Skocz do zawartości

ukasz

Forumowicze
  • Postów

    2243
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ukasz

  1. No właśnie, mogłabyś podac konkretny adres tego sklepu w hamburgu? Mam tam miejscówkę do przekimania a i transport od czasu do czasu się jakiś trafi, może skorzystam z okazji i faktycznie się wybiorę :P pozdro!
  2. bo najlepiej ścigać się z tymi którym wisi wynik tego 'pojedynku' na drodze :lol: 150 to etka osiągnie spadając z dużej wysokości :P Katalogowe 130... przy dobrych warunkach... conajwyżej :P Wiem co piszę, bo sam miałem przez rok taki właśnie motocykl.
  3. Chcę wyjąć wahacz - tzn. muszę wyjąć tą oś' date=' któa jest przełożona przez niego i przez ramę. Sprawę pogarsza fakt, że oś jest nagwintowana z obu stron i boję się ten gwint zniszczyć przy wyciąganiu. :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: No nie tak zupełnie bezpośrednio młotkiem... coś tam zawsze przykładam pomiędzy, jakieś kawałek drewna, żeby nie tłuc bezpośrednio po osi. I z wyczuciem się starałem... no ale nie chce nijak ta oś wyjść, ani drgnie...
  4. Korzystając z przerwy sezonie wziąłem się - po części z nudów, po części dla zabawy - za remont mojego starego motoroweru który zalegał w garażu u wujka. Wziąłem go do siebie i rozebrałem dosłownie na części pierwsze (z wyjątkiem silnika, którego nie zamierzam ruszać :D )... no właściwie prawie na części pierwsze, bo nie mogę oddzielić wahacza od ramy - odkręciłem nakrętki i próbowałem wybić ośkę młotkiem, ale ni za cholerę nie chce wyjść...zapiekł się, zardzewiał, czy cuś... :roll: próbowałem już zalać WD40 i coca-colą :) ,ale wszystko na nic... macie może jakieś sprawdzone patenty, jak sobie radzic w takich sytuacjach??
  5. Super, kamień z serca :P Dzięki wielkie!!! :D :) ;) :P :D
  6. No to super by było, gdyby rzeczywiście sprawa tak wyglądała... obawiam się tylko, czy podpisując umowę o zawarcie ubezpieczenia i wpłacie kasy na raty jednocześnie nie zobowiązuję się do zapłacenia całej kwoty... ewentualnie jakie mogą być konsekwencje? :roll: :roll:
  7. Sprawa jest następująca: jakoś w połowie czerwca wykupiłem sobie AC w PZU na moją Zuzię - wyjeżdżałem do Anglii, po drodze wiele mogło się stać, wolałem mieć jakieś zabezpieczenie. Jako że z kasa było cieńko a stawki są lekko mówiąc wykręcone (900 zeta za GSFa 750 rocznik 90? 8O 8O 8O ) wziąłem ubezpieczenie na raty. Teraz Zuzia stoi bezpiecznie w garażu, nie jeżdżona, czeka do wiosny... a przede mną perspektywa uiszczenia drugiej raty ;) No i tak sobie pomyślałem, że może da się jakoś z tego zrezygnować, bo samo AC mi nie potrzbne, a 450 zeta piechota nie chodzi... Jest jakiś sposób, żeby odpuścić sobie kontynuację, czy podpisanie umowy obliguje mnie bezwarunkowo do opłacenia obydwu rat? Z góry dzięki za odpowiedź pozdro.
  8. Pogratulować :P fajny motocykl, na zdjęciu prezentuje się super, oby podobnie się spisywał na trasie :D Cena z ogłoszenia wydaje się bardzo okazyjna, jeżeli jeszcze coś z niej upuściłeś, to w ogóle wygląda na dobry interes ;)
  9. Ja swojej Zuzi wcale nie sprzedałem i sprzedać nie zamierzam w najbliższym czasie, za bardzo mi się ten motocykl podoba i zbyt duży kawał Europy zjeździłem nim zupełnie bezawaryjnie, aby w ogóle myśleć o jakiejkolwiek zmianie :lapad: Maszyna co prawda już niemłoda (`90), orginalny przebieg ciężko stwierdzić, jak ją kupowałem na budziku było 39 000 km, teraz ma ładnych kilka tysięcy wiecej :P Oleju póki co nie bierze za dużo, więc silnik chyba zdrowy... ładnie chodzi i w ogóle :notworthy: Problemów zero. Chłodzenie silnika spox, przeciskając się w korkach czy śmigając po mieście nigdy nie zauważyłem żadnych oznak przegrzania. A silnik nie dość że żywotny, to jeszcze bardzo popularny, więc jak coś już się sypnie, to podobno z reichu można za małe pieniądze nowy przywieźć (w końcu teraz to część zamienna zwykła i do dowodu już nie wbijają żadnych numerów :evil: ). Nowsze modele mają nieco obniżoną moc silnika (mój ma katalogowo 106 KM, Twój chyba coś koło 90), podobno odbyło się to kosztem poprawy charakterystyki w dolnym zakresie obrotów, ale jak jest naprawdę nie wiem, bo nigdy nie miałem okazji pośmigać na nowej wersji.
  10. Gratulacje :P Sam ujeżdżam taką maszynę, tyle tylko, ze starszej generacji :evil: Na trasę po Europie jak znalazł, nie będziesz żałował :P Czekam na fotki :lapad: pozdro!
  11. No najpierw przez pół sezonu są imprezy na rozpoczęcie, a potem drugie pół na zakończenie :mrgreen: To taki popularny sport teraz, z tym :mrgreen: Co do tematu: nic nie słyszałem na ten temat, ale zdziwiłbym się, gdyby czegoś takiego tu nie zorganizowali :P
  12. Mi wymieniał Idaho... najlepiej zadaj to pytanie w mechanice ogólnej, albo poszperaj w archiwum, ja lepiej nie będę udzielał tu takich porad, bo nie chcę jakiegoś głupstwa palnąć :D
  13. W kwietniu tego roku kupiłem identyczną maszynę i jestem megazadowolony :D Zmieniłem w niej olej i płyn hamulcowy, po czym bezawaryjnie zjeździłem solidny kawał Europy jak i Polski i nigdy mnie nie zawiodła :D O ile bezawaryjność jednak w dużej mierze jest cechą konkretnego egzemplarza (zwłaszcza z takiego rocznika), o tyle kilka słów na temat GSXFa 750 jako takiego: - maszyna mocna i wygodna, troche do życzenia pozostawia ochrona przed wiatrem, ale jest to też kwestia zamontowanej szyby (ja mam najniższą chyba z możliwych). Zdarzało mi się robić jednego dnia przebiegi ponad 1000 km i spoko, motocykl można obładować bagażem naprawdę solidnie, na autostradach trzymasz między 160 a 180 i da się jechać bez bólu ;) A jak trzeba to i średnia przelotowa w granicach 200 nie stanowi problemu - spalanie w cyklu mieszanym to ok 6 litrów, przy spokojnej jeździe na trasie da sie zejść do 5, przy ostrym pałowaniu może podskoczyć do 7,5 - po mieście też nie jeździ się źle, mimo sporej masy (230 kg) - z przeciskaniem się w korkach nie ma problemu, spod świateł jeszcze nikt mi nie uciekł ;) Nie jest to oczywiście to samo co manewrowanie lekką 500tką, zwrotność też nie do końca ta, ale da się z tym żyć :P - silnik zdecydowanie lubi się kręcić... poniżej 5000 rpm jest trochę ospały, potem dostaje kopa i zaczyna się prawdziwa jazda :) a powyżej 8000 rpm trzeba mocniej złapać kierownicę, żeby sam spod ciebie nie uciekł :P - spożycie oleju w mojej Zuzi przy spokojnej jeździe praktycznie zerowe, jak trochę pokręcić w trasie to wyjdzie około 150 ml / 1000 km... znaczy się niedużo, GSXFy podobno lubią trochę wypić, no ale to też w dużej mierze kwestia konkretnego egzemplarza Tyle ode mnie, jakbyś miał jakieś pytania, to chętnie odpowiem :) Maszynka jest super i naprawdę szczerze polecam :) Pozdrawiam i życzę udanewgo zakupu :D
  14. :oops: :oops: :oops: Już wszystko ok, silnik wymontowany, chart rozmontowany niemal doszczętnie... pozostała rama z tą puszką po środku i większosć kabli... ...mam tylko problem z wyjęciem wahacza - odkręciłem z obu stron nakrętki mocujące oś, ale ona sama ni za cholerę nie daje się stamtad wybić :roll:
  15. Aaa, no właśnie to dużo wyjaśnia... w takim razie... niestety... ukręciłem obie nakrętki :D 8O :D :D W razie czego, nie ma problemu z kupnem takich śrub?? Pytam na wypadek, gdyby trzeba było ciąć :buttrock: Bo wyjać się nie da - nakrętki się zblokowały, można nimi kręcić do woli i nic się nie dzieje ;)
  16. Może i ma, co ja tam wiem :D To pewnie ta u góry będzie... a ta na dole nie wiem w takim razie od czego... ale też się ukręciła :D
  17. chyba nie w charcie bo chart posiada takie 2 chybaze w gsxf ;) ps jak cos to sluze pomocna wiedza na temat charta :-) Hmm... po dwie z każdej strony... jedna u góry, jedna na dole... chyba, że jedna nie była od silnika :D Zerwał się gwint na dwóch z prawej strony. Macie jakieś patenty co z tym zrobić? Tam jest tak mało miejsca, że nawet piłką do metalu nie dojdę chyba :D Najlepiej by było, gdyby się obeszło bez cięcia tych bolców z silnika :D
  18. Hmm, mógłbyś napisać dokładniej o jaki zestaw chodzi? :roll: Zerwał się gwint na nakrętkach, albo tych bolcach wystających z silnika, któe trzymają go na ramie... no i nie da się nakrętek zdjąć... na razie myślę o cięciu/rozwiercaniu :roll:
  19. No i wziąłem i przywiozłem :mrgreen: Sam sie zdziwiłem, ale zmieścił się praktycznie cały do bagażnika mojej astry :D Tylko tylnie koło wrzuciłem do tyłu na siedzenie... poza tym wiozłem jeszcze komplet owiewek zdjętych z mojego GSXFa, więc całkiem ciekawie samochód była załadowany :D Wykręciłem: przednie zawieszenie, tylne koło, bagażnik i błotnik, kierownicę, siedzenie i bak. Silnika nie udało mi się wyjąć, bo ukręciły się dwie z czterech śrub mocujących... muszę coś z tym zrobić teraz :D :? No to mam zabawę na zimę ;) Pewnie podczas remontu niejedno pytanie tu napiszę, mam nadzieję, że na wiosnę chart stanie z powrotem na kołach :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Heh, ale sentymentalnie się zrobiło... jeszcze pamiętam jak wyrywałem tym sprzętem koleżanki w podstawówce :-D :-D :-D :-D :-D :-D Nie pozwolę mu zardzewieć i się rozpaść, o nie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
  20. Dzięki za wszystkie wskazówki :) Bagażnik raczej wolałbym zamknąć, bo na zewnątrz trochę zimno jest, a ja nie lubię jeździć samochodem w kurtce :) Nie zależy mi na tym, żeby w jak najmniejszym stopniu rozkręcić charta - i tak rozbiorę go na kawałki po przyjeździe tutaj, tak więc w sumie co do przewozu to ograniczenia są tylko czasowe... btw. zamierzam zostać tam na noc, więc też z tym czasem nie jest tak źle... byleby tylko zdążył się przespać trochę przed powrotem :D Oprócz sprawy charta, muszę jeszcze mojego GSXFa porządnie oporządzić przed zimą, być może z niego tez powykręcam trochę części, zobaczymy ;) Myślałem też o wyjęciu silnika, żeby to wszystko jakoś zgrabniej upakować... tzn. łatwiej będzie mi chyba wszystko ułożyć? No i bak może też... zobaczymy ;) Jutro kończę zajęcia późnym popołudniem na uczelni, wsiadam w samochód i do roboty :) pozdro!
  21. Pytanie może nieco dziwne, ale po kolei :P Jakieś 60 km od miejsca mojego zamieszkania mam garaż... a właściwie mój wujek ma :D no i w garażu tym zimuję swój motocykl, ale także stoi tam mój zapomniany już nieco motorower :oops: śliczny romet chart 210. No i ostatnio tak mnie jakoś naszło - maszynka która kiedyś, za czasów podstawówki dostarczyła mi tyle wrażeń i radości - stoi od kilku lat bezczynnie i rdzewieje nieodpalana :P Postanowiłem przetransportować ją do siebie do Gdańska i tutaj jako tako przez zimę odrestaurować :) Ot tak, żeby było ;) No i tutaj pojawia się problem - jako że na nadmiar wolnego czasu raczej nie narzekam - z przeprowadzeniem tej operacji. Jedyny wolny termin jaki udało mi sie wymyśleć, to wyjazd w środę późnym wieczorem, powrót w czwartek, najpóźniej w południe... tak więc mam góra kilka godzin, aby rozmontować charta i doprowadzić do stanu takiego aby wsadzić go w samochód i przewieźć :roll: :roll: :roll: Ok, kończę przynudzać i przechodzę do zasadniczej części problemu: Jak już wspomniałem czasu będzie mało, a ja nie mam tu pod ręką żadnej instrukcji, aby chociaż wstępnie przemyśleć sobie plan rozbiórki motoroweru. Nie chciałbym po prostu wpaść do garażu i na slepo odkręcać wszystkie śrubki. Chart musi zmieścić się do 3. drzwiowej astry, myślę, że silnik i koła spoko do bagażnika wejdą, rama na tylne siedzenie... mam nadzieję, że się zmieści :roll: oczywiście na początek tzreba będzie pozbyć się płynów, aby nic mi nie wylało się w samochodzie... rozumiecie chyba już sedno :P Nie chciałbym nic popsuć w czasie przewożenia/rozkręcić tak, żeby potem już nie skręcić itp. Napiszcie, jak Wy zabralibyście się na szybko do tej operacji :P Pytanie moze wydawać się głupie, ale naprawdę ciężko mi znaleźć termin na taką wycieczkę, więc nie chciałbym wracać z pustymi rękoma z powodu jakichś nieprzewidzianych trudności :P pozdro!
  22. Plany są, pewnie że są :mrgreen: Ale na razie ciiiiicho ;) bo planuje się łatwo, jak już będą poczynione jakieś konkretne ruchy w celu przejścia od planów do działania, to na pewno coś na 4um napiszę :) Wstępne założenia - wyjazd na 2 - 3 miesiące, zarobić trochę $$$ i zjeździć jak największy kawał Europy :P Przygotowania i przymiarki powoli się rozkręcają, zooobaczymy :mrgreen:
  23. Na początku jest zawsze dziwnie... motocykl zachowuje się zupełnie inaczej (im lżejsza maszyna a cięższy pasażer, tym gorzej), gorzej hamuje, przyspiesza też tym gorzej im mniejszy zapas mocy masz pod tyłkiem... no ale w końcu wszystko jest do opanowania :mrgreen: A opanować można tylko poprzez praktykę :) Oczywiście, jeżeli póki co nie czujesz sie na moto zbyt pewnie nawet jadąc w pojedynkę, to trzeba pośmigać jeszcze trochę samemu, aż się wyczuje mniej więcej motocykl. Najważniejsze - nie daj się ponieść brawurze :mrgreen: Kiedyś, dawno temu, gdy byłem jeszcze mały i głupi ;) popełniłem taki błąd i przyszlifowałem z qmplem po asfalcie, grubo się poobcieraliśmy i miałem niezłą nauczkę. Z doświadczenia wiem, że tłumaczyć można długo, ale ktoś kto jedzie pierwszy raz i tak zapomni wszystkie Twoje nauki zaraz po ruszeniu z miejsca - plecak musi się nauczyć swojej funkcji tak samo jak i Ty, stąd zapewnij sobie nieco wyrozumiałości i przede wszystkim szeroki margines błędu we wszystkich wykonywanych manewrach ;) Ten sezon już raczej minął bezpowrotnie, ale w przyszłym... jeździć, jeździć, jeździć... praktyka czyni mistrza ;) pozdro!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...