-
Postów
315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez szary_wilczur
-
kozystajac z ladnej pogody, odpaliłem marudke. Jako ze posiadam w garazu drugi motocylk, virago 535. wlasciwie to nie mój tylko mojej dziewczyny. Skożystałem z jej akumulatora, by nie zalewac nowio kupionej yausy. Pomimo ze virago ma tylko 535cm pojemnosci wiec prawie 300 mniej jest tam akumulator 12ah, wlozylem go do siebie, oczywiscie jest troche wyższy wiec plastikowa póleczka z narzedziami poszła precz. Krece, ależ on ma kopa, mój stary to moze z 4 razy obrucił i kaplica, a ten to jak wirnikiem mielił. ladnie pochodził, mala rundka. i dalej pod kołderke:) heh ciekawe ze do mniejszego motocykla dali silniejszy aku;-)
-
nie chodziło mi o ładowanie akumulatora w domu, gdy pisałem o innych pradach ladowania, to tez musi byc specjalny prostownik. chodzilo mi o ladowanie go z aternatora podczas jazdy, tam jest ponoc za wysoki prad... znaczy w żelowych powinnien byc mniejszy, i mozna go usmazyc na dluzszych trasach, nie wiem ile w tym prawdy... pozdrawiam :cool:
-
a i powiem że szukalem i znalazlem pare żelowych, i o dziwo wcale nie byly duzo droższe. 12v to sie zgadza, 12Ah a nawet czasem i duzo wiecej to tez sie zgadza, ale jak popatrzylem na moc prądu rozruchu, to w egzemplażach żelowych wynosil ok 3- 10A, a w yausie jest to rząd 180A. nie wiem jak to jest do konca, z tymi akumulatorami bo teraz patrze np http://www.allegro.pl/item785717206_akumul...ce_fv_9197.html ma prad inicjacji 3A czy to jest to samo co prad rozruchu? nie wiem, moze to jest max prad z jakim go ladowac? czort go wie, jak ktos ma w marudzie zelowy, i mu ladnie kreci, to niech sie wypowie. moze ja zle to czytam, nie wiem, ale nie chce sie obudzic z akumulatorem ktory i owsze dlugo trzyma prad, i sie nie rozlewa i jest w ogole bezpieczny dla srodowiska dzieci, i w ogole efekt cieplarniany likiwiduje, ale bedzie krecil silnikiem jak cherlawy gruźlik mlynkiem do kawy. Mi to ze kwasowe sa niby niebezpieczne i obslugowe wcale nie przeszkadza, ba wrecz przeciwnie wolalbym by byly bardziej obslugowe, a nie zaczopowane na amen ze czlowiek potem musi go rozbebeszyc by zobaczyc ze nie ma elektrolitu. no trudno juz mam ten kwasowiec, ale moze nastepny jak sie okaze ze ladnie kreci wezme zelowy... dobra juz wiem ze prad inicjacji to prad z jakim zaczynamy go ladowac, wiec smiesznie male 3A nie jest pradem rozruchu, a wiec co jest?;) coraz bardziej sklaniam sie ku mysli ze kupno aku zelowego wcale nie bylo by zle, choc wymiarowo ciezko by bylo go wsadzic... aha i jeszcze cos doczytalem o innych pradach ladowania w motocyklu, ze niby jak producent wymyslil kwas to ma byc kwas, inne sa prady ladowania akumulatorow zelowych i kwasowych(wieksze o ok 1v -13.5zel do 14,7kwas) i mozna zleka usmazyc wiec pisza o przerabianiu ladowania jakies bajki... no ale czekam na jakies pomysly ludzi uzywajacych żelek w marudach, jesli tacy sa...
-
no juz kupilem świerzutki nowiutki aku yausy z larrsona,, i o zgrozo nie zaplaciłem nawet 200 zł, na moje pytanie czemu tak tanio, gdyz jeszcze przed miesiacem ten sam aku kosztował prawie 300, pan opowiedział mi bajeczke o spadku euro i niższych cenach z zwiazku z tym... nie wiem czy mu wierzyc ale mniejsza. Troche mial kwaśna mine jak mu przyniosłem w garściach moj stary akumulator, a raczej to co zniego zostalo po moich ciekawskich majsterkowaniach... ale lyknął grzecznie i o kałcji nie mruczał. Teraz mam dylemat, bo i tak sobie nie pojerzdze, z uwagi na pogode, Aku jeszcze nie zalany elektrolitem, jak go zaleje to bedzie trzeba go ladowac, a tak moze do wiosny sobie postac... nie wiem... pewnie i tak nie wytrzymam zaleje go i polece odpalać motor :icon_mrgreen: kurde tak szukalem tych 12Ah akumulatorów do marudy, i wyszla lipa, bo takich nie ma, dzwonilem do kolesi co niby takie oferowali, ale to pomylka byla. teraz to juz dupa zimna, ale pamietam ze ktos ma wiekszy, rozumiem o rozmiarach 130-87-150. Jaka macie firme i oznaczenia w tych wiekszych aku?
-
witam nowego jeźdzca apokalipsy;-) ja równiez bym sie skłaniał by zostawic moto w garażu po uwczesnym wymontowaniu akumulatora i co połtora miesiaca doladowywaniu go. lepsze to niz singing in the rain, motor to nie przebiśnieg! nie ważne za ile by sie nie kupiło palandeki, i tak to glupi pomysł. U nas zima jest parszywa, mokro, wilgotno ,zimno, na wiosne bedziesz mial polowe chromów zezartych. dlatego na twoim miejscu sie bym nawet nie zastanawiał, i pchał go do teściowej, niech jej oko bieleje z zazdrości. A co do plandek... i pomysłów na nie... jak ktos sra kasą to widziałem taką fajną plandeke co sie zakłada na motor i formuje jak folie termiczą, fajna rzecz koleżanka kupija do Ninji, kosztuje z 800zł, dla koneserów przygód jak zawsze też mam rade. Ja używam dwóch spietych ze sobą pałatek bundeswery, budują taki fajny namiot na motorze, fajnie to wyglada nadaje pazura, daje srednia ochrone od deszczu i zewnetrznego swiata jako takiego, ale zawsze to cos. daje jeszcze prześcieradło i tak moje cudo stoi w garazu. jak ktos chce to moge na mail podrzucic fotki, inną opcja to pałatka/plandeka z bierdonki, za 40zł, oplcja jest raczej jedno sezonowa, gdyz to gówno sie rwie jak papiepr, do tego topi sie po zetknieciu z ciepłym tłumikiem momentalnie. innym sposobem jest folia aluminiowa do pokryc dachowcyh kosztuje grosze w sklepie budowlanym cienta od metra wiec mozna sobie wybrac jaki kawal sie chce, a dodatkowa daje ochrone termincza, to wyglada jak taka karimatka pokryta folią aluminiowa, daje sie dosc dobrze kształtowac. Można też użyć winyli- to dla ostrego hardkorowca, czasem jak przyczepiaja reklamy do płotów czy do bilbordów przyczepiają takie płutno z reklamą, najczesniej przyczepione na pastikowe paski, wiec nożykiem. przydatna sprawa, sam czesto uzywam na wypady, bo mozna uzywac jako podloge do namiotu, czy legowisko, a jak sie znudzi to wywalasz do smietnika, i szukasz nowego. pomysłów jak zawsze jest masa, i wybranie wasciwiego zalezy wylacznie od ciebie, i wcale nie musi to dużo kosztowac.
-
tak z ciekawości... bo jako że nigdy nie jezdzilem z obrotomierzem i jest on mi zupelnie nieprzydatny, wole pozostawic ocene obrotów moim uszom, wskaznik biegów na początku jest przydatny z uwagi na notoryczne wrzucanie szóstego biegu to pewne,,, ale po kiego voltomierz? :rolleyes: że niby mierzy ladowanie akumulatora? :) wyższa szkola jadzy ten twój kolega;) no pewnie, jak mozna to czemu nie, ważne tylko by zachować umiar, bo z wszystkich miejsc i kontrolek na ktore powinno sie zerkac podczas jazdy, chyba najważniejsza jest ta przed nami, czyli droga. kiedys widzialem sam wskaznik biegów, fajnie to dziala;)
-
no i znalazlem yause za 200;-) z dostawa;) niestety dopiero na wtorek... a dzis ladnie choc chlodno... troche boje sie odpalac go teraz na tej plastikowej misce z luzem powrzucanymi celami i plytami(tyle zostatło z mojego aku gdy sie dogłębnie nim zainteresowałem)
-
hmm.. ja bym nie wymienial, pewnie jest żółty jak miód. szkoda kasy, no chyba ze masz jej nadmiar;) sprawdz jak juz czy jest dość oleju, jak cos to uzupełnij. 2000 to nowy olej.
-
no wiadomo że przecież nie chodzi o zaluminowanie motoru na całą zime :wink: tylko gdy z gory kapie, lepiej niech kapie na folie niz na moto, ja stosuje dwie polaczone palatki budeswety, zlaczone idealnie przykrywaja moto jak pod namiotem, i na góre czasem walne kawak foli, tam gdzie mi niestety kapie z dachu... choc teraz jak posmarowalem dach to chyba przestalo. A co do tego stawiania na podnośnik... ja i tak zostaje przy zdaniu że odrobina ruchu co jakiś czas jest najlepsza, Hmmm tak sobie myśle,,, z tym podnośnikiem, bo jak przecież postawisz go w powietrzu, to kola opadna swobodnie, a lagi zostaną na maxa wypchniete, ba wrecz bedą zwisać wyciagane z tloków siłą cieżkości przedniego kola... nie wiem czy ten stan jest dobry dla zawieszenia... ktore przecież zostało stworzone po to by dzialać w lekkim nacisku, gdy moto stoi na kołach a nie wisiec wyciagane jak heretyk na kole tortur... nie wiem ale to taka pierwsza myśl która mi przyszła... chyba warta przetrawienia;)
-
Witam kolegów:) jako że wielkimi krokami zbliża sie do nas zima, pogoda raczej nie zachęca do przejażdzek, temperatury w nocy zaczynają zachaczać o zero. chciałem napisać kilka słów na temat przezimowywania motocykla. pewnie wiekszość z was zna juz temat od podszewki, ale skoro sa i wciaż przybywają nowi użytkownicy, pozwole sobie rozwieść sie troche na ów temat:) A wiec przygotowanie do zimowania, pewnie zależnie od warunków jakie sie posiada każdy przeprowadza inaczej, jedni zimują motocykle w ciepłych zacisznych garażach, inni w blaszakach w których woda zamarza w szklance po piętnastu minutach, o zimowaniu motocykla pod plandeką pisać nie bede gdyż uważam iż jest to totalny hardcore, i głupota. A wiec z racji tego iż ja sam zimuje moją maszyne w garażu nie ogrzewanym, skupie sie na tym temacie. Po pierwsze, trzeba zobaczyc przy okazji deszczowej jesieni, czy w naszym garażu nie przecieka dach, czy nie podmaka, w razie takiej enetualności, starajmy sie nie ustawić motocykla pod kapiącym miejscem. jesli sa podejrzenia ku temu, mozna kupic w sklepie folie malarska za 5zł okryc motor, napewno ochroni go on niepotrzebnej wilgoci, i kurzu, ktory osadza sie wszedzie, na to mozna wrzucić przescieradło, czy coś zeby nasze cacuszko nie wygladało jak penis w kondonie, tylko jak spiące pod pierzynką maleństwo :icon_razz: Koleją rzeczą jaką powinniśmy wykonać jest zalanie benzyny do pełna, pomijam problemy z cieknącym odpowietrzeniem;) zapobiegnie to problemom z bakiem,jak rdzewienie zbieraniem sie wody w nim. należało by tez nasmarować elementy, takie jak łancuch... można tez w ekstemalnych sytuacjach posmarować nasze chromy olejem, bedziemy mieli pewność iz pomimo jakiejstam wilgoci nasze chromy nie zmarnieja, mozna wziac jakis rozpylacz i psiknac, na wiosne ladnie umyć maszyne i konserwacja full wypas,,, trzeba tylko uważac jakiego oleju użyjemy, bron boże jadalnego, gdyz zacznie sie utleniac i bedzie go ciezko zmyć, najlepszy to najtanszy olej samochodowy, w miare rzadki. Kolejną rzeczą o którą powinniśmy zadbać to akumulator, Pamiętajmy iż żywotność akumulatora zalezy od tego czy jest naładowany czy nie, gdy stopien naladowania akumulatora spadnie ponizej okreslonego poziomy, w domysle bedzie on pusty, a nie daj Boże postoi pusty, to mozemy juz szykować pieniążki by kupić nowy. Wiec niezależnie czy stoi w ciepłym garazu czy w zimnym blaszaku, akumulator wyciagamy, zabieramy do domku i co ok 1.5 miesiaca podlaczamy do krótkiego ładowania, chyba ze ktos ma mozliwosc ladowania w motorze, ale wtedy zaleca sie odlaczenie klem na czas ladowania. Niestety bezobsługowe akumulatory nie da sie zmierzyć pomiarem gestosci elektrolitu, jedynie voltomierzem mierzac jego napiecie, warto kupic takie użądzenie i badać czy nie spada poniżej 10.5v chyba, nie jestem pewien ale latwo to znalesc w necie. gdyż wtedy plyty aku oblaża sie sierczanami i jest to rownoznaczne z umieraniem aku. kolejną rzeczą o która warto zadbać to chamulce idealnym jest mozliwośc odpalenia motocykla powiedzmy co 2 tyg, czy miesiac, i przejechanie kilku km, gdy jest sucho, przetarcie hamulców i rozruszanie calego silnika, wiadoma nieużywany narząd ulega zanikowi, osadza sie rdza, sniedzieją przewody, parcieja sprezyny odciagów hamulców i linki itp. aha tylko trzeba uważać gdy psikalismy olejem, raczej sie nie zapali na tlumikach czy cieplych elementach ale moze sie przypalic i ubrudzić. Płynu chłodniczego nie spuszczamy. aha jak ktos odpala zimą silnik by troche pochodził, pamiętajmy że świece musza osiągnąć pewną temperature, to znaczy temperature samoczyszczenia, i jesli silnik bedzie chodził za któro, wygaszenie go zanim osiagnie ja sprawi iz kolejne odpalenie moze nie pójść nam tak łątwo. Najlepiej po odpaleniu poczekać aż silnik nagrzeje sie do tego stopnia że wlączy sie wentylator. Ja zawsze czekam kilka takich przedmuchów, sącząc sobie browarka, z zmarźnietaj ręce, i czekając na fale gorąca z chłodnicy. (wygaszamy na luzie i zapalamy na luzie, dobrze przerzucić kilka razy wszystkie biegi, z lekkim ruszaniem gdy silnik chodzi) to tyle w ramach zimowania, jeśli macie swoje sposoby na zimowanie motocyklów, podzielcie sie z reszta, gdyż motocykl posiada sie cały rok, a nie tylko gdy jest ciepło i ładnie, i jesli nie zadba sie odpowiednia gdy motocykl tego potrzebuje, napewno zemści sie to gdy wy bedziecie potrzebować motocykla:) dlatego dbajmy o nasze fantazje i nasze hobby... a odpłacą nam po stokroć :crossy:
-
z ta mocą nie jest to jakaś tragedia, moze poprostu juz doroslem do czegos wiekszego;) no ale jakies ostre szalenstwo nie wyjdzie... jedzie sie normalnie, wyprzedza sie normalnie, hamuje sie normalnie, w sumie to ja juz prawie nie pamietam tej 15;) co do sprzegla... u mnie zdecho, w przeciagu paru dni po zianie zebatki... jak wrocilem do 15, dalej ciagnał. wiem ze to dosc powszechna usterka, 4sperzynki z ośmiu sa za miekie i dupa. na szczescie wymiana nie jest trudna, a czesci nie sa drogie. co do palenia, to jak mowie zauwazylem ze pali mniej, na trasie w dwie osoby wział mi 4l-4.3l, kiedys na trasie musialem liczyc 4,8-5l. w miescie, zaleznie od jazdy od 5-6 bierze wiec jakos specjalnie nie wzroslo
-
żeby nie było, troche z ciekawości :rolleyes: , troche z zemsty :icon_twisted: rozbebeszylem jeszcze bardziej moje aku... wycielem te ostre przekluwacze do wlewania elektrolitu, teraz areometr spokojnie wchodzi, da sie zajrzec do srodeczka. poszperalem troszke w necie, poczytalem. gestosc w celach byla ponizej 1.1 wiec prawdopodobnie płyty sa zasiarczone na amen, no ale znalezlem ciekawe posty o odsiarczaniu, i jade go pradem 0.5-1A, nie moge ustawic precyzyjniej. Dwie cele pracuja porządnie jedynie, reszta milczy, jak dam wiekszy prad to cos tam sie dzieje ale te dwie chca wypluc caly kwas... takze cud że ten aku w ogole cos odpalał. no ale zobacze na ile te sposoby sa słuszne. tak wlasnie patrze, za czyms wiekszym niż 10Ah, , 10Ah yuasa czy tam jak ta firma sie nazywa ma 180prad rozruchu, warta ma 90, aku awiny np, przy 12Ah ma juz 200A przy czym jest o wiele tanszy. także chyba sie skusze na dodatkowe 2 Ah;) skoro u Ptaka na 14Ah dobija do pełna, tak czy inaczej nie mam kasy na lepsza marke:(... jutro pojade, moze coś znajde na miescie... a do rozrusznika i tak zajrze...;) no chyba ze wymiana aku zupelnie rozwiaze problem Kurde mialem ci wczesniej odpisać,,, ale troszke zapomnialem przez te akcje z aku. Ja swoją zebatke kupiłem w Larssonie, kosztowała z 30 zł? cos w tym stylu, co do trwałości... to twarda hartowana stal, ja zrobilem juz na niej z 10000 moze wiecej, sprawuje sie dobrze, zwarzywszy że smyra po niej lanuch na totalnym wykonczeniu. ile mm sie zuzyła,,, nie pytaj ale chyba wcale;) takze nie wiem, czy jest sens kupowania na allegro, bo zaplacisz za transport tyle co roznica w sklepie. no chyba ze nie masz sklepu w poblizu. jak totalnie nie znajdziesz to moge kupic ci w larssonie i przysłac poczta, czy cos... mysle ze po podwyzkach (http://www.larsson.pl/?c=od&t=2200243) kosztuje to 36zł plus przesylka, nie wiem ile kosztuje paczka/polecony... no ale pewnie cos ok 10zł? Mam nadzieje ze przemyslaleś swoja decyzje i zaznajomiłeś sie z jej konsekwencjami. ja juz o tym pisałem... po zamiania na 16 siadaja sprezyny sprzegla, pewnie bedziesz musiał dać twardsze, bo bedzie ci sie sprzeglo ślizgać, do tego zmienia sie troche specyfikacja jazdy, juz nie pojedziesz na 2 w korku bo bedzie za szybko, na kazdym biegu zyskujesz pare km/h, ok 10%. fajne to jest na trase, bo cisniesz 120-130 i jest dobrze,,, w miescie gorzej troche. co do spalania na trasie spadło do ok 4l/100km, 4,3/100, w miescie za to bedzie ci wiecej brał, 5 musisz liczyc lekka reka a czasem i z 5.5. No i mocy troche stracisz na swiatlach, szczegolnie jak z kims jedziesz... ale nie jest źle. za to biegi sie wydluzaja i zadziej trzeba zmieniać. (przez to w miescie na 5 nie pojedziesz, bo to od 70, 80 km/h inaczej silnik dygocze)
-
kurde naladowalem ten akumulator... ide do garazu licząc na szybką akcje. a tu? krecić krecił, a motr nie zapalił wywaliłem swiece, początkowo iskra byla a wraz z slabnieciem akumulatora znikła :banghead: , zeby bylo zabawniej patrze a krecilem na zamknietym kraniku. zmarzłem, wkurzyłem sie jeszcze bardziej... zkrecilem wszystko, i polazłem do domu... mam pytanie ma ktos moze aku 12ah? czy wszyscy na 10ah ciagna? bo znalazem 12 o tych samych wymiarach, tylko pytanie czy bedzie go dobijał do pełna, w servisówce jest 10. fatum jakies... :banghead:
-
no wlasnie o tym myslalem,,, o tym bendixie, wiem bo nie raz wymienialem w maluchu... ale wtedy objwy byly zupelnie inne rozusznik krecił ale elektromagnez nie lapal zebatki i nie przenosil krecenia na wal,,, sam rozusznik chodzil sobie... moze tu inaczej slychac... zobacze najpierw z tym akumulatorem... a jak nie to bedziemy rozbierac... narazie sie laduje. jutro wmontuje go i zobacze jak odpala.
-
bezobsługowy to on moze był jakies osiem lat temu... teraz woda z cel sie wygotowala, nie wiem czy płyt nie pokrzywiło... bo tam nawet zajrzeć nie mozna. Płyty są ołowiowe, wiec cieżko mi sobie wyobrazić że moga byc jakos nasiakniete. nie wiem pewnie jakis poprostu tlenek siarki wsypuja i sie zalewa wodą. zreszta nie ważne mam juz namierzony nowy akumulator... ale daje mojemu jeszcze jedna szanse... uzupełniłem to co wyparowało woda destylowana i laduje jak normalny aku... da rade bedziemy sie cieszyć :lalag: , nie da rady, nie bede sie pieprszyć :lapad:
-
hmm.. ja tez początkowo sobie z tego nic nie robilem... ale to trwa juz dlugo, czasem aż strach stanąc bo skonczy sie odpalaniem na pych. co do aku, to kumpel wymienił na nowe i to samo :rolleyes: musze cos z tym zrobic, po ostatnim razie gdy zablokowal sie a ja wyoralem aku, i pozniej przez 30 probowalem go sam na pych odpalic, omal mnie szlak nie trafil po 12 godzinach ladowania pradem 1.2v, podlaczylem,,, zakrecil moze z dwa razy,,, no trzy :banghead: wkur... przyszedlem do domu odpalilem net, i szukam aku... zamienika o podobnym wymiarach czy orginalu... ale mowie co jest 12 godzin sie ladowal, no nawet jakby byl dead to by zagadal... rozbebeszam ten cholerny bezobsługowy akumulator... oczywiscie w tylko jeden celi bylo dosc elektrolitu... dolalem laduje, ale zaden miernik gestosci elektrolitu nie wlezie w te dziorki... masakra jakas, oni chyba traktuja motocyklistów jako bande niepelnosprawnych bogaczy... co tylko wsiadaja odpalaja i jada, a jak cos to nowe nowe albo servis... rzeźnia jakas...
-
Witam. wielokrotnie starałem sie pomóc wam, a teraz pomocy potrzebuje sam. Juz od pewnego czasu zastanawia mnie pewien objaw... a mianowicie podczas rozruchu, rozrusznik jakby sie blokuje, slychac udezenie wewnątrz silnika od ktorego ciarki przechodza po plecach, i koniec, nie kreci juz, jakby jakis ostry oprór wystąpił. pomaga popchniecie motocykla kilka razy na biegu w przód i w tył. czasem zdazy sie ze motocykl kreci dalej. lecz to j*b niecie jest straszne. Kolega mój również ma takie objawy.. identyczne, wszystko jest tak samo, jest dla mnie dosc dziwne ze tylko my dwoje borykamy sie z tym problemem... może ktoś z was zaobserwował u siebie podobne uderzenie, stuk podczas odpalania. Do tego zauważyłem, że ... jakby gdy gasze motocykl na luzie tych objawów nie ma przy pozniejszej próbie odpalenia, pali normalnie, ale gdy np wjerzdzam motocyklem na stacje i zgasze go na biegu, one pojawiaja sie z wiekszą częstościa(nie zawsze). po drugie; mam swoje podjerzenia, przejrzałem servisówke i mam pare typów, tak czy inaczej przy okazji wymiany oleju rozbebesze lewą kape, dostane sie do rozrusznika, i lookne jak to w ogóle wyglada. Niestety nie do konca rozumiem servisówke w jezyku angielskim. moze ktos to rozbierał, robił cos z tym, z rozusznikiem, moze wymieniał sprezyny rozrusznika? moze cos tam skubał, byłbym wdzieczy za jakies wskazówki, jak i za wytlumaczenie mi działania rozrusznika, gdyż z mojego mniemania, polega to; po wlaczeniu guzika startera, cos(elektromagnzez) dziła w jakis sposób na sprezyny sprzegla rozusznika (pewnie dociska) blokuje tarcze sprzegla rozusznika, wielkie kolo przenosi bezposrednio na wał obroty jakiegostam silnika elektrycznego... i buch buch buch... a o to moje typy, 1 moze wywalił sie lub skrzywił ząb na tej wielkiej zebatce? co przenosi naped rozrusznika na wał?przez to chaczy gdy akurat przypada jego kolej, stad czasem jest czasem nie ma tego problemu(aha ale dziwne bo podczas dlugiego krecenia rozrusznikiem nie ma problemu, ten huk wystepuje tylko czasami i tylko na samym początku rozruchu, potem blokuje rozrusznik, u mnie juz jakby nie blokował, i dalej próbuje kręcić) 2 siada elektromgagnez i nie utrzymuje go, nagle zwolnienie sprzegla rozusznika daje taki huk? zauważyłem że gdy mam słaby aku, to sie nasila... 3 moze cos ze sprzegłem rozusznika?? jak ktos zna objawy slabaych sprzegieł rozusznika, ale to nie bo by wcale nie krecił... jak w maluchu 4 cos w środku,,, aleee... podczas jazdy jest super nic sie nie dzieje... co sądzicie. wszelkie uwagi są cenne, moze cos przeoczyłem... dziwne ze tylko ja i mój kumpel któremu robiłem wymiane sprezyn sprzegła ma takie objawy, to zaczeło sie u mnie przed grzebaniem w sprzegle wiec... nie wiaze tego z tym, u kumpla później ale tez przed grzebaniem... ale objawy identyczne, ruchy w przód i w tył rownież rozwiazuja problem... mówie dziwne ze tylko my,,, a o tym nikt nie slyszał bo servis w którym kumpel był tez rece rozkłada
-
podaje sposób jak sprawdzić przebicie na kablach. zgaś swiatło w garazu, popsikaj kable wodą psikaczem do kwiatów, tak zeby było wilgotno, odpal i popatrz. czasem na suchym nie widać tych blysków, a tu i tu nie powinny wystepować. taki sposób znalazłem;)
-
hej, kurcze nie jestem jakims tam specem, ale na zdrowy rozsadek dzialam, ewidentnie, nie blyska w tym cyl, potem wraz z rozgrzaniem sie calego mechanizmu, albo zaczyna blyskac albo poprostu zapala, moze tak jest ze puki zimna miesznaka, cylinder swieca, iskra ktora daje swieca jest za zimna, i nie podpala mieszanki, zalewa sie pozniej dopiero gdy wszystko w kolo sie ociepli latwiej jest zapalic paliwo, i zaczyna zaskakiwać. nie potrafie sobie wyobrazic podobnej teori dla gaznika czy dolotu paliwa pompy, powietrza. nie slyszalem o sytuacji ze po rozgrzaniu sie motor chodzi normalnie bo gaznik sie nagrzeje, czy nie wiem... dlatego według mojego rozumowania chodzi o elekryke, i tu dalej mysle o kablach. wiem ze jak kable stoja nie uzywane, a niedajboze jest ciut wilgoci, sniedzieją koncówki, i styki, nawet przy normalnym uzytkowaniu lubia sie kwasic. tego sie ich uparlem, gorzej jak chodzi o impulastor, i wyżej daje za słabe napiecie. ale watpie, moze dlatego ze o tym nie slyszalem. co ci moge radzic... primo sprawdz kolory iskry w obu cylindrach, pewnie juz to robiles, bo widze ze masz bogata przeszlosc. porównałbym je, po drugie, rozebrałbym co sie da w kablach, wys napiecia wykrecił fajki, oczyscił żetelnie co sie da, styki poruszał nimi, czasem to wystarcza dla usprawnienia przepływu prądu. kolejną rzeczą jaką bym spróbował to sposób z dzieciństwa i wsk, zmniejszyłbym szpare na swiecy w tym cylindru ktory gorzej chodzi, i wtedy spróbowałbym odpalic. nie wiem jak juz mówiłem nie jestem specem... ale wydaje mi sie ze tu jest przyczyna, takie ot sposoby by kabli nie wymieniac. z drugiej strony jak to mawiaja u mnie w szkole, najważniejsza jest przyczyna, i to ona jest istotą problemu a nie same objawy. mozna sie zastanowić nad przyczyną a wiec tym okresem waszej separacji... dwa lata to dlugo, wystarczajaco dlugo by załatwic bębny hamulców, zasniedziec styki elekryki, i zamienic boska moca paliwo w kwasne wino... moze przyczyna jest zwiazana z tym osadem?, moze np cos sie stało w samym cylindrze? a jak sie juz rozgrzeje to chodzi normlanie? nie traci siły? z tlumika dmucha? nic nie stuka i puka, moze jakis pierścien puszcza, i nie spreza mieszanki? dopiero jak sie rozgrzeje rozszerzy to zbiera ładnie? sprawdz przyżądem stopien sprężania w obu cylindrach czy jest ok, jakbys nie mial i bylo cieplej to mam taki przyżad. a slupsk nie jest daleko;-) zreszta chetnie bym posluchal jak chodzi na tym jednym garku... kurde to ladnie ci pali, jeden cylinder pracuje, do tego musi radzic sobie z kompresja drugiego cylindra... o wlasnie jakby sprezanie w zlym bylo gorsze, to cylinder dawał by rade, bylo by mu łątwiej. i moje zdziwienie zwiazane z odpalaniem na dotyk jednego cylindra bylo by uzasadnione, no ale tez ciezko by rozgrzanie a te pare stopni znacząco poprawiło stopien sprezania, by dalo sie czuć taką różnice mam nadzieje ze ciut byłęm pomocny... pozdrawiam, ciebie i maszynke;-) :crossy: god ale ortografow,, a nie poprawiam, nie wierze w ortografie;)
-
witam nie dawno rozmawiałem z kims z poludnia kto mial troszke podomny problem, w sesie diagnostyki, tez kilkukrotne skladanie i rozkladanie gaznika. tyle ze u niego zaczelo sie to ewidentnie po grzebaniu w gazniku. myslalem ze to on ale objawy z deka inne. te servisy gaznika to miales u mechaniora czy w garazu?. jak dla mnie nie ma co gaznika ruszac. chodził by nierowno, nie wchodzil na obroty gasl bez ssania. Po czym wnosisz ze tylko na jednym pyka? glos plus ciepłota cylindra? swiece skoro tez wymieniales... bylo lepiej gorzej tak samo? i to pykanie w rure... znaczy ze gaznik daje paliwo, ale blysku nie ma nie zapala mieszanki, lezie do tlumika i pyk. nie ma iskry lub jest ona za zimna i sie zalewa albo iska nie jest dawana regularnie. do tego motocykl stal dosc dlugo biedniutki samiutki. a probowales z kablami? cos robic, i to przebicie, jak widac i slychac to było zajebiste juz, moze byc poprostu zmniejszone przewodzenie kabli. jak dla mnie problem z elektryka, pewnie kable posniedziale. jak to sprawdzić(nie mam pojecia, pewnie jakims omomierzem? amperomierzem?). takze sprawdz mocowania kabli czy wszystko styka, takie rzeczy lubia sie poluzowac podczas wyciagania gazników do czyszczenia... sprawdź rzeczy maluczkie jak kable zanim zaczniesz sluchac wesolych rad mechaników za pare tysiecy złotych czyli moduł i impulsatory;) pozdrawiam i koniecznie napisz czym ja uleczyłeś!!! p.s. a to zapalanie na jednym garku to jakos żmudnie idzie? moj czasem na dwóch potrafi zamarudzic, a tu na jednym pali... masakra, jakiś dobry garek ten zdrowy musi byc. czy dusisz go na tym garku aż czuć w powietrzu opiłki z zebatki rozrusznika?;-)
-
tak jak mowil Ptaku... ciekawa sprawa, szczególnie gdy nie przestaje kapac, bo jakby to bylo od przelania bezyny, to by pokapało ciutek i przestalo. nie wiem lepiej tego nie zamykaj tak sadze... to chyba tez spelnia funkcie wyrownywania cisnienia. no chyba ze na zime by nie smierdzialo. co do lightbarów, niestety pomóc nie moge bo nie posiadam. ;) pozdrawiam
-
witam, jako że nikt nic nie pisze, a ja mam akurat chwilke w oczekiwaniu na kawe :cool: skrobnę pare wierszy. Jako że sezon juz powoli sie zamyka, choć dziś jest ładnie, szkoda ze tak wczoraj nie było, bo planowałem maly triping ale tak wiało ze masakra na morzu bylo 12 bofortow. Powolutku zaczynam bilansować i szukać dla moich maszyn miejsca do przezimowania. w tym sezonie zrobiłem marudką ok 10k km, z czego ponad polowa w ciężkich warunkach typu ulewa czy żar tropików. Na liczniku jest już 45000. motor jak narazie chodzi bajecznie:) ku uciesze mojej:) nie bierze oleju, musialem dolac nie cale dwie kreski ale glownie dlatego ze ta zle docieta larssonowska uszczelka przepuszcza odrobinke. Zrobione sprzęgło a mianowicie wymienione sprezyny sprzegła, dzialają super, sprzęgło jest moze ciut twardsze, ale nie ciagnie. zreszta wymiana tarcz i sprezyn sprzęgła w virago też zakonczyla sie sukcesem. olej swiece mam juz zakupione, stoja w garazu, filtrów powietrza jak zawsze nie bede wymieniał, przeczyszcze je tylko. Myslałem o zimowym ustawieniu zaworów, i synhronizacji gazników we wlasnym zakresie. ale wciaż nie jestem do tego przekonany, motocykl dobrze chodzi, po co robic? myslalem ze lekko mi zaworki stukają, ale po wymianie sprzęgła w virago jak reką odjął, a w marudzie też jakby ciuchutko jak w kościele sie zrobiło, nie wiem... zobaczymy jak z czasem wyjdzie. co do spalania to jestem w sumie troche i zadowolony ze zmiany przedniej zebatki na 16. Predkosc max podniosla sie, i spalanie na trasie waha sie w granicach 4- 4.3, w miescie jest gorzej, bo chyba lekka reką 5.5 bierze, no i z pasażerem jest ciut gorzej jednak te pare koników ucieka, ale tez bez przesady, choc jak jade sam, to i z jakims slabym plastikiem tak do 120 mozna powalczyc :icon_twisted: ale szkoda motoru. yamaha bierze ponizej 4 na trasie, tak smiesznie jest ze jak jedziemy z moją Panią, możemy przejechać identyczna ilosc km na baku, raz sie zdazylo na trasie ze mi benzyny zabraklo na rezerwie, ale mialem jeszcze 5l w sakwie, Moja Pani stanęła jakies 100m dalej z tym samym problemem;) w sumie to jazda na rezerwie i wyżeranie benzyny do ostatniej kropli z baku, jest niezdrowe, caly syf sciaga, w marudzie jakos nie zauważylem filtra paliwa, choc go nie szukalem namietnie. mozna by wstawić choc na wezyk rezerwy. Łańcuch, który w momencie kupna motocyklu był do wymiany zrobił raźnie 20000 km, a wiec tak sadze ze podwoił swój zywot, Spiewa, szelesci, ale wciaz daje rade, odpowiednio nasmarowany, przy mojim cichym wydechu i tak jade jak skórzany worek pełen puszek po piwie :crossy: ale coś czuje ze nie bede tego próbował zmienić przez nastepny sezon. raczej wole dac kase za obszycie siedzen;) pozdrawiam :crossy:
-
no to ciesze sie:) bo wiesz to jakby z mojego polecenia i infomacji;) pozatym bylem ciekaw jak wyglada na żywo...
-
jestem ciekaw... swojego czasu zdaje sie kolega rymek... napisał posta w sprawie opony, poradzilem mu wtedy tą używaną a posty znikły, nie wiem czy je ktos skasował czy co. ale slad po tym zaginął. Tak sie zastanawiam czy kupiłeś tą opone i jak ona wyglada jesli tak, bo znikła z allegro. pozdrawiam :crossy:
-
u nas na północy sobota upłyneła pod znakiem szarego pejzażu, wielkich wstrętnych chmur, i sporadycznej drobnej wodnej sraczki z nieba. wiec kożystając z tych jakże kuszących walorów meterologicznych, wiekszośc czasu spedziłem w garazu, na wymianie sprzegla w virago mojej pani, eksplorując z zatrwarzającą ciekawością slizgie i oleiste wnętrze jednostki napedowej tej pieknej maszyny. I musze przyznac szczerze, że zgodnie z domysłami jest ono bardzo podobne do tego co zastałem w marudzie :icon_razz: , a teraz pytanie, jezdzi moze ktos na motulu 10w40 półsyntetyku, ale nie ester 5100, tylko zwykly5000? jak sie sprawuje? bo ja przyznaje ze nie jestem obiema rękoma za tym estrem, chcialem spróbować innej opcji. :icon_twisted: