-
Postów
315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez szary_wilczur
-
cieżko tak z opisów... jak miałem do roboty virago po ślizgu, tez lekko wszystko sie zwichneło. pomogło poluzowanie mocowań, tak by naprezenia puściły... poluzowałem mocowanie i potrząsnełem nimi... że sie tak wyraże... i wszystko wróciło do normy,,, a teraz inna kwestia która znalazłem na youtubie - linka czy ktokolwiek spotkał sie z tym? znaczy ma ową kość? cieżko dokładnie przetłumaczyć ale zrozumiałem że ten moduł działa troche jak bezpiecznik zmniejszając napiecie podczas startu. co czasem moze prowadzić do slow startu,,, jak rozumiem podczas zapalania zbyt małej energi do rozbujania rozrusznika... co słychać jak sie troche aku wyżyluje... Koleś wywalił moduł i nie było problemu, poniżej w komentarzach, jest że to dość znany problem z odpalaniem i wiekszość ludzi z ich forum wywaliła juz ten moduł... ja zaraz oblukam czy cos takiego mam... ale moze i to by rozwiazało problem z odpalaniem marudy,,, który nierzadko sie przewija...
-
bez sensu wywalac kase na jakies markowe swiece... lepiej wymieniać je poprostu co rok na nowe i brac NGK, zgodne z servisówka. nie jest ich znów aż tyle jak naprzykład w silnikach hondy gdzie na gar przypadaja dwie...
-
jak strzela, znaczy paliwo nie pali sie w cylindrze tylko w tłumiku. przyczyna tego że jakos sie przedostaje do tlumika jest najczesciej fakt ze iskra nie podpala paliwa. to przechodzi do tłumika i pyk. Tak wiec moze warto by na swiece okiem rzucic. biorąc pod uwage okoliczności w jakich to sie stało, mysle ze to pierwszy punkt zaczepienia...
-
W czym latać w lecie/ kurtka i spodnie na upał - typu mesh
szary_wilczur odpowiedział(a) na babajaga temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
zdecydowanie jest za gorąco na jazde motocyklem...:( no chyba zeby jechac po ukrainsku... w samych gaciach i kasku... a tak spodnie, czarna skórzana kurtka, kominiarka, kask, buty za kostke... i czerwone światlo = udar cieplny... -
tez na to stawiam... schodzi za gaznikami i silnikiem, w dół o ile pamietam... zreszta te 80cm nic nie jest chyba az tak dlugie oprócz tego... cienki czarny srednica ok 4mm, nasadzasz go pod bakiem i puszczasz tak zeby cie najbardziej wku*** podczas pozniejszego zdejmowania czy manewrowania bakiem... i wtedy bedzie ok :flesje:
-
witam,,, ledwo zyje... był grill, i troche pojezdziłem sobie, takze narazie jestem na etapie uzyskiwania swiadomości i uzupełniania płynów. z tym czyszczeniem świec to fajny pomysł z tą kuchenką... ja zawsze szczotkuje. i jakos nie miałem problemu z tymi drobinkami,,, wazne tylko by nie robic tego z jakas szalencza siłą, by nie zmienić przerwy iskrownika, i by nie poharatać sobie rąk... takze według mnie mozna ta szczotka pykać,, zreszta żadko kiedy mam palnik gazowy w reku, czy w garazu... no ale jak masz mozliwosc to smaż na kuchence. co do wilgoci, to norma zawsze sie zbierze troche rosy... czy tam jakiś kocur w ruji ci w rure naleje... zdaża sie... jesli przestaje leciec biały dymek gdy sie rozgrzeje,,, tzn gdy spaliny zrobia sie ciepłe to dobrze, jak leci dalej, to proponuje zmienic stacje na ktorej tankujesz... Moze i byc tak ze nalali ci jakies syfu i dlatego moto tak swini, ale jak pisał Piter przyczyna głównie jest w składzie mieszanki. zobacz ile pali? czy powyżej 5.5 na miescie, i w ogóle takie tam... kur ale mnie suszy... :banghead: a co do tego że piszesz że była robiona regulacja... to wcale nie jest argument za tym by uznac ze jest ok... biorąc pod uwage czasami jakość swiadczonych usług, to wrecz moze byc przyczyna że ci zle pali... dobra bo mi sie jakoś mózg zawiesza... ide leżakować :banghead: to szerokości... :crossy: aaa a co do zaworów, to chyba norma że nie ma satysfakcji,, ja u siebie robiłęm z ksiażka w reku, pomijajac fakt ze barrrdzo ciezko jest wlozyc tam blaszke szczelinomierza.. trzeba ja wygiać... i po skreceniu nie widze żadnej różnicy... pozatym moto dobrze mi paliło przed tem, teraz też... narobiłem sie tylko jak wół w mule... bede to powtarzał, bo powiem że pomimo iż zmiejszyłem ciut luzy,, to jakbym słyszał że głośniej pyka... parodia jakaś... tak samo jak z łancuchem,,, najlepiej słuchawki z nirwana w te dzióry z boków glowy, albo dobre wytłumiony kask... mysli pojawiają sie dość powoli... z ta mieszanka, to chodzi ze skałd procentowy benzyny do powietrza jest zaburzony, jest za duzo wachy i sie nie spala, oczadza. idac ta drogą łatwo dojść do kilku bardzo ciekawych wniosków. jak naprzykłąd zafargolony filtr powietrza... i innych takich.
-
wow... to żeś pojechał... ciekawie to wyglada... ale mnie sie tam nie podoba, wole orginalny wyglad. to juz nie jest ten sam marauder :rolleyes: , a gdzie ten charakterystyczny kaczy kuper?, no i dziewczyny raczej na to nie wsadzisz :wink: ... ale pomimo wszystko chyle czoła, kupa dobrej robory i ciekawy efekt :notworthy: co do tego oleju to chyba chodziło o za nisko zamontowane oczko oleju, ale moja wiedza jest 100% forumowa. ale co do oleju podczas wymiany to wchodzi tyle co pisza... no chyba ze czasem sie rozleje i trzeba dolac lub w druga strone,,, w sesie ze cos zostanie w srodku. Ja leje zawsze by w oczku bylo na ,max a co do bledów, to na mnie nie licz, jestem wielkim przeciwnikiem ortografii, zniósł bym ja zapakował w karton i wysłał do uk. dla mnie to kwestia religii, poprostu w nią nie wierze... :icon_razz: tyle jest ignorantów matematycznych i ich sie nikt nie czepia... a zrub błąd w zrób i juz patriotą nie jestes...
-
Nie wiem ja sie boje takich rysunków... jak to bedzie pasować. to trzeba pomiezyć ile zajmują i jak nisko schodzi ta podpurka i czy minie tłumik... u mnie jak moto dobrze obciazone to sakwy na tłumiku leżą... Pomysł ciekawy... Ja mam mocno przyczepione do stelaza tymi plastikowymi kajdankami w 3 miejscach i jest dobrze... pozdrawiam i uciekam kozystac z pogody;-)
-
nie ma reguly ze ten kupiony w tym samym czasie ten sam bedzie tak samo chodził, czasem zdazy sie jakis bubel. poztym glownie akumulator umiera zimą, gdy o nim zapominamy, nie mozna dopuscic by sie rozladował, to nie komórka. ma byc non stop ok 80%, jak to pomierzyc?... ladowac malym pradem tak jak zaleca producent 1.2 a przez 10 godzin. albo mniejszym, tak by sie nie zagotował. nawet jak sie naladowany. do tego pamietamy ze on jest pseudożelowy, tzn, elektorlit pomimo ze zwiazany paruje, oraz przy przewrotce lubi sie przelewać. z tym nic sie nie da zrobic, bo jest tak zalakowany że nie da sie nic uzupełnić by go ratować, jak juz jest dupa. Proponuje kupic Yause za 200zł a nie jakies syfy za 120, czy 140. na yausie normalnie bedzie chciał wyrwać rozrusznik razem z silnikiem. Ja dzis smignełu juz po miescie. Zauwazyłem że podczas ostrego hamowania zdaża sie że mi moto gasnie... ostatnio bawiłem sie z synhronizacja, i wydaje mi sie z zmniejszyłem troche obroty... podejrzewam że to jest przyczyna, Moze ktos miał podobną akcje, i jakoś ja rozwiazał?
-
pierwsze co bym zrobił to wybebeszył świece, jak wachą wali to znaczy nie przepala, moze jedna świeca zeszła, i na jeden garek pykał, on wtedy tak chodzi jak potłuczony. takze sprawdz iskre na świceach i jak wygladaja. to chyba najprostsze co da sie zdziałać... druga rzecz, jak biały dymek, puszczał to albo palił wode w baku? moze stał, albo wlałeś syf wache?... albo olej łyka, ale wtedy był by niebieskawy, jak by łykał olej to to smierdzi okrutnie, tak jakbys jechał za duzym fiatem pod górke. moze zimeringiem puszczać lub... jakąs uszczelką w cylindrze. i to moze byc i woda bo tam ma kanały i olej, z dołu. Ja stawiam na świece, moze trzymałeś go na ssaniu i sie zaświniła? i nie rzuca iskry... wyjmij, szczote w reke drucianą, przetrzyj, zobacz czy iskra jest włóż i sprawdz czy są jakies plusy zabiegu. a jak nic to nie da to dobra gąbka pod kolana, różaniec na rece, i mozesz sie juz zacząć bać, i gładzić skóre w portfelu;) oczywiscie żartuje p.s. wciaz bez neta,... dorwałem sie do blue conecta na 3 dni daja darmowe, na próbe,,, takze jestem do soboty, a potem od poniedziałku, bo juz zamówiłem w innym salonie nastepnego ;-)
-
ok w koncu jakis dostęp, wciaz bez neta, juz drugi raz zrywam umowe po przyslaniu mi dokumentow przez operatora. klamia czlowiekowi w oczy i beszczelnie mowia ze to wcale nie oni. tak wiec wracajac do synhronizacji... ustawilem tak ze slupki byly na tym samym poziomie, i pykal sobie, lecz gdy dodawalem gazu widzialem ze slupi inaczej reaguja, tzn, jeden ciagnal bardziej niz drugi, wiem ze sie na to nie patrzy, tak samo gdy dodawalem bardzo powoli gaz, i jakby jeden z cylindrow reagowal wczesniej... pokrecilem lekko sroba od naciagu linki gaznika, ta od dodawania gazu, tam byl na niej spory luz, aż, mniej wiecej sytuacja ustala... co prawda mylnie myslalem ze zwiekszenie obrotow powoduje zwiekszenie podcisnienie,,, teraz tak myslac, to racja ze otworzenie przepustnicy powoduje spadek podcisnienia... to i mi sie zgadza, bo dziwilem sie ze podcisnienie reaguje odwrotnie, gdy podkrecam linka ono nie wzrasta tylko spada... no ale jak mowie potem poprostu przestalem nad tym sie glebiej zastanawiac i ustawilem by bylo rowno. Jeszcze nie bylo jazdy probnej bo pogoda jak by aniołkom puścily zwieracze... kazdy krok zbliza nas do doskonałości, wystarczy tylko raźnie machać nogami;) pewnie jeszcze nie raz to bede robil w tym sezonie, jak sie juz wie jak idzie to bardzo szybko, chcialem jeszcze bardziej popracowac zeby otwieraly sie w tym samym czasie przy dodawaniu gazu. widzialem w servisowce ze ocenialo sie tez luz linki gazu, i wystawanie tych nypli. moze da sie to ustawic przy synhronizacji, ustawienie takiego stanu gdy podczas dodawania gazu oba cylindry reaguja w tym samym czasie. i zamykaja sie w tym samym czasie... co do kulek to wcale nie jestem jakims przeciwnikiem, sama idea wydaje sie byc ok, no u mnie jakos to sie nie sprawdziło,,, jak ktos ma sprzet niech probuje, ale nie kazdy ma wystarczajaco duze imadlo, albo nie idzie to za dobrze na tym co sie ma,,, wtedy poprostu proponuje użyc mlotka, a odnosnie spotkanka to w granicach baku zglaszam akcess
-
Ja z koleji ciagle mam wrażenie że łancuch jest za luźny... wisi tak,,, mimo ze pewinie bardziej ma te 1,5cm niz 2,5... Zrobiłem ostatnio amatorską synchronizacje u siebie... przy pomocy tego domowego wakunometru z wezyka igieł od strzykawki i kawalka deski... i co powiem... po pierwsze,,, sama synhronizacjia przebiegla zdecydowanie latwiej niz myslalem, co prawda pare problemow bylo, glownie z dojsciem do regulacji linki synhronizacyjnej. Na sam poczatek wlalem paliwo do wezyka,,, gdyz czulem ze bedzie sajgon... i faktycznie pomimo ze motor dobrze palił, jak tylko przekreciłem kluczyk,, jeden cylinder poprostu wyssal cale paliwo z wezyka,,, wlozylem mniejsz dlawiki, zalalem węźyk woda z atramenem, podkeciłem lekko by tak nie ssal i zaczelem sie bawic... W odróżnieniu do uzywania sprzetu żetelnego, tu nie mozemu ustawić dokladnie wartosci na poszczegolnych cylindrach a potem polaczyc je i porównać,,, tu mozemy jedynie porównywać... i krecic do czasu aż uda sie ustawic tak samo... jest to dosc trudne... zwazywszy na ciezki dostep do regulacji na lince synhronizacji... Jest tez inna sprawa ktora zauwazyłem i ustawiałem... synhro robiłem na wolnych obrotach bez gazu, lecz ..... dokoncze jak wroce musze pilnie wyjechac... pozdro
-
Dzialam w warunkach partyzackich bo dziady odcieły mi internet.... :banghead: i teraz błąkam sie po kawiarenkach, znajomych i rodzinach w poszukiwaniu okna na świat... apropos tego rysunku,,, O żesz, że sie tak wyradze, na rysunku jest w odwrotnej kolejnosci,, pozatym nie ma ani u mnie ani u Słonecznego tej podkładki maluktiej pod zebatka,,, pozatym sama zebatka kupiona jest inna, Słoneczny miał własnie starą taką ,, jakby wydłubaną... w nowych nie ma nic oprócz dwóch równych powieszchni i zębów, i jest zdecydowanie chudsza od orginału. Łańcuch lizał koło, wiec wymienilismy miejsce podkladki z na na pod, wydawało mi sie to lepszym rozwiazaniem, jakby zebatka sabilniej osiadła na wałku z racji docisniecia jej do wiekszej powieszchni,, myslałęm że bedzie kłopot z tym że nakretka dojdzie do konca gwintu i nie docisnie z racji tego ze tam dalej jest szerszy wałek,, ale nakretka jest wydrążona z wew strony i wchodzi raźnie na wałek, takze wszystko ladnie doscisneło. Trzeba sobie jakoś radzić. oferowane cześci czasem nie wygladają jak orginały... danie kolejnej podkladki gdziekolwiek nie jest mozliwe z racji tego że zabezpieczenie musi osadzic sie na zebach wałka, a tam jest prawie na styk. Ja chyba za duzo siedze na forum ostatnio jadąc jak ten glupi trep wczuwałem sie w te drżenia, i czym bardziej sie wczuwałem tym bardziej drgało, najlepsza metoda na jazde- to chyba sluchawki do uszu i Ostre Bity Nirwany, tylko że wtedy gaz jakoś lżej chodzi, i łatwo dostąpić totalnej nirwany wchodząc komuś do samochodu razem z motorem, i to bez otwierania uprzednio drzwi- taka magia :icon_twisted: . Ciekawa sprawa z tą 17- u mnie 16 jak chodzi to niemal tapla sie z gnoju, i jest mało miejsca by sobie spokojnie chodziła. jakie wrazenia z jazdy? ja osobisnie nie radze, nawet na 16 trzeba sie dobrze zastanowic moim zdaniem, to nie jest ścigacz żeby popierniczać jak wyjątkowo głodny gepard za wyjątkowo tłustą antylopką, tu jedziesz uśmiechasz sie do świata jako takiego i smakowite kąski same wpadają ci do ust;) jak w reklamie play-ja(szczególnie gdy jedziesz bez owiewki) Słoneczny znazazł dobrego mechanika w sopocie, ponoc szpec jakich mało, zobaczymy jak zrobi mu. I koles nie boi sie marud, takze ten fakt juz dobrze o nim światczy, Ja chciałem najpierw samemu zrobic synchro,, choc bardziej sprzwdzić jak bardzo jest źle i potem sie zacząć martwć. Chyba tez spróbuje dokrecić ten wahacz, kiedys czytałem że to sie dość czesto zdarza i wystarczy dokrecić. moze od tego tak trzesie... Kur!!! przecież nie trzesie- to tylko psychoza forumowa :banghead: ;) oczywiscie pozdrawiam wszystkich którzy przybyli i gratuluje jednynego słusznego wyboru :notworthy: co do tarcia kola, to ustawiać na kreski, czasem moze byc nie rowno, z recji wyciagniecia naciagacza czy wglobienia w wachaczu, wiec ja zawsze biore smerfmiarke i patrze, czy jest rowno od felgi do wahacza, i mieze od tylniej oski do konca wachacza. a jesli trze opona,- wazne by zobaczyc opone, gdzie jest przytarta, jaki jest jej rozmiar- niektore maja rozne wystajce bajery, trze glownie wspawana nakretka sroby ona tylniej lyzwy, czy stelaza sakwy, czasem jest za dluga i wystaje i lubi trzec przy obciazeniu, lubi terzec ten kabel od wew strony blotnika, o ktorych chyba kazdy wie oprócz kolesia co wymyslił taki przebieg. No co jeszcze jak jest toatlnie nie rowno, upewniłbym sie czy wszystkie tulejki podczas demontarzu sa na wlasciwych miejsach, czasem lubia wypasc, a tam sa i przy bębnie i na bębnie, i przy zebatce, zawsze mozna sprobowac dolozyc gdy jest to uciazliwe jakis maly pierścionek. dobra zmykam jeszcze raz pozdrawiam:) aha chodzi o ta 45A poszla pod zebatke na wałek, a tego malego gówna 46 w ogole nie ma, chyba ze jest pod 43? a co do wyważania kół, ja tam w to nie wierze, według mnie to strata kasy, i do tego zaświnią ci felge odważnikami jakimiś, na niewyważonych nic nie bije nic nie rzuca, a po kilku ostrych hamowaniach i zdarciu opony, powino sie ją od nowa wyazać... jak dla mnie mit... i za male predkosci by sie w to bawić :cool: takie od zdanie moje;) na koniec
-
A tak apropo tych stelaży, już pisałem o tym ale skoro jest juz maj jeszcze raz napisze- wiem ze argument poprostu powala na kolana. W doborze stelazy, jak i w projekcie dla lokalnego pana zlotej rączki radze uwzglednić ruch tylniego amortyzatora, tzn, gdy motocykl stoi bez pobciazenia kąt jaki tworzy amortyzator wzgledem plaszczyzny ziemi jest powiedzmy x, jesli teraz wrzucimy na niego dwie osoby plus łóżko, kuchenke, komplet mebli kuchennych i dywan o wymiara 4m na 3m, to z racji obciazenia amortyzator siadze, i zieni sie kąt jego wzgledem ziemi na bardziej ostry, innymi słowami przsunie sie do tyłu. Jesli zamówimy czy kupimy stelaże w kształcie rombu, czy równoległoboku, gdzie ten drut bedzie przebiegał blisko amotryzatora gdy ten jest nieobciażony, przykrecimy ustrojstwo, i wsadzimy nań wyżej wymienione rzeczy, obciazony amorek pujdzie do tyłu i zacznie nam chaczyć o stelaz,,, przy długiej jazdzie po dziórach potrafi łądnie pocharatać chromowana osłone amorka. a dosc łątwo zrobic taki błąd gdyż przednia śróba mocująca stelaż jest dość blisko górnego mocowania amorka, wiec jakby naturalnie i wizualnie dąży sie by oba elementy przebiegały równolegle. Ja np zrobiłem stelaze z drutu wyginajac go w kształt trójkąta prostokatnego, z dłuższą przyprostokątną z przodu... taka litera L z tym dłuższym do przodu, dobrze sie spisuje, daje doba wytrzymałość podczas obciazania sakwy - z racji na tylko dwa uchwyty czym niżej schodzi stelaz i mocowane sa do niego sakwy wym wieksza dzwignia i łatwiej sakwa ugnie stelaż, czy bedzie go bujać. Jak naucze sie w koncu obslugi aparatu fotograficznego :banghead: to zrobie zdjecia i okaze, jak i tysiaca innych rzeczy lacznie z podnosnikiem... pozdrawiam, i życze udanej majóweczki :crossy:
-
z tego co wiem to slynna zmiana z lat 98 zawierała jedynie inne tłumiki inny przebieg kolanka tylniego cylindra, zmiana tego osłony schowka na szmatki przykrecanego do cylindrów. No niby moc wzrosła, o 5 koni? ale raczej cylindrów nie rozwiercali... i na baku znikla kultowa platikowa przyczepka z napisem marauder, cos jeszcze? :rolleyes:
-
witam. Na pierwszy rzut oka widze po sposobie mocowania ich ze cos tu nie gra. Po pierwsze to na zdjeciu to nie jest marauder. Po drugie ja np mam z zupelnie innym miejscu dziory do mocowania, z tylu i tuz przy amortyzatorze nie jakos w srodku, dlatego ostroznie... żebyś nie musiał ich sobie wiercić... Jak dla mnie 177 zł plus przesyłka za dwa kawałki chromowanego drutu, cztery tulejki i sróby, to jak nasrać komuś pod drzwi i beszczelnie mu wmawiać że to nie gówno tylko wyjątkowo brudny ślimak ktory szuka bo zagubił gdzieś swój domek- muszelke... :banghead:
-
kurcze no wczesnie byl link jak to krok po kroku zrobic, na stronie od 33 do 37 jest o tym, bo pisałem... radze zajdzec, i przejrzec;) ta strona co były zdjecia juz padła... wiec nie zobaczy sobie. no chyba ze cos to niech pisze do mnie na mail [email protected] to mu poskanuje to i wysle, bo mam wydrukowane- jakbym wiedział że padnie;) ... tylko ze to najwczesniej by było po weekendzie majowym ale mysle ze sie nie ma co spuszczać.... proste to jak strzelanie z muszli, w telegraficznym skrócie bez pierdoł,,, spószczasz olej odkrecasz kolanko(kupujesz wczesniej uszczelke miedzy kolanko a cylinder 5zł) wyjmujesz samo kolanko, odkrecasz stopke i odsuwasz ja(zostawiona by przeszkadzała przy zdejmowaniu pokrywy), odkrecasz napinacz sprzegla i odczepiasz linke (to na pokrywie sprzegła) odkrecasz te sróbki w koło pokrywy sprzegła, zdejmujesz pokrywe, widzisz kosz z 8 sróbami- jak masz komplet wymieniasz wszystkie, na zasadzie jedna wykrecam i jedna wkrecam. wymieniajac sprezynki pod nimi, zdrapujesz delikatnie uszczelke (przeczytaj co pisalem o uszczelkach niektore maja wade na stornie 33-37? ogolnie radze dorabiac z klingierytu na wzór a nie kupowac gotowa.) dajesz uszczelke przykrecasz pokrywe, (trzeba uwazac by nypel nie wypadł z pokrywy od srodka widac) skłądasz do kupy, lejesz olej, i sie cieszysz;) jak cos to pisz pomożemy:) p.s. aha, pokrywe przykrecamy stopniowo, trzeba uważać by nie pozrywac gwintów, a takze nie pokrzywic samej pokrywy, takze nie wiem sa dwie szkoly albo zaczynamy z jednej stonie i stopniowo idziemy do drugiej, albo koncentrycznie,c zyli po przekatnej,,, raz jedna raz przeciwległa, wazne zeby nie przy.. je.. bać... jednej do konca i krecić nastepna dopiero,,, załapujemy lekko wszsytkie,,, a potem dokrecały równomiernie
-
to ja mialem te z dolkiem, z dziórka znaczy, i za cholera ta kulka nie chciala tego rozepchnąć, nawet jak uzylem malutkich kulek ktore sa w pedałach do roweru,,, I te z kierownicy i te z ośki nic sie nie rozwalcowywało, moze mialem jakies pedalski kulki, albo za slabe imadło... :icon_question: ,, choć zanim pekło to kreciłem nim na metrowej przedłóżce a przełożony sróbokret giął sie jak drut cynowy. nic sie nie rozpychało... no znaczy sie moze i sie rozpychało,,, ale jakies dziesiate czesci mm,,, za kazdym razme sprawdzalem sufmiarką. tyle z działałem że imadło szlak trafił, gwint sie przeorał, jeden rower rozwaliłem na kawałki- w celu pozyskiwania kulek, śróbokrentów nie licze. o 3 w nocy zrezygnowany zaczełem nap... młotkiem bo juz mialem wszystkiego dosc, i po minucie było ładnie zakute :icon_twisted: ;) .
-
Jak maruda to prawdopodobnie same sprezynki... No chyba ze do....psute ma sprzegło, to wtedy tarcze... ale to żadkie... w virago np, jak tarcze były zrugane - był bardzo maly skok dzwigni sprzegła, tzn, łapała od polowy i dyndala jak rekawiczka bez ręki.... p.s. całe sprzegło w sesie tarcze sprzegła i sprezynki, no chyba że ktos ambitnie i przekładki wymieni... a jeszcze jest przecież kosz, wraz z całym syfem na którym sie kreci... Będąc dzis w garazu, podniosłem sobie motor moim podnośnikiem, zeby łancuch posmarować, jako ze ostatnio ciagle mi tam cos chrzęści postanowiłem odkrecić osłony by dostac sie do zebatki... okazało sie że dałem odwrotnie podkładke przez co zebatka była za głeboko na wałku osadzona... poprawiłem niedopatrzenie... ale chciałem napisać o moim pomyśle który zrodził sie podczas patrzenia na zebatke... A mianowicie, chodzi o smarowanie łancucha... wymysliłem że przyczepie do tej gumowej prowadnicy na wachaczu kostke takiej parafiny do smarowania nart... kostka bedzie lezała na tej prowadnicy a łancuch bedzie non stop jezdził po niej wewnetrzna strona. zdaje sobie sprawe z faktu iż po pewnym czasie kostka sie przetrze, a wtedy wloże poprostu nowa. Pytanie teraz brzmi, czy parafinowe smarowanie łancucha bedzie odpowiednie. Mam pare takich kostek z dawynych lat, myslalę tez o uzyciu świecy zamiast tych kostek. Jestem ciekaw jak to sie spisze. Chyba ze ktos zna smarowidło w stane stałym odpowiednie do zastosowania. Mysle ze pomys ciekawy, mozna zastosowac oprócz standardowego smarowania lub uzupełniajaco. Najlepsza byłą by kostka słoniny,,, ze skóra, świnska taka jak sie do wytapiania smalcu bierze... :icon_twisted: ,, tylko ze zapewne by zaśmiegła po czasie... choć jakby to non stop w smarach sie tażało to moze by nie zgniło.... albo ją uwedzić najpierw pożądnie!!
-
Wow, to żeś pojechał :notworthy: w sumie nie raz myslalem o tym gdyż kiedyś przyjdzie ten dzien ze bedzie trzeba zrobić... Mam pare pytan... po czym wnosisz ze masz do wymiany rozrząd? jakie są objawy? Pewnie z tysiaka lizną... Przed chwila rozwiazalismy ze znajomym problem, mianowicie po wymianie łancucha na nowy, podczas jazdy na luzie tak pykało szarpało aż na podnóżka było czuć. okazało sie że za mocno zbilismy zapine przez co ogniwko sie nie ruszało i było sztywne,,, leczenie, wymiana na zakówke, założenie tej ósemki na bolce przy pomocy najpierw lekko imadełkiem wcisniete, potem nakretki na tawot by nie poniszczyć trzpienia i dobite młotkiem. a koncówki rozbite młotkiem i łancuch ślicznie zakuty, Opcja na kuleczki i imadełko - to cztery godziny usiłowania rozpłaszczenia tego, nie wiem albo kuleczka za duża albo za mała, próbowałem różnych, albo imadło za słabe - to które używałem całekiem pokaznych rozmiarów nadaje sie juz na wywalenie. takze jak ktos bedzie sie kiedys meczył z zakuwaniem łancucha, to ja proponuje wziac młot i poprostu przy.... dolic... ja napewno na żadne kuleczki sie juz namówić nie dam... zreszta jak konia kuja to tez mlotem i nap... da... ją,, a nie mu te gwoździe imadłem wciskaja mm po mmetrze... a przecież to jest zakuwka a nie wciskarka;-)
-
80 Zł to naprawde niedużo... a tam sie trzeba ładnie nameczyć zeby to zrobic... Jak pisałem gdzies o tym slyszałęm swego czasu, o tych przebarwieniach. U mnie sa nominalne, od lodówki, takze burczy cicho jak komar nocą. Mi to nie przeszkadza, i tak cisne na moto w sluchawkach z muzyką, wiec swiata nie slysze zbytnio. ja sie zabieram jak zyd do pacierza do sprawdzenia tych podcisnien,,, wszystko mam juz, tylko jakos czasu brak... Aha mam prosbe moja dziewczyna pisze prace licencjacka, i poszukuje ludzi co byli w chorwacji by ankiete wypełnic, powiedziała że tyle tu siedze i wymadrzam sie to moze bym poprosił o pomoc w tej kwesti :wink: podaje link do ankiety http://www.filefront.com/16220319/ANKIETA%282%29.doc mozna gdzies tam x czy kolorem bo to jest do druku ankieta. i przysłać mi na poczte [email protected] z góry dziekuje w imieniu dziewczyny (tez motocykliskta, co prawda nie vz a virago, ale na vz tez dawala rade,,, a tu wersja internetowa, dzieki Pomocy Azmadana:) http://www.ankietka.pl/ankieta/39484/infra...-chorwacji.html p.s. mam nadzieje ze moderator nie spuści mi powietrza z kół za taka prywatna wycieczka w tym temacie... :notworthy:
-
kłamią dziady, zawsze robili, poprostu wiedzą co to znaczy w vz, i nie chce sie podjac za marne 200zł. jak sie to zrobiło zaraz po założeniu nowych tłumików to moze byc wina ich. Kurde kiedys o tym czytałem ale juz nie pamietem, mozna info napewno znalesc w necie. teraz mam dwie idea, czyli zmieniłeś tłumiki one musza spełniać pewny opór dla spalin, a sa pustsze niż orginał, wiec spalanie paliwa przechodzi do tłumików. Powinien ci wtedy wiecej brać paliwa. Niech sie koledzy wypowiedza co maja takie bajery tłumikowe jak sobie z tym radzą. Czy przez zmiejszenie ilości paliwa w mieszance sróbą powietrza, czy trzeba zrobić regulacje zaworów? Pewnie idealenie byłoby założyć nochala i pomierzyć spaliny. z tego co pamietam, jak na złoto to jest za biedna miesznaka, a jak na niebiesko to za bogoata? chciałęm pomóc nawet chwilke buszowałem... ale same dyrdymamy. Duzo tez zalezy od jakości chromów. i od katowania motocykla. mozesz przeryć ten wątek tak mi sie zdaje ze gdzies na nim było juz o tym... 75stron troche czytania bedzie ale wydaje mi sie mocno, ze było.
-
a juz ci odpowiadam jak nie znalazłeś. Na pomorzu w gdansku masz Pomira na ulicy słowackiego, dobrze ponoc robi. ale nie wiem ja tam nie robie. A na jaki kolor ci sie przebarwiają,,, niebieski czy złoty, wiesz tłumiki czesto tak maja ze sie przebarwiaja, Troche nie dobrze jak na niebiesko, znaczy ze spalanie do nich idze, moze masz puste, kiedys wiedziałęm czego to przyczyna, czy zaworów czy składu mieszanki, badź tego i tego, U mnie np tez sie przebarwiaja, ale na lekko złotawy,,, kolor moczu po flurosemidzie, ale to ładnie wyglada, znaczy motor dojrzewa;)
-
ja jak wracałem to miałem całkiem silny wiaterek w plecy, wiec żwawo sie rozpedzała, oczywiscie że nie mozna dusic jej przez dłuższy czas z predkościa powyzej 130, ja staram sie na trasie nie przekraczac 120, ale wiadomo tu sie spojrzy tam sie spojrzy i juz ciasto rośnie poza blache... co do trzesienia... to fakt, wystepuje cos takiego przy pewnych obrotach, na zebatce 16 pojawia to sie ok 110,, ale w miare przyspieszania znika. Ale jak dla mnie nie jest to jakos wielkie trzesienie, no drży poprostu, ale bez przesady nie jak pralka- no chyba ze ja mam wyjatkowo glośną pralke... motor musi czasem poszaleć. zreszta jak wysztko na swicie, i napewno pojedzie wiecej niz 130, jak żwawo ruszam spod swiateł to przy 120 z czwórki na piątke wrzucam dopiero... Ale tak czy inaczej jazda z wieksza predkoscia nie jest wygodna i bezpieczna, bez owiewki to w ogóle masakra, ja mam owiewke ktora dość dobrze organizuje mi przepływ powietrza nad głowa, musze sie czasem przychylić, i schować sie w skorupke. Jeszcze do drgan wróce... powodem moze byc łancuch,,, ważne by był dobrze naciagniety, ja zwasze troche za mocno go ustawiałem,,, ma być min 1.5 cm od górnej do dolnej krawedzi, Co do kapcia... ostatnio nie wywazałęm opony, bo koles nie miał maszyny i nic nie bije... Kidys jak jezdziłem na kapciu zdartym ostro do płutna,, faktycznie biła ostro,,, ale to sie czuje,,, czestotliwość drgan jest mniejsza,,, ja bym to nazwałm trykaniem a nie drganiami... tak jakby sie jechało po bruku autem....
-
niezły ten zestaw:) :clap: . Ja w weekend objechałem mazury, 1000km zrobione, i dwa litry szkocza opróżnione. Jak wracałem juz przed gdanskiem, zobaczyłem w lusterku kilka swiateł pedzacych motocykli... minął mnie jeden, drugi, postanowiłem sie dołączyć... i teraz wiem co zanaczy przeloty w granicach 160km/h, nie wiem co tam mieli za maszyny ale szły raznie z ta predkoscia, srodkiem miedzy dwoma sznureczkami samochodów,,, osiagnełem 180 km/h, a jakby chciało wiecej,,, Oni tam mieli grubo powyzej tysiaca pod bakiem,,, wiec im silniki burczały spokojnie, dla mnie to był ubijanie piany na kogiel mogiel, i by nie katowac maszyny wróciłem do wlasnej przelotowej w granicach 120- 130.. Oglnie na trasie spalił mi 4.3, bez problemowo jechał, takze po ostanim grzebaniu w gazniku bałem sie ze wezmie z 7 czy wiecej,,, no ale nie,,, czyli wniosek z moich działn taki - wiecej naprawiłem niz popsułem...