droga hamowania a nie brałem pod uwagę czasu?
-
Raczej Biłgoraj, tyle, że jakieś choróbsko mnie dopadło i nie chce puścić, no ale jeszcze cztery dni to może się wykaraskam. Po fotkach widzę, że było troche mniej motorków niż w zeszłym roku ale i tak nieźle. Poznaje paru z Frysztaka :)
-
No jak się ma podesty to nie ma rady i trzeba podnieść przód buta by nacisnąć dzwignię, ale nie jest tak źle :(
-
Raczej na kilogramy jako złom, ale możesz wystawić na aukcję, może znajdzie się fascynat. Zawsze można wstawić do jakiegoś moto :icon_rolleyes:
-
No i dobrze sobie wyobrażasz, przy takiej prędkości to się hamuje wszystkim co jest dostępne a silnik jest wtedy niezłym hamulcem. Wciskanie sprzęgła było by raczej głupotą, może mieć sens ale już przy znacznie mniejszej prędkości, gdy hamulce w zupełności wystarczają a obroty silnika spadną. Tylko gdzie ty tak zapie...sz na naszych drogach? Tu mnie trochę dziwi bo wciśnięcie wszystkiego na raz może spowodować utratę stabilności, nie mówiąc już, że musimy w sytuacji awaryjnej w jednej chwilu złapać za obie klamki, poderwać prawego buta i jeszcze mocno się trzymać bo będziemy hebować. Do tego nigdy do końca nie wiemy jak zachowają się nasze gumy na danej nawierzchni i wciskanie wszystkiego na raz może był niezłą niespodzianką. Znacznie bezpieczniej jest to robić po kolei, przecież to i tak dzieje się w ułamkach sekund. Tak jak napisałeś w momencie wyczucia początku hamowania przodem noga zaczyna dozować tył a sprzęgło to już jak kto uważa ale jeśli tak to dopiero na końcu gdy już dobrze wytracamy prędkosć.
-
POMOCY!!! Gdzie dorobić/kupić pękniety wałek - Quad
Luca odpowiedział(a) na Musti_RS temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Pytałeś pod http://www.kingWay.PL ? Wałek dosyć skomplikowany, ale w dobrej narzędziowni go dorobią, tylko z doborem materiału może być gorzej. -
Niestety, sam nie mam na to czasu ani możliwości. Raczej wchodzi w grę kupno tutaj w kraju przez pośrednika lub od jakiegoś właściciela. Zanim nazbieram kasy to pewnie jeszcze stanieją :) Czy przebieg 50-60tyś na DS650 to dużo?
-
Ty to się dobrze czujesz? Masz coś do mnie? Ciesz się , że masz końskie zdrowie i kase na fatałaszki. Guzik Ci do tego po co mam moto, nawet jak bym miał jeździć nim tylko po piwo. Łatwo się osądza klepiąc w kalawiaturę. P.S. Nie dość, że nie mogłem w tym roku przyjechać to jeszcze ci taki nóż w plecy wbije :banghead:
-
Co do tego, że głównym hamulcem jest przedni a wspomagającym tylny w znacznej większości motocylki to już nikt chyba nie ma wątpliwości. Jest jedna mała rozbierzność, przy tym czy hamować przednim i tyllnym w awaryjnych sytacjach, czy tylko przednim. Sądzę, że osoby hamujące tylko przodem, które jeżdzą głównie na ścigach nie hamują tyłem bo nie wyczuwają tego hamulca. jest na tyle duża różnica między siłą hamowania przodem i tyłem, że darują sobie ten tylny hamulec. No i dobrze robią, lepiej skupić się na przednim niż niepotrzebnie zablokować tylne koło. Mimo to jeżeli ktoś jest w stanie opanować oba hamulce, wyczuć tą granicę tylnego koła mimo jednoczesnego hamowania przodem to powinien do hamowania używać obu na raz a nie tylko jednego. Każda dodatkowa siła hamowania w sytuacjach extremalnych jest na wagę złota i to że tym hamulcem tylnym słabo się hamuje i tak dużo daje dla wspomagania przedniego. Zawsze się zatrzymamy szybciej dwoma hamulcami niż tylko jednym, tylko stosunek skuteczności hamowania się zmienia w różnych rodzajach motocykli w skrajnych chopperach przechodzi zupełnie na tył i nie powoduje to by rezygnować z któregoś z hamulców. Na temat stopniowania siły hamowania hamulca przedniego było już mówione, natomiast z tylnym postępujemy tak samo. Każdy hamulec gwałtownie naciśnięty grozi w moto uślizgiem. Stopniowane naciskanie hamulca jest takim badaniem granicy przyczepności. a w przednim hamulcu dodatkowo mamy dociskanie masą motocykla przedniej opony i zwiększenie przyczepności. No i na koniec zostało to nieszczęsne sprzęgło, wciskać, czy nie? W końcowej fazie napewno by silnik nie zgasł ale po co wcześniej? W sytacji awaryjnej ja wciskam, ale dopiero przy mniejszej prędkości jak moje hamulce mają już zdolność zablokowania koła. Lepiej jestem w stanie wyczuć to co się dzieje z tylnym kołem jak mi silnik nie przeszkadza. Poza tym jak spadną obroty silnika to ta siła hamowania od silnika nie ma już znaczenia a przyspieszyć na ostatnim biegu się nie da. To są ułamki sekund i nie ma czasu na zmianę biegów. Inaczej jest przy zwykłych hamowaniah wtedy wysprzęglam w ostatniej fazie by po prostu nie dusić silnika. Ja to widzę tak: AWARYJNE HAMOWANIE PO PROSTEJ - Najpierw naciskamy przedni, w momenice gdzy zaczyna hamować przód (już czujemy co robi moto) dokładamy tylni (na przednim cały czas zwiększamy siłe nacisku i zaczynamy to robić na tylnym) i dopiero wtedy wciskamy sprzęgło, lub nie w zależności od sytacji na drodze, od prędkości, od tego czy wchodzi w grę wyminięcie, czy nie. To już indywidalna decyzja każdego kierowcy. Jednego jestem pewien NIE WCISKAMY NA RAZ, W JEDNEJ CHWILI HAMULCA PRZENIEGO TYLNEGO I SPRZĘGŁA! Trzeba czuć maszynę i reagować na to co się z nią dzieje podczas hamowania, dlatego naciskamy kolejno nie na raz. Wszystko fajnie na prostej, można to robić schematycznie a hamowanie na łuku to już wyższa szkoła jazdy, nici z siły dociskającej przednie koło przy wciśnięciu przody, teraz działa siła odśrodkowa i wyciąga każde koło w chwili utraty przyczepności. O wiele delikatniej się trzeba obchodzić z hamulcami i przez to znacznie wolniejsze wytracanie prędkości. Stąd ta święta prawda, że hamujemy przed zakrętem a nie w trakcie, tylko co jak trzeba awaryjnie............
-
No różnica będzie napewno, choć i z tego maleństwa jestem zadowolony. Chcę kupiś DS jako drugi motocykl, bo tego co mam raczej nie sprzedam. Wiadomo, że gdyby było mnie stać to kupiłbym DS1100 ale jak na razie za wysokie progi na moje możliwości. Za tą samą kasę co DS 650 można mieć Virago 1100 i kupe mocy więcej, tylko właśnie chodzi o wygląd i DS to jest to :icon_mrgreen: A jazdę to preferuję spokojną 80km/h i nawet mniej jak widoki ładne, tylko, że na trasie niestety trzeba zachrzaniać bo cię rozjadą. Na tym swoim bączku na trasie jadę 120km/h i tak jestem wyprzedzany, nie było by w tym nic co by mnie mogło wytrącić z radości jazdy, gdyby nie wyprzedzanie przez puchy o włos i zajeżdzanie drogi przy takich prędkościach. Taki DS 1100 byłby idealny ale 650 też niczego sobie. Interesuje mnie jeszcze, czy komuś udało się zajeździć DS 650 i przy jakim przebiegu to było? Spodziewam się, że będę musiał wybierać między tymi z większym przebiegiem a nie wiem co mnie potem czeka.
-
Dzięki za szybką i rzeczową odpowiedź. :) Czyli we wszystkich Yamaha DragStar mogę się spodziewać takiego rozwiązania?
-
Zę tak zapytam bo mi się dragstarki okrutnie podobają. Jak jest z tylnym zawieszeniem, jest amortyzowane, czy na sztywno? Zawsze miałem takie przekonanie, że jak drag to musi być sztywno i czuć każdą dziurę zwłaszcza na naszych drogach. No właśnie jak jest z tym komfortem? Jak już ktoś wcześniej pytał o to wybaczie ale nie zmuszajcie bym przeczytał cały temat. Jeszcze nie teraz bo na razie to jestem na początkowym etapie zbierania kasy.
-
każdy uślizg jest niebezpieczny (no chyba, że robimy to specjalnie i kontrolowanie) ale nie wiem, dlaczego niektórzy boją się bardziej uślizgu tylnego koła od przedniego. Uślizg przedniego koła jest o wiele bardziej niebezpieczny i trudny w opanowaniu, tyle, że trudniej też do niego doprowadzić, ale jeżeli już to przechlapane. Żeby odrobinę zobrazować prowadzenie motocykla przy zablokowanym kole polecam taki mały experyment, przy w niarę niewielkiej prędkości. Jedziemy na mokrej trawie z górki i blokujemy tylne koło, przy odrobinie wprawy i wyczuciu można spokojnie zjechać z góry i utrzymać moto w pionie. Natomiast przy zablokowaniu przedniego koła (lepiej nawet nie próbować, chyba, że na ułamek sekundy) momentalnie traci się sterowność i mamy efekt taki jak położenie kuleczki na piłce, zawsze poleci w którąś stronę tak jak nasze przednie koło nie będzie chciał jechać prosto, tylko ucieknie w którąś stronę a my możemy się wtedy ratować tylko puszczeniem hamulca i odblokowaniem przedniego koła. Czyli w większości przypadków uślizg przedniego koła jest groźniejszy w skutkach ale są wyjątki jak i wszędzie a zależy to od zaistnienia jakichś nieprzewidywalnych warunków rzeczywistych. Mimo tego wszystkiego hamulec przedni jest o wiele bardziej skuteczny i należy go używać, czym częściej tym szybciej dojdziemy do wprawy.
-
Przy powolnym wytracaniu prędkości to każdy sposób jest dobry bo skuteczny. Gorzej przy ostrym hamowaniu, czy wręcz na granicy przyczepności, wtedy powinny pracować oba hamulce i trzeba mieć je dobrze wyczute by wycisnąć co się da i nie poledz na placu boju.
-
No i kicha, pogoda jest beznadziejna na Lesko. Ci co się wybierają dzisiaj muszą mieć niezłe samozaparcie i odpowiednie ubranko. Niemniej jednak nie mogę przeboleć, że mnie tam nie będzie. :) Szerokiej drogi życzę i udanego zlotu mimo pogody. Jak ktoś będzie miał jakieś foty to niech zapoda.
-
Nmormalnie jedziesz na 70% możliwości to z pasażerem jedziesz na 50%. Jeszcze jak jest od ciebie cięższy o 20kg to jedziesz tam gdzie on chce a nie ty :) Idealny pasażer to taki, którego nie czuć i zachowuje się dokładnie jak moto (wykłada się tak samo). Przy hamowaniu jest znacznie trudniej bo musisz wyhamować większą masę i przy awaryjnym, często pasażer nie jest w stanie się utrzymać i wskakuje ci na plecy waląc swoim kaskiem w twój :) A taki manewr szybkiego ominięcia przeszkody położenia moto i wyprostowania z ciężkim plecakiem jest mało realny. Dlatego zawsze trzeba z pasażerem jechać bardziej zachowawczo niż normalnie. Tylko dlaczego ja mam odwrotnie i jak ktoś ze mną siedzi to bardziej daję po garach. To jak płachta na byka, dobrze, że mam taki mizerny motorek :)
-
Bo instruktor boi się o swój sprzęt. Na kursie nie przekraczasz 50km/h a do zatrzymania z takiej prędkości przeważnie wystarczy tylko tylni. Ponieważ kursanci nie mają dobrze wyczutych hamulców to jak zablokuje tylne koło przy małej prędkości ma małe prawdopodobieństwo że wyglebi a jak zablokuje przednie to jest prawie pewne, że dopiero co uczący się jeździć nie utrzyma maszyny. No i instruktorzy nie uczą jak się powinno hamować, ale uczą jak oszczędzić im sprzęt w razie co. Zawsze najskuteczniejsze hamowanie uzyskuje się z obu na raz.
-
W moim przypadku mi przeszkadza siła od hamowania silnikiem i wszystko zależy od sytacji. Może moje umiejętności są najwyraźniej marne mimo że paręnaście lat ujeżdzam jednoślady, ale znacznie lepiej wyczuwam granicę przyczepności w momencie gdy mi w tym nie przeszkadza silnik. to się tyczy bardzo żadkich extremalnych przypadków a przy normalniej jeździe nie wciskam sprzęgła, tylko hamuję silnikiem i wspomagam hamulcami. Nie wiem jak bym zareagował w przypadku gdy była szansa na ominięcie przeszkody, pewnie wtedy gdy była by szansa dalszej jazdy nie wciskałbym sprzęgła. Tak czy siak to reaguję instynktownie a myślenie przychodzi potem. Zawsze się ocenia sytację i przy omijaniu i raczej bym nie wciskał sprzęgła (tak do końca to nigdy się nie wie). Puszczenie gwałtowne to oczywiście, że grozi uślizgiem. Pozbawiam się możliwości przyśpieszenia w momencie gdy sytacja eliminuje taką możliwość. Jak za bardzo zwolnimy tylne koło to silnik zdechnie i nie trzeba wcale aż zatrzymać koła. Przy moto z dużymi tłokami to nawet na ostatnim biegu może zablokować koło. Możemy tu gadać i teoretyzować a i tak nie da się znaleźć lepszej metody od tej, że z czasem nabiera się wprawy i poznaje maszynę. Zapomniałem najważniejszego :icon_evil: z tym wciskaniem sprzęgła. wciskam przy niewielkich prędkościach tak gdzieś od 60km/h jak jadę ze 120 to tego bym nie zrobił bo hamulce nie są w stanie na normalnej nawierzchni zablokować koło przy tej prędkości a siła hamowania silnika jest wtedy drogocenna. To kuku ze sprzęgłem mi się robi wtedy gdy koła mogą złapać uślizg od hamowania. Co do wykładania się na ostrych łukach to mój sprzęt niechętnie to robi. ma tendencję do jazdy na wprost za wszelką cenę. Przy dużych prędkościach wyciąga na zewnątrz a przy parkingowych wali się w kierunku skrętu. To wyciąganie to może dlatego, że nie da się go bardziej złozyć bo zaraz podesty prawie dotykają asfaltu, no i z przodu opona przeznaczona do tylnego koła. ale to pewnie taki chiński eksperyment naukowy na europejczykach jako świnki doświadczalne :buttrock: