Olsen

Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z wyposażonymi w ślizgacze butami amerykańskiej :?: firmy AMX i może się nimi podzielić (doświadczeniami, a nie butami :) )? Cena 480 zł wydaje się być kusząca, pytanie tylko, jak się ma ona do jakości wykonania, wodoszczelności itp. http://amx.republika.pl/home.html

Parkuję Bandita w takim miejscu, że rozklejanie sprzęgła nastręcza pewne trudności (trzeba by wypychać motocykl na asfalt przed odpaleniem), więc sobie odpuszczam. Owszem, czasami zdarza się po dłuższym postoju, że po wrzuceniu jedynki motocykl wyrwie do przodu i zgaśnie, ale na szczęście niezbyt często.

W Bandicie tylny amortyzator wyposażony jest w siedmiostopniową regulację napięcia wstępnego sprężyny, fabrycznie ustawiony jest w pozycji 4, do jazdy solo ustawiam na 5 (aby poprawić zachowanie się motocykla na zakrętach [kosztem komfortu]), do jazdy z "plecakiem" warto ustawić jeszcze twardziej; a najlepiej to założyć nakładkę na siedzenie pasażera, a "plecaczek" wysłać własnym środkiem transportu. :) http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.php?t=23970

Od R1, powiadasz? Czyli jednak może jest cień nadziei, że coś się dopasuje... http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.php?t=23970

A nie myślałeś o Suzuki GN, IMHO idealnym sprzęcie do stawiania pierwszych kroków w motocyklowym światku?

I takie to właśnie ustalenia poczyniliśmy wczoraj z Właścicielką wspomnianej opony. :D

Zastanawia mnie, od czego na oponach pojawiają się purchle, czy jak to nazwać - chodzi o takie balonikowate zgrubienia na powierzchni styku opony z jezdnią. Otóż Pewna Forumowiczka miała do dzisiaj taki problem z przednią oponą (na szczęście już zmieniła), być może z powodu wjechania w jakąś konkretniejszą dziurę. :?: Ciekawe, czy takie nabrzmiałości pojawiają się, ponieważ uszkodzeniu ulega kord. A może po prostu guma wypacza się ze starości :?: Swego czasu miałem podobny problem z tylną oponą w MZ-ce, z tym że wtedy "balonik" pojawił się na powierzchni bocznej opony, niestykającej się bezpośrednio z ziemią. Na szczęście do wystrzału nie doszło - niezwłocznie wymieniłem gumę, ponieważ motocykl wężykował, zwłaszcza przy małych prędkościach.

Słucham? Ostatnio Dziadzisko ciągle mnie molestuje, żeby je/go wozić, stąd mój poprzedni post. Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu uda mi się zdobyć upragniony zadupek...

Na szczęście żeby spędzać noce nie muszę najpierw powozić motocyklem :twisted: Ale za to, szczególnie ostatnio, Ciebie trzeba powozić, żeby móc spędzić z Tobą noc... :P :twisted: :mrgreen:

Czy ktoś z Was jeździł w rękawicach Tarboru, model R-03 i może podzielić się doświadczeniami? Chodzi mi głównie o to, czy nadają się one jedynie na upalne dni, bo takie (błędne :?: ) wrażenie odniosłem dziś, przymierzywszy ww. rękawice na Mototargu. Do tej pory w lecie śmigałem w R-07 i obawiam się, że w R-03, których to zakup rozważam, może być za chłodno np. przy temperaturze powietrza oscylującej wokół 15 st. http://www.tarbor.lublin.pl/index.php?mode...e=oferta&kat=10

Od zeszłego sezonu jeżdżę właśnie w wymienionych przez Ciebie portkach i w zasadzie jestem z nich zadowolony, choć muszę przyznać, że podczas ulewnego deszczu potrafią przepuścić wodę w miejscu "newralgicznym" :( . Sytuacja nieco się poprawia, jeżeli zapnę przeciągany przez krok pas od kurtki.

Na moją obecność możesz liczyć, Bartoszu, chętnie napiję się z Tobą, ale tymbarka, jako że od paru tygodni walczę z nałogiem. :(

Nie szkoda ci paliwa i czasu?? Moim zdaniem lepiej pośmigać gdzieś po ślimakach i na cargo niż wozić ciężkie dupska i jeszcze w razie czego za nie odpowiadać z własnej polisy :D :( Oprócz paliwa, którego to zużycie wzrasta wprost proporcjonalnie do wzrostu obciążenia pojazdu, szkoda by mi było nowej tylnej opony, na którą dopiero co się wykosztowałem, a ta - jak wiadomo - wyciera się i spłaszcza na środeczku szybciej przy dodatkowym, zbędnym balaście; po ślimakach też żadne latanie z obciążonym tyłem. :P

Temat zapodany w najodpowiedniejszym momencie - od dwóch dni docieram nowe Dunlopiki, po ślimakach jeszcze na nich nie śmigałem, ale trzeba to nadrobić. :(

Ktoś w końcu musi bronić honoru forum, a przede wszystkim godności Forumowiczek, inaczej ludzie gotowi wrzucić je wszystkie do jednego worka i przypiąć blaszaną (plastikową :?: :( :twisted: ) etykietkę.

Zarówno poprzednie, jak i obecne gumy to Dunlopy, zmianie uległ jedynie model z D 205 na D 220. Ciekawe, czy tym razem po niewielkim przebiegu zacznie trzepać kierychą - oby nie, bo na opony wydałem niemało i nie uśmiecha mi się teraz wyskakiwać z kasy na amorek skrętu. :(

Na szczęście udało mi się przemówić owemu kumplowi :( do rozumu i nakłonić go :D do pojechania do ubezpieczalni innym pojazdem (również ze stajni Peugeota, ale tym razem bez silnika), tak więc obyło się bez popełnienia wykroczenia drogowego.

Powiem tyle, że owszem, cięższy "plecak" na pewno nie ułatwia prowadzenia, ale jeżeli jest to doświadczony motocyklista, jazda z nim może być o wiele łatwiejsza (a co za tym idzie przyjemniejsza) niż z lżejszą panienką, niezaprawioną w bojach, wiercącą się i bujającą we wszystkie możliwe strony. Ostatnio miałem okazję powozić Pewnego Forumowicza, obecnie odrobinę cięższego ode mnie, i jestem przekonany, że dużo bardziej bym się namęczył z niejedną filigranową panienką, mającą z jazdą na motocyklu tyle wspólnego, co ja z baletem.

Nie podlizowuj sie, to i tak nic nie pomoże :P, deska już u stolarza... :( Mnie też chyba czeka na dniach wizyta u stolarza i zlecenie wykonania stosownej deseczki "fakirki", jako że w handlu chyba nie ma zadupków do Bandziora. :P

Od co najmniej dwóch sezonów bolączką moją i mojego motocykla było silne trzepotanie kierownicy, występujące po puszczeniu takowej przy prędkościach ok. 40-60 km/h; coraz poważniej myślałem o sprawieniu sobie amortyzatora skrętu. Najwyraźniej winę za taki stan rzeczy ponosił-a/-y opon-a/-y, gdyż wczoraj, po założeniu nowych opon, problem zniknął. Czytałem gdzieś kiedyś o ząbkowaniu przedniej opony, być może to było właśnie to. Dodam, że wyważanie kół przy poprzednich gumach praktycznie nic nie dawało. Czy mieliście podobne doświadczenia?

A więc zacznę standardowo: mój kumpel :( chce się dowiedzieć, co mu grozi za jazdę bez ważnego OC (ważne do wczoraj) w przypadku nadziania się na rutynową kontrolę drogową (bo w przypadku ewentualnej kolizji, to lepiej nie myśleć). Że mandat, to wiadomo, ale czy dochodzą jeszcze jakieś dodatkowe nieprzyjemności typu zatrzymanie dowodu rej. itp., bo że panowie władzowie każą unieruchomić pojazd i zaniechać dalszej jazdy, to oczywiste. Ów kumpel :D być może będzie zmuszony odbyć jazdę motorowerem bez OC na bardzo krótkim dystansie (do ubezpieczalni), stąd pytanie.

Chodzi Ci po prostu o to, że kierowca wraz z "plecaczkiem" muszą się do siebie dopasować, żeby nie powiedzieć "dotrzeć". ;) :twisted: Co się zaś tyczy "dzięciołowania" w Twoim wykonaniu, to myślę, że na moim hełmie znalazłoby się parę śladów... ;)

http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.ph...ghlight=#299384 ;) :twisted: