Skocz do zawartości

Tomek Kulik

Spec
  • Postów

    3961
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Tomek Kulik

  1. Tak właściwie, to Pasza, Wieczny Student i Zbycho powiedzieli wszystko co tyczy sie używania tylnego hamulca na drodze twardej. Wszystko zależy od charakteru motocykla i sytuacji. Maszyny sportowe mają tylny hamulec pro forma, bo skutecznośc przedniego umożliwia odciążenie tylnego koła tak bardzo, że niemożliwe jest precyzyjne hamowanie tyłem (do oderwania tylnego koła od nawierzchni włącznie). Zaś większośc czoperów i pochodnych, doskonale hamuje tyłem, co wynika z rozkładu mas i geometrii podwozia. W motocyklu o dłuższym rozstawie osi, odciążenie tyłu podczas hamowania będzie mniejsze niż w maszynie sportowej, co pozwala na większy udział tylnego hamulca. W terenie oba hamulce są ważne, a proporcje przód/tył i dozowanie, są uzależnione od sytuacji i zamiarów kierowcy. Na co dzień ujeżdżam XJ900 Diversion. Podczas normalnej jazdy rekreacyjnej solo i bez bagażu, przedni hamulec jest wystarczający całkowicie. Duży silnik bardzo przyjemnie wspiera hamulce, co pozwala (z prawidłową redukcją) płynnie zmniejszać prędkość bez dotykania tylnego hebla. Z pasażerem i kuferkami tylny hamulec zyskuje na znaczeniu bardzo wyraźnie, szczególnie na drogach gruntowych. Zatrzymanie iksjoty która załadowana potrafi wazyć ponad 400 kg, jest problematyczne jeżeli jedziemy po drodze piaskowej, bitej. Wtedy bez hamulca tylnego łatwo przesadzić z przednim i zablokowac koło. U wielu kierowców problemem jest refleks, czyli zmniejszenie siły hamowania danego koła, w momencie wystąpienia pierwszych objawów utraty przyczepności. Wiekszośc upadków spowodowanych jest zbyt późną reakcją kierowcy, lub wręcz jej brakiem. Nerwowo zaciśnięta ręka na klamce, lub stopa wbita w pedał, powodują wypadek (min. szlif). Cała sztuka operowania obydwoma hamulcami, polega na umiejętności natychmiastowego reagowania na blokowanie koła. Bez tego trudno mówić o możliwości wykorzystania potencjału hamulców w danej maszynie. Wbrew opiniom, łatwiej ćwiczyć odpuszczanie hamulca tylnego, gdyż łatwiej wyratować się z uślizgu koła tylnego niż przedniego. O stosownych ćwiczeniach napiszę jutro, dziś nie mam wełny tfurczej. Wybaczcie. Z czym koło się zblokowało? Z czym łatwiej zblokowac koło? Może chodzi o zablokowanie koła?..
  2. Postaram się wieczorem podzielić swoimi przemysleniami na ww. temat. Tymczasem ogranicze się do ochrzanu, bo formy chamuje i tylni, to możecie sobie w buty wsadzić. Formami poprawnymi są: hamuje i tylny. Kulik, prawie jak moderator.
  3. Na klamce hamulca powinien spoczywać jedynie opuszek palca wskazującego, który przy zamknietym gazie powinien być wyraźnie zgięty w drugim stawie (licząc od paznokcia). Wierzch dłoni, nadgarstek i przedramie, muszą leżeć w jednej płaszczyźnie - w momencie gdy gaz jest zamknięty. Wsio. Powodzenia.
  4. :lalag: Dałem ciała... Rzeczone strzałki nie występują na podwójnej ciągłej, lecz na podwójnej linii złożonej z ciągłej i przerywanej. Czyli linii przekraczalnej legalnie dwukrotnie, o ile atak następuje od strony linii przerywanej, np. przy wyprzedzaniu. Jak wspominałem, motywują do powrotu na prawą połowę jezdni. Wybaczcie łopatologię, lecz chciałem się zrehabilitować za wpadkę widoczną w cytacie :) Don Spamero nie wykazuje kszty taktu, co nie wróży dobrych relacji z moderatorami :cool:
  5. :clap: :D :D Takich informacji nam potrzeba. Dzięki wielkie :icon_mrgreen: A reszta zaboru pruskiego śpi?
  6. Tuleja wyjęta? Czy jeszcze nie?..
  7. Co to za spam? Banan! :banghead: Co to za spam? Banan! :biggrin: Co to za spam? Banan! ;) Co to za spam? Banan! :banghead: Nie piszcie głupstw, bo będzie jak w temacie sierżanta, jak już Guzik wspomniał. Pisać mozna tylko rzeczy ściśle związane z wyjazdem. To napisałem ja, Dalaj Lama Hetman Kamandir Kulik, prawie jak moderator. DOPISANE: Prośbę Tomka o większą koncentrację na temacie popieram całym sercem. Nie mylmy działu "Podróże" z "EKG", czy "Piwem", które rządzi się trochę innymi prawami. Drugiego "sierżanta" tutaj nie będzie. Miłego planowania wyjazdu Hubert
  8. Z całym szacunkiem, ale walnąłeś jak kulą w płot. Proponuję zapoznać sie z literaturą fachową, byle nie z Wikiopedią, bo to lipa. Bzdur podwórkowych prosze nie powielać, bo to szkodzi ogółowi. Pierścień jest sprężysty, żaden nagar go nie dociska.
  9. Ja dorabiałem rzeczone rolki do TW200, docinając z wiertła grubszego o 0,5 mm niż wykazało zmierzenie wytartych rolek. Zaryzykowałem i działa. Skąd wziąć materiał odpowiednio twardy żeby się nadawał? Z walcowej części wiertła do stali, uciętego cieniutką tarczą diaksa na zimno, czyli z polewaniem wodą podczas cięcia. Powodzenia.
  10. Napisałem wyraźnie, że miasto zaboru pruskiego, jednak na północ od Warszawy. Na południe pojedziemy w lipcu... Dolnej granicy wieku nie ma, zaś nieletni tylko pod opieką dorosłych.
  11. Nie prawda. Nie ma. Bzdura. Prawda. Nie opowiadaj głupstw. W którym miejscu silnika, nagar pełni rolę uszczelnienia?
  12. Jeżeli mówisz o łukowych strzałkach wygiętych w prawo, które są malowane dokładnie na środku jezdni na podwójnej ciągłej, to mówią wyraźnie: spieprzaj na prawą połowę jezdni, czym prędzej.
  13. Ściąć, dopasować kształty tuleji i kartera, zaokrąglić kanty, wypolerować przejście i skrzynię korbową, usunąc wszelkie zadziory i defekty odlewnicze w cylindrze. Będzie działać. Jest okazja, bo silnik rozebrany. Najważniejsze by nie śpieszyć się przy robocie. Spokojnie, z rozmysłem, bo łatwo zepsuć żeliwną tuleję - jest krucha, to nie stal. W moim Simsonie poprawiłem wyraźnie elastyczność, bez spadku prędkości maksymalnej, wstawiąjąc dystans 10 mm między cylinder a gaźnik. Wymiar jest z przypadku, bo akurat taki tekstolit miałem pod ręką. Pomogło wyraźnie. Uboczną korzyścią jest izolacja cieplna gaźnika od cylindra, co ułatwia rozruch mocno zgrzanego silnika. Konieczne jest dorobienie dłuższych szpilek mocujących gaźnik i staranne dopracowanie przekroju dystansu do kanału w cylindrze. Powodzenia. Tomek.
  14. Proponuję, by Hikor przywiódł na Kujawy chorągiew zachodniopomorską :notworthy:
  15. [email protected] 0695 49-24-11 Skalbmierz (świętokrzyskie) Oto namiary na sprzedawcę nowych tłoków do IFY, trafione przypadkiem na portalu www.weteranszos.pl Powodzenia.
  16. Owinąć cylinder szmatą, najlepiej flanelą, bawełną, nie ortalion czy polar. Postawić taki pakunek w kuwecie blaszanej (używałem starej tacy ) i podlac ropą, benzyną, czymś co sie bedzie palić. Podpalamy i czekamy aż zacznie się kończyć paliwo. Wtedy cylinder jest najbardziej gorący. Pogrzebaczem zdejmujemy z niego palące się szmaty i w rękawiczkach spawalniczych wyjmujemy z paleniska. Wcześniej trzeba przygotować stanowisko do wybicia tuleji, żeby nie tracić czasu. Wybijamy oczywiście przez drewno. Czemu szmaty nie mogą być z syntetyków? Żeby na cylindrze nie zostały zweglone gluty spalonego plastiku. Obowiązują rękawice spawalnicze, gogle na oczy i czapka zakrywająca włosy i brwi - wiem co mówię :crossy: Powodzenia. Tomek.
  17. Niniejszym zagajam duskusję o wyjeździe inaugurującym przyszły sezon motocyklowy. Miło wspominając wiosenny atak na Zamość i tamtejszy lokal karaoke, proponuję atak na Bydgoszcz lub Toruń. Na pewno na północy zachód, jakies miasto z zaboru pruskiego. Wstępnie proponowałem Białstok, lecz spotkałem się z naganą wzrokową ze strony Prota... Zatem, jedziemy w drugi łykend po stopnieniu śniegu, a jeżeli takowego zjawiska atmosferycznego nie będzie, zwołamy pospolite ruszenie :crossy: W ustalonym miejscu spotykają się choragwie: mazowiecka, śląska, dolnośląska, podlaska, i inne. Piszta, proponujta, ino się nie bijta. Buziaki dla wszystkich pań podchorąży :cool:
  18. Czy tak jak w czterosuwach KTM'a, fabryka zaleca przegląd ew. wymiane tłoka po wypaleniu okreslonej ilości paliwa? Bo to byłoby sensowne, jeżdżę spokojnie (choć podobno tym sie nie da) to mniej pali ale i mniej się zużywa. Jeżdzę ostro, to pali więcej i proporcjonalnie szybciej się zużywa. Czy może jest sens zmieniać tłok dopiero gdy pomiar ciśnienia sprężania wykaże jakąś dolną graniczną wartość. Izwienitie za :) ale chciałem skorzystać z okazji przeglądania tego tematu przez znawców terenu i maszyn 2t, także z nikasilem. Pozdrawiam. Tomek Kulik.
  19. To trzeba uwalać dyscyplinarnie egzaminatorów trójmiejskich, za to że ludzie zdają egzaminy mimo jeżdżenia nieprawidłowym pasem. Jeżeli towarzystwo zacznie uwalać za jazdę lewym pasem, to kilku instruktorów dostanie po ryju i klejnotach, zaczną uczyć jazdy zgodnej z przepisami.Jak to jest, że ludzie płaca ciężkie pieniadze za źle wykonywaną pracę? Instruktor który się przystawia do kursantki rzadko kiedy dostaje po ryju od jej męża, chłopaka, ojca. Instruktor który siedzi w kanciapie i ma w dupie wyczyny kursanta na motocyklu, także dostaje dolę do ręki. Za co wiele osób płaci? Czy wynika to ze strachu, że dany "instruktor" ma "dojścia" i uniemożliwi zdanie egzaminu? Że danej kursantce postawi ktos kropkę przy nazwisku w papierach ośrodka egzaminacyjnego? Płacicie? To wymagajcie! Flaki mi się przewracają, gdy słysze o kursach na których motocyklista jeździ samopas, bo "instruktor" pojechał w tym czasie z kursantem kat. B. Szlag mnie trafia, gdy przychodzi do mnie kursantka po dwudziestogodzinnym kursie gdzieś tam, chcąc doszkolić sie przed egzaminem, a okazuje się że nic nie umie bo instruktor ja olewał. To po co zapłaciła mu za kurs? Jeżeli zapłaciła całośc z góry, to czemu nie robiła awantur o jakość i podejście do kursanta? Chyba mi przeszło, wybaczcie ten jad, ale własne środowisko zawodowe wk**wia mnie maksymalnie... Pozdrawiam wszystkich i życze dobrej pogody ma łykend. Najspokojniejszy Instruktor We Wsi.
  20. Przepis nakazujący jazdę prawym pasem ma już 60 lat, a mimo to kierowcy zapominają o nim zaraz po kursie :smile:
  21. Odkopałem w garażu kosz do ruska. Przyda się, jak znalazł :biggrin: Tylko trzeba będzie geometrię ustawić, ale na tym zna się Wieczny Student :) :biggrin:
  22. Prąd z akumulatora płynie dwoma przewodami. Jeden, główny i dość gruby, zasila stycznik rozrusznika. Drugi, wyraźnie cieńszy, z bezpiecznikiem 10 cm od klemy, biegnie główną wiązką pod bakiem do stacyjki. Ze stacyjki, w momencie przekręcenia kluczyka, prąd płynie do obu zespołów przełączników na kierownicy. W prawym zespole mamy wyłącznik zapłonu i przycisk startera. W środkowej pozycji wyłącznika zapłonu, prąd płynie do układu zapłonowego i przycisku startera. A dopiero z przycisku startera, prąd płynie (po wciśnięciu) do stycznika rozrusznika. Stycznik zasila rozrusznik tym grubym przewodem z akumulatora. Bardziej łopatologicznie nie umiem. Skoro zwarcie na zaciskach stycznika rozrusznika, powoduje jego kręcenie, to akumulator jest sprawny, rozrusznik także. Skoro nic nie świeci, żadna kontrolka, żarówka, kierunki, to znaczy że prąd nie dopływa do stacyjki. To jest najprawdopobniejsza przyczyna. Stad wniosek, że trzeba zdjąć bak i prześledzić bieg wiązki spod kanapy do lampy i stacyjki. Kabel biegnący od akumulatora do stacyjki powinien mieć po drodze bezpiecznik, u mnie był 10 cm od klemy, w białej kapsułce. Kabel mógł się załamać i stracić ciągłość żyły w miejscu gdzie wiązka wychodzi spod baku i wchodzi do lampy. W starych motocyklach izolacja pęka, żyła się utlenia i kabel się przepala w tym miejscu. Jeżeli okaże się że na końcu tego kabla, po stronie stacyjki nie ma napięcia, to trzeba rozciąc izolację wiązki we wspomnianym miejscu i dokładnie kabel obejżeć. Powodzenia.
  23. I mamy spokój. Motór odpalił, właściciel szczęśliwy, rozrusznik sprawny :crossy: Pamiętaj tylko o zmianie oleju i filtra, jak pisał Adam. Zobaszysz w filtrze, ile syfu i opiłków tam będzie. Pogodę na docieranie masz dobrą :) Powodzenia. Tomek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...