-
Postów
2447 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Luca
-
Tylko nie wierć zbyt dużego otworu by za bardzo nie osłabić korbowodu. Taki 2 mm zakończony fazką na zewnątrz, powinien wystarczyć. Pisałem wcześniej o dwóch otworkach u góry w kształcie V ale dziwnym trafem wcieło tego posta. Ryzyko, że korbowód zostanie za bardzo osłabiony istnieje ale nie dowiesz się tego jak nie spróbujesz.
-
Jak jest z noclegami a Albanii? Łatwo coś znaleźć, czy raczej są problemy, no i jak z cenami?
-
Kirgizja znowu, a oprocz tego kilka innych krajow
Luca odpowiedział(a) na sambor1965 temat w Podróże
Czyli nawet nie wyprawa, tylko ot, taka sobie wycieczka dla miłego spędzenia czasu :biggrin: Dla mnie tego typu klimaty to totalny odlot i mam ndzieje, że dane mi będzie kiedyś zobaczyć te widoczki na własne oczy. :icon_eek: Na razie jednak będzie to musiało pozostać w sferze marzeń :crossy: -
Kirgizja znowu, a oprocz tego kilka innych krajow
Luca odpowiedział(a) na sambor1965 temat w Podróże
Kurcze dla niejednego była by to wyprawa życia a dla was ot taka wyprawka między wyprawami. :icon_mrgreen: :flesje: Opis zrobiony po mistrzowsku a zdjęcia dech zapierają a co dopiero zobaczyć to wszystko w realu. :buttrock: -
Z tego co zrozumiałem to olej dostaje się do łożyska igiełkowego tylko rozbryzgowo i wciska się tylko z boków tego łożyska. Przy takim rozwiązaniu zaryzykowałbym wywiercenie dwóch otworków, symetrycznie, pod kątem tak by grawitacyjnie olej mógł spływać do środka łożyska igiełkowego i jednocześnie siła odśrodkował nie wywalała by go na zewnątrz. Otwory mogły by też być w kształcie małego lejka, tzn u góry większa śradnica a u dołu mniejsza tak by jak najwięcej oleju łapały. Pytanie tylko, czy nie osłabi to zbytnio korbowodu?
-
No tak ale równie dobrze może się zamiast paska od alternatora urwać pasek od rozrządu a wtedy już nigdzie nie dojedziemy :bigrazz: To, że praca paska jest cichsza od pracy przekładni zębatej to się zgodzę ale łańcuszek już wcale taki cichy nie jest. Nowoczesne przekładnie zębate o skośnych zębach pracujące w oleju również są stosunkowo ciche ale niestety kosztowne :bigrazz:
-
Jak już muszę coś odpalić na pych, to po prostu puszczam bardzo delikatnie sprzęgło na drugim biegu i jak do tej pory odpukać nic mi nie przeskoczyło bez względu na to, czy to puszka, czy to moto. Niemniej jednak robie to w sytuacjach awaryjnych, gdy nie ma innego wyjścia a jechać trzeba. Przykładów jest wiele gdy przy odpalaniu przeskoczył pasek, czy nawet łańcucszek, który jest bardziej odporny na przeskakiwanie po zębach, czy zerwanie a jednak potrafi przeskoczyć. Co do złego stanu akumulatora to jeśli akumulator jest zwyczajnie rozładowany (np. przez długie kręcenie rozrusznikiem) nie powinien uszkodzić regulatora, układ ładowania powinien wytrzymać intensywne ładowanie ale jeśli aku robi już zwarcie lub ma oberwaną celę to niezłego spustoszenia może narobić. P.S. Zastanawia mnie jedno, dlaczego producenci stosują w silnikach spalinowych jako napęd rozrządu paski lub łańcuszki zamiast np przekładni zębatych, które są przecież o wiele trwalsze?
-
Lefthandy może i miał byś jakieś szanse, gdyby nie to BSA :biggrin: Z resztą sam tak głosowałeś a kolegów tu agitujesz na coś innego. :icon_mrgreen:
-
Przez pierwszy rok pewnie cena będzie odstraszała ale jak nikt nie kupi to szybko spuszczą z tonu, tak jak było z Rometem V250. cena była 12tyś a teraz można kupić za 7 :bigrazz: Obstawiam, że krzykną 15tyś a pod koniec roku będzie można kupić za 11 albo i mniej :icon_mrgreen:
-
He he he, chyba właśnie tego widziałem ale na szczęście bardzo podobny do mojego nie jest, no może poza krajem pochodzenia. :icon_mrgreen: Mój wygląda tak http://www.klub-chinskich-motocykli.pl/ind...emid=30&catid=9 Więcej w moim chomiku http://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=Luca
-
Zgadza się, Romet ma części i nawet nie wie, że je ma :icon_mrgreen: Dopiero pismo obrazkowe poskutkowało w postaci zrobionego zdjęcia tego co mi trzeba i okazało się, że to mają ale pod jakąś dziwną nazwą, której nikt by się nie domyślił :banghead: Dobrze, że magazynier po wydrukowanym zdjęciu rozpoznał, że ma daną część na magazynie :icon_mrgreen: Tu jest chyba cały problem Rometa z częściami, że nie mają bladego pojęcia czy mają daną część na magazynie i jaka nazwa odpowiada, której części. :banghead:
-
Nie ale gdzieś na zlocie widziałem taki patant :icon_mrgreen:
-
2,5 tyś dookoła Polski, drogami najbliżej granicy to trochę mało ja bym do tego jeszcze z 1000km dorzucił. Dziennie mam zamiar pokonywać około 500km i dupsko na pewno odparzę :icon_mrgreen: Całkowita długość granic Polski wynosi 3511km i drogami przygranicznymi będzie podobnie, zwłaszcza, że w niektóre ciekawe miejsca chcąc dojechać trzeba się będzie potem wracać tą samą drogą. Przy granicy też nie mieszkam to dojdą kolejne kilometry na dojazd i sie uskłada trochę kilosów. Przy ładnych widoczkach obowiązkowo przerwa na fotkę i kontenplację otaczającej przyrody. Tylko zwiedzanie zabytków sobie daruję ze względu na ograniczone ramy czasowe. P.S. Do Częstochowy na rozpoczęcie sezonu się wybieram i do Małej też.
-
To mały silnik chłodzony powietrzem i po prostu przy niskiej temperaturze podczas jazdy się wychładza. Jedyna rada jaką mogę dać to zamocować jakieś osłony od wiatru by podczas szybkiej jazdy mniej dmuchało na gaźnik i cylindry. Byle by nie za bardzo przysłonić bo wtedy łatwo mozna przegrzać silnik np w miejskich korkach.
-
Dwa tygodnie było by idealnie ale z barku czasu będzie mi musiał wystarczyć tydzień. W tym roku nie udało się i mam cichą nadzieje, że w 2009 będę miał ten tydzień wolnego. Będzie raczej ciężko w tak krótkim czasie, zwłaszcza, że chcę objechać Polskę dookoła chińskim motocyklem o pojemności 250, drogami możliwie najbliżej granicy. Zwiedzanie raczej z siodełka motocykla bo na szwędanie nie będzie czasu. Spanie raczej pod namiotem i jedzenie raczej pod sklepem spożywczym bo czekanie w knajpie czy w restauracji zanim coś przygotują może być marnotrastwem czasu. Terminu wyjazdu też nie jestem w stanie przewidzieć, po prostu bedzie tydzień wolnego to osiodłam rumaka i pojadę. Miło będzie spotkać na trasie jakąś ekipę jadącą dookoła :icon_mrgreen: :flesje: bo na kompaniję w trasie raczej nie mam co liczyć przy takich ramach czasowych i niewiadomej co do terminu wyjazdu. :crossy:
-
Dziwi mnie ten problem z linkami, bo w siedzibie Rometa są do dostania od ręki albo przynajmniej były nie tak dawno. Najprawdopodobniej przyczyną takiej sytuacji jest jeden wielki bajzel a nie to, że nie mają części. :banghead: Też miałem obawy co do wytrzymałości chińskich linek i zaopatrzyłem się w zapasowe ale jak do tej pory trzymają się całkiem dobrze, tylko, że nie są skorodowane tak jak u motocyklisty 45 22tyś i nadal oryginały.
-
Uuuu, wysoko mierzysz Lefthandy :clap: Nordkapp czeka na pierwszego chinersa zdobywcę :biggrin: :lalag:
-
Nie widziałem jeszcze takiej kostki w chińskich sprzetach, ani nie słyszałem o montowaniu ograniczników obrotów do tej pory. :eek: Czy moto działa bez tej kostki? Jak moto sprowadzone od Niemców to maże faktycznie miało ogranicznik obrotów?
-
Koszty będą ogromne a efekty mizerne. Na jakieś drobne poprawki mocy można sobie w chińskim motocyklu pozwolić a coś więcej to jest przerost formy nad treścią. Na upartego to lepiej budować motocykl od podstaw niż przerabiać chiński sprzęt na dwukrotnie mocniejszy i wzmacnieć rame i całą reszte. Wszystko da się zrobić, tylko po co przepłacać skoro można przy tych samych funduszach nabyć już sprawdzoną konstrukcję seryjną
-
Nie jestem pewien, czy aby wszędzie tak robią, np Chiny, Indie itp?
-
No i dzięki za owocną wymianę doświadczeń :biggrin: Nie mam zastrzeżeń do twojego sposobu docierania skoro się to sprawdza w praktyce. Przy następnym jakimś remonciku chyba się pokuszę o trochę ostrzejsze potraktowanie sprzeta na poczatku docierania i polubie tą metodę a jak nie to zostane konserwatywnie przy starej, która jak do tej pory mi się sprawdza. Lepiej zawsze sprawdzić obie strony medalu i szerzej spojrzeć na zagadnienie. :flesje: i to jest najlepszy sposób na na zapewnienie najlepszych warunków skrawania dla pierścieni i gładzi. Najwieksze niedoskonałości w przyleganiu współpracujących elementów można poddać obróbce w kontrolowany sposób przy użyciu odpowiedniego oleju bez udziału mało przyjaznych warunków wynikających ze spalania wybuchowego mieszanki. Silnik jednak normalnie pracuje w wyższej temperaturze, to dlaczego się go nie podgrzewa do temperatury normalnej pracy silnika? Wtedy proces skrawania byłby idealny :bigrazz: Bo podgrzewanie kosztuje a to pierwsze najważniejsze docieranie zrobione na zimno najwyraźniej wystarcza, reszta dotrze się na chodzie :) Potem jest przepalanie sprzęta jak zostanie zmontowany w fabryce, później testy przed kompem, później dealer sobie trochę pogazuje, jakaś jazda próbna wybrednych klientów i dopiero trafia się szczęśliwy nabywca, który zastanawia się jak tu dobrze dotrzeć swój nowiutki sprzęt i która metoda lepsza :crossy: Na pytanie JAK DOCIERAĆ NOWY MOTOR, odpowiedź powinna być nijak :icon_eek: można conajwyżej dopieścić. Po tych naszych dyskusjach wychodzi na to, że to jak dobrze dotrzeć pierścienie i gładź ważne jest dla tych remontowanych sprzętów a najwięcej do powiedzenia ma mechanik remontujący maszynę bo to on pierwszy ją odpali po remoncie i zrobi rundkę wokół komina. Pozdrawiam i już kończe pisanie w tym temacie bo mi się wena wyczerpała :crossy:
-
Motorki śliczota, mają coś w sobie :buttrock: To jak najbardziej się zgadzam z tobą, że jak dojdzie do glazingu to już pozamiatane i jak pierścienie nie zdążą się poukładać to będą przedmuchy. Ja się wychowałem na starych olejach bez środków zmniejszających tarcie i całej masy innych dodatków i nigdy na mineralnym nie zeszkliło mi cylindra, co najwyżej górę tłoka i głowicę. No ale osobiście robiłem tylko kilka silników w tym motocyklowe 2T, 4T były tylko samochodowe. Mi się wydaje (nie koniecznie musze mieć racje), że przypadki glazingu powstałego w procesie docierania były spowodowane użyciem niewłaściwego oleju, zbyt dobrego, który sprzyja powstawaniu trudnoscieralnej twardej powłoki. Jak dla mnie to na te pierwsze 100km czym olej mineralny o gorszych właściwościach ciernych tym lepszy bo szybko nastąpi dotarcie się współpracujących elementów. Powiem jak ja byłem uczony w pierwszej chwili docierać silnik po szlifie. Pierwsze uruchomienie to było odpalić sprzęta i po kilku obrotach zgasić, odczekać chwile i znowu odpalić na wolnych obrotach i zgasić po odrobinie dłuższej chwili jak wydech przy głowicy zaczął się robić ciepły. Po wystygnięciu znowu to samo i tak z pięć razy. Później kilkuminutowa jazda z częstą zmianą obrotów w zakresie do jakichś 70% i studzenie tak jak to wielokrotnie było wałkowane. Nigdy nie zdażyło mi się by złapało mi nawet ciasno spasowanego tłoka, czy silnik źle się dotarł, był słaby i miał przedmuchy. No ale miałem do czynienia tylko z kilkoma silnikami i to starej generacji to może po prostu miałem szczęście ;) Jestem w stanie zrozumieć czybki sposób docierania w obawie przed glazingiem ale przy zastosowaniu odpowiedniego oleju w inny sposób też można dobrze dotrzeć. To jest tylko moje zdanie i nie koniecznie musze mieć racje :icon_mrgreen: Nie wiem, czy przy ruskach i chińczykach przyszłu użytkownik nowego sprzeta też za wiele nie ma do gadania do docierania gładzi cylindra i pierścieni. Najważniejsze są te piwersze chwile odpalenia sprzeta a w fabryce nawet i chińczyki muszą sprawdzić, czy silnik po poskładaniu odpali a jak odpali to nie czekają aż się zagrzeje, tylko pełny gaz i następny do kontroli proszę. Potem klient dostaje taki mało dotarty chiński pojazd i może go tylko dopieścić bo to najważniejsze pierwsze skrawanie już się odbyło i to na zimnym silniku. Japońskie motorki zapewne w bardziej cywilizowany sposób są testowane ale nie wierze, że tam ktokolwiek czeka aż silnik choć trochę się nagrzeje, tylko dostaje w pełnym zakresie. Później produkt przechodzi przez różnych sprzedawców, którzy też muszą sprawdzić czy sprzęt dobrze gada i sobie np gazują do max obrotów na postoju aż sprzęt jęczy z rozpaczy. Później trafia sie klient, który kupuje swoją wymarzoną maszynę i szuka informacji jak tu ją dobrze dotrzeć. Następnie dociera taką czy inną metodą ciesząc się, że jak dobrze dotrze to będzie miał super sprzęt a tu i tak bez względu na to jak dociera sprzęt chodzi jak by nigdy nic bo jest zrobiony z dobrych materiałów w odpowiednich tolerancjach i wytrzymuje to wszystko. Mimo wszystko zawsze jednak warto na początku pobawić się w docieranie bo pełne dotarcie nie dzieje się tak szybko i przez odpowiednie potraktowanie można jeszcze dopieścić sprzeta a w jaki sposób to już sobie każdy sam zdecyduje po przeczytaniu tego burzliwego tematu :icon_mrgreen: P.S. Byłem kiedyś na lini produkcyjnej w Fiat Auto Poland i tam jak samochodzik schodził z lini to podchodził do niego taki pan i z piskiem kół wjeżdzał na rolki, podpinał wtyczkę pod kompa i gaz na maxa (na zimnym silniku oczywiście) i obserwował wykresiki na monitorze. Później wyjeżdżał na plac w stylu nie gorszym niż kierowca rajdowy. :icon_mrgreen:
-
Jeszcze raz napisze, że silnik to nie tylko pierścienie i cylinder. Co do ścierania warstwy honowanej to jest pewne optimum, przy którym nastąpi proces docierania pierścieni do gładzi i nie koniecznie musi to następowań przy max obrotach i max cisnieniu w cylindrze. trzeba by przeprowadzić test na hamowni i porównać wykresy. Co do dociskania pierścieni do gładzi przez gazy to gazy nie dociskają samych pierścieni, tylko cały tłok w wyniku wypadkowej od korbowodu. Czyli tłok dociskany jest do jednej strony gdy idzie do góry a do drugiej gdy opada na dół a po bokach ciśnienie nie ma już takiego wpływu na docisk pierścieni.
-
A myślisz, że normalnie docierany silnik to jest bez obciążenia? Słuchaj uważniej profesora. Silnik mulony na ostatnim biegu dopiero ma obciążenia i wcale dobrze sie nie dotrze. Mylisz pojęcia i facet czterdziestoletni dla ciebie to dziadzia i jeździ tylko pyr, pyr i na tym opierasz wnioski.