Skocz do zawartości

ukasz

Forumowicze
  • Postów

    2243
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ukasz

  1. No ja się piszę jakby co i czekam na konkrety, przyszły weekend oczywiście pasuje. A co do miejsca, do może być i stacja deluxe, jak już Mirek napisał.
  2. Najlepsze są samochody, bo najbezpieczniejsze i na głowę nie pada :mrgreen:
  3. U mnie na osiedlu tyle dziur wywaliło w asfalcie, że trzeba zygzakiem jeździć, a i tak zawieszenie ostro dostaje po du**e. Za to obwodnica trójmiejska którą śmigam prawie codziennie gładka i równa jak stół :mrgreen:
  4. ... to są dopiero daleko idące wnioski :P Ale morał jak najbardziej słuszny - maszyna - jaka by nie była - musi być przede wszystkim dokłądnie sprawdzona przy zakupie; jeżeli jest niekatowana i zadbana, na pewno z nawiazką zrekompensuje wydaną na nią kasę :D
  5. A tobie żal du*e sciska . Co ty chcesz porownywać :?: Chyba tylko pojemnosci Chodzby przestażały silnik z konca lat 70r ,do silnika Hondy z roku 93r . Moce silnika 48km,58km Chłodzenie powietrzne ,z cieczowym Żal d**ę ściska, ale czytając twoje posty. Masz jakiś kompleks, z powodu tej swojej CB ? Bo tak to właśnie wygląda. CB 500 i GS 500 są bardzo często porównywane i nie widzę w tym nic dziwnego, w końcu to ta sama klasa motocykli, osiągi prawie identyczne, oba moto w sam raz na początek i wybór pomiędzy nimi jest częstą rozterką wśród świeżo upieczonych motonitów. GS to sprawdzona i niezawodna konstrukcja - o tym, jak udany jest ten model niech świadczy chociażby ilość GSów śmigających po naszych drogach. Moim zdaniem dużo ładniejszy niż CB, no ale to nie ma nic do rzeczy w temacie. No i jeszcze to bezmyślne powtarzanie jakichś legend na temat hondy - pochwal się, ile tysięcy km przejechałeś bezawaryjnie, ile dalekich tras zaliczyłeś swoją maszyną - wtedy to może miałoby sens. Tyle tylko, że na 4um zaraz znajdzie się conajmniej kilku użytkowników GS 500, którzy takimi moto zjechali ładny kawał Europy i nie tylko. Jeżeli już wypowiadasz się w takim temacie, pomyśl zanim siądziesz do klawiatury i napisz coś konstruktywnie, albo daruj sobie w ogóle wypowiedzi, bo jedynie zaniżasz poziom dyskusji.
  6. Widziałem takie coś w Gdańsku - malutkie się zdawało... Dopisane: Znalazłem nawet fotkę, na pierwszym planie moja Zuzia, w tle ten wynalazek o którym mowa: http://www.forum.motocyklistow.pl/album_pa...php?pic_id=2235 PS. Nie podoba mi się...jakiś dziwny jest :) Taki jakby matiz na dwóch kołach :P
  7. ukasz

    Iława....

    Kwater żadnych nie mam, poza tym na całe lato wyjeżdżam na moto - ale jakby co to znam trochę dobrych miejscówek, w 3mieście i na Kaszubach (tam to dopiero jest gdzie jeździć i co oglądać ). pzdr.
  8. ukasz

    Iława....

    Byłem tylko przejazdem, chciałem się wybrać w tamte okolice nieraz już - w sumie niedaleko, ale jakoś nigdy konkretnie tam nie zawitałem. Może w tym roku w jakiś weekend... może mógłbyś jakoś zachęcić? :mrgreen: pzdr.
  9. Ja WIEM że nie przejechałem na czerwonym, toteż nie wziąłbym tego mandatu nawet gdyby zaproponowali mi 10 PLN :notworthy: Może gdyby powiedzieli, że przejechałem na żółtym, a miałem szansę hamować... byłoby jakieś pole do dyskusji... ale skoro zatrzymali mnie i zaczęli wkręcać bzdury - niby ślepy jestem, czy kolorów nie rozróżniam? A może liczyli na to, ze trafili na frajera :notworthy: Czerwone światło musiało się zapalić gdy ja już jechałem inną ulicą - zresztą, jeżeli w warunkach śnieżycy i śliskiej drogi zdążył się zmieścić za mną radiowóz, który musiał jechać conajmniej 30 - 40 m z tyłu, bo tylko z którejś z bocznych uliczek mogli wyjechać - jeżeli zdążyli dobić do skrzyżowania i skręcić zanim ruszyły samochody z lewej - to czerwone światło musiało się zapalić dużo później :buttrock: A to co mnie dzisiaj zupełnie dobiło, to taryfikator mandatów dołączony do dzisiejszej gazety wyborczej - za przejazd na czerwonym świetle - 250 PLN. Jeden z panów policjantów powiedział, że za przejazd na czerwonym (tylko za to, żadnych bonusów!!) mogą mi wlepić 500 zeta i ileśtam punktów (sam nie wiedział ile :clap: ) - ich intencje wydają mi się teraz tak oczywiste, że żałuję, że nie spróbowałem pociągnąć tej rozmowy dalej i wyciągnąć wprost o co chodzi :) :) :) Mam nadzieję, że dojdzie do tej cholernej rozprawy - nie przepuszczę. Nie jestem ani ślepy, daltonistą też nie jestem, jeżdżę od wielu lat, grube tysiące km nawinąłem na koła i wkurza mnie niemiłosiernie, że ni stąd ni zowąd mogę zostać zatrzymany przez dwóch leszczy, którzy mogą mi wkręcać coś czego na 100% nie zrobiłem i wyłudzać kasę. Zobaczymy, czy istnieje jakaś sprawiedliwość... czy też mundur zapewnia zupełną bezkarność i przywileje :P :P :) Wkurzył mnie dzisiaj ten taryfikator strasznie, no i im dłużej wspominam całą sytuację tym wyraźniej widzę, w jak chamski sposób chcieli mnie wy*****. Dla jasności powtózę raz jeszcze - nie ma mowy o żadnym żółtym, nieważne co mogłem, czego nie, po prostu miałem dostać mandat za coś czego nie zrobiłem. Jakiś czas temu w drodze do domu z treningu chwyciła mnie drogówka - było po północy, drogi puste, jechałem sporo za szybko. Gdy zaproponowali mi mandat 200 PLN i pokazali odczyt z suszarki, powiedziałem krótko, że biorę i nie zamierzam się kłócić. Wtedy zaczęli mnie wypytywać co robię, czy pracuję, skończyło się na tym, że dmuchnąłem w alkomat i pojechałem do domu z ostrzeżeniem tylko. Teraz też bym się przyznał z miejsca... gdybym rzeczywiście śmignął na czerwonym. Skoczyło mi trochę ciśnienie... no zooobaczymy... pozdro i jeszcze raz dzięki wszystkim za odpowiedzi
  10. Z Sierżantem odbyliśmy wczoraj w późnych godzinach nocnych długą rozmowę na gg, wiele przydatnych rzeczy się dowiedziałem - za to, jak i za poświęcony mi wczoraj czas (3:30 w nocy :D ) jeszcze raz bardzo dziękuję :P Miałem napisać wcześniej, niestety utonąłem dzisiaj w natłoku spraw związanych z uczelnią i nie tylko, sesja tuż tuż, jutro mam dwa kolokwia i odpowiedź jakąś, nie było nawet jak myśleć o załatwieniu sprawy na komendzie... nie mówiąc już o jeżdżeniu, szukaniu i negocjacjach :/ Tak więc będę się musiał chyba przygotować na ten sąd grodzki... póki co pozbierałem sobie dzisiejsze wycinki z gazet o wczorajszej fatalnej sytuacji na drogach - mróz, zimno, stłuczki i w ogóle... a ja przecież żadnego zagrożenia nie stworzyłem, a nawet wprost przeciwnie, starałem się uniknąć :roll: No i jeszcze tylko jedno mi się nasuwa - policjanci muszą pewnie wypełnić jakieś kwity po zatrzymaniu? Kilku znajomych coś wspominało mi właśnie na tremat, że nie zawsze im się chce kierować sprawę, inny coś wspominał, że jego qmpla pół godziny spisywali jak chciał wniosek do sądu... a mi oddali dokumenty prawie natychmiast, sam byłęm w szoku, że tak szybko mnie wyrzucają... możliwe, że olali sprawę, czy wystarczyło im spisać na szybko podstawowe dane a resztę uzupełniają w komendzie? Siedziałem z tyłu, za taką szybką, panowie byli szerocy w barach toteż nie widziałem co tam majstrują z przodu z moimi papierami. pozdro!
  11. Dlatego własnie nie przyjąłem żadnego cholernego mandatu :P
  12. Mam pytanie do ludzi obeznanych w przepisach i tych, którzy przechodzili przez takie przygody jak moja: Całe zajście miało miejsce mniej więcej pół godziny temu. Wracałem właśnie samochodem do domu przez centrum Gdańska, dojeżdżałem do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo. Ślisko jak cholera jest, śnieg leży, jechałem nawet trochę poniżej przepisowych 50 km/h - gdy dojeżdżałem do świateł zielone zmieniło się na pomarańczowe - byłem tak blisko, że o hamowaniu nawet nie myślałem, zresztą przy warunkach panujących na drodze prawdopodobieństwo ślizgu w bliżej nieokreślonym kierunku było bardziej niż pewne. No więc przejechałem, gdy na sygnalizatorze paliło się jeszcze pomarańczowe... i trochę się zdziwilem, gdy na następnym skrzyżowaniu zamachali mi lizakiem panowie z policyjnego poloneza, który ni stad ni zowąd pojawił się nagle za mną. Ściągnęli mnie na bok, gość podszedł do samochodu, coś tam wymamrotał pod nosem i powiedział, że mam przyjść do radiowozu. Podszedłem, kazali mi wsiąść do środka. No i zaczęła się gadka: - co najlpeszego pan zrobił? - to ja w ogóle coś zrobiłem? - przejechał pan na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic takich i takich - Nie przejechałem na czerwonym, tylko na pomarańczowym, zapaliło się chwilę wcześniej i nie miałem jak wyhamować już - Oczywiście może się pan nie zgodzić z naszą decyzją i... - nie zgadzam się, to chyba oczywiste - w takim razie wypisujemy wniosek do sądu Oddali mi dokumenty, kazali sprawdzić czy wszystko jest i powiedzieli, że to wszystko i zobaczymy się w sądzie. Trochę się zdziwiłem, że nawet żadnego kwitka nie dostałem, więc poprosiłem, żeby mi wypisali jakieś potwierdzenie czy coś, bo to co mi mówią wydaje mi się dziwne. Na te słowa jakby trochę zmiękli, drugi z policjantów zaczął mi tłumaczyć, ze to ich praca i że przejechanie na pomarańczowym świetle też jest wykroczeniem, że będę skazany sądowo, będę musiał pokryć koszty procesu i cośtam jeszcze... zapytałem, jak taka sprawa wygląda... odpowiedzieli, ze nie wiedzą, ale przed sądem powiedzą co widzieli i nie mają pojęcia jak będe mógł udowodnić, że nie przejechałem na czerwonym. Zapytałem, jak oni będą mogli udowodnić, ze jednak przejechałem - bo wnioskuję, że będzie po prostu ich słowo przeciw mojemu. Usłyszałem "ale nas jest dwóch". Zapytałem jeszcze tylko o wysokość mandatu, usłyszałem, ze 500 zeta i kilka punktów... roześmiałem się i wyszedłem. Co o tym sądzicie? Miał ktoś już podobne przygody? Na mój gust, sku***syny chcieli wyłudzić łapówkę po prostu, ale nie poszło za bardzo po ich myśli. No i co mam teraz zrobić? Nie odbierać wezwań do sądu? Iść i opowiedzieć prawdę jak wszystko wyglądało? Jakie są moje szanse? I - jeżeli mnie skażą (sprawiedliwość? :/) - ile musiałbym zapłacić? Wqrwiłem się niemiłosiernie :P :D ;) ;) Z góry dzięki wielkie za wszelkie podpowiedzi. pozdro!
  13. To mam nadzieję, że dasz znać, jak będziesz w okolicy :D pzdr.
  14. ukasz

    Dodge Challenger

    Nie wygląda szczególnie źle... wygląda nawet całkiem nieźle :) Trochę za bardzo tylko przypomina mi matchboxa w obecnej postaci :) No i do starego challengera to niestety mu daleko... heh, to jest samochód :)
  15. Ja kupiłem coś takiego: http://www.streetfun.pl/sklep/product_info...&products_id=69 A do tego wielka i dość tania torba na bak: http://www.streetfun.pl/sklep/product_info...products_id=140 Spakowałem się w ten zestaw bez większych problemów, namiot,śpiwór,kurtki,buty,pełno ubrań,żarcia,picia i innych rzeczy niezbędnych na samotną dwumiesięczną trasę po Europie. Do sakw nie potrzeba żadnego stelaża, dostajesz do nich taki pas mocujący do siedzenia i wszystko się na tym elegancko trzyma - a zdażało mi się ciąć odcinki autostradami z przelotową powyżej 200 km/h. W drodze powrotnej, podczas pakowania torby tylnej, używając przy tym wszystkich czterech kończyn, 90 kg masy własnej i całkiem sporo siły udało mi się oderwać zamek na długości kilkunastu cm - wszystko do zszycia, musiałem się naprawdę grubo napocić, żeby to zepsuć, a zostało jeszcze mocowanie na rzepy i nie było problemu. Także polecam. Tankbag jest na tyle duży, że zasłania zegary, ale jedną część można spoko zdjąć.. a w razie czego, pomieści naprawde bardzo dużo. Nie przemaka ani nic... zresztą wszystkie wymienione torby mają w komplecie kondony przeciwdeszczowe.
  16. ukasz

    Tez sie pochwale

    yyy... jak to zdławiona do 66. skoro XJ600 oryginalnie ma 60 KM? :D A tak w ogóle to przyłączam sie do gratulacji - niech maszyna dobrze służy :D
  17. Ja to widzę tak, że do maja jeszcze pełno czasu i ciężko mi w ogóle wyobrażać sobie co to będzie...zwłaszcza, gdy za oknem śnieg a Zuzia w najlepsze śpi w garażu i póki co ani myślę jej budzić :evil: I chyba nie ma sensu rozwodzić się na 5. dniową wycieczką na pół roku do przodu :evil: Z doświadczenia wiem, że ilość chętnych do wzięcia udziału w wypadzie będzie odwrotnie proporcjonalna do czasu, jaki pozostał :evil: Myślę, że taki wyjazd trzebaby zacząć przygotowywać najwcześniej w połowie kwietnia, wtedy dopiero będzie można realnie coś powiedzieć... chyba, że przewidujesz np. jakieś trudności z załatwieniem noclegu w takim czasie. A tak w ogóle to super, że weekend będzie trwał całe 5 dni :evil: Ja być może razem z panną uderzę na jakiś spływ kajakowy, byliśmy w tym roku i było super... nie wiem jeszcze czy na moto, ale prawdopodobnie nie... a zresztą zobaczy się jesczze jakie będą plany, możliwości i na co będzie ochota :buttrock: PS. Znaczy się, pytałeś to odpowiedziałem jak to widzę, ze względu na moje dotychczasowe doświadczenia związane z czasem niezbędnym do przygotowania wyjazdu, jak i zbieraniem ekipy na taki wypad... a tak w ogóle to oczywiście powodzenia życzę i oby wszystko jak najlepiej wyszło... zresztą kto wie jak to będzie, być może zgadamy się jeszcze jakoś w kwietniu w tej sprawie :buttrock: pozdro!!
  18. Teraz ofert coś mało, moja młodsza siostra chce kupić moto (gpz 500) i przeglądając allegro widzę, że w sezonie dużo więcej tego było, a ceny też jakby się nic nie zmieniły... jest za to pełno śmiesznych ofert w stylu "przerobiłem na streetfightera", "do drobnych regulacji" itp. No i oczywiście ciężko cokolwiek obadać dokładniej, nie wiem czy wziąłbym na siebie odpowiedzialność przeprowadzenia jazdy testowej w takich warunkach jakie dzisiaj za oknem u mnie panują... śmigam sobie codziennie samochodem i poślizgi bardzo ładnie mi wychodzą, ale jednośladem raczej bym tej sztuki nie powtórzył.
  19. Moim zdaniem, nie ma bardziej żałosnego widoku na drodze, niż dzwonek odpicowany na "strita"... że to niby od początku tak miało być :D
  20. 140 PLN za egzamin?? Ja w swoim czasie płaciłem chyba połowę tego... a kurs był chyba 3 razy tańszy w porównaniu do tego co jest teraz... jak dobrze, że mam to wszystko już za sobą :D
  21. A ja charta wpakowałem bez problemu do 3.drzwiowej astry... zmieścił się praktycznie tylko w samym bagażniku, z tyłu na siedzeniu leżało tylko koło tylnie :D Tyle tylko, że sporo rozkręcania było... praktycznie na części pierwsze :D No ale normalnie też by dało spoko radę.
  22. Czujnik jest chyba do wyłączania zapłonu w przypadku ruszenia z rozłożoną nóżką, a nie do kontrolek... zresztą prawie wszystkie motocykle mają chyba czujniki, a kontrolki to jeszcze nie widziałem, żeby któryś miał :roll:
  23. Motorower to chart 210, jak już napisałem na początku. Z osią nie ma żadnych dziwnych patentów, mam serwisówkę do rometów i na schemacie wyraźnie jest narysowane, że przez wahacz przechodzi jedna zwykła oś, zakręcana na końcach. Zresztą w instrukcji wyraźnie pisze: "odkręcić nakrętki i wybić"... siłę mam, ale nie chcę jej używać w nadmiarze, bo cholera wie jaki to przyniesie skutek... Żadne cięcie nie wchodzi w grę... wszystko działa jak należy, po prostu chcę rozmontować wszystko na części pierwsze tak dla porządku, a sam wahacz oczyscic i pomalować od nowa, bo ma odpryski lakieru i gdzieniegdzie jakieś rdzawe plamy. Ciągle walczę... :D
  24. Tylko jak można namoczyć tą oś, skoro czymkolwiek próbuję ją zalać, to to nawet nie wpływa do środka, tzn. pomiędzy oś a tuleję, tak ciasno są spasowane? Panowie, pomóżcie, może macie jakieś inne pomysły, bo ja tu już normalnie świra dostaję z tą ośką :D :D :P A młotkiem za cholerę nie daje rady :P :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...