Jak nie masz innego wyjścia, to nie ma o czym mówić. Ja jednak doradzam, aby wziąć kredyt pod konto czy coś takiego ale broń boże nie pod motor. Miałem kiedyś samochód na kredyt ( dominet ). Sprawa od samego początku wyglądała pięknie : za 500 PLN kupiłem samochód warty 20000 PLN. Później jednak przyszło rozczarowanie. Okazało się że do interesu dopłaciłem około 2000 PLN ( niby taka super opłata ) za wypisanie wniosku kredytowego do banku :twisted: . Musiałem ubezpieczyć samochód u wskazanego ubezpieczyciela OC( obowiązkowe ) i AC z cesją na bank. Samochód rozwaliłem i okazało się że : właściwie to właścicielem samochodu jest bank, więc nie mogę wywierać presji na blacharza. W rezultacie naprawa trwała 3 miesiące. Pieniądze od ubezpieczyciela spłynęły do banku, a on sobie nimi spłacił kredyt. Musiałem kombinować pieniądze, żeby odebrać samochód z warsztatu. Warsztat nie wykonał dobrze pracy, ale miał jakiś papier z banku że wykonał itp. Wszystko się tak popier**liło, że już nigdy więcej nie zrobię podobnego numeru. Wam, drodzy koledzy opisuję to "ku rozwadze". Wszystko skończyło się dobrze , ale kosztowało mnie to sporo nerwów.