Skocz do zawartości

hondzia

Forumowicze
  • Postów

    148
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hondzia

  1. Moja teoria jak i praktyka są OK. Jak to specjalnie nie pochyla? Co masz na myśli pisząc: specjalnie? Sam fakt, że jest z boku motocykla już świadczy o tym, że korzysta z dodatkowej siły niż sam przeciwskręt. A robi to raczej specjalnie a nie przypadkowo. Jak się wychyla za motocykl kolanem zahacza o bak, czuje dodatkowo jak motocykl się prowadzi. W końcówce złożenia do kąta jaki jest wymagany jednocześnie tak przeciwskrętem jak i balansem ciała dookreśla ostateczne złożenie. A te 2 zdjęcia twoje nic nie mówią: czym innym jest inicjacja zakrętu od pionu a czym innym jest jazda w złożeniu i lekka korekta złożenia. Z tych zdjęć nic nie wynika. Bo to zdjęcia. EOT
  2. A co, tuż za lądowiskiem zakręt był? Ile czasu leciałeś w powietrzu? Wszak przy 170 km/h to może być już ładny skok. Leciałeś jak Małysz? :biggrin:
  3. Nie przeinaczaj. Wyrywasz zdania z kontekstu przez co starasz się zdyskredytować to co pisałem. Zresztą takie praktyki jak wyżej jak i kasowanie postów leży w twojej naturze. Szarpanie kierownicy przy przeciwskręcie - to było w przypadku nauki jazdy. I tyle. Dla osób które nigdy tego nie stosowały. Starczy szarpnąć lekko, uderzyć w kierownicę, motocykl na moment się pochyli w jedną stronę i potem wyprostuje. Więc nie wiem w czym masz problem przedstawiając sposób który zaproponowałem jako zły? Nic nie pisałem o przywaleniu z całej pary w kierownicę - widzisz różnicę? Oczywiście że można kierować XX-em kolanami. Siedziałeś w ogóle w życiu na tym motocyklu? Typowe - gadasz w ogóle i nie wiesz co gadasz. Tak po prostu by gadać. Spokojnie do kilkudziesięciu kilometrów na godzinę można samym balansem ciała, naciskając na podnóżki oraz wywierając nacisk na bak kolanami kierować tym motocyklem nawet w dość ostrych zakrętach. Ćwiczenie to pozwala na bardzo dobre opanowanie czucia motocykla, jego masy i pędu jak i pochylenia a nie że siedzisz tyłkiem na siedzeniu i wciskasz tylko kierownicę i depczesz bezmyślnie podnóżek zewnętrzny. Nigdzie nie pisałem, że w ten sposób trzeba jeździć non-stop - z prostej przyczyny - jest to niepraktyczne. Tymczasem zastanów się co ma na celu takie durne wyrywanie wypowiedzi z kontekstu? Co chesz pokazać? Że potrafisz wyrywać zdania z kontekstu? Gratuluję! Napisałem to w reakcji na twoje mądre pouczenia na temat wyprzedzania na linii ciągłej. "bo przeciwskręt za słaby" - podaj cytat gdzie to napisałem i kontekst wypowiedzi. Znowu wyrwane bez sensu z tekstu. Jechałeś 240 km/h siedząc tyłkiem na siedzeniu i robiąc sam przeciwskręt? Sam i nic poza tym? W tym aspekcie jest za słaby. Widać twój maks. to 120 km/h - wieć nie dziwię się że piszesz. Oczywiście ten pan robi sobie balans ciała dla zabawy - no bo skoro przeciwskręt jest wystarczający - po co to robi? Po co dodatkowo pochyla motocykl balansem ciała? Siedziałby na tyłku na siedzeniu prosto jak Joszua pisze - bo ponoć przeciwskręt sam w sobie nie jest za słaby Odpuść gaz w złożeniu na łuku przy 200 km/h - bo takiej prędkości tyczył się mój wpis wyżej. Będziesz miał uściślone.
  4. Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. Literówki nie jednemu się zdarzają
  5. A ja myślę, czy z motocykla nie spadnę. Tak mnie coś nachodzi, zwłaszcza jak motor lekko podskoczy na nierówności. No i oczywiście zestaw standardowych pytań kontrolnych- tzw. przypominaczy: kontrola łokci, palec na klamce hamulca, deptanie świadome konkretnego podnóżka na odpowiednim etapie zakrętu, ściskanie kolanami za bak, rozluźnienie, oddech, minimalne popuszczenie gazu/tzrymanie gazu w uślizgu jakby co. Ja raczej nie skupiam się żeby być totalnym luzakiem ale przyjemność mi daje świadome panowanie nad sprzętem i przewidywanie sytuacji na drodze, która nastąpi za 1-3 sekundy. Fajne jest uczucie otaczającej przestrzeni jak się zasuwa 2 paki, widać samochód i z naprzeciwka jadący przede mną, jak się wyhamowuje, jak puszka się zbliża, trzymanie dystansu. - a potem odkręcenie ponowne. Aha - no i bym zapomniał o najważniejszym - cały czas myślę, czy mandatu nie zapłacę wysokiego. No może nie cały ale to psuje przyjemność z jazdy :icon_evil:
  6. Kolego sympatyczny a może nam opowiesz co czujesz i o czym myślisz jak zapierd**** ponad 2 paczki na 6-tym biegu?
  7. Ja mam CBR XX. Trochę słabsza jednostka. Ja jeżdżę ekonomicznie przy 3000 obrotów, ale... nie staram się przy tych obrotach jakoś bardzo gwałtownie przyspieszać. Jak przyspieszam leciutko aby motor powoli się wkręcał na obroty. Wszak na torze nie jeżdżę i na czasie mi nie zależy. No i jak redukować mi się nie chce. To, że te motocykle mają wysoki moment obrotowy nie znaczy że mając 2,5 obrotów można dawać na maksa z niskiego biegu. Jeden, dwa razy możesz wiadomo. Ale rób tak notorycznie kilka tysięcy razy - coś się w końcu stanie z silnikiem. Najlepszy zakres to środkowy zakres. 3 tysiące jest OK a przy 4 tysiącach w ogóle już nie musisz się o nic martwić. Zresztą - to się słyszy - przy dodawaniu silnik nie ma prawa charczeć :biggrin: Poniżej 3 tysięcy staram się na wyższych biegach 4,5,6 w ogóle nie schodzić.
  8. MOC - ja bym jednak dokładniej przeczytał kto komu środkowy palec pokazywał! Takim tokiem rozumowania jak w tym wątku nie staniecie się motocyklistami doskonałymi. Ja radziłbym 3 razy się zastanowić zanim winę zacznie się zrzucać na oponę. Na 90% winny rider nie opona. Winy i przyczyny trzeba szukać u siebie a nie w oponie. Wyciągać wnioski i to jest nauka a nie zwalać wszystko na oponę. Cały czas była ok a na tym zakręcie opona okazała się 'be'? To był pierwszy zakręt po wyjechaniu z domu? Aż ta wstrętna, niedobra opona. Na 90% koleś zrobił 2 błędy: a jakie to już to on dobrze powinien wiedzieć. Choć może nawet nie pamięta. I nie czepiajcie się kierowców samochodów - jak się rusza to nie potrzebuje pomocy. A sam o tą pomoc może poprosić machając ręką. Poza tym zjazd z ekspresówki to nie jest chyba za mądry pomysł by się zatrzymywać i dyskutować z kierowcą który jest na tyle silny by pokazać środkowy palec - nie sądzicie?
  9. Lepiej tak nie rob przy takich predkosciach na drodze publicznej. Nie warto. Wpadniesz w dziure i efekt bedzie podobny. Poza tym w tym przypadku co podales, amortyzator skretu by tutaj duzo nie pomogl. Caly manewr zle wykonany. Wszystko co moglo zle byc zrobione zostalo zle wykonane: kat motocykla, skrecone przednie kolo, agresywnie, bez gazu opuszczony przod. Jak sie nie umie skrecac na tylnym kole to sie nie wypuszcza na takie predkosci. Koles sie chcial ratowac i nie wyszlo. A amortyzator skretu - porownaj kat nachylenia przedniego widelca twojego motocykla ze sportowym- shimmy nawet w rowerze gorskim mozesz dostac jadac z gory - bo o tym wlasnie ow kat decyduje.
  10. Ja tam założyłem nówki, przetarłem palcem i stwierdziłem, że palcem trudniej przeciągnąć po nawierzchni nówki niż po starej. Prowadzenie inne, motocykl szybciej reagował przy preciwskręcie. Na serpentynce OK, w trasie dawałem 140-180 też w złożeniu i nic. Lekki mit z tymi oponami - masowo by producenta do sądu pozywali - wszak nie ma żadnej instrukcji dołączanej do opony, która by tę kwestię opisywała. Może to zależy od profilu opony? Moja: 180/55 - podejrzewam, że 190/55 to ta sama bajka. Albo ciężar motocykla ma znaczenie. Mój ze mną waży 1/3 tony :biggrin: Lżejsze motocykle z węższą oponą może są bardziej czułe na nówki.
  11. Lepiej Ty cykoria odstaw motocykl. To nie dla Ciebie zabawki. Horror to co piszesz. Jak jeżdżąc poprzednio na moto można po powrocie nie potrafić jeździć na swojej dawnej maszynie?! Tragedia po prostu. Jesteś niebezpieczna dla innych użytkowników drogi. Ja rozumiem, że GS jest niebezpieczny dla początkujących ale bez przesady. Ogarnij się dziewczyno! :lapad:
  12. Jazda na czerwonym nie różni się niczym od wjazdu z ulicy podporządkowanej na główną gdy stoi znak: ustąp pierwszeństwa przejazdu. I w jednym i w drugim przypadku trzeba się rozglądać. Różnica polega tylko z punktu widzenia technicznego kierowania ruchem: przy znakach pierwszeństwo jest wyznaczane na stałe, przy światłach jest zmienne - raz jedna raz druga droga ma pierwszeństwo. Zabranianie jazdy na czerwonym powoduje zwykłe utrudnianie ruchu. Jak glin nie ma to nie widzę nic złego żeby na czerwonym jechać. Piesi nieustannie na czerwonym przechodzą przez jezdnię i jakoś nie słyszy się o wypadkach śmiertelnych, że samochód potrącił na skrzyżowaniu pieszego idącego na czerwonym. Oczywiście piszę o sytuacji, że skrzyżowanie jest czytelne i puste, jak jedzie masa samochodów, skrzyżowanie jest zatłoczone to czeka się na zielone - to oczywiste. Także proszę nie demonizować jazdy na czerwonym.
  13. Nie przesadzaj szramer, wystarczy kamerkę lub kartę do kieszeni wrzucić a nie od razu wyrzucać. Wszak to nie prochy. Co więcej - policja nie ma najmniejszego prawa żądać od Ciebie zapisu z kamery bynajmniej w Polsce podczas zatrzymania.
  14. Ja w tym sezonie blekberdem zamierzam przyciąć w zakręcie coś koło 3 paczek. Choć powiem wam, że powyżej 2 paczek zaczyna się wraz ze wzrostem prędkości coraz większa ch**nia ze skręcaniem - trochę inna bajka niż przy 180 km/h :rolleyes: Dotychczas maks. coś koło 250 km/h - ale na prostej.
  15. Jestem pod wielkim wrażeniem stylu jazdy tego pana z wideoklipu. Szkoda tylko , że ani razu na 1 kole nie jechał. Moim się tak nie da w korkach :rolleyes: Chyba skuszę się, sprzedam motor kupię skuter :cool:
  16. ks--rider, krótko bo nie ma sensu cytować się w nieskończoność. Sprostowanie paru spraw: 1 Dalej nawiązujesz do prędkości hamowania. Tak rozumiem o co ci chodzi i nie odpowiem na twoje pytanie bo nie znam się na teorii a ocenę odległości potrafię wyczuć siedząc na moto. I wiem kiedy odpuścić manetkę żeby nie przegiąć. Więc nie dam ci akademickiej odpowiedzi na to ile ta droga wynosi itp. 2.Co do faktu, ze Rossi poleciał tam gdzieś po bandzie. Przeinaczasz to co pisałem. Pisałem o uwadze i o skupieniu na jeździe. Na torze wyścigowym się jeździ na krawędzi, częśto się ryzykuj chcąc naprawić wcześniejsze błędy. Ale na litość - nie porównuj jazdy na torze wyścigowym z normalną jazdą na ulicy. To nijak idzie w parze. Ja ci za to dam dobrą analogię: zadaj sobie pytanie ile razy więcej Rossi poleciałby 'po bandzie' jakby rozmawiał podczas jazdy przez komórkę albo oglądał się za laskami na trybunach zanim skupiać się na jeździe. Wypadki nie są pochodną braku umiejętności i nieznajomości przepisów w większości ale zwykłego ignoranctwa, braku uwagi itp. 3. W twojej wypowiedzi wyżej dostrzegłem bardzo niepokojącą wypowiedź: daj spokój, nie jesteśmy robotami, jesteśmy tylko ludźmi. Pisałeś to w aspekcie zabrania prawa jazdy za kolizję, które sugerowałem - zabrania na bardzo długi okres czasu. I tu jest pies pogrzebany. Zrozum to - droga nie jest zabawą. To jest usprawieliwianie niechlujstwa. I tak to wygląda w każdym sektorze życia w państwie. Jak coś robisz rób to dobrze. Jak wchodzisz we wspólną przestrzeń zdrowia i życia innych, gdzie w swoich rękach (a raczej pedale gazu i hamulcu) dzierżysz zdrowie i życie innego człowieka - skup się - i jeździj poprawnie. To naprawdę jest proste. I weź zrozum też jedną sprawę: to czy robimy kolizję przez nieuwagę, czy poważny wypaek drogowy, zabijając kogoś - jest to czynnik czysto losowy. Jaka jest zasługa tego co powoduje kolizję, że kogoś potrącił a ten zmarł bądź przeżył?! ŻADNA. Na to się nie ma wpływu. Ma się natomiast wpływ na własną jazdę. Przepraszam bardzo - to nie jest tłumaczenie: nie jesteśmy robotami. Nie jesteśmy robotami cały czas - zgadzam się - ale są sytuacje na drodze że wymagają od nas skupienia na drodze. I trzeba to zrozumieć. A jak się zrozumie to można i 10, 20 lat jechać bez wymuszenia pierwszeńśtwa. Nie pamiętam kiedy puszką na kimś wymusiłem pierwszeńśtwo, że ktoś na mnie trąbił, żę kogoś nie zauważyłem. Ja nie jestem supermenem a po prostu zdaje sobie sprawę, że zdarzenia na drodze są nienaprawialne. Co ja powiem komuś jak go zabiję: przepraszam matce, ojcu? 15 lat wychowywali córkę, syna ja im zabije samochodem dzieciaka i co powiem - przepraszam, myślałem nie wiadomo o czym zamiast patrzeć na drogę. Ubolewam, że to nie jest wdrażane na kursach jazdy. Powinny być osobne godziny, ćwiczenia na skupianie i koncentrację - żeby kierowcy po wyjściu z kursu wiedzieli jak to jest ważne, żeby po 5 latach pamiętali takie zajęcia. Ja np. nigdy rutyniarsko do motoru nie podchodzę - nigdy się nie spieszę, robię wszystko powoli, bez nerwów. Jak jestem podkurw*** czyms za dnia, coś mi nie wyszło, coś złego się przytrafiło i mam ochotę pojeździć - zanim odpalę patrzę gdzie krążą moje myśli, czy jestem już spokojny itp. i mówię sobie - problemy na bok, tereaz jest jazda. I tak niczego nie zmienię. A problemem zajmę się jak wrócę do domu. Teraz jest motor, ja, droga i przyjemność z jazdy. 4. Linki, które podałeś często są następstwem właśnie braku skupienia na drodze ale też brakiem wyszkolenia, wyobraźni - tego się nie da nauczyć. Poza tym są osoby które lubią jeździć na krawędzi, np. YUBY - pisze, że zdaje sobie sprawę że zginie kiedyś śmiercią nienaturalną. No i weź zmień YUBY'ego - YUBI popierd**** na krawędzi bo lubi, żyto już zaliczył, jakieś inne szlify - sam pisał. Takich ludzi nie zmienisz. Jeżdżą bo chcą. Tylko, że widzisz z YUBYm podejrzewam, że jest tak, że jednak coś tam on potrafi. Ci co się zabijają - wątpię czy choć raz byli na forum dyskusyjnym związanym z motocyklizmem. Ja się cieszę że mój motor zaczął mnie znosić na krawężnik na samym początku - dało mi to do myślenia. Zajrzałem na forum, poszukałem info - i zacząłem dobrze jeździć. Jazda na motocyklu jest banalnie prosta - naprawdę - tu nie ma nic trudnego - trzeba tylko mieć trochę oleju we łbie, parę informacji, teorii, odciążanie przodu przy zakręcie, przeciwskręt itp. - i potem rozsądne zwiększanie umiejętnosci. A przede wszsytkim motocykl to nie maszynka do podnoszenia adrenaliny. Niestety wielu tego on motoru oczekuje, adrenaliny, szpanu, udowodnienia czegoś komuś, sobie - bez sensu - ale tak mają mózgi właśnie młodzi ukształtowane. Kupił litra i w gorącej wodzie kąpany - musi na dzień dobry wypróbować. A ja mówie zawsze - ja pierd*** człowieku, jeszcze się najeździsz - musisz od razu rwać na maksa? Dokładnie. Przemysł by padł i handel pojazdami. A to duża dźwignia rynku całego. Trabanta i sruuu - plastikowy, bezpieczny :biggrin: No własnie - kolego i jak tam CBRka? Z forum kojarzę Ciebie jako facia dość mądrego, co kupił na 1-sze moto litra bo się podoba i na początku wolno jeździł, z głową. Teraz już trochę chyba tą CBRką kolego posuwasz - przyznaj się 240 km.h już było - mam rację? Rozumiem, że na codzień jeździsz podobnie jak ja czyli bardziej zachowawaczo - ale jak są warunki to czasem sobie odkręcisz - dobrze myślę?
  17. ks-rider - zaskoczyła mnie w twojej wypowiedzi pewne kwestie bardzo upraszczające to co napisałem. Mianowicie: - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h Odnośnie tego. Zapewniam Cię, że droga hamowania nie ma tu żadnego znaczenia. Są drogi tak proste że lecą aż po horyzont. Wyszukaj sobie klipy w internecie jak cbr-ke rozpędzali do 300 km/h. I co się stało? Nic ano prosta. Mówię ci, mieszkasz w Niemczech ja rozumiem, ale u nas też wioska taka do końca nie jest i tyle. Są drogi że nie ma terenu zabudowanego, długie proste o widocznej nawierzchni. Wiec co może się stać jak nikogo nie ma? Ten pkt, wyżej wiadomo - dyskusyjny - wiadomo, są miejsca gdzie jest to bezpieczne i gdzie nie. Ale dziwi mnie twoje pukowanie głową w ścianę co do jednego: - napisałem zabrać za kolizję drogową prawko do końca życia. Niżej napisałem potem, że może przesadziłem - może na 5 lat. Czyżbyś kolego był tym którzy są miłosierni dla powodujących kolizję? Te właśnie gapy, pierdoły drogowe, ignoranci są sprawcami wypadków śmiertelnych. To oni nie patrzą w lusterka a śmieją się z koleżkami, słuchają mp3-ek lub gadają przez komórkę. Dla takich nie ma zmiłowania. Chcesz jeździć: jeździj bezpiecznie. Według twojego własnego uznania. Wiedz, że jak z twojej winy nastąpi kolizja - żegnaj się na zawsze (lub na długo) z prawkiem. Kumajesz ks-rider? Gość mnie nie zauważył, wymusił pierwszeństwo: potem mi powiedział że po to są ubezpiecznia w końcu żeby z nich korzystać. Myślałem, że mu w ryja zejebie. Ch*** je**** myślał tylko o kasie a nie myślał o tym, że mogłem zginąć. Kumajesz ks-rider? Wymóg bezwzględnej bezkolizyjności jest jedyną receptą. Nie mandat, nie punkty karne, bo w myśl prawa drogowego możesz 4 razy do roku wymusić pierwszeństwo i spowodować kolizję i 24 pkt nie uzbierasz. Przed wydaniem prawa jazdy 10 razy nowy kierowca powinien podpisać oświadczenie, że rozumie, że sanckją za spowodowanie kolizji jest automatyczna utrata prawa jazdy. Co to znaczy że ktoś popełnił bład? Błąd to możesz sobie popełnić jak grasz w piłke, kogoś kopniesz dostajesz kartkę. Zycie to nie gra - tu nie ma miejsca na błędy. Jak zrobiłeś 1 błąd - znaczy nie panujesz na drodze nad tym co robisz. To nie ty kierujesz a kieruje twoje ciało. A to duża różnica. na drodze ma być maksymalne skupienie takie jak Kubica na torze wyścigowym albo V. Rossi podczas wyścigów. Większość wypadków bierze się z ignoranctwa i przeświadczenia, które siedzi w podświadomości że nawet jak się stanie kolizja to najwyżej kolizja. Potem to się relatywizuje, powstaje wyprzedzanie na 3-go itp. itp. Rozumiesz w jakim kontekście pisałem o jeździe 200km/h?! Zapewniam Cię, że podejmując decyzję o jeździe z taką prędkością jestem w tym momencie bezpieczniejszy na drodze niż dziadek, niedzielny kierowca, który ledwo co widzi i skręca w lewo bez kierunkowskaza w polną drogą do swojej 'rezydencji' nie patrząc z jaką prędkością ktoś jedzie z naprzeciwka lub czy jest wyprzedzany. Bo ja to robię głównie jak nikogo na drodze nie ma i nikt nie ma szansy się zjawić. Niestety ks-riderze - ignorancja i jeszcze raz ignorancja jest na drodze. Dzisiejszy przykład: droga wewnętrzna, osiedle. Wizualnie główna droga na osiedlu wydaje się być A-C. Dużo szersza i na logikę tak powinno być. Główna natomiast w oznaczeniu jest droga B-C. Rowerem stałem przy B z C w kierunku A jechały dość szybko, ok 40 km/h dwie puszki. Ja skręcałem z B w A a te 2 puszki jechały z C do A. Jakbym się nie zatrzymał by mnie zabili. Czaisz o czym mówię? I to nie jedna puszka ale 2 !!! |xxxxxx| |xxxxAx| |xxxxxx| |xxxxxx|___________ |xxxxxxxxxxxxxxxxxx |xxxxxxxxxxBxxxxxxx |xxxxxx|___________ |xxxxxx| |xxxxxx| |xxxCxx| |xxxxxx| |xxxxxx| |xxxxxx| O czym to świadczy/ Znak jak byk z narysowaną drogą pierwszeństwa po łuku. Co by było jakbym skorzystał z pierwszeńśtwa i z B w A wjechał? Szpital. A co oni by odstali? Gówn***** !!!!! Jakieś punkciki, kolizja, policja by przyjechała. Facio-ignorant znów by wsiadł i dalej jeździł 'po swojemu'. Jakby wiedział, że za takie coś jest bezwarunkowa utrata prawka - ZAPEWNIAM CIĘ - inaczej by jeździł. A tym bardziej jakby wiedział, że jazda bez prawka to pójscie na 5- lat do pierdla. Promuję zasadę bardzo prostą - jeździj jak chcesz, po marihuanie, po winie, piwie - twoja sprawa. Ja ci w żołądek zaglądać nie będę - jeden może wiecej wypić drugi mniej. Zresztą - gdzie jest ta granica? Inaczej toleruje alkohol Rusek, Polak czy Japończyk. Nikt nie będzie w mieście jeździł 200km/h znając takie zasady. Można by wprowadzić, że nie ma mandatów za przekraczanie prędkości ale delikwent jest znacznie surowiej traktowany jeśli zrobi komuś krzywdę, np. pomiar wypadku wskazywał że wypadek miał miejsce przy 120 km/h w mieście. Rozumiesz ten niuans. Także nie wyciągaj z kontekstu mojej wypowiedzi, bo zdarzały się sytuacje że dawno temu jak byłem młody jechałem autem po paru piwach, trochę we łbie się kręciło ale stosowałem parę prostych zasad: - prawy pas, prędkość ok. 40 km/h, uważne patrzenie na znaki i na ludzi przy krawędzi jezdni. I co? Zrobiłem komuś krzywdę? Nie - bo mimo że byłem podpity nigdy mi się film nie urwał - wiedziałem że jazda to nie zabawa i jechałem bardzo ostrożnie. Inna sprawa jest, że ci którzy sobie wypiją po pijaku są chamami na drogach. Alkohol po prostu sprawia, że człowiek się zachowuje tak jakim jest na codzień. Dlaczego nie mogę po 2 piwach sobie spokojnie rowerem jechać latem? Najlepiej - jasne - kur*** wszystko pozabierać, wszelkie uprawnienia. Bolszewickie postępowanie. Jak zabierają dokumenty za 'potencjał' - to niech kasę zwrócą za ich wydanie. Żyjemy jednak w kraju absurdów, taka prawda. W kraju, gdzie za 'potencjał' zabiera się prawko. A za śmierć z premedytacją daje się 180zł grzywny. Idąc tym tokiem - skoro pijani kierowcy są sprawcami statystycznie dużej ilości wypadków - to zabrońmy jeździć paniom w służbowych samochodach w wieku 30-40 lat bo one według statystyk które były przytaczane na różnych forach - są sprawczyniami największej ilośći wypadków śmiertlenych. Myślenie prowadzące donikąd. Ale jak można myśleć inaczej jak się ma przekrzywiony kręgosłup moralny? Nawet księża pitolą głupoty, że grzech jest siadać za kierownicę. Tymczasem w Piśmie Świętym jest napisane: NIE-cudzołóż, NIE-zabijaj, NIE-kradnij, itp. itp. Jest wskazanie czynu a nie potencjału. Dlatego ten kraj do niczego nie dojdzie, bo donikąd dojdzie ten kraj gdzie tłamsi się po ubecku wolną wolę człowieka, kara się za to że się jest a nie za to co się robi. Absurd goni absurd. Znaki drogowe powinny być tylko i wyłącznie drogowskazem dla kierującego. Ostrzegającym o pewnych sytuacjach na drodze. Powinny być brane pod uwagę podczas wypadku ale nie jako sankcja. Też te zakazu. Jaki pożytek z czerwonego światła i stania na nim jak nikt nie jedzie? Debilizm do potęgi n-tej. To samo co znak 'ustąp pierwszeństwa przejazdu' tyle tylko, że z ruchomą zmianą pierwszeństwa przejazdu. Spróbuj zrobić poźnym wieczorem parę takich manewrów - zły człowieku zostaniesz pozbawiony prawa jazdy - 6 pkt. za taki manewr. To samo co za zrobienie kolizji. To samo zawracanie na strzałce na skrzyżowaniu w lewo (strzałka jako sygnalizator) - nikomu nic nie robisz, ruchu nie tamujesz bo nie ma dużego ruchu - ale suka będzie jechać i ci dojeb*** 6 pkt karnych - za niezasosowanie się do sygnalizacji świetlnej. Punkty w ogóle wypieprzyć z kodeksu drogowego - wprowadzić utratę prawa jazdy na długi okres po stłuczce i to sprawę by rozwiązało. Nie umiesz jeździć? Nikt ci nie każe - jest samochód znajomego, jest autobus, tramwaj, PKS, PKP, samolot, rower ,skuter. Mało? Ewentualnie tym co zrobili kolizję zezwoliłbym na jazdę skuterem do 50cm3 - ale też po bardzo gruntownym przeszkoleniu żeby sobie krzywdy nie zrobili. Prowadzenie autobusu, TIRa, puszki, czy cięzkiego motocykla - nie dla nich bo są niebezpieczni. Skoro 1 raz coś popełnili znaczy że mogą więcej. Każdy ma mieć rozum i ma z niego korzystać. Nikt nikogo na drodze nie goni. Więc skąd te kolizje? Z chamstwa i ignoranctwa się biorą. I z tego że wiedzą że najwyżej coś tam zapłacą. I dalej jeżdżą jak wariaci. Tylko mój pomysł ma rację bytu. Ale to tylko teoria bo tego nikt nie wprowadzi. Argumenty są za mną - bo są logiczne - żeby takie coś wprowadzić trza mieć po prostu jaja. Kolizyjność tak spadłaby moim zdaniem o 80% na drogach. A po paru latach wynosiłaby może 2%. Selekcja naturalna. I korków by nie było i drogi lepsze. A co za tym idzie bezpieczniejsze. Każdy by wiedział co to znaczy i 2 razy by spojrzał w lusterko przed pewnym manewrem. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości do tego co proponuję proszę sobie zadać pytanie: byłby wątek: ŚMIERĆ MOTOCYKLISTY WARTA DLA SĄDU 180 ZŁ czy nie byłoby takiego wątku jeśli obowiązywałoby to co proponuję? Facet i motocyklista miałby według mojej propozycji okamerowany pojazd i sprawa prosta. Facet traci prawko dożywotnio - prezes firmy - i żadna kasa mu by nie pomogła. Facet by zasiadł bez prawka - poszedłby najnormalniej siedzieć. Najprostsze rozwiązania są najlepsze. A zacznijmy od tego że by w ogóle 'nie wychowywał' motocyklisty na drodze w ten sposób. Nie wspomnę już o idiotach co drzwi poprawnie jadącemu w korku motocykliście otwierają. Czy każdy w społeczeństwie ma mieć bezwzględne prawo do prowadzenia auta? Zgadzam się, ma bezwzględne prawo do prowadzenia -ale na swojej posesji. Na drodze publicznej już nie. Moi rodzice za komuny jeździli autobusami, tramwajami, ja też do szkoły dojeżdżałem autobusem - i co, nie da się? Da się. Znam pewne panie które nie mają w ogóle prawka i sobie radzą w życiu. I też faceta jednego takiego znam Nie radzisz sobie z jazdą - nie jedź! Proste jak budowa cepa. PS. HAHAHA - jestem rekordzistą w długości posta :D
  18. konrad1f- jest dokładnie jak piszesz. Patrząc na moje opony podejrzewam, że: - były ściągnięte pewnie z USA gdzie leżakowały w bardzo dobrych warunkach ok. 7 lat w magazynie - jakieś wyprzedażowe - właściciel poprzedni bardzo dużo na nich nie jeździł bo bieżnik jest w miarę OK - guma mi się wydaje jest OK - przeciągam palcem i po bokach jakby się klei do palca. Tak czy siak wymieniam bo są lekkie pęknięcia już i jeszcze mi guma strzeli podczas wyższych prędkości. Jednak mają już swój wiek. Opona więcej potrafi niż nam się wydaje. Jak się nie przegina i zamyka oponę w 80-90% da radę praktycznie każda. Na maksa nigdy nie schodzę w zakręcie - zawsze wolę mieć rezerwę na drodze publicznej. Na rondzie wyhamowałem bo mi dziadzio wyjechał - nie było uślizgu a złożenie było. Więc mimo wieku jakoś tam trzyma. W deszczu natomiast te opony są do bani i zdaję sobie z tego sprawę. Z drugiej strony jak często deszcz pada? Rzadko - wtedy po prostu sobie odpuszczam jak mnie złapie szybszą, bardziej agresywną jazdę a koncentruje się by bezpiecznie dojechać do celu.
  19. Nieprawda szramer - ja jeżdżę na turystykach które są twarde i mają koło 10 lat i oprócz jednego małego, niegroźnego ślizga przodem na mokrym błotku, nie miałem na suchym żadnych przebojów. To jest mit z tymi oponami. Owszem tylna trochę ucieka ale to idzie skontrolować i biorę to pod uwagę. Fakt sportowe są lepsze ale nietrwałe. Myśle, że dobrze twardego kapcia kupić zwłaszcza do ciężkiego sprzęta bo w moim przypadku sportowa byłaby może na 5tys. km.
  20. Ja mam bardzo dobrą metodę na wymuszenie bezpieczeństwa na drogach. Kary za prędkość to nie to. Powiedziałbym ale się będziecie ze mnie śmiać. Więc chyba nie powiem. :icon_mrgreen: PS. Po długim namyśle doszedłem do wniosku że powiem. ALE PAMIĘTAJCIE - to jest MÓJ patent na wszelkie zło na ulicy. Możecie go do sejmu złożyc jako obywatelską propozycję. 1. Każdy uczestnik ruchu dostaje Carte Blanche na dzień dobry. 2. Znaczy to że może jeździć, po pijanemu, w mieście może przekraczać prędkość o powiedzmy 30-40 km/h - jego sprawa, za miastem może i 200 km/h posuwać według własnej oceny 3. jedna kolizja, jeden wypadek - zabieramy prawko do końca życia 4. za jazdę bez prawka - do pierdla bez zawiasów na 5 lat. 5. za wyrządzoną szkodę komuś - surowa kara + zadośćuczynienie i oczywiście zabranie prawka (oprócz oczywiście jakichś stłuczek parkingowych. Kolizja tam gdzie prędkość powiedzmy pojazdu który powoduje winę > 40 km/h. 6. oczywiście kamerki obowiązkowe we wszystkich pojazdach: 4 kierunki 7. ucieczka z miejsca zdarzenia - wypadku, kolizji - zabranie dożywotnio prawka + kara za wyrządzoną szkodę i zadośćuczynienie ofierze Niezłe, co? :cool: Co by to dało? - możność popierd*** na literkach zgognie z prawem i bezpiecznie (tu mój interes :biggrin: ) - maksymlane skupienie na drodze - koniec z gadu-gadu przez komórke i śmichy-chichy młodych kozaków w BMW - automatyczne wyeliminiowanie pijaków z drogi - w myśl powyższej zasady bezpieczny pijak to pijak jadący z maks. prędkością 40 km/h. Nie wiem czy ktoś by się odważył na więcej. - i szereg innych dobrodziejstw jak patrzenie w lusterka itp. To byłaby prawdziwa sprawiedliwość. Karanie pijaków to chamstwo jak i tych co prędkość przekraczają. Kara się za 'potencjał' a nie za sprawczość. Co to kur*** jest? Państwo prawa? 100% sukces murowany. Ale oczywiście znawcy i spece od konstytucji powiedziałyby że to niekonstytucyjne. Może z zabraniem dożywotnio prawka trochę przegiołem - ale powiedzmy na 5 lat - też by spełniło swoją rolę. Dożywotnio prawko bym zabierał tym co po pijaku kolizji się dopuścili. Super pomysł. Copyright 2009 by hondzia. All Rights Reserved
  21. Witam :biggrin: Dawno mnie nie było, nie czytałem a widzę powiew świeżości jeśli chodzi o przepisy prawa. O co chodzi z tymi mandatami? Konkretnie proszę - wiadomo coś już czy to tylko projekt - całego wątku nie czytałem. Interesują mnie 2 przypadki: - posuwam na prostej gdzie bezpiecznie 240 km/h - dogania mnie z tyłu nieoznakowana vektra - ile wynosi mandat? - w terenie zabudowanym gdzie ob. 50 km/h jadę bezpiecznie 80 km/h Ile w obu przypadkach wyniesie mandat? Mam najniższą krajową - ok. 1200 brutto na rękę.
  22. Mogę doradzić to i owo za darmo. Wal na pirva jak chcesz.
  23. Dziwne, to są jeszcze normalni ludzie na tym forum? A już traciłem nadzieję :biggrin:
  24. Zobacz sobie z jaką prędkością te samochody jechały. Nie było to 50 km/h. Nawet masz przez ułamek sekundy zielony pas zieleni rozgraniczający jak na autostradzie. Owszem miejsca miał dużo. Twoja wersja też może być prawdziwa, zgadzam się z takim wariantem. Ale weź pod uwagę jedno - w momencie gdy motocyklista jest potrącany, z prawej strony nadjeżdżają na sygnale motory + dodatkowo jakaś żółta furgonetka na sygnale. Po prostu koleś mógł się zapatrzeć w prawo a kątem oka widział że przód jest wolny. Nie każdy doskonale reaguje na warunki na drodze. Ty jak słyszysz sygnały z prawej strony to w ogóle nie patrzysz w prawo tylko przed siebie? Ale facet nie zasnął bo próbował w ostatniej chwili ominąć policjanta. Oczywiście - wina kierowcy ale policja też absolutnie w tym przypadku się nie popisała. Takie dziwne manewry właśnie prowadzą do tego co widzimy na obrazku. Samochód/karetka miał własny sygnał i koguta - zobacz jaka to była szeroka droga z poboczem. Bez problemu ambulans by się włączył do ruchu. Po kiego on w ogóle w poprzek drogi stanął? Wątpię, by kodeks pozwalał policji na takie numery. Dlaczego? Wystarczy się zastanowić kto w takich sytuacjach jak ta jest winny? Na ile metrów przed jadący z dużą prędkością samochód, policjant nawet z kogutem ma prawo stanąć w poprzek drogi? Wątpię by prawo na pozwalało. Dziwne od razu takie komentarze: ślepy, zabrać prawo jazdy. Ja podaję tylko pewną wersję, twoja też może być prawdziwa - od razu oburzenie "ekspertów" wszystko wiedzących z prostackim komentarzem "idź se do działu humor". Jak było to wie tylko ten w żółtym. Ot tragedia, która się zdarzyła przez głupotę policjantów. I tyle. Albo był pijany, albo był zajęty czymś innym albo obserwował prawą stronę.
  25. Jak nie masz żadnych argumentów - to się po prostu zamknij. Skoro przypier*** w tego policjanta to nie zrobił tego celowo. Widać myślenie boli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...