Skocz do zawartości

hondzia

Forumowicze
  • Postów

    148
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hondzia

  1. Tak sobie wieczorkiem przegladalem i przypadkowo calkiem trafilem na taki artykul: http://www.jelonka.com/?mod=news&scr=singl...t&article=20390 W zwiazku z tym nasunely mi sie pewne pytania: - czy to to ma jakis videorejestrator co rejestruje predkosc? - czy mial ktos jakies doswiadczenia ze taki koles go zlapal? - czy myslicie, ze tacy maja umiejetnosci z torow wyscigowych? Wysylaja ich na takie szkolenia? - no i najwazniejsze - do ilu km/h taki smerf-kozak poleci za drugim motocyklem i czy w ogole poleci jak ma videorejestrator? Hmm - tak mysle, ze koles troche na straconej pozycji bo go latwo poznac, chociaz, jak z daleka przyuwazy szybko jadacy motocykl, bez problemu moze wyprzedzic kolumne samochodow i sie wylonic zajmujac 'pole position' na 3 sekundy za motocyklista i pozamiatane
  2. http://www.nano-wycieraczka.pl/o-nas/
  3. Hmm - z wojskiem to moze byc troche inaczej. Przewoza na przyklad jakas bombe z poligonu, oni moga miec zupelnie inne wytyczne. Moze byc na przyklad tak, ze oni od razu zakladaja, zeby nie bylo najmniejszego prawdopodobienstwa spowodowania wypadku. A taki stan rzeczy osiagna tylko i wylacznie, gdy w ogole uniemozliwia wyprzedzanie zajezdzajac na lewy pas. Ciezko powiedziec. Moze byc tak, ze pilot ma obowiazek zajmowania lewego pasa przy pewnych "operacjach wojskowych" na drodze publicznej. No wlasnie droga byla prosta ale bylo ograniczenie do 40 km/h. Z daleka jechal poprawnie, jak dobilem, musial zobaczyc mnie w lusterku i zaczal tak jezdzic. Zaciekawilo mnie to z pkt. widzenia przepisow drogowych i dlatego zapytalem sie na forum. Wiadomo, ze z takim nie mozna zaczynac. Bez wzgledu na to, czy racja jest po mojej stronie. To byl wieczor, w ogole samochodow nie bylo. Nie mam do niego pretensji - i tak balbym sie wyprzedzac a to traktuje jako ciekawostke na drodze. Bo tak prawde mowiac, takie sytuacje przeciez bardzo rzadko sie dzieja wiec nie ma co sie denerwowac a lepiej odpuscic. Dzieki za odpowiedzi.
  4. Prosze mnie oswiecic bo tego akurat nie wiem. Czy jak jedzie taka bardzo szeroka laweta do przewozenia takich kilkudziesieciotonowych np. baniakow do piwa dla browaru, albo elementow z huty, jakichs superciezkich elementow ze stali (czesci turbin itp.), pojazd majacy mnostwo lampek pomaranczowych migajacych, przed nim jedzie jakis pilot samochod tez z pomaranczowa lampka - ktory pilotuje takiego delikwenta, to czy: 1. moge go wyprzedzic? 2. czy ma on obowiazek jechania przy krawedzi prawej drogi? 3. od razu stawiam warunkowe pytanie: jesli - zakladam, mozna go wyprzedzic - podczas wyprzedzania zepchnie mnie z drogi, to czyja wina? Przy wyprzedzaniu trzeba zachowa szczegolna ostroznosc, ale co to da jak on moze zepchnac motocykliste do rowu i zadna ostroznosc tu nie pomoze. Te pomaranczowe, krecace sie lampki go usprawiedliwiaja i pilot z przodu? Wlasnie taki mialem przypadek, byl pozny wieczor, pusta droga - gosc jechal dosc przyzwoicie. Jak zobaczyl mnie w lusterku, zaczal jezdzic od lewej do prawej. Tak se pomyslalem, ze moze go nie mozna wyprzedzic a on - wiedzac o tym, ze kierowcy rzadko znaja ten przepis- nie dal mi takiej szansy, zeby go wyprzedzic. Co o tym myslicie? Dodam, ze bylo to miasto, czyli teren zabudowany.
  5. Piotr Dudek - zwracam Twoja uwage na jedna sprawe. Nie szerz opinii falszywych. Nikogo ten koles wyzej nie bedzie musial wydawac. Od kiedy to Szanowny Panie wypowiedzi na forum dyskusyjnym maja moc wiazaca? Skad Ty wiesz czy to prawda co on napisal? Malo tutaj sciemniania? Wystarczy powie, ze byl nawalony i niewiedzial co pisal - fige mu zrobia. Albo, ze chcial zaszpanowac przed publika, ze znal tego kozaka a w gruncie rzeczy go nie znal. Albo zrobic glupi kawal swojemu koledze promujac go na kozaka. Ludzie kolizje powoduja, podpisuja oswiadczenia a potem sie z tego wykrecaja bo mowia ze byli w szoku. A tu zostalo juz przyjete, ze on naprawde zna tego kozaka. Jesli z jego wypowiedzi nie da sie w 100% wywnioskowac, ze po tym co pisze musial znac tego czlowieka (w swojej wypowiedzi np. zawarl szczegolne cechy pojazdu o ktorych nie moglby wiedziec gdyby go nie znal) - to nic mu nie zrobia. Nie bedzie mial ani mokro, ani pampersow. W najgorszym wypadku pojdzie na przesluchanie i na tym sie skonczy. I czytajac jego wypowiedz z niej nic nie wynika, ze go zna. Taki wpis kazdy mogl dokonac i zaszpanowac. Poza tym ustalenie takiego delikwenta nie jest proste. Wlasciciel serwisu nie ma prawa nikomu danych osobowych dawac. Musi byc nakaz od prokuratora! To samo sie tyczy providera internetowego. Sorry kolego - zeby policja dostala dane uzytkownika, musi byc podejrzany o przestepstwo a nie tylko i wylacznie byc swiadkiem wykrocznenia. Zeby tamten kogos zabil np. na przejsciu a ten wyzej sie wychylil, ze go zna - to wiadomo - jako potencjalny swiadek zdarzenia policja mialaby pozwolenie na pobranie danych osobowych od providera internetowego i od serwisu, by ustalic czy de facto byl swiadkiem. Nawet zastanow sie logicznie - gdzie jest granica niebezpiecznej jazdy? Kto to stwierdza? Policja? A jakby o 1 manewr mniej zrobil to juz nie bylby "poszukiwany"? Na tej zasadzie policja moglaby apelowac do wydawania kazdego, co przekroczyl predkosc o 20,30 km/h bo wedlug nich to juz by sie kwalifikowalo pod niebezpieczna jazde. Nie strasz ludzi :biggrin:
  6. Durny ten kierowca. Zamiast krzyczeć powinien mu palącego peta rzucić.
  7. Powiem jedno. Nie wysilaj sie za duzo bo to nie ma sensu. Starasz sie pisac o przypadkach szczegolnych. Jak jedzie samochod, zazwyczaj jest jeszcze pare samochodow, kozak ma motor i mysli ze sie wcisnie przekraczajac ciagla i zakret za ktorym nic nie widac. Po za tym po co robisz off-topic? Czy ja zaczalem te dyskusje? Zobacz kto wkleil powyrywane, niedorzeczne cytaty. Ustosunkowalem sie do tego i nic poza tym. Nie lubie jak ktos chamsko wyrywa cytaty, cytuje co mu wygodne w celu tylko i wylacznie zdyskredytowania rozmowcy. Tak, przekraczam dopuszczalna predkosc. Ty jedz sobie na kole, tylnym, przednim lewa strona jak ci sie podoba, przekraczaj ciagla podwojna ale jak nikogo nie ma i widzisz co za zakretem. To ze wchodze w zakret z duza predkoscia i przekraczam predkosc to moja sprawa bo robie to wtedy gdy nikogo nie ma. Nie przed niewidocznym zakretem tylko tam gdzie wszystko jest widoczne. Jak zrobie szlifa to ja sie walne w zakret, w drzewo - jesli w ogole podejme takie ryzyko, zeby wjezdzac na krawedzi ryzyka. Ale tak rzadko jezdze bo nie widze sensu. Droga publiczna to nie tor wyscigowy zwłaszcza jak sa inni uzytkownicy. Zgodnie z tym co napisalem - tak nie robie. Raczej zawsze zeby miec zapas, bo tak sie jezdzi po drogach. Oto link pogladowy. Tak raczej nie jezdze w obecnosci innych samochodow chyba ze sam jestem i warunki na to pozwalaja. Pytales sie wiec ci odpowiedzialem w czym jestem lepszy od tych co wyprzedzaja na ciaglej, czesto nie jeden pojazd na raz motorem. Tym, ze ja przekraczam przepisy jak nikogo nie ma nie narazajac innych na wypadek a ci co przekraczaja ciagla na niewdiocznym zakrecie, moga zabic nie tylko siebie. OD razu uprzedzam jakies aluzje, ze w terenie zabudowanym jezdze 50 km/h. Odnosnie tego porsche. Czyli wedlug ciebie ktos kto ma porsche to moze na ciaglej wyprzedzac? Jaki dla ciebie wiec jest wyznacznik, ze jeden ma prawo na ciaglej wyprzedzic a inny juz nie? 100, 150, 200 KM? Kto ma o tym zdecydowac? Jedni Panowie zdaje sie w Warszawce Ferrari testowali. Bodajze bo nie pamietam dokladnie ale na pewno slyszales o tym przypadku. Owi panowie stwierdzili, ze przyczepnosc i sterownosc takiej maszyny jest znacznie lepsza niz innych samochodow. A skoro tak, to moga jechac szybciej niz inni. Zasuwali tak w miescie ze wylecieli z drogi, owineli sie wokol betonowej podpory wiaduktu i zgnieli na miejscu. Pozostala czarna miazga. Kierowca z doswiadczeniem!!! Mam nadzieje, ze dycydujac sie na ten krok podjeli swiadoma decyzje ze nikomu nie zagroza. Ja nie mam do nich pretensji, ze sie zabili. Ich sprawa. Co mnie to? Cale szczescie ze siebie tylko zabili. Ciekawe jakby zamiast slupa i wiaduktu byl przystanek autobusowy na ktorym stalyby dzieci. Wierze, ze wtedy by jechali duzo wolniej. Przynajmniej - chce wierzyc.
  8. A co tu jest do komentowania? Wszystko sie zgadza. Jezdzilem jak i jezdze bardzo duzo na rowerze. Byl okres, ze i na chopperku sie jezdzilo. Czy mam sie tego wstydzic? Przeciez ja nie ukrywam, ze mam krotka praktyke na motocyklu! Twierdze tylko, ze mam w tej chwili duze umiejetnosci w jezdzie po drodze publicznej. Przed zakupem duzego motocykla mialem bardzo niskie glownie ze wzgledu na nieznajomosc przeciwskretu (nikt mnie tego nie nauczyl), dzieki mojemu duzemu motorkowi tego sie nauczylem bo sprawil ze sie tematem zainteresowalem. I cale szczescie ze od razu sobie duzy motor kupilem bo tyle ile on mnie nauczyl to zaden instruktor by mnie nie nauczyl. Po zakupie ostro dawalem i sie wyrobilem. Po te przyslowiowe 'bulki do sklepu' jezdzilem jak motoru nie znalem. Bo poznawalem go stopniowo, najpierw na malych predkosciach na miescie i im bardziej czulem motocykl tym bardziej sobie pozwalalem (ale w granicach rozsadku oczywiscie i bezpieczenstwa). Przeciwskret znam, stosuje go w kazdym zakrecie, schodzenie na kolano znam (w sensie zaciesnienia luku) wiec w czym problem? Kazdy wyjazd na miasto traktowalem jako trening i sie nauczylem. Pewne manewry nie wychodzily, pewne nawyki mialem zle, przemodelowalem, dostosowalem do realiow, zrobilem liste, przecwiczylem rzeczy na ktore trzeba szczegolnie zwracac na motocyklu uwage i po prostu bezpiecznie jezdze. Za miastem tez duzo juz dawalem. Motocykl nie sprawia mi zadnego problemu obecnie, nie wiekszy niz rower i nadal to podtrzymuje. Doswiadczenie z jazdy po drogach publicznych mam zarowno puszka jak i rowerem. I to bardzo dlugie. Zakretow jak przypal o ktorych nic nie wiem, czy jest piach czy nie - na kolanku nie biore. Na ciaglej nie wyprzedzam. Wiem jak jechac szybko w koleinach na drodze. Potrafie ocenic z jaka predkoscia bezpiecznie wejsc w zakret. Nie mam doswiadczenia tylko w jezdzie w bardzo duzym deszczu ale jestem tego swiadomy i jesli taki mnie zastanie - w sposob szczegolny bede podchodzil do hamowania za wczasu, pieszych na poboczu i brania zakretow. To oczywiste - sytuacje z deszczem przytrafia sie moze w 10% moich wyjazdow wiec po co w tych 10% ryzykowac? Posmigam sobie szybciej przy ladnym sloneczku. I najwazniejsze - zawsze skupiam sie na drodze maksymalnie jak na torze wyscigowym. I nigdy nie jezdze na granicy 95% pewnosci. Zawsze staram sie robic wszystko ze 100% pewnoscia. Jak pojawiaja sie jakiekolwiek watpliwosci, zawsze odpuszczam, np. wyczucie odleglosci samochodu z przeciwka przy wyprzedzaniu. Czytam to forum i koduje coraz to nowe sytuacje. Np. ze w lesie sie nie zapierd*** 200 km/h to ja juz dawno wiedzialem i stosowalem zanim kupilem duzy motor. Na to mnie uczulil znajomy a ja lubie uczyc sie na bledach innych. Wpis z tego watku tez na dlugo mi w pamieci zostanie z tym malym dzieckiem na rowerze. Zazdroscisz mi ze potrafie nad soba panowac? Ze z tragedii innych potrafie wyciagac wnioski? Zazdroscisz mi podejscia do jazdy jak tego zaprezentowanego wyzej? Ja nie wstydze sie tego powiedziec. Dla mnie to nie obciach powiedziec, ze jezdze poprawnie. Bo wiem co mowie. Byl okres ze slabo jezdzilem 1 miesiac na chopperze. Pierwszy motor w zyciu. To byla slaba jazda (nie w sensie bezpieczenstwa, ale czucia motoru i znajomosci sytuacji, ktore czyhaja na motocykliste). Teraz to co innego - jezdze bardzo dobrze. Na mnie lebki 18-letnie co odkrecaja na zakrecie na 140 km/h i schodza na kolano bo 5 razy na torze jezdzily nie sa wzorem do nasladowania. To statysci tworzacy statystyki. Tak ja ci co jezdza 200 km/h w lesie. Kwestia czasu i miejsca. Ja mam zasade zmniejszania prawdopodobienstwa na drodze do absolutnego minimum wraz z zasada: im wiecej jezdzisz tym zwiekszasz prawdopodobienstwo spotkania na drodze niebezpiecznej sytuacji. Bylem dobry z matmy i wiem co to prawdopodobienstwo zajscia zdarzenia. Takze nie wiem kolego do czego pijesz? Do tego dobicia do osi jezdni? :icon_biggrin: Troche nie jestes na czasie bo w innym watku napisalem, ze nie mam samochodu :biggrin: A to byl tylko element ktory mial utemperowac kozakow wyprzedzajacych na ciaglych i przed zakretem (a zwlaszcza przed zakretem z przekroczeniem ciaglej oczywiscie) :biggrin: Chcialem wysluchac ich argumentow jak to motocyklista moze ciagla przekraczac, bo przeciez motocykl to szybki jest. No i wysluchalem :banghead: ANI RAZU, ANI JEDNA OSOBA NA TYM FORUM NIE NAPISALA WYRAZNIE: WYPRZEDZANIE PRZEZ MOTOCYKLISTE NA CIAGLEJ (OCZYWISCIE Z JEJ PRZEKROCZENIEM) JEST NIEPOPRAWNE. Wszystkie wrzutki byly pod moim zadresem. O czym to swiadczy? KOLO WZAJEMNEJ ADORACJI! Ta mala statystyka juz fajnie pokazuje pewna tendencje. A liczby nie klamia. I zreszta wpis ow odniosl skutek, bo wielu z was bedzie pamietac, ze moze sie zdarzyc taka sytuacja ze ktos sie wkur*** i zajedzie droge - jak ten samochod czerwony motocykliscie w jednym z linkow na forum. Pamietajcie, ludzie sa rozni, sa tez tacy, ktorzy w korku motocyklistom drzwi otwieraja. Sa tez tacy, ktorzy nie dobijaja do osi a zajezdzaja jak ich sie wyprzedza na ciaglej. Dlatego takich ludzi nie prowokujcie stosujac sie do przepisow ruchu drogowego bo moze by amba.
  9. A co, zal ci serce sciska, ze mozna miec maly staz a duze doswiadczenie? Nie zapominaj ze ja samochodem jezdzilem nascie lat, rowerem duzo i teraz pomykam z pelna kontrola na moim motorku. Mozesz miec i roczne doswiadczenie - stazem wyobrazni nie kupisz.
  10. Ty chyba nie wiesz co to jest pytanie retoryczne? Zatem tlumacze 'kawe na lawe'. Jak jedziesz motocyklem i widzisz ze poboczem (a tak podaje serwis ze dzieciak jedzie poboczem) zasuwa 6-latek, ktory nie ma 1 metra wysokosci, ma maly rowerek to co robisz? Wyprzedzasz dzieciaka 1,5 metra od niego? Dajesz kierunkowskaz, zjezdzasz na przeciwny pas i wyprzedzasz go z daleka z 5 metrowym odstepem. Albo ostro wyhamowujesz, prawie do zera (juz nie pisze o motorze ale tak jakby samochodem jechac). Jak sadzisz - jak znajdujesz sie na poziomie dzieciaka, ile on moze miec pary w nogach ze te 5 metow ci wjedzie pod kola gdy jestes na rowno z nim? p.s. opiekunowie dziecka tez winni. Nie powinni puszczac dzieciaka samego to bezdyskusyjne.
  11. Scigacz - a ty sie dobrze czujesz? Podajesz przyklad gdzie gosc przywalil w sarne z predkoscia 200 km/h i zesrany w gacie zaklina sie ze w lesie bedzie jechal w przyszlosci z maks. 90 km/h. Jakbys mial tak ograniczone horyzonty myslowe to ci uzmyslawiam, ze dziecko to nie sarna wyskakujaca nie wiadomo z jaka predkoscia w poprzek jezdni to po pierwsze po drugie jest z daleka widoczne. Ile taki dzieciak na rowerku ma wzrostu? Metr siedemdziesiat? Doroslego przypomina? WINNY NA 90% motocyklista i nie ma co bronic. Jaka predkosc taki dzieciak moze rozwinac na drodze? Myslec - myslenie nie boli. Jedyna rzecz to taka, ze mogl mu co najwyzej spomiedzy samochodow wyjechac zaparkowanych wzdluz drogi, zza czegos niewidocznego. Ale jak czytamy to raczej nie mialo miejsca. Jesli jechal poboczem i byl widoczny - komentarz jest zbyteczny! STOP WARIATOM DROGOWYM!!
  12. Slaby motocyklista. Nic dodac nic ujac. Tak przypuszczam, ze najechanie na dzieciaka bylo do unikniecia. Ciekawy jestem ile posuwal i czy znal w ogole pojecie przeciwskretu. Jestem przekonany, ze nie zachowal szczegolnej ostroznosci widzac dzieci (nawet w testach na prawko jest taki obrazek ze jedzie motor a na poboczu bawia sie dzieci i trzeba zaznaczyc odpowiedz: zachowac szczegolna ostroznosc) i nie dostosowal predkosci do swoich umiejetnosci. Watpie czy znal przeciwskret. Na 90% nie! Pewnie by jakos wyprzedzil. Ale definitywnie wiadomo - nikt nic nie moze powiedziec pewnego bo przy tym nie byl.
  13. Najlepszy patent by ci nos sie nie wciskal w szybke, to zahamuj, odstaw kask na tylne siedzenie pod siateczke, zaloz okularki typu 'matrix' i popierd*** 2 paczki i wiecej. Sprawdzony patent. Widzialem goscia w necie co blackbirda tak rozpedzal do 300 km/h. Koles wiedzial co robi. Przy 300 sie sprawdza, przy 200 bedziesz czul cieply wiaterek. Przy tej predkosci kask ci w ogole do niczego sie nie przyda. I tak z taka predkoscia jedziesz poza miastem i gliny cie nie dorwa. Tylko wiesz, jezdzij tam gdzie nie ma lasu, malo samochodow, szeroka, oswietlona droga z widocznym poboczem. Sa takie ekstra-przelotowki malo uczeszczane. Lepsze od autostrady bo ruch zerowy. Za brak kasku kasuja cos takiego jak za brak pasow. 50 czy 100. Nikt cie zreszta nie zlapie.
  14. Haha, dalej ciagniesz ten smieszny temat?! Czlowieku - zrozum - ja samochodu nie mam :biggrin: :notworthy: :icon_twisted: Chcialem zobaczyc oburzenie mlodych gniewnych i tok rozumowania w aspekcie: wyprzedzac na ciaglej moge ale jak ktos zrobi manewr do osi to *^&$&^$** :biggrin: A tak nawiasem - jak drazysz ten temat - nic by mi sad nie zrobil - bym powiedzial ze kot przez droge przelecial a kamera by tego nie uchwycila. Dobicie do osi to nie jest przestepstwo. PS. I pamietaj: nie wyprzedzaj na ciaglej. Malo tu ofiar smiertelnych na tym forum? Co tydzien ktos ginie. Ostatnio jakis user sfera50, wczesniej jakis glina na motorze. Poczekaj az bedzie link z motocyklista ktory rozwalil sie podczas wyprzedzania na ciaglej. Statystyka - kwestia czasu. Jezdzijcie z glowa - pamietajcie - motocykl to nie zycie. Sa inne fajne rzeczy. Motocykl ma byc przyjemnoscia a posmigac mozna sobie i 260 km/h, jak droga pusta, zero samochodow, brak na drodze nieoznakowanych OPLOW itp. Tak wlasnie mialem ostatnio. Zasuwanie 200 km/h zbyt czesto powoduje, ze to przestaje byc przyjemne. Co za czesto to nie zdrowo. Przegladam te rozne watki smiertelne na tym forum i wypadki zeby zakodowac sobie w glowie pewne sytuacje i stawac sie coraz to bardziej 'motocyklista doskonalym' (choc musze powiedziec ze w duzej mierze juz nim jestem pomimo krotkiego stazu ale dzieki wnikliwej analizie i logicznemu mysleniu). Trzymajcie sie zdrowo kozacy motocyklowi. Oby nikt wam drogi nigdy nie zajechal, czy to 70-letni dziadek czy rozstrzepana blondynka. Patrzcie na innych uzytkownikow drogi tak jakby kazdy chcial was zabic a bedzie dobrze :lalag:
  15. Kolego sympatyczny - jest rada. Pisalem o tym na forum ale madry moderator skasowal moje posty. Jedyna rada na wszelkiego typu zlo na drogach jest rejestrowanie trasy przejazdu. Kupujesz na allegro kamerki, ktore nagrywaja przez 2 godziny, montujesz z przodu i z tylu, w razie jakiegokolwiek wypadku masz niezbity dowod zeby udupic albo goscia, ktory spowodowal kolizje z toba i chce cie wmanewrowac albo policjantow-piratow. Wtedy tylko nie przyjmujesz mandatu, kierujesz sprawe do sadu a na rozprawie prezentujesz videomaterial. Goscie nie dosc ze sa udupieni to straca jeszcze prawo jazdy i prace w dorgowce za ilosc zebranych punktow.
  16. Dzieki za odpowiedzi. Powiem tak: model ktory mam to 'stary dziadek' - jeden z pierwszych jakie ukazaly sie na rynku. Model gaznikowy. Szybka jest bardzo niska stad to moje pytanie. Druga kwestia - z tym chrobotaniem. Nie, nie, nie. To nie sa klocki hamulcowe w 100% wedlug mojej skromnej wiedzy. Byly zmieniane a ja hamulca bardzo lekko uzywam - pulsacyjnie i hamuje zawsze delikatnie obydwoma na raz. Wyglada jakby cos sie urwalo, w czyms latalo a przy hamowaniu jakby ten chrobot byl bardziej slyszalny. Zaraz pojde sobie sie przejade i zobacze jeszcze raz dokladniej. Silnika to nie jest wina na pewno. Bo jak stoje i gazuje, to silniczek chodzi elegancko. Nic tam nie strzela. Zrobie dzisiaj test - wpadl mi do glowy. Popchne go, wskocze i poslucham bez silnika. Bo wydaje mi sie ze te stuki sa wtedy jak pojazd sie porusza. Moze cos w skrzyni biegow sie urwalo? :evil: To to bylby problem! Ale z drugiej strony bym 340 km nie dojechal! Hmm - durna sprawa, takie cos najgorzej zdiagnozowac. Mam nadzieje, ze mi kolo sie nie urwie czy cos w tym rodzaju i sie nie zabije :icon_rolleyes:
  17. Mam pytanie odnosnie szybki, czy u was tez jak jedziecie z predkoscia ok. 180 km/h glowe wam urywa? Kurde, myslalem ze mi kask z glowa odleci. Czy ta szybka turystyczna to znacznie wiekszy komfort? Powietrze nad glowa przelatuje czy tez o kask zahacza? Bo przy tej predkosci jak d*** nie poloze daleko z tylu, brody nie opre o bak - to jazda przypomina mi troche, jakbym glowe w kasku mial za smiglem jakiegos samolotu. Huk niesamowity :biggrin: Chodzi o to jakie sa plusy i minusy szybki turystycznej i ile takowa kosztuje Druga kwestia, gdzie w okolicach trojmiasta mozna zrobic pelen przeglad techniczny majac pewnosc ze zrobia to dobrze. Ile taki przeglad kosztuje? Cos zaczelo mi w motocyklu chrobotac i nie mam pojecia co to jest, czy to jest w ogole bezpieczne dla jazdy. 400 km z tym chrobotaniem zrobilem. Dzwiek tak jakby cos peklo i stukalo w jakims pojemniku, troche bardziej sie uwidacznia przy hamowaniu.
  18. Moich pare spostrzezen dotyczacych poziomu oleju - panowie - ogolnie to prosze nie panikowac z tym mierzeniem oleju. Zalac, zeby troche do maksimum brakowalo i jezdzic. Silnik wbrew pozorom nie jest tak latwo zalatwic. Kiedys jak bylem duzo mlodszy i lekcewazylem poziom oleju, cos w cinquecento zaczelo mi sie nie podobac, latem silnik zaczal jak szlifierka dzialac, jezdzilem tak, po ilus tam dniach wpadl mi do glowy pomysl: kurde, przeciez samochod ma olej! No to otwieram maske, wyciagam bagnet, patrze, a tam oleju ni widu ni slychu. Kupilem, dolalalem, silniczek zaczal ladnie pracowac. Po tym incydencie nie mialem zadnych najmniejszych problemow z silnikiem, chodzil elegancko, bardzo duzo na nim przejejchalem i to na gazie. A byl obciazany, 3-4 osoby, tez przyczepka, dlugie wypady w Polske. Wnioski nasuwaja sie same - silnika nie tak latwo zajechac! To byl gowniany silnik od fiata a w CeBRze mamy silnik przystosowany nie do takiego katowania jak w samochodzie osobowym ale do wiele wyzszego! Owszem, jak ktos bedzie obrotomierz domykal do 10000 obr/min - to poziom ponizej min. moze cos uszkodzic. Natomiast przy spokojniej jezdzie, gdzie obr. w wiekszosci ksztaltuja sie w okolicahc 3000-4000 - jak tak jezdze bynajmniej, raczej bym sie o to zbytnio nie martwil jak sie pareset kilometrow przejechalo z niskim poziomem oleju. Ja tez na swoim przejechalem ok. 300 km i oleju nie bylo na bagnecie, dolalem i chodzi bez problemu. Fakt, ze ja nim nie gazowalem w tamtym okresie, obroty raczej w niskim zakresie. Takze spokojnie z tym poziomem oleju - jak olej jest miedzy min. a maks. jak producent wskazuje na bagnecie - jak tak bedziesz lal - silnika nie zepsujesz absolutnie. Wiec nie ma co sie tam przejmowac dokladnymi pomiarami. W serwisowce stoi jak byk, ze nalezy olej zalac do maksimum. Ale nie znaczy to ze ten poziom jest wymagany i bezwzgledny - bo na bagnecie masz zakres maks-min. Ot tak, pisza na zapas dla uzytkownikow takich jak ja co wzesniej tym samochodem jezdzilem co rzadko sprawdzaja olej, zeby zanim gosciu sie zorientuje, z maks. do minimum jest dosc dluga droga i silnik sie nie zatarl.
  19. Nowo zarejestrowany - ja swoje racje przedstawilem w pewnym watku i nie bede dwa razy sie powtarzal. Dodam tyle, ze nie o kazde wyprzedzanie na ciaglej chodzi. Wierz mi - mowie o sytuacjach, gdzie kolumna motocyklistow na pewno by mnie nie wyprzedzala. Nie mowie o sytuacji, gdy jest przerywana a ktos zaczyna wyprzedzac, potem podczas wyprzedzania jest linia ciagla, tam ja jade i mu w bok do osi jezdni na chama. Nie! Nie bulwersuj sie tak, koles drugi raz pomysli, ze jak bedzie na chama wpierd*** tworzac zagrozenie zderzeniem czolowym, to ktos moze mu naprawde droge zajechac. Manewr ten ma miec za zadanie tylko i wylacznie edukacyjne. Jesli jakis łoś wyprzedza na zakrecie gdzie jest las, ciagla, zero pobocza albo pod gorke, to kolego to juz jest moja sprawa. Jak prosta, ciagla, nic nie ma - droga wolna - czesto sam zjezdzam. Ile razy to TIRowcy zycie balwanom uratowali jak ktos chce wyprzedzac go na gorce ten daje kierunkowskaz lewy i nie pozwala wyprzedzac. Ilu to juz TIRowcow zycie takim uratowalo?! Tylko ze ten w TIRze siedzi wysoko i to jest zawodowiec a nie niedzielny kierowa z BMW. I ma wyobraznie. Wlasnie na linii ciaglej zginal znajomy mojej mamy. To juz pisalem ale powtorze. Wjechal w niego z naprzeciwka pojazd wyprzedzajacy na wzniesieniu. Ja byc moze jakbym wtedy jechal i bym dobil ostro do osi jezdni, ten czlowiek moze by zyl bo koles by skitral i sie schowal. Nikt mu nie dal do zrozumienia, ze zle postepuje, wyprzedzil, zderzyl sie i zabil. To jest obowiazek kazdego z nas dawac do zrozumienia na drodze kierowcom rajdowym ze w pewnych sytuacjach, gdzie jest realne niebezpieczenstwo wypadku popelniaja blad. Nie mozna przyzwalac na takie cos. Jesli ktos raz robi takie cos, znaczy ze robi to notorycznie. Bo jego kreci adrenalina. W koncu kogos i siebie zabije. Promuje bezpieczna jazde i jezdze bezpiecznie. Mam w miare silny motocykl ale nie zapierd***. Wysoki moment obrotowy daje komfort jazdy dlatego taki kupilem. Dobrze przyspiesza, jest ladowny, wygodny dla pasazera, ja tez jezdze ponad to co znaki pokazuja bo kazdy wie ze ograniczenie nie rowna sie bezpieczenstwo. Jak nikogo nie ma zasuwam srednio 120, 140 km/h. Jak sa rozjazdy, skrzyzowania inne samochody, jade 90 a jak trzeba to i 70 km/h. NIGDY NA CIAGLEJ NIE WYPRZEDZAM nawet jak moge i widze ze dam rady. Bo 2 sekundy mnie nie zbawia. Nie jade na motor zeby gdzies sie spieszyc a jade dla przyjemnosci. I w kazdym momencie o tym pamietam. Jedyne co niebezpiecznie robie - ale to moja juz brocha - to lubie - jak nie ma samochodow i ludzi, zapierd**** na rondzie w zlozeniu. Najwyzej kwiatki rozjade i zrobie high-side o kraweznik :biggrin: Jednak jezdze z takim zapasem zeby to nie mialo miejsca :bigrazz: Poraz kolejny - nie robmy off-top - to ostatnie moja odpowiedz na temat wyprzedzania na ciaglej. Temat mnie nudzi. Poza tym takich osob jest bardzo malo. I cale szczescie. I mysle, ze najwiecej do powiedzenia w tym temacie osoby, ktore to nagminnie robia kuszac los. Pomyslcie dwa razy - bo warto. Zastanow sie czy nadal bys to co napisalem nazwal kablowaniem, jakby kiedys twojego syna, ktorego wychowywales przez 18 lat, rozpier**** kiedys na drodze jakis debil? Powiedz to matkom, ktore stracily przez takich idiotow swoje dzieci, ktore cale zycie poswiecaja zeby siedziec przy lozku syna badz corki, ktory jest sparalizowany - powiedz to jej o kablowaniu! Dla mnie jestes zwyklym przykladem czlowieka z mentalnoscia malolata, ktory nie rozumie w ogole co znaczy termin kablowac. Wyjasnie ci zatem: kablowanie ma miejsce wtedy, gdy donosisz na kogos by miec z tego zysk a jemu sie dzieje krzywda przy czym musi byc spelniony warunek ze ten ktos to co robi nie jest zle w stosunku do ciebie i innych. Kablowali kapusie za komuny, donosili itp. To jest kablowanie. Postawa obywatelska ma miejsce, gdy dla dobra ogolu i swojego donosisz na kogos bo ten ktos jest zagrozeniem dla ciebie jak i innych. Jego czyny maja zwiazek z twoim zyciem, zyciem twoich bliskich i zyciem innych ludzi. I tutaj jak ulal pasuja piraci drogowi. I bynajmniej nie chodzi tu o motocyklistow a o puszkarzy bo oni najwiecej zlego robia. Nagrywanie, nagrywanie i jeszcze raz nagrywanie. Jedyna metoda na kierowcow. Ja niczego sie nie boje. Mnie moga nagrywac, prosze bardzo. Dziwne, ze najwiecej do powiedzenia maja ci ktorzy sami maja cos na sumieniu. Oczywiscie, w swietle kodeksu drogowego, kazdy ma mniejsze badz wieksze grzeszki. Tez i ja. Mi chodzi o rejestrowanie tych wiekszych majacych wplyw na zycie innych.
  20. Nie przesadzaj. Motocyklisci zazwyczaj jezdza OK. Bardzo ale to bardzo rzadko sie zdarza, ze jakis rodzynek kozaczy majac wszystko i wszystkich gleboko gdzies w mojej obecnosci, wyprzedza na ciaglej, przed zakretem nie myslac ze z przodu z podobna predkoscia moze wyjechac ojciec z dwojka dzieci. Wiec zjazd do osi to bardziej teoria na przyszlosc. Policja nigdy takich delikwentow nie nauczy bo taki kozak jadacego policjanta na ciaglej nie wyprzedzi. Chyba ze jakas nieoznakowana vectre. To samo i jeszcze bardziej tyczy sie puszkarzy. Poza tym policji nie ma wszedzie. Zawsze beda osoby, ktore maja w glebokim poszanowaniu czyjes bezpieczenstwo, zdrowie, zycie i zadne kursy tego nie naucza. Tym bardziej bilboardy z warzywami, ktorych zadaniem jest tylko wywolanie niezgody i pokazanie ze policja cos robi. Zamiast robic durne reklamy z motocyklistami, mam znacznie lepszy pomysl: niech wprowadza nagrode tysiaca zlotych za sfilmowanie takich debili co na tylnym kole jezdza, wyprzedzaja na przejsciu, linii ciaglej, puszkarzy, ktorzy wymuszaja na motocyklistach wjazd do rowu itp. Filmik i na policje. Wtedy i akcji nie trzeba byloby zadnych robic. I walic kary rzedu 3000 zlotych a nie smieszne mandaty po 1000 zlotych. Debilizm z drog zniknalby jak reka odjal. Filmujemy, wysylamy tasme o odpowiedniej rozdzielczosci i gosc ma przesrane. Sam mialem pomysl, by zrobic portal i zachecac ludzi do kupowania kamerek. Zadna to nie jest ochrona danych osobowych bo samochod kazdy ma prawo sfilmowac. Zrobic portal, wklejac takich idiotow - niech spoleczenstwo wie kto jest durny i na kogo trzeba uwazac. A policja dokonywalaby reszty. Sa telefony komorkowe i wiele innych rozwiazan. Tylko, ze obecnie taki film ma zerowa wartosc prawna. Adres np. www.nagraj-debila.pl. Jeszcze lepiej jakby to sie dalo zrobic przy aprobacie poslow w domenie gov.pl :bigrazz: Musialby powstac projekt rzadowy. Jak reka odjal znikneloby chamstwo z drog, wyprzedzanie, wciskanie sie na 3-go, zajezdzanie drogi, wyprzedzanie na przejsciu gdy inny pojazd ustepuje pierwszenstwa pieszemu na drodze dwupasmowej. Ale gdzie by tam.... zaraz madrzy dziennikarze powiedza, ze to donosicielstwo, ze tak nie wypada. Polska rzeczywistosc, a potem lament, chore refleksje w swieto zmarlych dlaczego tyle osob na drogach ginie?! Sam w Niemczech wiele razy bylem kontrolowany przez policje choc tylko stalem. Niemiec wykonywal telefon i policja sprawdzala czy Polak fajek nie szmugluje czy jakichs narkotykow. Tam to jest traktowane jak dobra postawa obywatelska, u nas jak donosicielstwo. Jezdzilem przez miejscowosci gdzie na wioskach, przy rownej nawierzchni, wszyscy jechali 50 km/h. A mieli czym przygazowac. Raz pamietam jak jeden wyprzedzal cala kawalkade samochodow - oczywiscie - Polak - polskie numery. Dlaczego tam nie maja takich akcji billboardowych? Tylko w Polsce mozna spotkac ciolka wyprzedzajacego na tylnym kole ciezarowke, a potem to jest cichy wzor do nasladowania choc nikt tego glosno i otwarcie nie powie. Tacy po prostu imponuja mlodziezy. Ostatnio jade sobie spokojnie w miescie swoim tysiacem, autobus przede mna, za mna BeEmWu. Jade, skrzyzowanie, przejscie, rozjazdowka na przeciwnym pasie. A ten koles chce mi pokazac jaki z niego kozak. Wyprzedzil. Za 10 sekund stanalem za nim 1 metr na swiatlach. Nawyprzedzal sie. Takich trzeba eliminowac bo to sa nienormalni, zakompleksieni ludzie. Jedynym sposobem, zeby takich sie pozbyc jest doprowadzenie do stanu, zeby nie znali ani dnia ani godziny kiedy ich manewer zostanie sfilmowany i przekazany odpowiednim wladzom. Tysiak za prawa autorskie kamerzyscie, 3 klockow mandat - i wszyscy zaczeliby jezdzic potulnie jak nalezy. Nie ma innej metody. Jedyna sluszna i skuteczna. Smiertelnosc na drogach spadlaby na moj gust 5-7 krotnie. A billbordy swoja droga, ale dotyczace techniki jazdy i nawykow ktorych nie ucza na prawie jazdy.
  21. Tylko kolego nie manipuluj zestawiajac te 2 sytuacje. W jednym i drugim przypadku to nie ja zaczynam lamac przepisy ruchu drogowego tylko cymbal wyprzedzajacy na ciaglej (potencjalnie wciagajacy moje auto w wypadek samochodowy) badz jadacy na czolowke. Chyba rozumiesz te subtelna roznice? I to tez pisze o sytuacjach wyjatkowych gdy taki kozak robi to dodatkowo przed zakretem. Poza tym zjazd do osi jezdni nie stwarza zadnego zagrozenia a daje do myslenia takiemu napalencowi - nastepnym razem moze wyciagnie wnioski i poczeka te 2 sekundy. Takich sytuacji mialem jak na lekarstwo, natomiast takie o ktorych wyzej pisze zdarzaja sie notorycznie - wystarczy lekka koleina na poboczu, krzywy asfalt badz zepchniecie na piasek i przy 70 km/h gleba i szpital murowany. Ostatnio jechalem i mialem taka w jedna strone i druga w drodze powrotnej. Raz bylo blisko do piasku drugi raz stalowa barierka - centymetry od niej przejechalem. I nie robmy off-topic.
  22. Ale powiem wam, ze dziennikarze powoli cos kreca nosem na te akcje. Dzisiaj ogladalem serwisy, tez TVN i komentarz byl taki, ze ta akcja duzo dymu robi i zle jest odbierana przez spolecznosc motocyklowa. Widocznie dziennikarze odrobili prace domowa i poszperali po forach. Pokazywano w tv sceny, jak motocyklisci przez miasto zasuwali na tylnym kole, ale tez takie jak samochod zajezdzajacy prawidlowo jadacemu motocykliscie droge, powodujacy jego upadek. Wypowiadal sie pan Hubert Urbanski, ktory widocznie tez na moto pomyka (pewnie na harleyu), i powiedzial, ze nie zyczy sobie by przyrownywano go do warzywa. Jest tak samo uzytkownikiem drog jak inni, placi podatki itp. Wypowiadal sie tez Jerzy Dziewulski, zawsze komentuje jakies operacje policyjne, operacje oddzialow antyterrorystycznych, mowi o broni, jest takim medialnym, polskim ekspertem od tych spraw, mowil ze mial 2 w zyciu powazne wypadki motocyklowe, 2 z winy samochodow. Czyli z realcji wyszlo, ze wcale motocyklisci nie tacy zli jak ich maluje policja. Wiec ta ich reklama z marchewą na motorze to troche niewypał. PS. A co do warzyw, to moze warto, by kazdy motonita przyczepil sobie pomidora kolo kierownicy i napierd**** w szybe debilowi, ktory puszka wyprzedza na trzeciego, trabi na motocykliste, miga mu swiatlami i spycha go na pobocze lub do stalowej barierki przyciska. Normalnie szlag mnie trafia na takich *&%^&&$&$ :banghead: Jak dostanie pomidorem na 'twarz' to moze zrozumie jak fajnie jest gdy uzytkownik drogi znajduje sie w nietypowej sytuacji.
  23. Akcja jak akcja. Ale za ta marchewe ktos powinien po dupie dostac. To jest jak najbardziej obrazliwe i klasyfikuje sie do zgloszenia do odpowiednich organow. Dobrze jakby ktos stworzyl wzor, wprasowywany na goraco zelazkiem, kazdy kupi koszule o rozmiarze XXX, w pewnym dniu kazdy by zalozyl na kurtke motocyklowa, wyjechal na ulice z haslem na plecach: JAK JA MY JESTEMY MARCHEWY TO POLICJA BURAKI! - slowo burak zastapic symbolem wizualnym :icon_mrgreen: To taka akcja przeciwko ignorantom. Oni mieliby swoja akcje my swoja. Toz to kur*** sie noz w kieszeni otwiera jak ktos takie hasla wymysla.
  24. No wlasnie, to co wyzej napisales, tyczy sie wlasnie wyprzedzania na linii ciaglej. Pasuje jak ulal. Jak masz watpliwosci, pojdz do policjanta z drogowki to ci dokladnie wytlumaczy co i jak i kto jest winny podczas ewentualnego wypadku podczas wyprzedznia na linii ciaglej. Zastanow sie kto pierwszy zaczyna lamac przepisy prawa drogowego? Wiec swoje cytaty w pierwszej kolejnosci kieruj do osob, ktore jako pierwsze lamia przepisy prawa drogowego.
  25. Miras - to co pisalem o dobijaniu do osi jezdni bylo odniesieniem do innego watku, ktory zostal zamkniety. Pisalem o jezdzie puszka. Zgadzam sie, w wielu przypadkach moj pas nie jest moja wlasnoscia. Jak jest bardzo szeroki pas i jest linia ciagla podwojna, czesto motorem 125cm3 zjezdzalem maksymalnie w prawo, ktora wszyscy mnie na prostej wyprzedzali - samochody. Wyprzedzali ale ciaglej rozdzielajacej 2 pasy ruchu, nie przekraczali. Pisalem o sytuacji, gdy jest linia ciagla i ewidentnie nie ma miejsca, zeby motocyklista lub puszkasz na moim pasie ruchu, nie przekraczajac linii ciaglej sie zmiescil. Jak sa 2 motory - jeden szybki drugi wolny - no problem - zawsze daje wtedy kierunkowskaz w prawo zeby koles mnie wyprzedzil jak jade wolno. Ale sorry, zbliza sie zakret a jak jakis gamon zaczyna mnie wyprzedzac z tylu przekraczajac ciagla (tez samochodem), przede mna rzedem jada inne i wyprzedza tylko po to, zeby sie wcisnac przede mnie i jechac przed nosem? Takiego chamstwa nie toleruje. Wszyscy moga jechac w rzedzie a on ma wszystkich w d*** bo jest wazniejszy? Bo moze lamac przepisy zwiekszajac prawdopodobienstwo wciagniecia mnie w zderzenie czowlowe? Dla takich przewiduje taki manewr :icon_mrgreen: Ostry ruch puszka o 50 cm do osi jezdni - robi wrazenie :cool: W swoim zyciu jazda puszka pamietam 3 "smiertelne" zdarzenia- kiedy baran z tylu wyprzedzal mnie na ciaglej przed zakretem. W tych 3 przypadkach gdyby pojawil sie samochod z naprzeciwka, zderzenie czolowe 100% albo wjazd w drzewo lub zepchniecie mnie poprzez zajechanie przodu. Nie byloby zadnej innej mozliwosci. Na ciaglej zginal znajomy mojej mamy. Nie z wlasnej winy. Z naprzeciwka wyprzedzajacy zderzyl sie czolowo na jego pasie. Dzieci wychowywaly sie bez ojca. Druga kwestia - skladanie w zakrecie. Ja nie pisalem, ze to nie potrzebne. Co wiecej - to trzeba umiec. Przeciwskret na duzych motorach to podstawa. Chodzi o to, zeby tego nagminnie nie robic bo statystyki sie nie przeskoczy. Ten koles w linku wyzej, ktory rozwalil sie o parkan, ty myslisz ze to byl poczatkujacy? Male szanse. Podejrzewam, ze kilkaset razy co najmniej zamykal zakret. Az do tego jednego razu jak mu kolo sie uslizgnelo. Zasada prosta - im czesciej zamykasz zakret w duzym zlozeniu z duza predkoscia - tym radykalnie zwiekszasz prawdopodobienstwo na drodze publicznej ze zaliczysz glebe tak jak ten na przytoczonym linku. Umiec cos i byc tego swiadomym i wykorzystac to wtedy gdy trzeba (jak w twojej sytuacji co zlozyles motor), a stosowac to non-stop bez opamietania jak na torze wyscigowym, to 2 rozne sprawy. Owszem, ostre zakrety, mniejsza predkosc to jeszcze mozna gdyz ryzyko wiaze sie tylko z uszkodzeniem praktycznie sprzetu. I jest czas na ocene nawierzchni. Przy 100 km/h jak zobaczysz piasek na zakrecie w zlozeniu - smierc w oczach. PS. Zla rzecza jest, ze na prawo jazdy A nie ucza przeciwskretu. To powinno byc wymogiem egzaminacyjnym - zlozenie motocykla i zaciesnienie zakretu przy odpowiedeniej predkosci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...