-
Postów
315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez szary_wilczur
-
witam, czesci, to rozumiem filtry powietrza i swiece , bo jak rozumiem napęd miałeś- a to chyba najdroższe, a aku? doliczasz czy oni kupili? jak dla mnie dwa filtry 150zł, swiece 30zł? nawet nie wiem. Aku ja swoje za 200zł kupilem na jesien, yause, Piszesz że mocowania do lightbarów, czyli ten srebrny pałąk, widziałem na allegro ludzie sobie za ten kawal drutu astronomicznie licza... lightbary miales juz? i fanfare? czy też liczysz... czterocyfrowy... znaczy ok 1000zł, czyli 600zł za robocizne; zawory, czyszczenie regulacje i synchro gazników, plus pierdołki typu wymiana swiec flitrów i dlubanina przy kablach... To norma ma rynku? czy raczej tanio, bo nawet sie nie orientuje. Jak byłem na jesien z ciekawosci zapytac w gdansku u pomira to chcial 200 zł za gaznik (czyszczenie synchro regulacja) i chyba 150 za zawory... ale to bylo na jesien, a wiem że ceny lecą w gore jak rakieta... aha jeszcze elektryka... teraz doczytalem, plus olej i filtr,, czyli dojedzie 150zł a ile wzieli za robocizne? i ile by wzieli od kowalskiego?
-
Przyłączam sie do prośby... no to widze ladny servisik;-) kurde juz myslalem ze przyjdzie w koncu ta wiosna,,, ale znów mrozy... U mnie wszystko lezy i czeka na cieple dni... pozdrawiam:)
-
co do pomysłu to bomba, co do entuzjazmu wpisywania sie to ciut gorzej u mnie bo nie wiem kiedy, np jak jutro to nie wiem czy zdąże...;) niewiadomo jak z urlopem, ale wstepne też pisze sie na to szaleństwo...;) co do opon... to tak patrze i widze że każdy swoja opone chwali, nie ważne jaka marka, ten co juz ja kupi, i założy chwali ja jak najlepsza... co ja moge dodac, wiem ze mialem wczesniej jakas chinska,, nie pamietam nazwy, i strasznie szybko sie tarła, mam teraz bridgestona i sciera sie wolniej... co do wlasciwosci jezdnych... według mnie ciezko cokolwiek znacząco zauważyć... jak dla mnie,,, opona musi ladnie wygladać... miec kształtny bierznik, i np nie miec jakichs pomalowanych czerwonych i zielonych pasków przez cała dlugosc, no i nie moze zrujnować mojego budżetu... reszta... tak naprawde to takie chwalenie kto ma lepszy nos...;-) pozdrawiam
-
ja mam bridgesone 150, ona ma z boku taki wypukły napis ktory wysaje poza rys opony jakies pół centymetra. I powiem że weszła, ale to różnie, jak pisał zzop tuleje, ustawienie kola, mozy byc tak ze wydasz kase i bedzie zimna jak nogi dupa... wiec pomierz sobie, zobacz ta co masz i dodaj po bokach po pół centa lub po cent. musisz pomierzyc dokładnie czy wejdzie miedzy wahacz czy lancuch nie bedzie wadził i gdy opona zanuzy sie w błotnik czy nie bedzie zablisko do wew stelaza, jak i czy łby śrób na ich koncu przejda, bo mi chaczyły musiałem przyciać ... nie wierz opiniom innych ludzi bo jak masz np z jednej strony tuleje krotsza to za cholere potem nie wyprowadzisz koła by było równo ustawione,,, dlatego linijka i liczydło... pamietaj że 150 x 0.9 jest 135, a 160 x 0.8= 128, mówiac w prost bedziesz wolniej jechał :icon_razz:
-
Ja jestem jak najbardziej za :notworthy: tyle marud... :notworthy: w polsce pewnie juz jest pokazna grupa posiadaczy, z tego co widac po samych forumowiczach... Fajnie jakby sie ci ktorzy nie sa na forum tez dowiedzieli... A co do terminu to pewnie jakis weekend wiosna czy latem, a co do miejsca, to blagam nie gdzies na południu... wiem ze wiekszosc jest z poludnia polski, na północy sporadycznie sie zdazaja... Można myśle by podlaczyc sie do jakiegos zlotu- otwarcia motoclowego,,, i zobic taki pod zlot;) no to juz wymaga wgladu jakiejs rozgarnietej osoby co umie organizowac takie teatry...;-) ja w tej kwesti zupelnie sie do tego nie nadaje... ale przyjechac chetnie bym przyjechał
-
Jak rzekł wielki chinski filozow Ito-ito "I to i to" sprezynka chyba łatwiej wymienic. nasmarowanie linki napewno nie zaszkodzi a wydluzy żywotność. Ja bym zaczał od wymiany sprezynki, jak sie poprawi znacząco to bym linka sie nie przejmował jakos na siłe. Pozatym jakby była zapchana to raczej na poczatku by ciezko chodziła... lub chodzila ciezko caly czas, a nie po rozgrzani;) A snieg sypie i sypie... :banghead:
-
Co do linki, to wlasnie gazu nie ruszałem. Nie wiem przy okazji synchro bede tam zagladał. Wydaje mi sie ze mozna ja nasmarować bez odpianania, poprostu jakos odkreic samo obudowe, strzykawka z cienka igla i gazujac dajesz kapke oleju gdzie trzeba, linka wchodzac w pancerz sama zabierze ja do wew. Co do tych obrotów. Jeśli chodzi ci o ssanie... kurde nie obraz sie jak to jest jakas oczywistosc... jak odpalasz to zaciagasz a jak sie moto rozgrzeje to wciskasz by wylaczyc ssanie. to jest tylko do odpalania na zimnym. Moze byc luzne i jak pisał olek podkrecasz srobka, i bedzie sztywno osadzone i nie bedzie wychodzić... tylko ze ono faktycznie nie jest pod dupa... tylko po lewej stronie miedzy bakiem a kierą... Ssanie jest reczne, wiec zawsze trzeba docisnac by sie wylaczyło... czasem od drgan lubi sie samo schowac, a to wtedy trzeba ta sroba je usztywnic... tylko ze by były objawy na odwrót... z racje chowajacego sie za wczesnie ssania... bys musiał trzymac je by sie nie schowało i by motor nie zgasł... do czasu aż sie rozgrzeje oczywiscie
-
Tu sie zgodze, nowoczesne samochody wymagaja naprawde sprzetu do diagnostyki. Ale tak naprawde Panowie (i Panie, choc nie wiem czy sa jakies użytkowniczki) nie ma sie co oszukiwać, jezdzimy na technologi z ubiegłego wieku, żaden wielopunktowy wtrysk, tylko zwykły japonski gaznik, żaden komputer, żadne absy, żadna kontrola trakcji... Ta technologia jest na poziome malucha eleganta z modułem zapłonowym... a wydaje mi sie że i tam jest to bardziej zaawansowane z racji przeniesienia napendu na oś z wykozystaniem mechanizmu róznicowego. Tutaj wlewa sie paliwo ono idzie do gaznika, do cylindra tam jest wybuch spraliny ida do rury, a moc poprzez morke sprzeglo trafia na skrzynie, i poprzez łancuch na tylne koło... I to jest piekne!! :buttrock: i to w zupełnosci wystarczy :crossy: a nie tony elektorniki, że zostanie tylko kierowca do wymiany najlepiej na wersje z kompueryzowana jeżdzącą spokojnie oszczednie i nie marudzącą... :banghead:
-
To głównie zależy jak ci motor chodzi, czy masz jakies niepokoje co do niego. Ja na taka trase, umyłbym łancuch w nafcie, i nasmarował, zabrał ze sobą sprey do smarowania, bo dobrze co 1000 prysnac, Sprawdz cisnienie w kole, ile masz oleju, wlej tak by było 3/4 okienka, powyżej znaczka max, do tego ze soba wez litr oleju, albo choc pół na dolewke, Mozna wymienic swiece lub choc oczyscic, bedzie ci zawsze lepiej palił, doładuj aku, ja np wybrałem sie na ukraine, aku zaczął mi parować i jak wróciłem to juz był na złom. glupio potem prosic znajomych by cie na zapych odpalali. mi naszczescie palił, ale dlatego ze od pierwszej iskry lapie, mysle ze jakby mial dluzej pokrecic to by zaraz zdechł. Mozesz zabrac takie kolo zapasowe w spreyu, w sumie nie miałem nieprzyjemności sprawdzić wiec nie wiem, ale chodza słuchy ze mozna tym kolo naprawic... lekko w to watpie, ale jak mowilem, nie wiem bo nie sprawdzałem. Z kluczy przedewszystki klucz do swiec, tylko oblukaj czy masz wlasciwy, kiedys bylem z kumplem na wypadzie moto sie zalał i chcielismy u niego swiece odkrecic, wszystko ok mówi mam klucz, swierzutko kupiony... jak załozyłem to był za duzy. Komplet imbusów, w marudzie wiekszosc jest na imbus. do tego mozesz wzsiasc, kombinerki srobokrek plaski i krzyżak, klucz 8, 10 na pewno, mozna 13 do tylnego siedzenia, ogólnie ja np tak robie ze wszsytki klucze co grzebie przy motorze zaraz wkladam do schowka pod siedzeniem, takze moge teraz prawie cale moto rozebrac przy pomocy narzedzi co woże ze soba- nie jest tego znów az tak duzo, Warto miec bo np co z tego ze masz klucz do swiec jak nie odkrecisz baku i go lekko nie podniesiesz to sie zarabiesz zanim sie do swiec dostaniesz. i na podmianke bezpieczniki po jednym, gniazdo masz pod ta maskownica z plaskitu- chromowana po lewej stronie pod siedzeniem. odrecasz imbusem srobu, a dwa pozostałe mocowania sa na wcisk wiec trzeba pociagnąc. Pisze tak bo kiedys o mal nie wyrwałem siedzenia kierowcy, bo nie wiedziałęm ze kluczykiem sie je otwiera :icon_rolleyes: aha i najważniejsze... jedna ciemna butelke piwa... bez tego nawet nie zabieraj sie za jakiekolwiek naprawy :flesje: . wożenie żarówek nie ma sensu, po pierwsze ciezko sie dostac do lamp, po drugie mozna na stacjach szukać. No nic mi wiecej do glowy nie przychodzi... ale jak cos przyjdzie to napisze :wink: ooo i jak ja jechalem nasmarowlem linki sobie, bo czasem trafisz w deszczowa pogode to to wszystko az piszczy potem a jak jest nasmarowane to jest luz... pozatym to doslownie 5 min roboty żeby tak z grubsza i zawsze woze ze soba taśme:) taka izolacyjna, zajmuje malo miejsca, ale czasem jest poprstu niezbedna, ostatnio np... nie mielismy apteczki, to przy użyciu taśmy izolacyjnej i chusteczek chigienicznych zrobiłem całkiem niezły opatrunek:) aha olej ja jezdze na motul ester 5100 10w40 http://www.moto.allegro.pl/item887836247_o...l_oryginal.html a ten polecam, jednak nie jest to 5100 tylko 5000... sie pomyliłem http://www.moto.allegro.pl/item901881294_m...iltr_oleju.html czytałem artykuł który poleca te motula, ze wzgledu na parametry. był lepszy niż castrol, A zupełnie negował ten Volwerain czy jak on sie tam nazywa, w tym artykule shell był przedstawiony w dobrym swietle...
-
Ok, każdy tam uważa jak sobie uważa. Nie jestem mechanikiem, nie biore za to pieniedzy. Jak kogos nie ciekawi, co jest w środku, i woli nie wiedziec, też tak można. Ubrac sie w ładne skórki i w wio. Nie każe wam przecież każdemu naprawiac wszystkiego. Nie chcesz nie rób. zawieź zapłać i odbierze. prosto i szybko. Przecież dobrze wiem że czasem nie ma czasu, lub zamiast dlubac wiecej sie zarobi w tym czasie niz mechanik wezmie. Wiec po co sie oburzać. Poprostu znam troche realia mechaników, i zauważyłem że w wiekszosci to nygusy, pozatym nie robia dla siebie wiec na odwal. Wiem są i fachowcy. Mimo to wole samemu zrobic coś bo jak np peknie mi uszczelka to jej nie zapieprze sylikonem i nie zamkne na siłe, tylko poczekam na skokojnie kupie nowa, i przynajmiem wiem co i jak mam zrobione. A nie jedziesz do mecha prosisz o gegulacje gaznika, a on pokreci srobka, swiece przeczysci a skasuje ci jak by je czyscił synhronizowal i regulował. i nie wiesz czy to był powód czy nie. A teraz wytrące argument z niebezpieczenstwem jazdy po europie. Niezależnie jakbyś czesto jezdził po servisach awarie przydaża ci sie z taka sama czestotliwości. mech moze jedynie usunąc juz ziastniała, a nie powiedziec ci "uważaj bo za 3000km spali ci sie żarówka" Jak wiesz co i jak chodzi, i cos ci sie popsuje na trasie i jak masz glowe na karku to masz szanse naprawic moto i jechac dalej, A jak całe życie od mecha do mecha moto pchasz, to nie masz pojecia jaki masz olej wlac i ile go ma być, kiedy trzeba filtry wymienic, gdzie sprawdzić czy sie bezpiecznik nie przepalił i do czego przyczepić ten kabelek co przez przypadek sie odczepił. Budowa i Obsługa zalicza sie również do programu prawa A, a sezonowanie to jest też obsługa. zreszta miedzy innymi po to jest to forum, żeby dzielic sie wiedzą na temat motocykla. Ja szanuje to że ktoś nie umie i nie chce sie nauczyć. jak sie nie czuje na sile niech sie nie zabiera. prosze by uszanować również to że ktoś samemu próbuje zadbać o swój motocykl. zalecany jest 10w40, jak masz nowe moto ze sklepu lejesz syntetyk, jak masz gdzies z 30000 lej półsyntetyk , a jak bierze ci olej wtedy warto wlac minelarny. bo mniej bedzie go brać. Jak wczesniej miałeś mineralny to nie radze wlewać syntetyka, no mozna sie pokusić o półsyntetyczny... ale lepiej dalej zalac mineralny. tak w woli janosci, 10w40 jest w formie syntetycznej, półsyntetycznej, i mieneralnej. sporo ludzi jezdzi na motulu 5100 semi syntetyk ale nie estrze, tym niebieskiem, jest tanszy i subiektywnie lepszy. Ilosć zależnie czy wymieniasz filtr czy nie znajdziesz w servisówce. oczywiscie lejemy olej motocyklowy, nie samochodowy - który jest z dodtatkami ktore niszcza sprzeglo w moto.
-
Pomysł na krótki wypad za granice naszych pomarańczowych sąsiadów, jeszcze nic się nie wyklarowało, Rok temu byliśmy w tym dziwnym i dzikim kraju na wycieczce na Krym, Powstał pewien niedosyt. wiec planujemy małe odwiedziny zapoznanych znajomych, a także zwiedzenie tego opisanego w balladach i innych bajkach zbiornika wodnego. Z wyprawy odrazu nalezy skreslic wszytkich myśliwych z racji wątpliwego acz kolwiek faktu, utopienia kiedyś jednego z nich przez niejaką świtezianke... Terminu nie podaje jeszcze bo to takie glosne myslenie, pozatym wyprawa krotka wrecz weekendowa, wiec co tu sie umawiac z wyprzedeniam rocznym?. Wszelakie glosy mile widziane:)
-
no jest coś w tym, tylko że ceny tak spadly i stopa poszla do gory ze by miec motor nie potrzeba juz byc burżujem, co zreszat widać w ogormie nowych posiadaczy. Jak nie umiesz i jesteś gielejza z dwoma krzywymi lewymi łapami to sie za to nie bież :icon_exclaim: tak samo jak za golenie mordy, posiadanie psa, przyżądzanie objadu :banghead: . Sa ludzie dobrze wiem o tym ktory potrafia zepsuć w łapach nawet wielka kulke od łożyska. Są też tacy ludzie ktorzy oprócz posiadania Konia chcą też o niego dbać sami, wywiazuje sie pewien rodzaj miłości, chemia pomiedzy bikiem a bikierem, I poprostu nie ufają innym łapom, szczególnie mechanikowym, które co dziennie grzebia pod inna motocyklową spódnicą... Dzika zazdrość :icon_twisted: Wiec ja nie robie tego bo taniej, owszem jest to jeden z argumentów, ale raczej wymówka. Grzebie w tym i chce w tym grzebać bo mnie to ciekawi, ponieważ uważam że być motocyklistą nie oznacza tylko jezdzić na motocyklu. Wcale nie trzeba miec złotych zebów i grubego portwela by spelniac swoje marzenia :crossy: dlatego zawsze bede szanowach i staral sie jakos pomoc osobom co chcą same spedzić troche czasu w stajni, czesac, glaskac karmic cukrem i patrzyc na podkowy swojego konika :notworthy: pozdrawiam
-
Zaprawde przedni aktykuł. no mówie idea jest zawsze taka sama. różnica w motocyklach polega na tym by dokopać sie dostatecznie głęboko by miec dojscie do gniazd zaworów. A później idea jest identyczna czy to dla virago czy dla volusi, czy dla maucha 126p-jak pojazd, i chodzi o to by w odpowiednim momencie (ktory to okresla polozenie tloka) popychacz nie uciskajac mloteczka zaworu wytworzył przerwe miedzy nim okresloną przez servisówke,,, ani mniejsza ani wieksza... Nie wiem jak jest w marudzie ale zadje sie ze trzeba zrzucić bak naprwno oslony swiec, i tam beda gniazda, charakterystyczny wyglada takich kapsli... tak jak pisał Siema 13, mozna okreslać polozenie tłoka na podstawie tych śrób co są pod kapslem na pokrywie kapy rozrusznika, moze tez wykreciź swiece wlozyc dlugi srubokrent i nim badajac gdzie znajduje sie tlok, popychajac motor na wysokim biegu - tak jak zwyklo sie to robic w maluchach... Wedlug mnie nie sposób tego popieprzyc, ktos mi kiedys mowil ale ktory kiedy zeby cos tam,,, jak bedziesz krecił wałem to zobaczysz ze mloteczki beda sie poruszaly, i najlatwiej zobaczyc moment gdy idzie on w gore, az staje w zenicie i wchodzi w glab, i wtedy gdy ów zenit, winna byc okreslona szczelina... dobra pomykam jeść :icon_mrgreen:
-
Ja tam uważam że to żadne filozowia.., tez zabieram sie do tego, jak tylko sniegi sie rozuszcza, a takze do regulacji gazników. i buch tu przerwał by wychylić do ust swych, przeźroczysty kieliszek lekko ciepłej wódki :rolleyes: , Co do marauderasa to ciezko cos takiego znalesc, Ja wskoczyłem na sasiednie forum czyli na virago cos tam,,, wpisz w googlu virago zawory a wysra ci tone linków. Tam jest to wszystko krok po kroku ze zdjeciami metodą dla bardzo głupiutkich misi, i tępych jezy... :wink: potem w swoim procesorze przerabiasz to przez tak zwaną mityczna analogie na realia 800set centymetów sześciennych. jak bede robił u siebie mam zamiar ciut bardziej sie przylozyc, do robienia zdjec i w ogóle dokumentacji, niz podczas wymiany sprzegła, wiec moze cos tam zamieszcze... W sumie kumpel tez ma do roboty, z gdanska, to bedzie wiecej materiałów. Co do potrzebnych elemntów... "szczelinomierz" i to najlepiej nie ten z biedronki, no chyba ze masz osiem fakultetów z szczelinomierzologi, i umiesz nim okreslic posrednie wymiary niz te na podziałce przy pomocy tajemniczej metody rodem z filmów dla dorosłych "sprawdzaniu jak ciasno chodzi on w szprace" :cool: Ja osobiscie dałem sie naciagnać przez sympatyczna pania w biedronce na ten "gorszy" ale i kupiłem w larssonie zupełnie przypadkiem ten z podziałką do motocyklów, a wiec nie co 0.1 mm tylko co 0.02 czy cos,, koszt jest podobny (ok 10zl). Takze rozbierasz do tego stopnia moto az bedziesz mial dostep do gniazd zaworów, okreslasz sobie ktore sa wdechowe a ktore wydechowe (wdech tam gdzie gaznik, wydech gdzie rura) rozkrecasz, wyjmujesz jednorazowy oring wielokrotnego użytku, bierzesz kluczyk, luzujesz srobke, ustawiasz tłok, wkładasz szczelinomierz, zamykasz oczy.... a reszta to juz jest czysta improwizacji;) oczywiscie dane szczelin znajdziesz w servisówce.... i chlup, kieliszek czystej, by dusza była jeszcze czystsza :notworthy: ,, a na koniec skrecasz wszystko do kupy, a garść cześci ktore ci zostana kladziesz na półeczce i zachowujesz na pamiątke;)
-
No nie wiem jak jest fabrycznie, ale moge powiedziec jak jest u mnie. U mnie oparcie pasazera mocowane jest do bagażnika, bagaznik jest jakby razem z siedzeniem, a cały ów komplet mocowany jest dodziór do mocowania sakw. Z tyłu i z przodu po obu stronach- jest taki plaskowanik ktory wchodzi pod ta chromowa listwe. Powiem ze nie jest to zbyt doskonałe przyczepienie, ale oparcie sie szczupłej zgrabnej dziewczyny o niego "apropo pazurków" nie konczy sie jej lądowaniem razem z oparciem na asfacie za motocyklem. czesto przyczepiam tam plecak, i tez wytrzymuje, co prawda pojawił mi sie jakis swierszcz w okolicach mocowan, bede musiał przesmarowac. i tyle:) poxdrawiam
-
Pasek dobra rzecz, nie trzeba smarować i jest lekkie, i w ogóle, co do wytrzymałości to pewnie ma zbliżoną do łańcucha, nie od parady te wszystkie magiczne harleye sa na pasek robione... Ale... moim zdaniem, moze tu uraże uczucia wielu badź niewielu... beznadziejnie to wyglada,,, jak patrze na to to mam nieodparte złudzenie patrzenia na piłe do drewna... taka co z silnika na tarcze pasek przenosi, albo jakąś żwirownie, i wielką koparke która rzuca żwir na taśmociąg... :lapad: także pasek dla mnie jest pase... to nie jest podstawówka że trzeba mieć z paskiem... :icon_mrgreen: A łańcuch to łańcuch, i w rowerze łancuch, jakby naturalnie występuję w pojazdach jednośladowych. mógłbym sie pokusić nawet o stwierdzenie że łańcuch w motorze jest sexy :icon_mrgreen: hehehe, musi być coś co cie wkurza, ta mała ryska, niedoskonałość na diamencie, by dało sie ocenic ogół, inaczej bedzie nuda :icon_rolleyes: także bez wzgledu na zalety i wady, mi sie tam osobiście stosowanie tych gumek nie podoba... pozdrawiam;) dziś juz u nas na plusie było, odliczam dni aż ten cholerny biały łupież ze świata zniknie odsłaniająć czarniutki suchy asfalt!
-
aaa to o takie "pazurki" chodziło :icon_mrgreen: , a co do tych gmoli, to ten czlowiek mial coś bardzo do tego podobnego.... hmm tak patrze i patrze na to zdjecie... i... biorąc pod uwage temperature i warunki atmosferyczne, oderwanie tych nagich pośladków od siedzenia, odbyło by sie z charakterystycznym mlasnieciem... do mojego siedzenia na bank by sie przykleiła... no chyba ze siedzenie było spryskane czymś antyperspiracyjnym... ale wątpie... chciałbym zobaczyć wstaje z tego siedzenia :icon_razz: a co do moich nadzieji pisarskich... pozbyłem sie ich dawno... w liceum, slyszac słowa moje polonistki "Nie spać barany! powtarzać! Mickewicz wielkim poetom był!!!"
-
Jechałem w okresie wakacyjnym z sopotu do gdanska, troszke był koreczek, a że miałem sporo czasu to nie pchałem sie na wariata, tylko turlałem sie spokojnie wyprzedzajac auta gdy było to możliwe, Nagle patrze,,, w lusterko, motor,,, przejechał kolo mnie- ewidentnie mial puste wydechy, wielkie takie jakies straszne, gmole miał w kształcie takich krzyży jakby, no mowie, potwór z głębi... wiec rura i za nim, doszedłem go i lookam :icon_eek: widze że lancuch mu szura po asfalcie wiec zrównałem sie z nim i mowie ze lancuch ma luzny, patrze na moto,,, kaczy kuper,,, wielki bak, chromy, silnik o kur!!! Marauder!, :icon_eek: :buttrock: . Dokładnie nie wiem jak wygladaja gmole typu pazurki, ale gmole typu średniowieczna krucjata dzikich ludzi na saracenów, wyglodały bardzo ciekawie:) lusterka czaszkowe, te takie krzyze po obu stronach motoru, aż sie bałem że zobacze za kierownica rydzyka... na swoim co niedzielnym polowaniu na dusze... :icon_twisted:
-
ja kupowałem w larssonie, kosztowala ok 30 zł, wiec jak kupisz przez allegro to wiecej cie przesyłka wyniesie. Z tym namietnym szukanie 6 biegu dalej bedziesz mial problem, mysle że tu chodzi bardziej o specyfikacje kierowcy, czyli chec jazdy jak na najwyzszym biegu by silnik cicho i spokonie mruczal. zebatke musisz kupic 16 zebów pełno tego jest, mówisz model i kupujesz. Polecam orginal, bo to sa za male pieniadze by bawiec sie w jakies uzywane. Co do samego dzialania po wymianie, Mi szczerze powiedziawszy podobał sie i jak mialem 15, i jak mialem 16, różnica nie jest aż taka. Na 15, przy dobrej koordynacji przy zmianie biegów, jazda była zdecydowanie bardziej sportowa.16- tu wydlużenia przełożen troszke zakłucą sciganie sie spod swiatel, no ale za to motor spokojnie chodzi przy wieszkszych predkosciach rzedu 130. Piszą że niby by sie 17 tez zmiesciła, widziałęm 17 zebowe to tego modelu, ale jak to jest :icon_rolleyes: kto wie niech pisze, na wałek, 16 wchodzi bo w wchodzi, ale juz lekkie zagnojenie sprawi że lancuch bedzie automatycznie smarowny z tego syfu, W sumie ciekawe jak by bylo na 17. moze ktos mial czy probował? Wtedy pewnie orginalne sprzeglo na sto procent by sie wysypało, mi po około poł miesiaca jazdy po zmianie na 16, padly sprezynki, i musiałem je wymieniac. Teraz chodzi jak ta lala, jedynie pojawiła sie potrzeba regulacji gaznika, zaworów, w ogóle regulacji, bo 20000 bez dotkniecia palcem przeleciała, Jak kupowałem, łańcuch był dowalony, po 20000 jest tak samo dowalony;-) Ztarłem tylniego kapcia do reszty, jak zobaczyłem ceny, to sie za glowe złapałem, kupiłem używke bridgestone, i juz ponad 10000 na niej zrobiłem, spisuje sie super, no ale juz sie rozgladam za nastepna... lepiej kupowac gdy jest niz gdy sie potrzebuje;-) w sumie to polecam zmiana na 16;-) spada spalanie;) co cieszy, jazda staje sie bardziej dojrzała, Motor spokojnie daje rade nawet z pasazerem, nie jest to ta klasa co samemu, ale daje rade. (choc bardziej odczuwa sie obciazenie, niz przy 15- jest to dosc zauwazalne), ale moze to byc spowodowane tym ze lekko przytylem na zime :icon_mrgreen:
-
Odpaliłem;) było kolo zera, wiec poszedłem, raz ze chcialem dolac do pelna paliwa do baku, a skoro juz bylem w garażu, przekreciłem kluczyk... i :crossy: bajeczka... brum brum brum brum;-)
-
duzo :banghead: no z 400zl mysle :banghead: jak nie 500
-
niektórzy uważaja że smarowanie coś daje, niektórzy że tylko eliminuje hałas, prawda pewnie lezy po srodku, bo nie sposób sobie wyobrazic teori ze metal posmarowany tłuszczem mam mniejsze sklonnosci do rozciagania sie. Łańcuch faktycznie posiada w sobie smar, wiec smarowania jako takiego nie potrzebuje, Inni jeszcze uwazają że jezdzi sie na łancuch az pęknie, inni że wymieniamy jak zaczyna dzwonić. Prawda chyba lezy po srodku, Łancuch peknie gdy jest nieregularnie wyciagniety, i napreżenia podczas gwałtownego ruszania sprawia ze trzasnie, najczesniej na ogniwie peka, ten nit wyskoczy z laczenia i pyk. Jadyna zdaje mi sie słusza oceną zużycia łancuch jest jego pomiar tak jak w servisówce, NIe na słuch, nie na km, nie na warstwe brudu, Nalezy pomierzyć jego dlugość od jednego do nastego ogniwa i sprawdzic z wartosciami servisówki, jak sa wieksze znaczy ze łąncuch sie juz wyciaga, a peknie po osiagnieciu pewnej dlugosci, plus sprawdzenie czy wyciaga sie regularnie/nieregularnie, czyli czy jak jedziemy powoli to raz jest naciagniety, raz napiety, zaleznie która czesci w danym momencie znajduje sie na zebatce. Dlatego jedyna sluszna metoda pomiaru jest dokladna sufmiraka, i mierznie ogniw(warto co kilka bo roznice wyjada bardziej widzialne). w servisówce jest to opisane. Moze byc tak ze ktos jest przeczulony i nawet drobne pojekiwania potraktuje jako sygnał do wymiany, a inny z wyciagnietym lanuchem, jak most zwodzony nad rzeka kwai, szurajacym aż po asfalcie raźnie jedzie i cieszy sie jazdą. :icon_mrgreen: ,
-
No!!! to strasznie sie ciesze :icon_mrgreen: cały dzis dzien chodze i w glowie kombinuje;) ale przynajmiej sobie te schematy przejrzałem, zawsze sie przyda:) super ze sie sprawa wyjaśniła pozdrawiam:) i oby wieciej nie marudziła;)
-
na wlaczniku to nie bardzo, bo mowisz ze pali bezp jak chodzi, a wlacznikiem(rozrusznika) to tylko rozrusznik odpalasz. Sprawsz ta stopke boczna, no chyba ze na glównym jakos. tym on/off... a co do tego wlacznika chlodnicy, to on chyba sie odpala jak jest wysoka temperatura, i kreci wirnikiem... a musze przyznac szczerze ze nigdy nie zadazylo mi sie że pod zgaszeniu motoru podchodze przekrecam kluczyk i wlacza sie wentylator. dziwna sprawa... moze byc tez tak że masz gdzies zwarcie na kablu, i jak odpalasz to żazy on sie i smarzy izolacje, a jak juz sie nagrzeje odpowiednio i roztopi kabel, robi sie wielka zwara i pyk swiatelko gasnie. potem ja przyztygnie to izo twardnieje i .. nie wiem. przeszperałem troche stare kontakty. I pewien znajomy mial podobny problem, z tym że u niego sytuacja byla nie tak regularna, np mógł przejecha 100km i nic, a nagle motor gasł palił sie bezpiecznik ignition za kazdym razem jak próbował go odpalić. po mniej wiecej wymianie 2-3 bezpieczników motor w zaczynał działać. Az do pewnego momentu gdy zgasł i wymiana nawet wiekszej ilosci nic nie dała. Okazało sie ze kabel idacy do rozrusznika był luzny i stykał. wystarczyło go jeszcze raz osadzić i jest juz ok. Co prawda to nie był Marauder, ale schematy kitajskich Koników są w miare podobne. teraz muszisz odnales polozenie tego kable...(w servisówce jest ładnie) i posprawdzać polaczenia. (on zdaje sie idzie po to oslona co jak ja zdejmiesz widac przednia zebatke) inna sytuacja była przy uszkodzonym wlaczniku stopu, przy manetce. Motor również gasł samoistnie, ale co smieszniejsze odpalał po wduszeniu chamulca(czasem) z tym ze swiatlo stop sie nie paliło. a u ciebie sie pali. Albo!!!! przetopił sie kabelek tej stopki bocznej, ktory przeciez jest tuż kolo rury kolanka pod sielnikiem, moze jest tak ze jak sie kolanko rozgrzeje to topi izolacje kabla ktory zwiera!!! - taki pomysł ktory powstał przed chwila p.s. kurde tak se mysle ze juz musisz miec ładny kartonik zpalonych bezpieczników 10A :banghead:
-
Heh,,, a mozesz podac nazwe i marke tego akumulatora? kurcze jak wymieniałem aku to wlasnie myslałem nad żelowym ale dokopałem sie do kilku negatywnych opini odnosnie stosowania w motorach w ktorych przewidziany przez producenta jest kwasowy. Pozatym wiele akumulatorów sprzedawanych na alegro pod hasłem żelowy/bezobsługowy, to tak naprawde kwasowy bezobsługowy. jak np mój. co do tych temperatur, to wyczytałem że wcale niskie temperatury nie szkodza akumulatorowi (w sesie ze jeszcze elektrolit nie zamarza) tak bardzo jak wysokie temperatury (upalne lata powyzej 40). głównie niszczą akumulator siarczany osadzajace sie na płytach- dzieje sie to intensywnie gdy akumulator sie rozładuje, a w niskich temperaturach poprostu akumulator ma słabsza moc, wystarczy go ogrzać a juz lepiej kreci... tak mialem np, ladowalem akumulator w garazu gdzie bylo ok 2 stopnie i nie moglem osiagnac dostatecznego naładowania(gestosci elektrolitu, która mierzyłem) zaprzestałem wiec ładowac i przyniosłem moje aku do domu (20 stopni) i jakiez bylo moje zdziwienie gdy pomimo ze go w domu nie ładowałem naładowanie skoczyło do odpowiedzniego poziomu. :icon_mrgreen: nie wiem czy nie buduje nowej teori :flesje: . na właczonych swiatłach silnik nie gaśnie, ładnie chodzi i nie pali bezpieczników tak? chodzi ładnie chodzi,,, swiatła sie palą stop błyska... a jak wylaczysz swiatła to za moment motor gasnie? czy jak gasnie to jest to równoznaczne z strzałem spalonego bezpiecznika? czy teraz po przetarciu/przeczyszczeniu styków dalej tak jest? ze na swiatłach nie pali bezpiecznika? a co do tego napiecia... to w servisówce jest od 13.5 do 15,,, ale na pelnej bateri, jak masz pusta to bedzie chyba ci wiecej wskazywac?... tak patrze że pozniej za tym bezpiecznikiem jest jeszcze wylaczenie zaplonu przez stopke i stop... skoro mówisz że stop, przedni i nożny są ok,,, (ale pala sie jak sie spali bezpiecznik oba?) to oblukaj wylacznik stopki bocznej moze tam sie cos przetarło, czy cos, a w ogóle oblukaj czy działa, zapal, jedynka i wyciag stopke, i zobacz czy zgasnie, wystaw ja tez na luzie i zobacz czy gasnie... nie wiem takie ot pomysły... dziwne z tym ze na swiatłach chodzi ładnie a jak zgasisz to dupa... to by przemawiało albo za zwarciem gdzis przy wylaczniku, ale to by od swiatel wywalało... ale mówisz ze swiatła ok sa... albo za tym ze faktycznie jest za duze napiecie czy nateżenie na przewodach...... zawsze mozesz jezdzic non stop na swiatlach w takiej sytuacji ;) pozdrawiam p.s. mam nadzieje ze twoja maszynka wróci do zdrowia...:( kurde chciałbym ci pomóc ale chyba to za gruby orzech do zgryzienia...