
hondzia
Forumowicze-
Postów
148 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez hondzia
-
WYPADEK POLICJANTA NA MOTOCYKLU
hondzia odpowiedział(a) na colahondax11 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Bardzo dokładnie się przyjrzałem całej sytuacji. Jak Ci trudno wyobrazić, to zrób następujące czynności: - usiądź na motor - oglądnij się 90 stopni w lewo - analogicznie tak jak ten pan policjant na autostradzie - tam gdzie patrzysz wyobraź sobie że jedzie żółty samochód - wrzuć jedynkę i lewą ręką trzymaj sprzęgło - lewa ręka na manetce trzyma sprzęgło a prawą spróbuj pokzywać kierunek zjazdu na prawy pas. Czy to takie trudne? W sytacji jak ta, ułamek sekundy by złapać za gaz i ruszyć. Sorry, to nie jest bojek jakiś ale policjant który powinien być do takich akcji w sposób szczególny przygotowywany. Wpieprza się na drogę szybkiego ruchu, staje w poprzek i czego oczekuje? Zauważ jeszcze jedno rzecz - zanim ten żółty przywalił, przed nim jechała ta wielka ciężarówka która zasłaniała widoczność. Tomek Kulik w swoich poradnikach dla zwykłych motocyklistów pisze o zapięciu 1-nki przed światłami - to ich tam takich rzeczy nie uczą jak koło staje w poprzek na autostradzie? Mówcie co chcecie - braki w wyszkoleniu. Załóżmy, ze prawo w Polsce jest takie samo jak w Holandii dotyczące ruchu drogowego. Co to kur*** jest, że jakiś koleś na motorze wjeżdzą na środek drogi z kogutem, staje w poprzek i zaczyna coś wymachiwać rękoma? O drogę się pyta czy co? Jedyne co policjant może to: - kierować ruchem i dawać odpowiednie sygnały uregulowane przez kodeks drogowy - po wyprzedzeniu samochodem wyciągnąć lizak żądając zatrzymania się - bądź - jak mają nowoczesne samochody - z tyłu duża tablica, z czerwonymi migającymi literami - kierowco, jedź za mną. A tu co mamy? Koleś jak kowboj na motorze wjeżdża na autostradę i zaczyna wymachiwać. To się wcześniej na 2,5 minut przyjeżdża radiowozem a nie jednośladem, stawia się jakiś znak i z zawczasu informuje o zmianie ruchu. Ile na drodze szybkiego ruchu, jak się zepsuje samochód - ustawia się znak ostrzegawczy - trójkąt? 40 metrów??? Facio wleciał na drogę szybkiego ruchu, wykierował ciężarówkę za nią jechał facet w żółtym i przywalił. I nie miejcie pretensji do tego w żółtym bo sami przypominijcie czy jak jedziecie np. puszką to non-stop, przez 100% czasu patrzycie przez siebie. Patrzy się w lusterka, zerka się na pobocze na znaki, na inne samochody, patrzy się gdzie jest zjazdówka z głównej. PS. A jeszcze przed nim jechał samochód osobowy, który na parę metrów przed policjantem zjechał i zasłaniał temu żółtemu. PS2. A jeszcze bardzo ważna rzecz - zauważcie, że od strony tej gdzie wyjechał ten kowboj - jechały na syrenach inne motocykle. Najprawdopodobniej ten w żółtym patrzył w prawo co się dzieje, koleś przed nim osobówka zjechał na lewo a ten w żółtym patrząc w prawo na nadjeżdżające 2 motory w ostatniej chwili zauważył policjanta w poprzek stojącego mu na drodze. -
WYPADEK POLICJANTA NA MOTOCYKLU
hondzia odpowiedział(a) na colahondax11 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Łoooo rany. Widzieliście? Koło w niego wjeżdża a ten na 2 metry gdy zólty jest przed nim z motoru zsiada. Hmm, gdzie on chciał uciec? Wystarczyłoby, żeby miał 1-nkę zapiętą - uciekłby. Dostałby najwyżej strzała w tylne koło a nie centralnie w plecy. Było miejsce. Ale twardo do końca trwał na posterunku! Słabe szkolenie. Jak w Polsce. -
A jaki to ubezpieczyciel? Możesz poszukać?
-
Idź se zniszcz sąsiada. Wywód logiczny do bólu. Łukaszenka, psia jego mać, się znalazł!
-
Krajowa 19: Rajd pijanego motorowerzysty
hondzia odpowiedział(a) na Maro78 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Pewnie, że po pijaku się nie jeździ. Zwracam tylko uwagę na to jak czuły jest skuterek na zaburzenia kierowcy. Wiecie czemu rzucało? Nie masz: - podnóżków jak w sporcie, którymi można kierowąć (bez przeciwskrętu i bez pchania nogami na bak) - nie masz baka na paliwo gdzie możesz kierować kolanami - ostatnia rzecz - koleś nie znał przeciewskrętu. Ciało mu się przechyliło w lewo, skuter w lewo. Zanim się naprostował, TIR musiał odbić :biggrin: Szczerze to ja podziwiam jeżdżących na skuterach - to bardzo niebezpieczne zabawki. Nie to co liter albo rower. Gorsza kontrola trakcji jazdy. Ja tak patrzę przez pryzmat swojego sprzęta, kiedyś jak się przełamię pożyczę skuter z wypożyczalni i zobaczę z czym to się je. Ale muszę powiedzieć że mam stracha :icon_mrgreen: Bo nie ma jak duży motor. Raz jechałem 125cm, koleś mi podczas deszczu drogę zajechał i się wyjeb**** na sliskim przejściu. Fakt, że facio mnie nie widział to inna sprawa i wyjechał parę metrów przede mną. Niemniej to gówienko na którym jechałem poleciało jak hulajnoga. Dziś mi traktor z pola wyjechał na zakręcie - 2 heble, blekberdzik super wyhamował. Fakt że było 40 km/h a jechałem 65 km/h. No ale co sprzęt to sprzęt. Można se pozwolić. Dobrze mieć swój duży, sprawny motor, z dobrymi hamulcami i ćwiczyć - pożyczać jakieś hulajnogi 125 to po prostu strach - wiem na swojej skórze. W sumie to ta wywrotka wyszła z korzyścią :icon_mrgreen: Dlatego boję się pożyczyć skuter :biggrin: PS. Swoją drogą dużo gnoju na drogach. Uważajcie teraz jakiś taki dziwny okres mają rolnicy. -
Krajowa 19: Rajd pijanego motorowerzysty
hondzia odpowiedział(a) na Maro78 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Haha :biggrin: Wódka + skuter nie idą z sobą w parze. O, jakby na dużym literku jakimś większym jechał to by go tak nie rzucało. Jechałby na blekberdzie i by dojechał. Sprawdzone - tak nie rzuca. A najlepiej jak się w ogóle nie opiera o kierownicę - sam jedzie motorek a steruje się kolankami na prostej :biggrin: Oby na ciężkiego literka ;) -
Stara i kochanka razem
hondzia odpowiedział(a) na johnnysixcannons temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Żona jak żona - a mam pytanie: kupilibyście takie coś dzieciakowi? Jeszcze trochę a będzie to hit na Pierwszą Komunię. No tylko nie wiem czy to dzieciom bokiem nie wyjdzie :rolleyes: http://www.youtube.com/watch?v=qwsnk1pdnts&NR=1&feature=fvwp PS. A jak uczycie kobitki pierwszy raz, to tłumaczcie i jeszcze raz tłumaczcie. I powoli jak ten gościu na tym klipie: http://www.youtube.com/watch?v=EbmpLZFFqUE&feature=fvw A jak ogarnie sprzęta to można wtedy pozwolić żonie/dziewczynie zrobić kółeczko :icon_mrgreen: A tutaj klip w jaki sposób początkujący może zaskoczyć. Co jak co ale teren na pierwszą naukę został dobrany wyśmienicie. Warto po prostu wiedzieć, że początkujący to początkujący i to co tobie wydaje się niemożliwe do wykonania, początkującemu, siedzącemu pierwszy raz na moto przychodzi z dużą łatwością. http://www.youtube.com/watch?v=kX4Zxsf5ic0&feature=related -
Dużo tych zasad. Chyba tak naprawdę wszystko już obejmują. Ja dodam od siebie tylko, że przy przejeżdżaniu przez skrzyżowanie, a zwłaszcza przy wyprzedzaniu -i tego nie uczą na kursach - kciukiem lewym na styk dotykamy sygnału dźwiękowego. Manewr robimy tak jakby puszka chciała zajechać drogę. W momencie gdy to naprawdę się stanie - w ułamku sekundy, mając palec na przycisku i dodatkowo będąc przygotowani na to - trąbimy. Jest szansa że puszka odbije tam skąd wylazła. To samo jak ktoś stoi na poboczu, ma światła - zawsze może się włączyć niefortunnie do ruchu. Taki nawyk być może nie jednemu ocali życie.
-
Martwy punkt w lusterkach
hondzia odpowiedział(a) na Marcin1sport temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Ja zawsze głowę obracam. Właśnie przed chwilą wróciłem moim blackbirdem, jechałem, chcę zmienić pas a tu puszka obok. Nie wiem skąd się wzięła obserwuję cały czas z tyłu, jestem przekonany że pas wolny, obrót głową a tu niespodzianka :biggrin: Oczywiście, trzeba mieć po prostu te obracanie jako nawyk, wtedy obracasz głowę i nawet nie myślisz i się dużo nie zastanawiasz. To nic nie kosztuje. A ile razy to w puszcze miałem martwy punkt? Nie wiem czy w motocyklach to jest stosowane, samochody w lusterku niektóre mają nalepione malutkie lusterko wypukłe, w którym widać martwy punkt. Ale mi się to rozwiązanie nie podoba - za malutki obrazek w tym lustereczku. Wolę nie polegać na takich wynalazkach a obracać głowę. Bardziej praktyczne i wygodne. -
Nie zdążysz się ustawić równolegle do puszki. Zanim podejmiesz decyzję stojąc na światłach, że ktoś ci w tył przywali patrząc w lusterka, zaczniesz uciekać, dostaniesz w tylne koło z boku pod kątem i nie będzie to obcierka a niekontrolowana gleba bo motor się przewali. Bokiem głową przywalisz w asfalt, puszkę z przodu itp. No i wszystko zależy od prękości. Nie polecam kombinowania w takich sytuacjach a mocne złapanie się za kierownicę i 2 nogi szeroko.
-
Jak chcesz to idź sam sobie pod most. Jakich idiotów? Co masz konkretnie do zarzucenia? Napisałem mu wyraźnie, że może próbować. I proponuje aby na odmowie wypłaty odszkodowania przez TU poprzestał. Może iść do prawnika - jasne. Prawnik z chęcią sprawę weźmie, nakręci chłopaka bo a nóż się uda. Tylko jakbyś nie wiedział sprawy z powództwa cywilnego kosztują a przegrana sprawa jest jeszcze bardziej dotkliwa ze względu na koszty. Widać życia nie znasz. Wy naprawdę sądzicie, że tam naiwniacy pracują? Ja miałem małego szlifa, dojeżdżałem do skrzyżowania, jak zwykle ostrożnie ale z jakąś tam prękośćią przecież muszę pokonąć skrzyżowanie. Deszcz, w momencie gdy byłem na pasach, gość który ustępował mi pierwszeństwa wjechał normalnie przede mnie. A widziałem że patrzył się w moją stronę. Efekt: lekki poślizg z asfaltu między zebrami przedniego koła na malowaną zebrę a potem szuuu lecę. Oczywiście nic groźnego się nie stało, rozmowa na spokojnie z gościem: był duży ruch mimo tego że patrzał, nie widział mnie. No cóż - trudno. Czasem tak jest. Wina w 100% gościa, policja, mandacik itp. i dalej jazda z ubieczalnią. Standardowa procedura, wina w 100% gościa, policja była, mandat dostał a odszkodowanie dostałem po długim czasie. Przeciągali jak mogli, a to to tamto, sprawę do ponownego rozaptrzenia odsyłali, wiedziałem że nie mają do czego się przypiąć. Odszkodowanie gówniane rzec byc można jak na firmę ubezpieczeniową, koło 1 tys. a jakie schody robili. A ty gościowi proponujesz by wynajmował prawnika jak jechał w nocy bez świateł, na nieoświetlonej drodze czego zabrania kodeks drogowy i żeby z TU się szarpał? Powodzenia - to narażanie chłopaka na dodatkowe koszta. Dużo wyższe niż to o co występuje. Jedyne co może zrobić, to zgłosić do ubezpieczyciela fakt szkody i czekać na decyzję. A tam się dokładnie opisuje sytuacje i poświadczanie nieprawdy grozi w ogóle innymi konsekwencjami. Notatkę z policji i tak dostaną.
-
Wiesz moderatora to ja mam takiego znajomego, że kasuje nieustannie moje posty chociaż są merytoryczne i na temat. Tyle tej znajomości. I jeszcze straszy, że jak się nie uspokoję to mnie zbanuję. Tylko tak się składa, że w 100% sytuacji to nie ja zaczynam. Może i lepiej - wtedy się zarejestruję jako inny user. Na takich tylko takie rozwiązanie.
-
Im więcej czytam to widzę, że tu jest grono jakiś co nie rozumieją tematów dyskusji. Wątek o jeździe w nocy bez świateł - kolega wyżej o przywaleniu autobusem w rower. A jaki ma to związek z konkretną sytuacją autora? Ne wpadło wam do głowy, że po prostu go nie widział? Jasne - na forum tu sami niewinni się znajdują. A całą reszta to źli ludzie. Po co jest przepis na temat używania świateł w nocy? Zapłacił zdrowiem na życzenie i tyle. Ja bym nie przyjął mandatu, spotkał się w sądzie, przy przyjeździe policji zażądał odnotowania faktu awarii oświetlenia miejskiego i wygrałbym sprawę. Widać gościowi nie chciało się bawić w sądy. Co śmieszniejsze, jest użytkownikiem forum na którym pełno jest linków do wypadków śmiertelnych, podkreśla się kwestie związane z bezpieczeństwem jazdy, nieodpowiedzialność kierowców, facio zasuwa nie wiadomo ile (a musiał posuwać skoro tak wyrżnał szczęką w asfalt) bez świateł i wszystko OK? O czym tu mówić? Ja bym się wstydził nawet do ubezpieczyciela uderzać i z honorem przyjął tę lekcję na przyszłość. W dzień nie widzą dużych motocykli ze światłami i zajeżdżają nieumyślnie drogę, pełno przypadków śmiertelnych a co dopiero mówić o małym rowerku bez świateł na nieoświetlonej drodze (sam napisał że była awaria). Więc zastanówcie się 5 razy zanim zaczniecie pisać i dawać aluzje do jakichś innych sytuacji tylko po to, by wybielić kolegę forumowego.
-
Ojj Pan instruktor trochę przesadza na temat nie tyle techniki a strategii jazdy. Ostatnie zdanie z linku pierwszego: lepiej dostać bocznie od puszki niż od tyłu. Ja mam trochę inne zdanie w tej kwestii :bigrazz: (o ile samochód z tyłu to nie jakaś gigantyczna wywrotka rodem z ZSRR.) Niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu, mówić można co się chce - to wolny kraj :bigrazz:
-
Kolego - myślę, że figę dostaniesz. Jakby był dzień albo wieczór to inna sprawa. Miałeś szczęście, że tamten koleś w ogóle mandat przyjął. Mógłby się najnormalniej wykręcić, że cię nie zauważył (a ja myślę, że tak po prostu bylo bo specjalnie tego ci nie zrobił). Do siebie miej pretensje. Swoją drogą trzeba mieć tupet, żeby bez świateł w nocy tak pewnie obok puszki przejeżdżać. Jeśli te pouczenie figuruje w kartach policji a pewnie tak - ubezpieczyciel na 100% się wykręci od tego faktu i niestety uzębienie swoje będziesz uzupełniał za pieniądze swoje a nie składkowiczów. Ile ty w nocy zasuwałeś na tym rowerze? 50 km/h? Z góry było? Dzwon na rowerze? Kolego, co jak co ale ja w życiu na rowerze dużo jeździłem i na różnych w dodatku więc zaliczyć dzwona przy hamowaniu jest nie lada sztuką przy małej prędkości. No coż - możesz próbować. Idź na policję, poproś o ubezpieczenie tego gościa, dowiedz się gdzie był ubezpieczony i niech moc będzie z tobą. Powodzenia życzę bo będzie Ci potrzebne. Tutaj się nie pytaj bo ludzie tutaj to nie likwidatorzy szkód z TU - a zadaniem takiego jest szukanie dziury w całym by się wykręcić od wypłaty świadczenia. Za to dostaje kasę. Wiec jak zobaczy w notatce policyjnej: zdarzenie miało miejsce ok. 23, rowerzysta nie miał świateł - to banan na twarzy mu się pojawi. Oczywiście - prawo do wystąpienia o odszkodowanie - to twoje prawo. Szkoda miała charakter komunikacyjny. Powiem tak: rozgrałeś to nie tak jak trzeba, trza było spisać oświadczenie z kolesiem z samochodu i na tym zakończyć sprawę. wziąć numer ubezpieczenia i wsio. Pochwal się - ile takie zęby kosztują? W 2 klockach się zamkniesz? PS. A przeciwskręt na rowerze kolega znał? :biggrin: Trza było składać sprzęta :biggrin:
-
O polonezie piszę oczywiście w ujęciu statystycznym. Wiadomo - są wyjątki i pasjonaci. Raz miałem przygodę: jedzie gość trabantem, łokieć za oknem, rejestracja - wieś. Muzyczka w środku. Jestem uczulony na takich gości. I co? Facio dodał, i potem centralnie na chama zajechał drogę przy zmianie z prawego pasa na lewy. I żeby było śmieszniej: obtrąbił samochód, który przejechał podwójną ciągłą unikając kolizji i groził ręką. Po prostu :clap: dla tego pana. Działo się to ok. 20 metrów przede mną. Z takimi to ja nawet swoją hondzią się nie ścigam. Tylko mówię: z Panem Bogiem i czekam aż sobie oddali się. Najlepiej jak włączy kierunkowskaz i tak ustawi swój pojazd w stosunku do mego, że fizycznie nie jest możliwa zmiana decyzji w wykonaniu tego pana :bigrazz:
-
Co do pytania odnośnie poloneza - myślę, że gościu by powiedział: "Jakbym nie był najeb**** to byśmy się kozaku pościgali" Prawda taka, że dzisiaj albo poldkiem jeździ jakiś starszy wiochman nawalony jak bąk albo jakiś małolat ze wsi. Małolata to raczej się w mieście nie wyprzedzi w polonezie. Uważajcie na gości w autach typu: fiat 126P, fiat 125P, polonez - mało ich na drogach ale to bardzo specyficzni kierowcy. Zwłaszcza motocyklista powinien się mieć na baczności: A oto przykład kozaka ze wsi. Oto mieszanka: 18 lat + FIAT 126P :biggrin: http://www.youtube.com/watch?v=BYPksKRShOI A tu drugi kozak :biggrin:
-
A jak ktoś ma AUDI i jedzie w mieście a jakiś popierd**** poldkiem zasuwa ponad 100 km/h - to uważasz, że ten w AUDI wstydzi się? Burknie najwyżej pod nosem: rozpierd*** się debilu!
-
O kurde, kolego, gratuluję! I pozytywnie zazdroszczę :bigrazz: Ze swojego też jestem zadowolony bo choć dużo starszy niż twój to też jedzie i jest sprawny. Ja Ci powiem, że stać mnie na nowy motor. Ale wolęstary ze względu na ewentualną możliwość kradzieży. Ale takiego cuda to bez AC to bałbym się zostawiać gdziekolwiek. Jego cena to chyba 4 lub 5-tka na początku się zaczyna. Żal jak ktoś ci buchnie. No chyba, że jesteś bardzo bogaty. Ile płacisz za AC na rok? Ubezpieczają w ogóle motory stosunkowo nowe? Bo na stare kręcą nosem i nikt praktycznie oferty nie ma.
-
Mnie masz na myśli? Ja często polecam literka :biggrin: Fajne literki. I cieszę się, że mimo iż jeździsz z napisem repsol - nie zapierd**** Mądry motocyklista z Ciebie. Ja też się nie ścigam na literku z nikim. Nie daj się sprowokować: pomachaj im ręką na do widzenia :lalag: PS. Kolego, nie doczytałem - jaki rodzaj literka masz dokładnie?
-
Ku nauce i rozrywce - czyli z pamiętnika niedoświadczonej motocyklistki
hondzia odpowiedział(a) na cykoria temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Koleżanko, ile na sztangę bierzesz w przysiadzie? Napiszcie mejla do tej pani to wam rozpiskę na podnoszenie moto zrobi: http://polish-blog.com/wp-content/uploads/...-klejnowska.jpg -
http://katalog.trojmiasto.pl/nauka_i_szkol...rsy_prawa_jazdy Koleżanko - a co zamierzasz kupić na pierwsze moto? Jakie finanse i jaki typ motocykla Ci się podoba? Mogę doradzić.
-
Hmm - dziwne, to puszka jest taka dobra w zakrętach, że motor dogoni? To ile trzeba na tym motorze w końcu jechać, żeby zawziętemu gliniarzowi uciec? Jak widzę to często jazda 200 km/h kończy się złapaniem. Abstrahując już od sensu ucieczki jako takiej, z pkt. widzenia samego sensu, że się ucieknie - to też jest wątpliwe. Po prostu taki glina do dobry rider. Ile ich samochody w ogóle na prostej wyciągną?
-
Ku nauce i rozrywce - czyli z pamiętnika niedoświadczonej motocyklistki
hondzia odpowiedział(a) na cykoria temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Heh, ja posuwam w koszulce i szortach ale macham. Ostatnio mi sie osa wkręciła pod koszulę - też machałem. Twardy byłem. Tydzień minął a jeszcze mam ślad :biggrin: Fajnie się jeździ w szortach i patrzy się na tych spoconych kosmonautów. Zresztą po technice jazdy widzę, że w szortach to jeżdżą naprawdę już fachowcy patrząc na technikę jazdy. Ostatnio wracałem znad morza, przede mną gościu na sporcie, jeansy obkrojone do kolan, gołe kolana, adki i jechał naprawdę dobrze. Ja za nim. Jakby tak wszyscy jeździli - nie byłoby wypadków. Doświadczeni motocykliści. W koszulce się jeździ bardzo bezpiecznie i się szybciej w koszulce dojedzie do domu niż w kombinezonie - bo się jedzie ostrożnie. Więcej niż 120/140 w koszulce nie jadę i to na prostej, widocznej. Normalnie to 70-90 km a przed skrzyzowaniami to za wczasu zwalniam i uważnie obserwuję puszki. Nic mnie złego na drodze nie spotkało. Oprócz osy :biggrin: -
Swój popis z ks-riderem, enZo i YUBY'ym daliście w temacie: przeciwskręt dla początkujących. Ja waszych postów komentować nawet nie zamierzam. Kto w przeciwskręcie zastosuje sie do moich wskazówek nauczy sie i tyle. Przetestowałem i napisałem. A co "mędrzec" ks-rider mówi - wali mnie to bo w praktyce zrobiłem i działa idealnie to co napisałem. A z fizyką się nie dyskutuje. Zreszta dla mnie ks-rider to troll internetowy i jak zauważyłeś w ogóle jego zaczepek nie komentuje. A teraz do czego pijesz? Może zaraz zaczniesz udowadniać mądre tezy że przy 100 km/h GS500 łatwiej wyprzedzić niż CBR 900RR? Co jest w tym złego że kolegę wyżej o motor zapytałem? Tak się składa, że jeżdżę i żadnej przykrej sytuacji nie miałem na swojej CBR1100 i to dobry motocykl. 900rr miałem też okazję dosiąść też fajny motor. Więc twoja uwaga jest zupełnie bezpodstawna, zwłaszcza że to jest temat człowieka który o rady pyta. I ma pod avatarem wzmiankę o 900rr.