-
Postów
315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez szary_wilczur
-
A jaki aku kupiłeś?, widziałem podobna akcje, najpierw niby elektryk sprawdzał i cos było z prądem ładowania (moze i racje) znajomy kupił nowe aku, i za chwile to samo. Po wymianie ponowym na aku yausy wszystko było ok. Dlatego ja uważam ze co do aku nie warto brac zamienników z bazaru, tylko inwestować w dobry aku. aku to YTX 12 bs. Aha, a jak ładujesz prostownikiem aku? pamietaj by nie ładować pradem wiekszym niz ok 1A, widziałem jak inny znajomy zpiepszył aku bo wskaznik był zepsuty a podłączył jeden z tych magicznych prostowników z biedronki co ładują tylko jednym nateżeniem np 4A i na diodkach widać czy aku juz naładowane. Potem prądu miał w nim tyle co na dwa dobre przekrecenia. Pewnie wygotował elektrolit, a tam nie mozna dolać. Jak kupiłem Moto to spotkałem sie z licznymi opiniami że Marudy poprostu tak krecą, że leniwie, i jak za drugim razem nie zaskoczy to aku dentka i zacznij pachać.... (ja motorów wiecej na pych odpaliłem niż kluczykiem wiec pokornie pchałem, a odpalenie 800cm3 na pych samemu wymaga umiejetności zwinności i wiekszej krzepy niż słynne obcią..anie) Tak wiec za kazdym odpaleniem modliłem sie by za drugim razem zaskoczył. Po wymianie na yause aku kreci rozrusznikiem ze prawie silnik chce mi z ramy wyrwać. I to non stop, bez spadku mocy.
-
ale ucichło... wczoraj byłem w garazu, po podładowaniu akumulatorów, odpaliłem maszyny, pykały sobie raźnie ok poł godziny, a ja sączyłem sobie zimne piwko siedząc na Marudzie:) kiedy ta wiosna?
-
Poszerzenie... w sesie by chyba trzab nowy bak dac? no bo jak poszerzyc, rozciac ten i dospawac? nie wyobrazam sobie takiej operacji. mimo to szacun za wczorajsze wojarze:) ja opony na zimowe zmieniałem u siebie i mi palce tak skostnialy, ze musiałem je miedzy jaja wlozyc by nie odpadły :icon_eek: , tylko ze ja mieszkam na dalekiej pólnocy, gdzie noc trwa i trwa a powietrze wilgotne jak majtki łasucha co dostał karnet do najwiekszej cukierni świata.
-
Jasne że sie da. w koncu to tylko centymetr szerzej, ale ja na twoim miejscu bym nie robił takich baletów. Duzo to wizualnie nie da, a tylko mozesz gnoju narobic. 150 i tak jak sie osadzi to lancuch mija o dosłownie centymetr... a gdy wpadniesz w dzióre i oponka chowa sie w błotniku, ledwo ledwo miesci sie w przenaczonym na nią miejscu. Stad problem z tymi kablami które charata pod błotnikime(warto spradzić czy ida nad-orginal, czy pod ta prowadnica) do tego sroby od stelazy musza byc na styk, u mnie wystawałą z centymert pod blotnikiem(gwint znaczy) i w dziórze koncówka jej pruła opone. Maruda i tak ma duze opony, z przodu i z tylu balony, nie wiem ja bym nie doradzał. pozdro :crossy:
-
mam poprostu jedna straszna wade... potwornie przywiazuje sie do wszystkiego co mam... i nie moglbym sprzedać marudy... i np dolozyc kase i kupic sobie honde 1300 vtx... :icon_rolleyes: a jestem tego zdania ze trzeba pielegnowac wlasne pasje, moja pasja sa motocykle... Co prawda niedlugo zabraknie mi miejsca w garazu. ale co tam:) nalezymy do elity;) kazdy czlowiek z pasja do takiej nalezy :flesje: wiec nie ma co sie ograniczac... A z jazda to ja jestem troche narwany, zimno mi nie przeszkadza... najgorzej nie lubie deszczu... moto moknie i żal serce sciska gdy pomysle sobie jak tam wilgoc hasa.. ja wciaz wieze w kilka dni suchego klimatu... pale reklamówki w piecu setkami... byle tylko wytworzyć wystatczająco CO2 by ciut wysuszyć i podgrzac klimat, by dalo sie jeszcze pojezdzić... :crossy: pozdro;)
-
taaa... lancuch to prawdziwa zmora... trzeba go smarowac, i pilnowac naciągniecia. by nie był za sztywny a nie szurał po asfalcie... :icon_rolleyes: a co do oleju, patrz by stan w oczku lekko przekraczał max. Nie wiem skad pochodzi to info, ale jest dosc popularne, ze oczko jest troche za nisko, i jest wskazane by było oleju ciut wiecej niz ustawa przewiduje. widze że szykuje sie solidne spa dla Marudy :bigrazz: . Jak juz taki ostry striptiz robisz, to powiem to co zawsze mowie, ze co roku warto swiece wymienic. chyba bardziej niz filtry powietrza. Bedziesz zmieniał barwy wojenne? :icon_twisted: ja wciaż wierze w cieply i suchy weekend wiec motocykl stoi w pelnej gotowosci bojowej. Jak narazie tylko virago przyszykowałem do zimowania. Jeszcze tylko aku musze wyjac ale chce jeszcze choc raz odpalić "Panne" przed mrozami, i wtedy wyjme i zaniose do domu. A z wiosny?:) szykują sie pewne zmiany:) spodziewam sie kolejnego motocykla w garazu:) juz kasa jest tylko kandydat nie jest upatrzony. Moja rodzina motocykli poszerzy sie o Honde transalp :flesje: . Maruda jest fajna ale na dluzsze trasy, i turystycznie, szkoda jej mi. Tak samo w teren cieższy sie tym nie poszaleje- nisko osadzony silnk latwo powiesic chocby na krawezniku czy wysokim lezacym policjancie. Dlatego na szybkie i dalekie przeloty lepiej wybrac turystyk.
-
Spuszcza sie ta na kluczyk, musi byc najnizej jak sie da gdy stoi na stopce. Imbusów bum nie ruszał, Jak sie wykreci to widac dlugi i drobny gwint, a i dzióra powstała jest pokaźna. Olej zawsze jak smoła wyglada... Ja jezdziłem na tym motulu estrze... ale teraz przejde na motul niebieski 5100, nie ester. Jak pierwsza wymiana to mozna by było filtr wymienic. ale jak juz zalałes to teraz juz nie ma sensu. Co do synteyczności oleju. To zależnie od przebiegu. jak poprzedni wlasciciel lał syntetyczny to mozna sie o syntetyczny pokusić. ALe chyba lepiej lac semi sintetic. Trzeba uważać z tymi olejami, nie wiem czy to jest powiazane ale jak u siebie wlałem semisintetic gdzie wczesniej byl lany mineralny(i to przez serwis, poprzedni wlasciciel- dowiedzialem sie pożniej) po paru tygodniach moto zaczeło mi sie na sprzegle slizgac. winne byly sprezynki ktore wymieniłem i jest ok, ale oba fakty jakos trudno nie polaczyć:) gratuluje wyboru, maruda jest dobrym motocyklem, jak bedziesz mial jakies inne pytania, o jakies fabryczne usterki, pytaj smiało:) pozdrawiam:)
-
3kola za tlumiki :icon_rolleyes: ? toż to prawie pół marudy jest!!!! swiat jest dziwny... a my wlasnie wrocilismy z malego objazdu... bajkowo bylo choć puliki czerwone jak u alkoholika;)
-
Ciagnie ci po wymianie sprezynek? kurde to lipa troche... moze ten nypel wystaje w kapie, i caly czas je wciska,,, nie jezdzij tak, nie powinno tak byc ze po wymianie sprezynek cos ciagnie... musiales cos zle zrobić, takze wszystko jeszcze raz radzil bym przejrzec, laczne z glupimi bledami, typu, czy dobre sprezynki wymieniles? czy wszystko dokrecone...
-
No to do przodu!,,, aha kreciłes ta od dostepu powietrza czy ta wielka gałka od uniesienie przepustnicy? Pamietam że jak robilem synhronizacje to grzebanie ta wlasnie sroba zmienialo wskazania,,, znaczy gazniki sa polaczone, i jak chcialem ciut podkrecic ta sroba to moje ustawienia na vaku szkal bral, stad najpierw ustawia sie obroty a dopiero potem synhronizuje,,, ale nie przejmuj sie tam jakimis bzdetami, jak bedzie ci dobrze chodził to olej tą synhronizacje, czy jest czy jej nie ma,,, to tylko na wolnych obrotach widac, wiec kij z tym, byle jakos pykał. Ja robiłem dwa razy,, czy nawet 3 i w sumie odczucia przed i po mam podobne tyle ze sie narobilem jak dziki wół... juz bardziej mnie wkurza ten świerszcz co mi bzyczy gdzies przy tłumikach... dziś juz myslalem ze zlapie dziada, odkrecilem maskownice rur do tlumikó,,, ale dupa zwiał gdzies,,, takze dalej bzyczy... :banghead:
-
Miałem identyczny problem,,, złozyłem wszystko, uśmiechniety, przetarłem szmatką i nic,,, nic qwa a nic... krece i krece,,, płacze rycze w tym garazu ze złosci... a ona nic.... sie okazało że paliwo miałem caly czas zakrecone... :banghead: , to taka anegdodka;-),,, hmm moze 1.5miesiaca postał i aku wymiekło? cco do iskry to u mnie taka sama,,, w wsce jak błysło to aż ucha nadstawiałem czekając grzmotu, a tu taka jakaś metroseksualna... cienka w tali, smukła i cicha jak damski bąk... no ale pali i taką radoche sprawia że ho ho... :bigrazz: ,,, nie ma opcji by nie odpaliłą przecież nie grzebałes w gaznikach czy swiecach!! No to nic... no ale zawsze lepiej zacząć od rzeczy malutkich nim przejdzie sie do grubszych... A moto od początku tak robił? czy to sie stało później? oby to był za wysoki stan paliwa, to dosc latwo chyba sie reguluje, bez wydatków pienieznych czysta robotka ręczna. Tak jak pisałem ciezko tak przez net na podstawie opisów forumowiczy,,, ale jak cos to dziel sie:)... a co do mechaników... naprawde reguła ograniczonego zaufania... a jak sie ma takiego co złote ręce posiada, to cenić i modlić sie do boga by go w sprawności zachował...
-
Ale kolega irek chyba pisał ze palą równo, wypadanie zapłonu jest sporadyczne wszystko gra tylko czasem pryknie... wiec pewnie test na cieplote kolanka ;) wyjdzie negatywny... no ale nie wiadomo, co tam mechanik naskubał... pozdro...
-
Nooo to dobrze!! :crossy: moj tez szarpie az chce rece wyrwac gdy mu gazu dodam :cool: , z dodawaniem gazu podczas zapalania na ssaniu szczególnie na zimnym to chyba kazdy tak ma w kazdym motocyklu,,, bo albo na ssaniu albo z gazem!, jak ci sie tak zrobi, ssanie wylaczasz, i krecisz go bez gazu ani ssania kilka razy zeby przepchal zalalne swiece, potem odpalasz jak pan bog przykazal tylko na ssaniu. hmmm co do tego szarpania... wiesz to dosc trudno tak zdiagnozować po slowie "szarpie" i strzela w rure... nie wiem co to za mechanior,,,czasami zdażaja sie straszne fajfusy, i tylko nagnoją zamiast, pomoc, takze czy ów zabieg synhronizacji byl zrobiony dobrze- to jest z wyjeciem i czyszczeniem gazników tego nie wiem... sama synhronizacja duzo nie pomoze to jakis mit... no ale zalozmy ze zrobił dobrze... sprawdzili swiece i filtry.... zaloze sie ze nawet tam nie zajrzeli,,, jak podejrzewasz o coś swiece odrazu wymieniaj! to 20 zł kosztuje a roznica potrafi byc diametralna! zreszta nie wiem jak mozna sprawdzic swiece? albo jest iska albo nie... no ale załóżmy że to fachowcy i wymienili swiece na nowe... wtedy wydaje mi sie powinnej zwrócić uwage na elektryke,,, bo jak strzela i przerywa zaczy wypada iskra z cyklu i paliwo przechodzi niespalone do rury- stad strzał... wiec... albo przebicie na kablach wysokiego napiecia... zapal moto w ciemna bezksiezycową noc i oblukaj przez chwile cylindry... pamitam u kumpla jak byl mokry moto to takie piekne piorunki szly.. no szał sztucznych ogni :clap: , mozesz tez złapać na pomierzyć starą indianska metoda... czyli zobacz czy jest iskra na swiecy, wykrec swiece, złap rączka za fajke dotknij koncówka siwecy w fajce do żeberka cylindra i przekreć rozrusznik,,, i obserwuj czy jest iskra na swiecy... jak widzisz iskre, jest dobrze, jak ją czujesz,,, to juz nie tak słodko. oczywiscie problemów moze byc całe mnustwo, podaje pierwsze ktore przychodzą do głowy przyjmujac ze gazniki sa ok :rolleyes: , takie pierdniecia mózgu... a co do tej mieszanki,,, to kolanka by sie przebarwiały, nie było by chyba jakichs istotnych strzałów w rure. mowimy o za bogatej, czyli na niebiesko kolanko... kurde zawsze mi sie to myli? moja rada pierwsze co wymien swiece, potem pomysl o kablach wysokiego napiecia... filtrów nie rusz, gaznik... jak swierzo ustawiany to chyba nie warto ruszac,,, ale dobrze chodzi i pyka na biegu jalowym? bez gazu? nie sa za wysokie obroty? pracuje rowno- bez gazu. ? w sumie na jakiejs podstawie musiał to sprawdzać i jakichs przyrzadów użyć... napisz jeszcze rocznik i przebieg
-
a moze to jakos z pokrywy sprzegla poszło, wiem że tam lubi sie przecisnąć, u mnie też tam czasem lubi sie spocić, i zacieka jakiegos tam mam, przy tej dzwigni sprzegla przy silniku, i w strone cylindra- wtedy roboty zdecydowanie mniej... no ale jak nie widzisz to ciezko pomóc... ja mimo wszystko bym olał i jezdził, jak nie tryska jak z węża ogrodowego... jednym silnik olej pali, innym ucieka, tak czy inaczej trzeba do oczka zajrzeć i czasem uzupełnić, wiec to nie żadna udręka, a zaciek raz na jakiś czas szmatka przetrzeć i luz;) pozdro i kiti kat dla kotka :notworthy: za ta obraze z nazwaniem go lemurem
-
kurde to grubo. A napewno akurat po cylindrem ci cieknie? moze poci sie gdzieś indziej a tam poprostu robi sie mokre. Pozatym ja bym nie grzebał jak to niewielki wyciek... pod cylindrem to tylko bedzie sie pocił jak silnik pracuje, gdy stoi w garazu to olej jest na dole i nie powinien sie tam pocić. Kazde rozbebeszanie silnika skraca jego żywotność, wiec czasem poprostu lepiej dolać kapke oleju raz na miesiac. Co do piersicieni, to nie wydaje mi sie żebyś musiał je wymieniać, no chyba że złamiejsz jakiś, Tam jest tak ciesna że pewnie bedziesz musiał silnik wyłuszczyć by sciagnąć głowice i cylinder. Mozesz spróbować też dokrecić szpilik, według ustawien z servisówki kluczem dynamometrycznym, choć pewnie to duzo nie pomoze. Kurde i rozrząd potem ustawiaj... także nie polecam grzebania... lepiej dolewać... :rolleyes: p.s. co to za zwierz na twoim profilowym foto? dziwny jakis ni kot ni lemur
-
Pogoda nas rozpieszcza, lecz pomalutku bedzie trzeba zamykać zeson, Ja na razie lekko przeziebiony wiec ostroznie wsiadam na moto, wczoraj pojezdziłem i dziś gardło znów łupie :icon_rolleyes: , Tak czy inaczej maszynki już mam pomyte, akumulatory pomalutku szykuje do zimowania w domku - rano zdaza sie mróz wiec tylko patrzeć zimy. ehhh. i rok minął. W tym roku zdecydowanie mniej km zrobiłęm, max 7000, troche oszczedzałem Marude... i do codziennej jazdy wybierałem samochód. Łańcuch dalej mam do wymiany :icon_razz: , druga opona na tył juz prawie zajerzdzona, co prawda wrzuciłem poprzednio używke, ale i tak bardzo długo wytrzymałą, z bierznikiem na srodku max 2mm, przejezdziłem do łysej jakies 20000km, takze polecam bridgestona;). Silnik pyka ładnie odpala bez zająknięć, troche na wiosne jeszcze poreguluje skłąd mieszanki, bo wydaje mi sie że ma ciut za duze obroty... ale jak zmiejszam to mi gaśnie przy ostrzejszym hamowaniu... także kłopotów z motorami nie mam żadnych... na wiosne jedynie przeglądy, i takie tam pierdoły jak wymiana uszczelki w virówce pod pokrywą sprzegła, bo to larssonowskie gówno cieknie, przy okazji musze sie przyjrzeć bliżej tej śrubie co ma gwint naderwany. w Marudzie zrobie jeszcze raz zawory i synchro, tak dla wprawy bo juz raczej koniecznie bede wymieniał filtry powietrza zamiast je czyścić... Jutro mam zamiar pośmigać jeszcze troche po pracy;) pozdrawiam:)
-
to poprostu kolejna z dziwnych rzeczy która dzieje sie w tym państwie... tak jak te śmieszne akcyzy czy autoryzacje na butle od gazu... ktore kosztuja niewiadomo ile, a koles tylko podbija... niech mi ktoś poda choć jeden przypadek, że komuś samochód wybuchł, przez nieszczelność instalacji, nie wiem, stanąl na swiatłach i wyleciał w powietrze... (znam przypadek że koleś w garazu przelewał do butli w aucie, gaz z butli ten do kuchenki, a że słabo leciało, to se postanowił zapalić- i jakież było zdziwienie rodziców gdy podczas oglądania M jak miłość, wylecieli z telewiozrem i sofą przez okno). Dla mnie to poprostu jest legalny idiotyzm, 99% wypadków jest z winy kierowcy a nie pojazdu, wiec o co takie halo, że co roku? dobrze że nie co miesiać... (zawachałem sie czy aby tego nie wykreslić,,, ostatnio idiotyczne pomysły w tym kraju dość łatwo sie przyjmują). :rolleyes: , Tak wiec co roku musimy jezdzić i odpierdzielać tą szopke. Tak jak z tym OC,,, OC powinno być na osobe (kierowce ogólnie- masz prwako i ubezpieczenie na siebie, wsiadasz a kazde auto czy moto i jedziesz na własną odpowiedzialność- wysokość tego ubezpiecznia powinna byc adekwatna do bezszkodowego stazu czyli prawdopodobienstwa szkody i pojazdów na ktorymi masz zamiar sie poruszać) a nie na pojazd! co winien pojazd że kogoś puknie, a zniżki i tak są przydzielane do osoby?... a nie do samochodu... pomieszanie z poplątaniem, i dochodzi do sutuacji gdzie mam 3 pojazdy, i na każdy pojazd musze mieć inne Ubiezpieczenie od mojej odpowiedzialności cywilnej, zniżki są wspólne bo jestem jako osoba bezszkodowy... prowadzi to do różnych wynaturzeń, w postaci współwłaścicielstw z dziadkiem, który na oczy nie widzi ale jezdził 20 lat maluchem, a do tego jeszcze warto wpisać ciocie która mieszka gdzieś na zbitej dechami wiosce, bo to teren o mały zaludnieniu i dostaniemy 100zł ulgi... no dobrze idąc tym krokiem, wezmą mi motor do sądu, i bedą go przesłuchiwać... posadzą w celi na 5 lat bez prawa odwiedziń... wtedy sie załamie :icon_eek: i wyjade z tego kraju i bede żył w wysokim tybecie jako koza... dobra bo umysł mi ponosi... :rolleyes: ,,,, a dzis pośmigałem:) i było troche hardcoru gdzie spalanie pewnie osiagneło 6.5 na sto km... i było też sporo spalania w granicach 4.3 l/100km ;)
-
Kurde to nawet fajna przygoda... ja kiedyś sie bawiłem w jakieś tam ceregiele, teraz mam dość zaprzyjaznionego diagnoste, jak jade to z reguły z wieksza ilościa dowodów rejestracyjnych, robi sie mały zlocik, także koleś robi że sie tak wyraże taśmowo, takze czasem to jak przyjade to ma zajecie na dobrą godzine samego wypełniania... Wszyscy uśmiechnieci,,, ja wychodze z takiego założenia że jak coś uważam że warto sprawdzić to mu odrazu mówie, żeby zerknął, bo sie zna na tych sprawach, szczególnie w samochodach, popatrzy pobada, i powie co ewentualnie do roboty. Co prawda to głównie samochodów dotyczy,,, z motocyklami głównie konczy sie nie cmokaniu. No bo bądźmy szczerzy co taki diagnosta ma sprawdzać w motocyklu? co to jest jakieś przeciażenie g,,, że co,, żeby mi czaszki ciśnienie nie rozsadziło, albo zebym sie własnym gównem nie zachłystnął przy hamowaniu? :rolleyes: , jak dla mnie zblokowanie kół przy hamowaniu to ostateczna ostateczność, trzeba sie odpowiedno zachować, wleść na koło przednie by na maxa zwiekszyć przyczepność, bo tyłem to se mozesz... pociupciać żeby lampką postraszyć wariata za tobą co ci na dupe najerzdza, i przeważnie takie ostre hamowanie nie prowadzi to niczego odbrego... jak np hamowanie cała powieszchnia ciała i motoru... wiec co mi przyjdzie z tego że wyjda mi hamulce jak żyleta, i gdy tylko go dotkne zablokuje koło i polece na ryj jak Morgenster w Kussamo ( ) looka, światła są, koła są, motocykl odpala, hamulce jak ma sprawdzić, jak nikt mu nie pozwoli testować obok kanału?, zreszta nawet bym nie dał mu wsiaść bo by sie jeszcze wywalił... jakaś parodia, tylko kase trzeba płącić za coś co niczemu nie słuzy... i jakoś wyjerzdzając od niego nie czuje sie bezpieczniejszy i pewniej na drodze, wiem lepiej jaki jest stan motocykla skoro nim jezdze, co najwyżej czuje sie lżejszy o 7 dych. jak sam nie zadbasz o bezpieczenstwo na motocyklu to żaden przeglad ci w tym nie pomoze... biórokracja nic wiecej. według mnie cieżko być motocyklistą zupełnym laikiem, taką roztrzepaną osobą co nie wie jaki rodzaj paliwa wlac do baku, lub co to jest chłodnica. w samochodzie takie wynalazki sie zdazają, wsiadasz przekrecasz, i ten z lewej to hamulec a ten z prawej to gaz, a tym kołem krecisz albo i nie w zależności od tego czy masz otwarte oczy czy zamkniete... dobra bo pogoda mi ucieka, a urlop sie konczy... pozdrawiam diagnostów którzy rozumieją problem i nie robią ludziom pod górke... bo i pewnie znajdzie sie jakiś wariat z odkużaczem i bedzie ci mieżył sęteżenie spaliń, albo widoczność w lusterkach...
-
Wczoraj sobie pochulałęm troche :crossy: sezon sie jeszcze nie zakonczył, co prawda jest troche chłodniej, ale to akurat nie jest wielkim problemem, byle dyszcz nie lał :banghead: , Co prawda spotkałem sie z opiniami że nie ma złej pogody tylko są źle ubranic motocykliści, ale mi osobiście jeżdzenie w deszczu bardzo nie odpowiada... Na youtubie znalazłem fajna relacje z wyprawy do gruzji, z 2008roku, , jest tego z 9 cześci, naprawde warto obejrzeć... Tam chyba żadziej pada, bo jakos dojechali w słoneczku:) Tak czy inaczej coraz żewniej zerkam na transalpka, Na takie trasy jedynie turystyk, ekonomiczny i niezawodny... Cruiserem to sobie mozna popływać po mieście, albo na jakies europejskie drobne wycieczki... tak wiec zaczynam ostro zbierać na Trampka... moze na za rok w garażu zagości kolejny motorek;-) pozdrawiam
-
Moto mi łądnie pyka to o czym tu dziobać na klawiaturze;-) caly wczorajszy dzien i w nocy dmuchałem na chmury, i dziś ładnie słoneczko mnie przywitało, takze jest szansa na małe ran de wuuu :crossy: , jeszcze tylko pokwitne troche w pracy i ruszam. Ja wole jak jest chłodno... człowiek sie nie poci i nie męczy ja za duży palec w zbyt wąskiej dziórce :rolleyes: , pozdrawiam niedostatecznie pozdrowionych i całkiem niezdrowych :flesje:
-
Jak sie powoli jezdzi to zawsze łądnie spala;) u mnie najlepsze spalanie zawsze mam gdy jadę z moją Panią. czy to w dwójkę na jednym, czy każdy na swoim;) ułańska fantazja zostaje poskromiona. wtedy też spalanie rzędu 4.3, 4.5 to norma,,, no ale kulamy się bez szarpania ok 90-100km/h. A wystarczy że sam wystartuje do pracy czy gdzieś w plener a ciężko zejść poniżej 5;-) no ale coś za coś. Ostatnio staram sie bardzo ograniczyć szarże z gołą klatą :crossy: , miałem kilka stresowych sytuacji... w sumie tak sobie myślę że jazda motocyklem to jedna wielka stresowa sytuacja, nawet jak jade do pracy 10km zawsze, zawsze zdarzy sie coś co mogło by zakończyć sie na tym brzydkim czarnym i szorstkim asfalcie. dlatego trzeba ciagle być czujnym, i brać poprawke na wszystkich użytkowników. A do tego wykorzystywać przyspieszenie motocykla, które pozwala poruszać sie bez obawy że ktoś zasadzi nam w tył. No i głowa na ruchomym kiju,,, szybkie machnięcia, często przy manewrach, a nie polegać na samych lustrach. No i używać chamulca tylko w ostateczności;) zdecydowanie łatwiej coś wyminąć niż przed czymś wyhamować. Bezpiecznych łowów życzę, szczególnie teraz gdy takie szarówki są i nawierzchnia bywa mokra, trzeba jeszcze bardziej uważać.
-
nie moglem wczesniej bo sie cos zje.....ło, śróby są takiej samej długości, sprezynki zreszta tez tylko zwoi jest wiecej... śrób nie wymieniaj tylko 4 sprezynki kup twarde, czyli te 7 zwojowe
-
Kurcze kiedys ciężko bylo dostać te sprezynki, ostatnio byly "http://www.sklepmotocyklowy.pl/pl/index.html" pisałem ci wczesniej mail, teraz tak w kwesti uzupełninia info. Nie wiem czy bedziesz to samemu robił czy dasz do warsztatu, ale bedzie konieczne odkrecenie przedniego kolanka by móc sciągnąć pokrywe sprzegła. Zamów odrazu stalowy pierścien uszczelniający pomiedzy cylindrem a kolankiem, kosztuje ok 7zł, a dobrze go wymienić bo on jest jednorazowego założenia. No i oczywiście bedziesz musiał spóścić cały olej wiec dobrze to zgrać z wymianą tego płynu... pozdrawiam
-
No ciekawe z tymi poziomami paliwa w gazniku... kiedys cos tam o tym faktycznie czytałem... A co do twojego przypadku. Nie chce nic mówic ale ja jestem przeciwnikiem prucia wydechów, ktoś o tym ładnie napisał. Lepiej dbać o moto niz o dzwiek. Skoro piszesz że wymieniłeś tylko koncówki... tak mi sie zdaje że te przesłony w tłumiku blokujace spaliny sa troche głębiej. i moze to wcale nie było przyczyną... a jedynie jedno z drugim sie na siebie nałożyło... Z objawów które podajesz na pierwszy rzut oka, oczywiscie wykluczywszy pierdoły typu świeca, regulacja paliwa, powiedział bym że masz peknietą mambrane w gazniku... takie wlasnie sa objawy. Moto nie strzela odpala wszystko cacy, ale nie mozna nim przekroczyć 90km/h, żle ustwione zawory to jedynie stukanie na wolnych obrotach, nie ma to wielkiego wpływu na moc tylko wkurza i drażni, jak klekoczą,,, przy źle ustawionych gaznikach, silnik by pracował nieregularnie prychał by i strzelał, z racji albo zalewania swiecy albo zbyt malej ilosci paliwa... ale opisywany spadek mocy... no i źle by odpalał. zalewał sie. Jakby palił tylko na jeden cylinder to spadek mocy był by zauważalny(gdy konczy sie paliwo i traci moc, najczesciej przez moment pali tylko na jednym cylindrze w ktorym jest jeszcze wacha- cos w tym stylu. zupełnie inna praca silnika kto czuł to wie)... pozdrawiam i zycze powrotu do zdrowia dla twojej maszynki by zobaczyc membrany musisz wyjac gazniki, otwożyć komore przpustnicy,,, membrany sa do niej przyczepione, to takie czarne płachty. w servisówce zobacz, tak czy inaczej gazniki powinnes wyjac,,, no chyba ze pokombinujesz rączka,,, z przedniego da sie ale z tylem moze byc problem,,,, lepiej wyjac
-
nie wiem w jakim amoku alkoholowym tworzył Micek :flesje: ale patrze na mape i świteź jest na ukrainie w połnocno zachodnim różku tego kraju. Na białoruś są bardzo drogie vizy... takze jak dla mnie kraj nie jest wart podróżowania