Skocz do zawartości

Luca

Forumowicze
  • Postów

    2447
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Luca

  1. Ale własnie chodzi o to w smarze miedziowym, że po wyschnięciu zostaje powłoka miedziowa, a ona w kontakcie z aluminium może niepotrzebnie przyśpieszyć korozję. Smar skutecznie izoluje drobinki miedzi od aluminium, ale gdy wyschnie, to nie będzie miało co izolować.
  2. Luca

    Koszt dróg w Norwegii

    No wszystko ma swoje plusy i minusy, ale jak wiemy nie ma to jak na moto, bo chłonie się otoczenie wszystkimi zmysłami. :) zimno i deszcz oczywiście też :) Tam to w ciągu godziny dzieją się różności. Jechałem w kompletnej mgle, znaczy się chmura to chyba była, z widocznością na klika metrów, a potem na samiutkim koniuszku Nordkappu, nagle zrobiła się super widoczność po horyzont i mogłem wypatrywać niedzwiedzi polarnych, ale chyba mam jednak za słaby wzrok bo żadnego nie znalazłem :)
  3. Do tłoczków to używam specjalnej pasty silikonowej, a zewnętrzną powierzchnię zwilżam smarem grafitowym. Zaznaczam, że tylko zwilżam, nie więcej, żeby nie spłynął na klocki jak dostanie temperatury. Na prowadnicach i śrubach tak samo. Nic się nie zaciera, nie koroduje i nie ma problemu z ponownym odkręceniem zacisku. No ale nie każdy się z tym zgadza, bo częsć mechaników preferuje na sucho :) Co do smaru miedziowego, to lepiej go trzymać z dala od aluminium.
  4. Na razie to bez paniki, olej do wymiany, a kranik i gaźniki do sprawdzenia. Przede wszystkim benzyna nie może dostawać się do oleju. Panewki może już masz trochę wypracowane, ale jak dostaną czystego oleju, to jest szansa, że silnik będzie pracował prawidłowo, bez żadnych niepokojących stuków.
  5. Luca

    Bajkał 2012

    No z tym to się jak najbardziej zgodzę, ale jakie wyzwanie by było :icon_mrgreen:
  6. Luca

    Koszt dróg w Norwegii

    No ale na czym tam pojechałeś? Też się z tą opinią zgodzę, bo drugi raz mnie tam nie ciągnie, ale nic, a nic nie żałuję, że tam raz byłem. Mimo wszystko warto się przekonać na własnej skórze, natomiast fjordy to bardzo chętnie jeszcze kiedyś znowu zobaczę. :)
  7. Luca

    Bajkał 2012

    No i nie taka Rosja straszna, GRATULACJE! Czekam na foty z opisem :) Majki na motocyklu, to ruletka jest wszędzie, z resztą sam o tym dobrze wiesz, a zachodnia normalność, kompletnie niczego nie gwarantuje.
  8. Luca

    Koszt dróg w Norwegii

    Czasem też można zapłacić w euro, ale to nie wszędzie. Mi się jednak udało objechać Nordkapp bez kupowania ichniejszej waluty.
  9. Pokuszę się tutaj o wniosek, że ciężki motocykl, szybko rozwija inteligencję u motocyklisty :icon_mrgreen: Tyle to moja chińska 250 tka z pełnym zbiornikiem waży i to bez tobołów wycieczkowych.. Mówimy tu o naprawdę ciężkich, czyli w okolicy 300kg, a to już nie jest tak łatwo podnieść, nawet osiłkowi jak nie wie jak się do tego zabrać.
  10. Jeśli ktoś się nie przewraca na takim motocyklu i potrafi nad nim zapanować, to nie ma najmniejszego problemu. Komfort jazdy też się liczy na długich trasach, ale taka maszyna swoje ograniczenia ma. Musisz się trzymać dróg utwardzinych, bo do lasu takim nie ma się co pakować, po to by spędzić noc w namiocie. W nocy jak poleje, to można zapomnieć o wydostaniu się. To są motocykle idealne z hotelu, do hotelu głównie po autostradach. :biggrin:
  11. Ta..., ale macie problemy. Nie można tak po prostu jeździć i mieć z tego radochę? Co do ciężkich motocykli, to jeśli się potrafi go samemu podnieść do pionu, to nie widzę problemu, bo reszta to technika jazdy, którą można opanować. Natomiast jak ktoś kupuje dużą krowę, a potem ma problem z podstawowymi manewrami, nie jest w stanie nim np wycofać na parkingu i po prostu motocykl rządzi nim, a nie on motocyklem, to po co się męczyć, są przecież lżejsze motocykle? P.S. A lecące laski to lecą na kasę, a nie na motocykle :icon_razz: tylko instynktownie spoglądają częściej na to co się bardziej błyszczy :icon_mrgreen:
  12. No nie wiem, czy jest to najlepszy przykład, bo jakość wykonania chińskiego silnika 50cc, trochę odbiega od chińskich silników motocyklowych. Niektóre chińskie 50cc są robione jak jednorazówki, do których czasem nawet nie warto zaglądać, tylko lepiej potraktować to jako nierozbieralną część wymienną, a niska cena w zupełności na takie traktowanie pozwala. Opona do Harrego więcej kosztuje niż cały silnik do tego trefnego małego chińczyka. Poza tym, to long storry powstało, z winy mechanika, bo do tej pory nie potrafił zdiagnozować właściwie nieprawidłowej pracy silnika 50cc i wymieniał na ślepo podzespoły. Nawet o podstawowy pomiar ciśnienia na zimnym i gorącym silniku nie można się było doprosić, to o czym tu mówić? Poza tym co do odrestaurowywania starych japońskich motocykli, to jestem jak bardziej za, zwłaszcza jak się uda doprowadzić do stanu fabrycznego, ale z nowymi japończykami już tak nie ma i za kilka lat odrestaurowywanie ówczesnej japońszczyzny nie będzie takie fajne i proste, bo trwałość nowych japońskich silników spada, coraz mniej części nadaje się do wymiany (tendencja budowy modułowej) i naszpikowane są coraz bardziej elektroniką, która nie jest odporna na czas, a w nowej technologii lutowania, to po 10 latach będzie szmelc. Śmiem twierdzić, że ta stara 20 letnia japonia za kolejne 20lat, przeżyje tą produkowaną np w 2012r i będzie dalej śmigać.
  13. Wersja prawdziwa podoba mi się najbardziej :icon_mrgreen:
  14. Oj tam, macie problemy. 1000km dziennie, to chińską 250-tką się robi :icon_mrgreen: Ważne by frajda z jazdy była i nie ponad fizyczne możliwości, bo udowadniać nie ma czego.
  15. Śruby posprawdzaj, czy się coś nie odkręciło i luzy zaworowe. Poza tym to przyczyn może być wiele i tak strzelać to trudno. Jak zamontujesz większy silnik, to wydech też powinien być większy, ale na siłe mozna przetestować, czy na starym nie będzie go dusiło.
  16. No ale co daje cierny amortyzator, przecież będzie się ciężej kręciło kierownicą i prowadzenie motocykla będzie utrudnione? Rozumiem amortyzatorek hydrauliczny do tłumienia nagłych cyklicznych ruchów kierownicy, ale cierny będzie tylko upierdliwstwem. Kiedyś skręciłem za mocno łożyska główki i kierownica zbyt cięzko się obracała, to nie dało się jeździć.
  17. Luca

    Bajkał 2012

    Z pozostałością to się zgadzam, ale tego to nie rozumiem co go tak bawi w pokrowcach? No chyba, że się śpi w hotelach i zawsze motocykl jest pod dachem, to inna bajka, ale w terenie się przydaje. Pokrowiec ma dwie podstawowe zalety - pierwsza: łatwiej się zamaskować w terenie (no chyba, że ktoś ma mocno różowy pokrwiec :biggrin: ) i nie widać, kto i skąd jest w tym namiocie, bo nie widać tablic i identyfikacja wartości motocykla też jest utrudniona, dla potencjalnego złoczyńcy. Działa tutaj na naszą korzyść strach, bo nie wiadomo z kim ma się do czynienia. W Niemczech mimo, że spałem na dziko w niedozwolonym miejscu i w środku nocy miałem wizytę policji, to mnie nie spisali, bo tablice miałem zakryte, postali radiowozem kilka minut i żaden policjant nie odważył się w nocy podejść, by mi wlepić mandat. Spożywałem sobie wtedy posiłek i obserwowałem ich zza siateczki namiotu. Oni mnie nie widzieli i przypuszczam, że strach niewiadomego zrobił swoje. - po drugie: gdy ciagle leje i wszystko jest mokre, to ciesze się, że mam ze sobą pokrowiec na motocykl, jest to pierwsza rzecz, którą wyciagam. Przykrywam motocykl razem z tobołami, układam przemoczone rękawice na cylindrach i idę szukać kawałka równego pod namiot. Potem wyciągam sam namiot (przypominam, że ciagle leje) i go rozstawiam. Dopiero, gdy mam rozstawiony namiot wyciągam sukcesywnie toboły spod pokrowca i szybko do namiotu by nie zmokły. Na rano mam suche rękawice i suchą instalacje elektryczną, bo mój pokrowiec wypuszcza wilgoć w jedną stronę. Ciepło silnika ogrzewa pod pokrowcem cały motocykl i po całym dniu jazdy w deszczu i całej ulewnej nocy nie ma najmniejszego problemu z porannym odpaleniem sprzęta. A wracając do tematu, to chłopaki powodzenia na tym Bajkale :)
  18. Tu się nie zgodzę. Przede wszystkim powodem jest bezpieczeństwo. Łańcuch bez osłony po zerwaniou najczęściej odpada i zostaje na jezdni, a w osłonie bardzo często zablokuje koło, lub rozwali kawał bliku silnika. Do tego w pełnej osłonie nie widać, czy łańcuch jest nasmarowany, jak bardzo zanieczyszczony i czy ma właściwy naciąg. Plusy są takie, że rzadziej się go czyści i smaruje, oraz jadąc na trasie w deszczu woda nie wypłukuje czynnika smarnego. W MZ-cie zawsze miałem problem z właściwym naciagiem i musiałem za każdym razem zdemontowywać osłonę zębatki by zerknąć do łańcucha. Wolę nieosłonięty łańcuch bo łatwo ocenić jego stan, naciąg i nasmarowanie. Trzeba się nim częściej zajmować, ale przy odpowiednim podejściu trwałość łańcucha w osłonie i bez będzie zbliżona, a najlepsze przebiegi uzyskuje się przy otwartym łańcuchu i automatycznej oliwiarce z olejem przekładniowym. c64club jeśli już chcesz pełną osłonę, to tylko delikatną plastikowo-gumową, nigdy metal, bo przy zerwaniu lub zsunięciu się łańcucha z zębatek, możesz mieć niezłe kuku.
  19. A to dlaczego ? Przednie koło do lewego rogu, tylne dostawione do prawej burty, moto na jedynkę, ścisnąć pasami do podłoża i nic nie powinno się ruszyć w transporcie, o ile stopka jest solidna i nie pęknie. Trzy punkty podparcia zawsze będą stabilne. Przy dwóch moocyklach sprawa trochę bardziej skomplikowana, ale z jednym nie powinno być problemu.
  20. Jak jest gdzie wymienić, to się wymienia, a jak nie ma, to się jedzie i wyciera szmatą, lub owija malutką szmatką (ale z owijaniem to uważać, żeby się szmata nie wkręciła w koło podczas jazdy), a jak są nierówności, to się zwalnia bardziej niż normalnie, bo tłumienie spada, lub może go wcale już nie być.
  21. No ja podobnie jak Tamka, też bym nie odpuścił. W tym bączku od początku jest coś nie teges i do tej pory nie zostało to własciwie zrobine. Rozumiem wady materiałowe, kiepski materiał, ale jak się wyeliminuje wadliwą część, czy podzespół, to silnik powinien pracować poprawnie, jak inne tego typu silniki. Może pracować krócej ze względu na np niską trwałość elementów, ale przez jakiś czas powinien pracować poprawnie, a tu tego nie ma od samego poczatku. Cały czas jest strzelanie ślepego nawet nie w płot, tylko w niewiadomo co. Przecież to jest prosty silnik o prostej konstrukcji i nie ma tam niewiadomo czego, to przynajmniej wypada zadać sobie odrobinę trudu, by wyjaśnić, dlaczego nie ma właściwego ciśnienia i wyeliminować przyczynę. Jeśli tłok jest dobrze dobrany i pierścienie są właściwie pozakładane, a gładź nie jest porysowana lub zeszklona, to ewidentnie problem jest w głowicy, lub w uszczelce użytej kilka razy, ale po to jest próba olejowa by się dowiedzieć, czy gazy wieją górą, czy dołem. Fazy rozrządu też są do sprawdzenia, bo ten mechanik od 2T mógł coś poprzestawiać i nigdy nie będzie dobrze.
  22. Luca

    Bajkał 2012

    Ale to są odpowiednie płyny na tego rodzaju blokady, a w Rosji, było ich sporo i to w solidnej konsystencji, to i blokad nie miałeś ;)
  23. Luca

    Bajkał 2012

    Ostatnio oglądałem program o skunksach i to całkiem skuteczna broń. Zwiewając można rozpylić za sobą i nie wiem czy będzie miał ktoś ochotę podążać w tym kierunku, bez względu, czy to będzie człowiek, czy nieśźwieć. :) Czyli nie miałeś nieprzyjemnych przygód we Francji, tylko w psychice jakaś blokada?
  24. Luca

    Bajkał 2012

    Noo, dziewczynka z jajami :) Znaczy się, że co, zboczków dużo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...