Skocz do zawartości

szary_wilczur

Forumowicze
  • Postów

    315
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szary_wilczur

  1. Co do tego OC sprawcy, to w sumie się zgodzę. Z jednej strony co mnie interesuje że ktoś będzie miał boje z moim ubezpieczycielem, a z drugiej jak będziemy propagować dziadostwo to prędzej czy później na dziada trafimy. Tak czy inaczej wciąż słabo trafia do mnie argument o rzetelności w reklamach telewizyjnych OC. Coraz bardziej dziwi mnie wielki rozrzut cenowy oferty PZU. Jak znajdę moment na pewno zadzwonię i spróbuje się dowiedzieć. Mam też znajomego agenta, spróbuje się dowiedzieć co i jak. Powołam się na wasze słowa z tego forum, oczywiście anonimowo, podam miasta i kwoty jakie płacicie, przy czym mówiąc że ktoś tam ktoś tyle płaci ale nie podam kto;) Mam nadzieję że nikt nie ma nic przeciwko... Po prostu za rok znów będę zmagał się z tym samym problemem. Na początku płaciłem ok 50zł za motocykl, po 3-4latach kwota wzrosła do 130 w pzu. Na dwa motocykle to już 260...
  2. ja jeździłem na Bridgestone (używka i wysezonowna), Naprawdę dobrze mi się jeździło, poza tym guma twarda, powoli się ścierała. Teraz mam dunlopa czy innego duplopa. Wypowiedzieć się o niej nie wypowiem(ogólnie na plus), ale wydaje się trochę bardziej miękka od Bridgestone. Wy sezonowany Bridgestone chodzi po 350-400. nówka chyba z 700. Można też dostać używaną z jakimś w miarę sensownym bieżnikiem w granicach 100. Co do zawodności opony. Hmmm, mnie też nigdy nie zawiodła opona. Żadna a jeździłem na nowej i na używkach, w sumie więcej na używkach. Jak opona twardsza i wolniej się ściera, to i przyczepność gorsza. Jak guma bardziej miękka, to i przyczepność lepsza. Na logikę. Tak wiec te chińczyki są miękkie i się szybciej zużywają. Pozostaje jeszcze kwestia technologi, bo np te taniochy jak wdusisz heble do dechy to chwile poszorują nagrzewają się i pewnie robi się taka mazia. Wiec nie zawsze przyczepność idzie ramie w ramie z miękkością(ale myślę że jest to duże powiązanie). W ogóle o jakiej zawodności opony mowa? Bo jedyną sensowną odpowiedzią jest "z używalność" którą należy przełożyć na finanse. czyli po jakim czasie będzie trzeba ją zmienić. No chyba że wystrzeli czy coś. ale to już są sytuacje ekstremalnie pechowe. Nie wiem jakie mity chodzą o oponach, pewnie że to powierzchnia którą stykamy się z asfaltem i jest dlatego bardzo ważna i trzeba o nią dbać szczególnie. Nie wiem... Marauder to nie ściągacz. ten kto próbował go położyć w zakręcie to wie. Można i owszem... ale to jazda jak na byku. Ten motocykl służy do w miarę spokojnej jazdy, rekreacyjnej. Nie ma sensu zbroić luksusowej limuzyny w wyścigowe opony. A droga hamowania? ludzie, jaka droga hamowania, połowa położy motocykl po 10 metrach tej drogi. Jak by mnie ktoś pytał to sytuacji hamowania z zablokowaniem kół jest błędem! zamieniamy się wtedy w pocisk, z możliwą opcją wyboru pozycji w której lecimy bezwładnie( i to przeważnie z wyborem pozornym). Dlatego chińszczyzna NIE, czemu? ze względów finansowych, to pozorna oszczędność 100żł bo po sezonie będzie trzeba wydać na nową. Super ekstra oponka? też nie bo po co? skoro nie wykorzystamy jej możliwość. Najlepsza jakaś wysezonowana w cenie max 300-400zł jak to kolego ładnie napisał, jakiś lepszy gorszy Niemiec. pozdrawiam
  3. No właśnie, jak może nie mieć znaczenia skoro są takie różnice??? ja też kiedyś płaciłem 70zł, ale potem było 100 a teraz jest 130. jak mówiłem babce że to strasznie drogo i chyba podziękuje, to powiedziała mi że ona to w komp wrzuca i tyle wychodzi, jak coś chciała mnie umawiać z jakimś kolesiem żeby negocjować, ale gdy spytałem ile obniży, w sensie czy jest szansa że zejdzie poniżej 100, odpowiedziała że nie ma takiej opcji. Jak oni to naliczają że jednemu wychodzi 50zł a drugiemu 300 nie mam pojęcia. Dodam że mam dwa motocykle jeden 800cm, drugi 535, i wszędzie taka sama stawka. Wiec od pojemności nie zależy, chyba że łapie się w jeden przedział. W PZU tak było że gdy zbliżał się okres opłaty OC dostawałem blankiet pocztą, prosto z oddziału PZU, także omijało to chyba agentów. Hm ciekawi mnie jedna rzecz. Skoro jest tak że gdy zapomnimy wypowiedzieć umowy z ubezpieczycielem, automatycznie umowa jest przedłużana na kolejny rok. (trzeba o tym pamiętać gdy zmieniamy ubezpieczyciela). Czyli to jest fakt, nawet gdy nie opłacimy na czas ubezpieczenia, ubezpieczyciel i tak nas ubezpiecza, czyli przedłuża z nami obowiązującą umowę OC, (i będzie od nas egzekwował opłacenie składek) To czy przy takim ubezpieczeniu na nowy rok z automatu, bez naszego podpisu (opierając się tylko na braku chęci zerwania umowy) ma prawo zmieniać warunki ubezpieczenia, to jest żądać od nas większej kwoty za ubezpieczenie niż rok temu, czy też musi trzymać się ustaleń z poprzedniej podpisanej przez nas umowy. Czy może są jakieś uregulowania prawne. Bo jak dla mnie nie może zmienić obowiązującej nas umowy, i powinien ubezpieczyć nas na poprzednich warunkach. ALBO! przedstawić nam nową umowę ubezpieczenia którą zaakceptujemy, na zasadzie aneksu do poprzedniej umowy.
  4. Niesamowite. są dwa wnioski... albo mnie w 4litery ładują bez margaryny... albo o Tobie zapomnieli;) tak czy inaczej lepiej się im nie przypominaj. to by wychodziło że kwota podstawowa dla ciebie czyli 100% jest 50zł... bo 80% kwoty płacisz. u mnie 100% to prawie 330zł... masakryczna różnica... możesz jeszcze podać mi dane motocykla? zadzwonię do pzu zapytać się skąd taka różnica. oczywiście ani słowa personalnie o tobie nie wspomnę, Ja i tak już podpisałem w linku wiec czysto teoretycznie. pozdrawiam
  5. Witam:) Niedawno pisałem o oc. Jako ze mam dwa motocykle, jakieś miesiąc temu dostałem z pzu list i rachuneczek do opłaty 130zł bez NW, dla gdańska 60%znizki( z reguły jak motocykl zarejestrowany w miesicie więcej się płaci, niż poza). Zacząłem szukać tańszego ubezpieczyciela. Nie było, Faktycznie PZU wciąż pozostawało najtańsze dla motocykli. Ale zadzwoniłem jeszcze do link 4. Tam zamiast 131zl zaproponowano mi 91!:) co oczywiście z radością zaakceptowałem. Powiedziano mi również że gdy będę opłacał drugi pojazd, to jest motor, dostane 50zł zniżki, a wiec za drugi zapłaciłbym 41zł!!! jakże z tego nie skorzystać? OC na drugi motor mam w marcu, Ale można kupić wcześniej OC, nie trzeba czekać do końca poprzedniego. Od nowego roku zapowiadają podwyżki, wiec kupiłem drugie oc teraz. Rzeczywistość jak zawsze okazała sie troche inna nie zapłaciłem za drugie 41zł, tylko 71, zniżka była mniejsza gdyż oc było bez NW i innych cudów. ALe reasumując, w PZU, musiałbym zapłacić za dwa motocykle, minimum 262zł, i to minimum bo nie dodaje zapowiadanej noworocznej podwyżki. Tutaj zza to samo zapłaciłem 162zł, stówka zostaje w kieszeni. tak wiec jest konkurent dla PZU. I dobrze bo ostatnimi czasy pzu trochę wariowało z tymi podwyżkami... pozdrawiam:) p.s. tylko oczywiscie jak pani w linku pyta, to "motocykl uzytkowany tylko przezemnie, jeżdze sporadycznie, max 5000km rocznie albo mniej" nie wiem jakie to ma znaczenie w cenie ale tak mówiłem;)
  6. czemu od razu wypracowanie (nie każda obszerna wypowiedz musi wiązać się z wysiłkiem wymaganym od nas w szkole podstawowej). Po prostu nie lubię wypowiadać się w formie równoważników zdania. Zrozumienie drugiego człowieka i tego co chce przekazać jest i tak bardzo trudne, stosowanie języka gestów, czy jakichś pojękiwań małpiszona na pewno tego nie ułatwia. Powinno się tak pisać by zrozumiał nas czytelnik, a nie tak by było to zrozumiałe dla autora. Nie wiem jak inni ale ja przychodzę tu na to forum poczytać to co piszą inni a nie oglądać obrazki, banery, i reklamy które się tu pojawiają. tak czy inaczej, jak coś ja zawsze bardzo chętnie poczytam rożne opinie, i zachęcam do ich zamieszczania. pozdrawiam:)
  7. Nie wiem drogi kolego czy ktoś uczył cie czytać ze zrozumieniem, nie krytykuje tych co pielęgnują motocykl godzinami. Napisałem że jest to ważne ale nie najważniejsze. nie narzucam nikomu swojego punktu widzenia, po prostu rozmawiam. A raczej pisze. Jeśli moje słowa traktujesz jako narzucenie ci mojej woli i zdania, jest mi bardzo przykro, ale to twoja sprawa i twoja wola co przyjmujesz a co negujesz. Nie napisałem też że sam nie czyszczę motocykla nie picuje go i nie liże szmatką(nie koniecznie tymi śliwkami). Bo liże. Staram się tylko zachować rozsądek w tym co robię. Skoro przychodząc tu na forum, piszesz o różnych rzeczach które robisz, musisz się liczyć z tym że ktoś wyrazi pogląd o tym co robisz i piszesz, i nie koniecznie zacznie ci klaskać. No bo inaczej jaki był by sens tu zaglądać? Ty w sposób jednoznaczny wypowiedziałeś się negatywnie o ludziach którzy nie dbają o motocykl w sensie domniemanego stanu technicznego- tylko leją i dzida. Nie uzasadniłeś swojej oceny w żaden sposób, napisałeś tylko jedno zdanie na temat, w sumie bez ładu i składu. To ty drogi kolego narzucasz ludziom swój punkt widzenia, nie podając żadnych przesłanek czy argumentów. Według ciebie jest tak i tak i już. (według tego co napisałeś, gdyż nie raczyłeś rozwinąć myśli) Powołałeś się tylko na bezpieczeństwo i stan techniczny opon z czym się nie zgadzam. To też tak jak w każdej normalnej rozmowie, przedstawiłem swoje stanowisko na ten temat, podając przykład doświadczenia osób dużo i ostro jeżdżących a nie dbających zbytnio o stan kosmetyczno-techniczny(no tak to nazwijmy). Opisałem też stan polskiego statystycznego kierowcy kat A, w miesiąc czy rok po zdanym prawo jazdy. Opisałem według mnie dość smutną tezę że większą wagę kładzie się na wygląd kosmetyczny, akustyczny, i pseudo-techniczny, niż na rozwój własnych umiejętności jazdy. Każdy jest panem swojego losu, i swojego motocykla, nie jest moim zamiarem narzucać komukolwiek mojej woli, i sposobu jazdy. to moje zdanie i poglądy, i jak w każdej rozmowie, szczególnie publicznej, wystawiam je na krytykę, i nie obrażę się jeśli ktoś uważa inaczej, i to opisze, bo ma do tego prawo tak samo jak ja do swojej oceny. pozdrawiam nie pozdrowionych;) i tych pozdrowionych jeszcze raz pozdrawiam:)
  8. hmmm ciekawe... ale ten "dłuższy czas" to było 4 miesiace? czy 4 lata? tak jak mówisz każdy jest dorosły- przynajmniej z założenia, i ma swój rozum- przynajmniej z założenia. Ja zdania nie zmienię, nie kupie podnośnika tylko po to by podstawić go pod motor podnieść do góry na czas zimowania żeby mu się opona nie odkształciła. Kupie go po to by podczas wymiany opon, czy oleju, czy innych prac przy motorze podnieść go do góry a nie kombinować z wieszaniem go na linie do szyny przy suficie, czy podkładaniu jakichś klocków. Podnośnik jest po to by podnieść motocykl podczas naprawy. a wszystkie mniej lub bardziej wyuzdane inne formy jego użytkowania, to tylko wymysł ludzkiego umysłu. No pewnie że możesz użyć go do tysiąca innych rzeczy, zarzucić na niego obróz czy trzymać na nim akwarium z bojownikiem. A co do bezpieczeństwa. Nie zgodzę się że ktoś kto podnosi motocykl na zimę robi to dla bezpieczeństwa... Może myśli że robi to dla bezpieczeństwa- to już bardziej, To po prostu zwykłe widzi misie, dbanie dla samego dbania, coś w stylu mycia motocykla gąbeczką, smarowanie go wazeliną. Oczywiście jest to bardzo dobre. Świadczy o ogólnych zasadach kogoś co do rzeczy jakie posiada i jak z nich korzysta. Bezpieczeństwo i niezawodność sprzętu w tym wypadku są wynikiem sposobu użytkowania(czyli tego że jak jedziesz to nie palisz opon, ani nie skaczesz po krawężnikach). Znikomy procent sytuacji w których zagrożone będzie bezpieczeństwo wynika ze stanu technicznego maszyny, tak wiec utrzymanie nienagannego stanu technicznego bardziej odpowiada ze to byśmy nie trafili do piekła od wyzwisk, podczas prób odpalania motocykla po zimie. Tak wiec nie powinno się pisać że są tacy co leją i jadą i nie dbają o bezpieczeństwo, a inni dbają o motor i są och ach... bo ktoś kto leje i dzida może dzięki swoim umiejętnością jazdy, być 100 razy bezpieczniejszy od kogoś kto tylko patrzy i gładzi. Kto z nas motocyklistów kształci się po zdanym prawku? większość po prostu jeździ, uczą nas tylko sytuacje wymuszone przez los, a tam wiadomo 50% szans za zakończenie lekcji na kołach. Kto z nas jedzie sobie na parking i sprawdza jak hamuje motocykl gdy trzeba hamować? ćwiczy ostre hamowanie? ćwiczy omijanie przeszkód, jak się zachować gdy nawierzchnia jest ślizga, na co można sobie pozwolić a na co nie? kto wjedzie na piasek zęby zobaczyć jak się jedzie gdy tyłem zarzuca... a potem coś się dzieje, hamulec do dechy i wielkie oczy. Po pięciu latach jazdy masz może jakieś tam pojecie o jeździe. Zdążysz się wyszaleć, i przeżyć. to ci daje bezpieczeństwo, a nie to jak często liżesz motocykl szmatką, i czy ci się opony odkształcą czy nie. To jest kosmetyka. Aczkolwiek nie neguje tylko uważam że nie jest najważniejsza, na nawet bardzo ważna. No chyba że ktoś ma motocykl by stał i cieszył... ale to już zupełnie inny temat. kur i znów się rozpisałem.. pozdrawiam
  9. ten podnośnik centralny super sprawa:) mój znajomy ma, ja pewnie się też skusze, bo ten co sam zrobiłem musiałem połamać... w dość kontrowersyjnych okolicznościach których nie będę przytaczał. Jak chcesz zimować na tych podsuwanych pod osie, to i tak musisz dwa kupić, wiec nie wiem czy tańsza opcja. Jak dla mnie zimowanie na podnośniku ma dziwny smak czegoś co ci w przyszłości zaszkodzi, to tak jak podczas picia lekko kwaśnego mleka, niby jest ok, ale kto wie co będzie jutro. Według mnie, nie jest to poparte żadną literatura, nie jest to aż tak niszczące dla opon, Nie spotkałem się z sytuacją że ktoś musiał wymieniać opony bo mu się popsuły od tego że motor stał kilka miesięcy. Opony albo parcieją ze starości i pękają, a najczęściej po prostu ścierane są na asfalcie i znikają. Poza tym dzwoni mi w uszach gdzis daleko co prawda ale zawsze, wizja wiszących amortyzatorów przez całą zimę? wiszących na dolnych zimeringach czy tych ogranicznikach? jak dla mnie amortyzatory powinny być zawsze lekko wduszony. chodzi mi o przednie zawieszenie głównie. Nie powinny być na maxa wyciągnięte w dół obciążone jest kołem- po prostu jest to dla nich stan zupełnie nie naturalny, i przez to na pewno nie są przewidziane do przebywania w takim położeniu zbyt długo(choć na półce w sklepie niby lezą i leża, ale mimo wszystko). takie moje zdanie. Nie jest to zresztą przyczepa od tira, tylko 200kg. Dla mnie w zimowaniu primo- aku wek z motoru, i ładowanie go przynajmniej raz w miesiącu by cały czas bateria była ostro nabita, kolejno- pełen bak paliwa, pod sam smuśki, samusieńki koras. No i od czasu do czasu można odpalić bestie, pobujać się na niej w garażu, powciskać dźwignie hamulca i sprzęgła by linki się nie zastały, powrzucać kilka razy biegi na sprzęgle, zęby się tam przekręcił w środku, pohamować trochę żeby szczeki się nie zastały. YLE! Stawianie na podnośnik, spuszczanie płynów, cudowanie i lizanie, ma dla mnie tle efektu co zamówienie striptizerki żeby się pobujała trochę na marudzie, czyli- cieszy oko. Nie ma przesłanek czysto technicznych, a estetyczne i jako takie należy je oceniać. Po Zdrawiam a na koniec przytocze sytuacje:) Jechałem sobie prostą drogą, 2 kierunki ruchu oddzielone pasem zieleni, po których szlajają sie tramwaje. Skrzyżowanie, sygnalizacja świetlna, Chce skręcić w lewo wiec zajmuje pas skrajnie lewy daje migacz, jest zielone, skrzyżowanie duże spokojnie się da wyminąć. Z naprzeciwka jedzie auto też kierunek w lewo, wiec żeby było łatwiej i w sumie peawiej, podchodzę do tego bezkolizyjnie, czyli nie objerzdzam samochodu który jedzie z naprzewiwka i skreca w lewo, tylko wykonuje manewr przed nim, Tak jak to kodeks przewiduje. Czyli trzymam sie blisko lewej i jade. i jakież jest moje zdziwienie, że Pani w aucie z uporem maniaka próbuje mnie ominąć pchając sie na torowisko i przejście dla pieszych za mną. Zatrzymałem się, bo w takich sytuacjach aż strach się bać, i grzecznie jej pokazuje by jechała przede mną, bezkolizyjnie, a nie omijała mnie. Ona też stanęła, i patrzy się na mnie jak na zaćmienie słońca... i puka się w głowa patrząc na mnie. no muszę przyznać że tu pękłem, poleciało kilka liści z drzew. ale pani za nić nie mogła zrozumieć o czym ja do niej mówię... gdybym jechał raźniej, pewnie by we mnie wjechała... rozmowę z nią zakończyłem słowami "dla pani już nie ma nadziei". Przywołuje to w kontekście niedawnej rozmowy z koleżanką która nie zdała na B, egzaminator oblał ją bo nie zatrzymała się na stopie, i czuła się poszkodowana. Może to co napisze nie będzie do końca obiektywne, ale na drodze więcej zagrożenia dla mnie jako motocyklisty przynosiła zawsze, wyjerzdzająca z jakiej uliczki osoba która nie mogla nawet nadążyć z kręceniem kierownicą, albo wycofująca bez upewnienia się z rzędu równo zaparkowanych pojazdów, niż pędzące wyjące BMW wyprzedzające bez kierunkowskazów, lub pijany kierowca który statystycznie zabija (tylko że przytaczane statystyki pokazując procentowy udział pijanych kierowców w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców...?) Wiecie kiedy wyprzedzam jak jadę motocyklem?? Nie wtedy gdy mam wolna drogę przed sobą... tylko gdy gdzieś z przodu z naprzeciwka jedzie auto, wtedy żadna pierdoła nie zacznie wyprzedzać, i nie upewniwszy się czy już ktoś za nim nie wyprzedza, nie zepchnie cie do rowu, bo każdy się boi pójść na czołówkę, nawet jakby zdążył z palcem w uchu, a z dobrym przyspieszeniem i niewielkimi rozmiarami, no i oczywiście wyobraźnia co do zdolności motocykla jest to o wiele bezpieczniejsza, no i oczywiscie, unikam wyprzedzania calej kolumny na raz(choc zdaża sie niestety) tylko liże samochód po samochodzie, w lukach miedzy autami z naprzeciwka. uff sie rozpisałem:) Maruda tak ma że lubi pomarudzić, ale jak dała sie odpalić to znaczy że ci ufa. Maruda to motor z charakterem, wiec czasem ma takie zagrania. Czasami wystarczy lekko dodać gazu na ssaniu przy odpalaniu zimnego, żeby zalać. I wtedy trzeba go pokręcić. Ja mam taki sposób. Jak już nic nie pomaga. Wyłączam stacyjkę, wrzucam jedynka albo 2,i na wylaczonej stacyjce bez gazu, popychasz w przód i w tył, przód i w tył kilka razy, zeby tloki sie zruszyły. liczysz potem do 20, przekrecasz stacyjke, ssanie, i bez gazu krecisz. U mnie pomaga,
  10. :) U mnie trochę się działo. Urodziła mi się córeczka dlatego czas musiałem ostro dzielić miedzy obowiązki, serce, hobby i prace. I stąd takie różne pauzy:) Także już małą przymierzałem do motocykla, narazie chyba bardziej klimaty "różowy skuter piaggio za parę lat" ale pomalutku:) ważne że przez sen rączkami tak rusza jakby sprzęgło wciskała i gazu dodawała:) Ostatnio dostałem ciekawy liścik z PZU, przysłali mi 131zł za oc?! i to przy 60% zniżek, poprzednio było 90 a wcześniej 50, skoki istne kangurze. Dzwoniłem do linka i wyliczyli mi 91zł. A do tego koleś powiedział że za następny motor dostane 50zł zniżki. także bardzo kuszące. zobaczymy co z tego wyjdzie. trochę PZU przegina.
  11. Nie było mnie tu chyba z tysiąc lat... Marude trochę zapuściłem, sezon bez większych wypraw. Jakieś tam sporadyczne wypady. Nawet nie robiłem przeglądów technicznych, także przeleciałem cały sezon bez ważnych badań, Nikt nie zatrzymywał, a nawet jeśli to za pokwitowaniem biorą. Jakoś wkurza mnie płacenie jakiemuś kolesiowi na stacji kontroli, za "przegląd" a na dobra sprawę wcale motorem nie muszę tam zajeżdżać, a nawet jeśli to koleś i tak najwyżej- popatrzy i sprawdzi czy rejestracje widać. Na wiosnę szykuje się trochę roboty. Wymiana oleju filtra oleju, oraz świec- przełożone z poprzedniego roku. Poza tym widzę że broczy mi trochę olejem, kapka na kilka dni. Bedzie trzeba poszukać przecieku, podociagać śruby? Jeśli chodzi o opony, to ja polecam Bridgestone, można dostać na allegro wysezonowane w przystepnych cenach. Poprzednio kupiłem używaną za 40zł plus dycha za założenie na felge, nie miałem kasy a oponę musiałem wymienić (zjechałem ja aż do płótna, to dopiero jest zabawa w deszczu) Miała być na chwile, a przelatałem na niej ponad 20tyś kmów, teraz też założyłem używkę. I też koszt podobny. Wyważać nie wyważam, przestałem wierzyć w to wyważanie, a ostatnio leciałem 160, i moto sunie jak obłoczek po niebie. Nie chce się tu wymądrzać, że coś tam coś. Jeżdżę już trochę, oczywiście bardzo ważny jest stan techniczny motocykla, ale ja bym sobie nie zawracał uszu takimi duperelami, czy ta czy inna opona jest najlepsza, albo czy swiece zwykłe czy takiej jak z serwisówki, czy z tym powietrzem w kołach. Najlepiej zanim wymieni się olej w silniku sprawdzić też ten w swojej głowie. A wypadki zawsze się zdarzają , i żadna opona czy 0.2 atmosfery więcej w kołach dużo ci nie pomogą. Wcześniej trochę wariowałem, zrobiłem synchronizacje gaźników, regulowałem zawory, i takie tam, Efekt końcowy taki był, że w sumie nie widzę różnicy, a jeśli nawet to na gorsze(co jest zapewne zwiazne z czasem i km ktore przejechałęm przez ten czas) Także taka rada... jak działa, jak jeździ, to nie szaleć i nie latać po mechanikach, żeby robili regulacje, synhronizacje i inne wariacje. Jak już tak dusze nosi, to postawić w garażu, oswietlić ładnie żarówką, postawić obok fotel, świecić i patrzeć jak rośnie sącząc piwko, w ciepłych wełnianych skarpetach:) pozdrawiam wszystkich niepozdrowionych:)
  12. Z tymi membranami to było że do 90km/h, cos tam kiedys było odnośnie zle wlozonych sprezyn w gaznikach- na odwrót znaczy, no ale nie rozbierałes gazników. wyjełeś filtry i wstawiłes nowe. moze były tam jakies zaslepki które trzeba było zdjac, jakies folie czy inne g. Postaw moto na stópke, i w rure! full gaz, tylko najpierw troche go rozgrzej, zobacz czy wkreci ci sie na obroty że aż ziemia bedzie drżeć, czy nie zacznie strzelac i prychac... Moze przy zdejmowaniu i zakładaniu baku cos nie tak jest z dopływem paliwa. Dziwna sytuacjia... a moze ktoś w nocy wlaczył ci ogranicznik od skuterka... w sumie w miescie obowiazuje 50km/h, wiec moze twoja maruda stała sie fanatyczką prawidłowej jazdy... oby nie bo wtedy jedyną opcja zostanie ci wielomiesieczne cwiczenia i psychoterapie dla marudki... a i tak efakt koncowego wyzdrowienia nie jest pewny. mam nadzieje że to jakas głupota, w stylu zapomniałem odkrecić paliwo, albo linka sie zablokowałą ale juz jest ok... pozdrawiam
  13. Pewnie, rzecz gustu, ja oceniem pomysł, i wydaje mi sie że jest ciekawy. Kiedyś widziałem sakwy zrobione samemu ze starych torb po listach, Wygladały super:). Jedni cenią sobie orginalość, a inni poprostu odhaczają elementy ubioru które powinny sie znaleść. Czy ja wiem czy ladniejsze są nabite kiczowatymi cwiekami czarne skóropodobne skrzynie. Ja jak kupowałem swoje cudo, to patrze, a ona miała takie kufry,,, może i praktyczne bo srztywne i mocno osadzone, ale wygladały, jakby ktoś dwie torby podróżne wmątował, kazałem odrazu odczepić to gówno, i żeby sobie je wział a mi opuścił troche, bo sprzedawca mówił że nówki, i specjalnie kupił by ubrany moto sprzedać. Sakwa musi wisiec, i byc w miare elastyczna, no i jak dla mnie nie odstawać za bardzo od motocyklu. Jak to mówią jeden lubi smak pomarańczy a inny zapach starych skarpetek. A na fotkach :) jak byłem spakowany na wypadzie na krym, mój moto jest z bokiem z przodu(zdjecie w miescie) i ten z lewej (zdjecie w górach), no i przykuta do jakiegos słupa virażka mojej narzyczonej:) załaczam to zjecie bo zważywszy na ten dziki kraj jest bardzo artystyczne:)
  14. Szkoda że nie masz drugiej takiej torby:) było by symetrycznie:) Ja w ogóle jestem wielkim entuzjastą takch pomysłów... Hmmm fajnie jakby wyspawać taką skrzyne z tej blachy, moze byc zaadaptowana stara obudowa od kompa?:) zawsze to by usztywniło troche, i ciezak kilku piw lepiej był by tolerowany:) wlozyc ta skrzynke metalowa w torbe i skrecic czy obszyc, Ja mocowania do swojich sakw zrobiłęm z tych takich drutów co były używane jakos zawiasy w starych oknach drewnianych, te co zmieniały czy na luft czy na oscierz. Z doświadczenia wiem że te stelaze powinny byc dosc mocne, i dobrze jak wykorzysta sie ugiecie by je ustabilizować, jak wieziesz powiedzmy z 3-4 kg i wpadniesz w dzióre to one ostro pracują. TO wszystko juz szczegóły, bo najważniejszy jest pomysł,,, jak jest pomysł, to swiat nożyczkami dotnie sie do potrzeb pomysłu:) p.s. to jest duza kostka? moze ktos ma gdzies na strychu,,, wrzucić w paczke i wysłąć:) co by symetrycznie było:) jak bede u siebie w domu przejrze strych, zdaje sie żę gdzies miałem taką kostke...
  15. u mnie tylko na trasach spalanie spadło... w miescie za to wzrosło, wyższe przełożenia sprawiaja zę czesciej jezdzi sie na niskich biegach,,, 5 w miescie jakby jechac w miarae zgodnie z przepiasami to ciezko wrzucić. no ale w sumie na plus...
  16. znalazłem fajny link na youtubie, gdzie koles bawi sie gaznikami:) zawsze pomocne:)
  17. U mnie podobna sytuacja, podczas jazdy wentylator sie nie załącza, jedynie podczas postoju w korku lub slamazarnym omijaniu samochodów, gdy nie ma naturalnego przewiewu przez chłodnice. Też staram sie jakos omijac stacjonarne przedmioty, czy to chodnikiem czy bus pasem(swoja drogą bus pasy powinny byc tez dla motocyklistów, jeszcze nie widziałem by motor blokował autobus, a chyba lepiej smignac bus pasem niz przpychac sie miedzy autami) fakt że zagotowanie sie wody, to sytuacja iscie ekstremalna, mozesz przyblizyc jakie były tego okolicznosci? stałeś długo w korku? czy podczas jazdy? Tak czy inaczej gdy wentylator sie nie załączył to czujniki do bani! Tak dla ciekawostki, jeżdze mercedesem 190D na estrze oleju rzepakowego, wszystko fajnie i tanio, ale on ma troche wyższa temp. tak wiec czasem wskazniek mi podchodzi, raz w korku, wskazywał 120 stopni i dymy nie buchały. (p.s. rada dla wszystkich co beda w korku w takiej acji- otwieramy okno, wlaczamy nawiew goracego powietrza na max i temp z silnika ślicznie spada a gorace powietrze kierujemy bezposrednio przez okno) Dobrze wiedziec że są tansze zamienniki:) A ja sie troche pochwale:) Pisałem wczesniej że pękła mi owiewka za 800zł. Kupiłem płytke plexi 60x50cm 30zł, wyciełem - zwykła szlifierka kontowa! bez pie p rzenia, oszlifowałem ranty, wywieciłem dzióry dałem stary stelaż, ugiełem ja tak jak chciałem zwiazałem pasem, i grzałęm farelką,,, ostygło, i jest ZA JE BI ŚC IE!:) takze za grosze, i zrobiłęm sobie ciut wyszszą, bo wczesniej mi w leb wiało. pozdrawiam nie pozdrowionych;) jak odzyskam aparat to załacze obrazki;)
  18. Witam, ale żar u nas na północy 31 stopni zapowiadali... Co do tej podkładki żelowej rowerowej to przerabiałem temat jak jechalismy na krym. Dusza motocyklisty to jedno, ale prawie tydzien w siodle z bolącym zadem to drugie. Nawet system sie sprawdzał, u mnie zawiodły mocowania tej żelowej podkładki, po prostu po którymś tam kilometrze urwało sie mocowanie i zgubiłem to. A że to było na ich niby autostradzie z kijowa na odesse, to nie chciałem zawracać i jechać pod prąd, także jak ktoś by tam przejerzdzał i znalazł, to moje!;) Zachęcony pomysłem szukałem jakiegoś miejsca, by kupić wiekszą podkładke, czy to wyciać na wymiar i obszyć na całe siedzenie, czy to z szerokiego asertymentu podkładek medycznych żelowych, czy to dla ludzi z odlezynami, czy hemoroidami. ale jakos zarzuciłem ten temat. Ja na dłuszych trasach jade na udzie, raz na prawym raz na lewym, raz na zadzie, pomaga tez wdrapanie sie na siedzenie pasażerki o ile jedzie sie samemu oczywiscie. takie ot rady. no i wstawanie na kazdych swiatłach i postojach, by nie siedzec i dac odpocząc. Troche to upierdliwe, no ale da sie przeżyć. Dla mnie czynnikami które zdecydowały było przedewszyskim wielkie koło z przodu, balonówa rules:) no i kaczy kuper:)A tak naprawde to poprostu zakochałem sie jak ją tylko dotknęłem i zobaczyłe, taką okurzoną i zaniedbaną troszke, lecz w środku olbrzymie serducho do jazdy:) O niezawodnosci to jak z wszystkim, jak dbasz tak masz. zrobiłem juz marudą ponad 30000, Ja u siebie juz zdazyłęm przerabiac usterke kabla do tylniej lampy, i wymiane sprezynek sprzęgła, zrobiłem sam synchronizacje i regulacje gazników i zaworów, ale jak mam byc szczery, to poprostu naprawiłem rzecz naprawioną, bo dobrze chodziło wszystko. Ostatnio znajomy przesiadł sie na honde vtx 1800, sliczna maszyna mi jak juz marzy sie vtx ale 1300, ale ostatnio jak jezdziłęm sobie po miescie, stwierdziłęm że marudy nigdy nie sprzedam, Najwyżej dokupie jakis ekonomiczny i radzacy sobie na szutrach turystyk, czy to varadero czy transalpa, czy twin. Moim zdaniem, Honda ma najlepsze silniki, żadne tam harleye, czy inne bajki. Bardzo ekonomiczne, niezawodne. Raz jak widziałem jak koles odpalał przy mnie harleya jakiego tam juz nie pamietam, to raz że linnie miał brzydką, to dwa silnik chodził jak w ursusie, wszystko sie trzesło, a moto kosztował tyle że z dwa normalne by sie kupiło. Może naraże sie ale takie moje zdanie. Amerykanie nie umieja robić motocykli. Zreszta jak w innych dziedzinach. Umieją dobrze robić jedynie pieniądze.
  19. kurrrrrr, moto mi sie wywrócił na podjeździe jak poszedłem bramę otwierać. Patrze, a ona leży, kołem kreci smutno,,, w piasku cała, upiep rzona jak by w jakichś błotnych zapasach uczestniczyła... I patrze a tu kurrrr owiewka pękła i to tak chamsko że ani skleić ani zatuszować dodatkowym stelażem. Po prostu dramat w biały dzień. Patrze na allegro a taka owiewka 800 zł kosztuje... o zgrozo! bo to jest taka przyczepiana do lag, porządna. A że jestem jaki jestem i mam w głowie taki przelicznik co ile powinno kosztować, w życiu nie dam 8 stów za kawałek pleksi grubości 4 mm 50x60cm, i kilka płaskowników z nierdzewki. Stelaż pod pleksie mam, poszperałem na rynku, można kupić docięte na wymiar płyty plexi glass, ale poszperałem i popytałem, i polecono mi poliwęglan, cena mniej więcej podobna, ale to nie pęka, nie rysuje sie, koszt 40zł. teraz muszę to dociąć, mam brzeszczot taki włos do ciecie, i tym będę dziobał, tylko nie za bardzo wiem potem jak to oszlifować, jakimś papierem bardzo drobnym? wodnym jakimś? Narazie smigam bez maski, wieje jak pies, ale w sumie fajnie to wygląda. Dam znać co wyszło z tego projektu, oryginalna była ugieta w dwóch wymiarach, ja chce zrobic na wzór tych od dragów, czyli wysoka, gieta w jednym wymiarze. p.s. ktos sie tam mnie pytał czy zrobiłęm instrukcje do wymany spreżynek w pdf, ale jestem leniwy i nie zrobilem, a nie zabardzo wiem jak tu ta nowa poczte odpalac i odpisac. pozdrawiam
  20. no to cos tam sie ładnie pochrzaniło. Wymieniłeś całe kompletne szprzegło? nie mozliwe ze jest gorzej niz ze starymi przekłądkami. Na spokojnie cos musiałeś zrobić nie tak, moze czegos niedokreciłeś, wiem że tam był ten nypel w kapie, i tam mozna było regulowac. cos z tym sie meczyłęm pamietam. ale jak i co to nie pamietam. wymiana samych sprezynek wystarcza. no ale jak masz całe sprzegło to szkoda nie wlożyć.
  21. Ten wątek opisałem w poście #1649791 i to chyba na Twoją prośbę, myślę ze Japończycy mieli więcej powodów i wiedzy odemnie i od pseudo mechaników szczególnie aktywnych na YouTube aby to zabezpieczenie zastosować dlatego uważam że taniej i lepiej będzie zadbać o sprawny akumulator i sprawną instalację niż coś się z niej pozbywać. Zapewniam, że po tym zabiegu rozrusznik wcale nie będzie kręcił szybciej a jedynie nie wyłączy się aż w akumulatorze całkiem nie braknie prądu, ale to kręcenie po osiągnięciu napięcia poniżej 10-9V pozbawi zasilania pompę paliwa, moduł zapłonowy i cewki WN, które przy tak niskim napięciu już prawie przestają działać. Być może jest to jakieś wyjście, lecz nie dla wszystkich do zaakceptowania, ja zeszłym sezonie też miałem stary aku i często odpalałem z kabli, które woziłem w sakwie a tego zabiegu nawet nie brałem po uwagę. Wyłącznik Slow Start ma jeszcze jedną ważną funkcję aby uniemożliwić uruchomienie silnika i jazdę przy uszkodzonym aku w którym jest jedna lub dwie cele zwarte i co się może zdarzyć! Chronimy wtedy regulator napięcia i prądnicę, które w takim przypadku mogą szybko uleć uszkodzeniu. nie no bez jakichs tam dzikich akcji. Nie pisze by ten zabieg był jakimś panaceum na całe zło. Znalazłem takie cudo taki film przegladając youtuba i motorki tam zamieszczone po wpisaniu marauder vz. na ktorejs tam stronie był wlasnie ten film. Nie polecam tego zabiegu, jak wczesniej pisałem lepiej poprostu kupić pożadne aku. Ja mam tą kostke i pali mi bez problemu. Pomysł jedynie do rozawenia dla ludzi którzy wymienili aku na super duper, mechanik rozkłada rece a złośliwość materi kasa dotkliwie po racicach. W sumie to niepolecane i wiele złego moze przynieść też wybebeszanie tłumików, w koncu po coś te rury sa wypełniany świństwem, a temat przeczyszczania rur jest tu chyba dominującym i najczestszym. Sa poprostu ludzie ktorzy lubią eksperymentować ze swoimi mechanicznymi laleczkami... kwestia gustu kto jest na dole a kto u góry... choć wydaje mi sie że jest tylko jedna słuszna pozycja jazdy. pozdrawiam światecznie niepozdrowionych w imieniu własnym światecznego królika i jajek niespodzianek. 30-40 sekund to za mało by coś sie rozgrzało do tego stopnia, tak mysle. wymiana świec oczywiscie tak, ale najpierw spróbuj je wyczyścić szczotką drucianą, i zobacz czy coś jest na plus. Wydaje sie że wina leży w gazniku, problemy z odpaleniem to "zupełnie nie prychnie?, zapalili z trudem i zaraz zgasnie? zapali lecz chodzi tak na styk, jakby nie pracował cylinder" jak zawsze wszystko trzeba opisac i sprecyzowac. cieżko cos odpisac i doradzić gdy ktoś pisze "po prostu nie działa". a jak reaguje na gaz? na tym ssaniu, odpal i wprowadz na obroty wieksze niż samo wolne ssanie powiedzmy 1/4 manetki, i zobacz czy gasnie szybciej czy cos sie zmienia. po odpaleniu, potrzymaj go z 20 sek na ssaniu a potem dodaj gazu i trzymaj go na obrotach na manetce i zdejmij ssanie zobacz czy to nie winna ssania i czy chodzi normlanie, musisz chwile trzymac na gazie bo ci zgasnie lecz po rozgrzaniu powinnien chodzić sam. Druga kwestia to okoliczności w jakich powstala ta dolegliwość? czy bylo to nagle czy stopniowo, czy po zimie obudziłeś sie z taka usterka? a co za tym idzie jak zimowałeś motocykl. Mozesz spróbować ściagnąc paliwo lub dolac jak masz mało tej benzyny 98. nie duzo bez szalenstw moze jakoś przepchnie te brudy. gdyby gaznik był zas*any. czyszczenie gazników to nie taki pieróg z serem, a do tego dochodzi jego pozniejsze ustawienie. pozdrawiam i życze wszystkim czystych jajek na wielkanoc. znaczy bez koguciej spermy, czy zalężonych juz kurczaczków juz z piórkami i innymi tam niespodziankami. ponoć mówią że te białe pływające w białku, to nasienei koguta... pozdrawiam szczególnie koneserów;-) p.s. ostatnio przerabiałem podobny problem, z tym ze moto w ogole nie pracowało bez ssania, a i na ssaniu nie było to powodem do zachwytu, w takim przypadku rozwazyc trzeba niewlasciwa stezenia powietrza do paliwa, czy to przez złe ustawienie gaznika, czy to przez zasysanie lewego powietrza. W tym przypadku była wydmuchana ktoras z uszczelek. nie pamietam juz ktora bo ja tego nie naprawiałem tylko diagnozowałem przyczyne, i były przedmuchy...
  22. witam mnie tez wieki nie bylo. jakos nie moglem sie zalogowac... cos tam pisałem wtedu ale nie pamietam dokładnie co tam bylo. Takze pisze jeszcze raz. chodzi o problem przy odpalaniu, jest jakis bezpiecznik że gdy jest za mało pradu to rozrusznik przeskakuje a nie kreci wałem, przez co ciezko zapalic. wyjmuje sie taka kostke i problem znika, to jest ten chyba bezpiecznik... tu podaje link to filmu gdzie to jest dokłądnie wytłumaczone pozdrawiam
  23. Niestety jestem swierzak w temacie i kupilem aku M.Line YTX12-BS no i zaczely sie problemy.Moto kupilem w maju 2009 i poprzedni własciciel mowil ze aku jest orygnalne(rocznik 2000) i troche słabe(trzymało tak 2 tyg.)ale nie miałem problemow dopiero zima probowalem odpalic moto w garazu i dupa nie odpaliło.Wiosna kupilem ten nieszczesny aku M.Line i zaczeły sie problemy.Jak podładuje to odpali ale czasami ma opory no i pare razy musiałem korzystac z pomocy przy pchaniu(niestety nie mam za bardzo wprawy ostatnio pchałem CZ 175 przed 20 laty :biggrin: ).Mnie to wyglada jakby pradu brakowało ale kto wie.A co sadzisz o aku z centry (a raczej Ixide-tak to sie chyba pisze) bo jezeli chodzi o aku do puszki to sa rewela a maja w swojej ofercie tez aku do Marudy?Szieki za porady za wszystkie jestem serdecznie wdzieczny.Sezon za pasem :crossy: a Maruda stoi.Pozdrawiam :notworthy: hmmm ja kupiłem Yause dałem 200zł, pewnie chodzą tak 200-250, i w sumie wtedy zrozumiałem że miałem gówno to poprzednie,,, wiesz tak jest że kazdy żyd wkreca że aku padniete... i terzeba by wymienić. Aku ma to do siebie że jak postoi nie ładowane to go szlak trafia, bo nie wolno dopuścić by sie akumulator rozładował, a u żyda jak postoi moto na wystawie z 3 miesiace, bez odpalania, to aku potem kuleje, a mało który bawi sie w jakies ładowanie, jedynie jak klijen ma przyjechać. Pozatym maszynki w wiekszości z importu z zachodu, a tam,,, to sie dopiero dba o motocykle... Prześledziłem losy mojej maszyny, znalazłem kolesia co był pierwszym właścicielem, i nawiazałem jakis tam kontakt. Koleś z belgi jak mi opowiadał jak on tam moto servisował... to mi szczeka opadła, i to w jakims salonie... oni tam chyba nie znaja sie na motocyklach i w ogóle nie dbaja o sprzet... no ale zbaczam... co do aku, to ja uwazam yause za jednyną słuszą firme,,, moto naprawde zupełnie inaczej odpala... przed wczoraj odpaliłem marude, co prawda pomarudziła ciut, ale zaskoczyła i bajeczka. No i koniecznie profilaktyka aku,,, czyli zimą do domu schować, i ładować minimum raz na miesiac
×
×
  • Dodaj nową pozycję...