Skocz do zawartości

Tomek Kulik

Spec
  • Postów

    3961
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Tomek Kulik

  1. Zapraszam do lektury. http://forum.motocyklistow.pl/z-pamietnika...dow-t13766.html Nikt tak barwnie nie opisał nigdy jazd, jak nasza bohaterka Kamila :)
  2. Wynika to z faktu, że polski instruktor zazwyczaj kompletnie nie potrafi jeździć. Zatem czego ma nauczyć? Hasła takie jak przegazówka i przeciwskręt, powodują u rzeczonych osobników wielkie zdziwienie :) Ponadto, winę ponoszą często sami kursanci. Płacą kasę, narzekają, ale płacą. Chodzą na durne zajęcia żeby pokręcić ósemkę, bo myślą że kurs musi tak wyglądać, a nauczą się jeździć sami :) Gówno prawda. Jeżeli "instruktor" zebrałby kilka razy zjebkę od klienta, że olewa i nic nowego poza ósemką nie pokazuje, to może coś by się zmieniło. Dla wyjaśnienia: na ósemkę poświęcam jedną godzinę, z dwudziestu jakie są do odjeźdżenia na kursie. Więcej nie trzeba, bo szkoda czasu. Kurs nie musi wyglądać tak jak opisał kolega Skoal. Uważam, że za zajęcia bez udziału instruktora nie trzeba płacić. Bo niby za co? Za udostępnienie motocykla i kawałka terenu? Kpina... W kwestii kursów w naszym ośrodku informuję, że osoby które czekały z rozpoczęciem kursu na ciepłe dni, musiały po teorii odstać swoje w kolejce na jazdy. Tak około trzech- czterech tygodni. Pierwszeństwo w zapisach na jazdy mają niedobitki z sezonu poprzedniego i kursanci z zimowych wykładów. Cóż, taki mamy nawał roboty w sezonie, że nie ma kiedy taczek załadować... Biuro Pro-Motora odpowiada na pytania pod telefonem nr. 22 423 30 33. Kierownik ośrodka Piotrek Gadaj, odpowiada na pytania pod telefonem nr. 502 602 727.
  3. Przeczytaj jeszcze raz wywód i sprawdź na drodze, ino w bezpiecznym miejscu. Powodzenia.
  4. Myślałem kiedyś o tym lecz praktyka szkoleniowa wykazała, że wystaczy zdublowany tylny hamulec i dobre przygotowanie wstępne kursanta na placu. W razie sytuacji podbramkowych sięgam bez kłopotu do przedniego hebla, przy okazji wyłączając zapłon w razie potrzeby. Tylny hamulec pozwala udaremnić ruszanie w sytuacji gdy byłoby niepożądane, oraz zdusić maszynę np. na wejściu w zakręt. Reszta to perswazja i dyktowanie na bieżąco poleceń kursantowi. Jeżdżę na GS500 i nie zmieniam na razie modelu maszyny do jazdy po mieście.
  5. Zwróć uwagę na zachowanie kierownicy podczas pokonywania zakrętu. Jeżeli stosujesz przeciwskręt, to kierownica stawia opór, dzięki czemu żadna kontra (jak pisał pewien niemiecki redaktor w Motocyklu) nie jest potrzebna. Dzwon nie nastąpi. Sprawdź na drodze, ino w odludnym miejscu, gdzie nie będziesz miał presji uważania na innych uczestników ruchu. Samo zaniechanie odpychania kierownicy, pozwoli maszynie podnieśc się do pionu, zwłaszcza jeżeli jej pomożemy odkręcając gaz. Spekulacje o technice jazdy są niewiele warte, jeżeli nie sprawdzamy pewnych zjawisk w sposób namacalny, doświadczalnie. PROŚBA: nie ćwicznie rzeczy zupełnie nowych w ruchu drogowym, gdzie trzeba uważać na innych.
  6. W Promotorze teoria jest prowadzona cały rok. Można wykłady zaliczyć teraz, zaś jazdy w wybranym terminie, o ile nie będzie śniegu i lodu. Zajęcia teoretyczne trwają trzy tygodnie, wtorki i czwartki, czyli sześc wykładów. Jazdy prowazdzimy na bieżąco, wszak jest cieplej, niż przed Wielkanocą. Można dostać pachołkiem lub inszem wyposażeniem placu... Co do jakości szkolenia, to nie mnie się tutaj wypowiadać. Nie będę obiektywny... Jedna rzecz jest obiektywna: uczymy jeździć, nie chowamy dupy do samochodu, jak ci "instruktorzy" którzy sami nie potrafią, a uczą... Jazda z gadającym plecakiem nie jest może łatwa, szczególnie na początku, jednak to jedyna metoda żeby mieć 100% kontroli nad kursantem i wiedziec co robi z motocyklem. Z samochodu, przez walkie-talkie, "instruktor" nie zahamuje, nie skręci, nie zmusi do odważnego zastosowania przeciwskrętu, o konstroli redukcji z przegazówką nie wspominając... To tyle autoreklamy. Kulik. Najspokojniejszy Instruktore We Wsi (gdy wszyscy pójdą pole orać :P )
  7. Zapraszam wszyskich nieśmiałych do smiałej dyskusji. Dotychczasowym wypowiadaczomsię, dziękuję za ustalenie poziomu dyskusji wysoko :P Zadymiarzy i podjudzaczy oszczegam. Nie bende żartować z dresiarniom w tem temacie. To powiedziałem ja. Dalaj Lama Hetman Kamandir Kulik. Najspokojniejszy Instruktor We Wsi :)
  8. Ustalmy zatem co jest przeciwskrętem. W moim mniemaniu - z którym nie trzeba się zgadzać - jest to wywieranie siły na kierownicę w kierunku przeciwnym do zamierzonego toru jazdy. Czy to celowo, świadomie, czy nieświadomie, intuicyjnie, nie ma znaczenia. Czy to będzie pchanie ręką wewnętrzną, czy ciągnięcie zewnętrzną, także nie ma znaczenia. Ci którzy robią to świadomie, mają większą władzę nad motocyklem, niż ci którzy też jeżdżą bez świadomości że wywołują ruch w przeciwną stronę inicjując skręt motocyklem. Natomiast nie nazywam przeciwskrętem tych ruchów kierownicy, które wynikają z działania geometrii przedniego zawieszenia, a zapewniają stabilną jazdę motocykla. Czyli tych ruchów które są możliwe dzięki łożyskowaniu widelca w główce ramy, przeciwskrętami nie nazywam. Z jednego powodu - dla łatwiejszego przyswajania zjawisk jakie towarzyszą jeździe, przez osoby początkujące. To że pewne siły i ruchy występują, nie znaczy że mamy o nich mówić i brać pod uwagę w zgrubnym tłumaczeniu, które ma trafić do początkującego czytelnika. Zakładam, że czytają moje wypociny ludzie spostrzegawczy, potrafiący zaobserwować rzeczy na które zwracam im uwagę. Jeżeli ktoś przekona się że nie trzeba trzymac się kierownicy żeby motocykl utrzymał równowagę, jeżeli przekona się że można łatwo i bez wysiłku zmieniać i korygować tor jazdy motocykla, nawet cięzkiego i podczas szybkiej jazdy, to wtedy "mamy z górki". Taki motocyklista będzie umiał np. zacieśnić zakręt, świadomie zwiększając nacisk na wewnętrzną strone kierownicy. Nie przekonamy nikogo początkującego na nowych technik jazdy, jeżeli nie będziemy przekonywać krok po kroku, przeprowadzając namacalne doświadczenia i eksperymenty. Dlatego przyjąłem dla jaśniejszego przekazu, że przeciwskrętem jest działanie na kierownicę w strone przeciwną do zamierzonego skrętu, wywołane przez kierowcę. Niezaleznie czy jest to inicjowane podczas jazdy na wprost, czy też na łuku, gdzie maszyna jest pochylona. Czy ten ruch kierownicy widać? Nie. Czy widać ruchy kierownicy podczas jazdy na wprost? Też nie. Czy widać odbicie motocykla w przeciwną stronę w momencie zastosowania przez kierowcę przeciwskrętu? Także nie. Co nie znaczy że pewne techniki nie maja zastosowania, jeżeli mozna łatwo strawdzić co będzie, gdy... To są tylko moje wywody, do powielania których nikogo nie namawiam, jedynie dziele się nioskami i przemyśleniami do których dochodzę jako użytkownik motocykla i praktykujący instruktor. Jeżeli szanowny Hikorze, negujesz fakt zacieśniania skrętu w miarę jak zwiękaszamy nacisk na wewnętrzną stronę kierownicy, nic nie poradzę. U mnie to działa. Jeżeli uznasz że trzeba uściślić terminologię, żeby uniknąc nieporozumień, nie widzę przeszkód, jestem otwarty na propozycję :) Warszawa pozdrawia Szczecin :P
  9. Korzystając z okazji, że mam więcej wolnego czasu, a wielu z Was jeszcze jeździ, piszę drugą część poradnika dla początkujących. Tematem wywodu paranaukowego (mocno para) będzie przeciwskręt, dla osób które o zjawisku słyszały/czytały, lecz nie stosują tego odważnie i świadomie. :) Zjawiska towarzyszące jeździe. Motocykl najchętniej jeździ po prostej, wystarczy mu w tym nie przeszkadzać. Geometria przedniego zawieszenia działa w sposób dążący do utrzymania maszyny w pionie. Dzieje się to dzięki ruchom jakie może wykonywać zespół składający się z koła, widelca, kierownicy, na skutem ułożyskowania widelca w główce ramy. Podczas jazdy, kiedy wydaje się nam że jedziemy po prostej, koło przednie po prostej nie jedzie. Ono stale weżykuje, jedzie śladem który złozony jest z długich łuków o wielkich promieniach. Tych ruchów nie widać, są niewielkie i bardzo płynne, ospałe. Mówiąc ,że wydaje się nam że jedziemy prosto, mówimy prawdę - to nam się wydaje :) Jeżeli zablokować łożyskowanie widelca w główce ramy, jednoślad przewróci się. Nie utrzyma równowagi. Motocykl o zużytych, zbyt mocno skręconych, lub nie nasmarowanych łożyskach główki ramy, prowadzi się opornie, wymaga wysiłku, wykazuje tendencje do zataczania się. Nie jest w stanie samodzielnie utrzymać równowagi, gdyż koło przednie nie ma możliwości jechać śladem zapewniającym równowagę maszynie. :) Przekonajmy się że motocykl jest w stanie samodzielnie jechać prosto i utrzymywać równowagę. Trzeba puścić kierownicę, lecz przy prędkości zapewniającej stabilne zachowanie maszyny. Potrzebne jest bezpieczne miejsce, z równą i twardą nawierzchnią, o długosci co najmniej 100 m. Rozpędzamy się na drugim biegu do prędkości ok. 40 km/h i zrzucamy na luz. Nastepnie puszczamy kierownicę i staramy się siedzieć luźno, lecz z prostymi plecami, trzymając sie dosiadem (kolana przy baku). Czemu na luzie? Żeby nie przeszkadzało nam hamowanie silnikiem. Na luzie maszyna toczy się swobodnie, pozwalając dłużej obserwować swoje zachowanie po puszczeniu kierownicy. Jazda na luzie ma zastosowanie tylko w takich przypadkach jak ten, czyli służąc pomocą w zapoznawaniu się z maszyną. Co się okazało? Maszyna samodzielnie porusza się po prostej, mimo że nie dotykamy kierownicy. Czyli przekonaliśmy się że nie trzeba przykładać siły do kierownicy, by motocykl jechał prosto. Czy ruchy kierownicy są widoczne? Nie bardzo... :) Czas na drugi eksperyment. Co będzie gdy prawą dłonią zaczniemy wywierać nacisk na kierownicę, od siebie w płaszczyźnie poziomej? Czyli, co się stanie, gdy zaczniemy odpychać kierownicę prawą dłonią? Motocykl skręci w prawo. Im bardziej naciskamy, tym bardziej maszyna pochyla się i zacieśnia zakręt. Nacisk na kierownicę, szczególnie podczas pierwszej próby, ma być lekki, jednostajny, spokojny, lecz konsekwentny. To nie może być bujnięcie, impuls, klepnięcie. Dotykamy dłonią kierownicę i zaczynamy spokojnie lecz konsekwentnie naciskać od siebie. Nie w dół, lecz w poziomie. W miarę jak maszyna zwalnia, staje się mniej stabilna, co powoduje konieczność chwycenia kierownicy oburącz i rozpędzenia się ponownie. Dla GS500, dolna granica samostabilności wynosi około 20 km/h. W momencie zejścia do tej prędkości, zalecam normalne złapanie kierownicy, zapięcie dwójki i rozpędzenie się do kolejnej próby. Przejazdy na luzie, odpychając kierownicę wykonujemy na obie strony. Czyli w lewo pcha ręka lewa, w prawo prawa, na zmianę. :) Urozmaicamy ćwiczenia. - Slalom, gdzie butelki plastikowe ustawimy co 10 m, pozwoli zaobserwować jak maszyna przechodzi z pochylenia w pochylenie, w momencie zmiany ręki. - Ten sam slalom, spróbujmy przejechać (także na luzie) całkowicie bez trzymanki, nie dotykając kierownicy. Okaże się że sterowanie motocyklem samym balansem ciała jest mniej efektywne niż stosując przeciwskręt. Znaczenie balansu zmniejsza się wyraźnie wraz ze wzrostem prędkości i masy motocykla. - Skręty, jazda po łukach oburącz, na zapiętym biegu, z gazem, z jednostajną predkością. Rozpędzamy się do ok. 40 km/h, jak poprzednio, lecz na trzecim lub nawet czwarty biegu. Trzymamy oburącz kierownicę, normalnie, tak jak na co dzień jeździmy. Staramy się jechać z prędkością jednostajną, czyli pilnujemy gazu, jednak pamietając by skręt zainicjować przez spokojne lecz zdecydowane wypchnięcie kierownicy wewnętrzną ręką. Zacznijmy w lewo, żeby nacisk na kierownicę wywołać ręką która nie jest zajęta gazem. Pilnujemy jednostajnej prędkości i nacisku lewej ręki na kierownicę (w poziomie). Maszyna składa się w lewo, a my staramy się składać razem z nią. Jeżeli zaczniemy odchylac sie na zewnątrz, utrzymując mimo to żądany kurs, to mamy dowód na to że przeciwskręt działa. Bo gdyby nie wywierać nacisku na kierownicę, maszyna pojedzie w strone pochylenia kierowcy, jak podczas prób slalomu bez dotykania kierownicy. Czemu teraz jedziemy na trzecim, lub wręcz czwartym biegu (zaleznie od maszyny)? Bo na biegu wyższym, maszyna spokojniej zareaguje gdy niechcący poruszyny gazem. Ot wsio. :) Wnioski. W miarę powtarzania przejazdów, zwróćmy uwagę na szczegóły zachowania maszyny. W momencie dotknięcia kierownicy, jeszcze jedzie prosto, w pionie. Nacisk powoduje przechylenie się na stronę ręki pchającej. Natychmiast maszyna skręca, posłusznie do nacisku jaki wywieramy. Im mocniej, tym bardziej pochyla się i zacieśnia zakręt. Kierownica jest uległa tylko w pierwszym momencie, gdy naciskiem na nią wytrącamy motocykl z równowagi. W miarę jak zwiększamy nacisk, rośnie opór jaki stawia kierownica. Nie jest to wielka siła, lecz wyczuwalna bez wątpliwości. :) Do czego zmierzam? Otóż wiele osób nie jest w stanie zacieśnić zakrętu, jeżeli zajdzie taka potrzeba w sytuacji podbramkowej (i nie tylko). Wiele osób traci panowanie nad motocyklem (głównie początkujący) jeżeli pasażer w połowie zakrętu podniesie sie do pionu. Omijanie awaryjne jest też często niewykonalne, a próby walki z kierownicą kończą się pojechaniem prosto w przeszkodę, opuszczeniem zakrętu, zmianą pasa na przeciwny do zamierzonego, i wszystko to w sytuacjach podbramkowych. Bo przeciwskręt stosuje każdy z Was, lecz wielu o tym nie wie. Skoro slalom bez trzymanki nie dał się łatwo pokonać, a normalnie nie było problemu, to coś w tym jest... Skoro podczas prób pokonywanych na luzie, rozpędem, motocykl skręcał zgodnie z pchająca ręką, to też coś w tym jest... Uświadomienie, że inicjacja skrętu i kontrola maszyny polega na wytrąceniu jej z równowagi i "droczeniu się" a nią (opór kierownicy), pozwala bezpieczniej poruszać się po drogach, bo wiemy jak wywołać skręcanie motocykla. Wyrobienie nawyku stosowania świadomie przeciwskrętu, spowoduje że w sytuacji podbramkowej walniemy właściwą ręką w kierownicę. Bez myślenia, na które nie będzie czasu. Czekam teraz na Wasze refleksje i odpowiedzi. Powodzenia. Tomek Kulik.
  10. :bigrazz: majówka na Białorusi, Grodno - Mieżdnarodnyje Adkrycie Motosiezona :biggrin: :biggrin: :D czerwiec, pierwszy tydzień, Ukraina - Kresy I i II RP :biggrin: :biggrin: :biggrin: sierpień, znów Białoruś, nieco w głąb kraju.
  11. Po zastanowieniu się, doszedłem do wniosku że odejmowanie gazu jest odruchem obronnym w sytuacji gdy zbyt wiele bodźców dociera do kierowcy. Przykładem niech służą moje kursanty, notorycznie odejmujące gaz nie tylko na zakręcie, lecz także podczas zmiany pasa, przełączania świateł na "długie", wyłączania kierunkowskazu, itd. Czyli w każdej sytuacji, gdy dochodzi nowa czynnośc do zrealizowania. Zauważyłem także, że skłonność do odejmowania gazu mają głównie osoby trzymające się kierownicy. Czyli te, które zamiast trzymać kierownicę swobodnie, luźnymi grabiami, trzymają się jej. Nie wolno trzymac sie kierownicy, trzeba trzymac kierownicę. Napisałeś że niedawno zmieniłeś motocykl, czyli trwa jeszcze przyzwyczajanie się do niego. Czyli nie mozna jeszcze mówić o jeździe swobodnej, nonszalanckiej, nieabsorbującej zbytnio zmysłów. Skoro bezwiednie odejmujesz gazu w momencie spotkania niespodzianki na drodze, to znaczy że jesteś jeszcze zbyt zaangażowany w prowadzenie nowej maszyny. Tyle analizy, teraz konkrety. Tak jak pisali moi przedmówcy, zakręty pokonuj wolniej. Bo skoro dążysz do prędkości jaką uznasz za bezpieczną w danej sytuacji, to znaczy że zbyt szybko wjechałes w zakręt. W miarę nakrecania kilometrów na nowej maszynie, będziesz coraz mniej zaabsorbowany czynnościami jakie składaja się na jej prowadzenie. Skup się na luźnym i swobodnym chwycie kierownicy. Trzymaj ją, nie trzymaj się jej. Kazdy zakręt, niezależnie od tego czy jesteś w trasie, czy w mieście, staraj się zaatakować wolniej i spokojniej, jednak w skupieniu. Czyli pamiętaj o luźnych rękach, prostych plecach (garbiebie się nie ułatwia jazdy), patrzeniu nie tylko tuż przed siebie lecz dalej - na wylot zakrętu. Lepiej żebyś zakręt zaczynał wolniej, lecz pokonywał go z naprężonym łańcuchem, czyli przyspieszając. Delikatnie na wejściu i zdecydowanie od połowy w stronę wyjścia z niego. Przyspieszenie, nawet niewielkie i ledwo wyczywalne, ma być, bo stabilizuje motocykl. Wewnętrzna ręka stawia opór kierownicy, stosownie do toru jazdy jakim chcesz pojechać. Czyli odważnie i świadomie stosuj przeciwskręt (counterteering). Ćwiczenie jakie mogę Ci polecić, to slalom na stałej prędkości. Ustawiamy butelki plastikowe w odległości 12-15 metrów od siebie i staramy się pokonać slalom ze stałą prędkością, zaczynając od 25 km/h. W miarę powtarzania przejazdów zwiększamy predkość, skupiając się na utrzymaniu jej stałej. Chodzi o to, żeby zmiana kierunku jazdy nie pociagała za sobą odjęcia gazu. Na początku pomoże - paradoksalnie - zablokowanie gazu zapałką. Wciskamy zapałkę między manetkę gazu a obudowę przełączników. Po to by oswoić się ze stała prędkością na slalomie, czyli przekonać że da się wykonac manewr bez zwalniania. Jeżeli dochodzimy na slalomie (z zapałką) do końca możliwości opon i podnóżków, wyjmujemy zapałkę i sami staramy się własiwą predkość utrzymac na właściwym, stałym poziomie. Na razie tyle. Jeszcze zabiorę tutaj głos. Powodzenia.
  12. Co do wspominanych przez Kolegów gum amortyzujących szarpanie w tylnym kole, to sprawa jest złożona. Otóż w XS400 ohc, nie ma gumowego elementu wkładanego w felgę, jak np. w GS500, lecz śruby mocujące zębatkę siedzą w gumowych cokołach wciśniętych w felgę. Całość jest zabezpieczona pierścieniem Segera. Mam takie koło, przypadkiem się przypałętało do garażu, oglądałem je dokładnie. Wymiana tych gum, z zawulkanizowanymi w nich śrubami, nie jest łatwa w warunkach domowych, o ile możliwa. Jednak, sądząc po opisie objawów, obstawiam zbyt luźny łańcuch lub jazdę na zbyt niskich obrotach silnika.
  13. Dziękuję. Zapraszam do ekipy na wyjazd na Ukrainę, przydasz się :P
  14. Po zastanowieniu się, doszedłem do wniosku, że początki były by trudne, z powodu dziwnego podejścia wielu kierowców do skrzyżowań równorzędnych. Jeżdżę kilka razy tygodniowo trasą egzaminacyjną dla kat. A w Warszawie. Występuje na niej kilka sprzyżowań równorzędnych, które kursanci - w większości posiadający kategorię B - pierwszy raz próbują przejechać ciurkiem bez upewnienia się o sytuacji z prawej strony, i z lewej (czy nas nie staranują). Zgroza :icon_mrgreen: Były znaki regulujące pierwszeństwo? - pytam. Niee... - odpowiada kursant. To dlaczego wjeżdżasz na skrzyżowanie bez upewnienia się czy możesz? - maltretuję kursanta dalej. Ale jak to?.. - kursant nie wie o co chodzi. To jest "równorzędne". - wyjaśniam. Nie wiedziałem... - odpowiada kursant. :icon_mrgreen: Brak znaków regulujących pierwszeństwo, nie kojarzy się automatycznie z pierwszeństwem dla jadącego z prawej strony. Niestety dotyczy to połowy zdających. Połowa nie kuma o co chodzi w ruchu, mimo że jeździ na co dzień samochodem...
  15. Wczoraj zrobiłem trasę Warszawa - Piła - Warszawa. Z pałentaniem się po Bydgoszczy (wykopki i objazdy), wyszło 720 km jednego dnia. Nawet mnie tyłek nie boli i nie zmarzłem. Jedynie mgła była niemiła.
  16. http://motoryzacja.interia.pl/szukaj/news/...otrzebne,820852 Holandia - brawo dla odważnego inżyniera ruchu w mieście. Jak by to było u nas?..
  17. Wczoraj wieczorem pojechałem ze wsi na Mokotów, a dziś rano wróciłem z Mokotowa na wieś :icon_eek: Warunki "super": nic nie widać, szyba ciągle rosieje, puszkarze ślepną i trzeba uważać żeby nie dać się odstrzelić...
  18. Czy da się kupić uszczelniacz o wymiarach: 44/32/4 ? Bo wtedy wkładasz dwa, masz dwie sprężynki, dwie wargi, teoretycznie powinno działać. To tylko propozycja. Takiego agrotjuningu nie robiłm nigdy, więc nie upieram się przy tym rozwiązaniu. Powodzenia. Tomek.
  19. Co grozi po wlaniu denaturatu? Konkretnie. Bo ja nie widzę problemu.
  20. No właśnie, jak wygladało skierowanie na badania ponowne? Czy podczas przesłuchania zatrzymano dowód rejestracyjny, wydano pokwitowanie, nakazano na piśmie zrobić badania jeszcze raz? Co było wpisane w pokwitowanie, jako powód zatrzymania dowodu rejestracyjnego? Kiedyś jechałem autem z urwanym wydechem i wpisano w kwit "niesprawny układ wydechowy". Wsio jasna. Ciekaw jestem jak wygladał kwit w Twoim przypadku? Tomek.
  21. A komora wstępna nie pasi? Poza gupą VW nie widziałem wolnossącego diesla z bezpośrednim wtryskiem w osobowym aucie.
  22. Nie bój się, bo: - nie musisz wiedziec jak wygląda badanie techniczne, od tego jest diagnosta. - nie daj się zastraszyć śledczym, mogą Ci naskoczyć, - zapłaciłeś kwotę jaka jest wywieszona na kazdej stacji diagnostycznej, czyli cenę urzędową, - nie Twój problem, że maszyna nie została przebadana na stosownych urządzeniach. To wskazówki na przesłuchanie na komendzie. Muszą Ci udowodnić działanie w złej wierze i skorumpowanie diagnosty. Uważam że jestes czysty, nie masz się czego obawiać. Sam przeszedłem podobny kabaret z rejestracją przyczepy. Powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...